Chcesz Matko Kurka żeby cos napisać. Nie chce Twojego laptopa. Nie chcę z nikim konkurować. Chce mi się krzyczeć, poraża mnie nasza bezradność
Chcesz Matko Kurka żeby cos napisać. Nie chce Twojego laptopa. Nie chcę z nikim konkurować. Chce mi się krzyczeć, poraża mnie nasza bezradność
Takie będą Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie- mówił w przeszłości wybitny kanclerz Zamojski.
Piszą i mówią o tym mądrzejsi ode mnie, więc nie mi zabierać głos w tej sprawie
Ale zdarzyło się coś, co od kilku dni burzy mój spokój, nie daje mi spać i pracować spokojnie.
“Po prostu go nie kochała”
Kiedy Kubuś umierał, miał prawie dwa latka. Ważył 5,4 kilograma
W jego przewodzie pokarmowym nie znaleziono żadnych treści pokarmowych. Jedynie włosy i drzazgi z drewnianego łóżeczka, w którym Kubuś konał.
..Z sekcji zwłok wynikało, że dziecko nie dostawało jeść przez ostatnie dwa tygodnie swego króciutkiego życia ….
całość tu: http://wiadomosci.onet.pl/1586641,2677,1,kioskart.html
Walczy się w Polsce o życie, głównie nienarodzone, żadnego In vitro dla tych, którzy na rekach by nosili, chuchali i dmuchali.
Ale ci, u których dziecko ot, samo się wzięło, mogą z nim zrobić co chcą, jak z niepotrzebnym przedmiotem, do niczego nie potrzebnym i zawadzającym na każdym kroku.
Krzyczymy o okropnościach „komuny” bo ocet, bo paszporty, bo zniewolenie..
Ale wtedy dziecko od urodzenia miało opiekę. Nowo narodzone przypisane było do poradni D i co naprzód chyba 2-3 miesiące, potem co 6, oglądane musiało być przez lekarza, zważone, zmierzone, przebadane.
Pamiętam jak przyszła pielęgniarka środowiskowa pytać o sąsiadów bo nie był nikt z maluchem w terminie w przychodni, jak po porodzie zaglądała do domu zobaczyć czy matka wie jak karmić, jak pielęgnować malucha. Pamiętam jak sąsiadki zaglądały do wózeczka jakie śliczne, podobne itp. itd.
Znosiły ubranka z których ich dzieci wyrosły i nie do pomyślenia było, żeby miesiącami głodzić dziecko. Tu sąsiedzi też widzieli ale nie zrobili nic.
>>Nawet nie wiedziałam, że tu na działkach mieszka kobieta z dwójką dzieci” – powie potem pielęgniarka.<< Potem książeczkę zdrowia trzeba było okazać w szkole gdzie pielęgniarka kontynuowała kontrolę wzrostu, wagi, uzębienia. Może rzeczywiście był tylko ocet i ser na kartki. Ale dzieci nie obgryzały łóżeczek z głodu, 2 letni dzieci umiały chodzić, ważyły odpowiednio i nawet zaczynały się kłócić z otoczeniem.. Ale oczywiście, mamy kapitalizm, silni przetrwają słabsi musza ginąć. Co chyba 3 sekundy, a może 3 minuty, umiera na świecie z głodu dziecko. Ale to dziecko nie umarło w Somalii. Ono umarło u nas, za ścianą, w domu pełnym najedzonych ludzi >>Dzień przed śmiercią Kubusia pan Jerzy dostał nie tylko kawę, ale i kawałek tortu. Tego dnia Marcie spłynęła renta na konto i zrobiła poważne zakupy w supermarkecie. Kubuś nie dostał nic.<< My oczywiście, mamy Rzecznika Praw Dziecka, walczymy o wolność Afganistanu, Pan Prezydent ma małpeczki a inni tez zabaweczek do syta. Na to mamy pieniądze i czas. Ale na pomoc najsłabszym, po co? Niepotrzebni mogą odejść. Kto do diabła ma kontynuować ciągłość naszego narodu? W rodzinach normalnych dzieci mało, czasem nic, czasem jedno, rzadko dwoje. A jak podrosną to w świat. A w takich rodzinach dzieci się rodzą, rosną i niosą patologię, którą powielają potem. I nikogo to nie obchodzi. Artykuł przemknął i zginął, zero odzewu, zero zainteresowania, trochę komentarzy czy zezwolić na aborcję czy nie, trochę oburzenia, trochę inwektyw. Ot, normalka, więcej zainteresowania wzbudził taniec z gwiazdami. Walczymy o krzyż, a co pod nim? A kogo to obchodzi. Wszak ważne tylko symbole naszej grupy. Sprawiedliwości stało się zadość. Wyrodna matka dostała wyrok 25 lat więzienia, konkubent bez skazy bo bywał tylko w weekendy, inni po prostu nie chcieli wiedzieć. Zapewne i ksiądz bywał po kolendzie, dzieci były ochrzczone i tylko Kubuś umarł z głodu, w środku Europy, w XXI wieku, bo łóżeczko było niejadalne. A ty człowieku możesz głową w ścianę. Po prostu Kubuś miał pecha, po prostu go nie kochała. Możesz popłakać w poduszkę. Nasi wybrańcy wałczą o lepsze jutro. Dla siebie. I dla koncernów amerykańskich.
