Reklama

Drodzy Rodacy, jesteśmy świadkami kolejnej

Drodzy Rodacy, jesteśmy świadkami kolejnej sprawy, której łeb się ukręca nim sprawa zdążyła wydać pierwszy krzyk i złapać parę oddechów. Eutanazja, aborcja, likwidacja, pozamiatane. Tymczasem jest niebywała okazja, by przynajmniej raz i w ramach tak zwanego społeczeństwa obywatelskiego, wyegzekwować na wybrańcach narodu odpowiedzialność za własne słowa i czyny. Poniżej cytuję mail, jaki wysłałem do wszystkich posłów, ale jak Suwerenowi wiadomo jeden obywatel to sobie może… Do maila dołączam adresy poczty internetowej posłów RPIII i proszę o przesyłanie apelu z jak największej liczby kont email, oczywiście ze zmianą podpisu pod treścią lub po prostu usunięciem podpisu. Wysłałem już kilka zapytań do pracowni fonoskopijnych, w tym do Instytutu Sehna, także moja społeczna akcja nie jest blefem, ale próbą dokonania cudu w „państwie prawa”, a mianowicie egzekucji odpowiedzialności na pośle RPIII. Przypomnę również, że w tym samym czasie, gdy poseł RPIII pozostaje bezkarny, Kancelaria Sejmu zgłasza do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie, które miało polegać na tym, że obywatele nie pozwoli by władza w osobie posła Suskiego z PO, wchodziła obywatelom nogami na głowę.

Reklama

Treść apelu:

Portal niereglamentowany – www.kontrowersje.net
 
Dzień dobry,
 
Szanowne Panie Posłanki, Szanowni Panowie Posłowie, zwracam się do Was z pewnym zażenowaniem, ponieważ pytanie jakie do Was kieruję ostatni raz słyszałem w szkole podstawowej. Kto z Państwa jest tym herosem, który ukradkiem rzucił Jarosławowi Kaczyńskiemu "dowcip" sugerujący, aby zadzwonić do tragicznie zmarłego Lecha Kaczyńskiego? Pytanie kieruję do wszystkich posłów obecnych na sali, bo chociaż głęboko wierzę, że większość nigdy by sobie na takie słowa nie pozwoliła, to niemal wszyscy byli świadkami i ktoś chyba musiał nie tylko słyszeć, ale widzieć autora "dowcipu"? Jeśli nikt z Państwa nie przyzna się do słów lub nie wskaże autora tych słów, będę się starał o przeprowadzenie ekspertyzy fonoskopijnej i zamierzam upublicznić wyniki badań. Mój apel do Państwa jest ostatnią szansą na to, by z całej sytuacji wyjść, może nie tyle honorowo, bo na to już za późno, ale mniej upokorzonym. Oczekuję odpowiedzi od każdego wybrańca narodu, z zaprzeczeniem, przyznaniem się do autorstwa lub wskazaniem osoby, która rzuciła haniebnymi słowami. Szanowni parlamentarzyści na pewno chodzili do szkoły podstawowej i wiedzą, że w podobnej sytuacji ukrywanie tego, który zachował się niegodnie nie jest odwagą, a milczenie przenosi odpowiedzialność na całą klasę(polityczną). Życzę odwagi i czekam na odpowiedź.

Pozdrawiam
Piotr Wielgucki (Matka Kurka)

Cały czas podtrzymuję opinię, że istnieją silne dowody świadczące o tym, że autorem haniebnych słów jest bydle urzędowo zwane Janusz Palikot, ale ponieważ te dowody opierają się głównie na zeznaniach samego bydlaka i wstępnej ekspertyzie logopedycznej, do pełnej weryfikacji potrzeba oświadczenie posła lub/i badania fonoskopijnego. Wydawać by się mogło, że ta sprawa to bzdura niegodna uwagi, zapewniam, że Ci, którzy tak myślą głęboko się mylą. Poczyniłem już wstępne starania o przeprowadzenie odpowiednich ekspertyz i okazuje się, że w RPIII nie ma chętnych i/lub odważnych do przyjęcia takiego zlecenia, ale z tym problemem, jak sądzę można sobie poradzić.

Adresy mailowe:

