Tu wszędzie jest moja Ojczyzna, tu każdy ptak do mnie się przyzna. Tu trawy najmniejsze podszepną mi wiersze…
Tu wszędzie jest moja Ojczyzna, tu każdy ptak do mnie się przyzna. Tu trawy najmniejsze podszepną mi wiersze…
Głowa pęka, stawy się drą, pogoda im się nie podoba. Za oknem plucha na przemian ze słonecznością jesienną zimnowiatrową. Dobrze byłoby to przespać, ale ile można. Kiedyś pewnie wzięłabym pióro do ręki i napisała długi list do przyjaciela, ryzykując, że nie potrzebnie go zmartwię, bo zanim listonosz doręczy będę już kwitnąco-fruwająco roześmiana.
Papier wszystko wytrzyma,jednak o wiele więcej zniesie internet. Tu można przenosić dowolną bezmyślność z pustej głowy nie narażając przyjaciół na stres. Zawsze jest cień nadziei, że tego nie przeczytają.
Siedzę nie myśląc i w tym niemyśleniu dochodzę do wniosku, że mimo i pomimo, to jednak mam dobrze. Gdzieś tam bardzo ważne sprawy, zastępowane ważniejszymi i tak w kółko, afera goni aferę, układy, walka o władzę, manipulacje, kłotnie… A ja co? A ja nic. Mam to gdzieś.
Dla mnie ważniejsze, że burmistrz, wybrany na kolejną kadencję o którym nie wiedziałam do niedawna z jakiej to on partii ramienia kandyduje, ale widać gołym okiem, że się stara. Ważne, że dla chłopca na wózku chodnik, żeby mógł bez problemu dojechać do szkoły. Zgłosiliśmy taką potrzebę i jest. Podjazd zrobiono już dawno. Do urzędów wszelakich idę z przyjemnością, bo tam na mnie nie warczą, wytłumaczą, pomogą. O już od wielu lat uspołecznionej służbie zdrowia nie wspomnę. Zarówno powiatowy szpital i przychodnia jak i przychodnia prywatna mają się dobrze, z tego co wiem. Miesiąc temu zrobiono mi WSZYSTKIE niezbędne badania w 2 dni, bez łamzania i dawania komukolwiek w łapę. Za samą próbę wręczenia łapówki można polecieć ze schodów.
Czytam często jak to niekatolicy są tępieni w swoich środowiskach. Już wcześniej, przy innej okazji wspomniałam, że w kościele bywam tylko z “okazji” i to nie koniecznie w mojej wsi. Może wydać się dziwne ale mimo to nigdy nie czułam się dyskryminowana z tego powodu. Czuję się częścią społeczności, niezależnie od tego czy trzeba coś zrobić na rzecz szkoły, czy pomóc w renowacji zabytkowego kościoła.
Czasem mnie denerwuje gadanie wielkomiastowych jaka to na tej wsi ciemnota. Tak się złożyło, że tu mieszkam i stanowczo protestuję przeciwko określeniu “wiocha”. Nasze dzieciaki kończą studia i często wracają. Nie zawsze jest kolorowo, bywają problemy, ale wiemy, że rozwiązanie ich w dużej mierze zależy od nas. Tylko nie przeszkadzajcie nam miastowi a poradzimy sobie. Wybrani lokalnie nas z reguły nie zawodzą. Radny niezaradny? Nie wybierzemy go ponownie i on o tym wie. Tylko co z tymi którzy do Sejmu i Senatu? Nie sposób z oblicza dociec usposobień duszy.
Tak mi się jakoś zebrało, bo pada a jeszcze w tym miesiącu na mojej uliczce Osiedlowej mają położyć asfalt i chodniki. Oby.
Znajomi twierdzą, że żyję w innej Polsce. Być może, ale do tej tamtej się nie przeprowadzę.
Czytałam o takich miejscach.
Kobiety jeżdżą tam traktorami.
Nie o takich Proszę Pani.:)
Nie o takich Proszę Pani.:)
Tak, z przyjemnością Panie
Tak, z przyjemnością Panie Markizie. Może być z widokiem na róże?
Oczywiście, że nie Panie
Oczywiście, że nie Panie Markizie. To dla mnie zaszczyt.
