Reklama

Dwa kraje Europy, Holandia i Belgia uznają prawo człowieka do godnej śmierci, według własnego wyboru ? do eutanazji.

Eutanazja to słowo w Polsce, kraju quasi katolickim – wyklęte i spostponowane.

Dwa kraje Europy, Holandia i Belgia uznają prawo człowieka do godnej śmierci, według własnego wyboru ? do eutanazji.

Reklama

Eutanazja to słowo w Polsce, kraju quasi katolickim – wyklęte i spostponowane.

Eutanazją określane jest zadanie śmierci osobie nieuleczalnie chorej,gdzie motywacją jest skrócenie jej cierpień. Eutanazja dzielona jest na bierną określana jako ortotanazja i czynną jako zabójstwo z litości.
Już sama definicja (podana tu za Wiki) ma kontekst społeczny ? co dla mnie, indywidualisty i człowieka, który nie poddaje się naciskom ideologicznym i religijnym ? jest nie do przyjęcia.

Słowo eutanazja jest wyklęte, a jak się go używa, to raczej w kontekście ?zbrodniczej? Holandii, gdzie ludzie chorzy przewlekle, którzy nie rokują wyleczenia, mają prawo do godnej, spokojnej śmierci, do wybrania i decydowania o swoim losie.

Broniąc swojej niezależności, który wynika ze samoświadomości, uważam, że człowiek ma pełne prawo do dysponowania tą świadomością i swoim ciałem w sposób dowolny, jeżeli nie narusza prawa do takiej samej postawy u innego człowieka. Czyli moja autonomia powinna być nieograniczona, jeżeli nie narusza autonomii i wolności innego człowieka. Tak samo, jak z prawem własności, które jest w demokracji święte, moje prawo własności do dysponowania swoim ciałem, nie powinno być niczym ograniczone.

Moja świadomość jest ograniczona sprawnością mojego mózgu, i to od jego sprawności zależy, czy jestem człowiekiem, czy nie. I to ja mam prawo decydować o swoim losie.
Jeżeli setki ludzi na całym Świecie odbierają sobie życie, oznacza to, że wynikało to z ich świadomości. Mogła ona ulec zaburzeniom, mogła zostać poddana presji osób trzecich ? czyli innej świadomości, w skrajnych przypadkach – presji społeczeństwa.

Uchylam się od zagadnień moralnych w sprawie eutanazji ? bo wchodzą one w obszar dyskusji o dogmatach. Dogmatach religijnych i społecznych. A to są problemy nierozwiązywalne.

Mówi się o leczeniu ? leczeniu zastępczym, leczeniu uporczywym, czy przedłużającym życie. Tylko nikt nie jest wstanie precyzyjnie określić, kiedy i gdzie zaczyna się agonia.

We Francji działa Stowarzyszenie na Rzecz Godnej Śmierci. Warto się zastanowić, czy prawo do własnej śmierci nie powinno być tylko i wyłącznie w naszych rękach. Czy regulacje prawne nie powinny ten element życia oddać w ręce samych zainteresowanych.

W Polsce rzadko rozmawia się o życiu. Nawet w kontekście życia poczętego, które rozpala głowy co poniektórych polityków ultrakatolickiej prawicy, nie mówi się o tym, jak zapewnić godziwe życie tym nowo narodzonym, lecz o zabijaniu, o aborcji ? i o eutanazji.

Agencje doniosły swego czasu, że w katolickich Włoszech (które już nie są taką ostoją wiary, jak by się nam wydawało z polskiego punktu widzenia) 50% ankietowanych wypowiada się za prawem do decydowania w wybranych momentach o swoim losie.
Co raz więcej ludzi po 50 korzysta z dostępu do Internetu, co raz więcej ludzi świadomie zdaje sobie sprawę z bogactwa przeżywania i łatwości jego utraty w przypadku niedołężności i bólu.