Ludwik.Dorn@sejm.pl; Ryszard.Galla@sejm.pl; Jaroslaw.Jagiello@sejm.pl; Adam.Abramowicz@sejm.pl; Andrzej.Adamczyk@sejm.pl; Waldemar.Andzel@sejm.pl; Dorota.Arciszewska-Mielewczyk@sejm.pl; jkardanowski@wp.pl; Iwona.Arent@sejm.pl; Marek.Ast@sejm.pl; Zbigniew.Babalski@sejm.pl; Piotr.Babinetz@sejm.pl; Barbara.Bartus@sejm.pl; Dariusz.Bak@sejm.pl; Wlodzimierz.Bernacki@sejm.pl; Andrzej.Betkowski@sejm.pl; Mariusz.Blaszczak@sejm.pl; Joachim.Brudzinski@sejm.pl; Barbara.Bubula@sejm.pl; Zbigniew.Chmielowiec@sejm.pl; Witold.Czarnecki@sejm.pl; Arkadiusz.Czartoryski@sejm.pl; Edward.Czesak@sejm.pl; Leszek.Dobrzynski@sejm.pl; Zbigniew.Dolata@sejm.pl; Andrzej.Duda@sejm.pl; Jan.Dziedziczak@sejm.pl; Tadeusz.Dziuba@sejm.pl; Jacek.Falfus@sejm.pl; Anna.Fotyga@sejm.pl; Zbigniew.Girzynski@sejm.pl; Szymon.Gizynski@sejm.pl; Kazimierz.Golojuch@sejm.pl; Malgorzata.Gosiewska@sejm.pl; Artur.Gorski@sejm.pl; Tomasz.Gorski@sejm.pl; Czeslaw.Hoc@sejm.pl; Adam.Hofman@sejm.pl; Jozefa.Hrynkiewicz@sejm.pl; Michal.Jach@sejm.pl; Dawid.Jackiewicz@sejm.pl; Wieslaw.Janczyk@sejm.pl; Wojciech.Jasinski@sejm.pl; Andrzej.Jaworski@sejm.pl; Krzysztof.Jurgiel@sejm.pl; Tomasz.Kaczmarek@sejm.pl; Jaroslaw.Kaczynski@sejm.pl; M.Kaminski@sejm.pl; Mariusz.Kaminski@sejm.pl; Izabela.Kloc@sejm.pl; Slawomir.Klosowski@sejm.pl; Lech.Kolakowski@sejm.pl; Robert.Kolakowski@sejm.pl; Henryk.Kowalczyk@sejm.pl; Maks.Kraczkowski@sejm.pl; Leonard.Krasulski@sejm.pl; Elzbieta.Kruk@sejm.pl; Marek.Kuchcinski@sejm.pl; Zbigniew.Kuzmiuk@sejm.pl; Adam.Kwiatkowski@sejm.pl; Tomasz.Latos@sejm.pl; Krzysztof.Lipiec@sejm.pl; Adam.Lipinski@sejm.pl; Marek.Latas@sejm.pl; Maciej.Lopinski@sejm.pl; Marzena.Machalek@sejm.pl; Antoni.Macierewicz@sejm.pl; Ewa.Malik@sejm.pl; Maciej.Malecki@sejm.pl; Gabriela.Maslowska@sejm.pl; Marcin.Mastalerek@sejm.pl; Jerzy.Materna@sejm.pl; Grzegorz.Matusiak@sejm.pl; Marek.Matuszewski@sejm.pl; Beata.Mazurek@sejm.pl; Krzysztof.Michalkiewicz@sejm.pl; Kazimierz.Moskal@sejm.pl; Piotr.Naimski@sejm.pl; Maria.Nowak@sejm.pl; Marek.Opiola@sejm.pl; Jacek.Osuch@sejm.pl; Stanislaw.Ozog@sejm.pl; Anna.Paluch@sejm.pl; Krystyna.Pawlowicz@sejm.pl; Boleslaw.Piecha@sejm.pl; Stanislaw.Pieta@sejm.pl; Dariusz.Piontkowski@sejm.pl; Stanislaw.Piotrowicz@sejm.pl; Jerzy.Polaczek@sejm.pl; Marek.Polak@sejm.pl; Piotr.Polak@sejm.pl; Krzysztof.Popiolek@sejm.pl; Piotr.Pyzik@sejm.pl; Elzbieta.Rafalska@sejm.pl; Adam.Rogacki@sejm.pl; Jaroslaw.Rusiecki@sejm.pl; Bogdan.Rzonca@sejm.pl; Malgorzata.Sadurska@sejm.pl; Jacek.Sasin@sejm.pl; Grzegorz.Schreiber@sejm.pl; Dariusz.Seliga@sejm.pl; Jaroslaw.Sellin@sejm.pl; Anna.Sobecka@sejm.pl; Lech.Sprawka@sejm.pl; Stefan.Strzalkowski@sejm.pl; Marek.Suski@sejm.pl; Pawel.Szalamacha@sejm.pl; Wojciech.Szarama@sejm.pl; Krzysztof.Szczerski@sejm.pl; Jolanta.Szczypinska@sejm.pl; Andrzej.Szlachta@sejm.pl; Jerzy.Szmit@sejm.pl; Stanislaw.Szwed@sejm.pl; Beata.Szydlo@sejm.pl; Jan.Szyszko@sejm.pl; Janusz.Sniadek@sejm.pl; Jacek.Swiat@sejm.pl; Krzysztof.Tchorzewski@sejm.pl; Robert.Telus@sejm.pl; Ryszard.Terlecki@sejm.pl; Grzegorz.Tobiszowski@sejm.pl; Jan.Tomaszewski@sejm.pl; Kazimierz.Ujazdowski@sejm.pl; Jan.Warzecha@sejm.pl; Witold.Waszczykowski@sejm.pl; Przemyslaw.Wipler@sejm.pl; Jadwiga.Wisniewska@sejm.pl; Elzbieta.Witek@sejm.pl; Marcin.Witko@sejm.pl; Michal.Wojtkiewicz@sejm.pl; Grzegorz.Wozniak@sejm.pl; Anna.Zalewska@sejm.pl; Slawomir.Zawislak@sejm.pl; Lukasz.Zbonikowski@sejm.pl; Jaroslaw.Zielinski@sejm.pl; Kazimierz.Ziobro@sejm.pl; Kosma.Zlotowski@sejm.pl; Maria.Zuba@sejm.pl; Wojciech.Zubowski@sejm.pl; Jerzy.Zyzynski@sejm.pl; Malgorzata.Adamczak@sejm.pl; Tadeusz.Arkit@sejm.pl; Bartosz.Arlukowicz@sejm.pl; Pawel.Arndt@sejm.pl; Urszula.Augustyn@sejm.pl; Tadeusz.Aziewicz@sejm.pl; Marek.Biernacki@sejm.pl; Andrzej.Biernat@sejm.pl; Leszek.Blanik@sejm.pl; Joanna.Bobowska@sejm.pl; Jerzy.Borowczak@sejm.pl; Lukasz.Borowiak@sejm.pl; Krzysztof.Brejza@sejm.pl; Jacek.Brzezinka@sejm.pl; Beata.Bublewicz@sejm.pl; Borys.Budka@sejm.pl; Jerzy.Budnik@sejm.pl; Bozenna.Bukiewicz@sejm.pl; Andrzej.Bula@sejm.pl; Renata.Butryn@sejm.pl; Jaroslaw.Charlampowicz@sejm.pl; Malgorzata.Chomycz@sejm.pl; Janusz.Cichon@sejm.pl; Piotr.Cieslinski@sejm.pl; Marian.Cycon@sejm.pl; Barbara.Czaplicka@sejm.pl; Czeslaw.Czechyra@sejm.pl; Zofia.Czernow@sejm.pl; Andrzej.Czerwinski@sejm.pl; Alicja.Dabrowska@sejm.pl; Ewa.Drozd@sejm.pl; Artur.Dunin@sejm.pl; Zenon.Durka@sejm.pl; Janusz.Dzieciol@sejm.pl; Waldy.Dzikowski@sejm.pl; Joanna.Fabisiak@sejm.pl; Jerzy.Fedorowicz@sejm.pl; Arkady.Fiedler@sejm.pl; Krzysztof.Gadowski@sejm.pl; Andrzej.Galazewski@sejm.pl; Elzbieta.Gapinska@sejm.pl; Stanislaw.Gawlowski@sejm.pl; Lidia.Gadek@sejm.pl; Magdalena.Gasior-Marek@sejm.pl; Elzbieta.Gelert@sejm.pl; Lukasz.Gibala@sejm.pl; Artur.Gierada@sejm.pl; Czeslaw.Gluza@sejm.pl; Tomasz.Glogowski@sejm.pl; John.Godson@sejm.pl; Jaroslaw.Gowin@sejm.pl; Cezary.Grabarczyk@sejm.pl; Aleksander.Grad@sejm.pl; Mariusz.Grad@sejm.pl; Pawel.Gras@sejm.pl; Rafal.Grupinski@sejm.pl; Andrzej.Gut-Mostowy@sejm.pl; Iwona.Guzowska@sejm.pl; Andrzej.Halicki@sejm.pl; Katarzyna.Hall@sejm.pl; Agnieszka.Hanajczyk@sejm.pl; Marek.Hok@sejm.pl; Teresa.Hoppe@sejm.pl; Stanislaw.Huskowski@sejm.pl; Maria.Janyska@sejm.pl; Tadeusz.Jarmuziewicz@sejm.pl; Michal.Jaros@sejm.pl; Leszek.Jastrzebski@sejm.pl; Roman.Kaczor@sejm.pl; Bozena.Kaminska@sejm.pl; Andrzej.Kania@sejm.pl; Wlodzimierz.Karpinski@sejm.pl; Jaroslaw.Katulski@sejm.pl; Jan.Kazmierczak@sejm.pl; Malgorzata.Kidawa-Blonska@sejm.pl; Marcin.Kierwinski@sejm.pl; Joanna.Kluzik-Rostkowska@sejm.pl; Krystyna.Klosin@sejm.pl; Magdalena.Kochan@sejm.pl; Brygida.Kolenda-Labus@sejm.pl; Agnieszka.Kolacz-Leszczynska@sejm.pl; Ewa.Kolodziej@sejm.pl; Zbigniew.Konwinski@sejm.pl; Ewa.Kopacz@sejm.pl; Domicela.Kopaczewska@sejm.pl; Leszek.Korzeniowski@sejm.pl; Roman.Kosecki@sejm.pl; Slawomir.Kowalski@sejm.pl; Jacek.Kozaczynski@sejm.pl; Jerzy.Kozdron@sejm.pl; Iwona.Kozlowska@sejm.pl; Agnieszka.Kozlowska-Rajewicz@sejm.pl; Miroslaw.Kozlakiewicz@sejm.pl; Ligia.Krajewska@sejm.pl; Robert.Kropiwnicki@sejm.pl; Marek.Krzakala@sejm.pl; Cezary.Kucharski@sejm.pl; Barbara.Kudrycka@sejm.pl; Krzysztof.Kwiatkowski@sejm.pl; Stanislaw.Lamczyk@sejm.pl; Jozef.Lassota@sejm.pl; Tomasz.Lenz@sejm.pl; Izabela.Leszczyna@sejm.pl; Arkadiusz.Litwinski@sejm.pl; Marek.Lapinski@sejm.pl; Zofia.Lawrynowicz@sejm.pl; Beata.Malecka-Libera@sejm.pl; Jagna.Marczulajtis-Walczak@sejm.pl; Katarzyna.Matusik-Lipiec@sejm.pl; Antoni.Mezydlo@sejm.pl; Rajmund.Miller@sejm.pl; Konstanty.Miodowicz@sejm.pl; Czeslaw.Mroczek@sejm.pl; Izabela.Mrzyglocka@sejm.pl; Joanna.Mucha@sejm.pl; Killion.Munyama@sejm.pl; Anna.Nems@sejm.pl; Slawomir.Neumann@sejm.pl; Dorota.Niedziela@sejm.pl; Malgorzata.Niemczyk@sejm.pl; Stefan.Niesiolowski@sejm.pl; Slawomir.Nowak@sejm.pl; Tomasz.Nowak@sejm.pl; Miroslawa.Nykiel@sejm.pl; Marzena.Okla-Drewnowicz@sejm.pl; Janina.Okragly@sejm.pl; Alicja.Olechowska@sejm.pl; Pawel.Olszewski@sejm.pl; Andrzej.Orzechowski@sejm.pl; Maciej.Orzechowski@sejm.pl; Konstanty.Oswiecimski@sejm.pl; Zbigniew.Pacelt@sejm.pl; Witold.Pahl@sejm.pl; Pawel.Papke@sejm.pl; Malgorzata.Pepek@sejm.pl; Slawomir.Piechota@sejm.pl; Elzbieta.Pierzchala@sejm.pl; Danuta.Pietraszewska@sejm.pl; Lucjan.Pietrzczyk@sejm.pl; Jaroslaw.Pieta@sejm.pl; Teresa.Piotrowska@sejm.pl; Julia.Pitera@sejm.pl; Kazimierz.Plocke@sejm.pl; Marek.Plura@sejm.pl; Miroslaw.Pluta@sejm.pl; Agnieszka.Pomaska@sejm.pl; Krystyna.Poslednia@sejm.pl; Damian.Raczkowski@sejm.pl; Elzbieta.Radziszewska@sejm.pl; Grzegorz.Raniewicz@sejm.pl; Ireneusz.Ras@sejm.pl; Dariusz.Rosati@sejm.pl; Halina.Rozpondek@sejm.pl; Dorota.Rutkowska@sejm.pl; Jakub.Rutnicki@sejm.pl; Slawomir.Rybicki@sejm.pl; Zbigniew.Rynasiewicz@sejm.pl; Marek.Rzasa@sejm.pl; Wojciech.Saluga@sejm.pl; Grzegorz.Schetyna@sejm.pl; Krystyna.Sibinska@sejm.pl; Henryk.Siedlaczek@sejm.pl; Radoslaw.Sikorski@sejm.pl; Krystyna.Skowronska@sejm.pl; Bozena.Slawiak@sejm.pl; Waldemar.Slugocki@sejm.pl; Tomasz.Smolarz@sejm.pl; Lidia.Staron@sejm.pl; Wieslaw.Suchowiejko@sejm.pl; Pawel.Suski@sejm.pl; Miron.Sycz@sejm.pl; Michal.Szczerba@sejm.pl; Adam.Szejnfeld@sejm.pl; Grzegorz.Sztolcman@sejm.pl; Jakub.Szulc@sejm.pl; Krystyna.Szumilas@sejm.pl; Bozena.Szydlowska@sejm.pl; Tomasz.Szymanski@sejm.pl; Iwona.Sledzinska-Katarasinska@sejm.pl; Marcin.Swiecicki@sejm.pl; Piotr.Tomanski@sejm.pl; Jacek.Tomczak@sejm.pl; Cezary.Tomczyk@sejm.pl; Tomasz.Tomczykiewicz@sejm.pl; Aleksandra.Trybus@sejm.pl; Donald.Tusk@sejm.pl; Robert.Tyszkiewicz@sejm.pl; Piotr.Van_der_Coghen@sejm.pl; Jan.Vincent-Rostowski@sejm.pl; Robert.Wardzala@sejm.pl; Monika.Wielichowska@sejm.pl; Mariusz.Witczak@sejm.pl; Radoslaw.Witkowski@sejm.pl; Norbert.Wojnarowski@sejm.pl; Marek.Wojtkowski@sejm.pl; Ewa.Wolak@sejm.pl; Marek.Wojcik@sejm.pl; Jadwiga.Zakrzewska@sejm.pl; Renata.Zaremba@sejm.pl; Ryszard.Zawadzki@sejm.pl; Bogdan.Zdrojewski@sejm.pl; Maciej.Zielinski@sejm.pl; Wojciech.Ziemniak@sejm.pl; Jerzy.Zietek@sejm.pl; Jacek.Zalek@sejm.pl; Stanislaw.Zmijan@sejm.pl; Ewa.Zmuda-Trzebiatowska@sejm.pl; Edmund.Borawski@sejm.pl; Krzysztof.Borkowski@sejm.pl; Jan.Bury@sejm.pl; Marek.Gos@sejm.pl; Jaroslaw.Gorczynski@sejm.pl; Eugeniusz.Grzeszczak@sejm.pl; Stanislaw.Kalemba@sejm.pl; Mieczyslaw.Kasprzak@sejm.pl; Eugeniusz.Klopotek@sejm.pl; Jan.Lopata@sejm.pl; Mieczyslaw.Luczak@sejm.pl; Miroslaw.Maliszewski@sejm.pl; Krystyna.Ozga@sejm.pl; Miroslaw.Pawlak@sejm.pl; Waldemar.Pawlak@sejm.pl; Janusz.Piechocinski@sejm.pl; Jozef.Racki@sejm.pl; Marek.Sawicki@sejm.pl; Henryk.Smolarz@sejm.pl; Zbigniew.Sosnowski@sejm.pl; Franciszek.Stefaniuk@sejm.pl; Andrzej.Sztorc@sejm.pl; Genowefa.Tokarska@sejm.pl; Piotr.Walkowski@sejm.pl; Zbigniew.Wlodkowski@sejm.pl; Piotr.Zgorzelski@sejm.pl; Jozef.Zych@sejm.pl; Stanislaw.Zelichowski@sejm.pl; Maciej.Banaszak@sejm.pl; Piotr.Bauc@sejm.pl; Robert.Biedron@sejm.pl; Bartlomiej.Bodio@sejm.pl; Jerzy.Borkowski@sejm.pl; Artur.Bramora@sejm.pl; Jan.Cedzynski@sejm.pl; Piotr.Chmielowski@sejm.pl; Artur.Debski@sejm.pl; Marek.Domaracki@sejm.pl; Dariusz.Dziadzio@sejm.pl; Wincenty.Elsner@sejm.pl; Artur.Gorczynski@sejm.pl; Anna.Grodzka@sejm.pl; Michal.Kabacinski@sejm.pl; Adam.Kepinski@sejm.pl; Krzysztof.Klosowski@sejm.pl; Henryk.Kmiecik@sejm.pl; Slawomir.Kopycinski@sejm.pl; Roman.Kotlinski@sejm.pl; Lukasz.Krupa@sejm.pl; Jacek.Kwiatkowski@sejm.pl; Andrzej.Lewandowski@sejm.pl; Tomasz.Makowski@sejm.pl; Malgorzata.Marcinkiewicz@sejm.pl; Maciej.Mroczek@sejm.pl; Jacek.Najder@sejm.pl; Wanda.Nowicka@sejm.pl; Michal.Pacholski@sejm.pl; Janusz.Palikot@sejm.pl; Wojciech.Penkalski@sejm.pl; Andrzej.Piatak@sejm.pl; Zofia.Popiolek@sejm.pl; Marek.Poznanski@sejm.pl; Andrzej.Rozenek@sejm.pl; Adam.Rybakowicz@sejm.pl; Armand.Ryfinski@sejm.pl; Pawel.Sajak@sejm.pl; Marek.Stolarski@sejm.pl; Halina.Szymiec-Raczynska@sejm.pl; Maciej.Wydrzynski@sejm.pl; Romuald.Ajchler@sejm.pl; Leszek.Aleksandrzak@sejm.pl; Marek.Balt@sejm.pl; Anna.Bankowska@sejm.pl; Jacek.Czerniak@sejm.pl; Eugeniusz.Czykwin@sejm.pl; Tomasz.Garbowski@sejm.pl; Tadeusz.Iwinski@sejm.pl; Dariusz.Jonski@sejm.pl; Ryszard.Kalisz@sejm.pl; Tomasz.Kaminski@sejm.pl; Witold.Klepacz@sejm.pl; Krystyna.Lybacka@sejm.pl; Zbigniew.Matuszczak@sejm.pl; Leszek.Miller@sejm.pl; Grzegorz.Napieralski@sejm.pl; Cezary.Olejniczak@sejm.pl; Artur.Ostrowski@sejm.pl; Stanislawa.Przadka@sejm.pl; Malgorzata.Sekula-Szmajdzinska@sejm.pl; Tadeusz.Tomaszewski@sejm.pl; Jerzy.Wenderlich@sejm.pl; Boguslaw.Wontor@sejm.pl; Stanislaw.Wziatek@sejm.pl; Zbyszek.Zaborowski@sejm.pl; Ryszard.Zbrzyzny@sejm.pl; Jacek.Bogucki@sejm.pl; Andrzej.Dabrowski@sejm.pl; Andrzej.Dera@sejm.pl; Mieczyslaw.Golba@sejm.pl; Patryk.Jaki@sejm.pl; Mariusz.Jedrysek@sejm.pl; Beata.Kempa@sejm.pl; Bartosz.Kownacki@sejm.pl; Arkadiusz.Mularczyk@sejm.pl; Jerzy.Rebek@sejm.pl; Jozef.Rojek@sejm.pl; Andrzej.Romanek@sejm.pl; Edward.Siarka@sejm.pl; Piotr.Szeliga@sejm.pl; Tadeusz.Wozniak@sejm.pl; Marzena.Wrobel@sejm.pl; Jan.Ziobro@sejm.pl; Jaroslaw.Zaczek@sejm.pl

