Jak wiadomo, a jeśli nie, to w takim razie informuję, że są badania sondażowe dla chamów, al
Jak wiadomo, a jeśli nie, to w takim razie informuję, że są badania sondażowe dla chamów, ale są też i dla Panów. W praktyce niniejszy podział przekłada się następująco: żadna większa od PJN partia nie bazuje na tym co dostanie od CBOS, czy innego OBOP, partie zlecają badania własnym specom, albo nawet i OBOP, tyle, że z wyraźną klauzulą – bez jaj w słupkach. Jak się dowiedziało niezależne źródło dziennikarskie, w badaniach PiS wyszło, że partia prezesa Jarosława prześcignęła o koci wąs partię przewodniczącego Tuska. I można by się pukać w czoło, można by robić różne dowcipy, sęk w tym, że tę informację potwierdza inne niezależne źródło, zupełnie nie kochające PiS i na tym nie koniec. Badania PiS potwierdzają badania PO, z czym już żartów nie ma. Dwie nienawidzące się gazety, dwie nienawidzące się partie, na razie od zaplecza, po cichu potwierdzają, że proporcje się zmieniły. Zresztą, nie trzeba czterech źródeł dla Panów, wystarczą sondaże dla chamów, żeby się dowiedzieć co w trawie piszczy. Jeśli się odpowiednio czyta sondaże dla pospólstwa, da się wyczytać prawdę. Średnio trzeba odjąć PO 7%, PiS dodać 5% i mniej więcej wyjdzie nam ekskluzywny pański wynik. Z tych samych badań dla chamów dowiadujemy się, że poziom zaufania do Donalda spadł do 36% i to jest masakra wskazująca na tak zwany trend. No, dobrze, ale co mi po tym czy innym sondażu, obojętnie w jakiej formie i jakości? Co mi się na jakieś głupoty bierze, ledwie pół roku po wyborach? Tak mi się wzięło, ponieważ coś mi przyszło do głowy. Donald jest trup, ale on ma jeszcze pół cienia szansy na jakiegoś wicepremiera, o ile przetrwa ten najtrudniejszy okres. W związku z tą taktyką na miejscu opozycji nie czekałbym, aż będzie jeszcze gorzej, bo gdy Tusk przepchnie tę całą farsę emerytalną, nie zrobi absolutnie niczego więcej. Nie ruszy się z żadną inną zmianą, choćby się waliło i paliło. Innymi słowy, wszystko co Tusk miał zrobić, najmniej popularnego, właśnie rozpoczął robić i rzecz w tym, żeby go w trakcie procesu dobijać.
Odkładanie masakry Tuska w czasie, byłaby błędem niewybaczalnym, biorąc pod uwagę cykl czteroletni. Oczywiście główne decyzje zapadły, bądź też zapadają na zupełnie innym szczeblu i tutaj jest pewne, że zaplecze trzeci raz na Tuska nie postawi, ale to jeszcze nie znaczy, że opozycja ma się z tym godzić i nie brać udziału w rozgrywce. Generalnie lubię postawić tezę i jej bronić, ale nauczyłem się, że w polskich realiach każdy plan jest „dynamiczny” i zdarzają się wpadki, ot choćby w 2005 roku, gdzie rozleniwione zaplecze przespało wszelkie plany A i B, po czym obudziło się z dwoma Kaczyńskimi u władzy. Są przykłady cudów i cudom trzeba pomagać. Jak widać Polacy powoli zaczynają bardziej liczyć i patrzeć w portfele, niż w telewizyjne ekrany, pierwsze zalążki cudu. Fakt, że planem głównym jest wyniesienie Kwaśniewskiego na plecach Palikota z udziałem Komorowskiego i Schetyny, któremu nic innego nie pozostaje jak się podłączyć do silniejszy, nie znaczy jeszcze, że kolejnemu rozdaniu na górze trzeba się biernie przyglądać. Im więcej w dupę dostanie Tusk, im bardziej będzie skompromitowany, tym szanse Palikota i Kwaśniewskiego są mniejsze. Niby dlaczego? Ano choćby dlatego, że w Polsce, ale i nie tylko w Polsce, zmiany w polityce zawsze następują na zasadzie biegunowej, tudzież krawężnikowej. Po kompromitacji Solidarności przyszło SLD, po kompromitacji SLD przyszło AWS, po kompromitacji AWS, przyszło SLD i po kompromitacji SLD, władzę objął PiS, a po nim skrajne przeciwieństwo PO.
Zachowując logiczny ciąg, po kompromitacji PO lud pracujący miast i wsi, powinien przenieść swoją desperację na PiS, jako skrajnie przeciwną do PO i Palikota formację. W tym upatruje cudu i tutaj bym cudowi pomagał. Jak zwykle będziemy się z Rodakami spierać o metodę i jak zwykle upieram się, że nie ma co liczyć na mityczną inteligencję Polaków, bo ta jest może w 1/3 Polaków, ale niestety trzeba się nauczyć ogłupiać ogłupionych. Szerokim frontem w dodatku. Cała dotychczasowa siła PO polegała na tym, że mieli dla każdego coś miłego, a Tusk właściwie nie angażował się w nic, co wcześniej nie poszybowało na słupku powyżej 60%. Kutz, Niesiołowski, Palikot robili za Kurskiego i to naprawdę złoili bulterierowi zadek. Jakieś Radki Majdany i Zulu Gula za popkulturowy koloryt. Gowin za konserwatystę, Czuma za opozycjonistę i tak dalej. Natomiast w PiS prezes robi za wszystkich i bierze na siebie najbardziej obciążające tematy, ze Smoleńskiem i Rydzykiem na czele. Do takich tematów PiS powinno mieć swojego Czumę i swojego Palikota, a prezes powinien, niczym Tusk w kwestii Palikota, udawać, że w ogóle nie wie o co chodzi i proszę pytać zainteresowanych. Mówię o podziale ról, nie o kopiowaniu marnych postaci, co zdaje się wielu rozumie tożsamo i dlatego zupełnie opacznie.
Pewnie znów piszę na Berdyczów, ale skoro sam innym sugeruję walkę z wiatrakami, to nie będę się ze „złotych recept wyłgiwał”. Smoleńska, udaremniania próby zamiany Kościoła na GW, diagnozy złodziejstwa esbeckiego, mówienia o kondominium, pod żadnym pozorem nie wolno odpuszczać, bo to są wszystko strzały w dziesiątkę, ale trzeba umieć rozegrać te kwestie i machanie sztandarami nie pomoże. Ogłupić ogłupionych i dopiero z kapitałem politycznym wziąć się za sedno, taka kolejność nie jest cynizmem, ale czymś, co się nazywa – skuteczność polityczna. Na Smoleńsku i Rydzyku wyborów się nie wygra, skala zniszczeń w umysłach większości Polaków jest tak wielka, że potrzeba lat bombardowania faktami, żeby to zbiorowe ogłupienie zmienić i by tym się zająć, najpierw trzeba mieć narzędzia, a najskuteczniejszym narzędziem jest władza. Trend jest właściwy, masakrować Tuska, póki jest okazja, ale dobrze się zastanowić nad strategią, bo głupie ruchy pomogą tylko wynieść Kwaśniewskiego i Palikota.
Buzek w szpitalu
Według posłanki Muchy, leczyć starych ludzi sie nie powinno, to jest zbyt duże obciążenie skarbu państwa.
Według Tuska i Rostowskiego, Buzek od 7 lat pobiera emeryturę i finanse państwa się łamią, bo ludzie żyją za długo.
Co gorsza, Buzek jest w szpitalu i czuje się dobrze. Symulant? Chodzi o wikt i opierunek, jak nie ma nikogo w rodzinie, kto by się opieki nad starym i chorym podjął?
Że
też to tak musi być, że skutki ich polityki odczuwamy my a oni jakoś nie.
Dlaczego młody Wałęsa nie dziękował u Lisa, że gdy uległ wypadkowi to nikomu nie przyszło do łba zadzwonić i powiedzieć:
“Stoimy w odległości 150 metrów, nie ma żadnego śladu życia.”?
