Pozwolę sobie przypomnieć Mackiewicza „Cóż może nam, naszej kulturze grozić od takiego profesora, od takiej dziczy oficerskiej, od tego niechlujstwa, od zanieczyszczonych wanien, od mycia (się) w klozecie, od ukradzionego zegarka, od sołdatek, które bredzą, że nocne koszule to suknie balowe, jak to było w Wilnie. A niech sobie sądzą, na zdrowie. Natomiast fenomenem, jeżeli już o Lwowie mowa, fenomenem niespodziewanym, nieprzeczuwanym (…), a ważniejszym ponad wszystkie więzienia NKWD, fenomenem, od którego dziś prawdziwa łuna bije już na całą Polskę, jest rzecz inna. Tą rzeczą wydają mi się być drukowane
Czasopismo w języku polskim na wysokim poziomie, w którym raptem obok Wasilewskiej i Putramenta, i innych komunistów, obok portretów Stalina, niekwestionowanego przez nikogo najeźdźcy, zajaśniały nazwiska literatów polskich (…) Boy (…).
Tu nie chodzi o rozdzieranie szat, zwłaszcza wtedy nie chodziło, gdy kosztowały tak drogo. Ale nazwisko tego członka Akademii Polskiej, w takim czasie. (…) Dziwne uczucie, nieuchwytne uczucie, tak już? Tak zaraz. Gdy jeszcze (…) okupacyjna sołdateska łamała nasze meble, że już nie chcę być patetycznym i powiedzieć: nasze kości… zapewne każdy zrozumie, że nie o Boya tu chodzi i w ogóle nie o Boya. (…) Coś jest w tym powietrzu, w tym nowym zasięgu nowej władzy, czego nie tłumaczą ani niegramotnyje profesory, ani półdzicy oficerowie, ani rozumnie wykoncypowana spuścizna po Czyngis-chanie. Dlaczego te wszystkie konie nasze (…) stają się (…) drewnianymi końmi Brandysów i towarzyszy, bujającymi się raptem monotonnym rytmem hipnotycznym. To rzecz zupełnie nowa, widnokrąg nasz się rozszerzył: nie wiedzieliśmy, nie przeczuwaliśmy, że może być tak.
Niech będzie to niechęć do przeszłości małomiasteczkowych, do gnieżdżenia, gzienia, intrygowania, pałkowania. Dobrze. Wszystko to won! Idą nowe czasy, nowi ludzie, nowe horyzonty. Piszemy deklaracje nie do Ozonu, a głębokie powieści psychologiczne. I w ogóle precz z Marszałkiem… Tylko dlaczego Marszałek Stalin ma być właśnie tapetowany jak nigdy nie był portretowany marszałek Piłsudski? (…) Rozumiem jeszcze milczenie: tamto było złe, a tego krytykować nie wolno. Cicho, grzecznie, zgodnie, obcasiki przy sobie i czapeczka w rączkach. Ale skąd się bierze to jednoczesne płaszczenie, to śliniaczenie poetów przed byle milicmajstrem, którego by się wstydził ostatni gorodaj starego regime’u. To szminkowanie wazeliną od rana do rana, ten genialny zasób pochwalnych przymiotników, ten wyścig w poniżenie i pozie (?), to szlachetne współzawodnictwo… Wszystko chciał oddać Majakowski regime’owi, tylko liry – powiada – nie oddam!… A ja i lirę!! – woła nasz Gałczyński – A ja i lirę oddam!! dam!! -Stachanowiec nasz kochany, rodzimy. (…) Otóż genezy tego rodzaju objawów niejako biologicznej natury, nie tłumaczy nam przeciętna literatura antysowiecka. Nie wiem dlaczego. Nie chce, czy nie umie. Jedno jest pewne, że nie rozszerza nowych widnokręgów, a często bardzo zawęża tylko stare.”
#################
Cytat przytoczono w http://rekontra.salon24.pl/117827,powstanie-warszawskie-optymizm-nie-zastapi-nam-polski
Nie jestem pewien czy Twój cytat miał aby na pewno skomentować treść rozmowy z A.Ż ? Pytam poważnie, bo mam problemy, żeby podany adres był klikalny i chyba musiało zajść jakieś nieporozumienie.
Pozdrawiam serdecznie.
Popracuję. Przeczytam dodatkowo teksty z salonu24. może będzie mi łatwiej zrozumieć. Zawsze imponowała mi błyskawiczna szybkość u kotów. A na fotce jesteś taki rozleniwiony :))
– Pokłada pan w związku z tym jakąś nadzieję w inteligencji? Interesujący akapit. nieprawdaż?
W swojej ne pokładam, w wyższości kociej nad moją – – jak najbardziej. P.S. Akapit jest b.interesujący. P.S. Przepraszam Pana za swoje bezczelne “tykanie”, to się więcej nie powtórzy!
W swojej ne pokładam Śpimy czy pokora czyli tresura?
Raczej: rozczarowanie i zmęczenie materiału. –
Dlaczego, na miłość Boską? I czym?
Pytania przez Pana postawione, wymagają szerokiej i niezwykle intymnej spowiedzi. Znajdujemy się w światłach reflektorów, proszę więc wybaczyć moją powściągliwość. Kłaniam się nisko 🙂
To nie były pytania, a jeżeli to retoryczne. Pozdrowienia.
Pozwolę sobie przypomnieć Mackiewicza „Cóż może nam, naszej kulturze grozić od takiego profesora, od takiej dziczy oficerskiej, od tego niechlujstwa, od zanieczyszczonych wanien, od mycia (się) w klozecie, od ukradzionego zegarka, od sołdatek, które bredzą, że nocne koszule to suknie balowe, jak to było w Wilnie. A niech sobie sądzą, na zdrowie. Natomiast fenomenem, jeżeli już o Lwowie mowa, fenomenem niespodziewanym, nieprzeczuwanym (…), a ważniejszym ponad wszystkie więzienia NKWD, fenomenem, od którego dziś prawdziwa łuna bije już na całą Polskę, jest rzecz inna. Tą rzeczą wydają mi się być drukowane
Czasopismo w języku polskim na wysokim poziomie, w którym raptem obok Wasilewskiej i Putramenta, i innych komunistów, obok portretów Stalina, niekwestionowanego przez nikogo najeźdźcy, zajaśniały nazwiska literatów polskich (…) Boy (…).