Reklama

30 KOMENTARZE

  1. 460 x kto
    Podpisuję się pod tym jak najbardziej. Wysłałem, z drobnymi zmianami.

    Sławomir Kasprzak, Lublin.

    PS. W tej chwili mam około trzydzieści powiadomień o błędzie w dostarczeniu poczty. Tylu lamusów nie potrafi wykorzystać poprawnie sejmowego maila. I w sumie chyba tego nie potrzebują, bo ci co ich wybrali, rozsyłają sms-y, a nie maile.

    PS2. Z całego sejmu tylko dwoje wybrańców bogów potrafiło odpalić autoresponder. Ziobro z Solidarnej Polski, ale nie ten, i Mucha, ta właśnie, czarna blondyka z rządu. Reszta jest jeszcze poniżej poziomu ignorantki, albo jest tak pracowita, że potwierdza ręcznie maile od obywateli spływające codziennie na publiczną skrzynkę – no bo przecież na pewno ich nie olewa…

  2. 460 x kto
    Podpisuję się pod tym jak najbardziej. Wysłałem, z drobnymi zmianami.

    Sławomir Kasprzak, Lublin.

    PS. W tej chwili mam około trzydzieści powiadomień o błędzie w dostarczeniu poczty. Tylu lamusów nie potrafi wykorzystać poprawnie sejmowego maila. I w sumie chyba tego nie potrzebują, bo ci co ich wybrali, rozsyłają sms-y, a nie maile.

    PS2. Z całego sejmu tylko dwoje wybrańców bogów potrafiło odpalić autoresponder. Ziobro z Solidarnej Polski, ale nie ten, i Mucha, ta właśnie, czarna blondyka z rządu. Reszta jest jeszcze poniżej poziomu ignorantki, albo jest tak pracowita, że potwierdza ręcznie maile od obywateli spływające codziennie na publiczną skrzynkę – no bo przecież na pewno ich nie olewa…

  3. 460 x kto
    Podpisuję się pod tym jak najbardziej. Wysłałem, z drobnymi zmianami.

    Sławomir Kasprzak, Lublin.

    PS. W tej chwili mam około trzydzieści powiadomień o błędzie w dostarczeniu poczty. Tylu lamusów nie potrafi wykorzystać poprawnie sejmowego maila. I w sumie chyba tego nie potrzebują, bo ci co ich wybrali, rozsyłają sms-y, a nie maile.

    PS2. Z całego sejmu tylko dwoje wybrańców bogów potrafiło odpalić autoresponder. Ziobro z Solidarnej Polski, ale nie ten, i Mucha, ta właśnie, czarna blondyka z rządu. Reszta jest jeszcze poniżej poziomu ignorantki, albo jest tak pracowita, że potwierdza ręcznie maile od obywateli spływające codziennie na publiczną skrzynkę – no bo przecież na pewno ich nie olewa…

  4. Odpowiedź posłanki pani Pitery
    Kilkakrotnie dobijałem się do posłów z ważnymi sprawami, ale nigdy żaden ni udzielił mi odpowiedzi. Dzisiaj honoru Sejmu broniła poseł pani Pitera, udzielając mi, obywatelowi, szybkiej odpowiedzi. Za to zachowanie dziękuję.

    Ponieważ sprawa ma charakter publiczny, akcja portalu jest publiczna i korespondencja była prowadzona z publicznego adresu e-mail …@sejm.pl, przytoczę ją in extenso. Jeśli to jest niewłaściwe, proszę o wyrozumiałość, a admina o reakcję.

    Mail od pani poseł Pitery, cytuję:

    W dniu 2012-05-16 16:02:45 użytkownik Julia Pitera napisał:

    “Szanowny Panie,

    Na sali plenarnej siedzę po stronie, z której miały paść te słowa. I ani ja, ani koledzy obok ich nie słyszeli. O tym, że takie padły mówią koledzy siedzący z przeciwnej strony sali, czyli znacznie, znacznie dalej. Słów takich nie ma również na nagraniu. Proszę tez zwrócić uwagę, że nikt, nawet ci, którzy publicznie to potwierdzili, więcej do tego nie wracają. Czy rzeczywiście padły – zweryfikuje ostatecznie fakt złożenia zapowiadanego wniosku do Sejmowej Komisji Etyki. Bo co innego rzucać takie oskarżenia w przestrzeń budując kolejny konflikt, a już zupełnie czym innym jest potwierdzać je do protokołu. Proszę więc śledzić rozwój wypadków przed dokonaniem ostatecznej oceny. Będę robić to samo.

    Z poważaniem

    Julia Pitera”

    Moja odpowiedź”

    “Szanowna Pani Poseł

    Dziękuję za odpowiedź. Ostra dyskusja, awantura wręcz, która przetoczyła się przez Sejm i media po piątkowym posiedzeniu, sugerowały by, że przedmiot sporu jest jak najbardziej rzeczywisty. Mój mail do Pani i innych posłów miał na celu m. in. zebranie ustaleń potrzebnych do ostatecznej oceny. Oczywiście będę śledzić tę sprawę.

    Z poważaniem

    Sławomir Kasprzak”

  5. Odpowiedź posłanki pani Pitery
    Kilkakrotnie dobijałem się do posłów z ważnymi sprawami, ale nigdy żaden ni udzielił mi odpowiedzi. Dzisiaj honoru Sejmu broniła poseł pani Pitera, udzielając mi, obywatelowi, szybkiej odpowiedzi. Za to zachowanie dziękuję.

    Ponieważ sprawa ma charakter publiczny, akcja portalu jest publiczna i korespondencja była prowadzona z publicznego adresu e-mail …@sejm.pl, przytoczę ją in extenso. Jeśli to jest niewłaściwe, proszę o wyrozumiałość, a admina o reakcję.

    Mail od pani poseł Pitery, cytuję:

    W dniu 2012-05-16 16:02:45 użytkownik Julia Pitera napisał:

    “Szanowny Panie,

    Na sali plenarnej siedzę po stronie, z której miały paść te słowa. I ani ja, ani koledzy obok ich nie słyszeli. O tym, że takie padły mówią koledzy siedzący z przeciwnej strony sali, czyli znacznie, znacznie dalej. Słów takich nie ma również na nagraniu. Proszę tez zwrócić uwagę, że nikt, nawet ci, którzy publicznie to potwierdzili, więcej do tego nie wracają. Czy rzeczywiście padły – zweryfikuje ostatecznie fakt złożenia zapowiadanego wniosku do Sejmowej Komisji Etyki. Bo co innego rzucać takie oskarżenia w przestrzeń budując kolejny konflikt, a już zupełnie czym innym jest potwierdzać je do protokołu. Proszę więc śledzić rozwój wypadków przed dokonaniem ostatecznej oceny. Będę robić to samo.

