Wczoraj odbyła się uroczysta gala, podsumowująca doroczny plebiscyt na najlepszego sportowca roku. W pełni zasłużenie zwycięzyła Justyna Kowalczyk.
Wczoraj odbyła się uroczysta gala, podsumowująca doroczny plebiscyt na najlepszego sportowca roku. W pełni zasłużenie zwycięzyła Justyna Kowalczyk. Kto miał co do tego jakiekolwiek wątpliwości, powinien obejrzeć dzisiejszy bieg Justyny, gdzie mając do odrobienia ponad 30 sekund, pokonała Słowenkę Majdic o 20 sekund. Justyna po tym biegu padła, prawie nieprzytomna, tuż za linią mety i przez kilka minut nie mogła dojść do siebie.
Pomyślałem sobie, że w tym biegu wylała więcej potu i włożyła więcej wysiłku, niż przeciętny pilkarz pierwszoligowy przez cały sezon !!
Justyna odbierając wczoraj nagrodę we włoskim Val di Fiemme, mówiła , że czeka ją jeden z najtrudniejszych biegów w życiu. No i pokazała, że nie rzuca słów na wiatr.
Niestety, Justyna nie była jedyną nieobecną na gali. Kamili Skolimowskiej, śmierć przerwała wspaniałą karierę w tak młodym wieku. Było ładnym gestem, że pośmiertnie uhonorowano ją specjalnym wyróżnieniem. Natomiast sposób w jaki to zrobiono, wywołał we mnie głęboki niesmak.
Do odebrania statuetki zaproszono ojca Kamili. Biednemu ojcu trudno było wydusić choć parę słów przez gęsto lejące się łzy. Na wielu twarzach łzy też były obecne. Moment podniosły i wzruszający.
Ale oczywiście w imię “show”, należało go spierdolić. Kolejna sekwencja gali, to występ grupy akrobatycznej “Ocelot” (którą poniekąd cenię, ale w innych okolicznościach) z portretem Kamili w tle. Rzeczywiście, gimnastyczne wygibasy przy głośnej, dynamicznej muzyce, są najlepszym sposobem by uczcić czyjąś pamięć.
A gdyby tak zaprosić np. Tomasza Stańkę, by “w ciszy” zagrał jakieś przejmujące epitafium ? Zbyt misyjne ?
Oczywiście, to nie koniec. Gdy Ocelot zlazł ze sceny i zdjęcie Kamili zniknęło, to konferansjerzy natychmiast przypomnieli o wysyłaniu SMS-ów, bo jakieś głosowanie nadal trwa. Pojawiła się oczywiście adekwatna plansza, na co i za ile wysyłać.
Od momentu pojawienia się na scenie płaczącego ojca Kamili, po wezwanie do SMS- owania, nie minęło nawet 5 minut.
Ostatkiem sił nacisnąłem pilota.
Nie chciałem zobaczyć następnej planszy: ” Wyślij SMS-a, by Kamila była szczęśliwa w Niebie”
Treść : KAMILA, koszt 4 zł + VAT.
niedalekoś, pan, trafił
niedalekoś, pan, trafił diamentowej jedynki. Kiedyś tylko Markiz był taki celny.
niedalekoś, pan, trafił
niedalekoś, pan, trafił diamentowej jedynki. Kiedyś tylko Markiz był taki celny.
Show must go on
to sobie telewizja publiczna powiesi nad wejściem i wydrukuje na papierze firmowym jako misję.
Show must go on
to sobie telewizja publiczna powiesi nad wejściem i wydrukuje na papierze firmowym jako misję.
Witaj Ruumie
Chyba żadna telewizja nie potrafi godnie mówić o śmierci ani tym bardziej uczcić rocznicy. Pamiętam, jak w rocznicę TVN uczciła odejście Marcina Pawłowskiego: krótka informacja o rocznicy, prezenterka odpina mikrofon, kładzie go na biurku i schodzi z planu, przygaszenie świateł, zoom do pustego fotela, odjazd do szerszego z portretem Pawłowskiego, pełne zaciemnienie na dwie sekundy… i radosny błękitno-żółty dżingielek TVN, a zaraz po nim blok reklamowy. Skoro już tak bardzo chcą o przypomnieć o rocznicy, czy nie mogliby puścić dżingla samym obrazkiem, bez skocznej muzyczki, a potem, ten jeden raz, zrezygnować z bloku reklamowego?
Pozdrawiam cieplutko
Tak było
I zresztą zdaje się, że w każdą rocznicę tak jest (wspomnienie… a potem jak zwykle). Wot, żyzń.
A wiesz Quackie,
co mnie najbardziej wpienia przy takich okazjach? Powtarzana z namaszczeniem fraza, że zmarły “by tego chciał”. Nie mówię tutaj o Pawłowskim, ale wiele razy słyszałam tę głęboką myśl. Skąd ci mądrale to wiedzą? Też nie wiem, ale się domyślam, czego każdy zmarły chciałby najbardziej – żyć.
Chęci zmarłego
są równie dobrze uzasadnione, co Boża wola głoszona przez księży…
Witaj Ruumie
Chyba żadna telewizja nie potrafi godnie mówić o śmierci ani tym bardziej uczcić rocznicy. Pamiętam, jak w rocznicę TVN uczciła odejście Marcina Pawłowskiego: krótka informacja o rocznicy, prezenterka odpina mikrofon, kładzie go na biurku i schodzi z planu, przygaszenie świateł, zoom do pustego fotela, odjazd do szerszego z portretem Pawłowskiego, pełne zaciemnienie na dwie sekundy… i radosny błękitno-żółty dżingielek TVN, a zaraz po nim blok reklamowy. Skoro już tak bardzo chcą o przypomnieć o rocznicy, czy nie mogliby puścić dżingla samym obrazkiem, bez skocznej muzyczki, a potem, ten jeden raz, zrezygnować z bloku reklamowego?
Pozdrawiam cieplutko
Tak było
I zresztą zdaje się, że w każdą rocznicę tak jest (wspomnienie… a potem jak zwykle). Wot, żyzń.
A wiesz Quackie,
co mnie najbardziej wpienia przy takich okazjach? Powtarzana z namaszczeniem fraza, że zmarły “by tego chciał”. Nie mówię tutaj o Pawłowskim, ale wiele razy słyszałam tę głęboką myśl. Skąd ci mądrale to wiedzą? Też nie wiem, ale się domyślam, czego każdy zmarły chciałby najbardziej – żyć.
Chęci zmarłego
są równie dobrze uzasadnione, co Boża wola głoszona przez księży…