Artykuły w Onecie, z dnia 21.04.2011 r. referują
wywiad z Hofmanem, rzecznikiem PiS, w radiu ZET
i wywiad Jacka Nizinkiewicza z Hofmanem dla Onetu.
Artykuły w Onecie, z dnia 21.04.2011 r. referują
wywiad z Hofmanem, rzecznikiem PiS, w radiu ZET
i wywiad Jacka Nizinkiewicza z Hofmanem dla Onetu.
W wypowiedziach Hofmana są akcenty, które powinny
u odbiorcy przekazu uruchomić dzwonki alarmowe.
Odnośnie przygotowań do feralnego lotu do Smoleńska
Hofman zaznaczył, że “przyjdzie czas”, kiedy będziemy
mogli “zajrzeć w dokumenty i zobaczyć podpisy”.
Widać więc, jaka działalność jest istotna z punktu
widzenia PiS, tzn. czym głównie zajmowałby się PiS
po ewentualnej wygranej w wyborach.
Rysuje mi się tu powtórka z wątpliwej rozrywki,
jaką już mieliśmy podczas PiS’owskich rządów.
Czekają nas rozliczenia z byłymi rządzącymi, teczki,
podsłuchy, prowokacje, i brak myślenia o gospodarce.
Hofman powiedział także: “PiS jest jak Indiana Jones
– z nami zawsze będzie ciekawie.”
To humorystyczne stwierdzenie kojarzy mi się jednak
z przewrotnym powiedzeniem chińskim, że największym
przekleństwem jest “obyś żył w ciekawych czasach”.
Argumenty użyte w wywiadzie przez Hofmana, by uspokoić,
i przekonać odbiorców przekazu do tego, że PiS nie jest złą
opcją, gdy o przyszły rząd idzie, są zdecydowanie
niemerytoryczne.
Główną tezą obronną jest “Strach przed PiS jest mocno
przereklamowany”.
Bardziej szczegółowo argument ten brzmi:
“Młodzi ludzie nie dają sobie wmówić, że Jarosław
Kaczyński to potwór, który porywa dzieci, a z kości
robi chlebek.”
Inny obrazowy argument to:
“…pan redaktor niedawno przeprowadzał wywiad
z Jarosławem Kaczyńskim i wie, że nasz obraz medialny
jest inny od rzeczywistości. Prezes się na pana nie
rzucił, nie torturował i nie więził w swoim biurze
karmiąc sucharami i wodą.”
Zatem prócz prostackich i oklepanych już porównań
nie przekazujących merytorycznej argumentacji,
nie widać, dlaczego Polacy nie mieliby się bać PiS.
Na zakończenie rozmowy z Nizinkiewiczem Hofman
powiedział “Trzeba mieć odwagę, żeby zagłosować
na PiS […]”.
No tak, taki Van Gogh na ten przykład na pewno musiał
mieć odwagę, by zdobyć się na obcięcia sobie ucha.
Lech Kaczyński np. miał odwagę zaprosić na jeden
samolot wiele ważnych osobistości.
Jakoś wolę raczej nie mieć odwagi, niż nie mieć
rozumu.
W wywiadzie w radiu ZET Hofman natomiast pokazał,
że nie ma ani jednego, ani drugiego.
Powiedział on bowiem: “Zdrada o świcie nastąpiła
kilka razy. Zdrajcą są polskie władze i szef rządu,
który jest za to odpowiedzialny.”
Zauważcie, że z tej wypowiedzi wynika, że Hofman
w sposób ewidentny, nazwał Donalda Tuska zdrajcą.
Tymczasem, kiedy Monika Olejnik wychwytując
powagę oskarżenia próbowała sprowokować Hofmana
do użycia nazwiska premiera i powtórzenia oskarżenia
Hofman oskarżenia nie powtórzył {cytuję}…
“{Hofman:} Zdrada o świcie nastąpiła kilka razy.
Zdrajcą są polskie władze i szef rządu, który jest
za to odpowiedzialny. {Olejnik:} Czyli Donald Tusk
jest zdrajcą? {Hofman:} Nie mogę tego powiedzieć.”
Jak widać nie starczyło Hofmanowi odwagi.
Także nie starczyło rozumu, gdyż trzeba nie mieć
rozumu, by w kontekście katastrofy TU-154
oskarżać premiera o zdradę z tak poważnej pozycji,
jaką jest pozycja rzecznika głównej partii
opozycyjnej.