    Z poważaniem

    Julia Pitera”

    Moja odpowiedź”

    “Szanowna Pani Poseł

    Dziękuję za odpowiedź. Ostra dyskusja, awantura wręcz, która przetoczyła się przez Sejm i media po piątkowym posiedzeniu, sugerowały by, że przedmiot sporu jest jak najbardziej rzeczywisty. Mój mail do Pani i innych posłów miał na celu m. in. zebranie ustaleń potrzebnych do ostatecznej oceny. Oczywiście będę śledzić tę sprawę.

    Z poważaniem

    Sławomir Kasprzak”

  6. Odpowiedź posłanki pani Pitery
    Kilkakrotnie dobijałem się do posłów z ważnymi sprawami, ale nigdy żaden ni udzielił mi odpowiedzi. Dzisiaj honoru Sejmu broniła poseł pani Pitera, udzielając mi, obywatelowi, szybkiej odpowiedzi. Za to zachowanie dziękuję.

    Ponieważ sprawa ma charakter publiczny, akcja portalu jest publiczna i korespondencja była prowadzona z publicznego adresu e-mail …@sejm.pl, przytoczę ją in extenso. Jeśli to jest niewłaściwe, proszę o wyrozumiałość, a admina o reakcję.

    Mail od pani poseł Pitery, cytuję:

    W dniu 2012-05-16 16:02:45 użytkownik Julia Pitera napisał:

    “Szanowny Panie,

    Na sali plenarnej siedzę po stronie, z której miały paść te słowa. I ani ja, ani koledzy obok ich nie słyszeli. O tym, że takie padły mówią koledzy siedzący z przeciwnej strony sali, czyli znacznie, znacznie dalej. Słów takich nie ma również na nagraniu. Proszę tez zwrócić uwagę, że nikt, nawet ci, którzy publicznie to potwierdzili, więcej do tego nie wracają. Czy rzeczywiście padły – zweryfikuje ostatecznie fakt złożenia zapowiadanego wniosku do Sejmowej Komisji Etyki. Bo co innego rzucać takie oskarżenia w przestrzeń budując kolejny konflikt, a już zupełnie czym innym jest potwierdzać je do protokołu. Proszę więc śledzić rozwój wypadków przed dokonaniem ostatecznej oceny. Będę robić to samo.

    Z poważaniem

    Julia Pitera”

    Moja odpowiedź”

    “Szanowna Pani Poseł

    Dziękuję za odpowiedź. Ostra dyskusja, awantura wręcz, która przetoczyła się przez Sejm i media po piątkowym posiedzeniu, sugerowały by, że przedmiot sporu jest jak najbardziej rzeczywisty. Mój mail do Pani i innych posłów miał na celu m. in. zebranie ustaleń potrzebnych do ostatecznej oceny. Oczywiście będę śledzić tę sprawę.

    Z poważaniem

    Sławomir Kasprzak”

  7. Odpowiedź posłanki pani Pitery
    Kilkakrotnie dobijałem się do posłów z ważnymi sprawami, ale nigdy żaden ni udzielił mi odpowiedzi. Dzisiaj honoru Sejmu broniła poseł pani Pitera, udzielając mi, obywatelowi, szybkiej odpowiedzi. Za to zachowanie dziękuję.

    Ponieważ sprawa ma charakter publiczny, akcja portalu jest publiczna i korespondencja była prowadzona z publicznego adresu e-mail …@sejm.pl, przytoczę ją in extenso. Jeśli to jest niewłaściwe, proszę o wyrozumiałość, a admina o reakcję.

    Mail od pani poseł Pitery, cytuję:

    W dniu 2012-05-16 16:02:45 użytkownik Julia Pitera napisał:

    “Szanowny Panie,

    Na sali plenarnej siedzę po stronie, z której miały paść te słowa. I ani ja, ani koledzy obok ich nie słyszeli. O tym, że takie padły mówią koledzy siedzący z przeciwnej strony sali, czyli znacznie, znacznie dalej. Słów takich nie ma również na nagraniu. Proszę tez zwrócić uwagę, że nikt, nawet ci, którzy publicznie to potwierdzili, więcej do tego nie wracają. Czy rzeczywiście padły – zweryfikuje ostatecznie fakt złożenia zapowiadanego wniosku do Sejmowej Komisji Etyki. Bo co innego rzucać takie oskarżenia w przestrzeń budując kolejny konflikt, a już zupełnie czym innym jest potwierdzać je do protokołu. Proszę więc śledzić rozwój wypadków przed dokonaniem ostatecznej oceny. Będę robić to samo.

    Z poważaniem

    Julia Pitera”

    Moja odpowiedź

    “Szanowna Pani Poseł

    Dziękuję za odpowiedź. Ostra dyskusja, awantura wręcz, która przetoczyła się przez Sejm i media po piątkowym posiedzeniu, sugerowały by, że przedmiot sporu jest jak najbardziej rzeczywisty. Mój mail do Pani i innych posłów miał na celu m. in. zebranie ustaleń potrzebnych do ostatecznej oceny. Oczywiście będę śledzić tę sprawę.

    Z poważaniem

    Sławomir Kasprzak”

    • Hymm, do mnie żadna odpowiedź
      Hymm, do mnie żadna odpowiedź nie dotarła, a szkoda, bo odpowiedziałbym pani Piterze rzeczowo. Otóż inkryminowane słowa są zamieszczone zarówno w stenogramie sejmowym, jak i w nagraniu umieszczonym na stronie sejm.gov.pl. Nie wspomnę o tym, że cytowała słowa GW w formie audiovideo i pliku pdf, podając źródło obu dokumentów.

      • Nie wątpię, choć w mailu nie ma sensu
        Znasz temat od podszewki, na co liczę popierając akcję. Ja mam pewność płynącą z pamięci, a to wymaga utwardzenia źródłami. Chyba nikt nie ma wątpliwości, co poseł Pitera napisała, ael proponuję ćwiczenie w stylu “siadam i odpisuję na maila”. Być może od razu wygraniesz co masz, tak i ja miałem ochotę w pierwszym momencie żachnąć się na taką propagandę. A jednak w trakcie pisania wyszło mi, że to nie jest moment na polemikę. Z jakichś powodów przyszła odpowiedź na akcję, i to nie z tylnej ławy, tylko od jednego z głównych zderzaków w tej sprawie. Dobra odpowiedź, bo zaprzecza faktom, ale jakby co, to pani poseł z kolegami nie twierdzi, że nie było, tylko że “nie słyszała”. Naprawdę, jakbym widział moją starą IVg. Dlatego ostatecznie napisałem tak samo okrąło, jak ten próbny balon, ale maile są tu wywieszone.

  8. Odpowiedź posłanki pani Pitery
    Kilkakrotnie dobijałem się do posłów z ważnymi sprawami, ale nigdy żaden ni udzielił mi odpowiedzi. Dzisiaj honoru Sejmu broniła poseł pani Pitera, udzielając mi, obywatelowi, szybkiej odpowiedzi. Za to zachowanie dziękuję.

    Ponieważ sprawa ma charakter publiczny, akcja portalu jest publiczna i korespondencja była prowadzona z publicznego adresu e-mail …@sejm.pl, przytoczę ją in extenso. Jeśli to jest niewłaściwe, proszę o wyrozumiałość, a admina o reakcję.

    Mail od pani poseł Pitery, cytuję:

    W dniu 2012-05-16 16:02:45 użytkownik Julia Pitera napisał:

    “Szanowny Panie,

    Na sali plenarnej siedzę po stronie, z której miały paść te słowa. I ani ja, ani koledzy obok ich nie słyszeli. O tym, że takie padły mówią koledzy siedzący z przeciwnej strony sali, czyli znacznie, znacznie dalej. Słów takich nie ma również na nagraniu. Proszę tez zwrócić uwagę, że nikt, nawet ci, którzy publicznie to potwierdzili, więcej do tego nie wracają. Czy rzeczywiście padły – zweryfikuje ostatecznie fakt złożenia zapowiadanego wniosku do Sejmowej Komisji Etyki. Bo co innego rzucać takie oskarżenia w przestrzeń budując kolejny konflikt, a już zupełnie czym innym jest potwierdzać je do protokołu. Proszę więc śledzić rozwój wypadków przed dokonaniem ostatecznej oceny. Będę robić to samo.

