Pojedynek limerykowy dorola kontra quackie, 24 stycznia 2009
dorola
Raz e-krakowski tuż z Krakowa
handlować słowem usiłował.
Niestety, zmysł kupiecki
przesłaniały mu kiecki,
niejeden już tak splajtował.
quackie
Jest jedna pani w Szczecinie,
co nie chce na nas się wypinać.
Zostaje udręka:
Czy biust to czy ręka?
Bez lupy nie podchodź do screena!
dorola
Raz pewien facet (był z Trójmiasta)
poczuł, że żałość w nim narasta.
„Nie rozróżniam ja ręki
od biustu u panienki!”
Chyba chęć do „tych rzeczy” mi zgasła.
dorola
Markiz de Mumia gdzieś w Egipcie
westchnął – na ch.j mi tkwić w tej krypcie!
Zwinięty w kokon
nie znajdę raczej żony,
na proszek się rozeschnę szybciej.
quackie
Jeden faraon w dawnym Egipcie
szczycił się na języku pypciem.
Bóstwem haremu
był dzięki temu,
bo cały harem szczytował szybciej!
(włącza się contri)
contri
Markiz de Mumia na kontrowersjach
bryluje, wzbudzając zazdrość mieszczan.
Straszni mieszczanie, niestety,
wypomną mu te kobiety,
bo zazdrość żre ich na przestrzał.
dorola
Raz Markiz de Mumia w swej melinie
nabajerował cud dziewczynie:
wszystko mam sztywne pod tym zwojem!
Dla ciebie, kotku! Wszystko twoje!
Nie wspomniał tylko o przyczynie.
Minęła północ… limerykowania dzień drugi, 25 stycznia 2009
quackie
Pędził raz facet „szóstką” na Szczecin.
Rozjeżdżał Kurki, nie dbał o dzieci…
Cherie, nie dręcz mnie,
bo własnoręcznie
sprawdzę, gdzie biust, co chuć rozniecił.
(rym pożyczony od śp. Mistrza Przybory)
dorola
To przypadłość facetów jest z Gdyni –
nawet kiedy się ich uświadomi,
że nie biust to, a rączka,
oni nadal w gorączkach –
wyobraźnia pracuje aż dymi!
quackie
Wzburzonym jak zimą Zalew Szczeciński.
W głowie mi krąży sto myśli świńskich…
Od awatarów
zbyt małych rozmiarów.
gra wyobraźnia w tan kamarinskij!
Limerykowanie wczesną wiosną, 7 marca 2009
dorola
Pewien quackie, rocznik siedem i dwójka,
mam wrażenie, leci sobie w ch.jka.
Omijając tematy
tak ważne dla debaty,
on ucieka w „Wojaka Szwujka”!
quackie
Pewien quackie rękami obiema
w głowie grzebie, lecz nic w niej nie ma.
Się mu nie podoba
ni fakt, ni osoba,
i dlatego sięga do Lema.
dorola
W pewnym quackiem z okolic Trójmiasta
nieprzyjemna frustracja narasta.
Entuzjazmu – choć proszę –
nie ma w nim już za grosze.
Czy ostatnia iskierka mu zgasła?
quackie
Patrzy quackie, jak łapie kamera
Fotygę, co się do USA wybiera.
Tam na ryj złoty leci,
tu pyskują mu dzieci.
Czy to dziwne, że go trzęsie cholera?
dorola
A. Fotyga w New Yorku już gości,
dzieci zaś, to rezultat miłości!
Eksporterzy weseli –
złoty nam potanieli!
Ileż tu jest powodów radości!
quackie
Patrzy quackie, zarośniętą twarz krzywiąc,
jakim guanem dziś media się żywią.
Temu dać blond Cichopek,
a tamtemu – pokropek.
Telewizor wyłączam. Uff… Piwo.
dorola (po niespodziewanym objawieniu się fundatorki nagrody materialnej)
Słodka Graz (czy z okolic Poznania)
hojne przyznać nagrody się skłania.
Przyjmujemy: brylanty,
stare whisky, bażanty,
futra zaś w kategorii „ubrania”.
laudate (po uściśleniu miejsca zamieszkania fundatorki zarzuca jej różne takie)
Urocza pani Graz z Mokotowa
nie potrafiła nic ugotować.
Było jej głupio,
bo nawet upiec nic nie umiała,
więc strasznie bolała ją głowa.
dorola (dubletem)
Wyjątkowa Graz z Mokotowa
jest nagrody przyznać gotowa!
Przyjmę gratyfikację,
jeśli przyznasz mi rację –
wzrasta wartość pisanego słowa!
Niebywała wręcz Graz jest z Warszafki.
