Witaj Fajne fotki. Trochę rozbijają wygląd forum. Aby dostosowac szerokość fotek do znośnych wymiarów należy przy wklejaniu wpisać wartośc 500 w tym miejscu:)
Poprzednim fotkom ustawiłem 400 i wyszły troszkę za małe.Te z kolei mają 640 – ciut za duże , więc 500 musi być ideaałem, co niniejszym przyrzekam – next time:-)
Odrobinę lata zanim Nas całkeim zasypie śnieg i mróz zmrozi.
Witaj Fajne fotki. Trochę rozbijają wygląd forum. Aby dostosowac szerokość fotek do znośnych wymiarów należy przy wklejaniu wpisać wartośc 500 w tym miejscu:)
Poprzednim fotkom ustawiłem 400 i wyszły troszkę za małe.Te z kolei mają 640 – ciut za duże , więc 500 musi być ideaałem, co niniejszym przyrzekam – next time:-)
Odrobinę lata zanim Nas całkeim zasypie śnieg i mróz zmrozi.
Zoe – Twojemu pięknemu motylkowi zaszkodziła zbyt duża kompresja, matryca czy światło?
Bo, jakby, mu (na tej fotce) trochę szczegółów uciekło.
Pozdrawiam i dzięki za kryryczne uwagi.
Szkoda, bo jego kolory są bajeczne poza tym – u motylka najważniejszy jest,niepowtarzalny chyba,,wzorek” na skrzydełkach.Więc szczegółowość fotki – ma znaczenie:-)
Zoe – Twojemu pięknemu motylkowi zaszkodziła zbyt duża kompresja, matryca czy światło?
Bo, jakby, mu (na tej fotce) trochę szczegółów uciekło.
Pozdrawiam i dzięki za kryryczne uwagi.
Szkoda, bo jego kolory są bajeczne poza tym – u motylka najważniejszy jest,niepowtarzalny chyba,,wzorek” na skrzydełkach.Więc szczegółowość fotki – ma znaczenie:-)
Może wiecie co zrobić z maleńką, przemarznietą sikorką?
Czy można ją nakarmić(czym?) i ,,wzmocnić” w warunkach domowych? Czy lepiej oddać ją ,,naturze” – śnieżnej,mroźnej i wietrznej?
Znalazłem na forum naukowym biologów takie oto ,,bezcenne” rady : przetrzymywanie sikorek w domu jest karalne i trzeba oddać do schroniska dla zwierząt a już w najgorszym wypadku zadzwonić na ,,ptasi azyl”.
Teraz nie będę wiedział co zrobić ze schwytaną muchą albo – nie daj Boże – myszką:-)
Sikorka , po ogrzaniu ,,zatankowaniu wody” – odżyła. Po małej próbie latania – poleciała w świat, tzn. do sikorkowej rodziny,która , chyba w komplecie, poszukiwała jej, albo czegoś na obiad:-)
Cieszy powrót sikorki do Cieszy powrót sikorki do stęsknionej rodziny.:) To dzielne ptaszki, poradzą sobie, przy naszej pomocy gdy zajdzie taka potrzeba. Tak jak to opisałeś teraz.:)
Rady rzeczywiście “bezcenne”. Strach się bać!
Zapytałam tatę co On na to. Mój domowy poradnik stwierdził, że przemarzniętego ptaszka można wziąć do domu, ale tylko wtedy gdy ma się do dyspozycji zimne pomieszczenie.
Ponieważ nic nie mam wspólnego z ornitologią od czasu jak mi papużki odfrunęły (przy pomocy kota,który ich nie zdążył zjeść),więc zdałem się na ,,nosa”, bo nie może się dobrze skończyć przetrzymywanie takiego ptaka w temperaturze ludzkiego komfortu – 21 C. Gwałtowna zmiana temperatur musi się skończyć tragicznie. Bo gdyby nie chciały śniegu ani naszych wędzonek , to by się teraz taplały w Nilu:-)
Za oknem zadymka a tu pełnia Za oknem zadymka a tu pełnia lata.:)
Myślę sobie, że ta Zima musi kiedyś minąć…Zimny Poniedziałek gorącą stanie się Niedzielą.
Może wiecie co zrobić z maleńką, przemarznietą sikorką?
Czy można ją nakarmić(czym?) i ,,wzmocnić” w warunkach domowych? Czy lepiej oddać ją ,,naturze” – śnieżnej,mroźnej i wietrznej?
Znalazłem na forum naukowym biologów takie oto ,,bezcenne” rady : przetrzymywanie sikorek w domu jest karalne i trzeba oddać do schroniska dla zwierząt a już w najgorszym wypadku zadzwonić na ,,ptasi azyl”.
