Niemal codziennie pojawiają się doniesienia medialne opisujące rozmaite incydenty, jakie mają miejsce na spotkaniach polityków PiS z Polakami. Głównie chodzi o spotkania Kaczyńskiego i Morawieckiego i o dziwo ten drugi częściej zbiera cięgi. Oczywiście trzeba uwzględnić w tym wszystkim i to, że tak zwane „trudne pytania” zadają głównie prowokatorzy z opozycyjnych bojówek albo członkowie konkurencyjnych partii na przykład „Agrounii”, ale to i tak jest nowy sygnał dla PiS. W trakcie kampanii w 2015 roku Kaczyński niespecjalnie się przejmował prowokatorami, bo ci po pierwsze nie mieli odwagi przychodzić na spotkania, a po drugie skutecznie rozprawiali się z nimi zwolennicy PiS, którzy głęboko wierzyli, że w Polsce można żyć lepiej i godniej. Teraz brakuje zarówno wiernych i prawdziwie oddanych wyborców, jak i autentycznej wiary w lepsze jutro.
Większość politycznych imprez jest organizowana w identycznym stylu, partia rządząca i opozycja precyzyjnie się asekurują i na sale nie są wpuszczani przeciwnicy, tylko lokalni działacze z rodzinami. Przez lata się mówiło, skądinąd słusznie, że Kaczyński ze swoim sztabem napisali program wyboczy złożony niemal wyłącznie z wybranych oczekiwań, jakie wyrażali Polacy od Suwałk po Jelenią Górę i od Ustrzyk Dolnych po Hel. Przy takiej ilości spotkań dość łatwo było odczytać nastroje społeczne i wyłowić czego ludzie oczekują od nowej władzy. A co teraz PiS słyszy? Najpierw należałoby zapytać od kogo słyszy i wtedy się okaże, że sama treść jest w ogóle nieistotna. Dobór uczestników według partyjnego klucza może być przesadzoną oceną, ale jeśli znajdziemy tam jakichś „przypadkowych” ludzi to raczej też nie są przypadkowymi, ale zadowolonymi z 500+ i 14 emerytury. Przy takiej strukturze i przekroju publiczności Kaczyński z Morawieckim nie dowiedzą się niczego od Polaków i o Polakach, ale zbiorą partyjne laurki i zachwyty. Paradoksalnie tylko prowokatorzy i konkurencja polityczna alarmują władzę, że dzieje się źle. Problem w tym, że te sygnały zawsze są lekceważone i spisywane dokładnie na karb prowokacji, tudzież obcej agentury.
Generalna obserwacja z powyższego zbioru faktów jest taka, że wierchuszka PiS zafundowała sobie jedną wielką bańkę złudzeń. Pierwszy raz dzieje się tak, że informację zwrotną dostaną od klakierów pomieszanych z prowokatorami, co musi prowadzić do wyciągania fałszywych wniosków. Jakie to są wnioski? Fantastyczne! Popatrzcie tylko, gdziekolwiek się pojawimy, to „normalni ludzie” są zadowoleni z naszych rządów, natomiast wszelkie krytyczne uwagi pochodzą wyłącznie od „totalnej opozycji” i „ruskich onuc”. Prócz ludzkiego śmiechu i mediów polityk najszybciej wypada z szyn, gdy żyje w fałszywym przekonaniu o własnej wielkości i nieomylności. Do znudzenia powtarzana fraza „pycha kroczy przed upadkiem” jest o tyle trafna, że przy właściwej interpretacji, którą jest oderwanie od realnych problemów obywateli, ma pełne zastosowanie. PiS potykało się już wiele razy i dalej w taki sam sposób stawia kroki, nie patrząc pod nagi. Przy takiej technice chodzenia po omacku i jednocześnie z pełną pewnością słusznie obranej drogi, upadek pozostaje kwestią czasu.
Nie będzie to bezbolesne zderzenie z twardym gruntem i jeśli nawet nie skończy się porażką wyborczą, w sensie wyniku wyborczego, to utrzymanie władzy jest zupełnie inną bajką. PiS na samych ślepo wiernych wyborcach i szwagrach zatrudnionych w sektorze publicznym nie jest w stanie wygrać trzeciej kadencji. Nic jednak nie wskazuje na to, aby te proste wnioski docierały na Nowogrodzką, dzieje się wręcz przeciwnie, Morawiecki i całe otoczenie Kaczyńskiego przekupuje się wzajemnie, że wszystko idzie bardzo dobrze to co słychać na spotkaniach wyborczych jest autentycznym głosem ludu. Pewnie istnieją jakieś lepsze przepisy na pełną porażkę, ale ten również jest bardzo skuteczny. Dzisiaj program PiS piszą szwagrowie i fanatyczni zwolennicy, co jest niemal gwarancją upadku.
