Reklama

39% do 35%.

39% do 35%. To nie jest wynik eliminacji w grupie A i B, ale sondaż zamówiony przez PO. 4% różnicy w stronę dupy Bronka, na tydzień przed wyborami i trzeba pamiętać, że to są wynika zakładające absurdalną frekwencję 70%. Tendencje są dwie. Kaczor goni, Bronek leci na twarz i to jest tendencja pierwsza. Tendencja druga, to jest odpływ frekwencji. Ci co mieli głosować na mniejsze zło z wąsami, w niemałej liczbie rezygnują z wyborów w ogóle. Czy sensacja jest możliwa? Sensacja to już jest. Kiedy byłem na etapie wieszczenia, że Kaczor wystartuje w wyborach, co rzecz jasna było łatwe do przewidzenia, napisałem o celu Kaczyńskiego. On startując z pułapu 18% jeśli dojdzie do 35% w I turze, to zostanie dwukrotnym Bogiem w PiS i załatwi wszystkie sprawy jakie mu się rozjechały. W partii zamilkną głosy na temat nowego kierunku z nowym liderem, Ziobro z kumplami wrócą na kolanach, a Dorn i Jurek będą sobie wzajemnie pluć po brodach. PO w końcu poczuje oddech sondażowy na plecach i już to czuje, ostatnie ruchy to bezradność. Tak to jest jak z tymi świnkami, jak się przez całe życie opierdala i buduje domek ze słomianego zapału to wystarczy jedna iskra, aby marzenia o wszechwładzy i dożywotnich kadencjach. Tusk ma teraz wybór. Jeśli Bronek wygra wybory, to się może Tusk zwijać z kancelarii powoli, bo jakąż on ustawę znamienną i przełomową przedłoży? Zdrowotną? W czasie kampanii parlamentarnej i gdy wraca „prywatyzacja”, a sondaże lecą na pysk? Jeśli Kaczor wygra i utrzyma kierunek, to może zgarnąć za 1,5 roku wszystko. Niech sobie Tusk wybiera. Słowem koniec srania po krzakach panie Donald – alternatywa zmartwychwstała.

Reklama

A wystarczyło nie robić sobie jaj i nie potrząsać jajami, że największe. Wystarczyło zamknąć głupka z Biłgoraja w stodole i dać żyć Anne Appelbaum. Wystarczyło wystawić Sikorskiego i byłoby po Kaczorze w I turze. Może i sam pokusiłbym się o głos na Sikorskiego. Za wszystko w życiu się płaci, za nic niezrobienie również. Nawet w Polsce nie da się wystawić wąsatego idioty, co dziś „przygotował strategię wyjścia z NATO”, by lud wybrał sobie z takiego materiału prezydenta. Jeśli Kaczor wygra te wybory, to z Tuska będzie można drzeć łacha do końca świata i jeden dzień dłużej. No i tą drugą turą proponuję europejskiemu elektoratowi tak bardzo się nie podniecać. Szacuję 30% wyborców przy urnach – średnia wieku 50 lat, kierunek prosto z kościoła. Pewnie, że Smoleńska i powodzi przewidzieć się nie dało, ale w tym właśnie rzecz, że Tusk i jego piłkarzyki są dobrzy w okręgówce, w drukowanym meczu, kiedy warunki do gry stają się równe, piłkarzykom nie chce się biegać, a nawet gdyby chcieli, to z obrosłą tłuszczem dupą, kontry zrobić się nie da. Jeszcze tydzień, dwa tygodnie temu miałem trochę wyrzutów sumienia, ja jednak Kaczora znam jak zły szeląg, ale teraz sobie myślę, że nawet jeśli mu odwali i pośle CBA na tych kopaczy z dzikiego kraju, to tylko nam to na zdrowie wyjdzie. Poszczucie tych nygusów jest konieczną dezynfekcją, w tym kociołku gdzie się za długo taka lebioda jak Komorowski i jeszcze gorsi, warzą.