Opróżniwszy już dla nas swe szafki
oraz sejfy i konto,
zrzuca mitu chomąto –
że poecie wystarczy dym z trawki.
laudate
Poecie wystarczy dym z trawki,
rycerzowi zaś w herbie trzy kawki.
Doroli naszyjnik,
quackiemu praca w myjni,
ja zadowolę się flaszką z dna szafki.
quackie (rozczarowany wielce)
Kiedym zobaczył, że Graz z Mokotowa,
zbladły mi lica, nie rzekłem ni słowa.
Graz w Austrii przecie.
Ach, żegnaj świecie!
Najgorsze przeżyłem z rozczarowań!
ruum
Pewna dziewica z Poznania
otwarła przed mym bratem (rocznik 1972!!)
sztukę kochania.
I jak to bywa, gdy mijają lata,
coraz mniej (brat) mówi o miłości,
a coraz więcej o kratach.
dorola
Nasz przebiegły Laudate z Dublina
pręży mięsnie swe (oraz napina).
Środek jednak, niestety,
uzupełnią kobiety –
choć z wysiłku pociekła mu ślina.
laudate
W Albionie, gdzie Tamiza
błękitne wody rozlewa
płowowłosa Iza
wiersze pisze. Ja ziewam.
laudate (La donna mobile, a potem wariacje na temat)
Raz gospodyni z Poznania,
nie zjadłszy nawet śniadania,
pokosztowała browaru.
Mimo gróźb i poganiania
nie chciała wrócić do garów.
quackie
Raz gospodyni z Poznania,
nie zjadłszy nawet śniadania,
skosztowała browaru.
Już nie wróci do garów,
nic nie dadzą groźby, łajania!
dorola
Pewna gosposia z Poznania
ku browarkowi się skłania –
na nic łajania, groźby –
pije nawet już ZAMIAST śniadania.
quackie
Pewnej gosposi rodem z Poznania
zbrzydły parszywe groźby, łajania.
Zamiast do garów
to do Browaru Starego
idzie po nowe ubrania.
dorola
Raz gospodyni z okolic Poznania
przed myciem garów się wzbrania –
otóż według statystyk
pije tak jak i wszyscy,
gary zaś myje według uznania.
fM
Dziś dama undergroundowa
w Poznaniu nie chce balować.
Nie pragnie żaru
ani browaru.
Woli już obiad gotować.
quackie
W Gdyni artystka Wójcik Julita
sztukę kreuje. „To sztuka???” – spytam.
Taż siedzi sobie,
ziemniaki skrobie!
Ileż to dzieło ma mieć odczytań??
(wersja po korekcie autorskiej)
W Gdyni artystka Julita Wójcik
ubrała się w ogrodniczki strój ci.
Pieliła rabatki.
Sadziła kwiatki.
Sztuka? Eee… Kpiny sobie darujcie.
fM
Raz na dworcu w Koluszkach
wykryto opium w paluszkach.
Podróżni zbledli, w wagony wsiedli,
sokistom została puszka.
Paluszków.
laudate
(na Mirka z LPR-u)
Narodowy poseł pijaczyna
wyżłopał trzy wytrawne wina.
To stało się w Łodzi,
on nie wie, o co chodzi,
zderzaki rozbite – winna japońska maszyna.
quackie 8 marca 2009
Panią Graz zna cały Mokotów
z przysparzania sobie samej kłopotów.
Na lunch często nic nie zje,
lecz nagradza poezję.
Pod warunkiem że najwyższych lotów.
Nie powiem
przyjemnie mi się zrobiło.
Uzupełniłbym jeszcze kontekst – limeryki o Doroli wzięły się z jej ówczesnego awatara, w którym doszukiwaliśmy się pewnych interesujących szczegółów…
mnie jakoś umknęło. Albo mam
mnie jakoś umknęło. Albo mam lepsze oczy albo zupełnie jestem pozbawiony wyobraźni
.
.
Nie powiem
przyjemnie mi się zrobiło.
Uzupełniłbym jeszcze kontekst – limeryki o Doroli wzięły się z jej ówczesnego awatara, w którym doszukiwaliśmy się pewnych interesujących szczegółów…
mnie jakoś umknęło. Albo mam
mnie jakoś umknęło. Albo mam lepsze oczy albo zupełnie jestem pozbawiony wyobraźni
.
.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
To bardzo dobrze, że tekst nie konkursowy, bo bym spadł na trzecie miejsce w klasyfikacji.
Ależ proszę.
Poza innymi
Ależ proszę.
Poza innymi względami tekst nie spełnia warunków konkursu. A więc spoko. Na pewno nie zajmiesz ostatniego miejsca.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
To bardzo dobrze, że tekst nie konkursowy, bo bym spadł na trzecie miejsce w klasyfikacji.
