Pewności mieć nie mogę, bo nigdy nie można mieć pewności, ale gdyby mnie kto pytał, tak bym właśnie widział, prorokował, prognozował. Dziś wieczorem czeka nas wielkie wydarzenie sportowe, 226 kilogramów turlających się po ringu, pod postacią Pudziana z Najmanem na zasadach MMA. Jeśli nie stanie się cud, choć może, taka myśl, jak w tytule, narodzi się w głowach i sercach widzów, gdy Pudzianowski będzie radośnie wznosił ręce, a Najmana cucić będą, a ratować. Jeśli wyrok na Gołocie wykonany przez Adamka, zwano polską walką stulecia, to starcie ”Dominator” vs ”El Testosteron” to po Grunwaldzie i Monte Casino najważniejsze wydarzenie w dziejach naszego bitnego narodu. Organizatorzy KSW XII, gali na której nadejdzie wiekopomna chwila, mają łby na karku i to takie łby, że chyba tylko Zagłoba by się z nimi pomieniać nie chciał. Rzucili Pudzianowi ofiarę, jak to Rzymianie niegdyś z chrześcijanami robili, a tak to ubrali i upudrowali, że wielu myśli, iż nie tylko równorzędnym przeciwnikiem jest Najman, ale jeszcze, że wygrać może, a nawet powinien. Zakładów nie będę jednak leciał robić, bo się na sportach walki znam, sam kiedyś trenowałem karata, a ostatnio szarpałem się z kanarem w tramwaju, wiem więc, że w tej dyscyplinie cuda zdarzają się wcale często. Kto się interesuje*, ten widział lub czytał, jak to całkiem niedawno, dziadek Ray Mercer uśpił w 9 sekund byłego mistrza wagi ciężkiej UFC, Tima Sylvię. Dla tych, co nie widzieli/nie słyszeli, relacja.
Tim Sylvia vs Ray Mercer, dramat w jednym akcie.
Występują: Tim, Ray oraz sędzia.
Sędzia do Tima: Are you ready?
Sedzia do Raya: Are you ready?
Sędzia: Fight!
Ray i Tim: Tup tup tup, bęc, łubudu.
Brawa, oklaski, flesze, kurtyna.
Może więc być tak, że trafi Najman cepem w pudzianową szczękę i pośle w stan intelektualnego wyrafinowania z aniołkami w tle, jednak prawdopodobieństwo tego, choć jest, to jest tak małe, że ani go widać, ani słychać. Najman koło Mercera nigdy nawet nie stał i pewnie gdyby mu przyszło spotkać się z dziadkiem w ringu, przebieg spotkania byłby podobny, jak to wyżej stoi. Może tuptania więcej. Dlaczego zatem, tak śmiałe prognozy, surowe oceny, kategoryczne diagnozy popełniam? Jak już wspomniałem, znam się na rzeczy( karata+kanar), a do tego mam też swój rozum i rozsądku nieco. Najman jest bokser, Pudzian jest siłacz, co kiedyś karate trenował, jednak w mieszanych sztukach walki obaj nie mają żadnego doświadczenia. Przygotowują się do zawodów podobnie, bo każdy zawodnik przygotowuje się w tym sporcie podobnie. Obaj mają dobrych trenerów i obaj zaczęli w podobnym czasie do walki trenować. A że czas zbyt długi nie był, obaj nie za wiele mogli się nauczyć, chyba że jeden z nich niebywałym talentem zapaśniczym nagle się okazał. Co w takim wypadku, gdy obaj zawodnicy mają podobne umiejętności, decyduje o wyniku walki? Siła. Jest jeszcze oczywiście ulotne coś zwane duchem, coś co każe prędzej umrzeć niż się poddać, ale w przypadku gdy jesteś dużo słabszy od przeciwnika, to coś sprawi najwyżej, że umrzesz godnie. Kto widział jak Pudzian turla traktory i nosi żeliwne kulki, wielkości balonów meteorologicznych, ten wie, czego się po nim spodziewać. Kto widział Najmana w walce, ten wie że nie ma się czym za bardzo podniecać, a kto widział najmanowe foty w gaciach, ten stwierdzi że z turlaniem traktora kiepsko by u niego było. Wiele się mówi w sportach walki i gębę często wyciera nadużywanym mocno słowem, brzmiącym technika. Technika najważniejsza, technicznie dobry zawodnik, to taki jest dobry, że samą techniką góry przenosi łyżki wygina i na matę, żeby wygrać, włazić nie musi. Piękną i ważną rzeczą technika jest, jednak samą techniką już się nie wyżyje. To się sprawdzało dawno temu, na pierwszych zawodach, gdzie tryumf święciło brazylijskie jiu jitsu, dyscyplina o której mało kto słyszał, a jeszcze malej coś z tego umiał. Dziś gdy jest ono w MMA takim samym elementem szkolenia, jak walenie w japę, magia słowa „technika” przestaje się sprawdzać. Przykładów na to wiele, a najlepszym i największym Amerykanin co się zwie Brock Lesnar. Ten to facet, znany z występów w WWE (to te zawody w Ameryce, gdzie wielcy faceci w śmiesznych rajtach skaczą po ringu i sobie, ryczą, walą się krzesełkami i nic im nigdy, nie wiedzieć czemu, nie jest), silny jak tur, choć bez wielkich umiejętności i doświadczenia, jest obecnie mistrzem wagi ciężkiej UFC. Duży może więcej i w przypadku naszej polskiej walki tysiąclecia, to hasło ma nie reklamowy, a realny wymiar. Jeśli Najman pokona Pudziana, będzie to przypadek rzadszy niż Jezus na kominie, hostia przemieniona w mięsień sercowy i prawdomówny polityk razem wzięci. Będę dziś na TV oglądał, jak chrześcijanin do lwa wychodzi, piwo pił i lwu kibicował. Długo to pewnie nie potrwa. Na przyszłość chciałbym zobaczyć, jak porządny przeciwnik na Pudziana wychodzi. Najlepiej Paweł Nastula. Ha! Wtedy by technika mogła pokazać, na co ją stać, wtedy, to by dopiero było:widowisko-cudo, wynik-loteria, emocje-bezcenne.
*Ciekaw jestem czy poza mną jest tu taki lub taka.
Aha, gdyby ktoś chciał, a nie wie.
Walka będzie na Polsacie, 21.45 transmisja.
autor scenariusza, producent,
autor scenariusza, producent, sponsorzy, aktorzy i cała reszta towarzystwa z listy płac zna już wynik.
Ale rozumiem, że na filmach kryminalnych też ci serce mocno bije z emocji.
Bije mi tez kiedy spie.
Ale to taka wada wrodzona organu.
Aha, gdyby ktoś chciał, a nie wie.
Walka będzie na Polsacie, 21.45 transmisja.
autor scenariusza, producent,
autor scenariusza, producent, sponsorzy, aktorzy i cała reszta towarzystwa z listy płac zna już wynik.
Ale rozumiem, że na filmach kryminalnych też ci serce mocno bije z emocji.
Bije mi tez kiedy spie.
Ale to taka wada wrodzona organu.