Teraz nie będę wiedział co zrobić ze schwytaną muchą albo – nie daj Boże – myszką:-)
Sikorka , po ogrzaniu ,,zatankowaniu wody” – odżyła. Po małej próbie latania – poleciała w świat, tzn. do sikorkowej rodziny,która , chyba w komplecie, poszukiwała jej, albo czegoś na obiad:-)
Cieszy powrót sikorki do Cieszy powrót sikorki do stęsknionej rodziny.:) To dzielne ptaszki, poradzą sobie, przy naszej pomocy gdy zajdzie taka potrzeba. Tak jak to opisałeś teraz.:)
Rady rzeczywiście “bezcenne”. Strach się bać!
Zapytałam tatę co On na to. Mój domowy poradnik stwierdził, że przemarzniętego ptaszka można wziąć do domu, ale tylko wtedy gdy ma się do dyspozycji zimne pomieszczenie.
Ponieważ nic nie mam wspólnego z ornitologią od czasu jak mi papużki odfrunęły (przy pomocy kota,który ich nie zdążył zjeść),więc zdałem się na ,,nosa”, bo nie może się dobrze skończyć przetrzymywanie takiego ptaka w temperaturze ludzkiego komfortu – 21 C. Gwałtowna zmiana temperatur musi się skończyć tragicznie. Bo gdyby nie chciały śniegu ani naszych wędzonek , to by się teraz taplały w Nilu:-)
Oooooo
No patrzcie Państwo!
U nas pszczół jest ciągle dużo, bo zawsze coś kwitnie, okrągły rok.
Oooooo
No patrzcie Państwo!
U nas pszczół jest ciągle dużo, bo zawsze coś kwitnie, okrągły rok.
Witaj
Fajne fotki. Trochę rozbijają wygląd forum. Aby dostosowac szerokość fotek do znośnych wymiarów należy przy wklejaniu wpisać wartośc 500 w tym miejscu:)
Poprzednim fotkom ustawiłem 400 i wyszły troszkę
za małe.Te z kolei mają 640 – ciut za duże , więc 500 musi być ideaałem, co niniejszym przyrzekam – next time:-)
Odrobinę lata zanim Nas całkeim zasypie śnieg i mróz zmrozi.
Witaj
Fajne fotki. Trochę rozbijają wygląd forum. Aby dostosowac szerokość fotek do znośnych wymiarów należy przy wklejaniu wpisać wartośc 500 w tym miejscu:)
Poprzednim fotkom ustawiłem 400 i wyszły troszkę
za małe.Te z kolei mają 640 – ciut za duże , więc 500 musi być ideaałem, co niniejszym przyrzekam – next time:-)
Odrobinę lata zanim Nas całkeim zasypie śnieg i mróz zmrozi.
motyl
Zoe – Twojemu pięknemu motylkowi zaszkodziła
zbyt duża kompresja, matryca czy światło?
Bo, jakby, mu (na tej fotce) trochę szczegółów uciekło.
Pozdrawiam i dzięki za kryryczne uwagi.
Niestety
zaginął mi oryginalny plik z fotką. Zostało tylko to mocno skompresowane. Trochę szkoda bo kolory wyszły obłędnie cukierkowe;-)
Szkoda, bo jego kolory są bajeczne
poza tym – u motylka najważniejszy jest,niepowtarzalny chyba,,wzorek” na skrzydełkach.Więc szczegółowość fotki – ma znaczenie:-)
motyl
Zoe – Twojemu pięknemu motylkowi zaszkodziła
zbyt duża kompresja, matryca czy światło?
Bo, jakby, mu (na tej fotce) trochę szczegółów uciekło.
Pozdrawiam i dzięki za kryryczne uwagi.
Niestety
zaginął mi oryginalny plik z fotką. Zostało tylko to mocno skompresowane. Trochę szkoda bo kolory wyszły obłędnie cukierkowe;-)
Szkoda, bo jego kolory są bajeczne
poza tym – u motylka najważniejszy jest,niepowtarzalny chyba,,wzorek” na skrzydełkach.Więc szczegółowość fotki – ma znaczenie:-)
Za oknem zadymka a tu pełnia
Za oknem zadymka a tu pełnia lata.:)
Myślę sobie, że ta Zima musi kiedyś minąć…Zimny Poniedziałek gorącą stanie się Niedzielą.
Pozdrawiam serdecznie bardzo.:)
Może wiecie co zrobić z maleńką, przemarznietą sikorką?
Czy można ją nakarmić(czym?) i ,,wzmocnić” w warunkach domowych? Czy lepiej oddać ją ,,naturze” – śnieżnej,mroźnej i wietrznej?