Krótko i podsumowując, mogę zagłosować na wybitnego intryganta, na wybitnego idiotę zagłosować nie dam rady i naprawdę mnie to nie obchodzi, że ZOMO i inne „Irasiady”, to wybrzmiało. Przecież to mnie usiłowano olać jako wyborcę, usiłowano mnie potraktować jak półgłówka, który zagłosuje na swojego. Owszem jest to jakaś strategia, powszechnie się twierdzi, że lud głupotą stoi, tylko czy się pan Donald ze swoją wąsatą Begerową (nie moje, ale dobre) nie przeszacował. Mnie się jednak nie chce dawać wiary, że ponad połowa narodu zagłosuje na idiotę, mnie się wydaje, że sporo narodu może nie odda głosu na intryganta, ale w domu zostanie na pewno. To będą ciekawe i przełomowe wybory, od nich zacznie się nowe rozdanie i jak na mój gust powrót PiS do władzy. No i bardzo dobrze, rozpieszczanie nygusów brakiem alternatywy, to mniej więcej taka strategia jakby dzieciakowi co nie zdał do następnej klasy na pocieszenie kupić wszystkomającą Nokię, albo Quada.

Reklama

44 KOMENTARZE

    • Ja też, ale …
      dlatego m.in. podałem wczoraj link do debaty prezydenckiej na UW ponieważ wiele osób uważa, że Korwin dobrze w niej świetnie wypadł – IMO to najlepsza dla niego promocja. Drażni mnie, że w kreowanej przez mainstreamowe (najłatwiej i ogólnie dostępne) media świadomości ogółu społeczeństwa istnieją tylko dwaj kandydaci, z których ten więcej zyskuje, który mniej się odzywa, bo im więcej coś powie, tym większe ryzyko powiedzenia czegoś ewidentnie głupiego, blamażu wynikającej z ignorancji – najlepiej ograniczyć się do wypowiadania banałów, poobiecywać tym i owym to i owo za nasze podatki – zresztą nie trzeba nawet obietnic tych realizować – ludziom zrobi się miło, jak usłyszą, to co chcą usłyszeć i zagłosują na tego, co obieca im więcej. Wracając do JKM (czuję się trochę zażenowany tak wprost agitując) – zanim się podejmie decyzję na kogo głosować, sugeruję pooglądać materiały dostępne na youtube – http://www.youtube.com/results?search_query=Janusz+Korwin+Mikke&aq=f – tego jest multum, zarówno jego własnych nagrań (polecam dłuższe wykłady), jak i zapisów z audycji, do których był czasem zapraszany – jeżeli ktoś nawet neguje poglądy tego faceta, to uśmiech na twarzy ma gwarantowany dzięki dowcipnej argumentacji pana Korwina – ten człowiek jest ponadprzeciętnie inteligentny: miał 13 lat, jak poszedł do liceum, studiował jednocześnie na kilku kierunkach na UW, szachista, mistrz Polski w brydżu.

    • Ja też, ale …
      dlatego m.in. podałem wczoraj link do debaty prezydenckiej na UW ponieważ wiele osób uważa, że Korwin dobrze w niej świetnie wypadł – IMO to najlepsza dla niego promocja. Drażni mnie, że w kreowanej przez mainstreamowe (najłatwiej i ogólnie dostępne) media świadomości ogółu społeczeństwa istnieją tylko dwaj kandydaci, z których ten więcej zyskuje, który mniej się odzywa, bo im więcej coś powie, tym większe ryzyko powiedzenia czegoś ewidentnie głupiego, blamażu wynikającej z ignorancji – najlepiej ograniczyć się do wypowiadania banałów, poobiecywać tym i owym to i owo za nasze podatki – zresztą nie trzeba nawet obietnic tych realizować – ludziom zrobi się miło, jak usłyszą, to co chcą usłyszeć i zagłosują na tego, co obieca im więcej. Wracając do JKM (czuję się trochę zażenowany tak wprost agitując) – zanim się podejmie decyzję na kogo głosować, sugeruję pooglądać materiały dostępne na youtube – http://www.youtube.com/results?search_query=Janusz+Korwin+Mikke&aq=f – tego jest multum, zarówno jego własnych nagrań (polecam dłuższe wykłady), jak i zapisów z audycji, do których był czasem zapraszany – jeżeli ktoś nawet neguje poglądy tego faceta, to uśmiech na twarzy ma gwarantowany dzięki dowcipnej argumentacji pana Korwina – ten człowiek jest ponadprzeciętnie inteligentny: miał 13 lat, jak poszedł do liceum, studiował jednocześnie na kilku kierunkach na UW, szachista, mistrz Polski w brydżu.