No cóż, mocne
i dosyć wprost. Czasy są takie, że nikt nie przejmie odpowiedzialności, również za dziecko od rodziców. Albo inaczej – jeżeli zdarzy się sytuacja taka jak opisana, to może nie zdążyć przejąć (bo wszak są domy dziecka, pogotowia opiekuńcze etc.). Co owszem, może prowadzić do patologii. Słońce za oknem, a jakoś pochmurnie się zrobiło.
PS. Pisz dalej, trzeba zwracać uwagę na takie rzeczy.
PS2. Proponuję zmienić otagowanie, termin konkursowy minął o północy 30.11.
Zmienić otagowanie?
Wstyd się przyznac ale nie wiem jak. A “otagowanie” samo sie zrobiło, trochę techniki i się niestety gubię. Moze Admin pomoże?
Admin może, ale po co go wywoływać z lasu
wystarczy:
1. Wywołać własny tekst
2. Kliknąć zakładkę “Edytuj” (nad dużym brązowym tytułem tekstu).
3. W trybie edycji zjechać niżej, pod okno z tekstem wpisu, do ramki z napisem “Kategoryzacja treści”.
4. W polu “Tagi” przeprowadzić pożądane zmiany.
5. Kliknąć przycisk “Zapisz” pod spodem.
Finito
hmmm
pamięć, pamiętanie, zaprzeszłe czasy, takie dobre? dzieci nie umierały? nie były katowane? staruszkowie nie zdychali z głodu pod płotami?
nie było zła?
nie było nieszczęść?
nie było ojców i matek którzy nigdy nie powinni zostać rodzicami?
nie było dzieci które nigdy nie powinny zostać dziećmi?
to wszystko było, taki świat, świat zła, niewyobrażalnego, niepojmowalnego istniał wtedy, istnieje teraz i będzie istniał gdy nas już nie będzie.
To niema żadnego związku z socjalizmem, komunizmem, kapitalizmem.
to ma związek z nami, z Tobą, ze mną, z nim, z nią.
To nie system polityczny, gospodarczy, to system wartości jego, jej
A co różni tamten świat od tego?
Ni było Onetu, nie było gazet które by to opisały, nie było telewizji która by to pokazała.
To jedyna różnica, jedyna
Więcej
Ludzie się tylko dowiadywali, gdy było to na rękę władzy. Jak złapano psychopatę, co zamordował 10 osób, to milicja chwaliła się sukcesem na pierwszych stronach gazet i w obydwu kanałach TV. Póki psychopata grasował, nikt nic nie wiedział, oprócz rodzin zamordowanych, którym kazano siedzieć cicho “dla dobra śledztwa”.
Władza ludowa musiała zmierzyć i zważyć każde dziecko, nie tylko po to, by go nie zagłodzić, ale i po to, by mamusia za granicę do dziadków, do lepszego życia go nie wywiozła. I mam smutne wrażenie, że temat 2) był ważniejszy, choć pewnie i parę istnień podchodzących pod 1) przy okazji uratowano.
