Zastanawiałem się często przy dyskusjach o autostradach, skąd w mediach i nie tylko, ten wycinek rzeczywistości – czyli rozwój infrastruktury drogowej, budzi z reguły, a w sumie prawie zawsze złe emoc
Zastanawiałem się często przy dyskusjach o autostradach, skąd w mediach i nie tylko, ten wycinek rzeczywistości – czyli rozwój infrastruktury drogowej, budzi z reguły, a w sumie prawie zawsze złe emocje.
Odpowiedź jest banalnie prosta. Ile by tych koparek snuło się po placach budów, ile umów by podpisywano, jaki rząd by się za to zabierał, to i tak w odbiorze społecznym (wspomaganym przez przekaz medialny) nie zmieni się nic, dopóki:
– mieszkaniec Warszawy nie dojedzie wygodną autostradą do Berlina
– dla zamieszkałych w Szczecinie (pomijając geograficzną bliskość Berlina), to Warszawa, a nie Praga, będzie stolicą do której można szybciej i wygodniej się dostać
– stolica Dolnego Śląska – Wrocław, nie stanie się w pełni zintegrowana z resztą kraju, gdyż z Europą Zachodnią, może się czuć, już całkiem nieźle
– ludzie z południa Polski nie będą odbywać rytualnej drogi przez mękę na północ kraju i odwrotnie, dla tych z Trójmiasta, wyprawa na południe, nie będzie tą z kategorii survivalowej przygody
Gdzieś tak od przełomu wieków, rozpoczął się w Polsce proces nadrabiania blisko 80-letnich zapóźnień, jeśli idzie o drogi szybkiego ruchu. Sceptycy tylko popukaliby się w czoła, zataczając się przy okazji ze śmiechu. Od roku 2000 przybyło nam oddanych do użytku, ledwie 471 km autostrad i 199 km ekspresówek dwupasmowych. Jednak patrząc na czasy trochę bardziej odległe, i na to co dzieje się obecnie, możemy stwierdzić, iż:
a) zagmatwany proces legislacyjny został przynajmniej częściowo “wyprostowany”
b) popłynął na drogi, (pomimo rozmaitych doniesień) jednak strumień niespotykanych do tej pory pieniędzy
c) procesy wywłaszczeniowe, decyzje administracyjne, konsultacje społeczne, stały się normalnym ciągiem zdarzeń w drodze do nomen omen powstania drogi, wcześniej to była po prostu partyzantka, urzędnicza mitręga
d) kwestia rozwoju infrastruktury (nie tylko drogowej) stała się obok poligonu politycznych potyczek, kto się i na czym wyłożył, także realnym bodźcem w myśleniu i działaniu władz (nie ukrywam, że euro2012, stawia nas na infrastrukturalnym musiku)
Kiedy zatem będzie lepiej? Kiedy dziennikarskie docinki, dla niezbyt zorientowanych w poruszanej materii polityków, staną się li tylko niezdarnym zrzędzeniem, niestety również laików?
To wbrew pozorom czas niezbyt odległy.
Przyzwoity poziom połączeń autostradowych, (ok.1700 km) osiągniemy zapewne w roku 2014 (można to już napisać z 50% pewnością, a to mimo wszystko duża doza pewności). Drogi ekspresowe pojawią się w jako takim ciągu (np. Białystok- Wrocław, Poznań-Bytom, Gdańsk-Warszawa) około roku 2016. Ich docelowa sieć (ok.5500 km) w stosunku do obecnej, (498 km S 2×2 i 2×1) powoduje, że proces powstawania kolejnych odcinków, stanie się także uzależnionym od tego, jak szybko uda się zakończyć budowę priorytetowych w tym temacie autostrad.
Jako obserwator tej działki od blisko 10 lat, jestem ostrożnym optymistą, jeśli idzie o powodzenie tego procesu.
Dziś w czterokrotnie mniejszych od nas Czechach, jest ok.1068 km dróg oznaczonych jako autostrady. Wedle harmonogramów GDDKiA i samych wykonawców, na obecnie budowanych odcinkach, uda się nam przeskoczyć sąsiadów pod koniec roku 2011.
66 lat od zakończenia drugiej wojny światowej, 22 lata od początku procesu przemian ustrojowych i faktycznego zerwania z porządkiem jałtańskim.
Kompletnie sie na tym nie znam.
Ale wiejesz optymizmem i dlatego chcę Ci wierzyć, że to tuż tuż. Zakładajac, że dożyję.
Kompletnie sie na tym nie znam.
Ale wiejesz optymizmem i dlatego chcę Ci wierzyć, że to tuż tuż. Zakładajac, że dożyję.
