W przeciwieństwie do tuzów pu
W przeciwieństwie do tuzów publicystki, zwykle daję sobie spokój z poszukiwaniem koronkowo tkanych planów politycznych, autorstwa dowolnego. Polska polityka to topór, nawet kafar, niewiele tu miejsca na drugie dno, czy inne osławione plany B. Niemniej czasami pozwalam sobie na poszukiwanie den i koronek, nawet w takim toporze jak wypowiedź Kownackiego. No właśnie, ten wywiad jest zbyt toporny, nawet jak na Kownackiego i akurat w tym przypadku doszukiwałbym się jakiegoś planu. Możliwości są dwie, albo Kownacki realizował jakiś plan w porozumieniu z Lechem Kaczyńskim, albo zrealizuje własny plan, ratując siebie lub próbuje ratować i siebie i Kaczyńskiego. Pierwszy trop odrzuciłbym w całości i to z prostej przyczyny. Kaczyński nigdy nie zgodziłby się, aby pokazać go publicznie jako chaotycznego, działającego bez planu jeźdźca bez głowy. Kaczyński lubi o sobie słuchać, to co Kaczyńskiemu się podoba o Kaczyńskim i poza tę konwencję jak dotąd nikt się nie odważył wychylić.
Tropem drugim jest inicjatywa Kownackiego z pożytkiem dla Kownackiego i tej warto poświęcić więcej uwagi, ale najpierw jeszcze jedno zdanie. Można oczywiście dołączyć trzecią możliwość, czyli po porostu gafę Kownackiego, w końcu nie pierwszy raz palnął coś głupiego. Nie tym razem, palnąć można raz i to raczej przed kamerą lub mikrofonem, w autoryzowanym wywiadzie dla prasy, palnąć tyle razy i naddatek nie poprawić? Niemożliwe, jakkolwiek źle oceniać Kownackiego, niemożliwe. Pozostaje rozwinąć trop drugi. W tropie drugim wszystko układa mi się w logiczną całość, która działa na korzyść Kownackiego i nie jest przypadkiem. Zacznę od dziennikarza, który robił wywiad z Kownackim. Ten pan nie jest zwolennikiem opozycji, to pan żyje w IVRP i jak każdy z nich (dziennikarzy) wypiera się poglądów jak żaba błota, ale nikt przeciętnie rozgarnięty nie powinien mieć problemów z odczytaniem preferencji politycznej Mazurka. Jest to o tyle ważna informacja, że Mazurek nie wpuszczałby Kownackiego w tak zwany kanał, aby narobić zadymy w środowisku politycznym, które popiera, chyba że… Chyba, że to miałoby służyć przebudzeniu środowiska.
Pierwszy element układanki, to dziennikarz Mazurek przyjaźnie nastawiony do rozmówcy i środowiska politycznego, które rozmówca reprezentuje. Drugi element to sam Kownacki, który w moim odczuciu nie daje już rady i widzi, że z tych otrąb chleba nie będzie, dlatego podejmuje próbę uczynienia czegoś. Wbrew pozorom ta misja nie jest samobójcza, jeśli Kownacki prosi się o dymisję, to musi już mieć solidnie dość, natomiast jeśli liczy, że jego „wstrząsające słowa” zmienią w końcu nastawienie Kaczyńskich i ich pochlebców, do spraw najważniejszych, to być może będzie miał okazję pilotować nowe-stare przedsięwzięcie. To się nazywa konstruktywna krytyka i należy dostrzec kilka istotnych elementów tej krytyki. Kownacki zwraca uwagę na kilka rzeczy:
1) Zbytnia szczerość i prostolinijność Kaczyńskiego
2) Chaos w działaniu prezydenta
3) Niechęć Kaczyńskiego do oficjalnych uroczystości
4) Kiepski system motywacyjny dla pracowników kancelarii
Punkt pierwszy apeluje, aby się w końcu za Kaczyńskiego wziął jakiś profesjonalny PR-owiec i nauczył go jak się sprzedaje własny wizerunek, o ile Kaczyński myśli i chce drugiej kadencji. Punkt drugi pokazuje, że nie da się pracować z człowiekiem, który nie daje sobie pomóc, od planów są fachowcy, tak działają wszystkie profesjonalne gabinety polityczne, zdanie wodza jest ważne, ale budowanie strategii politycznych, to zajęcie dla dobrze zorganizowanej kancelarii, a nie nastrojów i spontaniczności wodza. Punkt trzeci jest ciekawym punktem, on pokazuje, że Kaczyński po prostu źle się czuje w swojej roli, że nie lubi swojej pracy i albo będzie musiał poszukać motywacji, albo się zwolnić lub jego zwolnią. Ostatni punkt jest oczywiście załatwianiem własnej sprawy przez Kownackiego. Harujemy w pocie czoła i nie słyszymy dobrego słowa, w takiej atmosferze i przy takim systemie motywacyjnym ludzie się boją robić swoje i robią to co się im każe, chociaż skutki tych działań są jak widać.
