Reklama

Kolega-Gospodarz przedstawił tutaj cztery złote, i jakże naiwne zarazem propozycje, wyjścia z zaistniałej sytuacji, przez partię rządzącą.

Kolega-Gospodarz przedstawił tutaj cztery złote, i jakże naiwne zarazem propozycje, wyjścia z zaistniałej sytuacji, przez partię rządzącą. Jak oczywistą porażkę i medialny bicz na spasiony sondażowy tyłek, przekuć w miękkie PR-owe lądowanie i zimny oklad na partyjne zbolałe członki.

Reklama

 

Moim skromnym zdaniem, to nie ma szans się udać, gdyż:

 

Po pierwsze, każdy od pana przed kioskiem z gazetami, po panią w fabryce soczków dla dzieci, po odpowiednim przedstawieniu sylwetek Tuska i Schetyny wie, kto w tym  tandemie jest psem, a kto posłusznie medrającym ogonem tego psa.

Po drugie. Donald Tusk, jako lider opozycji szedł de facto przez dwa lata zgrabnie na pasku Kaczyńskich i od wychodzącego zza chmurek słoneczka się zaczęło, a na 4 butelkach prowadzących do wyborów się skończyło. Mimo końcowych efektów, gra zawsze toczyła się na podwórku i pod dyktando braci.

Po trzecie, już jako premier, Donald Tusk nie zdecydował się od razu na zdymisjonowanie partyjnego janczara na funkcji urzędniczej. Teraz jest zdziwiony, że odpalane będą kolejne flary, zwiastujące drugą kadencję dla Lecha Kaczyńskiego.

Wcale bym się nie zdziwił, jak tuż przed wyborami przyszłego roku, wypłyną stenogramy z Tuskiem w roli głównej. Mało już kogo wtedy będzie obchodzić, czy racja stoi po stronie Tuska.

Kolejna bowiem porażka w starciu z kimś, z kim przegrać nie wypada, po tych prawie 4 latach, to by była już kolokwialna i realna kaplica. Po czymś takim, to tylko sztandar w grze werbelków syndyka masy upadłościowej – Schetyny – wyprowadzić.

 

Najrozsądniejszym rozwiązaniem dla premiera, byłoby w chwili obecnej.

Nie dokonywać zbyt głębokich i gwałtownych rekonstruckcji. Odwołać jedynie Czumę za całokształt i Szejnfelda, bo tak trzeba.

Drugim i najważniejszym krokiem, powinno być specjane i lakoniczne oświadczenie samego Tuska, iż zrzeka się dożywotnio kandydowania na, z pozoru najwyższy urząd w państwie. Innymi słowy – nie zamierza ubiegać się o prezydenturę dla siebie.

Kolejnym posunięciem, ale już odłożonym w czasie, powinno być wystawienie tego, który zazwyczaj był traktowany, jako główny wewnątrzpartyjny rywal sondażowy Tuska – Radosława Sikorskiego.

Z tego co mi wiadomo, kontrolę nad ABW sprawuje obecna ekipa (swoja drogą, że oni mają w sumie błogą niewiedzę w sprawie, kto tu kogo kontroluje). Nic nie stoi na przeszkodzie więc, aby ABW odwaliło brudną, przedwyborczą grę, którą i tak odwaliłoby CBA. Mianowicie kompletne zlustrowanie Sikorskiego pod względem korupcji w resorcie, rodzinie, bliższej i dalszej, a nawet preferencji seksualnej, jeśli by to jakiegoś przypadkowego Kurskiego mogło później zainteresować. Po takiej wirówce, ze spokojnym sumieniem i nie martwiąc się o resztę (o resztę zadbaja media) wystawić jako kandydata Sikorskiego.

Sikorski, jako kandydat na Prezydenta RP, to zabranie większości zabawek opozycji i służbie, która bardziej opozycję lubi, choć na ręce miała patrzeć wszystkim bez wyjątku.

Tusk bez aspiracji, to Tusk sypiący głowę prawdziwym popiołem i zrywający z mitycznym już, kierowaniem się wyłącznie sondażami.

Tak postrzegany publicznie Tusk, to ostatnia deska ratunku nie dla PO, lecz dla nieograniczonych wpływów na władzę wykonawczą, ustawodawczą i epizodami sądowniczą, jednej partii po 2010.

PO, albo PiS. Niepotrzebne skreślić.