Bo młody Bolek wszystko zapomniał
jak jego pomroczny brat. Jakoś nikt nie drąży szczegółów – nawet go nie nie pyta ile miał na liczniku europoseł-kabotyn. Kabotyn POdwójny – raz, że się wszystkim chwalił, że z Gdańska do Warszawy przejechał w 2 godziny, dwa – w lisowym studiu tak mówił o wysłuchaniu brukselskim ws Smoleńska: ,,urządzili se wysłuchanie w Brukseli”. To ,,se” i cała historia jego wypadku mówią wszystko o tym kraju Bolków.
Se urządzili –
niepotrzebnie, bo jak dalej stwierdził wszystko w tej sprawie wiadomo:
“Ten samolot NIGDY NIE MIAŁ PRAWA wystartować z Warszawy a sama próba lądowania była niemalże samobójcza. To są fakty, z którymi nie można się nie zgodzić. To zostało stwierdzone.”
Ten – jednak – głupek
wysłany do Brukseli na mocy porozumienia Bolek-Tusk, latał nieraz samolotami rządowymi, albo czarterowanymi. Więc doskonale wie, albo jest głupi jak ojciec i nie rozumie, że te samoloty bardzo często nie powinny startować, lecieć albo lądować – jak ten z Radkiem Sikorskim na zamkniętym lotnisku w Bydgoszczy.
Buzek w szpitalu
Według posłanki Muchy, leczyć starych ludzi sie nie powinno, to jest zbyt duże obciążenie skarbu państwa.
Według Tuska i Rostowskiego, Buzek od 7 lat pobiera emeryturę i finanse państwa się łamią, bo ludzie żyją za długo.
Co gorsza, Buzek jest w szpitalu i czuje się dobrze. Symulant? Chodzi o wikt i opierunek, jak nie ma nikogo w rodzinie, kto by się opieki nad starym i chorym podjął?
Że
też to tak musi być, że skutki ich polityki odczuwamy my a oni jakoś nie.
Dlaczego młody Wałęsa nie dziękował u Lisa, że gdy uległ wypadkowi to nikomu nie przyszło do łba zadzwonić i powiedzieć:
“Stoimy w odległości 150 metrów, nie ma żadnego śladu życia.”?
Bo młody Bolek wszystko zapomniał
jak jego pomroczny brat. Jakoś nikt nie drąży szczegółów – nawet go nie nie pyta ile miał na liczniku europoseł-kabotyn. Kabotyn POdwójny – raz, że się wszystkim chwalił, że z Gdańska do Warszawy przejechał w 2 godziny, dwa – w lisowym studiu tak mówił o wysłuchaniu brukselskim ws Smoleńska: ,,urządzili se wysłuchanie w Brukseli”. To ,,se” i cała historia jego wypadku mówią wszystko o tym kraju Bolków.
Se urządzili –
niepotrzebnie, bo jak dalej stwierdził wszystko w tej sprawie wiadomo:
“Ten samolot NIGDY NIE MIAŁ PRAWA wystartować z Warszawy a sama próba lądowania była niemalże samobójcza. To są fakty, z którymi nie można się nie zgodzić. To zostało stwierdzone.”
Ten – jednak – głupek
wysłany do Brukseli na mocy porozumienia Bolek-Tusk, latał nieraz samolotami rządowymi, albo czarterowanymi. Więc doskonale wie, albo jest głupi jak ojciec i nie rozumie, że te samoloty bardzo często nie powinny startować, lecieć albo lądować – jak ten z Radkiem Sikorskim na zamkniętym lotnisku w Bydgoszczy.
Buzek w szpitalu
Według posłanki Muchy, leczyć starych ludzi sie nie powinno, to jest zbyt duże obciążenie skarbu państwa.
Według Tuska i Rostowskiego, Buzek od 7 lat pobiera emeryturę i finanse państwa się łamią, bo ludzie żyją za długo.
Co gorsza, Buzek jest w szpitalu i czuje się dobrze. Symulant? Chodzi o wikt i opierunek, jak nie ma nikogo w rodzinie, kto by się opieki nad starym i chorym podjął?
Że
też to tak musi być, że skutki ich polityki odczuwamy my a oni jakoś nie.
Dlaczego młody Wałęsa nie dziękował u Lisa, że gdy uległ wypadkowi to nikomu nie przyszło do łba zadzwonić i powiedzieć:
“Stoimy w odległości 150 metrów, nie ma żadnego śladu życia.”?
Bo młody Bolek wszystko zapomniał
jak jego pomroczny brat. Jakoś nikt nie drąży szczegółów – nawet go nie nie pyta ile miał na liczniku europoseł-kabotyn. Kabotyn POdwójny – raz, że się wszystkim chwalił, że z Gdańska do Warszawy przejechał w 2 godziny, dwa – w lisowym studiu tak mówił o wysłuchaniu brukselskim ws Smoleńska: ,,urządzili se wysłuchanie w Brukseli”. To ,,se” i cała historia jego wypadku mówią wszystko o tym kraju Bolków.
Se urządzili –
niepotrzebnie, bo jak dalej stwierdził wszystko w tej sprawie wiadomo:
“Ten samolot NIGDY NIE MIAŁ PRAWA wystartować z Warszawy a sama próba lądowania była niemalże samobójcza. To są fakty, z którymi nie można się nie zgodzić. To zostało stwierdzone.”
Ten – jednak – głupek
wysłany do Brukseli na mocy porozumienia Bolek-Tusk, latał nieraz samolotami rządowymi, albo czarterowanymi. Więc doskonale wie, albo jest głupi jak ojciec i nie rozumie, że te samoloty bardzo często nie powinny startować, lecieć albo lądować – jak ten z Radkiem Sikorskim na zamkniętym lotnisku w Bydgoszczy.
Generałowie powinni dowodzić a nie iść w pierwszym szeregu
na bagnety.
Generałowie powinni dowodzić a nie iść w pierwszym szeregu
na bagnety.
Generałowie powinni dowodzić a nie iść w pierwszym szeregu
na bagnety.
Mi się te sondaże się nie podobają.
Co z tego, że PO traci, skoro zyskuje Palikot? W mojej opinii rząd PO-PSL mimo wszystko wydaje mi się opcją mniej groźną niż rząd PO-RPP. W zasadzie jedyny wariant w którym cokolwiek na scenie politycznej mogło by drgnąć (drgnąć, a więc naruszyć obecny szkodliwy status quo, daleko temu do “poprawy na lepsze”) to taki, w którym PiS jest w stanie utworzyć rząd (nie ważne z kim) – nic tego jednak nie zapowiada. Głównym beneficjentem równi pochyłej Tuska jest obecnie Palikot, przepływ elektoratu na linii PO=>PiS jest dość znikomy, a nie zapominajmy że mamy jeszcze SLD i PSL, które chętnie dołączą do ew. koalicji. Ponadto jeśli przyjąć że PO i RPP to jedno ugrupowanie polityczne, to ciężko mówić o jakimkolwiek przełomie sondażowym – bowiem suma ich poparcia utrzymuje się od początku kadencji na mniej-więcej stałym poziomie.
Może trochę prostej
Może trochę prostej matematyki:
1) PO straciła 10 punktów z 39 na 29.
2) Palikot zyskał 2 punkty z 11 do 13.
3) To sondaże dla chamów, w sondażach dla Panów, PiS wyprzedziła PO.
Nie jest tak, że poparcia PO zjada sam Palikot, bo to matematycznie i politycznie jest niemożliwe. PO i Palikot w sumie mają 40% i tu się zgadzam, to jest groźne, ale Palikot w wyborach zjadł SLD, nie PO tu też się kończy matematyka. Można się spierać o wszystko, tylko nie o to, że Tusk będzie namaszczonym na trzecią kadencję, a jeśli nie Tusk, to też nie Palikot, bo taka opcja z Palikotem na czele 40% nie przyniesie. Spokojnie natomiast przejdzie Kwaśniewski lub inny “wyważony”, który pochłonie poparcie Palikota i resztek PO. Natomiast co do układu politycznego, też zgoda, bo nie PO i Palikota trzeba sumować, ale wszystkich przeciw PiS. Dlatego jedyną realną strategią jest odróżnianie się od całej watahy i ja wcale nie twierdze, że to recepta na zwycięstwo, do tego zaprzągłem cud, ja tylko uważam, że innej strategii nie ma. Co więcej tę strategię trzeba realizować metodami, ale nie treścią PO.
Masz gdzieś linka do tych sondaży?