Modły w luksusie?
Rozmarzyłam się….
Zawsze chciałeś mieć takie coś?
W zasadzie wszystko się
W zasadzie wszystko się zgadza, w mojej też tak jest, tylko burmistrz mniej robotny, ostatnio wziął się do roboty bo mu kasa spłynęła z Unii no i ma ponad rok do kolejnych wyborów więc chłopina się stara.
za optymistyczne przesłanie 6+
Dziękuję, cieszy, że u Ciebie
Dziękuję, cieszy, że u Ciebie też, od razu głowa mniej boli.:)
w tych mniejszych
w tych mniejszych miejscowościach łatwiej jest uchwycić, że coś zmienia na lepsze 🙂
Jakoś nigdy nie myślę jaki ma
Jakoś nigdy nie myślę jaki ma być. Czytam co mi się skleciło po kliknięciu w zapisz. Nie zawsze wychodzi dobrze, częściej gorzej. Odwykłam od pisania, może z czasem będzie lepiej, ale jeśli nawet nie, to co z tego?:) Ciekawi mnie który był “mocny”, chociaż…w sumie chyba nie ważne.:)
Jasmine
Wiocha to przecież jedynie typ poglądów. Lokalizacja może być różna. Jednak dziadka wspiętego niczym kózka na niewielkie drzewko w celu obserwacji jak tłumek wiernych rozprawi się podejrzanym proboszczem to widok w mieście raczej niespotykany. Pewnie masz rację że ciemnogród to słowo nienajlepsze w stosunku do wsi gdyż ten miejski jest jedynie bardziej wyrafinowany.
Twój tekst wspomina o senności jesiennej i powiem że czytając o niej pozazdrościłem ci trafienia jak uważam w dość powszechne odczucie 😉
pozdrawiam
A niech Was, rządźcie się same.
Jako miastowy obiecuję nie przeszkadzać.
A jak powiem (szczerze), że
A jak powiem (szczerze), że kocham Kraków, to zostaniesz?:)
Zostanę!
Zostanę!
Thanks:)
Thanks:)
hmmm
czyli można z duża dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że ta mityczna “wiocha” to duże miasta są z silnym wskazaniem na jedno duże miasto.
pozdrawiam małomiasteczkowo tuz po wyjęciu nadmiaru słomy z butów bo jakoś tak zbyt wielkomiejsko wystawał, teraz gustownie po wiejsku wręcz się prezentuje
Wiocha
Muszę cię zmartwić, nie 80%, a 98% herbowych ma przodków na wsi. Znakomita większość szlachty, to przecież ziemianie. Część z nich mieszka teraz w miastach, ale spora część z nich dalej na wsi mieszka. To szlachta zagrodowa, której reforma rolna nie wyrzuciła z ziemi. I poza herbami niczym się nie różnią od chłopów. Ani kulturą, ani zachowaniem. I tak, jak chłopi są zróżnicowani. Część to wieś, a część to wiocha.
Ci co mieszkają w miastach są, w dużej mierze, dopiero drugim lub trzecim pokoleniem mieszczan i tak jak całe nasze społeczeństwo obarczeni fatalnymi skutkami rządów komuny, czyli chamstwa, które się do władzy dobrało. Najgorzej jest w małżeństwach mieszanych, a wiadomo że to matka ma największy wpływ na wychowanie dziecka.
Nie chciałbym, żeby ktoś mi zarzucił twierdzenie, że wysoka kultura to tylko szlachecka. Wcale tak, ani nie było, ani nie jest. Osobista kultura człowieka zależy od wychowania i własnych predyspozycji, a nie od pochodzenia i wykształcenia. Można być chamem z herbem i tytułem profesora, a można być kulturalnym człowiekiem z pochodzeniem chłopskim, lub robotniczym, po zawodówce. Znam i takich i takich.
No i niewątpliwie ktoś, kto się chwali czymkolwiek, czy to herbem, bogactwem, wykształceniem i z tego powodu wynosi się nad innych, nie jest człowiekiem dobrze wychowanym.