Tu nie chodzi o rozdzieranie szat, zwłaszcza wtedy nie chodziło, gdy kosztowały tak drogo. Ale nazwisko tego członka Akademii Polskiej, w takim czasie. (…) Dziwne uczucie, nieuchwytne uczucie, tak już? Tak zaraz. Gdy jeszcze (…) okupacyjna sołdateska łamała nasze meble, że już nie chcę być patetycznym i powiedzieć: nasze kości… zapewne każdy zrozumie, że nie o Boya tu chodzi i w ogóle nie o Boya. (…) Coś jest w tym powietrzu, w tym nowym zasięgu nowej władzy, czego nie tłumaczą ani niegramotnyje profesory, ani półdzicy oficerowie, ani rozumnie wykoncypowana spuścizna po Czyngis-chanie. Dlaczego te wszystkie konie nasze (…) stają się (…) drewnianymi końmi Brandysów i towarzyszy, bujającymi się raptem monotonnym rytmem hipnotycznym. To rzecz zupełnie nowa, widnokrąg nasz się rozszerzył: nie wiedzieliśmy, nie przeczuwaliśmy, że może być tak.
Niech będzie to niechęć do przeszłości małomiasteczkowych, do gnieżdżenia, gzienia, intrygowania, pałkowania. Dobrze. Wszystko to won! Idą nowe czasy, nowi ludzie, nowe horyzonty. Piszemy deklaracje nie do Ozonu, a głębokie powieści psychologiczne. I w ogóle precz z Marszałkiem… Tylko dlaczego Marszałek Stalin ma być właśnie tapetowany jak nigdy nie był portretowany marszałek Piłsudski? (…) Rozumiem jeszcze milczenie: tamto było złe, a tego krytykować nie wolno. Cicho, grzecznie, zgodnie, obcasiki przy sobie i czapeczka w rączkach. Ale skąd się bierze to jednoczesne płaszczenie, to śliniaczenie poetów przed byle milicmajstrem, którego by się wstydził ostatni gorodaj starego regime’u. To szminkowanie wazeliną od rana do rana, ten genialny zasób pochwalnych przymiotników, ten wyścig w poniżenie i pozie (?), to szlachetne współzawodnictwo… Wszystko chciał oddać Majakowski regime’owi, tylko liry – powiada – nie oddam!… A ja i lirę!! – woła nasz Gałczyński – A ja i lirę oddam!! dam!! -Stachanowiec nasz kochany, rodzimy. (…) Otóż genezy tego rodzaju objawów niejako biologicznej natury, nie tłumaczy nam przeciętna literatura antysowiecka. Nie wiem dlaczego. Nie chce, czy nie umie. Jedno jest pewne, że nie rozszerza nowych widnokręgów, a często bardzo zawęża tylko stare.”
#################
Cytat przytoczono w http://rekontra.salon24.pl/117827,powstanie-warszawskie-optymizm-nie-zastapi-nam-polski
Nie jestem pewien czy Twój cytat miał aby na pewno skomentować treść rozmowy z A.Ż ? Pytam poważnie, bo mam problemy, żeby podany adres był klikalny i chyba musiało zajść jakieś nieporozumienie.
Pozdrawiam serdecznie.
Popracuję. Przeczytam dodatkowo teksty z salonu24. może będzie mi łatwiej zrozumieć. Zawsze imponowała mi błyskawiczna szybkość u kotów. A na fotce jesteś taki rozleniwiony :))
– Pokłada pan w związku z tym jakąś nadzieję w inteligencji? Interesujący akapit. nieprawdaż?
W swojej ne pokładam, w wyższości kociej nad moją – – jak najbardziej. P.S. Akapit jest b.interesujący. P.S. Przepraszam Pana za swoje bezczelne “tykanie”, to się więcej nie powtórzy!
W swojej ne pokładam Śpimy czy pokora czyli tresura?
Raczej: rozczarowanie i zmęczenie materiału. –
Dlaczego, na miłość Boską? I czym?
Pytania przez Pana postawione, wymagają szerokiej i niezwykle intymnej spowiedzi. Znajdujemy się w światłach reflektorów, proszę więc wybaczyć moją powściągliwość. Kłaniam się nisko 🙂
To nie były pytania, a jeżeli to retoryczne. Pozdrowienia.
Pozwolę sobie przypomnieć Mackiewicza „Cóż może nam, naszej kulturze grozić od takiego profesora, od takiej dziczy oficerskiej, od tego niechlujstwa, od zanieczyszczonych wanien, od mycia (się) w klozecie, od ukradzionego zegarka, od sołdatek, które bredzą, że nocne koszule to suknie balowe, jak to było w Wilnie. A niech sobie sądzą, na zdrowie. Natomiast fenomenem, jeżeli już o Lwowie mowa, fenomenem niespodziewanym, nieprzeczuwanym (…), a ważniejszym ponad wszystkie więzienia NKWD, fenomenem, od którego dziś prawdziwa łuna bije już na całą Polskę, jest rzecz inna. Tą rzeczą wydają mi się być drukowane
Czasopismo w języku polskim na wysokim poziomie, w którym raptem obok Wasilewskiej i Putramenta, i innych komunistów, obok portretów Stalina, niekwestionowanego przez nikogo najeźdźcy, zajaśniały nazwiska literatów polskich (…) Boy (…).
Tu nie chodzi o rozdzieranie szat, zwłaszcza wtedy nie chodziło, gdy kosztowały tak drogo. Ale nazwisko tego członka Akademii Polskiej, w takim czasie. (…) Dziwne uczucie, nieuchwytne uczucie, tak już? Tak zaraz. Gdy jeszcze (…) okupacyjna sołdateska łamała nasze meble, że już nie chcę być patetycznym i powiedzieć: nasze kości… zapewne każdy zrozumie, że nie o Boya tu chodzi i w ogóle nie o Boya. (…) Coś jest w tym powietrzu, w tym nowym zasięgu nowej władzy, czego nie tłumaczą ani niegramotnyje profesory, ani półdzicy oficerowie, ani rozumnie wykoncypowana spuścizna po Czyngis-chanie. Dlaczego te wszystkie konie nasze (…) stają się (…) drewnianymi końmi Brandysów i towarzyszy, bujającymi się raptem monotonnym rytmem hipnotycznym. To rzecz zupełnie nowa, widnokrąg nasz się rozszerzył: nie wiedzieliśmy, nie przeczuwaliśmy, że może być tak.