Nie taki szalony ten Kownacki, rzekłbym kuty na cztery nogi. Okręt zbliża się do góry lodowej, Kownacki się drze, że możemy zatonąć. Kapitan, albo wyrzuci go za burtę, albo zastanowi się w końcu nad oczywistym sensem tego komunikatu. Problem polega jeszcze na załodze, tam się przewija zbyt wielu majtków z ambicjami nawigatorów, którzy pierwszych oficerów najchętniej wyrzucaliby za burtę, aby zająć ich miejsce. W tym wywiadzie widzę może nie koronkową akcję i nie drugie dno, ale prosty plan kucia czterech kopyt. W takich warunkach jakie są dłużej robić się nie da, samemu się podać do dymisji, to pokazać własną słabość, sprowokować dymisję to pokazać, że się potrafi, ale nie dają. Jeśli ta brawura jakimś cudem otworzy oczy Kaczyńskiemu i Kownacki dostanie wolną rękę, aby próbować ratować tę krypę, pojawi się nowa motywacja i chęć działania.
Nic jednak nie wskazuje na to, że Kownacki okuty na cztery kopytka dostanie nagrodę za swoje słowa, wprawdzie za taką można uznać urlop, ale widomo co znaczy urlop w polityce po takim zagraniu. Co więcej wiele wskazuje na to, że Kownacki nie załapie się też na drugą możliwość, czyli dymisję. Kaczyński dymisjonując go teraz potwierdziłby w jakimś sensie diagnozę Kownackiego. Prawdopodobny scenariusz, to dalsze marginalizowanie i zamęczanie Kownackiego i doprowadzenie go do takiego stanu jak Fotygę, która pękła i sama uciekła. Plan nie był taki głupi, ale chyba się Kownackiemu nic nie uda, ani dymisja z hukiem, ani autentyczne liderowanie kancelarii. Tak czy siak ten wywiad nie był gafą i przypadkiem, był planem z jak się okazuje marną szansą powodzenia, mimo że plan był całkiem przyzwoity. Ta sprawa pokazuje jeszcze jeden obraz, mianowicie taki, że chyba sam Kaczyński, a na pewno jego otoczenie nie wierzą już w reelekcję.
Jakby sobie
rzeczywiście to wszystko, nim przyszedł do niego Mazurek wykoncypował (dzisiaj Kobosko mówił, że nie robił przeszkód przy autoryzacji tego co powiedział), to po co była ta wstawka o “zamiłowaniu Prezydenta do oficjałek”?
Od teraz ambasadorowie obcych państw mają pewność.
Jak się z nimi nie spotyka Lech Kaczyński, to nie wynika to z napiętego kalendarza, bolącej głowy czy zęba, ale z prostego faktu, że się Pan Prezydent takimi spotkaniami strasznie męczy.
Osobliwie podjął tą próbę usprawnienia głowy państwa, nie ma co.
Dla mnie Kownacki po roku, to głównie facet, który kłamie, gdy prawda leży na stole i za chwilę ktoś po nią sięgnie przeciw jego kłamstwu. I od soboty przynajmniej-wali szczerą prawdę w sytuacji, gdy ma ten komfort, by po raz 156 powiedzieć coś “na okrągło” lub pisząc precyzyjniej-łgać w żywe oczy.