 

Reklama

66 KOMENTARZE

  1. Myślę, że zmiana kandydata na
    Myślę, że zmiana kandydata na prezydenta, to większa naiwność niż wszystkie moje naiwności razem wizete. Każda zmiana kandydata z Tuska na Sikorskiego, czy Komorowskiego, to wzmocnienie Kaczyńskiego. To nie jest tak pstryk, że PO poprze Sikorskiego, a ten automatycznie przejmie poparcie jakie ma Tusk. Nie jest tak i nigdy nie będzie. Teraz podział jest jasny, albo Tusk, albo Kaczyński, wprowadzając jakiegoś Sikorskiego, elektorat zacznie kombinować, skoro tak to dlaczego nie Olechowski, albo Cimoszewicz? Dopóki się bił Kaczyński z Tuskiem, reszta nie miała szans w tej wojnie, to już kultowa naparzanka. Zmiana kandydata na prezydenta to szaleństwo i największe pokazanie słabości partii, bo to lider tej partii i premier podwija ogon. Za daleko zaszły sprawy, aby teraz Sikorskiego szukać. Inna sprawa jak Tusk chce wyjść z premierowania? Dymisją, konstruktywnym wotum zaufania, czy jak? Jakby nie wychodził to na pewno wychodzenie nie będzie działać na jego korzyść, ale o tym chyba wie od dawna i ma jakiś plan. W jednym zgoda, kwity na Tuska na bank są zbierane, ale za tą zgodą idą również kwity na Sikorskiego, a ten ma różne szpiegowskie historie na koncie, kilka paszportów i żonę Żydówkę. O Komorowskim i powiązaniach z WSI, też chyba nie trzeba przypominać. To żaden argument, że na Tuska będą kwity, będą na każdego.

  2. Myślę, że zmiana kandydata na
    Myślę, że zmiana kandydata na prezydenta, to większa naiwność niż wszystkie moje naiwności razem wizete. Każda zmiana kandydata z Tuska na Sikorskiego, czy Komorowskiego, to wzmocnienie Kaczyńskiego. To nie jest tak pstryk, że PO poprze Sikorskiego, a ten automatycznie przejmie poparcie jakie ma Tusk. Nie jest tak i nigdy nie będzie. Teraz podział jest jasny, albo Tusk, albo Kaczyński, wprowadzając jakiegoś Sikorskiego, elektorat zacznie kombinować, skoro tak to dlaczego nie Olechowski, albo Cimoszewicz? Dopóki się bił Kaczyński z Tuskiem, reszta nie miała szans w tej wojnie, to już kultowa naparzanka. Zmiana kandydata na prezydenta to szaleństwo i największe pokazanie słabości partii, bo to lider tej partii i premier podwija ogon. Za daleko zaszły sprawy, aby teraz Sikorskiego szukać. Inna sprawa jak Tusk chce wyjść z premierowania? Dymisją, konstruktywnym wotum zaufania, czy jak? Jakby nie wychodził to na pewno wychodzenie nie będzie działać na jego korzyść, ale o tym chyba wie od dawna i ma jakiś plan. W jednym zgoda, kwity na Tuska na bank są zbierane, ale za tą zgodą idą również kwity na Sikorskiego, a ten ma różne szpiegowskie historie na koncie, kilka paszportów i żonę Żydówkę. O Komorowskim i powiązaniach z WSI, też chyba nie trzeba przypominać. To żaden argument, że na Tuska będą kwity, będą na każdego.

  3. Myślę, że zmiana kandydata na
    Myślę, że zmiana kandydata na prezydenta, to większa naiwność niż wszystkie moje naiwności razem wizete. Każda zmiana kandydata z Tuska na Sikorskiego, czy Komorowskiego, to wzmocnienie Kaczyńskiego. To nie jest tak pstryk, że PO poprze Sikorskiego, a ten automatycznie przejmie poparcie jakie ma Tusk. Nie jest tak i nigdy nie będzie. Teraz podział jest jasny, albo Tusk, albo Kaczyński, wprowadzając jakiegoś Sikorskiego, elektorat zacznie kombinować, skoro tak to dlaczego nie Olechowski, albo Cimoszewicz? Dopóki się bił Kaczyński z Tuskiem, reszta nie miała szans w tej wojnie, to już kultowa naparzanka. Zmiana kandydata na prezydenta to szaleństwo i największe pokazanie słabości partii, bo to lider tej partii i premier podwija ogon. Za daleko zaszły sprawy, aby teraz Sikorskiego szukać. Inna sprawa jak Tusk chce wyjść z premierowania? Dymisją, konstruktywnym wotum zaufania, czy jak? Jakby nie wychodził to na pewno wychodzenie nie będzie działać na jego korzyść, ale o tym chyba wie od dawna i ma jakiś plan. W jednym zgoda, kwity na Tuska na bank są zbierane, ale za tą zgodą idą również kwity na Sikorskiego, a ten ma różne szpiegowskie historie na koncie, kilka paszportów i żonę Żydówkę. O Komorowskim i powiązaniach z WSI, też chyba nie trzeba przypominać. To żaden argument, że na Tuska będą kwity, będą na każdego.