Izis
Nie byłem optymistą jeszcze 13-15 miesięcy temu
Teraz jestem umiarkowanym, bo wreszcie osiągamy taki stan przygotowania do finalnego etapu- czyli potocznego lania asfaltu, że jest szansa, że się wreszcie po tylu latach znacząco poprawi.
Media będą niecierpliwe, i z pewnością ta ekipa jeszcze nie raz zostanie wyzwana od patałachów i oferm drogowych.
Skończy się kadencja w 2011(a może wcześniej) i zacznie być stopniowo oddawane, to co teraz nie wychodziło poza setki gabinetów, tony papierków i ileś tam decyzji.
A to nie jest atrakcyjne dla mediów. liczy się przecięta wstęga.
Pozdrawiam
Izis
Nie byłem optymistą jeszcze 13-15 miesięcy temu
Teraz jestem umiarkowanym, bo wreszcie osiągamy taki stan przygotowania do finalnego etapu- czyli potocznego lania asfaltu, że jest szansa, że się wreszcie po tylu latach znacząco poprawi.
Media będą niecierpliwe, i z pewnością ta ekipa jeszcze nie raz zostanie wyzwana od patałachów i oferm drogowych.
Skończy się kadencja w 2011(a może wcześniej) i zacznie być stopniowo oddawane, to co teraz nie wychodziło poza setki gabinetów, tony papierków i ileś tam decyzji.
A to nie jest atrakcyjne dla mediów. liczy się przecięta wstęga.
Pozdrawiam
Z autostrad rzadko korzystam.
Ale od jakichś 10 lat co roku jeżdżę z Krakowa na Mazury. Przez ostatnie kilka lat co roku widzę nowe obwodnice, znacząco podniesione standardy na sporych odcinkach trasy. Często też trafiam na utrudnienia związane z (prze)budową, ale efekty widać,
Wydaje mi się, że jednym z powodów jest stosunkowo największa łatwość wykorzystania unijnej forsy na inwestycje drogowe 😉 I bardzo dobrze!
Nie samymi autostradami się jeździ!
Z autostrad rzadko korzystam.
Ale od jakichś 10 lat co roku jeżdżę z Krakowa na Mazury. Przez ostatnie kilka lat co roku widzę nowe obwodnice, znacząco podniesione standardy na sporych odcinkach trasy. Często też trafiam na utrudnienia związane z (prze)budową, ale efekty widać,
Wydaje mi się, że jednym z powodów jest stosunkowo największa łatwość wykorzystania unijnej forsy na inwestycje drogowe 😉 I bardzo dobrze!
Nie samymi autostradami się jeździ!
A rodzina Quackie korzysta
– jak większość jadących z Trójmiasta na południe – z odcinka A1 Rusocin – Nowe Marzy (dalej nie ma) i jest rewelka. Czas podróży do Bydgoszczy lub Torunia (rodzina pani Q.) skrócił się z 2h30-2h45 do 2h, a nawet mniej. I tak nadal największym obciążeniem jest wyjazd z centrum i tak nieźle skomunikowanej Gdyni i dojazd do/ przejazd przez centrum Bydgoszczy, mimo dwupasmówki w tym mieście właściwie od samego Osielska do samego celu. No i wiele zależy też od godziny wyjazdu, jeżeli KTOKOLWIEK usiłuje się wydostać z dowolnego miejsca w 3mieście na Obwodnicę (która potem płynnie przechodzi w A1, tylko rogatki zwalniają) w piątek po południu, to i tak musi dodać od minimum 30 do 60 i więcej minut do czasu podróży.
A rodzina Quackie korzysta
– jak większość jadących z Trójmiasta na południe – z odcinka A1 Rusocin – Nowe Marzy (dalej nie ma) i jest rewelka. Czas podróży do Bydgoszczy lub Torunia (rodzina pani Q.) skrócił się z 2h30-2h45 do 2h, a nawet mniej. I tak nadal największym obciążeniem jest wyjazd z centrum i tak nieźle skomunikowanej Gdyni i dojazd do/ przejazd przez centrum Bydgoszczy, mimo dwupasmówki w tym mieście właściwie od samego Osielska do samego celu. No i wiele zależy też od godziny wyjazdu, jeżeli KTOKOLWIEK usiłuje się wydostać z dowolnego miejsca w 3mieście na Obwodnicę (która potem płynnie przechodzi w A1, tylko rogatki zwalniają) w piątek po południu, to i tak musi dodać od minimum 30 do 60 i więcej minut do czasu podróży.
quackie
Może dojść do takiego paradoksu, jak Bydgoszcz od strony Świecia nie dostanie na czas obejścia S5 w stronę Białych Błot, że przy dociągnięciu A1 do Czerniewic pod Toruniem, to ten wariant będzie szybszy.
