W „Polskiej Chacie Biskupin nagrałem film, w którym zdałem kilka trudnych pytań i do dziś nie uzyskałem na nie poważnej odpowiedzi. Niestety dyskusja na tematy gospodarcze zawsze przebiega po linii ideologicznej. „Zieloni” opowiadają brednie o wiatraczkach i bateriach słonecznych, skrajnie prawicowi o gigantycznych pokładach węgla, które w dodatku da się tanio wydobywać, liberałowie klepią pacierze o „niewidzialnej ręce rynku”. Jaka jest prawda? Nie wiem, na wszystkim znać się nie mogę, za to wiem, jakie są fakty. Najwięcej węgla wydobywaliśmy w czasach Gierka i Jaruzelskiego, rekordowe wydobycie to 175 milionów ton. Obecnie wydobywamy około 60-70 milionów i to oznacza, że wbrew modelom teoretycznym Polska węglem nie stoi, albo polityczne decyzje blokują wydobycie.
Jak wspomniałem nikt nie potrafił odpowiedzieć rzeczowo, o co właściwie chodzi, w związku z tym intuicyjnie odgaduję, że chodzi o jedno i drugie. Być może rację mają wszyscy optymiści, którzy mówią o miliardach ton na 200 lat, ale zapominają dodać na jakiej głębokości ten węgiel ma się znajdować i jakie są koszty wydobycia?. Dla przypomnienia, jeszcze parę lat temu słyszeliśmy, że Polska to potęga światowa, jak chodzi o złoża gazu łupkowego. Cała armia wybitnych profesorów i ekspertów tworzyła symulacje i roztaczała wizje niewyczerpalnego źródła przychodów. Co się w praktyce okazało? Najkrócej mówiąc nic! Na świecie zaledwie parę firm dysponuje odpowiednią technologią do wydobycia gazu łupkowego, przyjechała do Polski amerykańska firma i stwierdziła, że to żaden biznes, przy tych pokładach i kosztach wydobycia. Gdyby rzeczywiście w Polsce takie zasoby były, już mielibyśmy tutaj niemieckie, francuskie i amerykańskie gazownie. Z węglem wygląda to trochę podobnie, w Polsce rozkradano i „prywatyzowano” wszystko, ale jakoś żaden Kulczyk, czy inny niemiecki holding nie rzucał się na polskie kopalnie, które po prostu zamykano. Z drugiej strony wiadomo, że ideologiczna i polityczna presja na likwidację polskich kopalń istnieje od lat i tego kwestionować się nie da, ale powody tej presji to nie przejęcie polskich kopalń, tylko odcięcie Polski od źródła energii.
Dla Polaka myślącego jest rzeczą oczywistą, że rezygnacja z węgla byłaby dla Polski samobójstwem, dlatego pod żadnym pozorem kopalni likwidować nie wolno i dopóki się da powinniśmy węgiel wydobywać. Tytle tylko, że zaklinanie rzeczywistości i teoretyczne deliberowanie o miliardach ton pod ziemią, ma się nijak do pustych składów. Kiedy się pojawia spekulacja? Wtedy, gdy towaru jest mniej niż chętnych do kupna. Był taki czas, że na hałdach leżał polski węgiel i niewielu chętnych się po niego zgłaszało, bo importowany węgiel, głównie z Rosji, był tańszy i lepszej jakości. Dla mnie sprawa jest jasna, po prostu polskie wydobycie nie jest w stanie pokryć zapotrzebowania na węgiel, nie mówiąc o imporcie. W takiej sytuacji sztuczne regulacje kompletnie niczego nie zmienią, poza tym, że PiS kupi sobie głosy wyborców. Sama cena gwarantowana poniżej 1000 złotych, to dla wielu Polaków zimowe być albo nie być i z tej perspektywy trudno krytykować PiS. Wiadomo, że liberałowie będą krzyczeć o socjalizmie, ale miliony Polaków po prostu odetchną z ulgą, co nie oznacza, że problem został rozwiązany.
Przy niskiej podaży zawsze i wszędzie będzie dochodzić do patologii, tylko patrzeć jak się pojawią nowi spekulanci z nowymi pomysłami. Poza tym cały ten system działa tak, że kopalnie dostają za tonę węgla 900 zł, hurtownicy sprzedają po 1700, a państwo będzie zwracać różnicę. Innymi słowy za zwykłe fakturowanie pośrednicy zarabiają więcej niż kopalnie na wydobyciu, bo pamiętajmy, że koszty wydobycia są nieporównywalne do kosztów hurtowej sprzedaży. I to nie wszystko! PiS skierował całą sprzedaż na odbiorców indywidualnych, co oznacza, że dla elektrowni, elektrociepłowni i przemysłu w ogóle, węgiel trzeba będzie importować. Po jakiej cenie? No na pewno nie po 1000 złotych za tonę, cena będzie znacznie wyższa z uwagi na ukraińską zadymę. Koniec końców będzie niska cena na węgiel, którego brakuje i kosmiczna na węgiel importowany. Problem w najmniejszym stopniu nie został rozwiązany, ale zamieciony pod dywan do czasu wyborów.