Ależ proszę.
Poza innymi
Ależ proszę.
Poza innymi względami tekst nie spełnia warunków konkursu. A więc spoko. Na pewno nie zajmiesz ostatniego miejsca.
Podziwiam z rozkoszą formę,
w treści jestem nieco pogubiony. Brak znajomości tematu, bo bywam TU od niedawna. Mam swoją metodę: czego nie zrozumiem, to sobie dośpiewujem.
Przyleciał z Pistacji
Przyleciał z Pistacji Kosmita
co wcześniej tych wierszy nie czytał
więc nie zna kontekstów
i szuka pretekstów
by dotrzeć do stanu zachwyta…
Taki sobie:
Wiozło Kosmitę z Pistacji UFO,
Wylądowało. Sapnął bufor.
Gdy limeryki
Wpadły mu w pliki,
Wracało, ze śmiechu trzęsąc rufą.
Kosmitę zatkało z wrażenia –
Ależ Kontrowersyjni mają do powiedzenia!
Rymują wierszami, polemizują prozami,
A wszystko “na żywo” i to zupełnie … sami.
Można się chyba zachwycić?
Proszę bardzo
niniejszym udziela się Obywatelowi zezwolenia na wpadnięcie w zachwyt na okres 8 minut 36 sekund. Po upływie tego czasu Obywatel ma prawo do wpadania w zachwyt raz na dobę, począwszy od godz. 0:00, jednak nie dłużej niż na 4 minuty 21 sekund, co jest stawką przypadającą na 1 pełnoletniego mieszkańca Unii Europejskiej, zgodnie z dyrektywą EU-23523/2345/D45/vdf/4.
Wobec takich ograniczeń, moje życie tutaj
przestaje mieć sens. Pozdrawiam i lecę do Pistacjowej Krainy. Ciao 🙂
Podziwiam z rozkoszą formę,
w treści jestem nieco pogubiony. Brak znajomości tematu, bo bywam TU od niedawna. Mam swoją metodę: czego nie zrozumiem, to sobie dośpiewujem.
Przyleciał z Pistacji
Przyleciał z Pistacji Kosmita
co wcześniej tych wierszy nie czytał
więc nie zna kontekstów
i szuka pretekstów
by dotrzeć do stanu zachwyta…
Taki sobie:
Wiozło Kosmitę z Pistacji UFO,
Wylądowało. Sapnął bufor.
Gdy limeryki
Wpadły mu w pliki,
Wracało, ze śmiechu trzęsąc rufą.
Kosmitę zatkało z wrażenia –
Ależ Kontrowersyjni mają do powiedzenia!
Rymują wierszami, polemizują prozami,
A wszystko “na żywo” i to zupełnie … sami.
Można się chyba zachwycić?
Proszę bardzo
niniejszym udziela się Obywatelowi zezwolenia na wpadnięcie w zachwyt na okres 8 minut 36 sekund. Po upływie tego czasu Obywatel ma prawo do wpadania w zachwyt raz na dobę, począwszy od godz. 0:00, jednak nie dłużej niż na 4 minuty 21 sekund, co jest stawką przypadającą na 1 pełnoletniego mieszkańca Unii Europejskiej, zgodnie z dyrektywą EU-23523/2345/D45/vdf/4.
Wobec takich ograniczeń, moje życie tutaj
przestaje mieć sens. Pozdrawiam i lecę do Pistacjowej Krainy. Ciao 🙂
dorolka, chcesz abym
dorolka, chcesz abym sfałszował dokumena historyczne? 😉
Ja bym nic nie zmieniał wszak to sława i chwała kontrowersji bez makijażu 😉
dorolka, chcesz abym
dorolka, chcesz abym sfałszował dokumena historyczne? 😉
Ja bym nic nie zmieniał wszak to sława i chwała kontrowersji bez makijażu 😉
Trochę lepiej:
Pewien Kosmita raz z zachwytu
Poznał tajniki Istoty Bytu.
A zachwyt ten
Był jak zazen…
Istoto! Objaw się też mi tu!
Trochę lepiej:
Pewien Kosmita raz z zachwytu
Poznał tajniki Istoty Bytu.
A zachwyt ten
Był jak zazen…
Istoto! Objaw się też mi tu!
