Ta zasada zdaje się coraz częściej obowiązywać w Polsce i Unii Europejskiej.
Ta zasada zdaje się coraz częściej obowiązywać w Polsce i Unii Europejskiej. Na straży zasady stoją autorytety, a za jej podważanie można zostać mianowanym rozrabiaczem, faszystą lub przynajmniej, antydemokratą.
Nasi spece od pudrowania rzeczywistości zdają się mówić: jest fajnie i fajniej już być nie może. Komu marzy się żeby było fajniej, chce podważyć fundamenty naszego wspólnego domu, a na to zgody nie ma i nie będzie. Zmieniły się – jak zauważa MK – totemy, ale mentalność czujnych strażników rewolucji pozostała ta sama.
Co krok potykam się o durne prawo. W najlepszym wypadku poświęcam czas wolny i dodatkową kasę na sprostanie idiotycznym wymaganiom zapisanym w przepisach i skrupulatnie egzekwowanym przez rzesze urzędników, w najgorszym nie sypiam po nocach i to bynajmniej nie z powodu świadomego łamania prawa. Zamiast baranów liczę przepisy, których w swojej błogiej nieświadomości nie dopełniłem lub mogłem źle zinterpretować, w ten sposób dając mnożącym się urzędom powołanym do ich przestrzegania, okazję do przywalenia mi kary i ciągania po różnych instancjach, które dopełnią egzekucji, zabierając mi resztki wolnego czasu. W 8 przypadkach na 10 kontrola w Polsce nie ma na celu stwierdzenia czy osoba lub podmiot postępuje zgodnie z prawem, tylko znaleźć niezgodność, poprawiając w ten sposób statystyki kontroli i legitymizując sens swojej kontrolnej działalności. Błędy formalne urastają często do rangi przestępstw przeciwko wszystkiemu co święte w praworządnym kraju, ku chwilowej uciesze mediów i troglodytów dla których jedyne zrozumiałe słowo w artykule to skandal i korupcja.
Codziennie z łam ulubionej prasy i tv wzywa się mnie do postawy obywatelskiej. Nawołuje do tego także Pan Prezydent i Premier oraz Kazimiera Szczuka. Bądź dobrym obywatelem – przestrzegaj prawa! Bądź nie tylko legalistą, ale bądź nowoczesnym legalistą. Bądź Europejczykiem. Łykaj wszystko co uchwalą w Brukseli, na wiejskiej w Warszawie, w twojej małej gminie lub co powiedzą dziennikarze TVN24 i urocza Pani Kazimiera. Nie pytaj co Biedroń może zrobić dla ciebie lecz co ty możesz zrobić dla Biedronia. Nie wnikaj w to co potrafi profesjonalnie zrobić Biedroń i czym różni się gej partacz od hetero partacza. Biedroń nie jest w sejmie by coś zrobić, poprawić, on jest po to by być. Jest symbolem. Symbolem zwycięstwa Prof. Środy i Kazimiery Szczuki. Każde posiedzenie sejmu z udziałem Biedronia daje świadectwo. Czego? Moralnego zwycięstwa ma się rozumieć.
Przepraszam, homofobia znowu bierze u mnie górę nad skłonnością do pisania na temat, a miało być o prawie.
No więc staram się jak mogę, ale coraz częściej nie mogę. W firmie już głośno nawołuję do olewania przepisów i pacyfikowania kontrolerów. Robię to w imię dwóch zasad: zło należy zwalczać w każdym jego przejawie i „ss też wykonywało tylko rozkazy”. Nie na wiele się to zdaje. Knuję więc po nocach w domu. Kiedy już przestaję liczyć przepisy wiszące nade mną jak miecz Damoklesa, rozpoczynam koncert życzeń. Ponieważ groźby w naszym państwie są karalne, ja ograniczam się do życzeń. Życzę poszczególnym twórcom prawa, żeby ich posrało, żeby im się puszczała stara, pies szczał na kanapę, samochód rdzewiał, kuśka nie brykała, a cycki obwisły. W przeciwieństwie do zbiorowych bohaterów „Dnia Świra”, te życzenia kieruję nie do sąsiadów czy bliźnich, ale do twórców i strażników. Tyle mi wolno i tyle mojego.
