Reklama

Reklama

O użytecznych idiotach wśód polskich dziennikarzy mówi, w tej akurat sprawie, ekspert – Leszek Miller. Ekspert pośród ekspertów. Absolwent Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR, a wcześniej działacz ZMS-u. Nikt, może z wyjątkiem kilku starych towarzyszy, nie przyswoił lepiej myśli wodza rewolucji bolszewickiej – Włodzimierza Iljicza Lenina.
Jednak profesorom od marksizmu – leninizmu, nie było dane poznać praktyczne znaczenie tych, proroczych jak się okazuje, słów. Bo to właśnie Lenin po raz pierwszy użył takiego określenia dla nazwania swoich, rozsianych po całym świecie, zwolenników. A najbardziej tych, usadowionych w wygodnych fotelach, przy dobrej herbacie o piątej, lub szklaneczce whisky i dobrym cygarze – wychwalających wielkie zalety sowieckiego łagru i bolszewickiego ludobójstwa, czyli ,,władzy proletariatu”. Najsłynniejszy użyteczny idiota dostał nawet nagrodę Pulitzera za artykuły w ,,New York Times” o tym, że głód na Ukrainie to wyssane z palca brednie. Było tych, użytecznych idiotów, tylu, że trudno zliczyć. Byli wśród licznej rzeszy usłużnych i zidiociałych pisarzy, dziennikarzy, intelektualistów również tacy : Herbert Wells, Henri Barbusse, Rabindranath Tagore, Romain Rolland, Tomasz Mann, Albert Einstein, George Bernard Shaw, Sidney i Beatrice Webb, Harold Laski, Jean-Paul Sartre.
Co ciekawe – również Ławrientij Beria kontynuował wielkie dzieło wodza rewolucji, w tym właśnie względzie, bo zalecał : nie ma sensu fizyczna walka z Zachodem, Zachód sam się unicestwi, wystarczy mu podsuwać odpowiednie środki.
Ale już KC Leonida Breżniewa nie używało żadnych wyszukanych słów, dla nazwania wielkiej grupy, wielkich sympatyków Związku Radzieckiego. Gównojady – tak, w nomenklaturze KGB/GRU nazywano najlepszych, bo darmowych, adwokatów ZSRR na Zachodzie.
Z kręgu takich właśnie gó…. to znaczy użytecznych idiotów wywodziła się wielka i wpływowa agentura sowiecka w Wielkiej Brytanii, Francji i Włoszech. Opisana została szczegółowo na tysiącu stronach ,,Archiwum Mitrochina”.
I nie umarło, niestety, owo pejoratywne określenie, wraz z upadkiem Związku Radzieckiego, ani wskutek krachu realnego socjalizmu w ogóle. Wielka estyma jaką cieszy się, na Zachodzie, pułkownik Putin – najlepszym dowodem. Pomimo całej, dostępnej powszechnie, wiedzy o sowieckim systemie, pomimo 200 tysięcy ofiar ostatnich, jak czeczeńska, wojen. Pomimo zamordowania Litwinienki.
Skąd zatem użyteczni idioci w redakcji wpływowej gazety?
I jeżeli to prawda, dlaczego demaskuje ich stały bywalec prywatnej daczy pułkownika Putina?
Leszek Miller nazywając redaktorów Gazety Wyborczej ,,uzytecznymi idiotami” ma jedynie na myśli ich ostatni artykuł dotyczący ,,polskich więzień CIA”. Zapraszacie terrorystów do Polski – grzmi były premier. Trzeba było, tymi słowami, powitać prezydenta Obamę – szydzi były kanclerz i przywódca lewicy. To nie są faceci wąchający fiołki, tylko zimni i bezwzględni mordercy kobiet i dzieci – ostrzega były sekretarz i minister.
Artykuł w Gazecie Wyborczej powstał zaraz po tym, jak prokuratorowi Mierzewskiemu odebrano sprawę więzień CIA w Polsce, w której chciał postawić zarzuty politykom SLD ,,udziału w zbrodni przeciwko ludzkości”. A jego przełożeni nabrali wody w usta.
Można by było, przy tej okazji, zapytać – co z tą prawdziwą i wielką zbrodnią, która już ludobójstwem być przestała? Której nie wypada zbyt głośno wspominać. Ani na tablicach grawerować. Ani, nawet, o prawne skutki albo ukaranie, żywych jeszcze, zbrodniarzy – zapytać.
Można to również skwitować, jako licytację – kto większym czyli bardziej użytecznym idiotą?
Gazeta Wyborcza – wzywająca do pojednania za wszelką cenę, do uścisku nad grobami, czy też – Leszek Miller utrzymujący dobre kontakty z kremlowskimi czekistami, a na temat zbrodni katyńskiej odpowiadający niezmiennie : zamach majowy i Bereza Kartuska.
Mnie jednak ciekawi najbardziej – jak się czują teraz redaktorzy Gazety Wyborczej? W roli zdemaskowanych właśnie – użytecznych idiotów.
I nie mówi tego żaden pisowski ,,faszysta” ani ,,hitlerowiec”. Żaden ,,antysemita” z prawicowej bojówki. To nie głos z Krakowskiego Przedmieścia, gdzie ,,czczą jak Bieruta”. To nawet nie słuchacz toruńskiego radyjka.
To mówi jeden z ,,ludzi honoru”. To mówi najprawdziwszy ,,patriota” – z czterdziestoletnim stażem w PZPR. To głos lokatora studia TVN.
To, wreszcie, jeden z ,,młodych zdolnych” na polskiej lewicy.
To głos ,,architekta” naszej umowy z Unią.
Więc największy autorytet i równie wielki europejczyk gromi, ostrzega i wskazuje palcem.
A Wy – redaktorze Stasiński i wy – redaktorze Kurski jak się czujecie w roli, zdemaskowanych, więc bezużytecznych – idiotów?

Reklama