W pewnym momencie okazuje się, że człowiek przestaje być użyteczny. Dla siebie, dla bliskich, dla otoczenia. Nie jest już ani motorem działania dla siebie ani dla bliskich. Jest ciężarem.
Pomijam w tym przypadku stany natury psychicznej, typu depresja, czy choroba dwubiegunowa, czy nawet schizofrenia. To są rzeczy i stany, które współczesna medycyna i psychoterapia potrafi opanować. Przykład genialnego matematyka amerykańskiego, Johna Nasha, mówi, że siła woli pozwala się wydobyć ze stanów nawet ekstremalnych.
Ale przychodzi czas, że tej woli już nie ma, że ciało i umysł się poddają. I wtedy czas na to, aby godność ludzka została ocalona przez prawo wyboru.
Większość normalnych, zdrowych ludzi śmierci się nie boi, boi się kalectwa, bólu, chorób, które będą obciążały ich i ich rodziny. Przed oczyma mam widok znajomego, sąsiada, którego widuję często rano na spacerze w lesie.
W jego oczach jest ból – jego żona jest w ostatnim stadium stwardnienia rozsianego? nie może jej pomóc i wiem, że dla niej, całej rodziny jest to ból nie do zniesienia.

Co raz częściej ludzie samotni, samotni nie rodziną, lecz samotni w przeżywaniu cierpienia, szukają w Internecie możliwości samodzielnego zakończenia życia i ulżenia cierpieniom ? swoim i swoich rodzin.

W Polsce wiele rozmów toczy się podskórnie. Ale żyjemy w XXI wieku, gdzie systemy komunikacji i wymiany myśli są otwarte.

Czas porozmawiać o dobrej śmierci.

Azrael

Reklama

1 KOMENTARZ

  1. Jestem zwolennikiem eutanazji ale…
    … nie mógłbym podpisać się pod tym co napisałeś. Po pierwsze napisałeś: “Uchylam się od zagadnień moralnych w sprawie eutanazji…” a jednocześnie piszesz: “Broniąc swojej niezależności, która wynika ze samoświadomości, uważam, że człowiek ma pełne prawo do dysponowania tą świadomością i swoim ciałem w sposób dowolny, jeżeli nie narusza prawa do takiej samej postawy u innego człowieka.” Ta druga kwestia to właśnie kwestia moralna. Poza tym jeśli mielibyśmy uzasadniać swoje prawo do samobójstwa autonomią swojej woli to daleko nie zajdziemy.
    Jeżeli porównujesz prawo do eutanazji do prawa własności to to drugie nie jest bynajmniej swięte tylko poprostu chronione przez konstytucję i eutanazja nie musi wcale być moralnie uzasadniona (skądninąd jest to trudne zadanie), ale musi być przede wszystkim legalna. Jest to zatem kwestia decyzji politycznej a ta zależy w dużej mierze od tego czy społeczeństwo dojrzało do takiej decyzji jak na przykład społeczeństwa Holandii czy Belgii.
    Napisałeś także: “Moja świadomość jest ograniczona sprawnością mojego mózgu, i to od jego sprawności zależy, czy jestem człowiekiem, czy nie. I to ja mam prawo decydować o swoim losie. Jeżeli setki ludzi na całym Świecie odbierają sobie życie, oznacza to, że wynikało to z ich świadomości. Mogła ona ulec zaburzeniom, mogła zostać poddana presji osób trzecich ? czyli innej świadomości, w skrajnych przypadkach – presji społeczeństwa.” To nie sprawnośc mózgu decyduje o tym czy jestesmy ludźmi bo są osoby chore, które zgodnie z tym co napisałeś nie mogłyby byc nazwane ludźmi. Jeżeli osoba, która ma jakieś zaburzenia psychiczne czy zaburzenia swiadomosci chce śmierci to powinna być najpierw wyleczona a dopiero potem potraktowana w tej sprawie powaznie. Chodzi mi też o to że w tej sprawie nie powinno się próbowac rozstrzygac kto jest a kto nie jest człowiekiem jak to ma miejsce np. podczas dyskusji na temat aborcji.
    Moim zdaniem prawo do eutanazji powinno się argumentować w sposób bardziej pragmatyczny tzn. jako prawo do uniknięcia bólu i cierpienia. Przecież o to głównie chodzi. Trudno rozstrzygnąć czy jako “osoba ludzka” mam prawo do decydowania o swoim życiu ale napewno mam do tego prawo jako “osoba cierpiąca”.
    Już na sam koniec chciałbym napisać, że moim zdaniem sprzeciw społeczny wobec eutanazji nie wynika bynajmniej ze względów ideologicznych czy religijnych ale z powodów psychologicznych – myślę, że to jest jedynie fobia spowodowana niewiedza i brakiem refleksji na ten temat. Temat śmierci nie powinien być jednak tematem tabu i powinno sie mówic wprost o tym co każdego z nas czeka.