W zamian za to dostaję przepisy. Np. taki, który zakazuje mi instalacji węglowego pieca ogrzewania. Taki mój wójt jest ekologiczny. Niczym pracownice kawiarni w „Misiu”, mój wójt ubiega się pewnie o złoty komin. Moje szacunki wskazują, że 90% domów w gminie ma zainstalowane piece węglowe. Węglowe są z nazwy, bo fajczy się tam wszystko co da się palić, włącznie z butelkami typu PET. Przeważa wszak węgiel. Nie czarujmy się, z reguły najpodlejszego gatunku. Ale jak trzeba można popalić też płytą MDF – klej pali się równie dobrze jak drewno i wydziela miłe dla powonienia substancje lotne.
Budując dom, machnąłem ręką na przepis zapisany przez gminę w warunkach zabudowy działki. Rozmawiając z sąsiadami-kaszubami na temat pieców, doszedłem do wniosku, że w przeciwieństwie do większości z nich, będę świadomym ekologiem i sobie kurna zainstaluję LPG. Drożej? Trudno – obywatelska postawa kosztuje. Z czasem okazało się, że kosztuje mnie nie tylko kasę – płacę 3-4 razy więcej za ogrzewania i ciepłą wodę niż opalający je węglem – ale także i zdrowie. Spróbujcie otworzyć na wsi w porze jesienno-zimowej okno. Nasi spece strażacy apelują: macie własny piec – rozszczelniajcie okna! Chyba was pojebało moi drodzy ogniomistrze. Jak rozszczelnię okna to się właśnie uduszę. Przejazd przez moją wiochę w zimie grozi zaczadzeniem, jeżeli wentylację lub klimę masz włączoną na przewiew samochodu.
Ale co tam jest przepis. Rozumiem, że wydaje się przepis zakazujący instalowania najbardziej szkodzących ludziom i środowisku instalacji grzewczych. Że w nowowybudowanych domach zmusza się właścicieli do instalowania droższych pieców na bardziej ekologiczne paliwo. Bo Unia Panie i limity CO2. Ale konsekwencja wymagałaby żeby wyznaczyć okres np. 5-10 lat, kiedy zmusi się pozostałych mieszkańców do wymiany pieców węglowych na gazowe lub olejowe. Ale nic takiego się nie dzieje, a ten kto wziął sobie przepis do serca – jak ja biedny idiota – płaci frycowe – własną kasą i zdrowiem, wdychając tlenek węgla i inne gówna przy każdym otwarciu drzwi. W tabeli podaję przykładowe wartości emisji dla różnych instalacji.
|
Jedn. |
Węgiel |
Olej opał. |
Gaz ziemny |
LPG |
Pył |
g/GJ |
910 |
– |
– |
– |
Sadza |
g/GJ |
458 |
– |
– |
– |
CO |
g/GJ |
2100-7618 |
36 |
28 |
25 |
SO2 |
g/GJ |
117-393 |
140 |
– |
– |
Węglowodory |
g/GJ |
1410 |
100 |
– |
– |
Tlenek azotu |
g/GJ |
45-60 |
90 |
35 |
65 |
CO2 |
Mg/GJ |
0,092 |
0,072 |
0,056 |
0,065 |
Jest rzeczą oczywistą, że autochtoni prędzej się uwędzą w dymie z własnego pieca, niż go wymienią. Potrzebna byłaby stosowna ustawa, skoro już ktoś wpadł na pomysł, że mamy być tacy europejscy. No i oczywiście dofinansowanie wymiany pieców. Ale kto przy obecnej koalicji skłonny byłby takie zapisy poczynić. Innym rozwiązaniem są ulgi dla pieców „ekologicznych”. No ale tu z kolei już widzę jak Rostowski podpisuje się pod taką ustawą i ile przekrętasów robi się na LPG sprzedawanym do ogrzewania po tańszej cenie, tankując je w rzeczywistości do samochodów (tym jeszcze zajmę się za chwilę).