Niech będzie to niechęć do przeszłości małomiasteczkowych, do gnieżdżenia, gzienia, intrygowania, pałkowania. Dobrze. Wszystko to won! Idą nowe czasy, nowi ludzie, nowe horyzonty. Piszemy deklaracje nie do Ozonu, a głębokie powieści psychologiczne. I w ogóle precz z Marszałkiem… Tylko dlaczego Marszałek Stalin ma być właśnie tapetowany jak nigdy nie był portretowany marszałek Piłsudski? (…) Rozumiem jeszcze milczenie: tamto było złe, a tego krytykować nie wolno. Cicho, grzecznie, zgodnie, obcasiki przy sobie i czapeczka w rączkach. Ale skąd się bierze to jednoczesne płaszczenie, to śliniaczenie poetów przed byle milicmajstrem, którego by się wstydził ostatni gorodaj starego regime’u. To szminkowanie wazeliną od rana do rana, ten genialny zasób pochwalnych przymiotników, ten wyścig w poniżenie i pozie (?), to szlachetne współzawodnictwo… Wszystko chciał oddać Majakowski regime’owi, tylko liry – powiada – nie oddam!… A ja i lirę!! – woła nasz Gałczyński – A ja i lirę oddam!! dam!! -Stachanowiec nasz kochany, rodzimy. (…) Otóż genezy tego rodzaju objawów niejako biologicznej natury, nie tłumaczy nam przeciętna literatura antysowiecka. Nie wiem dlaczego. Nie chce, czy nie umie. Jedno jest pewne, że nie rozszerza nowych widnokręgów, a często bardzo zawęża tylko stare.”
#################
Cytat przytoczono w http://rekontra.salon24.pl/117827,powstanie-warszawskie-optymizm-nie-zastapi-nam-polski
Nie jestem pewien czy Twój cytat miał aby na pewno skomentować treść rozmowy z A.Ż ? Pytam poważnie, bo mam problemy, żeby podany adres był klikalny i chyba musiało zajść jakieś nieporozumienie.
Pozdrawiam serdecznie.
Popracuję. Przeczytam dodatkowo teksty z salonu24. może będzie mi łatwiej zrozumieć. Zawsze imponowała mi błyskawiczna szybkość u kotów. A na fotce jesteś taki rozleniwiony :))
– Pokłada pan w związku z tym jakąś nadzieję w inteligencji? Interesujący akapit. nieprawdaż?
W swojej ne pokładam, w wyższości kociej nad moją – – jak najbardziej. P.S. Akapit jest b.interesujący. P.S. Przepraszam Pana za swoje bezczelne “tykanie”, to się więcej nie powtórzy!
W swojej ne pokładam Śpimy czy pokora czyli tresura?
Raczej: rozczarowanie i zmęczenie materiału. –
Dlaczego, na miłość Boską? I czym?
Pytania przez Pana postawione, wymagają szerokiej i niezwykle intymnej spowiedzi. Znajdujemy się w światłach reflektorów, proszę więc wybaczyć moją powściągliwość. Kłaniam się nisko 🙂
To nie były pytania, a jeżeli to retoryczne. Pozdrowienia.
Pozwolę sobie przypomnieć Mackiewicza „Cóż może nam, naszej kulturze grozić od takiego profesora, od takiej dziczy oficerskiej, od tego niechlujstwa, od zanieczyszczonych wanien, od mycia (się) w klozecie, od ukradzionego zegarka, od sołdatek, które bredzą, że nocne koszule to suknie balowe, jak to było w Wilnie. A niech sobie sądzą, na zdrowie. Natomiast fenomenem, jeżeli już o Lwowie mowa, fenomenem niespodziewanym, nieprzeczuwanym (…), a ważniejszym ponad wszystkie więzienia NKWD, fenomenem, od którego dziś prawdziwa łuna bije już na całą Polskę, jest rzecz inna. Tą rzeczą wydają mi się być drukowane
Czasopismo w języku polskim na wysokim poziomie, w którym raptem obok Wasilewskiej i Putramenta, i innych komunistów, obok portretów Stalina, niekwestionowanego przez nikogo najeźdźcy, zajaśniały nazwiska literatów polskich (…) Boy (…).
Tu nie chodzi o rozdzieranie szat, zwłaszcza wtedy nie chodziło, gdy kosztowały tak drogo. Ale nazwisko tego członka Akademii Polskiej, w takim czasie. (…) Dziwne uczucie, nieuchwytne uczucie, tak już? Tak zaraz. Gdy jeszcze (…) okupacyjna sołdateska łamała nasze meble, że już nie chcę być patetycznym i powiedzieć: nasze kości… zapewne każdy zrozumie, że nie o Boya tu chodzi i w ogóle nie o Boya. (…) Coś jest w tym powietrzu, w tym nowym zasięgu nowej władzy, czego nie tłumaczą ani niegramotnyje profesory, ani półdzicy oficerowie, ani rozumnie wykoncypowana spuścizna po Czyngis-chanie. Dlaczego te wszystkie konie nasze (…) stają się (…) drewnianymi końmi Brandysów i towarzyszy, bujającymi się raptem monotonnym rytmem hipnotycznym. To rzecz zupełnie nowa, widnokrąg nasz się rozszerzył: nie wiedzieliśmy, nie przeczuwaliśmy, że może być tak.