Ubóstwo energetyczne, wprowadzane pod przykrywką programu Fit for 55, jest celowym zabiegiem lucyferiańskich globalistów. Chodzi o to, by ludzie byli tak pochłonięci walką o przetrwanie by nie byli w stanie się buntować przeciwko dalszemu zniewoleniu. Dlatego ta cała hucpa z węglem została wywołana celowo. Proponowany przez władzunię “środek zaradczy” doleje jeszcze benzyny do ognia, wprowadzając do zwykłych transakcji kupna i sprzedaży element spekulacji.
Opisane zjawiska ulegną jeszcze zaostrzeniu w wyniku polityki Putina i działania jego ekoagentury. Jego celem jest wyniszczenie Europy Zachodniej, która toczy z nim niewypowiedzianą wojnę na Ukrainie. To wojna hybrydowa, wiec strzałów nie będzie. Ale zrujnowana Europa już tak.
Nie ma co się łudzić. Te wszystkie zabiegi PiS są tylko pod publiczkę. To tak jak z kontami oszczędnościowymi oprocentowanymi na 6 proc. Maksymalnie można zainwestować 30 000 co daje śmieszną sumę na koniec roku którą i tak pożre inflacja. Ale zrobił Mateuszek? Zrobił, tusza zadowolona
Dziennikarze Wall Street Journal wypożyczali pojazdy elektryczne na długie podróże, spędzali więcej czasu na ładowaniu niż spali
https://polskawliczbach.blogspot.com/2022/06/dziennikarze-wall-street-journal.html
Do jazdy do pracy wystarczą “ekologiczne” auta elektryczne, które są mniej ekologiczne niż nowe benzynowe. Dalej trzeba korzystać z ekologicznej kolei.
To ma sens! Obywatel UE po powrocie z pracy podłączy samochód do ładowania i pójdzie spać. Rano pojedzie do pracy i tam podłączy pojazd do prądu, żeby mógł po robocie wrócić do domu. I nie będzie żadnego “załatwiania” czy zakupów w czasie pracy, bo autko nie będzie naładowane. Takoż nie będzie nocnych hulanek, z tego samego powodu. A jeśli ktoś będzie niegrzeczny, to nie dostanie przydziału prądu do ładowania i do roboty będzie gonił pieszo, albo rowerkiem. Czyż to nie jest piękny i słuszny plan?
Nie ma sie co oszukiwac.
PIS to partia systemowa ktorej “antysystemowosc” polega na bredzeniu o pederastach
Polska ma ogromne złoża energii geotermalnej,
której nie trzeba drogo importować ani codziennie wydobywać, ale taniej wychodzi wpakowanie kilkudziesięciu miliardów w węgiel lub 100 miliardów w elektrownie atomową od amerykanów, którą Rosja zniszczy kilkoma rakietami. Wiem że Orban współpracował z japońskimi koncernami, żeby dobrać się do głębiej położonej energii geotermalnej, która ma siłę jak energia atomowa…
Za Gierka kopało się to co leżało na wierzchu, teraz wydobywa się to co trudniej dostępne.
To ja sobie tylko pozwolę przypomnieć casus zeszłorocznego wywiadu z Naimskim w Republice, który ostatecznie nie ukazał się. A było to tak…
” Po serii niewygodnych pytań zadanych ministrowi Piotrowi Naimskiemu nie doszło do emisji ostatniego odcinka programu „Otwartym tekstem” na antenie Telewizji Republika. Usunięciem go groził sam polityk jeszcze w trakcie wywiadu, gdy prowadząca dziennikarka zaczęła ujawniać fakty świadczące o uległej polityce energetycznej rządu PiS wobec Unii Europejskiej. Zerwę Pani ten program! – atakował Naimski pod koniec rozmowy.
Głównym tematem wywiadu były plany energetyczne rządu. Dziennikarka dopytywała, czy prawdą jest, że polskie władze zobowiązały się wobec Unii Europejskiej do wygaszenia szeregu elektrowni węglowych oraz czy zgoda Prawa i Sprawiedliwości na politykę klimatyczną proponowaną przez UE nie jest „samobójstwem energetycznym”. – Czy to prawda, że minister Soboń już podpisał i wysłał pisma do komisji europejskiej w sprawie harmonogramu wyłączeń, kiedy zamykamy Bełchatów, Turów, Kozienice, Połaniec (…) Na jakim jesteśmy etapie? – dociekała prowadząca.
Odpowiadając na te pytania, Piotr Naimski twierdził, że to naturalne zobowiązania wynikające z członkostwa w Unii Europejskiej. Próbował również zrzucić odpowiedzialność za te niekorzystne plany zmian energetycznych na rząd Donalda Tuska. Ewa Stankiewicz wskazywała jednak, że to za kadencji obecnego gabinetu negocjowano zasady „Zielonego Ładu”, zobowiązujące Polskę do rezygnacji z energetyki węglowej. ….”
