Reklama

Podtytuł:Nieustraszeni pogromcy…

UWAGA!!! Jeśli nie czytaliście poprzednich części tutaj macie linki:
1. http://www.kontrowersje.net/tresc/przygody_sulprycjusza_cz1

Podtytuł:Nieustraszeni pogromcy…

Reklama

UWAGA!!! Jeśli nie czytaliście poprzednich części tutaj macie linki:
1. http://www.kontrowersje.net/tresc/przygody_sulprycjusza_cz1
2. http://www.kontrowersje.net/tresc/przygody_sulprycjusza_cz2
3. http://www.kontrowersje.net/tresc/przygody_sulprycjusza_cz3

Dusza Sulprycjusza, krasnoludków, Śnieżki oraz Jegomościa płynęła wraz z nocnym wiatrem w kierunku Krakowa, gdzie Organizacja rozmieściła łapacze osobowości-najnowsze dziecko polskiej myśli technicznej. Sulprycjusz ocknął się w zielonkawym pomieszczeniu, którego widok co jakiś czas przesłaniały mu dziwne bąbelki. Do pokoju non-stop wchodzili jacyś ludzie w kitlach i maskach na twarzy. Potem zapadł w sen. Gdy się obudził, leżał na stole operacyjnym, pokryty lepiącą się zielonkawą mazią. Chciał unieść rękę, spojrzał i wzdrygnął się z obrzydzenia. Niby była to jego ręka, ale taka nienaturalnie obca, cienka i z długimi, kręcącymi się paznokciami. Podszedł lub podeszła doń postać w kitlu i masce na twarzy i przyłożyła mu do ust maskę od respiratora – Sulprycjusz ponownie zapadł w sen. Obudził się w pozycji siedzącej, do dużo lepiej wyglądających rąk poprzypinane miał kabelki. Postać w kitlu ściągnęła z twarzy maskę i uśmiechnęła się. –Witaj, jestem profesor Procesor, znany dawniej jako Janusz Palikot.- przedstawił się nieznajomy, który poprzez akt przedstawienia się stracił status nieznajomego. –Co???Niemożliwe, zawsze myślałem, że Palikowa spalili na stosie za pedofilię i apatriotyzm wiele lat temu!!!-zdziwił się Sulprycjusz.
-Nie używaj więcej tego imienia, dawny Janusz nie żyje, podobnie jak ty. Ja obecny, jestem jedynie jego wierną repliką, zresztą także podobnie jak ty.-zszokował Sulprycjusza profesor Procesor.-Jesteś w naszym tajnym krakowskim centrum zdrowia imienia Matki Polki, do jutra stawimy cię na nogi i ruszasz na zaplanowaną misję!-nie przestawał szokować chłopca prof.
-Misję???-zapytał zszokowany
-No, przecież odtworzyliśmy ci też wspomnienia, masz udać się na Wawel, pobrać próbkę kodu genetycznego Lecha, a przy okazji może odkryjesz miejsce pochówku prawdziwego Jarosława, tak żebyśmy mogli bez wątpienia dowieść, że ten obecny to tylko marionetka w rękach szwedzkiego wywiadu-Procesor zakończył swój długi wywód.
-Aha-skwitował Sulprycjusz, gdy szok już opadł. Po czym jak miał to w zwyczaju zapadł w sen.

Nazajutrz obudził się rześki i wypoczęty w wygodnej pościeli. Do sypialni weszła cycata blondynka w stroju pokojówki i podała mu bulion z rosołu oraz srebrną tackę z trzema białymi kreseczkami. –A to co?-spytał. –Nie grymasi tylko wciąga! I to szybko!- krzyknęła z niemieckim akcentem pokojówka. Niewiele myśląc Sulprycjusz spełnił jej rozkaz. Z każdą kolejną porcją rosołu, czuł, że wstępują w niego nowe siły. Gdy pokojówka wyszła z pustym talerzem i tacą, do pokoju wszedł znany już Sulprycjuszowi Jegomość oraz śmieszny facecik w czapce pilotce i goglach.-To pilot Hans Frank, zabierze nas nad Wawel, resztę planu omówimy w samolocie, wstawaj chłopcze, nie ma czasu do stracenia, IPN przeszukuje pobliskie mieszkania w celu znalezienia opozycyjnej bibuły…

