Z pełnym podziwem słucham kompozytorów
Co z szumu wielogłosu tworzą sens ujarzmiają chaos
Drewniany rożek angielski współgra z metalową trąbką
Z pełnym podziwem słucham kompozytorów
Co z szumu wielogłosu tworzą sens ujarzmiają chaos
Drewniany rożek angielski współgra z metalową trąbką
Piszczące altówki wspierają kotły głębokie
Trójkąt delikatny śpiewa wraz z harfami
Struny tajemniczych wiolonczeli poruszają struny duszy
Cisza nawet ma wymowę…
Ach, geniusze posiadają swoich apologetów
Którzy pięciolinię przełożyli na pracę z ludźmi
Pokochali magię człowieczego losu
A może uda się napisać symfonię rajską?
Kwintesencja szczęśliwości na wyciągnięcie ręki
Ton idealny w plastycznej doskonałości
Owi twórcy również wzbudzają zachwyt
Ze wzruszeniem czytam o jednym inżynierze
Prokruście z łożem wspaniałym darem postępu
Nieśmiałe próby spisania muzyki najlepszej
Doczekały się kontynuatorów bardziej stanowczych
I skutecznych zarazem całe szczęście
Znienawidzona spontaniczność trafiła
W należne miejsce nieludzkich pomysłów
Wydaję odgłos uwielbienia dla prestidigitatorów
Z wyuczoną improwizacją znają arię na pamięć
Inżynierów społecznych czułych na cierpienia
Człowieka prawniczych pozytywistów baczących
Aby normy brzmiały czysto i wszędzie
Strażników porządku ogródka domowego
I dla dyrygentów o dębowych uszach
Słucham symfonii w której dominuje
Błogi jazgot niewolnictwa…
no trudno, takie życie
O, szkoda.
Myślałem że to będzie jakiś poemat ku czci inżynierów, a tu wprost przeciwnie, jakieś opieprzanie.
Pochwalić, a nawet
wyrazić uwielbienie dla cudotwórców nie zaszkodzi, a może i pomoże.
no trudno, takie życie
O, szkoda.
Myślałem że to będzie jakiś poemat ku czci inżynierów, a tu wprost przeciwnie, jakieś opieprzanie.
Pochwalić, a nawet
wyrazić uwielbienie dla cudotwórców nie zaszkodzi, a może i pomoże.
no trudno, takie życie
O, szkoda.
Myślałem że to będzie jakiś poemat ku czci inżynierów, a tu wprost przeciwnie, jakieś opieprzanie.
Pochwalić, a nawet
wyrazić uwielbienie dla cudotwórców nie zaszkodzi, a może i pomoże.