Reklama

Góry, lasy, doliny i potoki, to krajobraz mojej młodości, który czasem w pamięci wyzwala nutkę nostalgii i przywołuje ciepłe wspomnienia.

Góry, lasy, doliny i potoki, to krajobraz mojej młodości, który czasem w pamięci wyzwala nutkę nostalgii i przywołuje ciepłe wspomnienia. Wstawanie o czwartej rano, by z wujami wyruszyć na grzyby i obejść wszystkie miejsca, gdzie najczęściej bywały. Doświadczenia z korzyści wczesnego wstawania, bo o szóstej nie było już po co iść a nawet jeśli się poszło, to tylko, by zobaczyć odcięte korzenie białych, czarnych, pliszek czy gołąbków – przez tych co im Pan Bóg daje. Przyjemność łapania pstrągów gołymi rękami pod głazami, kamieniami i darniami. Zbieranie borówek, poziomek, czernic i sprzedawanie ich w skupie. Wieczną walkę z kuzynem, kto pierwszy przygoni nażarte krowy do zagrody z Polany odległej od domu dobrych pięć kilometrów. Także beztroskę czy krasule po galopie dadzą, bądź nie dadzą, choćby kroplę mleka.

Dziadek postanowił orać na Polanie i zgodził się na to, żebym mu towarzyszył. Okulbaczył i przypiął konika do wozu. Usiadł na koźle a mnie obok posadził. Przed wyruszeniem do orki, sięgnął prawą ręką do lewej kieszeni na piersiach i głośno powiedział – cygarety mom. Potem lewą dotknął prawej kieszonki i znowu głośno rzekł – zapołki mom. Następnie nie odwracając głowy, sięgnął ręką do schowka ukrytego z tyłu za siedziskiem. Usłyszałem jak z ulgą westchnął. Dopiero po paru sekundach wydobył z siebie – najważniejsze też mom. Wiedziałem dobrze o co chodzi, bo już rok wcześniej kuzyn mi zdradził na ucho, gdzie dziadek trzyma gorzałkę. W końcu padło wiśta wijo i pojechaliśmy.

Reklama

Górskie drogi to wąwozy głębokie niekiedy na dwa metry, wysadzane ogromnymi kamieniami. Kombinuje jak koń pod górę – musiało niechybnie narodzić się w drodze na Polanę. Po godzinie byliśmy na miejscu. Dziadek odsapnął i usiadł przy drzewie. Z lewej kieszonki wyjął cygarety a z prawej zapałki. Pociągnął z butelki i zapalił. Delikatnie obsunął się po pniu, przyjmując półleżącą pozycję. Zmrużył lekko powieki i uśmiechał się błogo.

Nagle wystrzelił w górę jakby go korzeń kopnął, i wrzasnął jak oparzony – kurwa, zapomnieliśmy pługa! Minę miał przy tym tak żałosną, że ciężko było na niego patrzeć. Obarczenie mnie w połowie winą, puściłem mu płazem.

Ta historia na zawsze kojarzyć mi się będzie z doznanym olśnieniem a właściwie objawieniem. Pomyślałem wtedy, że mając przy sobie laptopa, wysłałbym do chałupy maila o treści: pług nam się zepsuł. Stop. Przywieźcie szybko drugi. Stop. Podpisano – dziadek. Stop. Ponieważ do ery Internetu było jeszcze ho, ho, a może nawet dalej, musieliśmy tłuc się na wozie godzinę po to co dziadek zapomniał i godzinę z powrotem, by móc wreszcie zaorać pole na Polanie. Mam jednak świadomość i pewność, że moja myśl o mailu i laptopie była ziarenkiem, z którego wyrosło czarodziejskie drzewo, korzeniami oplatające świat.

Reklama

29 KOMENTARZE

  1. kawały mojej młodości
    Wyjeżdża chłop wozem orać odległe pole. Po chwili czuje, że coś mu nie pasi.
    -Prrrr Baśka!
    -Legitymacja partyjna wziunem? Wziunem.
    -Jedzenie wziunem? Wziunem.
    -Cygarety wziunem? Wziunem.
    Dobra, wio Baśka, jedziemy!
    Po kilometrze:
    -Prrrr Baśka!
    -Legitymacja partyjna wziunem? Wziunem.
    -Jedzenie wziunem? Wziunem.
    -Cygarety wziunem? Wziunem.
    Dobra, wio Baśka, jedziemy!
    i tak kilka razy….
    Po dojechaniu do celu:
    -Legitymacja….
    Oż k…. m….. pługa nie wziunem…….

  2. chciałbym wytknąć nieścisłość
    Konia zaprzęgniętego do woza się nie kulbaczyło. Kulbaka, to wojskowe siodło, które nijak się ma do woza, a i na zimnokrwistych koniach nie wygląda za dobrze.
    Konia do woza się ubierało (tu i ówdzie ubiera nadal).
    Ponieważ tekst jest metaforą, to nie jestem pewien czy ta nieścisłość jest czasem zamierzona.

  3. chciałbym wytknąć nieścisłość
    Konia zaprzęgniętego do woza się nie kulbaczyło. Kulbaka, to wojskowe siodło, które nijak się ma do woza, a i na zimnokrwistych koniach nie wygląda za dobrze.
    Konia do woza się ubierało (tu i ówdzie ubiera nadal).
    Ponieważ tekst jest metaforą, to nie jestem pewien czy ta nieścisłość jest czasem zamierzona.