Generalnie( co mnie cieszy) zaczyna się więcej dziać na północy kraju, bo południe jest pod tym względem trochę, a nawet, rzekłbym bardzo trochę z przodu.
Wariantu z Czerniewicami nie przerabiałem jeszcze,
ale wcale by mnie to nie zdziwiło, przez S10 czyli wariantem “południowym” trasy Bydgoszcz-Toruń zdarzało mi się jeździć w ostatnie wakacje (również) i komfort jest olbrzymi, a że rodzina w Bydgoszczy mieszka właśnie plus minus od strony wylotu na Inowrocław, to to by było bardzo fajne. Po ostatnim korku w Bydgoszczy od wiaduktu koło cmentarza (od Gdańska/ Świecia) do celu, który przejechaliśmy koło za kołem ok. 30 minut (a przecież był jeszcze odcinek Nowe Marzy-Świecie-Trzeciewiec-Bydgoszcz, którym też nie rżnie się tak hop siup jak A1) jestem skłonny za którymś razem, jak już będzie A1 do Czerniewic, zaryzykować i sprawdzić czasówkę tą – w sumie dłuższą i zapewne droższą w sensie paliwa – trasą.
Co do różnic pomiędzy północą i południem mam dokładnie te same wrażenia – czy to trasa Wrocław-Kraków via A4 jakieś 2 czy 3 lata temu (tak, wiem, że teraz są remonty i wojna ze Stalexportem), czy to przejazd DK 1 przynajmniej od Łodzi/Rzgowa na południe, gierkówką i potem obwodnicą S1 – różnica dawała się odczuć.
Autostarda A4…
Przyznam ci się, że nawet jadąc na Śląsk wolę wybrać trasę przez Olkusz. Droga w dużej części nie gorszej jakości niż ekspresowe, z rozdzielonymi pasmami ruchu i dwoma pasami w każdą stronę, przynajmniej od Olkusza. Z reguły bardziej przewidywalna niż A4.
No i nie jestem zmuszony płacić za jakość, której nie dostaję ;-))
Ten przejazd Wrocław-Kraków
był absolutnie jednorazowy. Dużo częściej przemieszczamy się w osi północ-południe, a jeżeli nawet wypada nam trasa wschód-zachód, to najczęściej do Niemiec i dopiero tamtejszymi autostradami dalej.
Jeździmy przede wszystkim DK nr 22 (z Gdyni DK 20 na Żukowo-Kościerzynę, potem łącznikiem przez Brusy do Chojnic i dalej już Człuchów-Wałcz-Strzelce Krajeńskie-Gorzów Wlkp, za Gorzowem na Słubice, gdzie mamy dogodny nocleg i/lub wjazd do Niemiec). Mnóstwo znajomych z Trójmiasta jeździ DK 6 na Słupsk-Koszalin-Szczecin i wjeżdża do Niemiec w Kołbaskowie, myśmy jakoś się przyzwyczaili do wariantu bardziej na południe.
Przez Olkusz zdarzyło nam się kilka razy jechać, ale znowu: z północy na południe, trasą alternatywną dla DK 1.
Co do płatności, no cóż – A1 póki co nie jest aż tak dotknięta remontami, może za świeża? Czyli jednak dostaje się to, za co się płaci. Mam nadzieję, że GTC się nauczyło na błędach Stalexportu … Zresztą nie wiem, czy to błędy z punktu widzenia wykonawcy?
quackie
Może dojść do takiego paradoksu, jak Bydgoszcz od strony Świecia nie dostanie na czas obejścia S5 w stronę Białych Błot, że przy dociągnięciu A1 do Czerniewic pod Toruniem, to ten wariant będzie szybszy.
Generalnie( co mnie cieszy) zaczyna się więcej dziać na północy kraju, bo południe jest pod tym względem trochę, a nawet, rzekłbym bardzo trochę z przodu.
Wariantu z Czerniewicami nie przerabiałem jeszcze,
ale wcale by mnie to nie zdziwiło, przez S10 czyli wariantem “południowym” trasy Bydgoszcz-Toruń zdarzało mi się jeździć w ostatnie wakacje (również) i komfort jest olbrzymi, a że rodzina w Bydgoszczy mieszka właśnie plus minus od strony wylotu na Inowrocław, to to by było bardzo fajne. Po ostatnim korku w Bydgoszczy od wiaduktu koło cmentarza (od Gdańska/ Świecia) do celu, który przejechaliśmy koło za kołem ok. 30 minut (a przecież był jeszcze odcinek Nowe Marzy-Świecie-Trzeciewiec-Bydgoszcz, którym też nie rżnie się tak hop siup jak A1) jestem skłonny za którymś razem, jak już będzie A1 do Czerniewic, zaryzykować i sprawdzić czasówkę tą – w sumie dłuższą i zapewne droższą w sensie paliwa – trasą.