Niech będzie to niechęć do przeszłości małomiasteczkowych, do gnieżdżenia, gzienia, intrygowania, pałkowania. Dobrze. Wszystko to won! Idą nowe czasy, nowi ludzie, nowe horyzonty. Piszemy deklaracje nie do Ozonu, a głębokie powieści psychologiczne. I w ogóle precz z Marszałkiem… Tylko dlaczego Marszałek Stalin ma być właśnie tapetowany jak nigdy nie był portretowany marszałek Piłsudski? (…) Rozumiem jeszcze milczenie: tamto było złe, a tego krytykować nie wolno. Cicho, grzecznie, zgodnie, obcasiki przy sobie i czapeczka w rączkach. Ale skąd się bierze to jednoczesne płaszczenie, to śliniaczenie poetów przed byle milicmajstrem, którego by się wstydził ostatni gorodaj starego regime’u. To szminkowanie wazeliną od rana do rana, ten genialny zasób pochwalnych przymiotników, ten wyścig w poniżenie i pozie (?), to szlachetne współzawodnictwo… Wszystko chciał oddać Majakowski regime’owi, tylko liry – powiada – nie oddam!… A ja i lirę!! – woła nasz Gałczyński – A ja i lirę oddam!! dam!! -Stachanowiec nasz kochany, rodzimy. (…) Otóż genezy tego rodzaju objawów niejako biologicznej natury, nie tłumaczy nam przeciętna literatura antysowiecka. Nie wiem dlaczego. Nie chce, czy nie umie. Jedno jest pewne, że nie rozszerza nowych widnokręgów, a często bardzo zawęża tylko stare.”
#################
Cytat przytoczono w http://rekontra.salon24.pl/117827,powstanie-warszawskie-optymizm-nie-zastapi-nam-polski
Nie jestem pewien czy Twój cytat miał aby na pewno skomentować treść rozmowy z A.Ż ? Pytam poważnie, bo mam problemy, żeby podany adres był klikalny i chyba musiało zajść jakieś nieporozumienie.
Pozdrawiam serdecznie.
Popracuję. Przeczytam dodatkowo teksty z salonu24. może będzie mi łatwiej zrozumieć. Zawsze imponowała mi błyskawiczna szybkość u kotów. A na fotce jesteś taki rozleniwiony :))
– Pokłada pan w związku z tym jakąś nadzieję w inteligencji? Interesujący akapit. nieprawdaż?
W swojej ne pokładam, w wyższości kociej nad moją – – jak najbardziej. P.S. Akapit jest b.interesujący. P.S. Przepraszam Pana za swoje bezczelne “tykanie”, to się więcej nie powtórzy!
W swojej ne pokładam Śpimy czy pokora czyli tresura?
Raczej: rozczarowanie i zmęczenie materiału. –
Dlaczego, na miłość Boską? I czym?
Pytania przez Pana postawione, wymagają szerokiej i niezwykle intymnej spowiedzi. Znajdujemy się w światłach reflektorów, proszę więc wybaczyć moją powściągliwość. Kłaniam się nisko 🙂
To nie były pytania, a jeżeli to retoryczne. Pozdrowienia.
Z Panem to ja w ogóle nie zaśmiem Pan przecież sam ze sobą na sam najlepiej się ma. Ja zresztą też, dlatego pana tak dobrze rozumiem.
Kłaniam się niemniej, a nawet więcej.
Z Panem to ja w ogóle nie zaśmiem Pan przecież sam ze sobą na sam najlepiej się ma. Ja zresztą też, dlatego pana tak dobrze rozumiem.
Kłaniam się niemniej, a nawet więcej.
Z Panem to ja w ogóle nie zaśmiem Pan przecież sam ze sobą na sam najlepiej się ma. Ja zresztą też, dlatego pana tak dobrze rozumiem.
Kłaniam się niemniej, a nawet więcej.
Z Panem to ja w ogóle nie zaśmiem Pan przecież sam ze sobą na sam najlepiej się ma. Ja zresztą też, dlatego pana tak dobrze rozumiem.
Kłaniam się niemniej, a nawet więcej.
Bardzo przepraszam, ale podany adres jakoś nie
zamienia się automatycznie w klikalny odnośnik.
Już chodzi. Trzeba pzrełączyć
Już chodzi. Trzeba pzrełączyć na edytor graficzny i wstawić link.
Sorry za kłopot + podziękowania.
🙂
Bardzo przepraszam, ale podany adres jakoś nie
zamienia się automatycznie w klikalny odnośnik.
Już chodzi. Trzeba pzrełączyć
Już chodzi. Trzeba pzrełączyć na edytor graficzny i wstawić link.
Sorry za kłopot + podziękowania.
🙂
Bardzo przepraszam, ale podany adres jakoś nie
zamienia się automatycznie w klikalny odnośnik.
Już chodzi. Trzeba pzrełączyć
Już chodzi. Trzeba pzrełączyć na edytor graficzny i wstawić link.
Sorry za kłopot + podziękowania.
🙂
Bardzo przepraszam, ale podany adres jakoś nie
zamienia się automatycznie w klikalny odnośnik.
Już chodzi. Trzeba pzrełączyć
Już chodzi. Trzeba pzrełączyć na edytor graficzny i wstawić link.
Sorry za kłopot + podziękowania.
🙂
Pozwolę sobie przypomnieć Mackiewicza
„Cóż może nam, naszej kulturze grozić od takiego profesora, od takiej dziczy oficerskiej, od tego niechlujstwa, od zanieczyszczonych wanien, od mycia (się) w klozecie, od ukradzionego zegarka, od sołdatek, które bredzą, że nocne koszule to suknie balowe, jak to było w Wilnie. A niech sobie sądzą, na zdrowie. Natomiast fenomenem, jeżeli już o Lwowie mowa, fenomenem niespodziewanym, nieprzeczuwanym (…), a ważniejszym ponad wszystkie więzienia NKWD, fenomenem, od którego dziś prawdziwa łuna bije już na całą Polskę, jest rzecz inna. Tą rzeczą wydają mi się być drukowane
Czasopismo w języku polskim na wysokim poziomie, w którym raptem obok Wasilewskiej i Putramenta, i innych komunistów, obok portretów Stalina, niekwestionowanego przez nikogo najeźdźcy, zajaśniały nazwiska literatów polskich (…) Boy (…).
Tu nie chodzi o rozdzieranie szat, zwłaszcza wtedy nie chodziło, gdy kosztowały tak drogo. Ale nazwisko tego członka Akademii Polskiej, w takim czasie. (…) Dziwne uczucie, nieuchwytne uczucie, tak już? Tak zaraz. Gdy jeszcze (…) okupacyjna sołdateska łamała nasze meble, że już nie chcę być patetycznym i powiedzieć: nasze kości… zapewne każdy zrozumie, że nie o Boya tu chodzi i w ogóle nie o Boya. (…) Coś jest w tym powietrzu, w tym nowym zasięgu nowej władzy, czego nie tłumaczą ani niegramotnyje profesory, ani półdzicy oficerowie, ani rozumnie wykoncypowana spuścizna po Czyngis-chanie. Dlaczego te wszystkie konie nasze (…) stają się (…) drewnianymi końmi Brandysów i towarzyszy, bujającymi się raptem monotonnym rytmem hipnotycznym. To rzecz zupełnie nowa, widnokrąg nasz się rozszerzył: nie wiedzieliśmy, nie przeczuwaliśmy, że może być tak.