Ja tam sobie nie życzę pielęgniarek środowiskowych, mi nikt na ręcę nie musi patrzeć, dzieci jedzą lepiej niż tatuś (z wyboru tatusia który zbyt się spieszy by jeść porządnie, a dzieci wiedzą gdzie jest lodówka i jak stanowczo domagać się wydania jej zawartości), mają zabawki (dwie ulubione to tatuś i mamusia, potem zabawka w rękach rodzeństwa, potem cała reszta), nie potrzebuję by ktoś komentował i zaglądał. Nie ufam ludziom, skąd mam wiedzieć że pielęgniarka, z wyglądu dość nieciekawa, nie opowie jakiemuś znajomemu o LCD na regale (kupionym bo stary telewizor odziedziczony po babci zaczął pewnego dnia sprawiać zagrożenie pożarowe). Już nas raz okradziono, nie chcę przerabiać tego po raz drugi. Zwłaszcza że złodziej się nie obłowi, a ja będę musiało znowu jakieś tanie LCD ze sklepu taszczyć (dzieci muszą miec TV i już, nie dopuszczają dyskusji), drzwi naprawiać, z policją się użerać…
W skrócie, osobiście nie uważam, że pielęgniarki i odmeldowywanie się w przychodni to taki wspaniały sposób. To sposób który porządnym ludziom zabierać będzie czas, pomijam już to, że nie wyznaję zasady wszelkich ziobrofonów że “niewinni nie mają nic do ukrycia”. Nie, niewinni mają prawo wk*wiać się, gdy ktoś zakłada że są winnni “na wszelki wypadek”, zaś oni muszą udowadniać – że umieją zająć się dzieckiem, że nie sfałszowali oświadczenia o dochodach (conajwyżej zwyczajnie się pomylili), że mieszkają (debilny obowiązek meldunkowy, z którego nic nie wynika). Tymczasem jak ktoś chce się prześliznąć, zrobi to. W “patologiczne rejony” pielęgniarka nie pójdzie, bo w najlepszym wypadku k*wami ją obrzucą, w najgorszym wiadomo. Za to owszem, skrupulatnie zapisze że była i wsio w pariadkie. Myślisz, że w PRL nie było niedożywionych dzieci? Zawszonych? Brudnych? Obdartych? Więc oświecę cię, były. Mieszkało żem można powiedzieć na styku dwóch światów – nowowczesnego osiedla i walących się domków, więc widziało żem. I wątpię, by te domki odwiedzała pielęgniarka, choć do przychodni było 5 minut piechotą.
Nie można kontrolować każdego, bo a nuż komuś do pustego łba przyjdzie pomysł dziecko zagłodzić. Na tej samej fali można uznać, że każdego obywatela trzeba poddać 24h wideonadzorowi, bo może kogoś okraść, zamordować, albo co gorsza ściągnąć jakiś nielegalny film z internetu (“osobiście uważam, że piractwo to gorsza zbrodnia niż morderstwo” – Szymon Wydra). Każdy w portfelu powinien mieć kasę fiskalną, co zlikwiduje szarą strefę. I chip lokalizacyjny, by od razu było wiadomo gdzie jest i czy w niedzielę poszedł na nabożeństwo.
Sama przyznasz, że jest to głupie.
Tak, to ma zwiazek z nami
Ale starszy 1961? To znasz z opowiadań, pamietasz juz rozpad panstwa. Nie twierdze ze nie było patologii, ale była ona sporadyczna, w większości wyłapana. Znam z własnego doswiadczenia, były kolonie, była szklanka mleka, był obiad w szkole, były świetlice. Nie było lepiej, lepiej miało być teraz. Mielismy stworzyć dzieciom warunki rozwoju a degenerujemy sie coraz bardziej. Finlandia wystartowała z niższego pułapu. Oni mogli,my walczymy o dobobyt dla wybranych.
I nie po to to napisałam, zeby wykazywac że wtedy było lepiej. Pokazuję co teraz teraz jest źle. I jezeli się na to zgodzimy to tak będzie nadal.
Nie wiem jak jest w finlandii
Ale poruszasz zupełnie inne zagadnienia. Pielęgniarki środowiskowe, książeczki, przymusowe szczepienia, ważenia i inne takie to narzędzie KONTROLI, w dodatku aplikowane wszystkim bez zastanawiania się, czy ma to sens i czy pieniądze nie są marnowane (na ogół są, jak już mówiłem, ktoś musiał zapłacić tej antypatycznej babie która mi się do mieszkania wpierdzielała. I co stwierdziła? Nic. Dzieci nakarmione, umyte, jedno wisi na cycu, drugie cieszy się z nowo zdobytej umiejętności chodzenia w pozycji dwunożnej).
