środa, 22 kwiecień 2009
środa, 22 kwiecień 2009
Wkurza mnie gdy mi się wmawia, że to nie rząd, ani nie parlament, ale obywatel wybiera posłów do PE. Ja akurat do urny pójdę z pewnością, bo jest to mój przywilej i nie zapomniałam jeszcze czasów, kiedy wolne wybory były tylko marzeniem z bajki. Natomiast moja możliwość wyboru, z narzuconej mi przez kierownictwa partii listy nazwisk, jest już bardzo ograniczona. To prawda, że ja wybieram, ale niezupełnie. Dlatego też ludzie często się zniechęcają i nie głosują. Rozumiem doskonale, że jakaś selekcja być musi, ale zasady tej selekcji, warunki i kryteria są ciągle mocno zawoalowane. To kreuje atmosferę nieufności i niechęci wśród obywateli. Niech pan Boni, podobno najmocniejsze ogniwo tego rządu, podszepnie kierownictwu, jak trzeba postępować z ludźmi, bo znowu będzie klapa z frekwencją. To ja mam u licha wam tłumaczyć, że te wybory są dla Polski ważne?
Autor: Pistacjowy Kosmita