Niech będzie to niechęć do przeszłości małomiasteczkowych, do gnieżdżenia, gzienia, intrygowania, pałkowania. Dobrze. Wszystko to won! Idą nowe czasy, nowi ludzie, nowe horyzonty. Piszemy deklaracje nie do Ozonu, a głębokie powieści psychologiczne. I w ogóle precz z Marszałkiem… Tylko dlaczego Marszałek Stalin ma być właśnie tapetowany jak nigdy nie był portretowany marszałek Piłsudski? (…) Rozumiem jeszcze milczenie: tamto było złe, a tego krytykować nie wolno. Cicho, grzecznie, zgodnie, obcasiki przy sobie i czapeczka w rączkach. Ale skąd się bierze to jednoczesne płaszczenie, to śliniaczenie poetów przed byle milicmajstrem, którego by się wstydził ostatni gorodaj starego regime’u. To szminkowanie wazeliną od rana do rana, ten genialny zasób pochwalnych przymiotników, ten wyścig w poniżenie i pozie (?), to szlachetne współzawodnictwo… Wszystko chciał oddać Majakowski regime’owi, tylko liry – powiada – nie oddam!…
A ja i lirę!! – woła nasz Gałczyński – A ja i lirę oddam!! dam!! -Stachanowiec nasz kochany, rodzimy. (…) Otóż genezy tego rodzaju objawów niejako biologicznej natury, nie tłumaczy nam przeciętna literatura antysowiecka. Nie wiem dlaczego. Nie chce, czy nie umie. Jedno jest pewne, że nie rozszerza nowych widnokręgów, a często bardzo zawęża tylko stare.”
#################
Cytat przytoczono w
http://rekontra.salon24.pl/117827,powstanie-warszawskie-optymizm-nie-zastapi-nam-polski
wytłuszczenia moje.
Nie jestem pewien czy Twój cytat miał aby
na pewno skomentować treść rozmowy z A.Ż ? Pytam poważnie, bo mam problemy, żeby podany adres był klikalny i chyba musiało zajść jakieś nieporozumienie.
Pozdrawiam serdecznie.
Nie jestem pewien
Więc popracuj solidnie, aż będziesz. 🙂
Pozdrowienia.
Popracuję. Przeczytam dodatkowo teksty z salonu24.
może będzie mi łatwiej zrozumieć. Zawsze imponowała mi błyskawiczna szybkość u kotów. A na fotce jesteś taki rozleniwiony :))
– Pokłada pan w związku z tym jakąś nadzieję w inteligencji?
Interesujący akapit. nieprawdaż?
W swojej ne pokładam, w wyższości kociej nad moją –
– jak najbardziej. P.S. Akapit jest b.interesujący. P.S. Przepraszam Pana za swoje bezczelne “tykanie”, to się więcej nie powtórzy!
W swojej ne pokładam
Śpimy czy pokora czyli tresura?
Raczej: rozczarowanie i zmęczenie materiału.
–
Dlaczego, na miłość Boską?
I czym?
Pytania przez Pana postawione, wymagają
szerokiej i niezwykle intymnej spowiedzi. Znajdujemy się w światłach reflektorów, proszę więc wybaczyć moją powściągliwość. Kłaniam się nisko 🙂
To nie były pytania, a jeżeli to retoryczne.
Pozdrowienia.
Pozwolę sobie przypomnieć Mackiewicza
„Cóż może nam, naszej kulturze grozić od takiego profesora, od takiej dziczy oficerskiej, od tego niechlujstwa, od zanieczyszczonych wanien, od mycia (się) w klozecie, od ukradzionego zegarka, od sołdatek, które bredzą, że nocne koszule to suknie balowe, jak to było w Wilnie. A niech sobie sądzą, na zdrowie. Natomiast fenomenem, jeżeli już o Lwowie mowa, fenomenem niespodziewanym, nieprzeczuwanym (…), a ważniejszym ponad wszystkie więzienia NKWD, fenomenem, od którego dziś prawdziwa łuna bije już na całą Polskę, jest rzecz inna. Tą rzeczą wydają mi się być drukowane
Czasopismo w języku polskim na wysokim poziomie, w którym raptem obok Wasilewskiej i Putramenta, i innych komunistów, obok portretów Stalina, niekwestionowanego przez nikogo najeźdźcy, zajaśniały nazwiska literatów polskich (…) Boy (…).
Tu nie chodzi o rozdzieranie szat, zwłaszcza wtedy nie chodziło, gdy kosztowały tak drogo. Ale nazwisko tego członka Akademii Polskiej, w takim czasie. (…) Dziwne uczucie, nieuchwytne uczucie, tak już? Tak zaraz. Gdy jeszcze (…) okupacyjna sołdateska łamała nasze meble, że już nie chcę być patetycznym i powiedzieć: nasze kości… zapewne każdy zrozumie, że nie o Boya tu chodzi i w ogóle nie o Boya. (…) Coś jest w tym powietrzu, w tym nowym zasięgu nowej władzy, czego nie tłumaczą ani niegramotnyje profesory, ani półdzicy oficerowie, ani rozumnie wykoncypowana spuścizna po Czyngis-chanie. Dlaczego te wszystkie konie nasze (…) stają się (…) drewnianymi końmi Brandysów i towarzyszy, bujającymi się raptem monotonnym rytmem hipnotycznym. To rzecz zupełnie nowa, widnokrąg nasz się rozszerzył: nie wiedzieliśmy, nie przeczuwaliśmy, że może być tak.