Czyli się jednak nie nadaje.
Jakby sobie
rzeczywiście to wszystko, nim przyszedł do niego Mazurek wykoncypował (dzisiaj Kobosko mówił, że nie robił przeszkód przy autoryzacji tego co powiedział), to po co była ta wstawka o “zamiłowaniu Prezydenta do oficjałek”?
Od teraz ambasadorowie obcych państw mają pewność.
Jak się z nimi nie spotyka Lech Kaczyński, to nie wynika to z napiętego kalendarza, bolącej głowy czy zęba, ale z prostego faktu, że się Pan Prezydent takimi spotkaniami strasznie męczy.
Osobliwie podjął tą próbę usprawnienia głowy państwa, nie ma co.
Dla mnie Kownacki po roku, to głównie facet, który kłamie, gdy prawda leży na stole i za chwilę ktoś po nią sięgnie przeciw jego kłamstwu. I od soboty przynajmniej-wali szczerą prawdę w sytuacji, gdy ma ten komfort, by po raz 156 powiedzieć coś “na okrągło” lub pisząc precyzyjniej-łgać w żywe oczy.
Czyli się jednak nie nadaje.
Jakby sobie
rzeczywiście to wszystko, nim przyszedł do niego Mazurek wykoncypował (dzisiaj Kobosko mówił, że nie robił przeszkód przy autoryzacji tego co powiedział), to po co była ta wstawka o “zamiłowaniu Prezydenta do oficjałek”?
Od teraz ambasadorowie obcych państw mają pewność.
Jak się z nimi nie spotyka Lech Kaczyński, to nie wynika to z napiętego kalendarza, bolącej głowy czy zęba, ale z prostego faktu, że się Pan Prezydent takimi spotkaniami strasznie męczy.
Osobliwie podjął tą próbę usprawnienia głowy państwa, nie ma co.
Dla mnie Kownacki po roku, to głównie facet, który kłamie, gdy prawda leży na stole i za chwilę ktoś po nią sięgnie przeciw jego kłamstwu. I od soboty przynajmniej-wali szczerą prawdę w sytuacji, gdy ma ten komfort, by po raz 156 powiedzieć coś “na okrągło” lub pisząc precyzyjniej-łgać w żywe oczy.
Czyli się jednak nie nadaje.
Jakby sobie
rzeczywiście to wszystko, nim przyszedł do niego Mazurek wykoncypował (dzisiaj Kobosko mówił, że nie robił przeszkód przy autoryzacji tego co powiedział), to po co była ta wstawka o “zamiłowaniu Prezydenta do oficjałek”?
Od teraz ambasadorowie obcych państw mają pewność.
Jak się z nimi nie spotyka Lech Kaczyński, to nie wynika to z napiętego kalendarza, bolącej głowy czy zęba, ale z prostego faktu, że się Pan Prezydent takimi spotkaniami strasznie męczy.
Osobliwie podjął tą próbę usprawnienia głowy państwa, nie ma co.
Dla mnie Kownacki po roku, to głównie facet, który kłamie, gdy prawda leży na stole i za chwilę ktoś po nią sięgnie przeciw jego kłamstwu. I od soboty przynajmniej-wali szczerą prawdę w sytuacji, gdy ma ten komfort, by po raz 156 powiedzieć coś “na okrągło” lub pisząc precyzyjniej-łgać w żywe oczy.
Czyli się jednak nie nadaje.
Ooo, panie Markizie!
Toć to prawdopodobne – używając terminologii żeglarskiej, zmieniamy kurs i szukamy nowego wiatru w żaglach. A przy okazji psioczymy na poprzedni wiatr, że słaby był i kapryśny, a jak przy brzegu zaczynał kręcić, to człowiek mógł sobie łapy połamać od rumpla i fałów.
A otrzeźwieniem i oborowym przy takiej zmianie warty (apage) bym się nie przejmował, prezydencka emerytura jest bardzo wygodna. I zawsze można zażądać ochrony ze względu na podobieństwo do urzędującego prezydenta ;- )
Ooo, panie Markizie!