  4. Nie wiem, jak się do tego odnieść,
    bo na początku Tuska za jego permanentną chęć kandydowania krytykowali tylko przedstawiciele i wielbiciele partii PiS.

    Teraz krytykują już w zasadzie wszyscy. O co więc chodzi?

    To że Tusk, na długo przed wybuchem afery hazardowej, był rozpatrywany jako jedyny poważny kontrkandydat Kaczyńskiego, to już była wystarczająca nobilitacja i pewność drugiej tury dla tego drugiego.

    Teraz po tym wszystkim, wymizerniały i przegrywający nie tyle z Kaczyńskim, co z wizerunkiem własnej partii-jako awangardy “rąbka normalności” w polskiej polityce Tusk, to gwarancja nie tylko kolejnej pięciolatki dla mniej rozgarniętego z braci, co znakomita okazja, by poczucie monopartyjności ze strony PO zastąpić przynajmniej kilkuletnim realnym systemem partii dominującej, już w wykonaniu PiS.

    Wybory parlamentarne pokażą tylko tyle, że mamy armię niezdecydowanych nie idących glosować wyborców.
    PiS w takich okolicznościach bez problemu przekroczy 40%.

    A polityczne wolty, nie zawsze muszą okazywać się straceńcze.

    Im bardziej bowiem koledzy Tuska będą pompować i prowadzić jego kampanię w dotychczasowym stylu, tym bardziej pewne, że na koniec w komitecie honorowym kandydata Tuska pozostaną tylko….Gowin i Palikot.

    Któryś z nich przejmie następnie przywództwo w PO.

    Niewesoła perspektywa mimo wszystko.

    Ja wychodzę natomiast z założenia, że tego starcia z Lechem Kaczyńskim, Tusk już prawie na pewno nie wygra.

    • Awans do drugiej tury będzie
      Awans do drugiej tury będzie ogromnym sukcesem Lecha Kaczyńskiego. Im wyższa frekwencja tym gorzej dla urzędującego prezydenta. W wyborach prezydenckich chętniej niż gdzie indziej głosują młodzi, a to fatalna sprawa dla Kaczyńskiego. Poza tym biologia też swoje zrobi przez 12 miesięcy z częścią dotychczasowego elektoratu. Kaczyński w tym roku zawetował możliwość głosowania np. przez swojego przedstawiciela – ile osób zchorowanych, starszych oddałoby głos na Lecha. Moim zdaniem trochę by tego było.
      Już kilka razy z fM pisałem, że powinniście wystawić Ziobro (na tle miernoty jaką jest Kaczyński wypada wspaniale) – druga tura murowana i przy pomocy kwitów pewne nadzieje nawet na prezydenturę. Ziobro zdążył hajtnąć się przed czterdziestką co też doda mu parę punktów. Jednak liczycie na cud w postaci reelekcji – w drugiej turze Kaczyński przegrywa ze skorumpowanym lub czystym Tuskiem, przegrywa z Cimoszewiczem, przegrywa z Olechowskim. I bardziej tępy od nich i niższy i brzydszy.

  5. Nie wiem, jak się do tego odnieść,
    bo na początku Tuska za jego permanentną chęć kandydowania krytykowali tylko przedstawiciele i wielbiciele partii PiS.

    Teraz krytykują już w zasadzie wszyscy. O co więc chodzi?

    To że Tusk, na długo przed wybuchem afery hazardowej, był rozpatrywany jako jedyny poważny kontrkandydat Kaczyńskiego, to już była wystarczająca nobilitacja i pewność drugiej tury dla tego drugiego.

    Teraz po tym wszystkim, wymizerniały i przegrywający nie tyle z Kaczyńskim, co z wizerunkiem własnej partii-jako awangardy “rąbka normalności” w polskiej polityce Tusk, to gwarancja nie tylko kolejnej pięciolatki dla mniej rozgarniętego z braci, co znakomita okazja, by poczucie monopartyjności ze strony PO zastąpić przynajmniej kilkuletnim realnym systemem partii dominującej, już w wykonaniu PiS.