Niech będzie to niechęć do przeszłości małomiasteczkowych, do gnieżdżenia, gzienia, intrygowania, pałkowania. Dobrze. Wszystko to won! Idą nowe czasy, nowi ludzie, nowe horyzonty. Piszemy deklaracje nie do Ozonu, a głębokie powieści psychologiczne. I w ogóle precz z Marszałkiem… Tylko dlaczego Marszałek Stalin ma być właśnie tapetowany jak nigdy nie był portretowany marszałek Piłsudski? (…) Rozumiem jeszcze milczenie: tamto było złe, a tego krytykować nie wolno. Cicho, grzecznie, zgodnie, obcasiki przy sobie i czapeczka w rączkach. Ale skąd się bierze to jednoczesne płaszczenie, to śliniaczenie poetów przed byle milicmajstrem, którego by się wstydził ostatni gorodaj starego regime’u. To szminkowanie wazeliną od rana do rana, ten genialny zasób pochwalnych przymiotników, ten wyścig w poniżenie i pozie (?), to szlachetne współzawodnictwo… Wszystko chciał oddać Majakowski regime’owi, tylko liry – powiada – nie oddam!…
A ja i lirę!! – woła nasz Gałczyński – A ja i lirę oddam!! dam!! -Stachanowiec nasz kochany, rodzimy. (…) Otóż genezy tego rodzaju objawów niejako biologicznej natury, nie tłumaczy nam przeciętna literatura antysowiecka. Nie wiem dlaczego. Nie chce, czy nie umie. Jedno jest pewne, że nie rozszerza nowych widnokręgów, a często bardzo zawęża tylko stare.”
#################
Cytat przytoczono w
http://rekontra.salon24.pl/117827,powstanie-warszawskie-optymizm-nie-zastapi-nam-polski
wytłuszczenia moje.
Nie jestem pewien czy Twój cytat miał aby
na pewno skomentować treść rozmowy z A.Ż ? Pytam poważnie, bo mam problemy, żeby podany adres był klikalny i chyba musiało zajść jakieś nieporozumienie.
Pozdrawiam serdecznie.
Nie jestem pewien
Więc popracuj solidnie, aż będziesz. 🙂
Pozdrowienia.
Popracuję. Przeczytam dodatkowo teksty z salonu24.
może będzie mi łatwiej zrozumieć. Zawsze imponowała mi błyskawiczna szybkość u kotów. A na fotce jesteś taki rozleniwiony :))
– Pokłada pan w związku z tym jakąś nadzieję w inteligencji?
Interesujący akapit. nieprawdaż?
W swojej ne pokładam, w wyższości kociej nad moją –
– jak najbardziej. P.S. Akapit jest b.interesujący. P.S. Przepraszam Pana za swoje bezczelne “tykanie”, to się więcej nie powtórzy!
W swojej ne pokładam
Śpimy czy pokora czyli tresura?
Raczej: rozczarowanie i zmęczenie materiału.
–
Dlaczego, na miłość Boską?
I czym?
Pytania przez Pana postawione, wymagają
szerokiej i niezwykle intymnej spowiedzi. Znajdujemy się w światłach reflektorów, proszę więc wybaczyć moją powściągliwość. Kłaniam się nisko 🙂
To nie były pytania, a jeżeli to retoryczne.
Pozdrowienia.
Pozwolę sobie przypomnieć Mackiewicza
„Cóż może nam, naszej kulturze grozić od takiego profesora, od takiej dziczy oficerskiej, od tego niechlujstwa, od zanieczyszczonych wanien, od mycia (się) w klozecie, od ukradzionego zegarka, od sołdatek, które bredzą, że nocne koszule to suknie balowe, jak to było w Wilnie. A niech sobie sądzą, na zdrowie. Natomiast fenomenem, jeżeli już o Lwowie mowa, fenomenem niespodziewanym, nieprzeczuwanym (…), a ważniejszym ponad wszystkie więzienia NKWD, fenomenem, od którego dziś prawdziwa łuna bije już na całą Polskę, jest rzecz inna. Tą rzeczą wydają mi się być drukowane
Czasopismo w języku polskim na wysokim poziomie, w którym raptem obok Wasilewskiej i Putramenta, i innych komunistów, obok portretów Stalina, niekwestionowanego przez nikogo najeźdźcy, zajaśniały nazwiska literatów polskich (…) Boy (…).
Tu nie chodzi o rozdzieranie szat, zwłaszcza wtedy nie chodziło, gdy kosztowały tak drogo. Ale nazwisko tego członka Akademii Polskiej, w takim czasie. (…) Dziwne uczucie, nieuchwytne uczucie, tak już? Tak zaraz. Gdy jeszcze (…) okupacyjna sołdateska łamała nasze meble, że już nie chcę być patetycznym i powiedzieć: nasze kości… zapewne każdy zrozumie, że nie o Boya tu chodzi i w ogóle nie o Boya. (…) Coś jest w tym powietrzu, w tym nowym zasięgu nowej władzy, czego nie tłumaczą ani niegramotnyje profesory, ani półdzicy oficerowie, ani rozumnie wykoncypowana spuścizna po Czyngis-chanie. Dlaczego te wszystkie konie nasze (…) stają się (…) drewnianymi końmi Brandysów i towarzyszy, bujającymi się raptem monotonnym rytmem hipnotycznym. To rzecz zupełnie nowa, widnokrąg nasz się rozszerzył: nie wiedzieliśmy, nie przeczuwaliśmy, że może być tak.
Niech będzie to niechęć do przeszłości małomiasteczkowych, do gnieżdżenia, gzienia, intrygowania, pałkowania. Dobrze. Wszystko to won! Idą nowe czasy, nowi ludzie, nowe horyzonty. Piszemy deklaracje nie do Ozonu, a głębokie powieści psychologiczne. I w ogóle precz z Marszałkiem… Tylko dlaczego Marszałek Stalin ma być właśnie tapetowany jak nigdy nie był portretowany marszałek Piłsudski? (…) Rozumiem jeszcze milczenie: tamto było złe, a tego krytykować nie wolno. Cicho, grzecznie, zgodnie, obcasiki przy sobie i czapeczka w rączkach. Ale skąd się bierze to jednoczesne płaszczenie, to śliniaczenie poetów przed byle milicmajstrem, którego by się wstydził ostatni gorodaj starego regime’u. To szminkowanie wazeliną od rana do rana, ten genialny zasób pochwalnych przymiotników, ten wyścig w poniżenie i pozie (?), to szlachetne współzawodnictwo… Wszystko chciał oddać Majakowski regime’owi, tylko liry – powiada – nie oddam!…
A ja i lirę!! – woła nasz Gałczyński – A ja i lirę oddam!! dam!! -Stachanowiec nasz kochany, rodzimy. (…) Otóż genezy tego rodzaju objawów niejako biologicznej natury, nie tłumaczy nam przeciętna literatura antysowiecka. Nie wiem dlaczego. Nie chce, czy nie umie. Jedno jest pewne, że nie rozszerza nowych widnokręgów, a często bardzo zawęża tylko stare.”