Toć to prawdopodobne – używając terminologii żeglarskiej, zmieniamy kurs i szukamy nowego wiatru w żaglach. A przy okazji psioczymy na poprzedni wiatr, że słaby był i kapryśny, a jak przy brzegu zaczynał kręcić, to człowiek mógł sobie łapy połamać od rumpla i fałów.
A otrzeźwieniem i oborowym przy takiej zmianie warty (apage) bym się nie przejmował, prezydencka emerytura jest bardzo wygodna. I zawsze można zażądać ochrony ze względu na podobieństwo do urzędującego prezydenta ;- )
Ooo, panie Markizie!
Toć to prawdopodobne – używając terminologii żeglarskiej, zmieniamy kurs i szukamy nowego wiatru w żaglach. A przy okazji psioczymy na poprzedni wiatr, że słaby był i kapryśny, a jak przy brzegu zaczynał kręcić, to człowiek mógł sobie łapy połamać od rumpla i fałów.
A otrzeźwieniem i oborowym przy takiej zmianie warty (apage) bym się nie przejmował, prezydencka emerytura jest bardzo wygodna. I zawsze można zażądać ochrony ze względu na podobieństwo do urzędującego prezydenta ;- )
Ooo, panie Markizie!
Toć to prawdopodobne – używając terminologii żeglarskiej, zmieniamy kurs i szukamy nowego wiatru w żaglach. A przy okazji psioczymy na poprzedni wiatr, że słaby był i kapryśny, a jak przy brzegu zaczynał kręcić, to człowiek mógł sobie łapy połamać od rumpla i fałów.
A otrzeźwieniem i oborowym przy takiej zmianie warty (apage) bym się nie przejmował, prezydencka emerytura jest bardzo wygodna. I zawsze można zażądać ochrony ze względu na podobieństwo do urzędującego prezydenta ;- )
quackie
Ale tam nie ma umiejętności halsówki.
Tam jest permanentne wiosłowanie w całkowitej flaucie.
No niby tak
ale jak dla mnie, to wynika z tego, że się jedni drugim poustawiali na nawietrznej i sobie zabierają wiatr, zasłaniając ożaglowaniem wzajemnie, a z kolei ten, co stoi na absolutnie nawietrznej i mu się wydaje, że teraz to popłynie, że hej, to stoi już praktycznie w trzcinach i mieczem w głęboookim mule. I dlatego na wiosłach muszą.
quackie
Ale tam nie ma umiejętności halsówki.
Tam jest permanentne wiosłowanie w całkowitej flaucie.
No niby tak
ale jak dla mnie, to wynika z tego, że się jedni drugim poustawiali na nawietrznej i sobie zabierają wiatr, zasłaniając ożaglowaniem wzajemnie, a z kolei ten, co stoi na absolutnie nawietrznej i mu się wydaje, że teraz to popłynie, że hej, to stoi już praktycznie w trzcinach i mieczem w głęboookim mule. I dlatego na wiosłach muszą.
quackie
Ale tam nie ma umiejętności halsówki.
Tam jest permanentne wiosłowanie w całkowitej flaucie.
No niby tak
ale jak dla mnie, to wynika z tego, że się jedni drugim poustawiali na nawietrznej i sobie zabierają wiatr, zasłaniając ożaglowaniem wzajemnie, a z kolei ten, co stoi na absolutnie nawietrznej i mu się wydaje, że teraz to popłynie, że hej, to stoi już praktycznie w trzcinach i mieczem w głęboookim mule. I dlatego na wiosłach muszą.
quackie
Ale tam nie ma umiejętności halsówki.
Tam jest permanentne wiosłowanie w całkowitej flaucie.
No niby tak
ale jak dla mnie, to wynika z tego, że się jedni drugim poustawiali na nawietrznej i sobie zabierają wiatr, zasłaniając ożaglowaniem wzajemnie, a z kolei ten, co stoi na absolutnie nawietrznej i mu się wydaje, że teraz to popłynie, że hej, to stoi już praktycznie w trzcinach i mieczem w głęboookim mule. I dlatego na wiosłach muszą.
Bez wątpienia Kownacki zaplanował swoją dymisję ale
myślę, że nie wziął pod uwagę swojego urlopowania.