Jakby ktoś się zastanawiał dlaczego brakuje węgla.
https://pch24.pl/zerwe-pani-ten-program-niewygodny-dla-rzadu-wywiad-usuniety-z-telewizji-republika/
“Podziemne zgazowanie węgla polega na doprowadzeniu do zapalonego złoża węgla tzw. czynnika zgazowującego (np. powietrza lub pary wodnej) i odbiorze wytworzonego gazu na powierzchni. Najważniejsze jest umiejętne sterowanie podawaniem czynnika zgazowującego tak, by uzyskać temperaturę umożliwiającą wytwarzanie gazów o określonym składzie. Uzyskiwany w ten sposób gaz można użyć do wytwarzania ciepła i elektryczności w energetyce; może zastąpić gaz ziemny w chemii, można go także użyć do wytwarzania paliw płynnych.
Według prof. Stańczyka, produkcja gazu z węgla będzie zdecydowanie tańsza niż tradycyjne wydobycie i możliwe, że w dalszej przyszłości właśnie tak będzie wyglądało górnictwo. Przypomniał, że eksploatacja węgla na bardzo dużych głębokościach jest bardzo trudne i nieopłacalne. Instalacja do zgazowania węgla nie wymaga tworzenia aż tak kosztownej infrastruktury. …”
https://www.rp.pl/biznes/art12335961-naukowcy-eksperyment-zgazowania-wegla-prowadzony-z-sukcesem
Także tak to. Jesteśmy pierwszym w Unii krajem pod względem zasobów węgla kamiennego. Niemcy nienawidzą nas za to. I dlatego życzą sobie żeby to wszystko zaorać.
O skrajnej szkodliwości dla Polaków embarga na rosyjski węgiel pisały nawet politycznie poprawne ścierwo-media:
https://wysokienapiecie.pl/67129-polska-chce-embarga-na-rosyjski-wegiel-decyzja-nalezy-do-ue/
Niestety także w tej sprawie wjechaliśmy już na równię pochyłą i coraz prędzej zmierzamy w przepaść.
Polska posiada bogate złoża, lecz pisowscy politykierzy zgodzili się na całkowite zamknięcie kopalń, więc zgazowanie podziemne również przepadło.
Pozwala ono wykorzystywać pokłady znajdujące się na dużych głębokościach. Moglibyśmy stać się ośrodkiem nowoczesnego przemysłu.
Eh, rozmarzyłem się;
Wracając do naszych baranów,
kolejno grabarzami rodzimej energetyki byli:
prezydent Lech Kaczyński, premierzyca Beata Szydło, a ostatni gwóźdź do trumny wbił premier Mateusz Morawiecki. Nie zapominajmy o powyższym fakcie, gdy znów usłyszymy hagadę o patriotycznym i dobrym pisie, który później się zaśmierdział.
Bzdura;
Od początku działali na rzecz obcych interesów. Nie wiem, czy wyliczanie masy idiotyzmów wypływających z przedsięwzięcia pt. pisowska władza zapewnia, że węgiel nie zdrożeje powyżej tysiąca złotych, w ogóle ma sens. Istnieje bowiem tyle absurdów, mówiąc eufemistycznie, iż samo wymienienie ich wyprowadziłoby z równowagi również 100% flegmatyka, takiego jak ja.
Pisząc w największym skrócie;
To niewykonalne, jak każdy komuszy plan stojący w sprzeczności z realiami. Pis to komuna, tylko nieporównanie głupsza od prlowskiej. Dlatego, w przeciwieństwie do pierwowzoru, żadnymi prawdziwymi sukcesami pochwalić się nie może.
[…] w ramach byłego ZSRR. Prawdziwym katalizatorem nastrojów społecznych okaże się zima, gdy kryzys energetyczny odezwie się nie z podwójną, ale ze zwielokrotnioną siłą. Nie chce truć, jednak analogie nasuwają się same. W czasie pomoru proporcje tak się […]
[…] moment mówiło się, że Tusk wpisze Lisa na listę wyborczą, ale wydaje się to mało prawdopodobne, chociaż trzeba pamiętać, że Lis swoim fanatyzmem antypisowskim ma bardzo duże poparcie […]
[…] kciuki jednocześnie, chociaż to fizycznie prawie niemożliwe, no to doczekaliście się! Przyznaję, pomyliłem się w historycznym już felietonie, przyjmując optymistyczne założenia. Życie pokazało, że nie będzie żadnego węgla, ani taniego ze składów, ani drogiego z […]
[…] wybierałby dni pracujące i wolne, w ten sposób los rozstrzygałby wszelkie spory. Wprawdzie istnieje zagrożenie, że wypadłoby na: piątek, sobotę, niedzielę i poniedziałek, ale wtedy mamy wolne we wtorek, […]
[…] że tym odgrzewanym kotletem nie da się odwrócić uwagi Polaków od prawdziwych tragedii. Stara technika budowania napięcia po to, żeby fantastyczna władza w cudowny sposób mogła uratować na…, sprawdza się, ale nie przy zgranych tematach. „Wojna” spadła PiS z politycznego nieba i od […]