  1. Stres, zmęczenie
    Jedno mnie zastanawia: dotychczas Komorowski takich numerów nie wycinał. Mówił czasem rzeczy kontrowersyjne, ale nigdy oczywiste megawpadki. A teraz taki wysyp.

    Najgłupsze, to że on wziął do ręki plastikowego penisa w Londynie. Czy on nie zrozumiał, że londyńska prowokacja była właśnie po to, żeby go sfotografować z penisem? Mógł reagować, jak chciał, ale, na litość Boską, nie brać w rękę penisa! Teraz mamy fotografie w internecie.

    Twierdzę, że Komorowski działa, jak działa, bo jest w ciężkim stresie.

    Komorowski nagle stał się trójcą (marszałkiem, prezydentem i kandydatem), chociaż tylko do marszałkowania był przekonany. Bycie prezydentem spadło na niego niespodziewanie. Kandyduje z wahaniami: najpierw Komorowski nie był pewien czy w ogóle kandydować, potem, już po wygranych prawyborach, znowu nie był pewien, czy rzeczywiście kandydować po katastrofie smoleńskiej.

    Czy kogoś dziwi, że taki człowiek jest w ogromnym stresie? A teraz, jeśli przewaga nad Kaczyńskim będzie dalej maleć, to stres będzie rosnąć. Pytania: “jak wygrać?”, “co będzie, jeśli kaczor wygra?”, “po jaką cholerę ja kandyduję?”, “może jednak dałoby się zrobić stan klęski, przełożyć wybory, niech ktoś inny kandyduje?” (to ostatnie pytanie jest głupie, bo powódź już prawie skończona, ale jak ktoś jest rozstrojony nerwowo, to ma takie myśli). O której godzinie się zasypia z takimi pytaniami? Pewnie o szóstej rano, albo i wcale. Czy Komorowski powiedział w Londynie “witam Państwa, spałem dwie godziny, ale poprzednia noc była lepsza, spałem trzy godziny”? Nie powiedział, natomiast wziął w rękę penisa. Ale prawda pewnie była właśnie taka.

    Bronię Komorowskiego, bo przy wszystkich wpadkach podejmuje dobre decyzje. Reaktywacja Rady Bezpieczeństwa Narodowego, nominacja Belki, poprzednio głosowanie przeciwko likwideacji WSI, czyli dekonspiracji i rozpierdoleniu wywiadu wojskowego – to są dobre decyzje. Natychmiastowe odrzucenie Tuskowych pomysłów na reformę prezydentury, to był dobry instynkt polityczny. Wolę polityka, który podejmuje dobre decyzje i jest przeciwko rozwaleniu wywiadu, a potem w stresie weżmie w rękę penisa i palnie głupotę o wyjściu z NATO, niż polityków z PiS i PO, którzy zgodnie poparli w Sejmie rozwalenie WSI.

    • Sposób działania w stresie charakteryzuje człowieka, zwłaszcza
      na odpowiedzialnym stanowisku. Twój wpis dodatkowo dyskwalifikuje osobnika, dlaczego tego nie widzisz?
      I sprawa podstawowa, czyli cenzura. Dlaczego sobie nie uświadamiasz, że jesteś niczym, dosłownie i w przenośni? Że wszystkie prawa, które formalnie posiadasz to palcem na wodzie pisane są?