Powstaje więc pytanie, co za buc uchwala takie prawo, które jednych skazuje na wyższe koszty i bez problemu umożliwia jego obchodzenie, bo pieca stricte węglowego nie zainstaluję, ale piec na wszystko już owszem, a drugim pozwala truć dalej w najlepsze. Piec na wszystko to taki myk. Mogę tam palić drewnem i wtedy jestem ok. Ale mogę też i węglem, MDF i butelkami PET i wójt może mi naskoczyć, bo kto to sprawdzi czym w nocy palę. To jeden z setek jak nie tysięcy przykładów przepisu, który poza tym , że wkurwia nie przynosi żadnych zakładanych pierwotnie korzyści. No chyba, że od samego początku chodzi o nabijanie komuś kasy – wtedy przepraszam. Ciekawe co o takiej sytuacji mają do powiedzenia nasi dzielni akademicy, uczeni w piśmie, z moim ulubieńcem prof. F. Gdzie ta konstytucyjna równość traktowania obywateli i takie tam pierdoły. Jak w tym wypadku mają się zasady?
Jest też druga odsłona kwestii paliwowej. Unia Jewropiejska głosami Szwecji, Danii i Francy obstaje nad zmianą zasad naliczania akcyzy na paliwa. Otóż te kraje które mają dzisiaj albo wysoki udział energii odnawialnej, albo atomowej, postulują, żeby w naliczaniu akcyzy brać pod uwagę ich toksyczność i energetyczność. Co oznacza, że po dupie dostaną właściciele diesli i samochodów zasilanych LPG. Rządy poszczególnych państw, jeżeli coś kalkulują to przede wszystkim rachunek wynikający z relacji: wpływy do budżetu – stopień wkurwienia przemysłu. Obywatel i jego portfel są jak zwykle na końcu łańcucha interesów. Niemcy i Angole mówią nie, bo jazgot podnoszą producenci samochodów. Nasze władze coś tam przebąkują ustami Pawlaka, ale jak zwykle to będzie dadzą sobie wcisnąć to co zechce dogadany duet Francja – Niemcy. Na otarcie łez proponuje się okres przejściowy stopniowej zwyżki akcyzy – ostatnio mówi się o 2023 r. i nieobjęcie LPG do ogrzewania domowego nową stawką akcyzy. To drugie, to kolejne pole do popisu – wzorem oleju opałowego – do przekrętów finansowych. Ale w końcu ważniejsza jest doktryna niż zdrowy rozsądek, o kosztach konsumentów, zwłaszcza w Polsce, nie wspominając.
Tak na marginesie, to LPG powstaje jako produkt odpadowy w trakcie rafinacji ropy naftowej. Może więc potomkowie Hamleta wezmą to pod uwagę obliczając wskaźniki ekologiczności, a nie tylko te które wynikają z samego procesu spalania poszczególnych rodzajów paliw. Wtedy okaże się, że olej napędowy i benzyna są znacznie bardziej fe i może się okazać, że cały rachunek jest do dupy.
Kończąc, polskiemu prawu dobrze by zrobiło wprowadzenie dwóch zasad. Po pierwsze, każdy przepis wymaga pisemnego uzasadnienia: po co jest wprowadzany i jakie chce się osiągnąć cele (przy okazji prawnicy SN i TK przestaliby odgadywać intencje ustawodawcy ze szklanej kuli). Zmniejszyło by to także skłonność do mnożenia przepisów wzorem stad królików. I po drugie, każdy przepis powinien mieć z imienia i nazwiska wymienionych autorów i konsultantów. Skoro to są takie doniosłe akty prawne, to nie ma się chyba czego wstydzić, nie?
Nihil novi, obawiam się,
już Fedorowicz pisał we “W zasadzie tak” o tym, że legalizm doskonały jest niemożliwy, bo przepisy mnożą się tak, żeby człowiek nie nadążył i zawsze był nie w porządku wobec prawa. Mimo że to było prawie 40 lat temu.
A co do pieca, to swego czasu wpadł mi w ręce materiał reklamowy takiego pieca, co to ma coś w rodzaju turbiny, kierującej spaliny do powtórnego przepalenia, tak że z komina leci już tylko para wodna i CO2, bez sadzy i innych śmierdzących badziewi. Może coś takiego?
Myślałem i o tym
ale to wymaga poważnej przeróbki instalacji. Na razie naciskamy na zmianę WPI i określenie kiedy podłączą nas do sieci gazu ziemnego.