#################
Cytat przytoczono w
http://rekontra.salon24.pl/117827,powstanie-warszawskie-optymizm-nie-zastapi-nam-polski
wytłuszczenia moje.
Nie jestem pewien czy Twój cytat miał aby
na pewno skomentować treść rozmowy z A.Ż ? Pytam poważnie, bo mam problemy, żeby podany adres był klikalny i chyba musiało zajść jakieś nieporozumienie.
Pozdrawiam serdecznie.
Nie jestem pewien
Więc popracuj solidnie, aż będziesz. 🙂
Pozdrowienia.
Popracuję. Przeczytam dodatkowo teksty z salonu24.
może będzie mi łatwiej zrozumieć. Zawsze imponowała mi błyskawiczna szybkość u kotów. A na fotce jesteś taki rozleniwiony :))
– Pokłada pan w związku z tym jakąś nadzieję w inteligencji?
Interesujący akapit. nieprawdaż?
W swojej ne pokładam, w wyższości kociej nad moją –
– jak najbardziej. P.S. Akapit jest b.interesujący. P.S. Przepraszam Pana za swoje bezczelne “tykanie”, to się więcej nie powtórzy!
W swojej ne pokładam
Śpimy czy pokora czyli tresura?
Raczej: rozczarowanie i zmęczenie materiału.
–
Dlaczego, na miłość Boską?
I czym?
Pytania przez Pana postawione, wymagają
szerokiej i niezwykle intymnej spowiedzi. Znajdujemy się w światłach reflektorów, proszę więc wybaczyć moją powściągliwość. Kłaniam się nisko 🙂
To nie były pytania, a jeżeli to retoryczne.
Pozdrowienia.
Pozwolę sobie przypomnieć Mackiewicza
„Cóż może nam, naszej kulturze grozić od takiego profesora, od takiej dziczy oficerskiej, od tego niechlujstwa, od zanieczyszczonych wanien, od mycia (się) w klozecie, od ukradzionego zegarka, od sołdatek, które bredzą, że nocne koszule to suknie balowe, jak to było w Wilnie. A niech sobie sądzą, na zdrowie. Natomiast fenomenem, jeżeli już o Lwowie mowa, fenomenem niespodziewanym, nieprzeczuwanym (…), a ważniejszym ponad wszystkie więzienia NKWD, fenomenem, od którego dziś prawdziwa łuna bije już na całą Polskę, jest rzecz inna. Tą rzeczą wydają mi się być drukowane
Czasopismo w języku polskim na wysokim poziomie, w którym raptem obok Wasilewskiej i Putramenta, i innych komunistów, obok portretów Stalina, niekwestionowanego przez nikogo najeźdźcy, zajaśniały nazwiska literatów polskich (…) Boy (…).
Tu nie chodzi o rozdzieranie szat, zwłaszcza wtedy nie chodziło, gdy kosztowały tak drogo. Ale nazwisko tego członka Akademii Polskiej, w takim czasie. (…) Dziwne uczucie, nieuchwytne uczucie, tak już? Tak zaraz. Gdy jeszcze (…) okupacyjna sołdateska łamała nasze meble, że już nie chcę być patetycznym i powiedzieć: nasze kości… zapewne każdy zrozumie, że nie o Boya tu chodzi i w ogóle nie o Boya. (…) Coś jest w tym powietrzu, w tym nowym zasięgu nowej władzy, czego nie tłumaczą ani niegramotnyje profesory, ani półdzicy oficerowie, ani rozumnie wykoncypowana spuścizna po Czyngis-chanie. Dlaczego te wszystkie konie nasze (…) stają się (…) drewnianymi końmi Brandysów i towarzyszy, bujającymi się raptem monotonnym rytmem hipnotycznym. To rzecz zupełnie nowa, widnokrąg nasz się rozszerzył: nie wiedzieliśmy, nie przeczuwaliśmy, że może być tak.
Niech będzie to niechęć do przeszłości małomiasteczkowych, do gnieżdżenia, gzienia, intrygowania, pałkowania. Dobrze. Wszystko to won! Idą nowe czasy, nowi ludzie, nowe horyzonty. Piszemy deklaracje nie do Ozonu, a głębokie powieści psychologiczne. I w ogóle precz z Marszałkiem… Tylko dlaczego Marszałek Stalin ma być właśnie tapetowany jak nigdy nie był portretowany marszałek Piłsudski? (…) Rozumiem jeszcze milczenie: tamto było złe, a tego krytykować nie wolno. Cicho, grzecznie, zgodnie, obcasiki przy sobie i czapeczka w rączkach. Ale skąd się bierze to jednoczesne płaszczenie, to śliniaczenie poetów przed byle milicmajstrem, którego by się wstydził ostatni gorodaj starego regime’u. To szminkowanie wazeliną od rana do rana, ten genialny zasób pochwalnych przymiotników, ten wyścig w poniżenie i pozie (?), to szlachetne współzawodnictwo… Wszystko chciał oddać Majakowski regime’owi, tylko liry – powiada – nie oddam!…
A ja i lirę!! – woła nasz Gałczyński – A ja i lirę oddam!! dam!! -Stachanowiec nasz kochany, rodzimy. (…) Otóż genezy tego rodzaju objawów niejako biologicznej natury, nie tłumaczy nam przeciętna literatura antysowiecka. Nie wiem dlaczego. Nie chce, czy nie umie. Jedno jest pewne, że nie rozszerza nowych widnokręgów, a często bardzo zawęża tylko stare.”
#################
Cytat przytoczono w
http://rekontra.salon24.pl/117827,powstanie-warszawskie-optymizm-nie-zastapi-nam-polski
wytłuszczenia moje.