      • Znaczenie wpadek
        Problem z wpadkami Komorowskiego jest taki, że wyborcy często przywiązuja złą wagę (za dużą albo za małą) do wielu rzeczy.

        Charakterystyczny jest przykład Marcinkiewicza: ten człowiek miał w swoim rządzie Leppera, wielokrotnego przestępcę. I jakoś bardzo mu to nie szkodziło w oczach konserwatywnej, przywiązanej do moralności opinii publicznej. Potem Marcinkiewicz porzucił żonę i dał sobie robić idiotyczne zdjęcia. I wtedy skończył się w oczach opinii.

        Potępiam zarówno wziecie Leppera do rządu, jak i porzucenie żony. Ale to pierwsze było dużo większy złem. To było skurwienie się na wielką skalę, to było tarzanie w błocie Rzeczypospolitej. A co do żony, to też źle, ale w innej dziedzinie (życie prywatne), poza tym nie znamy szczegółów (może żona była nieznośna? może wina za rozpad małżeństwa jest podzielona po połowie?)

        Kara w postaci spadku słupków zupełnie nie jest proporcjonalna do winy.

        Komorowski podejmuje dobre decyzje, za które dałbym mu, powiedzmy, 100 punktów. I w stresie gada głupoty, za które odjąłbym mu, powiedzmy, 30 punktów. Przeciętny wyborca daje Komorowskiemu 10 punktów za decyzje, chociażby dlatego, że te decyzje były podjęte więcej niż trzy dni temu, a więc wyborca zapomniał. A za wpadki wyborca wali -50 (Matka Kurka, który analizuje głównie PRowską stronę polityki, daje Komorowskiemu -1000 punktów i nazywa go idiotą).

        > Twój wpis dodatkowo dyskwalifikuje osobnika

        Mój wpis stawia hipotezę co do przyczyny wpadek. Mam przekonanie, że ta hipoteza jest dobra. I nie jest to dodatkowa dyskwalifikacja: wpadki w stresie, to jednak mniejsze zło, niż takie same wpadki u człowieka spokojnego i wyspanego.

        Wybór mamy miedzy kandydatem, który w stresie pomachał penisem i nagadał głupot o wystąpieniu z NATO, ale faktycznie nas z NATO nie wypisał, a takim, który rzeczywiście rozwalił wywiad i jeszcze jest z tego dumny, a wpadki też miał fajne (nikt mnie nie przekona, że białe jest białe, głosujcie na PO). Dla mnie wybór jest jasny.

      • O co chodzi z tym byciem niczym i z tą cenzurą?
        Świetnie rozumiem, że każdy z nas jest “pyłkiem i liściem na wietrze”, ale co to ma do tematu? Co to ma do kwestii cenzury? Tu jest portal Matki Kurki, który czasem cenzuruje jak się wku…. Wiem o tym – ale co to ma do wpadek Komorowskiego i do łajdactw Kaczyńskiego?

      • Rozważ >cmss< taki wariant : Bronek jest idiotą samoistnym
        a do tego ,nie zdając sobie sprawy,jest robiony idiotą wtórnym. Tzn. te kartki które mu pisze Nowak z ,,trustem mózgów” zawierają brednie.Świadomie! Żeby jednak ,nasz drogi,Bronek przerżnął. Innymi słowy – pomagamy przegrać.Temu durniowi.Który jest durniem pod dwakroć.Raz ,że to cytuje.Dwa,że nie rozumie.

        • Jest kilka ścieżek, sugerowana jest jedną z nich, już to
          kiedyś rozważaliśmy na kontro, może tak być. I PO i PiS to jedno i to samo, w zasadzie urzędoląca bolszewia, PiS takie namolnie hałaśliwe bardziej a PO typu “tisze jediesz dalie budiesz”.

