Jeśli chcesz stać się kimś wyjątkowym, sławnym (patrz zdjęcie) musisz się wziąć do pracy. Ale nie aż tak ciężkiej jak myślisz.
Po pierwsze: oczywiście musisz pić. Nie zważaj na samopoczucie, poranne wymioty tak silne, że powodują wgniecenia w wannie. Codziennie powtarzaj sobie, że to przejdzie, ból głowy mogący rozwalić ci czaszkę jak jajko w mikrofalówce, przejdzie. Przejdzie ci wszystko. Nienawiść do siebie, do świata. Przejdzie. Co prawda nie prędko, bo alkoholik potrafi umierać długimi latami, ale przejdzie.
Po drugie: pij taniochę. Nie sil się na koniaki i szato. Łeb po nich wulkanizuje równie miarowo jak po „mózgojebach” za 35 groszy za sto gram. Wal, co popadnie i jaraj najgorsze fajki. One zabiją ci smak. A to tylko się liczy, alkohol, nie smak.
Po trzecie: Wmów wszystkim, że to wina gównianego świata. Ty jesteś Szekspirem, Makbetem czy kim tam chcesz. Wszyscy ci przeszkadzają w opublikowaniu dzieła lepszego niż Hamlet.
Po czwarte: Bądź niezadowolony 24 godziny na dobę. Ludzie szczęśliwi z życia wywołują tylko zazdrość.
Opcja nr 1. – Byłem tym roku w Grecji, zwiedziłem Rzym. W samolocie dostaliśmy wspaniały obiad składający się z 12 dań. Sycylijskie owoce smakują jak niebo w proszku. Reakcja – ten to kurwa ma za dobrze, niech straci pracę to pogadamy.
Opcja nr 2. – Byłem tym roku w Grecji, zwiedziłem Rzym. Samolot spadł do morza, Rzym cuchnie Mac Donaldem. Syf. Miliard ludzi na centymetr kwadratowy i po drodze zdechła mi świnka morska. Reakcja – ten to kurwa ma życie, nigdy go nie rozpieszczało, ojciec alkoholik, matka była tak narajana, że pierdoliła się nawet z bykami. Rzym jest piękny.
Po piąte: Udawaj centrum wszechświata, Że masz pęknięte serce martwiąc się ginącymi gatunkami zwierząt nie wyłączając najgorszych – ludzi. W Ekwadorze, Ugandzie, Brazylii ludzie są tak ci bliscy, że ronisz łzy na wspomnienie tylko pierwszych liter tych krajów. Żal ci wody, którą marnujesz na obfite prysznice. Płaczesz, kiedy obficie polewasz się wodą albo zmywasz naczynia.
Po szóste: Opowiadaj, jak rano biegasz na roraty albo inne współwięzieno-katolickie historie niestworzone o winie i karze. Ale nie o Ikarze, który w swej głupocie tak uniósł się pod nieboskłon, że ten roztopił mu jaja i spadł na dno seksualnej rutyny. Lub uryny.
Po siódme: Klnij. Zadowolony z życia człowiek zwany abstynentem to szare komórki porażone codziennością. Wysławiają się, semantycznie poprawne, nie widzą sensu w słowach: do chuja pana czy do kurwy nędzy. A to przecież poezja.
Po ósme: Bądź podchmielony Jezus Chytrus. Tak zaczynaj dzień, oryginalnie rzeźbiąc codzienność.
Po dziewiąte: Rzygaj, gdzie popadnie i nie martw się kto za ciebie posprząta.
Po dziesiąte: Broń się. Broń, którą chciałbyś zakupić celem trafienia jej zgrabnie skonstruowanymi pociskami we własne czoło, ma nie ten kształt i barwę. Jest do dupy a nie do głowy. Wszystko jest do dupy. Mówisz, wszystko jest do dupy i wpychasz do niej cały wkurwiony na ciebie świat jakbyś był jedyna na świecie wartościową osobą. Zapominasz o całej masie wartościowych ludzi.
Na przykład o tych co produkują alkohol?
P.S. Poradnik ten napisałem po obejrzeniu w MTV, długo czekając na muzykę, która gościła w tym programie – kiedyś, pewnego osobnika, który potrafił wciągać makaron nosem, a jego popisowym numerem było wymiotowanie na ręce i na powrót wpychanie wszystkiego jednym haustem do własnego przełyku z widowiskowym siorbaniem.
P.S. mogłeś sobie darować.;p
P.S. mogłeś sobie darować.;p Wyjątkowo nie wyjątkowy taki wyjątkowy. A wódka dobra?
jakość wódki
hehehe….przeca z wpisu wynika, że smak alkoholu nieistotny..,
ja z tym się nie zgadzam, ale sześć gwiazdek daję 🙂
Posstruffka…
Wóda ochydna, bez ogórów się nie obejdzie
Wóda jest nie tyle ohydna, co zawodowo szybko uśmierca szare komórki. Moich jak widzisz uśmierciła już sporo, co jest dobrym przykładem do nie powielania tego procederu. pozdrawiam
nie taka ohydna…Chartreuse znasz?
Ale tematycznie zgadzam się. Jak widzisz, tylko przecinek ze mnie został ;))))))
Pozdrawiam.
Starszy reklamował kiedyś Nemiroff Honey Pepper
Słusznie czynił!
Jasmine – już nie będzie takich tekstów.
🙂 – pozdrawiam i zostaw ten punkt piąty. Żadnego ci nie potrzeba. pozdrawiam
A tam…Po 1-e, 2-e, 3-3…to
A tam…Po 1-e, 2-e, 3-e…to Twój blog i możesz tu pisać co chcesz.:) Po kolejne, tekst zabawny.:)
Pozdrawiam takoż.:)
Drogi Markizie cóżeś na myśli miał?
Mówiąc o politykach i sprawach politycznych?
Pozostaje mi już zatem
Pozostaje mi już zatem zastosować punkt 5-y tylko. I jak tu zostać Wyjątkową kobietą opierając się na jednym punkcie? Nawet równowagi utrzymać nie sposób na dłuższą metę. Na krótszą zresztą też.
Pozdrawiam Panów.:)
punkt
Wyjątkowa Kobieta potrafi oprzeć się na jednym punkcie.
Że nie wspomnę o punkcie G ;))))) ……
Pozdrawiam Panie. :))))
Uczeni w piśmie stwierdzili,
Uczeni w piśmie stwierdzili, że punkt G nie istnieje!;p, to podobno tylko kwestia psychiki, nie tego mitycznego poniekąd punktu. Nie twierdzę, że jestem Wyjątkowa, zresztą, to lista dla Panów.
PS: Ten na zdjęciu za często patrzy w lustro. Uważa zapewne, że jest śliczny. Pewnie na tym polega jego wyjątkowość. A ja się nie znam i dlatego raczyłam się na ten temat wypowiedzieć.
Uczeni w piśmie…hmmmm…
Owóż czytałem ich wypowiedzi. Wprawdzie kobietą nie jestem, ale na temat omawianego punktu pozwalam sobie nie zgodzić z nimi.
Może dlatego, że też się nie znam.
Heh… bąk lata dlatego, że nie wie, iż w jego przypadku to fizycznie niemożliwe….
Błogosławieni, którzy nie
Błogosławieni, którzy nie wiedzą, albo przynajmniej szczęśliwsi.
Nio
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Można i tak, czemu nie…