    Wybory parlamentarne pokażą tylko tyle, że mamy armię niezdecydowanych nie idących glosować wyborców.
    PiS w takich okolicznościach bez problemu przekroczy 40%.

    A polityczne wolty, nie zawsze muszą okazywać się straceńcze.

    Im bardziej bowiem koledzy Tuska będą pompować i prowadzić jego kampanię w dotychczasowym stylu, tym bardziej pewne, że na koniec w komitecie honorowym kandydata Tuska pozostaną tylko….Gowin i Palikot.

    Któryś z nich przejmie następnie przywództwo w PO.

    Niewesoła perspektywa mimo wszystko.

    Ja wychodzę natomiast z założenia, że tego starcia z Lechem Kaczyńskim, Tusk już prawie na pewno nie wygra.

    • Awans do drugiej tury będzie
      Awans do drugiej tury będzie ogromnym sukcesem Lecha Kaczyńskiego. Im wyższa frekwencja tym gorzej dla urzędującego prezydenta. W wyborach prezydenckich chętniej niż gdzie indziej głosują młodzi, a to fatalna sprawa dla Kaczyńskiego. Poza tym biologia też swoje zrobi przez 12 miesięcy z częścią dotychczasowego elektoratu. Kaczyński w tym roku zawetował możliwość głosowania np. przez swojego przedstawiciela – ile osób zchorowanych, starszych oddałoby głos na Lecha. Moim zdaniem trochę by tego było.
      Już kilka razy z fM pisałem, że powinniście wystawić Ziobro (na tle miernoty jaką jest Kaczyński wypada wspaniale) – druga tura murowana i przy pomocy kwitów pewne nadzieje nawet na prezydenturę. Ziobro zdążył hajtnąć się przed czterdziestką co też doda mu parę punktów. Jednak liczycie na cud w postaci reelekcji – w drugiej turze Kaczyński przegrywa ze skorumpowanym lub czystym Tuskiem, przegrywa z Cimoszewiczem, przegrywa z Olechowskim. I bardziej tępy od nich i niższy i brzydszy.

  6. Nie wiem, jak się do tego odnieść,
    bo na początku Tuska za jego permanentną chęć kandydowania krytykowali tylko przedstawiciele i wielbiciele partii PiS.

    Teraz krytykują już w zasadzie wszyscy. O co więc chodzi?

    To że Tusk, na długo przed wybuchem afery hazardowej, był rozpatrywany jako jedyny poważny kontrkandydat Kaczyńskiego, to już była wystarczająca nobilitacja i pewność drugiej tury dla tego drugiego.

    Teraz po tym wszystkim, wymizerniały i przegrywający nie tyle z Kaczyńskim, co z wizerunkiem własnej partii-jako awangardy “rąbka normalności” w polskiej polityce Tusk, to gwarancja nie tylko kolejnej pięciolatki dla mniej rozgarniętego z braci, co znakomita okazja, by poczucie monopartyjności ze strony PO zastąpić przynajmniej kilkuletnim realnym systemem partii dominującej, już w wykonaniu PiS.

    Wybory parlamentarne pokażą tylko tyle, że mamy armię niezdecydowanych nie idących glosować wyborców.
    PiS w takich okolicznościach bez problemu przekroczy 40%.

    A polityczne wolty, nie zawsze muszą okazywać się straceńcze.

    Im bardziej bowiem koledzy Tuska będą pompować i prowadzić jego kampanię w dotychczasowym stylu, tym bardziej pewne, że na koniec w komitecie honorowym kandydata Tuska pozostaną tylko….Gowin i Palikot.

    Któryś z nich przejmie następnie przywództwo w PO.

    Niewesoła perspektywa mimo wszystko.

    Ja wychodzę natomiast z założenia, że tego starcia z Lechem Kaczyńskim, Tusk już prawie na pewno nie wygra.