          Optymalne dla sarenek rozwiązanie: prezydentem zostaje JKM, premierem JK który, po wizycie u dentysty, staje się Bużką i załatwia stare porachunki. A, jako rdzenny komuch w nierozpoznanej istocie swej, trzyma na wodzy szajbnięte czasem pomysły JKM.

  2. Stres, zmęczenie
    Jedno mnie zastanawia: dotychczas Komorowski takich numerów nie wycinał. Mówił czasem rzeczy kontrowersyjne, ale nigdy oczywiste megawpadki. A teraz taki wysyp.

    Najgłupsze, to że on wziął do ręki plastikowego penisa w Londynie. Czy on nie zrozumiał, że londyńska prowokacja była właśnie po to, żeby go sfotografować z penisem? Mógł reagować, jak chciał, ale, na litość Boską, nie brać w rękę penisa! Teraz mamy fotografie w internecie.

    Twierdzę, że Komorowski działa, jak działa, bo jest w ciężkim stresie.

    Komorowski nagle stał się trójcą (marszałkiem, prezydentem i kandydatem), chociaż tylko do marszałkowania był przekonany. Bycie prezydentem spadło na niego niespodziewanie. Kandyduje z wahaniami: najpierw Komorowski nie był pewien czy w ogóle kandydować, potem, już po wygranych prawyborach, znowu nie był pewien, czy rzeczywiście kandydować po katastrofie smoleńskiej.

    Czy kogoś dziwi, że taki człowiek jest w ogromnym stresie? A teraz, jeśli przewaga nad Kaczyńskim będzie dalej maleć, to stres będzie rosnąć. Pytania: “jak wygrać?”, “co będzie, jeśli kaczor wygra?”, “po jaką cholerę ja kandyduję?”, “może jednak dałoby się zrobić stan klęski, przełożyć wybory, niech ktoś inny kandyduje?” (to ostatnie pytanie jest głupie, bo powódź już prawie skończona, ale jak ktoś jest rozstrojony nerwowo, to ma takie myśli). O której godzinie się zasypia z takimi pytaniami? Pewnie o szóstej rano, albo i wcale. Czy Komorowski powiedział w Londynie “witam Państwa, spałem dwie godziny, ale poprzednia noc była lepsza, spałem trzy godziny”? Nie powiedział, natomiast wziął w rękę penisa. Ale prawda pewnie była właśnie taka.

    Bronię Komorowskiego, bo przy wszystkich wpadkach podejmuje dobre decyzje. Reaktywacja Rady Bezpieczeństwa Narodowego, nominacja Belki, poprzednio głosowanie przeciwko likwideacji WSI, czyli dekonspiracji i rozpierdoleniu wywiadu wojskowego – to są dobre decyzje. Natychmiastowe odrzucenie Tuskowych pomysłów na reformę prezydentury, to był dobry instynkt polityczny. Wolę polityka, który podejmuje dobre decyzje i jest przeciwko rozwaleniu wywiadu, a potem w stresie weżmie w rękę penisa i palnie głupotę o wyjściu z NATO, niż polityków z PiS i PO, którzy zgodnie poparli w Sejmie rozwalenie WSI.

    • Sposób działania w stresie charakteryzuje człowieka, zwłaszcza
      na odpowiedzialnym stanowisku. Twój wpis dodatkowo dyskwalifikuje osobnika, dlaczego tego nie widzisz?
      I sprawa podstawowa, czyli cenzura. Dlaczego sobie nie uświadamiasz, że jesteś niczym, dosłownie i w przenośni? Że wszystkie prawa, które formalnie posiadasz to palcem na wodzie pisane są?

      • Znaczenie wpadek
        Problem z wpadkami Komorowskiego jest taki, że wyborcy często przywiązuja złą wagę (za dużą albo za małą) do wielu rzeczy.