Nie jestem pewien czy Twój cytat miał aby
na pewno skomentować treść rozmowy z A.Ż ? Pytam poważnie, bo mam problemy, żeby podany adres był klikalny i chyba musiało zajść jakieś nieporozumienie.
Pozdrawiam serdecznie.
Nie jestem pewien
Więc popracuj solidnie, aż będziesz. 🙂
Pozdrowienia.
Popracuję. Przeczytam dodatkowo teksty z salonu24.
może będzie mi łatwiej zrozumieć. Zawsze imponowała mi błyskawiczna szybkość u kotów. A na fotce jesteś taki rozleniwiony :))
– Pokłada pan w związku z tym jakąś nadzieję w inteligencji?
Interesujący akapit. nieprawdaż?
W swojej ne pokładam, w wyższości kociej nad moją –
– jak najbardziej. P.S. Akapit jest b.interesujący. P.S. Przepraszam Pana za swoje bezczelne “tykanie”, to się więcej nie powtórzy!
W swojej ne pokładam
Śpimy czy pokora czyli tresura?
Raczej: rozczarowanie i zmęczenie materiału.
–
Dlaczego, na miłość Boską?
I czym?
Pytania przez Pana postawione, wymagają
szerokiej i niezwykle intymnej spowiedzi. Znajdujemy się w światłach reflektorów, proszę więc wybaczyć moją powściągliwość. Kłaniam się nisko 🙂
To nie były pytania, a jeżeli to retoryczne.
Pozdrowienia.
próba
http://www.teatry.art.pl/!rozmowy/glupiejemyw.htm Edit. Nieudana, jak widać. Przykro mi, Pistacjowy
Dzięki serdeczne za wsparcie. Chyba coś narozrabiałem,
bo jest zablokowane na mur i ani rusz.
Niewidzialna ręka
Niewidzialna ręka odblokowała nas do ręki. I dzięki.
PS. Żuławskiego zwykle dzielę przez dwa.
Graz, dzielenie przez dwa przydaje się generalnie
To doskonała strategia :))
próba
http://www.teatry.art.pl/!rozmowy/glupiejemyw.htm Edit. Nieudana, jak widać. Przykro mi, Pistacjowy
Dzięki serdeczne za wsparcie. Chyba coś narozrabiałem,
bo jest zablokowane na mur i ani rusz.
Niewidzialna ręka
Niewidzialna ręka odblokowała nas do ręki. I dzięki.
PS. Żuławskiego zwykle dzielę przez dwa.
Graz, dzielenie przez dwa przydaje się generalnie
To doskonała strategia :))
próba
http://www.teatry.art.pl/!rozmowy/glupiejemyw.htm Edit. Nieudana, jak widać. Przykro mi, Pistacjowy
Dzięki serdeczne za wsparcie. Chyba coś narozrabiałem,
bo jest zablokowane na mur i ani rusz.
Niewidzialna ręka
Niewidzialna ręka odblokowała nas do ręki. I dzięki.
PS. Żuławskiego zwykle dzielę przez dwa.
Graz, dzielenie przez dwa przydaje się generalnie
To doskonała strategia :))
próba
http://www.teatry.art.pl/!rozmowy/glupiejemyw.htm Edit. Nieudana, jak widać. Przykro mi, Pistacjowy
Dzięki serdeczne za wsparcie. Chyba coś narozrabiałem,
bo jest zablokowane na mur i ani rusz.
Niewidzialna ręka
Niewidzialna ręka odblokowała nas do ręki. I dzięki.
PS. Żuławskiego zwykle dzielę przez dwa.
Graz, dzielenie przez dwa przydaje się generalnie
To doskonała strategia :))
Z Panem to ja w ogóle nie zaśmiem
Pan przecież sam ze sobą na sam najlepiej się ma. Ja zresztą też, dlatego pana tak dobrze rozumiem.
Kłaniam się niemniej, a nawet więcej.
Z Panem to ja w ogóle nie zaśmiem
Pan przecież sam ze sobą na sam najlepiej się ma. Ja zresztą też, dlatego pana tak dobrze rozumiem.
Kłaniam się niemniej, a nawet więcej.
Z Panem to ja w ogóle nie zaśmiem
Pan przecież sam ze sobą na sam najlepiej się ma. Ja zresztą też, dlatego pana tak dobrze rozumiem.
Kłaniam się niemniej, a nawet więcej.
Z Panem to ja w ogóle nie zaśmiem
Pan przecież sam ze sobą na sam najlepiej się ma. Ja zresztą też, dlatego pana tak dobrze rozumiem.
Kłaniam się niemniej, a nawet więcej.
He he….
:))))))))))))
He he….
:))))))))))))
He he….
:))))))))))))
He he….
:))))))))))))
“tu się szanuje”…
no właśnie, też tak zawsze myślałem, interesujące…
“tu się szanuje”…
no właśnie, też tak zawsze myślałem, interesujące…
“tu się szanuje”…
no właśnie, też tak zawsze myślałem, interesujące…
“tu się szanuje”…
no właśnie, też tak zawsze myślałem, interesujące…
Wiem, wiem, już wiem kim
Waćpan/na jesteś! Karlsson z Dachu! Nie mogłem sobie przypomnieć, skąd też ja Waćpana/nę znam… Niesamowita historia!
Wiem, wiem, już wiem kim
Waćpan/na jesteś! Karlsson z Dachu! Nie mogłem sobie przypomnieć, skąd też ja Waćpana/nę znam… Niesamowita historia!
Wiem, wiem, już wiem kim
Waćpan/na jesteś! Karlsson z Dachu! Nie mogłem sobie przypomnieć, skąd też ja Waćpana/nę znam… Niesamowita historia!
Wiem, wiem, już wiem kim
Waćpan/na jesteś! Karlsson z Dachu! Nie mogłem sobie przypomnieć, skąd też ja Waćpana/nę znam… Niesamowita historia!
Powiedziełam “w ogóle”
W szczególe może być zupełnie inaczej.
Powiedziełam “w ogóle”
W szczególe może być zupełnie inaczej.
Powiedziełam “w ogóle”
W szczególe może być zupełnie inaczej.
Powiedziełam “w ogóle”
W szczególe może być zupełnie inaczej.