Ironicznie ponownie wroce do tematu mydła.
Czy PIS przygotowal sie na kolejny blizej nieokreslony kryzys? Czy ma juz opracowaną technologie pozyskiwania mydła z ludzi?
Przeciez jesli “eksperci” powiedzą ze tylko robienie mydla z np grubych restauratorow czy chudych sportowcow uratuje wszystkich od nieokreslonej klęski to PIS znowu bedzie chcial poplynac na medialnej fali.
Bo czlowiek w Polsce po obejrzenie kurwizji bedzie popieral zrobienie mydła z drugiego czlowieka tak jak popieral bezterminową kwarantanne narodową i natychmiasowe odciecie sie od ruskich surowców.
PISiory to wyjatkowi szołmeni ktorzy chcieli zbijac poparcie na embargach i lockdownach czyli najgorszych spolecznie okrucienstwach.
Juz widze umierajce z zachwytu PISowskie ryje chwalące sie wszem i wobec że produkuja per capita najwiecej mydła w Europie.
I zawiedzoną opozycje że w Vanuatu mydla produkują 5x tyle!
Niedaleko szukajac w Afryce z Albinosow robi sie eliksiry na wszystko.
Politycy PiS żyją dokładnie w takiej samej bajce pychy i samozachwytu jak PO w 2014 roku . To jest dokładnie ten sam symptom który widzimy.
Chcą, abyś czuł, że zmiana klimatu jest „osobistym zagrożeniem” dla Twojego zdrowia
https://polskawliczbach.blogspot.com/2022/07/chca-abys-czu-ze-zmiana-klimatu-jest.html
Wspomóżcie niezależnego bezrobotnego dziennikarza obywatelskiego. Zostało mi 5 dni na opłacenie serwera, domeny mojej strony. NIE-WIERZE-NIKOMU.PL
Każda wpłata nawet po 10 zł mile widziana. Link do zbiórki
https://www.paypal.com/pools/c/8L5C7wnK0J
cos przy okazji.
Poza WHO i swiatową organizacja statystyczna ktora okreslalaly na Bialorusi jednolitą (2020 i 2021) nadmierna smiertelnosc w liczbie 20%, dolaczyli w swoim czasie antyłukaszenkowscy hakerzy.
20% w porownaniu do bratniej, bardziej poturbowanej i zniewolonej Rosji to fenomenalnie niski wynik
https://www.currenttime.tv/a/smertnost-v-belarusi/31401342.html
Ludzie na Bialorusi tanczyli, regularnie protestowali na ulicach, pili, palili, wciągali kreski, uprawiali przygodny seks, i wyszlo na to samo co w Polsce gdzie kazdy bez szmaty na ryju był “siewcą śmierci” a ci w lesie lub Kupowkach seryjnymi mordercami.
Wynik u nas byłby jeszcze gorszy bo amerykanskie szczepionki w Polsce uratowaly przez 2 lata jakies 50tys osob (Bialorus wielokroc mniej)
Kaczyński żyje w Matrixie przygotowanym mu przez usłużnych przydupasów. Wydaje mu się, że spotyka się z wyborcami, a tymczasem spotyka się z aktywem i ludźmi wykorzystującymi obecny układ rządowy. Po zaliczeniu męczącego i nic nie dającego tournee zmęczony staruszek będzie robić to co zwykle, czyli demontować naszą ojczyznę.
Kolejny odcinek hagady o niegdyś wspaniałym pisie, który teraz się zaśmierdział.
Owo na poły już legendarne objeżdżanie kraju AD. 2015 nie stanowiło przyczyny zwycięstwa partii, naszej obecnej siły przewodniej. Pis nie wygrał dzięki pajacowaniu, raczej pomimo niego. Ludzie uczciwej pracy, upokorzeni przez platformianych cwaniaków, machnęli ręką na kompletnie odrealnionego starca o zachowaniach typowych dla niedojrzałego przygłupa.
Jarosław Kaczyński objechał Polskę prowincjonalną, lecz nic go to nie nauczyło. Nadal myśli, że:
Prąd bierze się z gniazdka, ciepło z kaloryfera, mięso rośnie na sklepowych półkach, itd. itp.
Prezes nie zrozumiał niczego istotnego, dlatego próbuje powtórzyć akcję sprzed siedmiu lat. Rzeczywistość, zwłaszcza ostatnie 2 lata z hakiem, upewniają mnie, że nie jest tak źle, jeśli idzie o sprawy polskie, jak sądzę.
Zawsze przekonuję się, iż bieg zdarzeń przybiera gorszy kierunek, niż to przewidywałem.