        Charakterystyczny jest przykład Marcinkiewicza: ten człowiek miał w swoim rządzie Leppera, wielokrotnego przestępcę. I jakoś bardzo mu to nie szkodziło w oczach konserwatywnej, przywiązanej do moralności opinii publicznej. Potem Marcinkiewicz porzucił żonę i dał sobie robić idiotyczne zdjęcia. I wtedy skończył się w oczach opinii.

        Potępiam zarówno wziecie Leppera do rządu, jak i porzucenie żony. Ale to pierwsze było dużo większy złem. To było skurwienie się na wielką skalę, to było tarzanie w błocie Rzeczypospolitej. A co do żony, to też źle, ale w innej dziedzinie (życie prywatne), poza tym nie znamy szczegółów (może żona była nieznośna? może wina za rozpad małżeństwa jest podzielona po połowie?)

        Kara w postaci spadku słupków zupełnie nie jest proporcjonalna do winy.

        Komorowski podejmuje dobre decyzje, za które dałbym mu, powiedzmy, 100 punktów. I w stresie gada głupoty, za które odjąłbym mu, powiedzmy, 30 punktów. Przeciętny wyborca daje Komorowskiemu 10 punktów za decyzje, chociażby dlatego, że te decyzje były podjęte więcej niż trzy dni temu, a więc wyborca zapomniał. A za wpadki wyborca wali -50 (Matka Kurka, który analizuje głównie PRowską stronę polityki, daje Komorowskiemu -1000 punktów i nazywa go idiotą).

        > Twój wpis dodatkowo dyskwalifikuje osobnika

        Mój wpis stawia hipotezę co do przyczyny wpadek. Mam przekonanie, że ta hipoteza jest dobra. I nie jest to dodatkowa dyskwalifikacja: wpadki w stresie, to jednak mniejsze zło, niż takie same wpadki u człowieka spokojnego i wyspanego.

        Wybór mamy miedzy kandydatem, który w stresie pomachał penisem i nagadał głupot o wystąpieniu z NATO, ale faktycznie nas z NATO nie wypisał, a takim, który rzeczywiście rozwalił wywiad i jeszcze jest z tego dumny, a wpadki też miał fajne (nikt mnie nie przekona, że białe jest białe, głosujcie na PO). Dla mnie wybór jest jasny.

      • O co chodzi z tym byciem niczym i z tą cenzurą?
        Świetnie rozumiem, że każdy z nas jest “pyłkiem i liściem na wietrze”, ale co to ma do tematu? Co to ma do kwestii cenzury? Tu jest portal Matki Kurki, który czasem cenzuruje jak się wku…. Wiem o tym – ale co to ma do wpadek Komorowskiego i do łajdactw Kaczyńskiego?

      • Rozważ >cmss< taki wariant : Bronek jest idiotą samoistnym
        a do tego ,nie zdając sobie sprawy,jest robiony idiotą wtórnym. Tzn. te kartki które mu pisze Nowak z ,,trustem mózgów” zawierają brednie.Świadomie! Żeby jednak ,nasz drogi,Bronek przerżnął. Innymi słowy – pomagamy przegrać.Temu durniowi.Który jest durniem pod dwakroć.Raz ,że to cytuje.Dwa,że nie rozumie.

        • Jest kilka ścieżek, sugerowana jest jedną z nich, już to
          kiedyś rozważaliśmy na kontro, może tak być. I PO i PiS to jedno i to samo, w zasadzie urzędoląca bolszewia, PiS takie namolnie hałaśliwe bardziej a PO typu “tisze jediesz dalie budiesz”.

          Optymalne dla sarenek rozwiązanie: prezydentem zostaje JKM, premierem JK który, po wizycie u dentysty, staje się Bużką i załatwia stare porachunki. A, jako rdzenny komuch w nierozpoznanej istocie swej, trzyma na wodzy szajbnięte czasem pomysły JKM.