    Z poważaniem

    Julia Pitera”

    Moja odpowiedź

    “Szanowna Pani Poseł

    Dziękuję za odpowiedź. Ostra dyskusja, awantura wręcz, która przetoczyła się przez Sejm i media po piątkowym posiedzeniu, sugerowały by, że przedmiot sporu jest jak najbardziej rzeczywisty. Mój mail do Pani i innych posłów miał na celu m. in. zebranie ustaleń potrzebnych do ostatecznej oceny. Oczywiście będę śledzić tę sprawę.

    Z poważaniem

    Sławomir Kasprzak”

    • Hymm, do mnie żadna odpowiedź
      Hymm, do mnie żadna odpowiedź nie dotarła, a szkoda, bo odpowiedziałbym pani Piterze rzeczowo. Otóż inkryminowane słowa są zamieszczone zarówno w stenogramie sejmowym, jak i w nagraniu umieszczonym na stronie sejm.gov.pl. Nie wspomnę o tym, że cytowała słowa GW w formie audiovideo i pliku pdf, podając źródło obu dokumentów.

      • Nie wątpię, choć w mailu nie ma sensu
        Znasz temat od podszewki, na co liczę popierając akcję. Ja mam pewność płynącą z pamięci, a to wymaga utwardzenia źródłami. Chyba nikt nie ma wątpliwości, co poseł Pitera napisała, ael proponuję ćwiczenie w stylu “siadam i odpisuję na maila”. Być może od razu wygraniesz co masz, tak i ja miałem ochotę w pierwszym momencie żachnąć się na taką propagandę. A jednak w trakcie pisania wyszło mi, że to nie jest moment na polemikę. Z jakichś powodów przyszła odpowiedź na akcję, i to nie z tylnej ławy, tylko od jednego z głównych zderzaków w tej sprawie. Dobra odpowiedź, bo zaprzecza faktom, ale jakby co, to pani poseł z kolegami nie twierdzi, że nie było, tylko że “nie słyszała”. Naprawdę, jakbym widział moją starą IVg. Dlatego ostatecznie napisałem tak samo okrąło, jak ten próbny balon, ale maile są tu wywieszone.

  9. Odpowiedź posłanki pani Pitery
    Kilkakrotnie dobijałem się do posłów z ważnymi sprawami, ale nigdy żaden ni udzielił mi odpowiedzi. Dzisiaj honoru Sejmu broniła poseł pani Pitera, udzielając mi, obywatelowi, szybkiej odpowiedzi. Za to zachowanie dziękuję.

    Ponieważ sprawa ma charakter publiczny, akcja portalu jest publiczna i korespondencja była prowadzona z publicznego adresu e-mail …@sejm.pl, przytoczę ją in extenso. Jeśli to jest niewłaściwe, proszę o wyrozumiałość, a admina o reakcję.

    Mail od pani poseł Pitery, cytuję:

    W dniu 2012-05-16 16:02:45 użytkownik Julia Pitera napisał:

    “Szanowny Panie,

    Na sali plenarnej siedzę po stronie, z której miały paść te słowa. I ani ja, ani koledzy obok ich nie słyszeli. O tym, że takie padły mówią koledzy siedzący z przeciwnej strony sali, czyli znacznie, znacznie dalej. Słów takich nie ma również na nagraniu. Proszę tez zwrócić uwagę, że nikt, nawet ci, którzy publicznie to potwierdzili, więcej do tego nie wracają. Czy rzeczywiście padły – zweryfikuje ostatecznie fakt złożenia zapowiadanego wniosku do Sejmowej Komisji Etyki. Bo co innego rzucać takie oskarżenia w przestrzeń budując kolejny konflikt, a już zupełnie czym innym jest potwierdzać je do protokołu. Proszę więc śledzić rozwój wypadków przed dokonaniem ostatecznej oceny. Będę robić to samo.

    Z poważaniem

    Julia Pitera”

    Moja odpowiedź

    “Szanowna Pani Poseł

    Dziękuję za odpowiedź. Ostra dyskusja, awantura wręcz, która przetoczyła się przez Sejm i media po piątkowym posiedzeniu, sugerowały by, że przedmiot sporu jest jak najbardziej rzeczywisty. Mój mail do Pani i innych posłów miał na celu m. in. zebranie ustaleń potrzebnych do ostatecznej oceny. Oczywiście będę śledzić tę sprawę.

    Z poważaniem

    Sławomir Kasprzak”

    • Hymm, do mnie żadna odpowiedź
      Hymm, do mnie żadna odpowiedź nie dotarła, a szkoda, bo odpowiedziałbym pani Piterze rzeczowo. Otóż inkryminowane słowa są zamieszczone zarówno w stenogramie sejmowym, jak i w nagraniu umieszczonym na stronie sejm.gov.pl. Nie wspomnę o tym, że cytowała słowa GW w formie audiovideo i pliku pdf, podając źródło obu dokumentów.

      • Nie wątpię, choć w mailu nie ma sensu
        Znasz temat od podszewki, na co liczę popierając akcję. Ja mam pewność płynącą z pamięci, a to wymaga utwardzenia źródłami. Chyba nikt nie ma wątpliwości, co poseł Pitera napisała, ael proponuję ćwiczenie w stylu “siadam i odpisuję na maila”. Być może od razu wygraniesz co masz, tak i ja miałem ochotę w pierwszym momencie żachnąć się na taką propagandę. A jednak w trakcie pisania wyszło mi, że to nie jest moment na polemikę. Z jakichś powodów przyszła odpowiedź na akcję, i to nie z tylnej ławy, tylko od jednego z głównych zderzaków w tej sprawie. Dobra odpowiedź, bo zaprzecza faktom, ale jakby co, to pani poseł z kolegami nie twierdzi, że nie było, tylko że “nie słyszała”. Naprawdę, jakbym widział moją starą IVg. Dlatego ostatecznie napisałem tak samo okrąło, jak ten próbny balon, ale maile są tu wywieszone.

  10. za Krzysztofem Pasierbiewiczem
    “Coraz więcej osób zadaje sobie pytanie dlaczego, mimo serii kompromitujących wpadek, wciąż spora liczba potencjalnych wyborców zamierza głosować na partię, która nie potrafi rządzić.

    Otóż odpowiedź jest prosta. Ze strachu.

    Przed Kaczyńskim!!! – dopowiadacie Państwo chórem.

    I tu się Państwo mylicie!!! Bo oni głosują za Tuskiem nie tyle ze strachu przed samym Kaczyńskim, co z obawy przed ujawnieniem PRAWDY, którą może zdemaskować prawica! A mówiąc dokładniej głosują tak ogarnięci lękiem, że narodowcy, jeśli przejmą władzę, zdemaskują ich prawdziwy rodowód. Rodowód zakłamywany od wielu pokoleń.

    Bo oni się boją jak ognia, by nie wyszło na jaw, że ich pradziadowie byli analfabetami, złodziejami, bandziorami spod ciemnej gwiazdy, wyzutymi z ludzkich uczuć oprawcami, którzy z zimną krwią mordowali każdego, kto się przeciwstawił ogarniającej Polskę pandemii komuny. Chodzi o to by się nikt nie dowiedział, iż władza Platformy oparta jest na kultywowanej z pokolenia na pokolenie ideologii przemocy, kłamstwa, fałszu i obłudy.

    Poza tym poplecznicy platformy doskonale wiedzą, że ich partia właśnie przekroczyła granicę bezkarności i jeśli utraci władzę, zostanie rozliczona za te wszystkie draństwa, na jakie naraziła Polskę. Dlatego zagłosują choćby na samego diabła, byleby tylko ukryć tę wstydliwą prawdę.