    • Awans do drugiej tury będzie
      Awans do drugiej tury będzie ogromnym sukcesem Lecha Kaczyńskiego. Im wyższa frekwencja tym gorzej dla urzędującego prezydenta. W wyborach prezydenckich chętniej niż gdzie indziej głosują młodzi, a to fatalna sprawa dla Kaczyńskiego. Poza tym biologia też swoje zrobi przez 12 miesięcy z częścią dotychczasowego elektoratu. Kaczyński w tym roku zawetował możliwość głosowania np. przez swojego przedstawiciela – ile osób zchorowanych, starszych oddałoby głos na Lecha. Moim zdaniem trochę by tego było.
      Już kilka razy z fM pisałem, że powinniście wystawić Ziobro (na tle miernoty jaką jest Kaczyński wypada wspaniale) – druga tura murowana i przy pomocy kwitów pewne nadzieje nawet na prezydenturę. Ziobro zdążył hajtnąć się przed czterdziestką co też doda mu parę punktów. Jednak liczycie na cud w postaci reelekcji – w drugiej turze Kaczyński przegrywa ze skorumpowanym lub czystym Tuskiem, przegrywa z Cimoszewiczem, przegrywa z Olechowskim. I bardziej tępy od nich i niższy i brzydszy.

  7. gdzie w tym wszystkim jesteśmy my…
    Gdzie w tym wszystkim jesteśmy my, społeczeństwo ? Słyszę, że Tusk to, Kaczyński tamto, kwity, ble, ble. Jakoś nie słyszę o uproszczeniu podatków, przepisów, o ulgach, reformie wojska, służby zdrowia. Może czas tym Panom wylać kubeł zimnej wody na głowy, może czas na 3 opcję….?

  8. gdzie w tym wszystkim jesteśmy my…
    Gdzie w tym wszystkim jesteśmy my, społeczeństwo ? Słyszę, że Tusk to, Kaczyński tamto, kwity, ble, ble. Jakoś nie słyszę o uproszczeniu podatków, przepisów, o ulgach, reformie wojska, służby zdrowia. Może czas tym Panom wylać kubeł zimnej wody na głowy, może czas na 3 opcję….?

  9. gdzie w tym wszystkim jesteśmy my…
    Gdzie w tym wszystkim jesteśmy my, społeczeństwo ? Słyszę, że Tusk to, Kaczyński tamto, kwity, ble, ble. Jakoś nie słyszę o uproszczeniu podatków, przepisów, o ulgach, reformie wojska, służby zdrowia. Może czas tym Panom wylać kubeł zimnej wody na głowy, może czas na 3 opcję….?

  10. 3 opcja…..
    Myślę, że czas na ludzi, którzy mają mocniejszy kręgosłup moralny i silniejsze zaplecze finansowe, a ich byt nie zależy od pensji w sejmie lub na jakimkolwiek stołku. To czas dla ludzi, którzy umieją wytłumaczyć większości społeczeństwa, że nie da się w nieskończoność żyć na kredyt, że sami w swoich domach tną koszty, a pozwalają się zadłużać państwu, czyli też sobie. Takich ludzi widzę min. w samorządach. Jeździłem w tym roku sporo po Polsce i widziałem wiele miejscowości zadbanych, czułem w nich rękę gospodarza. Poza tym każdy poseł nie mógłby być dłużej niż 2 kadencje i później 2 kadencje przerwny – najmniej.

  11. 3 opcja…..
    Myślę, że czas na ludzi, którzy mają mocniejszy kręgosłup moralny i silniejsze zaplecze finansowe, a ich byt nie zależy od pensji w sejmie lub na jakimkolwiek stołku. To czas dla ludzi, którzy umieją wytłumaczyć większości społeczeństwa, że nie da się w nieskończoność żyć na kredyt, że sami w swoich domach tną koszty, a pozwalają się zadłużać państwu, czyli też sobie. Takich ludzi widzę min. w samorządach. Jeździłem w tym roku sporo po Polsce i widziałem wiele miejscowości zadbanych, czułem w nich rękę gospodarza. Poza tym każdy poseł nie mógłby być dłużej niż 2 kadencje i później 2 kadencje przerwny – najmniej.

  12. 3 opcja…..
    Myślę, że czas na ludzi, którzy mają mocniejszy kręgosłup moralny i silniejsze zaplecze finansowe, a ich byt nie zależy od pensji w sejmie lub na jakimkolwiek stołku. To czas dla ludzi, którzy umieją wytłumaczyć większości społeczeństwa, że nie da się w nieskończoność żyć na kredyt, że sami w swoich domach tną koszty, a pozwalają się zadłużać państwu, czyli też sobie. Takich ludzi widzę min. w samorządach. Jeździłem w tym roku sporo po Polsce i widziałem wiele miejscowości zadbanych, czułem w nich rękę gospodarza. Poza tym każdy poseł nie mógłby być dłużej niż 2 kadencje i później 2 kadencje przerwny – najmniej.