Co do różnic pomiędzy północą i południem mam dokładnie te same wrażenia – czy to trasa Wrocław-Kraków via A4 jakieś 2 czy 3 lata temu (tak, wiem, że teraz są remonty i wojna ze Stalexportem), czy to przejazd DK 1 przynajmniej od Łodzi/Rzgowa na południe, gierkówką i potem obwodnicą S1 – różnica dawała się odczuć.
Autostarda A4…
Przyznam ci się, że nawet jadąc na Śląsk wolę wybrać trasę przez Olkusz. Droga w dużej części nie gorszej jakości niż ekspresowe, z rozdzielonymi pasmami ruchu i dwoma pasami w każdą stronę, przynajmniej od Olkusza. Z reguły bardziej przewidywalna niż A4.
No i nie jestem zmuszony płacić za jakość, której nie dostaję ;-))
Ten przejazd Wrocław-Kraków
był absolutnie jednorazowy. Dużo częściej przemieszczamy się w osi północ-południe, a jeżeli nawet wypada nam trasa wschód-zachód, to najczęściej do Niemiec i dopiero tamtejszymi autostradami dalej.
Jeździmy przede wszystkim DK nr 22 (z Gdyni DK 20 na Żukowo-Kościerzynę, potem łącznikiem przez Brusy do Chojnic i dalej już Człuchów-Wałcz-Strzelce Krajeńskie-Gorzów Wlkp, za Gorzowem na Słubice, gdzie mamy dogodny nocleg i/lub wjazd do Niemiec). Mnóstwo znajomych z Trójmiasta jeździ DK 6 na Słupsk-Koszalin-Szczecin i wjeżdża do Niemiec w Kołbaskowie, myśmy jakoś się przyzwyczaili do wariantu bardziej na południe.
Przez Olkusz zdarzyło nam się kilka razy jechać, ale znowu: z północy na południe, trasą alternatywną dla DK 1.
Co do płatności, no cóż – A1 póki co nie jest aż tak dotknięta remontami, może za świeża? Czyli jednak dostaje się to, za co się płaci. Mam nadzieję, że GTC się nauczyło na błędach Stalexportu … Zresztą nie wiem, czy to błędy z punktu widzenia wykonawcy?
jeśli
teraz przyjdzie zabulić 16 złociszy, to się tym bardziej nie dziwię, choć do Olkusza jest “ciekawie”, niekoniecznie komfortowo, dalej bywało też ze zwężeniami, ale czas dotarcia na Śląsk podobny, no i za darmo
jeśli
teraz przyjdzie zabulić 16 złociszy, to się tym bardziej nie dziwię, choć do Olkusza jest “ciekawie”, niekoniecznie komfortowo, dalej bywało też ze zwężeniami, ale czas dotarcia na Śląsk podobny, no i za darmo
A4
odcinek Katowice-Kraków to przede wszystkim był produkt tumiwisizmu późnego PRL-u i “nie autostrady nam w głowie, gdy Polskę reformować trzeba” okresu wczesnej IIIRP
ten kontrakt na koncesję odcinka, jest chyba jednym z gorszych (choć AW na A2 by polemizowała)
generalnie na takie autostrady, jak pomorski, asfaltowy odcinek A1, powinna obowiązywać 10-15 letnia gwarancja, wszystko zależy od natężenia ruchu i grubości warstwy jezdnej
ten odcinek w jednym kawałku funkcjonuje ledwie rok
nie wiem dokładnie do kiedy obowiązuje koncesja, ale w tym czasie z pewnością będzie 1 remont generalny, na który się oczywiście złożą kierowcy
A4
odcinek Katowice-Kraków to przede wszystkim był produkt tumiwisizmu późnego PRL-u i “nie autostrady nam w głowie, gdy Polskę reformować trzeba” okresu wczesnej IIIRP
ten kontrakt na koncesję odcinka, jest chyba jednym z gorszych (choć AW na A2 by polemizowała)
generalnie na takie autostrady, jak pomorski, asfaltowy odcinek A1, powinna obowiązywać 10-15 letnia gwarancja, wszystko zależy od natężenia ruchu i grubości warstwy jezdnej
ten odcinek w jednym kawałku funkcjonuje ledwie rok
nie wiem dokładnie do kiedy obowiązuje koncesja, ale w tym czasie z pewnością będzie 1 remont generalny, na który się oczywiście złożą kierowcy