Ja w ostatnich dniach znalazłem jedynie (gdzieś na salonie 24) linka do “sondażu ulicznego”, który z jednej strony, istotnie, potwierdzał pewną przewagę PiS nad PO, ale z który z drugiej strony pokazywał 20% poparcie dla Palikota…
Fakt, że PiS wygrywa na chwilę obecną z PO nie mówi praktycznie nic. PiS może się realnie wzmocnić jeśli nastąpi zauważalny przepływ elektoratu od PO (i ew. PSL), ew. pewna aktywizacja “niechodzących na wybory”. Problem w tym, że dla obrażonych na PO, Palikot jest bardziej oczywistym kierunkiem niż PO. My wiemy że jest to bzdura, ale masa ludzi na prawdę uważa Palikota za stojącego poza nawiasem obecnego systemu bojownika o Słuszne Sprawy – stanowi on odpowiednio zliftingowaną namiastkę tego, za co, kilka lat temu, uważane było PO – i to on będzie głównym beneficjentem upadku Tuska. Jeśli chodzi o aktywizację biernego elektoratu, to “postępowy” Palikot z trawką w gębie mieszający z g***** ludzi i ich świętości też prezentuje się ciekawiej, niż niemodny, nudny i obrzydzony na wszystkie sposoby Kaczor.
Warto też zauważyć, że obecny spadek poparcia rządu nie uderza w żaden sposób w Bronisława K. Tusk został wytypowany na kozła ofiarnego, to jemu tłuszcza ma przypisać całe zło obecnych reform. Konsekwencja jest taka, że wymiana Tuska na inną, w miarę wygadaną marionetkę może odbudować “zaufanie” do PO (a już media zadbają o to, by wytypowany polityk przed objęciem urzędu zyskał odpowiednio dużo na popularności) i przywrócić słupki wyborcze do stanu z dnia wyborów.
Scenariusz w którym odbywają się wcześniejsze wybory i wygrywa je PiS uzyskując przewagę pozwalającą na utworzenie rządu to na chwilę obecną absolutne Political Fiction. To, że PO, po tym wszystkim, czego dokonała przez 5 lat, wciąż cieszy się 25-29% poparciem, to informacja katastrofalna, bowiem oznacza ona że partia ta, bez większego ryzyka, może obecnie robić w zasadzie wszystko – bo i tak co 3-4 Polak na nią zagłosuje. To, że PiS po 5 latach beznadziejnych, deklasujących PRL, szkodliwych dla kraju, gospodarki i szarych obywateli, rządów, będąc jedyną znaczącą opozycją, ledwie przegonił to PO w sondażach to również informacja bardzo smutna, świadcząca zarówno o beznadziei opozycji jak i ograniczeniu umysłowym ogółu wyborców. Najgorsze jest zaś to, że pierwszy lepszy oddelegowany przez mainstream oszołom rzucający na prawo i lewo g*****, za pomocą kilku populistycznych haseł może utworzyć trzecią siłę w sejmie…
Co to znaczy? Że nie istnieje żaden dobry scenariusz dla tego kraju. Scenariusze można podzielić na złe, bardzo złe i wręcz katastrofalne, żaden jednak nie daje nawet cienia szansy na trendu w perspektywie krótszej niż 10-15 lat. Rewolucji też raczej żadnej nie będzie, starzy przyzwyczaili się do bycia wgniatanym w posadzkę, a młodzi wolą wyjechać zamiast walczyć o swoje. Nie ma też już żadnych wspólnych symboli, pod którymi mógłby się zjednoczyć naród (więc na powtórkę z lat ’79-’80 nie ma co liczyć).
Mam taką praktykę, że
Mam taką praktykę, że sprawdzam, dzięki temu nie zgaduję, tam gdzie są dane. Link jest na przykład tutaj: http://biznes.onet.pl/sondaz-tns-obop-pis-coraz-blizej-po-ruch-palikota-,18515,5065914,news-detal Żadnemu Palikotowi nie rośnie, co więcej stoi w miejscu, a to co urosło nie jest nawet 13%, tylko 12%. I jest jeszcze lepiej, bo nie zyskuje SLD, ma 7%. Zyskuje PiS, nie zyskuje Solidarna Polska i PJN. Zatem tendencja jest wyraźna, na kompromitacji PO najwięcej zyskuje PiS. To jest sondaż dla chamów. W sondażach dla Panów i PO i PiS we wewnętrznych badaniach i w kulisach potwierdzają minimalną wygraną PiS. Reszty nie komentuję, bo to zwykła gdybanina, jaką każdy ma prawo uprawiać, cześć rzecz rozsądnie przedstawionych, część pisana z pozycji faceta, który zna numery totolotka, czyli śmieszna. Ja nie piszę o tym jak będzie, ale co trzeba zrobić, aby optymalnie wykorzystać sytuację. Natomiast kiedy będą wybory, kto je wygra, zależy od 100 i jednego czynnika i wszelkie rysowanie scenariuszy nie ma żadnego sensu. Podobnie nie ma żadnego sensu “realizm”, który się sprowadza do nihilizmu, bo jak jest i jaki jest dysproporcja w podziale sił, to każdy widzi. ale nie każdy ma ochotę się z tym godzić i kłaść łeb pod gilotynę, bo lekko nie jest.
Czy realne jest że Schetyna pójdzie w wybory
zaczynając nowy początek bez zbieraniny Tuska? Wydaje się, że nawet przy tych sondażach wciąż są partią decydującą o wyborze nowego rządu. A nie jest pewne czy Schetyna będzie czekał żeby przejąć dobytek z Tuska z całym inwentarzem, ostatnie dwa lata był poza polityką, może zrobić nowy start czy będzie czekał i patrzył?
Niestety, Ty też prowadzisz “gdybanie”
Ostatni raz tak się nagdybałeś, że wyszło Ci że PiS w 2011 wygra wybory – i z tego co pamiętam, wtedy też powprowadzałeś “przeliczniki” dla wyników sondaży. Mimo wszystko należy przyznać, że publicznie przyznając że wszystkie te twoje wyliczenia i analizy można było o kant tyłka potłuc, postąpiłeś na swój sposób uczciwie. Nie rozumiem natomiast dlaczego po raz kolejny próbujesz usystematyzować szczątkowe informacje według odgórnie narzuconego klucza. Postawiłeś tezę, że sondaże można podzielić na te “dla chamów” i “dla panów”, i choć w tej tezie jest pewnie sporo prawdy, to zbytnio upraszcza ona rzeczywistość. Po pierwsze, nie bierzesz pod uwagę, że metody badawcze stosowane przez sondażowe daleko odbiegają od wysokich standardów – i choć z pewnością sondaże robione na użytek wewnętrzny muszą być bardziej precyzyjne, zakładanie dużego ich błędu powinno być oczywistością. Po drugie, nie koniecznie każdy upubliczniony sondaż musi być przekłamany. Te sprzed wyborów 2011, chociaż na “dzień dobry” uznałeś je za zmanipulowane, okazały się być dość precyzyjne -skąd wiesz, że nie powtarzasz starych błędów? Po trzecie wreszcie – jedynym miarodajnym sondażem poparcia jest faktyczny wynik wyborów – a ostatnie 7 wyborów wygrało PO, przy czym wyniki wyborów do sejmu rok temu wyglądały niemal identycznie jak i 5 lat temu – a jedyną zauważalną (i bardzo niekorzystną) zmianą jest pojawienie się w grze Palikota.