Depesza:
Kosmita odleciał skruszony – stop
Bo poczuł się zbyt zaszczycony – stop
Komisja się śmiała, nic nie oceniała,
Bo tekstów jest ciągle za mało – stop
Depesza:
Kosmita odleciał skruszony – stop
Bo poczuł się zbyt zaszczycony – stop
Komisja się śmiała, nic nie oceniała,
Bo tekstów jest ciągle za mało – stop
Raz na orbicie, w kosmicznej
Raz na orbicie, w kosmicznej stacji
Zabrakło astronautom pistacji
“Mam puszkę pustą
Hej! Problem, Houston…”
Na to Kosmita wkroczył do akcji!
I błyskawicznie
Dla ochłody
Przytaszczył
Pistacjowe lody
Co zresztą dużo bardziej pasowało
do temperatury na zewnątrz (absolutnie niskiej) i przyniosło astronautom w środku miłą odmianę, ponieważ po stacji nie latały już skorupki.
Zamiast, których latały teraz
wafelkowe rożki.
Nie pomyślałem.
I okruszki z wafelków. Okropność. Mam nadzieję, że na tej stacji nie było żadnych nosorożców, ściągających skórę do kąpieli.
Raz na orbicie, w kosmicznej
Raz na orbicie, w kosmicznej stacji
Zabrakło astronautom pistacji
“Mam puszkę pustą
Hej! Problem, Houston…”
Na to Kosmita wkroczył do akcji!
I błyskawicznie
Dla ochłody
Przytaszczył
Pistacjowe lody
Co zresztą dużo bardziej pasowało
do temperatury na zewnątrz (absolutnie niskiej) i przyniosło astronautom w środku miłą odmianę, ponieważ po stacji nie latały już skorupki.
Zamiast, których latały teraz
wafelkowe rożki.
Nie pomyślałem.
I okruszki z wafelków. Okropność. Mam nadzieję, że na tej stacji nie było żadnych nosorożców, ściągających skórę do kąpieli.
Dorolko,
Pójdę na
Dorolko,
Pójdę na ustępstwo.
Zrób copy past całości , popraw i wyślij mi na priv. Wtedy ja znowu copy paste. I będzie jak chcesz. Możesz też dodać resztę urobku.
Po prostu nie mogę Ci się oprzeć, niewiasto zamężna i prężna.
Dorolko,
Pójdę na
Dorolko,
Pójdę na ustępstwo.
Zrób copy past całości , popraw i wyślij mi na priv. Wtedy ja znowu copy paste. I będzie jak chcesz. Możesz też dodać resztę urobku.
Po prostu nie mogę Ci się oprzeć, niewiasto zamężna i prężna.
Ani z Marsa ani z Wenus.
Ani z Marsa ani z Wenus. Gdzieś, w każdym razie, ze Wszechświata.
Ani z Marsa ani z Wenus.
Ani z Marsa ani z Wenus. Gdzieś, w każdym razie, ze Wszechświata.
Bosz, dorolka
pytasz mnie o dane osobowe bo chcesz o mnie napisać osobowy limeryk? O paniemodrym? Mieszkam na wsi.
Mazowsze. 🙂 Czasem bywam na Czerniakowie (dzielnica stolycy).
Bosz, dorolka
pytasz mnie o dane osobowe bo chcesz o mnie napisać osobowy limeryk? O paniemodrym? Mieszkam na wsi.
Mazowsze. 🙂 Czasem bywam na Czerniakowie (dzielnica stolycy).
a dzisiaj paluszki już
a dzisiaj paluszki już strudzone podnoszeniem szklanicy? 😉
a dzisiaj paluszki już
a dzisiaj paluszki już strudzone podnoszeniem szklanicy? 😉
Nie wiem, ale jeśli trud bez
Nie wiem, ale jeśli trud bez pasji to wierzę, że męczy świadomość…
Dobranoc Tobie i wszystkim Kontrowersjanom
Nie wiem, ale jeśli trud bez
Nie wiem, ale jeśli trud bez pasji to wierzę, że męczy świadomość…
Dobranoc Tobie i wszystkim Kontrowersjanom
Ja spróbuję:
Jednego pana rodem z Choszczna
Bolała wieczorami mosz(cz)na,
Więc na kochankę
Rzucał się rankiem
I żądał, by lać winny moszcz nań!
PS. Chciałem jednocześnie zwrócić uwagę na ostrego zawodnika w tym wątku, którego wszyscy pomijają milczeniem. A proszę samemu spróbować zrymować z czymkolwiek “Yorkshire”! Ha?
Ja spróbuję:
Jednego pana rodem z Choszczna
Bolała wieczorami mosz(cz)na,
Więc na kochankę
Rzucał się rankiem
I żądał, by lać winny moszcz nań!
PS. Chciałem jednocześnie zwrócić uwagę na ostrego zawodnika w tym wątku, którego wszyscy pomijają milczeniem. A proszę samemu spróbować zrymować z czymkolwiek “Yorkshire”! Ha?