Mnożenie się przepisów to jedno a brak jednoznacznej interpretacji – to drugie. To po prostu mina podkładana pod obywatela państwa, przygotowana w majestacie tzw. prawa. Najzabawniejsze, że taka 100% poprawna interpretacja przepisów przeprowadzana jest dopiero przez SN albo NSA. Polska to państwo, w którym obywatel jest dla prawa, a nie prawo dla obywatela. Polsat prowadzi taki program, w którym pokazują ofiary prawa i urzędników. Pomijając ewidentne słabości prowadzącego dziennikarza, same przykłady pokazują do jakiego stopnia można zgnoić człowieka w gangu: ustawodawca – urzędnik – sluzby mundurowe i prokurator. Bardzo pouczające.
Norma
Poznańskie Urzędy Skarbowe, oddalone od siebie w linii prostej o ok. 3 km, potrafiły odpowiedzieć na identycznie zadane pytanie kompletnie inaczej. I obydwa nie widziały w tym nic złego – wszystko zależy od interpretacji Jaśnie Pana Naczelnika. W zależności pod który US podlegasz – tak płacisz.
Nihil novi, obawiam się,
już Fedorowicz pisał we “W zasadzie tak” o tym, że legalizm doskonały jest niemożliwy, bo przepisy mnożą się tak, żeby człowiek nie nadążył i zawsze był nie w porządku wobec prawa. Mimo że to było prawie 40 lat temu.
A co do pieca, to swego czasu wpadł mi w ręce materiał reklamowy takiego pieca, co to ma coś w rodzaju turbiny, kierującej spaliny do powtórnego przepalenia, tak że z komina leci już tylko para wodna i CO2, bez sadzy i innych śmierdzących badziewi. Może coś takiego?
Myślałem i o tym
ale to wymaga poważnej przeróbki instalacji. Na razie naciskamy na zmianę WPI i określenie kiedy podłączą nas do sieci gazu ziemnego.
Mnożenie się przepisów to jedno a brak jednoznacznej interpretacji – to drugie. To po prostu mina podkładana pod obywatela państwa, przygotowana w majestacie tzw. prawa. Najzabawniejsze, że taka 100% poprawna interpretacja przepisów przeprowadzana jest dopiero przez SN albo NSA. Polska to państwo, w którym obywatel jest dla prawa, a nie prawo dla obywatela. Polsat prowadzi taki program, w którym pokazują ofiary prawa i urzędników. Pomijając ewidentne słabości prowadzącego dziennikarza, same przykłady pokazują do jakiego stopnia można zgnoić człowieka w gangu: ustawodawca – urzędnik – sluzby mundurowe i prokurator. Bardzo pouczające.
Norma
Poznańskie Urzędy Skarbowe, oddalone od siebie w linii prostej o ok. 3 km, potrafiły odpowiedzieć na identycznie zadane pytanie kompletnie inaczej. I obydwa nie widziały w tym nic złego – wszystko zależy od interpretacji Jaśnie Pana Naczelnika. W zależności pod który US podlegasz – tak płacisz.
Nihil novi, obawiam się,
już Fedorowicz pisał we “W zasadzie tak” o tym, że legalizm doskonały jest niemożliwy, bo przepisy mnożą się tak, żeby człowiek nie nadążył i zawsze był nie w porządku wobec prawa. Mimo że to było prawie 40 lat temu.
A co do pieca, to swego czasu wpadł mi w ręce materiał reklamowy takiego pieca, co to ma coś w rodzaju turbiny, kierującej spaliny do powtórnego przepalenia, tak że z komina leci już tylko para wodna i CO2, bez sadzy i innych śmierdzących badziewi. Może coś takiego?
Myślałem i o tym
ale to wymaga poważnej przeróbki instalacji. Na razie naciskamy na zmianę WPI i określenie kiedy podłączą nas do sieci gazu ziemnego.
