Jak wiadomo lubię się popisywać pisaniem, mało mnie to kosztuje i zawsze sobie mogę spło
Jak wiadomo lubię się popisywać pisaniem, mało mnie to kosztuje i zawsze sobie mogę spłodzić co mi się podoba, dziewczynkę lub chłopca na własne życzenie. Mógłbym napisać równie dobry tekst jak ten poniższy, który zżynam w całości i wklejam bezczelnie razem z reklamami. Mógłbym napisać i lepszy, tylko po co i o kim? Jeden dobry tekst opisujący cienkiego fiuta, to zaszczyt i przecież, że dla fiuta. Bardzo dobry teksty traktujący fiuta jak na to zasługuje, w zasadzie sedno, celnie trafiony fiut w samego fiuta, a to nie jest łatwe, bo z bliska widać, że fiut ma małego fiutka. Polecam tekst Witolda Gadowskiego, rżnę go na reklamach, ale też sławię bezinteresownie.
W mieszkaniu panował artystyczny, nieład. Zalatywało lekko przetrawioną imprezą.
– Wezwę Kuźniara, to mi posprząta – pomyślał złośliwie.
Wszedł do łazienki i zastygł przed dużym lustrem, z kuchni dobiegały właśnie dźwięki radiowego serwisu :kobiecy głos mówił o tsunami w Japonii.
– Kurcze, z tym trzydniowym zarostem jestem jeszcze bardziej przystojny – szepnął sam do siebie.
Ubrał nowe trampki od Gucciego i poszedł szukać natchnienia w kilku modnych knajpach.
Postanowił też przetestować na „dupeczkach” świeże dowcipy o Kaczorze.
Po drodze spotkał Korę z nowym pieskiem. Opowiedziała mu o tym, jak przypomniała sobie o kolejnym księdzu, który gwałcił ją spojrzeniem, gdy była małą dziewczynką. Znudziła go trochę, bo ile można – gdyby choć jakiś seks grupowy, albo widowiskowa orgietka, ale ksiądz i dziewczynka – mało trendy.
To się nosiło w zeszłym sezonie.
Ostatnio ludzie trochę go nużyli.
Po osiemnastej był już studiu Najlepszej Telewizji.
Zawsze ekscytował go moment, gdy zapalały się światełka kamer, czuł przypływ energii i wiedział, że znów zadziwi Polskę, wykreuje nowe osoby, strąci w otchłań patałachów, dostanie pochlebne recenzje od prezesa, a na konto popłynie rozsądna sumka.
Wszystko to sprawiało, że czuł się doskonale sam ze sobą, sam ze swoimi pomysłami.
Miał w nosie wielkiego prezesa, nie lubił jak ktoś nad nim góruje, ale przezornie nie wchodził mu w drogę i spełniał jego zachcianki. W końcu było to kilka minut nieprzyjemności i potem długie godziny rozkosznego liczenia szmalu, królowania na szczycie; blasku, który dawał mu poczucie siły i samodzielności.
Na korytarzu kręcił się jakiś krępy, nieznany, osobnik. Wytłumaczyli mu, że to oświetleniowiec.
– Może być, ale następnym razem poszukajcie jakiegoś bardziej cool – warknął do kierownika planu. Wyraźnie czuł, że osobnik taksuje go spojrzeniem.
Dziś zaprosili mu sobowtóra Lecha Wałęsy i… rewelację – odnalezionego ostatnio sobowtóra Lecha Kaczyńskiego. Facet całe życie był w PZPR, nienawidził zmarłego prezydenta, ale będzie gratka!
– Pojedziemy najpierw „zimnym Lechem”, potem kilka dowcipów, które ostatnio słyszał w „Szpulce” i na koniec kpinki z Jarosława. – planował.
Wszystkiego miał dopilnować siedzący „na uchu” redaktor Kwaśnica.
Lekko, łatwo i przyjemnie, a na dodatek znów dopieprzy cholernym katolom.
Program rozwijał się jak najlepiej, sobowtór martwego Lecha kompromitował się zgodnie ze scenariuszem, sobowtór Wałęsy gadał inteligentnie jak oryginał – był drive, program najbardziej inteligentnego człowieka w Polsce nabierał tempa.
Naraz niesforny kosmyk zsunął mu się z czoła i przesłonił lewe oko.
Zaiskrzyło, nagle poczuł jak wzbiera w nim fala rozdrażnienia, przestał słuchać nadchodzących przez słuchawkę tropów.
– Kaczka jest fajna, kaczka była cool – wyrecytował, wiedział, że w tym momencie w reżyserce zawrzało. Chciał im zrobić na złość
– Jemu kosmyk na oko, no to im kij w oko! – myślał z satysfakcją.
Jeśli on jest nie w sosie,
– to te ch…je w reżyserce też nie będą miały lekko. – postanowił.
– Ty! Przestań, to nie Kwasek daje ci na ucho, tylko teraz sam prezes, wielki prezes, syn wielkiego prezesa – usłyszał.spłoszony szept.
– Niech się goni! – mruknął do mikrofonu.
– Akurat, prezesem mnie będą straszyć, ten pewnie śpi spokojnie na Karaibach – pomyślał.