Nic na razie nie wskazuje na możliwość przeprowadzenia wcześniejszych wyborów, a 3 lata to mimo wszystko mnóstwo czasu – wszystkie te sondaże można więc na razie o kant tyłka…
Po raz kolejny wpadasz w
Po raz kolejny wpadasz w jakąś wk….ą spiralę retoryczną, dzielenia włosów na czworo i domorosłą filozofię. Czy ja pisałem, że nie gdybię? Gdybię jak każdy, ostatnio jak gdybałem do czasu wyskoku z Angelą Merkel gdybałem celnie i właśnie o takich czynnikach mówię. Ja gdybałem na kilka tygodni przed wyborami, ty gdybiesz w absurdalnej “czasoprzestrzeni”. Ja piszę, że jeden dziadek z Wehrmachtu, czy podana noga przez Wałęsę zmienia losy polskiej polityki, a Ty mi sadzisz głodne kawałki co się stanie czy nie stanie w układzie chaotycznym. Piszę WYRAŹNIE i nawet dzielę metody badacze i wyniki na różne metodologie, a Ty mi sadzisz jakiś wykład pełen frazesów: “weź po uwagę”. Weź pod uwagę, że kolejny raz nie sprawdziłeś danych i chrzanisz od rzeczy o wzrostach palikota, a przyłapany na niewiedzy, włazisz na katedrę i sadzisz banały, co jest chyba stałą techniką w twoim wykonaniu. Piszę o dwóch FAKTACH:
a) sondaże ogólnie dostępne pokazują, że na kompromitacji PO zyskuje PiS, nie Palikot, co sobie wymyśliłeś.
b) Kilka gazet i kilku polityków zarówno z PO, jak i PiS potwierdza zakulisowo, że wewnętrzne badania partyjne, pokazują minimalną przewagę PiS.
Jak chcesz z tym polemizować, to pokaż dane i inne fakty, a nie znów pieprzysz, jak góral o pogodzie i baba przez telefon, tudzież o metodologii badań odkrywasz Amerykę.
Napisałem że sondaż dający RPP 20% znalazłem gdzieś na S24
Nie bez powodu poprosiłem o linka, właśnie tak chciałem “sprawdzić dane”, bo założyłem że mogą być bardziej wartościowe od tych, które posiadam. Na temat Palikota w ostatnim poście napisałem jedynie to, że w po wyborach “pojawił się w grze” – tymczasem ty mnie zjechałeś za coś, co już myślałem że jest wyjaśnione 2 wiadomości wcześniej (a więc wtedy, gdy prosiłem o linka). Fakt z punktu b) też myślałem że jest już wyjaśniony… tymczasem wracasz do niego i wmawiasz mi, że polemizuję.
Cały mój ostatni post dotyczył jedynie Twoich “metod badawczych”, które poddałem w wątpliwość na podstawie wyniku wyborów 2011, nie danych na których bazują twoje analizy (bo, co wydawało mi się, że jest dla nas obu, jasne, przyjąłem je do wiadomości).
Nie mam żadnych metod
Nie mam żadnych metod badawczych, bo nie prowadzę żadnych badań. Odnoszę się jednie do metod badawczych podawanych w mediach i tych robionych profesjonalnie, dla partii. Kto o zdrowych zmysłach w 2011 roku potwierdziłby, że OBOB “wceluje” w wybory CO DO DZIESIĄTEJ PROCENTU?! Po wszystkich kompromitacjach, tegoż OBOP i wszystkich zleconych politycznie badaniach? Zatem proszę mi tu nie mieszać porządków i pojęć, bo mimo tego absolutnego “cudu” OBOP, ja swoje odszczekiwałem i ratunku w filozofii, czy retoryce nie szukałem, jak również tematów, jak mi wygodnie, nie zmieniałem. W 2011 roku tylko ostatni idiota mógł ufać takim sondażom jak OBOP, łącznie z exit pool, ponieważ nie ufa się politycznym propagandystom, bo z nauką nie ma to nic wspólnego. Pierwszy raz od wielu wyborów OBOP nie tylko trafił, ale trafił co do jednej dziesiątej, sytuacja była niemal mistyczna, ale jeszcze raz powtórzę, że ja z tym FAKTEM nie polemizowałem nigdy. Tym razem nie mówimy o żadnych szczątkowych informacjach, ale o JEDNYM TRENDZIE POTWIERDZONYM W DWÓCH ZWALCZAJĄCYCH SIĘ ŹRÓDŁACH I W DWÓCH METODACH BADAWCZYCH. Takiego komfortu wiedzy i źródeł praktycznie nie ma nigdy. Wplątywanie i mieszanie tych DANYCH, z prognozami wyborczymi, jest tylko mieszaniem grochu z kapustą i nic nie wnoszącą paplaniną.
Mi się te sondaże się nie podobają.
Co z tego, że PO traci, skoro zyskuje Palikot? W mojej opinii rząd PO-PSL mimo wszystko wydaje mi się opcją mniej groźną niż rząd PO-RPP. W zasadzie jedyny wariant w którym cokolwiek na scenie politycznej mogło by drgnąć (drgnąć, a więc naruszyć obecny szkodliwy status quo, daleko temu do “poprawy na lepsze”) to taki, w którym PiS jest w stanie utworzyć rząd (nie ważne z kim) – nic tego jednak nie zapowiada. Głównym beneficjentem równi pochyłej Tuska jest obecnie Palikot, przepływ elektoratu na linii PO=>PiS jest dość znikomy, a nie zapominajmy że mamy jeszcze SLD i PSL, które chętnie dołączą do ew. koalicji. Ponadto jeśli przyjąć że PO i RPP to jedno ugrupowanie polityczne, to ciężko mówić o jakimkolwiek przełomie sondażowym – bowiem suma ich poparcia utrzymuje się od początku kadencji na mniej-więcej stałym poziomie.
Może trochę prostej
Może trochę prostej matematyki:
1) PO straciła 10 punktów z 39 na 29.
2) Palikot zyskał 2 punkty z 11 do 13.
3) To sondaże dla chamów, w sondażach dla Panów, PiS wyprzedziła PO.
Nie jest tak, że poparcia PO zjada sam Palikot, bo to matematycznie i politycznie jest niemożliwe. PO i Palikot w sumie mają 40% i tu się zgadzam, to jest groźne, ale Palikot w wyborach zjadł SLD, nie PO tu też się kończy matematyka. Można się spierać o wszystko, tylko nie o to, że Tusk będzie namaszczonym na trzecią kadencję, a jeśli nie Tusk, to też nie Palikot, bo taka opcja z Palikotem na czele 40% nie przyniesie. Spokojnie natomiast przejdzie Kwaśniewski lub inny “wyważony”, który pochłonie poparcie Palikota i resztek PO. Natomiast co do układu politycznego, też zgoda, bo nie PO i Palikota trzeba sumować, ale wszystkich przeciw PiS. Dlatego jedyną realną strategią jest odróżnianie się od całej watahy i ja wcale nie twierdze, że to recepta na zwycięstwo, do tego zaprzągłem cud, ja tylko uważam, że innej strategii nie ma. Co więcej tę strategię trzeba realizować metodami, ale nie treścią PO.
Masz gdzieś linka do tych sondaży?
Ja w ostatnich dniach znalazłem jedynie (gdzieś na salonie 24) linka do “sondażu ulicznego”, który z jednej strony, istotnie, potwierdzał pewną przewagę PiS nad PO, ale z który z drugiej strony pokazywał 20% poparcie dla Palikota…
Fakt, że PiS wygrywa na chwilę obecną z PO nie mówi praktycznie nic. PiS może się realnie wzmocnić jeśli nastąpi zauważalny przepływ elektoratu od PO (i ew. PSL), ew. pewna aktywizacja “niechodzących na wybory”. Problem w tym, że dla obrażonych na PO, Palikot jest bardziej oczywistym kierunkiem niż PO. My wiemy że jest to bzdura, ale masa ludzi na prawdę uważa Palikota za stojącego poza nawiasem obecnego systemu bojownika o Słuszne Sprawy – stanowi on odpowiednio zliftingowaną namiastkę tego, za co, kilka lat temu, uważane było PO – i to on będzie głównym beneficjentem upadku Tuska. Jeśli chodzi o aktywizację biernego elektoratu, to “postępowy” Palikot z trawką w gębie mieszający z g***** ludzi i ich świętości też prezentuje się ciekawiej, niż niemodny, nudny i obrzydzony na wszystkie sposoby Kaczor.
Warto też zauważyć, że obecny spadek poparcia rządu nie uderza w żaden sposób w Bronisława K. Tusk został wytypowany na kozła ofiarnego, to jemu tłuszcza ma przypisać całe zło obecnych reform. Konsekwencja jest taka, że wymiana Tuska na inną, w miarę wygadaną marionetkę może odbudować “zaufanie” do PO (a już media zadbają o to, by wytypowany polityk przed objęciem urzędu zyskał odpowiednio dużo na popularności) i przywrócić słupki wyborcze do stanu z dnia wyborów.
