Kiedy to było?
Kiedy to było? O ile mnie pamięć nie myli jakieś kilkanaście dni temu, jak Pani Agnieszka Holland opowiadała o przymiotach Telewizji Publicznej. Od czasu filmu „Europa Europa” i poza filmem „Kobieta samotna” nie widziałem filmu nakręconego przez Panią Holland, który zasługiwałby na wspomnienie o nim, chociaż „Olivier Olivier” i „Zabić księdza pewnie jest kojarzone przez przeciętnego widza. Talentu Pani Agnieszce nie odmawiam, widać ten talent w paru, jak dla mnie dosłownie w paru filmach. Odmawiam natomiast Pani Agnieszce moich pieniędzy, mimo że jestem alergicznym przeciwnikiem argumentu „za moje podatki”. Odmawiam swoich pieniędzy tym, którzy po te pieniądze sięgali wielokrotnie i już tylko z przyzwyczajenia, z nawyku nawet, sięgają ponownie. Zgodziłbym się na finansowanie produkcji filmowych z naszych podatków, ale pod jednym warunkiem, to nie mogą być pieniądze wydane na weteranów naszego kina. Jeśli czemuś mają służyć publiczne pieniądze to rozwojowi, a rozwój zapewnia tylko debiut, weteran jest na tyle rozwinięty, że sam sobie powinien radzić.
Konsekwencją promowania weteranów, którzy kurczowo się trzymają starych jeszcze peerelowskich nawyków są takie gnioty jak ostatnie wielkie „produkcje”: „Przedwiośnie”, „Ogniem i mieczem”, „Quo vadis”. Dzięki Bogu gdzieś się wyłożyli Krzyżacy Lindy i kogoś tam jeszcze, co już nie pamiętam. Co łączy te trzy gnioty? Wiele je łączy zwłaszcza tandety, ale dla mnie przede wszystkim wtórność, zarówno tematyki jak i autorów to spoiwo gniotów. Trzech weteranów zrobiło te gnioty i wszyscy trzej rzucili się na hity polskiej literatury. Sądziłem, że po tej nauce na jakiś czas odpoczniemy od wtórnych produkcji, a tu proszę Pani Holland robi remake Harnasia i to bez Pyzdry i Kwiczoła co uważałbym za skandal, gdyby to określenie nie było zarezerwowane dla wtórności. Znów weteran sięga po wtórność i my za to płacimy.
Przyznam się bez bicia, że nie analizowałem dorobku produkcyjnego TVP, piszę z tak zwanej pamięci i jedyne co mi się kojarzy z dziełami TVP, to wyżej wymienione gnioty i jeszcze durniejsze telenowele. Mógłbym sprawdzić, czy aby przypadkiem TVP nie wykreowała jakiejś gwiazdy, ale fakt, że nie pamiętam nic podobnego, natomiast pamiętam o serialach i gniotach weteranów wystawia TVP notę, która jakoś nie potrafi dotrzeć z ambitnym debiutantem do widza. Uważam się za kogoś więcej niż przeciętnego widza, swego czasu byłem nawet kinomanem i jeśli w mojej pamięci produkcji TVP tkwią gnioty wraz z serialami, obawiam się, że u przeciętnego widza tkwią już tylko seriale. Albo TVP nie promuje debiutantów i talentów, albo robi to tak źle, że promocje nie przynoszą żadnego skutku. Promowanie nowych gwiazd polskiej reżyserii powinno mieć to do siebie, że z natury rzeczy i definicji taką gwiazdę się pamięta, jak to gwiazdę. Nie pamiętam.
Za to pamiętam z detalami wszystkie rozmowy weteranów: Wajdy, Bajona, Hoffmana, Gruzy i innych emerytów, którzy non stop nawołują do tego, aby podatnik płacił im za filmy. Jaki jest tego efekt? Ano taki, że debiutanci nie tylko muszą się przebić przez zmurszałe środowisko polskiej kinematografii, ale jeszcze przez kasę jaką się w weteranów pompuje. Obejrzałem sobie zajawki tego nowego Janosika i pewnie się nie powinienem na tej podstawie wypowiadać, niemniej po kilku scenach widzę „Quo vadis Przedwiośnie z Ogniem i Mieczem”. Od czasu do czasu TVP puści tak zwane offowe kino w czasie gdy ludzie śpią, albo idą do roboty na nocną zmianę i w ten sposób łata się wyrzuty sumienia oraz kpi z widza. Ciągle Ci sami zgrani weterani, kombatanci polskiego kina zabiegają o pompowanie tlenu w takiego trupa jak TVP.
