i jak na złość niewiele ich widać.
Natura jak na złość, zawieszona w smętnej klamrze późnej jesieni i końca zimy. No tak, w końcu w kalendarzu jeszcze czas tej białej damy.
i jak na złość niewiele ich widać.
Natura jak na złość, zawieszona w smętnej klamrze późnej jesieni i końca zimy. No tak, w końcu w kalendarzu jeszcze czas tej białej damy.
Sroga to była zima i strasznie długa. Jeśli zbrzydła już dzieciom, to znaczy że tak było, że jest jak piszę i jak to widzę.
Jeśli mnie pamięć mnie myli, to bardzo podobnie było w 2006 roku. Wtedy też wiosna przyszła bardzo późno.
Pamiętam też, że tamtego roku wiosny, takiej prawdziwej poszukałem w Paryżu, było to w maju. Kiedy po krótkim pobycie (niejeden raz zastanawiam się, czy dobrze zrobiłem wracając tutaj i coś mi mówi, że mogłem tam zostać; byłbym zupełnie gdzie indziej i moje życie miałoby inną jakość) z niego wracałem miałem okazję cieszyć się drugą, naszą polską wiosną.
Spoglądam za okno i widzę te spięte w szarość bylejakości gałęzie drzew i krzewów – ratunku szukam na trawnikach. Niestety. Tutaj też szaro i smutno. A na dodatek brudno i mokro.
Ludziska pośpiesznie przemykają wtulając głowy w kołnierze wciąż zimowych okryć: odcinają się od pochmurnego nieba kopułą parasoli. No, choć te co czas jakiś migną kolorem.
W duchu sobie mówię: spokojnie, to dopiero połowa marca, niebawem kwiecień, a po nim maj. Przyjdzie czas na te wszystkie pląsy i tany natury, która rozkocha w sobie wszystko co żywe.
No tak. Tylko czym ten czas wypełnić.
Polityka? Eeee tam, do bani
Sport? Też nic szczególnego. I tu i tam kibole I tu rozróba i tam draka, jak w chińskiej dzielnicy. A tzw gawiedź z rozdziawioną, że tak powiem, gębą szuka przyczyny takiego a nie innego finału. Ale co to, przepraszam, za finał?
A co mnie to zresztą, że tak zapytam, obchodzi. No co? Nic, prawda.
No to może kultura. No może. zatem aby troszkę pobyć z kulturą i sztuką odcinam się od tej medialnej papki zapodawanej na tacy srebrnego ekranu. Na wszelki wypadek, aby mnie jakie licho nie podkusiło, telewizor odsuwam daleko od gniazdka z prądem. No.
Od nadmiaru tych wszystkich gwiazd i autorytetów normalnie chce się śmiać.
Polska to piękny kraj, naprawdę
Copyright © 2009 marekpl
Zmiany w przyrodzie
zawsze (niestety?) idą z prądem, tak jak gawiedź, nigdy pod prąd, ten, od którego odsuwasz TV – więc po raz kolejny mamy opozycję natura vs kultura.
A co do piosenki – chodzi za mną ona ostatnio, ze względu tak na muzykę, jak i tekst. Czy wszyscy pamiętają, skąd pochodzi fraza “Piękna jest nasza ojczyzna… z lotu ptaka”? To Himilsbach do Maklakiewicza we “Wniebowziętych”. I komentarz Janusza Głowackiego w tej sprawie: “(…) wygłoszone przez niego zdanie ‘Piękna jest nasza ziemia z lotu ptaka’ wzbudzi u najwłaściwszych osób szereg wzruszających wątpliwości, czy nie oznacza to czasem, że nie z lotu ptaka ziemia nasza przestaje być piękna”.
Dzięki, Quackie!
Zastanawiałem się, skąd znam ten cytat i za cholerę nie mogłem skojarzyć…
Dziękuję za “ujawnienie” 🙂 źródła
i ciekawy kometarz
pozdrawiam
E tam, zima jest piękna
Zima owszem
ale brak zimy zimą raczej nieszczególnie 🙂
W tym roku
nie można było narzekać na brak zimy zimą.
Zresztą i wiosna jest piękna a lato i jesień takoż.
Pozdrowienia
Dokładnie tak
Wzajemnie