Scenariusz w którym odbywają się wcześniejsze wybory i wygrywa je PiS uzyskując przewagę pozwalającą na utworzenie rządu to na chwilę obecną absolutne Political Fiction. To, że PO, po tym wszystkim, czego dokonała przez 5 lat, wciąż cieszy się 25-29% poparciem, to informacja katastrofalna, bowiem oznacza ona że partia ta, bez większego ryzyka, może obecnie robić w zasadzie wszystko – bo i tak co 3-4 Polak na nią zagłosuje. To, że PiS po 5 latach beznadziejnych, deklasujących PRL, szkodliwych dla kraju, gospodarki i szarych obywateli, rządów, będąc jedyną znaczącą opozycją, ledwie przegonił to PO w sondażach to również informacja bardzo smutna, świadcząca zarówno o beznadziei opozycji jak i ograniczeniu umysłowym ogółu wyborców. Najgorsze jest zaś to, że pierwszy lepszy oddelegowany przez mainstream oszołom rzucający na prawo i lewo g*****, za pomocą kilku populistycznych haseł może utworzyć trzecią siłę w sejmie…
Co to znaczy? Że nie istnieje żaden dobry scenariusz dla tego kraju. Scenariusze można podzielić na złe, bardzo złe i wręcz katastrofalne, żaden jednak nie daje nawet cienia szansy na trendu w perspektywie krótszej niż 10-15 lat. Rewolucji też raczej żadnej nie będzie, starzy przyzwyczaili się do bycia wgniatanym w posadzkę, a młodzi wolą wyjechać zamiast walczyć o swoje. Nie ma też już żadnych wspólnych symboli, pod którymi mógłby się zjednoczyć naród (więc na powtórkę z lat ’79-’80 nie ma co liczyć).
Mam taką praktykę, że
Mam taką praktykę, że sprawdzam, dzięki temu nie zgaduję, tam gdzie są dane. Link jest na przykład tutaj: http://biznes.onet.pl/sondaz-tns-obop-pis-coraz-blizej-po-ruch-palikota-,18515,5065914,news-detal Żadnemu Palikotowi nie rośnie, co więcej stoi w miejscu, a to co urosło nie jest nawet 13%, tylko 12%. I jest jeszcze lepiej, bo nie zyskuje SLD, ma 7%. Zyskuje PiS, nie zyskuje Solidarna Polska i PJN. Zatem tendencja jest wyraźna, na kompromitacji PO najwięcej zyskuje PiS. To jest sondaż dla chamów. W sondażach dla Panów i PO i PiS we wewnętrznych badaniach i w kulisach potwierdzają minimalną wygraną PiS. Reszty nie komentuję, bo to zwykła gdybanina, jaką każdy ma prawo uprawiać, cześć rzecz rozsądnie przedstawionych, część pisana z pozycji faceta, który zna numery totolotka, czyli śmieszna. Ja nie piszę o tym jak będzie, ale co trzeba zrobić, aby optymalnie wykorzystać sytuację. Natomiast kiedy będą wybory, kto je wygra, zależy od 100 i jednego czynnika i wszelkie rysowanie scenariuszy nie ma żadnego sensu. Podobnie nie ma żadnego sensu “realizm”, który się sprowadza do nihilizmu, bo jak jest i jaki jest dysproporcja w podziale sił, to każdy widzi. ale nie każdy ma ochotę się z tym godzić i kłaść łeb pod gilotynę, bo lekko nie jest.
Czy realne jest że Schetyna pójdzie w wybory
zaczynając nowy początek bez zbieraniny Tuska? Wydaje się, że nawet przy tych sondażach wciąż są partią decydującą o wyborze nowego rządu. A nie jest pewne czy Schetyna będzie czekał żeby przejąć dobytek z Tuska z całym inwentarzem, ostatnie dwa lata był poza polityką, może zrobić nowy start czy będzie czekał i patrzył?
Niestety, Ty też prowadzisz “gdybanie”
Ostatni raz tak się nagdybałeś, że wyszło Ci że PiS w 2011 wygra wybory – i z tego co pamiętam, wtedy też powprowadzałeś “przeliczniki” dla wyników sondaży. Mimo wszystko należy przyznać, że publicznie przyznając że wszystkie te twoje wyliczenia i analizy można było o kant tyłka potłuc, postąpiłeś na swój sposób uczciwie. Nie rozumiem natomiast dlaczego po raz kolejny próbujesz usystematyzować szczątkowe informacje według odgórnie narzuconego klucza. Postawiłeś tezę, że sondaże można podzielić na te “dla chamów” i “dla panów”, i choć w tej tezie jest pewnie sporo prawdy, to zbytnio upraszcza ona rzeczywistość. Po pierwsze, nie bierzesz pod uwagę, że metody badawcze stosowane przez sondażowe daleko odbiegają od wysokich standardów – i choć z pewnością sondaże robione na użytek wewnętrzny muszą być bardziej precyzyjne, zakładanie dużego ich błędu powinno być oczywistością. Po drugie, nie koniecznie każdy upubliczniony sondaż musi być przekłamany. Te sprzed wyborów 2011, chociaż na “dzień dobry” uznałeś je za zmanipulowane, okazały się być dość precyzyjne -skąd wiesz, że nie powtarzasz starych błędów? Po trzecie wreszcie – jedynym miarodajnym sondażem poparcia jest faktyczny wynik wyborów – a ostatnie 7 wyborów wygrało PO, przy czym wyniki wyborów do sejmu rok temu wyglądały niemal identycznie jak i 5 lat temu – a jedyną zauważalną (i bardzo niekorzystną) zmianą jest pojawienie się w grze Palikota.
Nic na razie nie wskazuje na możliwość przeprowadzenia wcześniejszych wyborów, a 3 lata to mimo wszystko mnóstwo czasu – wszystkie te sondaże można więc na razie o kant tyłka…
Po raz kolejny wpadasz w
Po raz kolejny wpadasz w jakąś wk….ą spiralę retoryczną, dzielenia włosów na czworo i domorosłą filozofię. Czy ja pisałem, że nie gdybię? Gdybię jak każdy, ostatnio jak gdybałem do czasu wyskoku z Angelą Merkel gdybałem celnie i właśnie o takich czynnikach mówię. Ja gdybałem na kilka tygodni przed wyborami, ty gdybiesz w absurdalnej “czasoprzestrzeni”. Ja piszę, że jeden dziadek z Wehrmachtu, czy podana noga przez Wałęsę zmienia losy polskiej polityki, a Ty mi sadzisz głodne kawałki co się stanie czy nie stanie w układzie chaotycznym. Piszę WYRAŹNIE i nawet dzielę metody badacze i wyniki na różne metodologie, a Ty mi sadzisz jakiś wykład pełen frazesów: “weź po uwagę”. Weź pod uwagę, że kolejny raz nie sprawdziłeś danych i chrzanisz od rzeczy o wzrostach palikota, a przyłapany na niewiedzy, włazisz na katedrę i sadzisz banały, co jest chyba stałą techniką w twoim wykonaniu. Piszę o dwóch FAKTACH:
a) sondaże ogólnie dostępne pokazują, że na kompromitacji PO zyskuje PiS, nie Palikot, co sobie wymyśliłeś.
b) Kilka gazet i kilku polityków zarówno z PO, jak i PiS potwierdza zakulisowo, że wewnętrzne badania partyjne, pokazują minimalną przewagę PiS.
Jak chcesz z tym polemizować, to pokaż dane i inne fakty, a nie znów pieprzysz, jak góral o pogodzie i baba przez telefon, tudzież o metodologii badań odkrywasz Amerykę.
Napisałem że sondaż dający RPP 20% znalazłem gdzieś na S24
Nie bez powodu poprosiłem o linka, właśnie tak chciałem “sprawdzić dane”, bo założyłem że mogą być bardziej wartościowe od tych, które posiadam. Na temat Palikota w ostatnim poście napisałem jedynie to, że w po wyborach “pojawił się w grze” – tymczasem ty mnie zjechałeś za coś, co już myślałem że jest wyjaśnione 2 wiadomości wcześniej (a więc wtedy, gdy prosiłem o linka). Fakt z punktu b) też myślałem że jest już wyjaśniony… tymczasem wracasz do niego i wmawiasz mi, że polemizuję.