W tym momencie obecna w reżyserce żona Ojca – Prezesa, wielka prezesowa, ze złości złamała złotego tipsa.
– Oj chyba skończy się piękne życie gwiazdeczki, wyciągniemy mu prąd z dupeczki – teatralnym szeptem ozwał się prezes – syn.
– Oj syneczku – jęknęła zraniona matka – prezes.
W reżyserce zapadło ciężkie milczenie.
– No co tak patrzycie? jutro znajdziecie mi nową pacynkę, pod warunkiem, że mamusia ją polubi – prezes – syn, ucałował zranioną dłoń prezes – matki.
W studia zgaszono światła.
Zaskoczony gwiazdor dojrzał, jak przy nim wyrósł krępy oświetleniowiec.
– Na drugi raz trzeba bardziej dbać o kosmyczek – krępy nieznajomy uśmiechnął się do niego przyjaźnie.
Wychodząc z telewizji gwiazdor zauważył, że towarzyszy mu chłodne milczenie.
Nikt już nie posyłał mu przymilnych spojrzeń i nie wystawiał zeszycików z prośba o autograf.
Kątem oka zauważył też jak przysadzista ochroniarka odłożyła na kontuar gazetę „Rewia gwiazd”, na pierwszej stronie było jego zdjęcie, z najnowszym, trzydniowym zarostem, czerwony tytuł krzyczał:
„Kuba – kolorowy motyl polskiej rozrywki”.
To jest bardzo inteligentny czlowiek
Umie zarabiać pieniądze.
Znam kilka przykładów
Znam kilka przykładów “umiejących zarabiać” a nie grzeszących inteligencją.
Piszesz chyba o czym innym
Bo ja o tym, że ludzie inteligentni wykorzystują swą inteligencję do robienia pieniędzy; nie o etyce ani moralności.
Czy Shazza jest głupia, bo śpiewa głupie piosenki? Uważam, że nie. Tak samo Doda i ci inni z masowej, nazwijmy to, kultury.
Wysokie słupki oglądalności, jest popyt, to jest podaż.
Umiejętność zarabiania pieniędzy a intelekt.
Ja tylko o tym, że umiejętność zarabiania pieniędzy wcale nie musi się równać inteligencji. Największy, anegdotyczny wręcz głupek z mojej klasy licealnej ma obecnie dwa komisy samochodowe a z drugiej strony znam wielu inteligentnych inteligentów klepiących biedę. Umiejętności zarabiania pieniędzy służą raczej inne cechy, jak spryt, czasem przebiegłość, czasem bezwzględność. Inteligencja też, ale nie na pierwszym miejscu, nawet nie na drugim.
To jest bardzo inteligentny czlowiek
Umie zarabiać pieniądze.
Znam kilka przykładów
Znam kilka przykładów “umiejących zarabiać” a nie grzeszących inteligencją.
Piszesz chyba o czym innym
Bo ja o tym, że ludzie inteligentni wykorzystują swą inteligencję do robienia pieniędzy; nie o etyce ani moralności.
Czy Shazza jest głupia, bo śpiewa głupie piosenki? Uważam, że nie. Tak samo Doda i ci inni z masowej, nazwijmy to, kultury.
Wysokie słupki oglądalności, jest popyt, to jest podaż.
Umiejętność zarabiania pieniędzy a intelekt.
Ja tylko o tym, że umiejętność zarabiania pieniędzy wcale nie musi się równać inteligencji. Największy, anegdotyczny wręcz głupek z mojej klasy licealnej ma obecnie dwa komisy samochodowe a z drugiej strony znam wielu inteligentnych inteligentów klepiących biedę. Umiejętności zarabiania pieniędzy służą raczej inne cechy, jak spryt, czasem przebiegłość, czasem bezwzględność. Inteligencja też, ale nie na pierwszym miejscu, nawet nie na drugim.
To jest bardzo inteligentny czlowiek
Umie zarabiać pieniądze.
Znam kilka przykładów
Znam kilka przykładów “umiejących zarabiać” a nie grzeszących inteligencją.
Piszesz chyba o czym innym
Bo ja o tym, że ludzie inteligentni wykorzystują swą inteligencję do robienia pieniędzy; nie o etyce ani moralności.
Czy Shazza jest głupia, bo śpiewa głupie piosenki? Uważam, że nie. Tak samo Doda i ci inni z masowej, nazwijmy to, kultury.
Wysokie słupki oglądalności, jest popyt, to jest podaż.
Umiejętność zarabiania pieniędzy a intelekt.
Ja tylko o tym, że umiejętność zarabiania pieniędzy wcale nie musi się równać inteligencji. Największy, anegdotyczny wręcz głupek z mojej klasy licealnej ma obecnie dwa komisy samochodowe a z drugiej strony znam wielu inteligentnych inteligentów klepiących biedę. Umiejętności zarabiania pieniędzy służą raczej inne cechy, jak spryt, czasem przebiegłość, czasem bezwzględność. Inteligencja też, ale nie na pierwszym miejscu, nawet nie na drugim.
No
Ech nielekkie, nielekkie.
No
Ech nielekkie, nielekkie.
No
Ech nielekkie, nielekkie.