  3. Podwórkowy szmondak,co mu chłopaki nie dali pograć
    w piłkę , a co najwyżej , mógł biegać po nią ,kiedy ktoś wykopał za daleko . Jak starsi ,,koledzy” zbierali na wino , musiał coś z domu wynieść i sprzedać ,albo staremu z portfela podwędzić kilka groszy. Dostał za to , w podzięce,najwyżej łyka. Kiedyś to nawet jointa dali pociągnąć , jak się dobrze spisał . Za paczkę papierosów,ukradzioną ojcu,mógł liczyć na obronę przed tymi z ulicy 22-go Lipca,którzy też polowali na frajerów,szczególnie obcych. Życie na podwórku /mówiło się ,,na parafii”/ nauczyło go,że do starszych i silniejszych trzeba się przypucować , w każdy możliwy sposób.Zaś mniejszych i słabszych wykorzystywać bez litości,a jeżeli nic nie mają albo nie chcą dać – bić i kopać. Nie ma już tamtego podwórka ani tamtych kumpli.Nasz szmondak przeistoczył się w bohatera nowych czasów. Już nie musi zjednywać sobie kumpli ramką fajek,ani na wódkę im dorzucać. Teraz jemu stawiają.Teraz jego częstują. Nawet o piłkę nie musi żebrać.Kopie kiedy chce i gdzie tylko chce. Tylko o jednym musi pamiętać,jak wtedy,że jak piłka poleci za daleko /jak wtedy na 22-go lipca albo jeszcze gorzej – na Lenina/ – to tylko ostre pucowanie i strach.Wielki strach.

  4. Podwórkowy szmondak,co mu chłopaki nie dali pograć
    w piłkę , a co najwyżej , mógł biegać po nią ,kiedy ktoś wykopał za daleko . Jak starsi ,,koledzy” zbierali na wino , musiał coś z domu wynieść i sprzedać ,albo staremu z portfela podwędzić kilka groszy. Dostał za to , w podzięce,najwyżej łyka. Kiedyś to nawet jointa dali pociągnąć , jak się dobrze spisał . Za paczkę papierosów,ukradzioną ojcu,mógł liczyć na obronę przed tymi z ulicy 22-go Lipca,którzy też polowali na frajerów,szczególnie obcych. Życie na podwórku /mówiło się ,,na parafii”/ nauczyło go,że do starszych i silniejszych trzeba się przypucować , w każdy możliwy sposób.Zaś mniejszych i słabszych wykorzystywać bez litości,a jeżeli nic nie mają albo nie chcą dać – bić i kopać. Nie ma już tamtego podwórka ani tamtych kumpli.Nasz szmondak przeistoczył się w bohatera nowych czasów. Już nie musi zjednywać sobie kumpli ramką fajek,ani na wódkę im dorzucać. Teraz jemu stawiają.Teraz jego częstują. Nawet o piłkę nie musi żebrać.Kopie kiedy chce i gdzie tylko chce. Tylko o jednym musi pamiętać,jak wtedy,że jak piłka poleci za daleko /jak wtedy na 22-go lipca albo jeszcze gorzej – na Lenina/ – to tylko ostre pucowanie i strach.Wielki strach.

  5. Na obu nie dam rady zagłosować.
    Wybitny idiota, żeby zostać marszałkiem sejmu, musiał być niezłym intrygantem.
    Intrygant, aby tak spieprzyć to, co miał, musi być jednak potężnym idiotą. Czyli rybka.
    To ja już chyba wolę tam, gdzie inne blondynki.

  6. Na obu nie dam rady zagłosować.
    Wybitny idiota, żeby zostać marszałkiem sejmu, musiał być niezłym intrygantem.
    Intrygant, aby tak spieprzyć to, co miał, musi być jednak potężnym idiotą. Czyli rybka.
    To ja już chyba wolę tam, gdzie inne blondynki.