Cały mój ostatni post dotyczył jedynie Twoich “metod badawczych”, które poddałem w wątpliwość na podstawie wyniku wyborów 2011, nie danych na których bazują twoje analizy (bo, co wydawało mi się, że jest dla nas obu, jasne, przyjąłem je do wiadomości).
Nie mam żadnych metod
Nie mam żadnych metod badawczych, bo nie prowadzę żadnych badań. Odnoszę się jednie do metod badawczych podawanych w mediach i tych robionych profesjonalnie, dla partii. Kto o zdrowych zmysłach w 2011 roku potwierdziłby, że OBOB “wceluje” w wybory CO DO DZIESIĄTEJ PROCENTU?! Po wszystkich kompromitacjach, tegoż OBOP i wszystkich zleconych politycznie badaniach? Zatem proszę mi tu nie mieszać porządków i pojęć, bo mimo tego absolutnego “cudu” OBOP, ja swoje odszczekiwałem i ratunku w filozofii, czy retoryce nie szukałem, jak również tematów, jak mi wygodnie, nie zmieniałem. W 2011 roku tylko ostatni idiota mógł ufać takim sondażom jak OBOP, łącznie z exit pool, ponieważ nie ufa się politycznym propagandystom, bo z nauką nie ma to nic wspólnego. Pierwszy raz od wielu wyborów OBOP nie tylko trafił, ale trafił co do jednej dziesiątej, sytuacja była niemal mistyczna, ale jeszcze raz powtórzę, że ja z tym FAKTEM nie polemizowałem nigdy. Tym razem nie mówimy o żadnych szczątkowych informacjach, ale o JEDNYM TRENDZIE POTWIERDZONYM W DWÓCH ZWALCZAJĄCYCH SIĘ ŹRÓDŁACH I W DWÓCH METODACH BADAWCZYCH. Takiego komfortu wiedzy i źródeł praktycznie nie ma nigdy. Wplątywanie i mieszanie tych DANYCH, z prognozami wyborczymi, jest tylko mieszaniem grochu z kapustą i nic nie wnoszącą paplaniną.
Mi się te sondaże się nie podobają.
Co z tego, że PO traci, skoro zyskuje Palikot? W mojej opinii rząd PO-PSL mimo wszystko wydaje mi się opcją mniej groźną niż rząd PO-RPP. W zasadzie jedyny wariant w którym cokolwiek na scenie politycznej mogło by drgnąć (drgnąć, a więc naruszyć obecny szkodliwy status quo, daleko temu do “poprawy na lepsze”) to taki, w którym PiS jest w stanie utworzyć rząd (nie ważne z kim) – nic tego jednak nie zapowiada. Głównym beneficjentem równi pochyłej Tuska jest obecnie Palikot, przepływ elektoratu na linii PO=>PiS jest dość znikomy, a nie zapominajmy że mamy jeszcze SLD i PSL, które chętnie dołączą do ew. koalicji. Ponadto jeśli przyjąć że PO i RPP to jedno ugrupowanie polityczne, to ciężko mówić o jakimkolwiek przełomie sondażowym – bowiem suma ich poparcia utrzymuje się od początku kadencji na mniej-więcej stałym poziomie.
Może trochę prostej
Może trochę prostej matematyki:
1) PO straciła 10 punktów z 39 na 29.
2) Palikot zyskał 2 punkty z 11 do 13.
3) To sondaże dla chamów, w sondażach dla Panów, PiS wyprzedziła PO.
Nie jest tak, że poparcia PO zjada sam Palikot, bo to matematycznie i politycznie jest niemożliwe. PO i Palikot w sumie mają 40% i tu się zgadzam, to jest groźne, ale Palikot w wyborach zjadł SLD, nie PO tu też się kończy matematyka. Można się spierać o wszystko, tylko nie o to, że Tusk będzie namaszczonym na trzecią kadencję, a jeśli nie Tusk, to też nie Palikot, bo taka opcja z Palikotem na czele 40% nie przyniesie. Spokojnie natomiast przejdzie Kwaśniewski lub inny “wyważony”, który pochłonie poparcie Palikota i resztek PO. Natomiast co do układu politycznego, też zgoda, bo nie PO i Palikota trzeba sumować, ale wszystkich przeciw PiS. Dlatego jedyną realną strategią jest odróżnianie się od całej watahy i ja wcale nie twierdze, że to recepta na zwycięstwo, do tego zaprzągłem cud, ja tylko uważam, że innej strategii nie ma. Co więcej tę strategię trzeba realizować metodami, ale nie treścią PO.
Masz gdzieś linka do tych sondaży?
Ja w ostatnich dniach znalazłem jedynie (gdzieś na salonie 24) linka do “sondażu ulicznego”, który z jednej strony, istotnie, potwierdzał pewną przewagę PiS nad PO, ale z który z drugiej strony pokazywał 20% poparcie dla Palikota…
Fakt, że PiS wygrywa na chwilę obecną z PO nie mówi praktycznie nic. PiS może się realnie wzmocnić jeśli nastąpi zauważalny przepływ elektoratu od PO (i ew. PSL), ew. pewna aktywizacja “niechodzących na wybory”. Problem w tym, że dla obrażonych na PO, Palikot jest bardziej oczywistym kierunkiem niż PO. My wiemy że jest to bzdura, ale masa ludzi na prawdę uważa Palikota za stojącego poza nawiasem obecnego systemu bojownika o Słuszne Sprawy – stanowi on odpowiednio zliftingowaną namiastkę tego, za co, kilka lat temu, uważane było PO – i to on będzie głównym beneficjentem upadku Tuska. Jeśli chodzi o aktywizację biernego elektoratu, to “postępowy” Palikot z trawką w gębie mieszający z g***** ludzi i ich świętości też prezentuje się ciekawiej, niż niemodny, nudny i obrzydzony na wszystkie sposoby Kaczor.
Warto też zauważyć, że obecny spadek poparcia rządu nie uderza w żaden sposób w Bronisława K. Tusk został wytypowany na kozła ofiarnego, to jemu tłuszcza ma przypisać całe zło obecnych reform. Konsekwencja jest taka, że wymiana Tuska na inną, w miarę wygadaną marionetkę może odbudować “zaufanie” do PO (a już media zadbają o to, by wytypowany polityk przed objęciem urzędu zyskał odpowiednio dużo na popularności) i przywrócić słupki wyborcze do stanu z dnia wyborów.
Scenariusz w którym odbywają się wcześniejsze wybory i wygrywa je PiS uzyskując przewagę pozwalającą na utworzenie rządu to na chwilę obecną absolutne Political Fiction. To, że PO, po tym wszystkim, czego dokonała przez 5 lat, wciąż cieszy się 25-29% poparciem, to informacja katastrofalna, bowiem oznacza ona że partia ta, bez większego ryzyka, może obecnie robić w zasadzie wszystko – bo i tak co 3-4 Polak na nią zagłosuje. To, że PiS po 5 latach beznadziejnych, deklasujących PRL, szkodliwych dla kraju, gospodarki i szarych obywateli, rządów, będąc jedyną znaczącą opozycją, ledwie przegonił to PO w sondażach to również informacja bardzo smutna, świadcząca zarówno o beznadziei opozycji jak i ograniczeniu umysłowym ogółu wyborców. Najgorsze jest zaś to, że pierwszy lepszy oddelegowany przez mainstream oszołom rzucający na prawo i lewo g*****, za pomocą kilku populistycznych haseł może utworzyć trzecią siłę w sejmie…
Co to znaczy? Że nie istnieje żaden dobry scenariusz dla tego kraju. Scenariusze można podzielić na złe, bardzo złe i wręcz katastrofalne, żaden jednak nie daje nawet cienia szansy na trendu w perspektywie krótszej niż 10-15 lat. Rewolucji też raczej żadnej nie będzie, starzy przyzwyczaili się do bycia wgniatanym w posadzkę, a młodzi wolą wyjechać zamiast walczyć o swoje. Nie ma też już żadnych wspólnych symboli, pod którymi mógłby się zjednoczyć naród (więc na powtórkę z lat ’79-’80 nie ma co liczyć).