Sulprycjuszowe serce biło jak szalone gdy lądował ze spadochronem na dziedzincu zamkowym. Starał się pozbierać myśli i przypomnieć sobie plan akcji ze szczegółami. Hmm teraz miał zabić dwóch strażników, za węgłem. O są!-pomyślał i otworzył do nich ogień z karabinu maszynowego z tłumikiem. Przeszedł obok trupów i wielkim kluczem otworzył właz do kanałów. Wczołgał się jak najszybciej, miał tylko 15 minut zanim pozostali wszczą lub weszczną alarm (albo wezwą, jezu jakie głupie słowo w czasie przyszłym i liczbie mnogiej). Doszedł do małych drzwiczek i pośpiesznie wyciągnął karteczkę z kodem. Z trudem po ciemku odczytał niewyraźne pismo Jegomościa, wklepał na cyferblacie i z ulgą usłyszał szczęknięcia zamka. Wujął mapkę wawelskich krypt i ruszył w kierunku grobowca Piłsudskiego. Dotarł do grobu Jarosława i Marii i zamontował ładunek detonujący. Po wybuchu, którego huk stłumiły ściany mauzoleum, zajrzał do środka, lecz ku swojemu przerażeniu w roztrzaskanym sarkofagu ujrzał jedynie trumną pierwszej damy. Niewiele myśląc, skierował swe kroki do krypty Wazów, miejsca gdzie jak podejrzewała Organizacja mogło znajdować się tajne przejście do ciał Jarosława. Nacisnął wyżłobienie w skale zaznaczone kredą przez agenta organizacji i skierował swe kroki w ciemny korytarz który właśnie otworzył się po przeciwnej stronie. Usłyszał kroki, prawdopodobnie strażników, odwrócił się lecz na końcu korytarza było pusto. Przełknął głośno ślinę i ruszył dalej w głąb. Znowu coś usłyszał, tym razem obracając się mignął mu u wejścia cień jakiejś osoby. Dla pewności oddał serię z karabinu w tamtym kierunku i ruszył dalej korytarzem. Dotarł do tajemnego grobowca, pełnego bogatej symboliki IVtej RP. Obok bogato zdobionego na modłę staroegipską sarkofagu stał zmumifikowany kot Alik. Przerażona twarz zwierzęcia sprawiła, że Sulprycjuszowi ciarki przeszły po plecach. Nagle coś ucapiło się szyi chłopca, który energicznym ruchem zrzucił z siebie napastnika po czym wypalił do niego z karabinu maszynowego. Na ziemi leżał jeden z braci bliźniaków, rzężąc łapał z trudem powietrze w dziurawe płuca. –Ty żyjesz!?-zdziwił się chłopak.
–Wiedźma Maria odkryła przed nami sekret nieśmiertelności, pfu- splunął krwią Lech lub Jarosław. –Piliśmy krew żydowskich dzieci oraz jedli ciało masonów by stać się prawdziwie solidarni z naszymi słowiańskimi przodkami. Staliśmy się wampirami, jednak wrażliwość na słońce i czosnek zmusiła nas do ukrycia się w tych kazamatach.-ciągnął dalej wyraźnie lepiej się mający Kaczyński. ]
–Ale ta cała historia z wypadkiem samolotowym…-wyraził swoje wątpliwości Sulprycjusz.
-W ramach planu Hermes upozorowaliśmy całe zdarzenie, żeby zwiększyć poparcie i pozbyć się niewygodnych działaczy partyjnych, świetny ruch przyznasz, wygraliśmy następne trzy elekcje, póki nie znieśliśmy demokracji.-wyjaśnił Kaczyński, po czym będąc w pełni sił rzucił się na Sulprycjusza. -Teraz gdy znasz prawdę, musisz umrzeći stać się jednym z nas!!! Chłopak został ugryziony, lecz zdołał wydobyć się z uścisku napastnika i rzucił się pędem w kierunku wyjścia. Czując oddech goniącego go karła, przebiegł kryptę Wazów i dopadł do krypty Króla Władysława. Ku swemu zdziwieniu ujrzał w niej ex-Palikota czyli profesora Procesora z „małpeczką” pełną święconej wody. –Bierz to i dźgaj w serce-powiedział profesor rzucając chłopcu osikowy kołek. Sulprycjusz chwycił go, obrócił się i trafił akurat w pierś wchodzącego do krypty wampira. –Świetna robota-pochwalił go Procesor-teraz szybko, został jeszcze tylko jeden brat do zakołkowania.
-Kto by pomyślał, wybitni Polacy, laureaci Oskara.
-E z tym Oskarem to szantaż i lipa. Jarosław zagroził, że jak nie uhonorują “Dwóch takich co ukradli księżyc” to Polska wyjdzie z NATO-sprostował Procesor.
-Ale, zaraz, przewidziałeś to że stali się wampirami???-zdziwił się chłopak.
-Potrzebowaliśmy cię na przynętę, bydle nie chciało wyjść z katakumb. Cała ta bajka z marionetką w rękach szwedzkiego to bajka, ale sam przyznasz, że prędzej uwierzyłbyś w nią niż w wampiry…
-No to kto robi te przemówienia w telewizji???
-No oni, tylko nie wiem czy zauważyłeś, że kręcą je tylko nocą, ewentualnie gdy zmierzcha. Stąd też akcja pozbywania się Żydów z administracji państwowej, nie znoszą zapachu czosnku, zresztą podobnie jak za III Rzeszy, Hitler też był wampirem.
-Aha to wiele tłumaczy-skwitował Sulprycjusz gdy doszli do sarkofagu drugiego z braci.
-Spójrz tam, to portal to piramidy Cheopsa, aktywuje się go kciukiem Kaczyńskich, podniesiemy wieko i utniemy conieco śpiącemu delikwentowi, oczywiście wcześniej go kołkując-powiedział prof. Procesor mocując się z ciężkim wiekiem.
Gdy było już po wszystkim, wzięli dwa wampirze truchła i wrzucili do portalu.
-No to by było na tyle, niech teraz Egipcjanie się nimi martwią, a jako, że zawiesiliśmy wszelki ruch samolotów pasażerskich, nieprędko wrócą z powrotem do Polski, a tymczasem gdy nie będzie ich w granicach Lechistanu, wszyscy PiSowscy poplecznicy stracą moc i przy POmocy Organizacji przywrócimy należyty porządek, a wszystko dzięki tobie Sulprycjuszu.
Napawając się swoim sukcesem, profesor nie zauważył jak ugryziony chłopak zmienia się w wampira, zorientował się dopiero mając kły na swej szyi. Osłabiona brakiem swego lidera Organizacja POdupaDŁA, podupadł także PiS, tak więc do władzy powróciły ukrywające się na emigracji w Moskwie niedobitki SLD na czele z posłanką Senyszyn. POdobno PO dziś dzień w wawelskich kryptach japońscy turyści znajdują na swych szyjach charakterystyczne ślady po ugryzieniach wampirów, ale kto by tam wierzył kitajcom. Ot skończona bajka a z nią jedno z najgorszych polskich political fiction. C.U.LEJTER

Reklama