  7. Powtarzam się niczym ofiara demencji,ale jaki kandydat
    /Bronek/ taki apel.Pamiętacie złote mysli marszałka? Więc porzućcie na chwilę antykaczystowski amok i kilka minut spróbujcie poswięcić na ćwiczenie z logiki. Jeżeli teraz wybory wygra Komorowski , to następne /te prawdziwe – o realną władzę/ – Kaczyński ze znienawidzonym PiS-em. Ponieważ liczycie na większy cud niż ojciec dyrektor Rydzyk – to znaczy Tuska i gabinet figur glinianych , w tytanicznej pracy.Która to praca ,zaowocuje tysiącami km autostrad,dróg,mostów,kładek ,wałów,fabryk,niezatapialnych domów,pancerników,fregat,samolotów,śmigłowców,szpitali,tanich jabłek (niepotrzebne skreślić). Skutkiem tego-cudu- platforma wygra wybory parlamentarne. Ale,ponieważ,większość z Was to zdeklarowani ateiści,więc cudu nie będzie.Tzn. będzie cudownie zrujnowany skarb państwa. A wybory i tak przegrane. Wariant realny , oparty na przewidywalnych faktach,jest taki – żyrandole bierze Kaczor /niech SE tam buja tym kryształem/ a ..my” /czyli Wy/ bierzemy władzę za rok,bo: wszystkie genialne projekty słoneczka Peru/Pełu/ uwali wściekły Kaczor.To z jego winy nie będzie : autostrad,dróg,mostów,kładek,wałów,fabryk,niezatapialnych domów,pancerników,fregat,samolotów,śmigłowców,szpitali,tanich jabłek. Więc Teraz Kurwa My.Proste?

    • W brydżu coś takiego nazywa się przymus
      Rzecz w tym, ustawy tak PO jak i PiS są w jednym celu czyli “silne” państwo. Przez silne oni rozumieją urzędnicze, czysty Parkinson, stabilizujący status quo .

      IMHO, jeżeli dać władzę DT & BK to naprodukują i PiS, gdy wygra, to wszystko co naprodukują z zadowoleniem wykorzysta.

  8. Powtarzam się niczym ofiara demencji,ale jaki kandydat
    /Bronek/ taki apel.Pamiętacie złote mysli marszałka? Więc porzućcie na chwilę antykaczystowski amok i kilka minut spróbujcie poswięcić na ćwiczenie z logiki. Jeżeli teraz wybory wygra Komorowski , to następne /te prawdziwe – o realną władzę/ – Kaczyński ze znienawidzonym PiS-em. Ponieważ liczycie na większy cud niż ojciec dyrektor Rydzyk – to znaczy Tuska i gabinet figur glinianych , w tytanicznej pracy.Która to praca ,zaowocuje tysiącami km autostrad,dróg,mostów,kładek ,wałów,fabryk,niezatapialnych domów,pancerników,fregat,samolotów,śmigłowców,szpitali,tanich jabłek (niepotrzebne skreślić). Skutkiem tego-cudu- platforma wygra wybory parlamentarne. Ale,ponieważ,większość z Was to zdeklarowani ateiści,więc cudu nie będzie.Tzn. będzie cudownie zrujnowany skarb państwa. A wybory i tak przegrane. Wariant realny , oparty na przewidywalnych faktach,jest taki – żyrandole bierze Kaczor /niech SE tam buja tym kryształem/ a ..my” /czyli Wy/ bierzemy władzę za rok,bo: wszystkie genialne projekty słoneczka Peru/Pełu/ uwali wściekły Kaczor.To z jego winy nie będzie : autostrad,dróg,mostów,kładek,wałów,fabryk,niezatapialnych domów,pancerników,fregat,samolotów,śmigłowców,szpitali,tanich jabłek. Więc Teraz Kurwa My.Proste?

    • W brydżu coś takiego nazywa się przymus
      Rzecz w tym, ustawy tak PO jak i PiS są w jednym celu czyli “silne” państwo. Przez silne oni rozumieją urzędnicze, czysty Parkinson, stabilizujący status quo .

      IMHO, jeżeli dać władzę DT & BK to naprodukują i PiS, gdy wygra, to wszystko co naprodukują z zadowoleniem wykorzysta.