Mam taką praktykę, że
Mam taką praktykę, że sprawdzam, dzięki temu nie zgaduję, tam gdzie są dane. Link jest na przykład tutaj: http://biznes.onet.pl/sondaz-tns-obop-pis-coraz-blizej-po-ruch-palikota-,18515,5065914,news-detal Żadnemu Palikotowi nie rośnie, co więcej stoi w miejscu, a to co urosło nie jest nawet 13%, tylko 12%. I jest jeszcze lepiej, bo nie zyskuje SLD, ma 7%. Zyskuje PiS, nie zyskuje Solidarna Polska i PJN. Zatem tendencja jest wyraźna, na kompromitacji PO najwięcej zyskuje PiS. To jest sondaż dla chamów. W sondażach dla Panów i PO i PiS we wewnętrznych badaniach i w kulisach potwierdzają minimalną wygraną PiS. Reszty nie komentuję, bo to zwykła gdybanina, jaką każdy ma prawo uprawiać, cześć rzecz rozsądnie przedstawionych, część pisana z pozycji faceta, który zna numery totolotka, czyli śmieszna. Ja nie piszę o tym jak będzie, ale co trzeba zrobić, aby optymalnie wykorzystać sytuację. Natomiast kiedy będą wybory, kto je wygra, zależy od 100 i jednego czynnika i wszelkie rysowanie scenariuszy nie ma żadnego sensu. Podobnie nie ma żadnego sensu “realizm”, który się sprowadza do nihilizmu, bo jak jest i jaki jest dysproporcja w podziale sił, to każdy widzi. ale nie każdy ma ochotę się z tym godzić i kłaść łeb pod gilotynę, bo lekko nie jest.
Czy realne jest że Schetyna pójdzie w wybory
zaczynając nowy początek bez zbieraniny Tuska? Wydaje się, że nawet przy tych sondażach wciąż są partią decydującą o wyborze nowego rządu. A nie jest pewne czy Schetyna będzie czekał żeby przejąć dobytek z Tuska z całym inwentarzem, ostatnie dwa lata był poza polityką, może zrobić nowy start czy będzie czekał i patrzył?
Niestety, Ty też prowadzisz “gdybanie”
Ostatni raz tak się nagdybałeś, że wyszło Ci że PiS w 2011 wygra wybory – i z tego co pamiętam, wtedy też powprowadzałeś “przeliczniki” dla wyników sondaży. Mimo wszystko należy przyznać, że publicznie przyznając że wszystkie te twoje wyliczenia i analizy można było o kant tyłka potłuc, postąpiłeś na swój sposób uczciwie. Nie rozumiem natomiast dlaczego po raz kolejny próbujesz usystematyzować szczątkowe informacje według odgórnie narzuconego klucza. Postawiłeś tezę, że sondaże można podzielić na te “dla chamów” i “dla panów”, i choć w tej tezie jest pewnie sporo prawdy, to zbytnio upraszcza ona rzeczywistość. Po pierwsze, nie bierzesz pod uwagę, że metody badawcze stosowane przez sondażowe daleko odbiegają od wysokich standardów – i choć z pewnością sondaże robione na użytek wewnętrzny muszą być bardziej precyzyjne, zakładanie dużego ich błędu powinno być oczywistością. Po drugie, nie koniecznie każdy upubliczniony sondaż musi być przekłamany. Te sprzed wyborów 2011, chociaż na “dzień dobry” uznałeś je za zmanipulowane, okazały się być dość precyzyjne -skąd wiesz, że nie powtarzasz starych błędów? Po trzecie wreszcie – jedynym miarodajnym sondażem poparcia jest faktyczny wynik wyborów – a ostatnie 7 wyborów wygrało PO, przy czym wyniki wyborów do sejmu rok temu wyglądały niemal identycznie jak i 5 lat temu – a jedyną zauważalną (i bardzo niekorzystną) zmianą jest pojawienie się w grze Palikota.
Nic na razie nie wskazuje na możliwość przeprowadzenia wcześniejszych wyborów, a 3 lata to mimo wszystko mnóstwo czasu – wszystkie te sondaże można więc na razie o kant tyłka…
Po raz kolejny wpadasz w
Po raz kolejny wpadasz w jakąś wk….ą spiralę retoryczną, dzielenia włosów na czworo i domorosłą filozofię. Czy ja pisałem, że nie gdybię? Gdybię jak każdy, ostatnio jak gdybałem do czasu wyskoku z Angelą Merkel gdybałem celnie i właśnie o takich czynnikach mówię. Ja gdybałem na kilka tygodni przed wyborami, ty gdybiesz w absurdalnej “czasoprzestrzeni”. Ja piszę, że jeden dziadek z Wehrmachtu, czy podana noga przez Wałęsę zmienia losy polskiej polityki, a Ty mi sadzisz głodne kawałki co się stanie czy nie stanie w układzie chaotycznym. Piszę WYRAŹNIE i nawet dzielę metody badacze i wyniki na różne metodologie, a Ty mi sadzisz jakiś wykład pełen frazesów: “weź po uwagę”. Weź pod uwagę, że kolejny raz nie sprawdziłeś danych i chrzanisz od rzeczy o wzrostach palikota, a przyłapany na niewiedzy, włazisz na katedrę i sadzisz banały, co jest chyba stałą techniką w twoim wykonaniu. Piszę o dwóch FAKTACH:
a) sondaże ogólnie dostępne pokazują, że na kompromitacji PO zyskuje PiS, nie Palikot, co sobie wymyśliłeś.
b) Kilka gazet i kilku polityków zarówno z PO, jak i PiS potwierdza zakulisowo, że wewnętrzne badania partyjne, pokazują minimalną przewagę PiS.
Jak chcesz z tym polemizować, to pokaż dane i inne fakty, a nie znów pieprzysz, jak góral o pogodzie i baba przez telefon, tudzież o metodologii badań odkrywasz Amerykę.
Napisałem że sondaż dający RPP 20% znalazłem gdzieś na S24
Nie bez powodu poprosiłem o linka, właśnie tak chciałem “sprawdzić dane”, bo założyłem że mogą być bardziej wartościowe od tych, które posiadam. Na temat Palikota w ostatnim poście napisałem jedynie to, że w po wyborach “pojawił się w grze” – tymczasem ty mnie zjechałeś za coś, co już myślałem że jest wyjaśnione 2 wiadomości wcześniej (a więc wtedy, gdy prosiłem o linka). Fakt z punktu b) też myślałem że jest już wyjaśniony… tymczasem wracasz do niego i wmawiasz mi, że polemizuję.
Cały mój ostatni post dotyczył jedynie Twoich “metod badawczych”, które poddałem w wątpliwość na podstawie wyniku wyborów 2011, nie danych na których bazują twoje analizy (bo, co wydawało mi się, że jest dla nas obu, jasne, przyjąłem je do wiadomości).
Nie mam żadnych metod
Nie mam żadnych metod badawczych, bo nie prowadzę żadnych badań. Odnoszę się jednie do metod badawczych podawanych w mediach i tych robionych profesjonalnie, dla partii. Kto o zdrowych zmysłach w 2011 roku potwierdziłby, że OBOB “wceluje” w wybory CO DO DZIESIĄTEJ PROCENTU?! Po wszystkich kompromitacjach, tegoż OBOP i wszystkich zleconych politycznie badaniach? Zatem proszę mi tu nie mieszać porządków i pojęć, bo mimo tego absolutnego “cudu” OBOP, ja swoje odszczekiwałem i ratunku w filozofii, czy retoryce nie szukałem, jak również tematów, jak mi wygodnie, nie zmieniałem. W 2011 roku tylko ostatni idiota mógł ufać takim sondażom jak OBOP, łącznie z exit pool, ponieważ nie ufa się politycznym propagandystom, bo z nauką nie ma to nic wspólnego. Pierwszy raz od wielu wyborów OBOP nie tylko trafił, ale trafił co do jednej dziesiątej, sytuacja była niemal mistyczna, ale jeszcze raz powtórzę, że ja z tym FAKTEM nie polemizowałem nigdy. Tym razem nie mówimy o żadnych szczątkowych informacjach, ale o JEDNYM TRENDZIE POTWIERDZONYM W DWÓCH ZWALCZAJĄCYCH SIĘ ŹRÓDŁACH I W DWÓCH METODACH BADAWCZYCH. Takiego komfortu wiedzy i źródeł praktycznie nie ma nigdy. Wplątywanie i mieszanie tych DANYCH, z prognozami wyborczymi, jest tylko mieszaniem grochu z kapustą i nic nie wnoszącą paplaniną.