Mnożenie się przepisów to jedno a brak jednoznacznej interpretacji – to drugie. To po prostu mina podkładana pod obywatela państwa, przygotowana w majestacie tzw. prawa. Najzabawniejsze, że taka 100% poprawna interpretacja przepisów przeprowadzana jest dopiero przez SN albo NSA. Polska to państwo, w którym obywatel jest dla prawa, a nie prawo dla obywatela. Polsat prowadzi taki program, w którym pokazują ofiary prawa i urzędników. Pomijając ewidentne słabości prowadzącego dziennikarza, same przykłady pokazują do jakiego stopnia można zgnoić człowieka w gangu: ustawodawca – urzędnik – sluzby mundurowe i prokurator. Bardzo pouczające.
Norma
Poznańskie Urzędy Skarbowe, oddalone od siebie w linii prostej o ok. 3 km, potrafiły odpowiedzieć na identycznie zadane pytanie kompletnie inaczej. I obydwa nie widziały w tym nic złego – wszystko zależy od interpretacji Jaśnie Pana Naczelnika. W zależności pod który US podlegasz – tak płacisz.
będzie lepiej
Chyba pojawia się trend radykalnego upraszczania prawa.
W przyszłości kodeks będzie zawierał tylko jeden zapis: “Wszelkie czyny są zabronione za wyjątkiem zawartych w tajnej liście czynów dozwolonych. Listę czynów dozwolonych oraz osób których prawo nie dotyczy ustala Władza”.
będzie lepiej
Chyba pojawia się trend radykalnego upraszczania prawa.
W przyszłości kodeks będzie zawierał tylko jeden zapis: “Wszelkie czyny są zabronione za wyjątkiem zawartych w tajnej liście czynów dozwolonych. Listę czynów dozwolonych oraz osób których prawo nie dotyczy ustala Władza”.
będzie lepiej
Chyba pojawia się trend radykalnego upraszczania prawa.
W przyszłości kodeks będzie zawierał tylko jeden zapis: “Wszelkie czyny są zabronione za wyjątkiem zawartych w tajnej liście czynów dozwolonych. Listę czynów dozwolonych oraz osób których prawo nie dotyczy ustala Władza”.
dym…
A w miastach developerzy dostają w urzędach pozwolenie na budowę tuż przy starych kiedyś nielegalnie zasiedlonych ale już zasiedziałych kurnych chatach. W oknach na wyciągnięcie ręki same kominy. Kotłują czym się da prosto do mieszkania. Specjalnie nie ma dokładnych przepisów na odległość od zadymiania. Mówią,że głupi ten co kupił.Trzeba płacić kredyt i nie ma jak żyć pod swoim dachem. Urzędy są bezkarne. Krzyczą,że ci palacze nie mogą marznąć i muszą czymś palić. Wśród tych ruder powstają samowolki budowlane i robią to samo i nikt ich nie rusza. Ludzie się litują.że to biedota, ale oni nie mają sumienia przy truciu całej okolicy.
dym…
A w miastach developerzy dostają w urzędach pozwolenie na budowę tuż przy starych kiedyś nielegalnie zasiedlonych ale już zasiedziałych kurnych chatach. W oknach na wyciągnięcie ręki same kominy. Kotłują czym się da prosto do mieszkania. Specjalnie nie ma dokładnych przepisów na odległość od zadymiania. Mówią,że głupi ten co kupił.Trzeba płacić kredyt i nie ma jak żyć pod swoim dachem. Urzędy są bezkarne. Krzyczą,że ci palacze nie mogą marznąć i muszą czymś palić. Wśród tych ruder powstają samowolki budowlane i robią to samo i nikt ich nie rusza. Ludzie się litują.że to biedota, ale oni nie mają sumienia przy truciu całej okolicy.
dym…
A w miastach developerzy dostają w urzędach pozwolenie na budowę tuż przy starych kiedyś nielegalnie zasiedlonych ale już zasiedziałych kurnych chatach. W oknach na wyciągnięcie ręki same kominy. Kotłują czym się da prosto do mieszkania. Specjalnie nie ma dokładnych przepisów na odległość od zadymiania. Mówią,że głupi ten co kupił.Trzeba płacić kredyt i nie ma jak żyć pod swoim dachem. Urzędy są bezkarne. Krzyczą,że ci palacze nie mogą marznąć i muszą czymś palić. Wśród tych ruder powstają samowolki budowlane i robią to samo i nikt ich nie rusza. Ludzie się litują.że to biedota, ale oni nie mają sumienia przy truciu całej okolicy.