Skoro nawet pesymistów politycznych i społecznych, że się tak wyrażę, historia najnowsza zaskakuje, to niczego dobrego się nie spodziewam. Wszystko będzie gniło, a tempa gawiedź polińska nie dostrzeże źródeł problemu.
Nie zrobimy nic pozytywnego bez zrzucenia obcego jarzma. Dopóki będziemy wypełniali rozkazy płynące od światowego żydostwa i lóż masońskich, dotąd będziemy upadać, aż przepadniemy. Za karygodne marnowanie czasu uznaję wszelkie rozważania w rodzaju:
Co zrobi Jarosław Kaczyński?
Jak odpowie mu Donald Tusk?
Co na to psl, a co sld?
Wszyscy oni są przydupasami sił zewnętrznych, więc zrobią to, co zwierzchnicy im nakażą. Za równie bzdurne uznaję prognozy i dociekania typu;
Czy Jarosław Kaczyński zdymisjonuje Mateusza Morawieckiego?
Patrz, j.w.
Poza tym nie wiemy, czy w centrali Pinokio nie jest uważany za bardziej perspektywicznego, od starego karakana.
Wygląda jakby pinokio miał zlecenie na położenie rządu prawicy. Za każdym razem koncertowo wyprowadza kraj na manowce, niby w sposób niezamierzony ale jakimś cudem efekt zawsze ten sam. Prezesowi nie wolno go odwołać więc będzie coraz gorzej
Niby jak powinien sobie radzić PiS i jak dać radę z obiektywnym kryzysem jaki obiega praktycznie cały świat a szczególnie boleśnie Europę…Plus wojna, w której decydują się losy również Polski.
Słucham ” trudnych pytań ” na spotkaniach i są to w 90% debilne populistyczne kalki opozycji.
…
Rolą świadomych komentatorów politycznych powinna być próba wzniesienia się ponad to a nie udział w zapasach w błocie.
Andrzej Falicz, nie badz bezczelny. MK czy Egon ostrzegali ze bedzie sie wszystko walic, a ty pisales ze szukaja dziury w calym jak z weglem.
Teraz oczekujesz konstruktywnych propozycji wyjscia z szamba do jakiego PIS nas wpakowal i pakuje glebiej.
Ja mialbym taką propozyzycje by wszystkich eko-teczowych oszolomow i bardziej jednorodnych kolorowo zapisac do PISu,
Wtedy ludzie nie mieli by dylematu gdzie jest wiecej świrów.
Co taki Grodzki robi w PO – przeciez to rasowy oszołom PISowski ktory podczas skrajnie zbrodniczej dzialalnosci Szumowskiego dostrzegł dodatkowe “zagrozenie” w postaci zabojczych kopert a teraz gdy grozi Blackout widzial wspieranie reżimu przez nasz rząd.
I co z tego? Wybory i tak sa oszukane.
“Wybory” na Obszarze polskojęzycznym, dobry dowcip. Jaki jest powód tego “wybierania”?. Otóż, jak pisał J.P. Morgan są dwa powody: “dobry powód i prawdziwy powód”.
[…] „patriotycznie” wyszedł przed szereg i oświadczył, że nie będzie importu paliw z Rosji. W pustosłowiu naszpikowanym wzniosłymi przymiotnikami nie było cienia racjonalnego działania i żadnych informacji na temat deficytów i tym samym gigantycznych kłopotów, w jakie wpadną […]
[…] i zewsząd deklarują, że polityką się brzydzą, nie chcą z nią mieć nie wspólnego i w ogóle nie ma o czym mówić. Wszyscy i zewsząd powtarzają, że powinny się liczyć kompetencje, wiedza i doświadczenia […]
[…] Jeszcze się na dobre nie zaczęło, a już jest bardzo śmiesznie. Policzyłem na palcach, że do wyborów parlamentarnych w 2013 roku pozostało 14 miesięcy. Wydawać by się mogło, że to kupa czasu, zwłaszcza jak na polityczne tempo, ale najbardziej skłócone obozy nie mogą się doczekać i traktują każdy dzień, jak termin ostateczny. Wczoraj wyborcy mogli się zapoznać z dwoma przełomowymi deklaracjami, jedna z nich trochę przeczy napiętej atmosferze, ale to tylko teoria. Jarosław Kaczyński miał odwołać objeżdżanie Polski, ponieważ jest okres wakacyjny i to ta informacja, która pozornie nie wpisuje się w presję kampanijną. Swoją drogą ciekawa sprawa, że sam Kaczyński i sztab doradców, po długich namysłach i serii wizyt w gminach, doszli do wniosku, że w lipcu są wakacje. Cóż zdarza się najlepszym, ale to nie jest rezygnacja, tylko strategiczny odwrót. […]