Jestem przekonany, że Tusk pieczołowicie i skrupulatnie
planuje … wakacje. Ma w głębokim poważaniu wszystkie sondaże i cały ten kraj. Bo cóż niby wynika z tych sondaży? Wybory za miesiąc czy za 3,5 roku?
Albo większość sejmowa – do czego potrzebna? Do jakich to ,,wiekopomnych” reform tego (nie)rządu?
Taki, że tylko jako szef rządu ma szansę na jakiekolwiek stanowi
sko w brukseli. A co z tym psychiatrą?
Jestem przekonany, że Tusk pieczołowicie i skrupulatnie
planuje … wakacje. Ma w głębokim poważaniu wszystkie sondaże i cały ten kraj. Bo cóż niby wynika z tych sondaży? Wybory za miesiąc czy za 3,5 roku?
Albo większość sejmowa – do czego potrzebna? Do jakich to ,,wiekopomnych” reform tego (nie)rządu?
Taki, że tylko jako szef rządu ma szansę na jakiekolwiek stanowi
sko w brukseli. A co z tym psychiatrą?
Jestem przekonany, że Tusk pieczołowicie i skrupulatnie
planuje … wakacje. Ma w głębokim poważaniu wszystkie sondaże i cały ten kraj. Bo cóż niby wynika z tych sondaży? Wybory za miesiąc czy za 3,5 roku?
Albo większość sejmowa – do czego potrzebna? Do jakich to ,,wiekopomnych” reform tego (nie)rządu?
Taki, że tylko jako szef rządu ma szansę na jakiekolwiek stanowi
sko w brukseli. A co z tym psychiatrą?
Zgadzam się co do potrzeby
Zgadzam się co do potrzeby dobicia Słońca Peru, ale obawiam się, że po raz kolejny prześpią świetną okazję do zdyskredytowania członków nie-rządu. Może opozycja stosuje zasadę: nie kopać leżącego. Ale w tym wypadku ja nie miałbym wyrzutów sumienia tylko szybko zmienił byty na ciężkie ojki czy nawet spawalnicze z metalowymi czubami i do dzieła
Zgadzam się co do potrzeby
Zgadzam się co do potrzeby dobicia Słońca Peru, ale obawiam się, że po raz kolejny prześpią świetną okazję do zdyskredytowania członków nie-rządu. Może opozycja stosuje zasadę: nie kopać leżącego. Ale w tym wypadku ja nie miałbym wyrzutów sumienia tylko szybko zmienił byty na ciężkie ojki czy nawet spawalnicze z metalowymi czubami i do dzieła
Zgadzam się co do potrzeby
Zgadzam się co do potrzeby dobicia Słońca Peru, ale obawiam się, że po raz kolejny prześpią świetną okazję do zdyskredytowania członków nie-rządu. Może opozycja stosuje zasadę: nie kopać leżącego. Ale w tym wypadku ja nie miałbym wyrzutów sumienia tylko szybko zmienił byty na ciężkie ojki czy nawet spawalnicze z metalowymi czubami i do dzieła
szkoda
Szkoda że ten PiS jest taki dziwny i niemrawy. Z jego działalności pamiętam tylko “preambułę”, życie poczęte, i teraz doszedł smoleńsk.
Reszta spraw jakby mniej ich interesuje.
Na istotne wydarzenia reagują z opóźnieniem, dopiero gdy sprawy stają się hałaśliwe.
Gdyby stali na czele walki o słuszne interesy klasy pracującej, o dobrobyt, kapitalizm i niepodległość. obiecali rozkwit gospodarczy po obaleniu, to by bez problemu uzyskali poparcie większości.
Ale im się nie chce.
Ale przecież oni mówią o wielu innych sprawach.
Ale żeby o tym usłyszeć albo przeczytać to trzeba pogrzebać w internecie, czy czasem posłuchać radia Maryji lub obejrzeć telewizję Trwam. Media i gazety rządowe przekazują tylko relacje z wypowiedzi na wybrane tematy tak by powstało wrażenie takie jak opisane właśnie przez szanownego Chlora
Też się nie zgadzę, z tym
Też się nie zgadzę, z tym medialnym narzutem. Praktycznie nie ma sprawy, w której PiS nie ma swojego zdania, nie znaczy, że się z tym zgadzam, czy nie zgadzam, ale nie mam żadnego problemu z wiedzą. Natomiast ten Smoleńsk, bierze się stąd, że to jest talmudyczna pułapka. Każda konferencja Kaczora to pytanie o Smoleńsk, każda jedna i jeśli nie odpowiesz, znaczy, że olewasz, jeśli odpowiesz, znaczy, że masz zajoba. Problem próbowano usunąć na dwa sposoby i oba nieskuteczne. Na przemian non stop się mówi o Smoleńsku albo nie mówi się wcale.
szkoda
Szkoda że ten PiS jest taki dziwny i niemrawy. Z jego działalności pamiętam tylko “preambułę”, życie poczęte, i teraz doszedł smoleńsk.
Reszta spraw jakby mniej ich interesuje.
Na istotne wydarzenia reagują z opóźnieniem, dopiero gdy sprawy stają się hałaśliwe.
Gdyby stali na czele walki o słuszne interesy klasy pracującej, o dobrobyt, kapitalizm i niepodległość. obiecali rozkwit gospodarczy po obaleniu, to by bez problemu uzyskali poparcie większości.
Ale im się nie chce.
Ale przecież oni mówią o wielu innych sprawach.
Ale żeby o tym usłyszeć albo przeczytać to trzeba pogrzebać w internecie, czy czasem posłuchać radia Maryji lub obejrzeć telewizję Trwam. Media i gazety rządowe przekazują tylko relacje z wypowiedzi na wybrane tematy tak by powstało wrażenie takie jak opisane właśnie przez szanownego Chlora
Też się nie zgadzę, z tym
Też się nie zgadzę, z tym medialnym narzutem. Praktycznie nie ma sprawy, w której PiS nie ma swojego zdania, nie znaczy, że się z tym zgadzam, czy nie zgadzam, ale nie mam żadnego problemu z wiedzą. Natomiast ten Smoleńsk, bierze się stąd, że to jest talmudyczna pułapka. Każda konferencja Kaczora to pytanie o Smoleńsk, każda jedna i jeśli nie odpowiesz, znaczy, że olewasz, jeśli odpowiesz, znaczy, że masz zajoba. Problem próbowano usunąć na dwa sposoby i oba nieskuteczne. Na przemian non stop się mówi o Smoleńsku albo nie mówi się wcale.
szkoda
Szkoda że ten PiS jest taki dziwny i niemrawy. Z jego działalności pamiętam tylko “preambułę”, życie poczęte, i teraz doszedł smoleńsk.
Reszta spraw jakby mniej ich interesuje.
Na istotne wydarzenia reagują z opóźnieniem, dopiero gdy sprawy stają się hałaśliwe.
Gdyby stali na czele walki o słuszne interesy klasy pracującej, o dobrobyt, kapitalizm i niepodległość. obiecali rozkwit gospodarczy po obaleniu, to by bez problemu uzyskali poparcie większości.
Ale im się nie chce.
Ale przecież oni mówią o wielu innych sprawach.
Ale żeby o tym usłyszeć albo przeczytać to trzeba pogrzebać w internecie, czy czasem posłuchać radia Maryji lub obejrzeć telewizję Trwam. Media i gazety rządowe przekazują tylko relacje z wypowiedzi na wybrane tematy tak by powstało wrażenie takie jak opisane właśnie przez szanownego Chlora
Też się nie zgadzę, z tym
Też się nie zgadzę, z tym medialnym narzutem. Praktycznie nie ma sprawy, w której PiS nie ma swojego zdania, nie znaczy, że się z tym zgadzam, czy nie zgadzam, ale nie mam żadnego problemu z wiedzą. Natomiast ten Smoleńsk, bierze się stąd, że to jest talmudyczna pułapka. Każda konferencja Kaczora to pytanie o Smoleńsk, każda jedna i jeśli nie odpowiesz, znaczy, że olewasz, jeśli odpowiesz, znaczy, że masz zajoba. Problem próbowano usunąć na dwa sposoby i oba nieskuteczne. Na przemian non stop się mówi o Smoleńsku albo nie mówi się wcale.