O karmieniu ptaków zimą,
O karmieniu ptaków zimą, sikorek też.
http://srodowisko.ekologia.pl/przyroda/Jak-karmic-ptaki-zima-by-im-nie-zaszkodzic,725.html
Bym nie brała do domu. Spróbowałabym pomóc przetrwać w “naturze”. Bałabym się, że bardziej zaszkodzę niż pomogę maleństwu.:(
Znalazłem na forum naukowym biologów takie oto
,,bezcenne” rady : przetrzymywanie sikorek w domu jest karalne i trzeba oddać do schroniska dla zwierząt a już w najgorszym wypadku zadzwonić na ,,ptasi azyl”.
Teraz nie będę wiedział co zrobić ze schwytaną muchą albo – nie daj Boże – myszką:-)
Sikorka , po ogrzaniu ,,zatankowaniu wody” – odżyła. Po małej próbie latania – poleciała w świat, tzn. do sikorkowej rodziny,która , chyba w komplecie, poszukiwała jej, albo czegoś na obiad:-)
Cieszy powrót sikorki do
Cieszy powrót sikorki do stęsknionej rodziny.:) To dzielne ptaszki, poradzą sobie, przy naszej pomocy gdy zajdzie taka potrzeba. Tak jak to opisałeś teraz.:)
Rady rzeczywiście “bezcenne”. Strach się bać!
Zapytałam tatę co On na to. Mój domowy poradnik stwierdził, że przemarzniętego ptaszka można wziąć do domu, ale tylko wtedy gdy ma się do dyspozycji zimne pomieszczenie.
Ponieważ nic nie mam wspólnego z ornitologią
od czasu jak mi papużki odfrunęły (przy pomocy kota,który ich nie zdążył zjeść),więc zdałem się na ,,nosa”, bo nie może się dobrze skończyć przetrzymywanie takiego ptaka w temperaturze ludzkiego komfortu – 21 C. Gwałtowna zmiana temperatur musi się skończyć tragicznie. Bo gdyby nie chciały śniegu ani naszych wędzonek , to by się teraz taplały w Nilu:-)
Za oknem zadymka a tu pełnia
Za oknem zadymka a tu pełnia lata.:)
Myślę sobie, że ta Zima musi kiedyś minąć…Zimny Poniedziałek gorącą stanie się Niedzielą.
Pozdrawiam serdecznie bardzo.:)
Może wiecie co zrobić z maleńką, przemarznietą sikorką?
Czy można ją nakarmić(czym?) i ,,wzmocnić” w warunkach domowych? Czy lepiej oddać ją ,,naturze” – śnieżnej,mroźnej i wietrznej?
O karmieniu ptaków zimą,
O karmieniu ptaków zimą, sikorek też.
http://srodowisko.ekologia.pl/przyroda/Jak-karmic-ptaki-zima-by-im-nie-zaszkodzic,725.html
Bym nie brała do domu. Spróbowałabym pomóc przetrwać w “naturze”. Bałabym się, że bardziej zaszkodzę niż pomogę maleństwu.:(
Znalazłem na forum naukowym biologów takie oto
,,bezcenne” rady : przetrzymywanie sikorek w domu jest karalne i trzeba oddać do schroniska dla zwierząt a już w najgorszym wypadku zadzwonić na ,,ptasi azyl”.
Teraz nie będę wiedział co zrobić ze schwytaną muchą albo – nie daj Boże – myszką:-)
Sikorka , po ogrzaniu ,,zatankowaniu wody” – odżyła. Po małej próbie latania – poleciała w świat, tzn. do sikorkowej rodziny,która , chyba w komplecie, poszukiwała jej, albo czegoś na obiad:-)
Cieszy powrót sikorki do
Cieszy powrót sikorki do stęsknionej rodziny.:) To dzielne ptaszki, poradzą sobie, przy naszej pomocy gdy zajdzie taka potrzeba. Tak jak to opisałeś teraz.:)
Rady rzeczywiście “bezcenne”. Strach się bać!
Zapytałam tatę co On na to. Mój domowy poradnik stwierdził, że przemarzniętego ptaszka można wziąć do domu, ale tylko wtedy gdy ma się do dyspozycji zimne pomieszczenie.
Ponieważ nic nie mam wspólnego z ornitologią
od czasu jak mi papużki odfrunęły (przy pomocy kota,który ich nie zdążył zjeść),więc zdałem się na ,,nosa”, bo nie może się dobrze skończyć przetrzymywanie takiego ptaka w temperaturze ludzkiego komfortu – 21 C. Gwałtowna zmiana temperatur musi się skończyć tragicznie. Bo gdyby nie chciały śniegu ani naszych wędzonek , to by się teraz taplały w Nilu:-)