Znalazł się w nieoczekiwanej próżni. Pewnie niedługo dowiemy się z drugiego wywiadu o co mu chodziło.
Bez wątpienia Kownacki zaplanował swoją dymisję ale
myślę, że nie wziął pod uwagę swojego urlopowania.
Znalazł się w nieoczekiwanej próżni. Pewnie niedługo dowiemy się z drugiego wywiadu o co mu chodziło.
Bez wątpienia Kownacki zaplanował swoją dymisję ale
myślę, że nie wziął pod uwagę swojego urlopowania.
Znalazł się w nieoczekiwanej próżni. Pewnie niedługo dowiemy się z drugiego wywiadu o co mu chodziło.
Bez wątpienia Kownacki zaplanował swoją dymisję ale
myślę, że nie wziął pod uwagę swojego urlopowania.
Znalazł się w nieoczekiwanej próżni. Pewnie niedługo dowiemy się z drugiego wywiadu o co mu chodziło.
ja zauważyłem tylko jedno
powinna to być duża afera, a jakoś mało to kogokolwiek obchodzi
ja zauważyłem tylko jedno
powinna to być duża afera, a jakoś mało to kogokolwiek obchodzi
ja zauważyłem tylko jedno
powinna to być duża afera, a jakoś mało to kogokolwiek obchodzi
ja zauważyłem tylko jedno
powinna to być duża afera, a jakoś mało to kogokolwiek obchodzi
Prawdopodobnie masz rację
Prawdopodobnie masz rację Kuraku, jeśli przyjąć twój drugi trop. Pan Kownacki chciał dla siebie i Lecha dobrze, ale przecenił swoje możliwości w starciu z panią Bochenek, która jak plotki głoszą, jest szarą eminencją na dworze najjaśniejszego, a z którą nawet cierpiąca Ania Fotyga nie wydzierżyła. Ot takie pałacowe intrygi.
Prawdopodobnie masz rację
Prawdopodobnie masz rację Kuraku, jeśli przyjąć twój drugi trop. Pan Kownacki chciał dla siebie i Lecha dobrze, ale przecenił swoje możliwości w starciu z panią Bochenek, która jak plotki głoszą, jest szarą eminencją na dworze najjaśniejszego, a z którą nawet cierpiąca Ania Fotyga nie wydzierżyła. Ot takie pałacowe intrygi.
Prawdopodobnie masz rację
Prawdopodobnie masz rację Kuraku, jeśli przyjąć twój drugi trop. Pan Kownacki chciał dla siebie i Lecha dobrze, ale przecenił swoje możliwości w starciu z panią Bochenek, która jak plotki głoszą, jest szarą eminencją na dworze najjaśniejszego, a z którą nawet cierpiąca Ania Fotyga nie wydzierżyła. Ot takie pałacowe intrygi.
Prawdopodobnie masz rację
Prawdopodobnie masz rację Kuraku, jeśli przyjąć twój drugi trop. Pan Kownacki chciał dla siebie i Lecha dobrze, ale przecenił swoje możliwości w starciu z panią Bochenek, która jak plotki głoszą, jest szarą eminencją na dworze najjaśniejszego, a z którą nawet cierpiąca Ania Fotyga nie wydzierżyła. Ot takie pałacowe intrygi.
Dobra analiza
Wywiad K. udzielony z premedytacją, też mam taką ocenę. Informacja o chaosie w kancelarii żadną rewelacją – natomiast nie przypominam sobie nic o chaosie za czasów prezydentury Warszawy, była tylko bezczynność i niekompetencja. Ale jest różnica. Urząd Miasta to instytucja gdzie pewne procesy są wdrożone i toczą się lepiej,gorzej niezależnie od głównego bossa. Wymiana kadr jest bardziej powierzchowna. Kancelarię nowy elekt zakłada niemalże od nowa i tak się tworzy chaos.
To, że się czuje źle w swojej nowej roli, Kaczyński przebąkiwał w pierwszym czy drugim roku kadencji. Tak mi majaczy w pamięci.