    Uwaga! To co napisałem wyżej nie odnosi się do przyzwoitych ludzi, którzy stali się sympatykami Platformy przez przypadek, gdyż dali się nabrać na te wszystkie brednie, jakie obiecywał Premier. Bo tacy też są w partii Tuska, lecz na szczęście ostatnio, co widać w sondażach, poszli po rozum do głowy.

    Proszę mi teraz pozwolić, że przypomnę jak to było.

    Pieta polska rozpoczęła się w Jałcie, kiedy w wyniku zdradzieckich ustaleń Wielkiej Koalicji, okupację hitlerowską Polski zastąpiono aneksją sowiecką. W efekcie, nasze społeczeństwo zostało po wojnie podzielone na hołdującą polskiej tradycji mniejszościową frakcję patriotyczno-narodową oraz większościowy i bezideowy trzon komuszo-ubecki, zaprzedany bez reszty rodzącej się pro-sowieckiej władzy.

    W tym układzie, w czasach stalinowskich (lata 40/50) władza w Polsce przeszła w ręce analfabetów przerzucanych masowo z zacofanej wsi do miasta celem wyniszczenia resztek inteligencji o korzeniach przedwojennych. Tym samym rozpoczęto trwający de facto do dnia dzisiejszego proces sowietyzacji Polski realizowany metodą konsekwentnej demoralizacji polskiego społeczeństwa. Brano głównie niepiśmiennych wykolejeńców, bandziorów i degeneratów, bo prawdziwi chłopi mielili swoją godność, która wykluczała przejście na stronę czerwonych.

    Uwaga!Błog W tym miejscu chciałbym podkreślić, że w żadnym razie nie zamierzam deprecjonować en mass ludzi pochodzących ze wsi. Wieś polska, także w tamtym czasie, wydała wielu wspaniałych Polaków. Byli to jednak synowie starych chłopskich rodów walczących o polskość pod hasłem BÓG HONOR OJCZYZNA wyhaftowanym na swoich sztandarach. Niestety ta wierna Polsce część społeczności wiejskiej stanowiła jedynie znikomy procent masy chłopskiej, która, nie ma, co ukrywać, zdemoralizowana okupacją hitlerowską, bez skrupułów przeszła na współpracę z czerwonymi.

    Ja pisząc notkę nie miałem Broń Boże na myśli kultywujących tradycję Bartosza Głowackiego, Michała Drzymały, Klemensa Janickiego i wielu im podobnych wielkich i zasłużonych Polaków, którzy w czasach pokoju byli ciężko pracującymi gospodarzami a w czasie wojny przelewali krew za Polskę.

    Ja mam na myśli tych, którzy czas pokoju przesiadywali w karczmie, a w czasie wojny kolaborowali z okupantem, żeby mieć na wódkę. Mnie chodzi o tak zwany “desant z czworaków”, obiboków i nierobów, którzy okradali dwory gdy władza ludowa wyganiała z nich właścicieli. Tych, którzy z dziada pradziada byli parobkami, bądź pastuchami mając nieróbstwo zakodowane w genach. Mnie chodzi o bandę drobnych złodziejaszków, którzy za okupacji gwałcili żony tych, którzy się bili za Polskę, którzy kradli kury po wsiach. Tych którzy wydawali w ręce wroga partyzantów, a po wojnie nowa władza robiła z nich “bojowników o wolność i demokrację”. Mnie chodzi o wiejskich renegatów i alkoholików , których nikt nie chciał zatrudnić bo tylko “wódę chlali, kradli i narzędzia psuli”.

    Bo to właśnie takich ludzi władza ludowa przerzucała po wojnie do miasta, bo jak już wspomniałem prawdziwy chłop ziemi by nie opuścił. I nie okłamujmy siebie i młodych pokoleń Polaków, że było inaczej.

    W miastach pobudowano dla tego motłochu bloki, które się motłochowi zdały pałacami. Potem umożliwiono motłochowi ukończenie szkoły podstawowej, co ten uznał za awans społeczny. Z czasem, ta z grubsza okrzesana w hotelach robotniczych hałastra o mózgach przeżartych bimbrem i syfilisem przepoczwarzyła się w coś w rodzaju “przyzakładowych wierchuszek”. To wtedy powstała rządząca ówczesną Polską klasa renegatów bez określonego rodowodu i moralnego kręgosłupa nazwana “władzą ludową”. Jednocześnie czerwona propaganda tłukła tej gawiedzi do głowy, że swój awans zawdzięcza dbającej o jej interesy pro-sowieckiej władzy, co się zakodowało w mózgach tych wykolejeńców w formie bezwolnego oddania i ślepej wdzięczności dla komuny.

    To ci właśnie ludzie stanowili wierny Stalinowi pierwszy rzut Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. To ich mianowano trzęsącymi krajem sekretarzami, ministrami podległego Moskwie rządu, rektorami wyższych uczelni, dyrektorami przedsiębiorstw, komendantami milicji i współpracownikami Urzędu Bezpieczeństwa. To oni mordowali w nierównej walce “żołnierzy wyklętych” poddając ich przed śmiercią straszliwym prześladowaniom i torturom. To oni wydawali wyroki śmierci na akowców dopilnowując by je wykonano.

    W następnym pokoleniu nazywanym okresem gomułkowskim (lata 60-te), dzieci zdegenerowanej komuszej wierchuszki zrobiły już maturę, co dało zaczyn tak zwanej “nowej inteligencji”, drastycznie odmiennej kulturowo od inteligencji przedwojennej. Tu skłaniałbym się ku zastąpieniu terminu “nowa inteligencja” określeniem “klasa ludzi wykształconych w pierwszym pokoleniu” charakteryzujących się atawistycznym parciem do kariery bez żadnych hamulców natury moralno etycznej, a także wypływającą z kompleksów nienawiścią do ludzi kultury wysokiej.

    W epoce Gierka (lata 70-te) “nowa inteligencja” dzięki komuszym układom pokończyła studia i objęła praktycznie wszystkie kluczowe stanowiska w Państwie. W ten sposób powstała kasta “komuszej arystokracji” wyraźnie uprzywilejowanej w stosunku do pauperyzowanej reszty społeczeństwa, która odmawiała kolaboracji z komuną. Już wtedy można było zauważyć oznaki buty intelektualnie nowobogackich arogantów, których Ludwik Dorn wyjątkowo trafnie nazwał “klasą wykształciuchów”. To wtedy powstały komusze koterie, które nieprzychylnych komunie zepchnęły na margines egzystencji. To wtedy ukonstytuowała się doktryna, że lewactwo to cnota i sposób na życie.

    W kolejnym pokoleniu “Solidarności i Okrągłego Stołu” (lata 80/90), skażeni genetycznie sentymentem dla komuny wnukowie służalców Stalina stworzyli podwaliny Trzeciej RP. To spośród nich formowano szeregi Zmotoryzowanych Oddziałów Milicji Obywatelskiej (ZOMO), to nimi obsadzano struktury WSI i służb specjalnych, spośród nich werbowano tajnych współpracowników SB, to oni poparli wprowadzenie stanu wojennego ogłaszając generała Jaruzelskiego mężem stanu. To oni po “upadku komuny” zablokowali lustrację. To spośród nich wyrósł Adam Michnik, który wziął na siebie kontynuację procesu demoralizacji i niszczenia tożsamości narodowej Polaków przy pomocy Gazety Wyborczej, by się ostatecznie przy pomocy Geremka, Kuronia i Mazowieckiego dogadać z komunistami przy okrągłym stole. To wtedy postała zabójcza dla Polski oś Czerska – Ordynacka. To wtedy Adam Michnik wespół z Cimoszewiczem przekonali Polaków by wybrali Prezydentem Aleksandra Kwaśniewskiego stawiając tym samym post-komunistów u władzy de facto do dnia dzisiejsz””””ego. To wtedy Polska znów pękła na pół, rozpadając się na “lewacko” post-komunistyczną i “prawicowo” patriotyczno-solidarnościową.