Pomoc dla dzieci z tzw. rodzin patologicznych (przy czym rodziną patologiczną niekoniecznie musi być rodzina której nie stać na LCD, może trafić się bogata rodzina z tatusiem psychopatą lub mamusią która ma dzieci w 4 literach) to zupełnie inna para kaloszy. Nie wiem czy jest to zadanie państwa, a zwłaszcza instytucji państwowych. Ale fakt, że w naszym kraju brakuje pieniędzy na “wszystko” a więc i na to. To jest pole do działania instytucji charyratywnych, niestety w Polsze działają one na zasadzie irytującego żebractwa (pomijam WOŚP, ale on zajmuje się zupełnie czym innym), lub dobrze zakamuflowanego przekrętu (jak fundacja pewnej pani od manier). Na żebraków mam alergię (jak nie miało żem co jeść, nigdy nie wpadło żem wbrew narodowościowym stereotypom na pomysł by żebrać), na przekręciarzy chyba wszyscy mamy, do WOŚP mam sentyment bo na zakupionym przez nich sprzęcie uratowano życie mojego dziecka (a sprawa była na tyle ciężka, że nie wiem czy na starszym i mniej bajeranckim dałoby się dokonać tej samej sztuki). Wspieram więc oddziały dziecięce, zamiast kolonii dla dzieci z nieciekawych okolic, ot taki mój odruch.
Wreszcie pytanie, czy PAŃSTWO powinno coś zrobić w tej sprawie. COŚ na pewno, bo na 10 dzieci wychowanych przez pijaka i degenerata 1 albo 2 zostaną z alergicznym wstrętem do alkoholu i będą próbować ułożyć sobie życie z dala od “rodziny” (z różnym powodzeniem, znam wersje ze szczęśliwym zakończeniem i takie z niezbyt optymistycznym), reszta będzie powielać patologie swoich rodziców. Zależy jeszcze od okolicy w której owa “rodzina” przebywa. Pytanie tylko – co? Na pewno powinno być lepsze wsparcie systemu rodzicielstwa zastępczego, które regularnie w Polsze dostaje po dupie (bo kierownicy domów dziecka, z reguły z koneksjami, boją się stracić swoich posad). Usprawnienie działania sądów rodzinnych, gdzie powinno orzekać się na podstawie faktów, a nie (z reguły “katolickich”) uprzedzeń sędziego. Ogólne usprawnienie i dofinansowanie policji, która obecnie zajmuje się zwijaniem pijaczków z ulicy, bo to mniej niebezpieczne niż interwencja w nieciekawej okolicy. Tak, to wszystko leży.
hmmm
patologia, ona nie ma związku z systemem, występuje niezależnie od tego w jakiej rzeczywistości żyjemy
kolonie, świetlice, obiad w szkole, to nie są czynniki tworzące środowisko rozwoju dzieci
nie degenerujemy się, rozwijamy się, dzieciaki teraz są znacznie dalej niż my w ich wieku, ostanie 20 lat to niewyobrażalny skok cywilizacyjny, wyszliśmy z jaskiń, mamy postawę wyprostowana.
http://wyborcza.pl/1,75477,7328361,Pieklo_brytyjskich_niepelnosprawnych.html
http://www.dziennik.pl/swiat/article497693/Opiekunki_maltretowaly_dzieci_w_zlobku.html
Witaj! Dobrze, że tu
piszesz, bo w Tobie Krzyczy, we mnie też., ale zgadzam się ze Starym patologie zawsze były. Miałam 14 lat. To były lata głębokiej komuny. Chodziłam do szkoły w małej wsi., gdzie klasy były łączone. Dziewczyna z niższej klasy była w ciąży. Taka zahukana, brudna przestraszona. Dziewczyny mówiły, że to ze swoim ojcem. Gdy ja zdawałam mature ona miała już czwórkę dzieci.nikt się tym nie zainteresował. On owszem poszedł siedzieć parę lat później. za gwałt na innej dziewczynie i nie było reportaży, wywiadów medialnych rozpraw.cisza. Zosia umarła parę lat temu , a co z jej dziećmi nie wiem.
Mogłabym dołożyć ze swojego
Mogłabym dołożyć ze swojego małego podwórka kilka podobnych historii. Dwie najtragiczniejsze skończyły się śmiercią.Stało się tak MIMO alarmowania wszelkich władz, tych co tak bardzo pochylały się z troską nad wszystkimi. o sytuacji. Pamiętam, bo bardzo angażowała się wtedy moja mama. Pomoc pojawiła się jak już nie wszystkim dzieciom można było pomóc. Nie pokazywali tego w tv, nie pisali w gazetach…To było dawno temu.
Los dzieci porusza najbardziej, bo one są bezbronne, skazane na łaskę oprawców zwanych błędnie opiekunami. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że właśnie od lat nic się nie zmienia, Przed wiekami też tak było, i będzie jutro i…