Dobra analiza
Wywiad K. udzielony z premedytacją, też mam taką ocenę. Informacja o chaosie w kancelarii żadną rewelacją – natomiast nie przypominam sobie nic o chaosie za czasów prezydentury Warszawy, była tylko bezczynność i niekompetencja. Ale jest różnica. Urząd Miasta to instytucja gdzie pewne procesy są wdrożone i toczą się lepiej,gorzej niezależnie od głównego bossa. Wymiana kadr jest bardziej powierzchowna. Kancelarię nowy elekt zakłada niemalże od nowa i tak się tworzy chaos.
To, że się czuje źle w swojej nowej roli, Kaczyński przebąkiwał w pierwszym czy drugim roku kadencji. Tak mi majaczy w pamięci.
Dobra analiza
Wywiad K. udzielony z premedytacją, też mam taką ocenę. Informacja o chaosie w kancelarii żadną rewelacją – natomiast nie przypominam sobie nic o chaosie za czasów prezydentury Warszawy, była tylko bezczynność i niekompetencja. Ale jest różnica. Urząd Miasta to instytucja gdzie pewne procesy są wdrożone i toczą się lepiej,gorzej niezależnie od głównego bossa. Wymiana kadr jest bardziej powierzchowna. Kancelarię nowy elekt zakłada niemalże od nowa i tak się tworzy chaos.
To, że się czuje źle w swojej nowej roli, Kaczyński przebąkiwał w pierwszym czy drugim roku kadencji. Tak mi majaczy w pamięci.
Dobra analiza
Wywiad K. udzielony z premedytacją, też mam taką ocenę. Informacja o chaosie w kancelarii żadną rewelacją – natomiast nie przypominam sobie nic o chaosie za czasów prezydentury Warszawy, była tylko bezczynność i niekompetencja. Ale jest różnica. Urząd Miasta to instytucja gdzie pewne procesy są wdrożone i toczą się lepiej,gorzej niezależnie od głównego bossa. Wymiana kadr jest bardziej powierzchowna. Kancelarię nowy elekt zakłada niemalże od nowa i tak się tworzy chaos.
To, że się czuje źle w swojej nowej roli, Kaczyński przebąkiwał w pierwszym czy drugim roku kadencji. Tak mi majaczy w pamięci.
Ja Hrabini
Co tak zacichli Kontrowersyjne, a ?
Ja slyszałła byłla zy w Mentropoli ,znaczy si Stolycy powstani byli przyśpiszyli o tydziń.
PiSzu że Biźnesmeny jegu wywołali ,a Ludzi uliczne załzawiony łonczu si w bólu i ślo patriotyczny piosenki Powstańcam.
Siekiera motyka
Siekiera motyka bimber szklanka
W nocy nalot w dzień łapanka
Siekiera motyka gaz i prąd
Kiedy oni pójdą stąd
Kolejka tramwaj riksza buda
Każdy zwiewa gdzie się uda
Bo po co nam siedzieć w Cytadeli.
Albo w jakiej innej celi
Już nie mamy gdzie się. skryć
Hycle nam nie dają żyć
Po ulicach chodzą wciąż
Patrzą kogo jeszcze wziąć
Ich kultura nie zabrania
Robić takie polowania
Siekiera motyka bimber gaz
A żeby ich piorun trzasł
Siekiera motyka piłka deska
już ulica Skaryszewska
Siekiera motyka piłka gwóźdź
Masz górala i mnie puść
Siekiera motyka bimber alasz
Przegra wojnę głupi malarz
Siekiera motyka gaz i prąd
Już niedługo pójdą stąd
Jeden PiSatyl to nawyt proponuji niektóre słowa pozamnieniać na insze
zamniast Górala – to inszejsza nacja
zamniasst Głupi – rudy
…spod cycka kap kap słonina i schab……..
Ja Hrabini
Co tak zacichli Kontrowersyjne, a ?
Ja slyszałła byłla zy w Mentropoli ,znaczy si Stolycy powstani byli przyśpiszyli o tydziń.
PiSzu że Biźnesmeny jegu wywołali ,a Ludzi uliczne załzawiony łonczu si w bólu i ślo patriotyczny piosenki Powstańcam.