Wiocha
Muszę cię zmartwić, nie 80%, a 98% herbowych ma przodków na wsi. Znakomita większość szlachty, to przecież ziemianie. Część z nich mieszka teraz w miastach, ale spora część z nich dalej na wsi mieszka. To szlachta zagrodowa, której reforma rolna nie wyrzuciła z ziemi. I poza herbami niczym się nie różnią od chłopów. Ani kulturą, ani zachowaniem. I tak, jak chłopi są zróżnicowani. Część to wieś, a część to wiocha.
Ci co mieszkają w miastach są, w dużej mierze, dopiero drugim lub trzecim pokoleniem mieszczan i tak jak całe nasze społeczeństwo obarczeni fatalnymi skutkami rządów komuny, czyli chamstwa, które się do władzy dobrało. Najgorzej jest w małżeństwach mieszanych, a wiadomo że to matka ma największy wpływ na wychowanie dziecka.
Nie chciałbym, żeby ktoś mi zarzucił twierdzenie, że wysoka kultura to tylko szlachecka. Wcale tak, ani nie było, ani nie jest. Osobista kultura człowieka zależy od wychowania i własnych predyspozycji, a nie od pochodzenia i wykształcenia. Można być chamem z herbem i tytułem profesora, a można być kulturalnym człowiekiem z pochodzeniem chłopskim, lub robotniczym, po zawodówce. Znam i takich i takich.
No i niewątpliwie ktoś, kto się chwali czymkolwiek, czy to herbem, bogactwem, wykształceniem i z tego powodu wynosi się nad innych, nie jest człowiekiem dobrze wychowanym.
Kraina mlekiem i miodem płynąca.
Urodziłem się w bardzo dużym mieście i mieszkałem w nim przez całe życie. Mieszkałem, bo już nie mieszkam. Postanowiłem zamieszkać na wsi, która jednakże okazała się być wiochą. Zresztą nie tylko moja wieś, ale i cała okolica. Gmina i powiat.
Za stary już jestem na jeszcze jedną przeprowadzkę i pozostanę tutaj, bo jednak da się przyjemnie żyć. Przynajmniej jest spokój. Spokój jak w trumnie, ale ma to swój urok, bo od zgiełku cywilizacji na uboczu.
Ale powiedz droga Jasmine, gdzież ta kraina miodem i mlekiem płynąca? Czy aby nie zdrzemnęłaś się trochę i nie opisałaś swojego snu.?
Nawet jeśli to sen, to obym
Nawet jeśli to sen, to obym się z niego nigdy nie obudziła. Współczuję mieszkania w trumiennym spokoju. Podobno nigdy nie jest za późno, zatem może jednak…
Moje miejsce na ziemi jest tu:
http://www.poniatowo.xwp.pl/
Nie zawsze bywa kolorowo, czasem sennie, ale tu już zostanę, wśród swoich, na swoim. W miastach bywam, z przyjemnością wracając do domu.
Kraina mlekiem i miodem płynąca.
Urodziłem się w bardzo dużym mieście i mieszkałem w nim przez całe życie. Mieszkałem, bo już nie mieszkam. Postanowiłem zamieszkać na wsi, która jednakże okazała się być wiochą. Zresztą nie tylko moja wieś, ale i cała okolica. Gmina i powiat.
Za stary już jestem na jeszcze jedną przeprowadzkę i pozostanę tutaj, bo jednak da się przyjemnie żyć. Przynajmniej jest spokój. Spokój jak w trumnie, ale ma to swój urok, bo od zgiełku cywilizacji na uboczu.
Ale powiedz droga Jasmine, gdzież ta kraina miodem i mlekiem płynąca? Czy aby nie zdrzemnęłaś się trochę i nie opisałaś swojego snu.?
Nawet jeśli to sen, to obym
Nawet jeśli to sen, to obym się z niego nigdy nie obudziła. Współczuję mieszkania w trumiennym spokoju. Podobno nigdy nie jest za późno, zatem może jednak…
Moje miejsce na ziemi jest tu:
http://www.poniatowo.xwp.pl/
Nie zawsze bywa kolorowo, czasem sennie, ale tu już zostanę, wśród swoich, na swoim. W miastach bywam, z przyjemnością wracając do domu.