Wspomniana Pani Agnieszka Holland może perorować o wyższej kulturze 24 na dobę z małą przerwą na posiłek, a następnie za pieniądze podatnika kręci nie dość, że „komerchę”, to jeszcze i na moje oko nudną, „wtórną komerchę”. Nie wiem co z tą TVP robić, przyznaje się bez bicia. Z jednej strony coś takiego jak TVP inteligentnie zarządzane na pewno by się przydało aby rozruszać choćby polskie kombatanckie kino. Z drugiej strony wszyscy znamy życie i wiemy, że te marzenia o inteligentnym zarządzie TVP są palcem na wodzie spisane. Może faktycznie lepiej jak to wszystko Tusk wykończy, wówczas co prawda nie będziemy mieli mecenasa dla debiutującej młodzieży, ale przynajmniej weterani stracą łatwą forsę, a to już wyrówna nieco szanse w nierównej walce młodych talentów z kombatancką wtórnością.
Holland nie jest zła
Szkoda wrzucać Agnieszkę Holland do jednego wora z innymi weteranami kina, ona w przeciwieństwie do pomników filmu polskiego nie nakręciła nigdy ewidentnego knota, a to już nie byle co.
Faktycznie teraz dmucha w jedną fujarkę w chórze starej gwardii złaknionej państwowej kasy, ale w tej grupie zawodowo-wiekowej tęsknota za państwowym mecenasem jest trwałym reliktem peerelowskim, już chyba nie możliwym do zwalczenia.
Trzeba poczekać aż czas zrobi swoje.
Niepokojący natomiast jest brak nowych, młodych geniuszy polskiego kina. Kiedyś było ich na pęczki, a teraz jakoś cicho. Kręcą seriale i reklamy.
Holland nie jest zła
Szkoda wrzucać Agnieszkę Holland do jednego wora z innymi weteranami kina, ona w przeciwieństwie do pomników filmu polskiego nie nakręciła nigdy ewidentnego knota, a to już nie byle co.
Faktycznie teraz dmucha w jedną fujarkę w chórze starej gwardii złaknionej państwowej kasy, ale w tej grupie zawodowo-wiekowej tęsknota za państwowym mecenasem jest trwałym reliktem peerelowskim, już chyba nie możliwym do zwalczenia.
Trzeba poczekać aż czas zrobi swoje.
Niepokojący natomiast jest brak nowych, młodych geniuszy polskiego kina. Kiedyś było ich na pęczki, a teraz jakoś cicho. Kręcą seriale i reklamy.
Holland nie jest zła
Szkoda wrzucać Agnieszkę Holland do jednego wora z innymi weteranami kina, ona w przeciwieństwie do pomników filmu polskiego nie nakręciła nigdy ewidentnego knota, a to już nie byle co.
Faktycznie teraz dmucha w jedną fujarkę w chórze starej gwardii złaknionej państwowej kasy, ale w tej grupie zawodowo-wiekowej tęsknota za państwowym mecenasem jest trwałym reliktem peerelowskim, już chyba nie możliwym do zwalczenia.
Trzeba poczekać aż czas zrobi swoje.
Niepokojący natomiast jest brak nowych, młodych geniuszy polskiego kina. Kiedyś było ich na pęczki, a teraz jakoś cicho. Kręcą seriale i reklamy.
Holland nie jest zła
Szkoda wrzucać Agnieszkę Holland do jednego wora z innymi weteranami kina, ona w przeciwieństwie do pomników filmu polskiego nie nakręciła nigdy ewidentnego knota, a to już nie byle co.
Faktycznie teraz dmucha w jedną fujarkę w chórze starej gwardii złaknionej państwowej kasy, ale w tej grupie zawodowo-wiekowej tęsknota za państwowym mecenasem jest trwałym reliktem peerelowskim, już chyba nie możliwym do zwalczenia.
Trzeba poczekać aż czas zrobi swoje.
Niepokojący natomiast jest brak nowych, młodych geniuszy polskiego kina. Kiedyś było ich na pęczki, a teraz jakoś cicho. Kręcą seriale i reklamy.
Jeszcze Widźmin! Jeszcze Wedźmin!
Jeszcze Widźmin! Jeszcze Wedźmin!
Jeszcze Widźmin! Jeszcze Wedźmin!
Jeszcze Widźmin! Jeszcze Wedźmin!
Jeszcze Widźmin! Jeszcze Wedźmin!
Jeszcze Widźmin! Jeszcze Wedźmin!
Jeszcze Widźmin! Jeszcze Wedźmin!
Jeszcze Widźmin! Jeszcze Wedźmin!