Siekiera motyka
Siekiera motyka bimber szklanka
W nocy nalot w dzień łapanka
Siekiera motyka gaz i prąd
Kiedy oni pójdą stąd
Kolejka tramwaj riksza buda
Każdy zwiewa gdzie się uda
Bo po co nam siedzieć w Cytadeli.
Albo w jakiej innej celi
Już nie mamy gdzie się. skryć
Hycle nam nie dają żyć
Po ulicach chodzą wciąż
Patrzą kogo jeszcze wziąć
Ich kultura nie zabrania
Robić takie polowania
Siekiera motyka bimber gaz
A żeby ich piorun trzasł
Siekiera motyka piłka deska
już ulica Skaryszewska
Siekiera motyka piłka gwóźdź
Masz górala i mnie puść
Siekiera motyka bimber alasz
Przegra wojnę głupi malarz
Siekiera motyka gaz i prąd
Już niedługo pójdą stąd
Jeden PiSatyl to nawyt proponuji niektóre słowa pozamnieniać na insze
zamniast Górala – to inszejsza nacja
zamniasst Głupi – rudy
…spod cycka kap kap słonina i schab……..
Ja Hrabini
Co tak zacichli Kontrowersyjne, a ?
Ja slyszałła byłla zy w Mentropoli ,znaczy si Stolycy powstani byli przyśpiszyli o tydziń.
PiSzu że Biźnesmeny jegu wywołali ,a Ludzi uliczne załzawiony łonczu si w bólu i ślo patriotyczny piosenki Powstańcam.
Siekiera motyka
Siekiera motyka bimber szklanka
W nocy nalot w dzień łapanka
Siekiera motyka gaz i prąd
Kiedy oni pójdą stąd
Kolejka tramwaj riksza buda
Każdy zwiewa gdzie się uda
Bo po co nam siedzieć w Cytadeli.
Albo w jakiej innej celi
Już nie mamy gdzie się. skryć
Hycle nam nie dają żyć
Po ulicach chodzą wciąż
Patrzą kogo jeszcze wziąć
Ich kultura nie zabrania
Robić takie polowania
Siekiera motyka bimber gaz
A żeby ich piorun trzasł
Siekiera motyka piłka deska
już ulica Skaryszewska
Siekiera motyka piłka gwóźdź
Masz górala i mnie puść
Siekiera motyka bimber alasz
Przegra wojnę głupi malarz
Siekiera motyka gaz i prąd
Już niedługo pójdą stąd
Jeden PiSatyl to nawyt proponuji niektóre słowa pozamnieniać na insze
zamniast Górala – to inszejsza nacja
zamniasst Głupi – rudy
…spod cycka kap kap słonina i schab……..
Ja Hrabini
Co tak zacichli Kontrowersyjne, a ?
Ja slyszałła byłla zy w Mentropoli ,znaczy si Stolycy powstani byli przyśpiszyli o tydziń.
PiSzu że Biźnesmeny jegu wywołali ,a Ludzi uliczne załzawiony łonczu si w bólu i ślo patriotyczny piosenki Powstańcam.
Siekiera motyka
Siekiera motyka bimber szklanka
W nocy nalot w dzień łapanka
Siekiera motyka gaz i prąd
Kiedy oni pójdą stąd
Kolejka tramwaj riksza buda
Każdy zwiewa gdzie się uda
Bo po co nam siedzieć w Cytadeli.
Albo w jakiej innej celi
Już nie mamy gdzie się. skryć
Hycle nam nie dają żyć
Po ulicach chodzą wciąż
Patrzą kogo jeszcze wziąć
Ich kultura nie zabrania
Robić takie polowania
Siekiera motyka bimber gaz
A żeby ich piorun trzasł
Siekiera motyka piłka deska
już ulica Skaryszewska
Siekiera motyka piłka gwóźdź
Masz górala i mnie puść
Siekiera motyka bimber alasz
Przegra wojnę głupi malarz
Siekiera motyka gaz i prąd
Już niedługo pójdą stąd
Jeden PiSatyl to nawyt proponuji niektóre słowa pozamnieniać na insze
zamniast Górala – to inszejsza nacja
zamniasst Głupi – rudy
…spod cycka kap kap słonina i schab……..