Reklama

value="http://www.youtube.com/v/WPDMxqFOgXU?fs=1&hl=pl_PL">
value="http://www.youtube.com/v/WPDMxqFOgXU?fs=1&hl=pl_PL"> W czasach kiedy niewielu , jeszcze,wiedziało , że istnieją czteroślady , albo , że samochód to ćwiartki lub połówki – grupa szczęśliwców , wyposażona w dobre niemieckie marki , oraz wsparcie ,,eksperta" wyruszyła na podbój świata motoryzacji. A dokładnie – świata niemieckich ,,okazji".Okazji które czekały , przestępując z nogi na nogę,na polskiego,rzecz jasna , znalazcę. Albowiem okazji się nie kupuje,tak zwyczajnie i po prostu.Okazje się wynajduje. Przy pomocy ,,nosa" lub wynajętego zawodowca. Tak więc ,wspomniana już grupa , po odwiedzinach wszystkich tajemnych miejsc występowania okazyjnie rozbitych samochodów w równie okazyjnych cenach – opadła z sił i zagubiła przedwczorajszy zapał. Taki stan ciała i ducha najlepiej znają grzybiarze – na widok samych tylko świeżo ściętych grzybni. Ktoś już tu był. Przed nimi. Znaleźli więc miejsce na nocleg i krótką naradę z ,,ekspertem". Ekspert był człowiek życiowy,obeznany i nieustępliwy .Już przy trzeciej połówce krajowej , więc najlepszej,wódki znalazł receptę i opracował strategię – na jutro. Ponieważ wróg /konkurencja/ ma przewagę informacyjną,należy ,bladym świtem , podjechać do drukarni w której drukują Der heisse Draht . Tam , od zaprzyjaźnionych drukarzy zakupić najświeższe ogłoszenia , zanim pierwsze egzemplarze trafią ,legalnie,do kiosku na dworcu kolejowym – gdzie od piątej rano czyha konkurencja. Uderzenie wyprzedzające – tak się nazywa genialna strategia. Jak ustalili – tak zrobili. Ciemną,jeszcze, nocą podjechali pod budynek drukarni , z tym tylko,że od tzw . drugiej strony. Tam ekspert – dowódca ,pobrawszy z kasy na ,,specjalne wydatki" ,udał się na ,pachnące farbą drukarską,zakupy. Ponieważ nie wrócił po ,umówionych,kilku minutach , reszta ,,poszukiwaczy skarbów" ruszyła na poszukiwania. Oczom naszych niedoszłych posiadaczy merców i beemek ukazał się taki oto obrazek: spory tłumek kłębiący się pod zakratowanym oknem , przez które zwinne drukarskie ręce zamieniały ,,gorące’ egzemplarze upragnionej gazety na miejscowe marki. O ile widok kolejki był całkiem swojski i nie wzbudził żadnego zdziwienia , o tyle tubalne ,,Co ty sobie kurwa myślisz,że ja się tu będę bujał do wieczora i po jednej sprzedawał" i śląskie zakończenie ,,cie pojebało chopie" – dopełniło osłupienia. Byli w kraju. Nawet nie dlatego,że po dwóch stronach kraty stali rodacy,ale dlatego,że najlepszy towar już się ,,rozszedł". I to jakiś czas temu. Daremny trud nocnej wyprawy i ,,okazyjna" cena kradzionej gazety. ,,Gorący drut" okazał się , nie tyle nawet ciepły,co zimny wręcz. Dzisiaj juz nikogo nie bawią takie historyjki,podobnie jak składane , z ćwiartek i połówek,samochody. Przywołałem ją z powodu okazyjnej sprzedaży tygodnika ,,Wprost". Też nocnej i też bardzo okazyjnej.Dwa pięćdziesiąt i masz pełen obraz.Bo normalnie to pięć złotych.Ale to jest cena dla frajerów. Bo jak chcesz być pierwszym,który pozna wynurzenia byłego muzyka co się przemienił w felietonistę ,takiego self-made man’a, albo nieustraszonego tropiciela ,wymyślonych za przekrojonym biurkiem,afer. Lub tylko chcesz dorzucić dwa zeta pięćdzisiąt gyra na face-lifting Hanki – to budzik na pięć minut po północy. I już cały świat jest twój .Masz pełen obraz. No i jeszcze jedna różnica – z soboty na niedzielę. Bo tamta okazja to była noc z piątku na sobotę. http://www.youtube.com/watch?v=sD5EJmiI9Go

Reklama

10 KOMENTARZE

  1. Toż >drogi Plywood< o czymś takim pisałem onegdaj
    przodują w tym dilerzy VW (zwróć uwagę,będąc w salonie , na lakiery nowych ,,cacek”).A taka Skoda to już poezja- gdyby ktoś widział co się wyrabia w fabryce Mlada Boleslaw , przy pomocy młotków ,,spasowuje” drzwi i pokrywy – uciekłby od produktu z kurą na masce i kierownicy.
    Był swego czasu taki salon nówek w Jeleniej Górze – sprzedawał tylko bite i dachowane – jako,rzecz jasna,nowe,bez wad i z gwarancją. Gwarancja była u pani Jaworowicz z TVP.

  2. Toż >drogi Plywood< o czymś takim pisałem onegdaj
    przodują w tym dilerzy VW (zwróć uwagę,będąc w salonie , na lakiery nowych ,,cacek”).A taka Skoda to już poezja- gdyby ktoś widział co się wyrabia w fabryce Mlada Boleslaw , przy pomocy młotków ,,spasowuje” drzwi i pokrywy – uciekłby od produktu z kurą na masce i kierownicy.
    Był swego czasu taki salon nówek w Jeleniej Górze – sprzedawał tylko bite i dachowane – jako,rzecz jasna,nowe,bez wad i z gwarancją. Gwarancja była u pani Jaworowicz z TVP.

  3. Jak już o samochodach – zapomniałem o najważniejszym
    otóż polski salon VW nie wystawi właścicielowi samochodu historii serwisowej(co każdy,za przeproszeniem handlarz,ma na pstryknięcie palcem w każdym zachodnioeuropejskim serwisie ). Jeżeli nie zachowałeś faktur albo nie wypełniali dokładnie książki serwisowej(a nie wypełniają) – jesteś ugotowany.Czyli przegrany w każdym ,,niezawisłym" sądzie.Sądy polskie to osobna gehenna.

  4. Jak już o samochodach – zapomniałem o najważniejszym
    otóż polski salon VW nie wystawi właścicielowi samochodu historii serwisowej(co każdy,za przeproszeniem handlarz,ma na pstryknięcie palcem w każdym zachodnioeuropejskim serwisie ). Jeżeli nie zachowałeś faktur albo nie wypełniali dokładnie książki serwisowej(a nie wypełniają) – jesteś ugotowany.Czyli przegrany w każdym ,,niezawisłym" sądzie.Sądy polskie to osobna gehenna.