Miałem osobistą (nie)przyjemność zetknięcia się z Panem Senatorem. I to dwukrotną.
Mimo pewnego odstępu czasu, okoliczności identyczne.
Miałem osobistą (nie)przyjemność zetknięcia się z Panem Senatorem. I to dwukrotną.
Mimo pewnego odstępu czasu, okoliczności identyczne.
Moja firma organizując cykliczne, robocze spotkania kadry menedżerskiej korzysta z oferty różnorodnych warszawskich hoteli. Także z tego, który jest “bazą” konferencyjną Polskiego Związku Koszykówki. Na przestrzeni kilku miesięcy byliśmy “sąsiadami” w organizowanych spotkaniach w w/w hotelu (znany warszawski hotel w ścisłym centrum miasta).
Początkowo sądziłem, że jest to przypadek. Później dostrzegłem w tym pewną regułę (może niesprawiedliwie, bo dwa kontakty. to może zbyt mało na formułowanie stanowczych sądów).
Otóż specyfiką spotkań organizowanych przez PZKosz jest to, że zaprasza na nie dziennikarzy, zawodników i inne osoby, lecz takimi duperelami jak tzw. “serwis kawowy”. stara się obarczyć nieświadomych “sponsorów”. Czyli mówiąc wprost – nie wykupuje w hotelu tej usługi (kawa, herbata, woda, soki, ciastka), lecz “korzysta” z dóbr wykupionych przez inne firmy. Z reguły serwis wystawiony jest w hollu i korytarzach (poza salami konferencyjnymi), by móc korzystać z niego w czasie przerw w zajęciach.
Byłem świadkiem jak “goście” PZKosz korzystali “na sępa” z cudzych zasobów przed, w trakcie i po swojej konferencji. Wśród nich byli zawodnicy reprezentacji Polski jak i sam Pan Prezes – świecąc przykładem.
Dodatkowo PP dał się poznać jako obrońca moralności. Nie dość, że zżerał nie swoje ciastka i zapijał nie swoimi napojami, dając przykład swoim gościom (np. moja córka, znając w/w historię, jak widzi w TV jednego z reprezentantów, reaguje komentarzem – “X” – ciastkożerca), to jeszcze pouczał w kwestii dobrych manier.
Stojąc w grupie znajomych z firmy i dyskutując na jakiś temat, użyłem wulgaryzmu, na co Pan przechodzący obok PP, otoczony gromadką powabnych hostess, stanowczo zwrócił mi uwagę. Mimo, że dyskusja była “wewnętrzna”i raczej cicha, to przeprosiłem, gdyż uznałem, że jeśli ktoś miał się poczuć tym urażony, to poczuwam się do winy. Pan Prezes był wniebowzięty, gdyż mógł błysnąć swoją rolą “moralizatora”.
Obecnie patrzę na to inaczej. W świetle ostatnich dokonań lingwistycznych Pana Prezesa, może on uchodzić za eksperta od wulgaryzmów. Pewnie chciał mi wtedy powiedzieć, że mój wulgaryzm niósł za mały ładunek emocjonalny w odniesieniu do omawianego kontekstu i taki brak kompetencji w ich stosowaniu (wulgaryzmów), może być dla innych gorszący.
Aby była pełna jasność – w w/w okolicznościach nie zdawałem sobie sprawy, że mam do czynienia z Prezesem PZKosz, ani tym bardziej senatorem RP.
Słuszną linię ma nasza władza.
Promuje osoby oszczędne i moralne.
Pan Prezes jest modelowym uosobieniem klasy politycznej. Żyje za cudze i jest pełen hipokryzji.
A jednak się da
Zjeść ciastko i mieć ciastko.
A jednak się da
Zjeść ciastko i mieć ciastko.
I teraz mam dylemat: żałować
I teraz mam dylemat: żałować pana senatora, bo może w dzieciństwie się nie przelewało i każdą okazję na słodycze trzeba było wykorzystać. A może nas wszystkich żałować, że pozwalamy, by takie dno dochodziło do rangi senatora. Ewentualnie zadać sobie pytanie jakie szambo i gdzie ma wywalić, żeby PO nie wychodziła nieskalana.
I teraz mam dylemat: żałować
I teraz mam dylemat: żałować pana senatora, bo może w dzieciństwie się nie przelewało i każdą okazję na słodycze trzeba było wykorzystać. A może nas wszystkich żałować, że pozwalamy, by takie dno dochodziło do rangi senatora. Ewentualnie zadać sobie pytanie jakie szambo i gdzie ma wywalić, żeby PO nie wychodziła nieskalana.
Zrozum Prezesa
On tylko lubi ciastka. Jak ci wszyscy, którzy jako pierwsi opuszczają salę konferencyjną by pospiesznym krokiem dopaść bufetu i ofiarnie wypakować dwa talerzyki pełnym asortymentem przygotowanych owoców i słodyczy.
Co do wulgaryzmów nie zapominaj, że praca w komisji etyki zobowiązuje do trwania na posterunku w każdych okolicznościach. Nie może być tak, że posłom nie wolno, a Tobie uchodzi płazem.
Zrozum Prezesa
On tylko lubi ciastka. Jak ci wszyscy, którzy jako pierwsi opuszczają salę konferencyjną by pospiesznym krokiem dopaść bufetu i ofiarnie wypakować dwa talerzyki pełnym asortymentem przygotowanych owoców i słodyczy.
Co do wulgaryzmów nie zapominaj, że praca w komisji etyki zobowiązuje do trwania na posterunku w każdych okolicznościach. Nie może być tak, że posłom nie wolno, a Tobie uchodzi płazem.