Nie lękajcie się! 😉
Nie lękajcie się! 😉
Nie lękajcie się! 😉
“Czekają nas ( … ) brak
“Czekają nas ( … ) brak myślenia o gospodarce”
Kusząca perspektywa. Zauważyłem, że gdy tylko rząd pomyśli o gospodarce, to zaraz wymyśli coś nie do końca rozsądnego. Jak nie dopłaty do kredytów “rodzinie na swoim”, to zatrudnianie kilkudziesięciu tysięcy nowych urzędników w trzy lata, jak nie podwyżki podatków, to próby uszczęśliwiania pacjentów sztywnymi marżami leków ( może jeszcze kartki niech wprowadzą ), jak nie podnoszenie płacy minimalnej w samym środku kryzysu gospodarczego, to inny genialny pomysł, na szczęście nie zawsze realizowany. Może więc lepiej byłoby, gdyby rząd o gospodarce tak wiele nie myślał i zajął się czymś innym, choćby i rozliczaniem poprzedników np. z nacisków.
nie da się reformować, nawet gdyby się chciało
Racja, ten punkt mnie też trochę ruszył.
Chciałbym zobaczyć w obecnej ekipie rządzącej choćby maciupki ślad jakiegoś szału reformatorskiego.
Niedawno Prezydent podpisał niechcący jakieś przepisy ułatwiające życie petentom, wyszło też nowe prawo budowlane coś tam upraszczające, ale czujny Trybunał Konstytucyjny już wyłapał ten zamach na biurokrację i święte prawa korporacji zawodowych.
W końcu od tego on jest.
“Czekają nas ( … ) brak
“Czekają nas ( … ) brak myślenia o gospodarce”
Kusząca perspektywa. Zauważyłem, że gdy tylko rząd pomyśli o gospodarce, to zaraz wymyśli coś nie do końca rozsądnego. Jak nie dopłaty do kredytów “rodzinie na swoim”, to zatrudnianie kilkudziesięciu tysięcy nowych urzędników w trzy lata, jak nie podwyżki podatków, to próby uszczęśliwiania pacjentów sztywnymi marżami leków ( może jeszcze kartki niech wprowadzą ), jak nie podnoszenie płacy minimalnej w samym środku kryzysu gospodarczego, to inny genialny pomysł, na szczęście nie zawsze realizowany. Może więc lepiej byłoby, gdyby rząd o gospodarce tak wiele nie myślał i zajął się czymś innym, choćby i rozliczaniem poprzedników np. z nacisków.
nie da się reformować, nawet gdyby się chciało
Racja, ten punkt mnie też trochę ruszył.
Chciałbym zobaczyć w obecnej ekipie rządzącej choćby maciupki ślad jakiegoś szału reformatorskiego.
Niedawno Prezydent podpisał niechcący jakieś przepisy ułatwiające życie petentom, wyszło też nowe prawo budowlane coś tam upraszczające, ale czujny Trybunał Konstytucyjny już wyłapał ten zamach na biurokrację i święte prawa korporacji zawodowych.
W końcu od tego on jest.
“Czekają nas ( … ) brak
“Czekają nas ( … ) brak myślenia o gospodarce”
Kusząca perspektywa. Zauważyłem, że gdy tylko rząd pomyśli o gospodarce, to zaraz wymyśli coś nie do końca rozsądnego. Jak nie dopłaty do kredytów “rodzinie na swoim”, to zatrudnianie kilkudziesięciu tysięcy nowych urzędników w trzy lata, jak nie podwyżki podatków, to próby uszczęśliwiania pacjentów sztywnymi marżami leków ( może jeszcze kartki niech wprowadzą ), jak nie podnoszenie płacy minimalnej w samym środku kryzysu gospodarczego, to inny genialny pomysł, na szczęście nie zawsze realizowany. Może więc lepiej byłoby, gdyby rząd o gospodarce tak wiele nie myślał i zajął się czymś innym, choćby i rozliczaniem poprzedników np. z nacisków.
nie da się reformować, nawet gdyby się chciało
Racja, ten punkt mnie też trochę ruszył.
Chciałbym zobaczyć w obecnej ekipie rządzącej choćby maciupki ślad jakiegoś szału reformatorskiego.
Niedawno Prezydent podpisał niechcący jakieś przepisy ułatwiające życie petentom, wyszło też nowe prawo budowlane coś tam upraszczające, ale czujny Trybunał Konstytucyjny już wyłapał ten zamach na biurokrację i święte prawa korporacji zawodowych.
W końcu od tego on jest.