    Aż nadeszły nasze czasy (pokolenie lat 2000/2010) naznaczone przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej pod rządami SLD, krótkim okresem rządów braci Kaczyńskich zwanym Czwartą RP, a w ostatnim pięcioleciu zdominowane przez rządy Platformy Obywatelskiej pod wodzą Donalda Tuska, namazanego przez post-komunistów na “wiecznego premiera”.

    Po czasie wyszło na jaw (OFE, refundacja leków, ACTA, sport, autostrady, kolejnictwo, reforma emerytalna…), że mamy rząd, który nie potrafi rządzić.

    A mimo to Platforma Obywatelska nadal prowadzi w sondażach. Dlaczego? Bo, jak już wspomniałem, ma za sobą głosujący wbrew logice post-komuszy elektorat, który jak diabeł święconej wody boi się każdej nowej władzy, która mogła by zdemaskować ich rzeczywiste korzenie.

    Ale nawet ich trzeba było jakoś przekonać do coraz bardziej nieudolnych poczynań Platformy. I znowu do akcji wkroczył rezydujący przy ulicy Czerskiej redaktor gazety nie bez powodu nazwanej Wyborczą. Sprytny guru mentalnie nowobogackich snobów “różowego salonu III RP” doskonale znał odbierającą rozum moc utwierdzenia “wykształciucha” w przekonaniu o przynależności do “ELITY”. Pan redaktor wiedział, że jak takiemu powie, że należy do cre^me de la cre^me III RP, to on nie dość, że w to głęboko uwierzy, to jeszcze będzie owego wyróżnienia bezkrytycznie bronił do upadu. Więcej, że taki delikwent zrobi dosłownie wszystko, byle się świat nie dowiedział, co sobą reprezentuje naprawdę.

    Jednocześnie doktrynerzy Platformy rozpętali gigantyczną nagonkę na opozycję prawicową, a Gazeta Wyborcza wyprodukowała tysiące artykułów mających przekonać Polaków, że: prawicowiec to oszołom; historia to zbytek; narodowa tożsamość to antysemityzm; polska tradycja to ksenofobia; honor to przeżytek; moralność to frajerstwo; wiara to ciemnogród; rodzina to anachronizm… i tak dalej.

    W efekcie, choć gospodarczo poszliśmy do przodu, w post-komuszej Polsce nastąpiła dramatyczna cofka kulturowa, a “intelekt” modelowych popleczników Tuska niewiele się już różni od opisanego w “Malowanym Ptaku” Kosińskiego.

    A obłuda wyzutej z wrażliwości Platformy sięgnęła niedawno przysłowiowych szczytów, kiedy ta załgana partia bez cienia skrupułów przywłaszczyła sobie chwałę za usankcjonowanie “Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych”. Czy można sobie wyobrazić podlejszą obłudę niż wylewanie krokodylich łez nad losem żołnierzy zamordowanych przez przodków tych, którzy te łzy ronią??? Toż to już nie chichot historii, ale historyczna paranoja!!! I tylko patrzeć, jak potomkowie oprawców zaczną stawiać pomniki wymordowanym przez ich dziadów ofiarom.

    Wielu przyzwoitych ludzi zadaje sobie pytanie, czy ludziom Platformy nie wstyd, że gnębiąc opozycję prawicową zdeptali polityczny obyczaj. Że w dążeniu do partyjnej hegemonii sięgają do przestępczych metod. Że wprowadzili w Polsce prawo dżungli. Że kto silniejszy, ten lepszy. Że cham chama chamem pogania. Że znowu wpędzono Polskę w monstrualne długi. Że śledztwo smoleńskie bez zmrużenia oka oddano sowietom. Że Polaków protestujących pod stocznią nazwano wyjącym bydłem. Że bezczeszczono modlących się ludzi. Że usunięto wszystkich niewygodnych, choć byli genialnymi fachowcami… długo można by wymieniać.

    Więc pytam. A czegoż można się było spodziewać po prawnukach renegatów stalinowskiej władzy??? Czegoż można było oczekiwać po potomkach popleczników Bieruta, Gomułki, Gierka, Moczara, Jaroszewicza, Rakowskiego, Jaruzelskiego, Urbana, Michnika, na Donaldzie Tusku kończąc??? Co ci ludzie mogli wynieść z domu prócz prostactwa i służalczości wobec Moskwy? Poza wrodzoną żyłką do cwaniactwa, złodziejstwa, opilstwa i nieróbstwa??? Siła genów jest ogromna!!! Wciąż rządzą nami osobnicy wyzuci z wrażliwości i poczucia przyzwoitości. Ja znam tę kategorię ludzi, gdyż pamiętam, jakimi metodami zaszczuto na śmierć mojego ojca w latach pięćdziesiątych. A potem obserwowałem jak dzieci, wnuki i prawnuki tych oprawców przekazywały sobie z pokolenia na pokolenie co lukratywniejsze stanowiska w Państwie.

    Ale wróćmy, jeszcze do czasów powojennych. Otóż prawie wcale nie mówi się o tym, że wtedy, obok Żołnierzy Wyklętych, którzy stanęli do walki z komuną pod bronią, do walki z czerwoną zarazą stanęli także Polacy, których orężem zamiast karabinów była ich uczciwość i postawa życiowa wyrosła z tradycji tysiącletniej Rzeczpospolitej. Mam na myśli tych, których w czasach stalinowskich nazywano “zaplutymi karłami reakcji”, za Gierka “wichrzycielami”, po okrągłym stole “oszołomami”, “nieudacznikami” i “ksenofobami”, kończąc na tych, których już w naszych czasach premier Tusk nazwał pogardliwie “moherowymi beretami”, czytaj ludźmi gorszej kategorii.

    Chodzi mi o szeroko pojętą prawicę, albo, jak kto woli kilka milionów przyzwoitych ludzi, którzy nie dali się zgnoić komunie, ludzi mających poczucie godności, którzy poświęcili kariery i zbytki w służbie Polsce. Tych, którzy do dnia dzisiejszego nie ustali w walce z pogrobowcami komuny. Tych bezimiennych, skromnych, cichych bohaterów, których walka z czerwonym łajdactwem polegała na tym, że nigdy nie wstąpili do PZPR, za żadną cenę nie dali się zwerbować bezpiece, nie dali się kupić za talon na meblościankę, nie zdradzili ideałów Solidarności, a potem, w imię wartości wyniesionych z domu, jak od zarazy stronili od zawłaszczających Polskę różowych siewców nowego porządku.

    Długo się zastanawiałem, jakimi słowy można by uhonorować i wyrazić wdzięczność dla tych wspaniałych Polaków i pięknych umysłów. Pisałem, kreśliłem, odkładałem zmięte kartki i próbowałem od nowa. Ale wciąż czegoś brakowało, wciąż było za mało. Aż mi Pan Bóg podsunął refren ballady Reinharda Mey’a:

    Błogosławieni ci Nadłamani, ale Nieugięci
    Poplątani, w siebie wpełznięci,
    Ci Odrzuceni, Przygnębieni, Przygarbieni.
    Do ściany Przyciśnięci.
    Błogosławieni ci Szaleni.

    Moim zdaniem słowa tego pięciowiersza wiernie oddają stan ducha milionów uczciwych Polaków, którzy nie bacząc na szykany, krzywdy i ostracyzm ze strony post-komuszych rządów nie ustali w walce z czerwoną pandemią do dnia dzisiejszego.

    Błogosławieni ci Nadłamani, ale Nieugięci
    W czasach stalinowskich nadłamywano ich terrorem władzy ludowej i Urzędu Bezpieczeństwa, za Gierka próbowano skruszyć skazywaniem na pauperyzację, w czasie Solidarności, a później stanu wojennego zastraszano ich oddziałami ZOMO i ścieżkami zdrowia, w czasie okrągłego stołu kuszono konfiturami za przejście na stronę różowych, a za rządów Tuska dyskryminowano ich szantażem poprawności politycznej.

    Lecz mimo to ci odważni ludzie byli nieugięci, choć już w “wolnej” Polsce przychodzi im za to płacić statusem obywateli drugiej kategorii. I to nie są, jak się błędnie sądzi, tylko ludzie Kaczyńskiego i Ziobry, których ogarnięta paniką Platforma chce wyłączyć z polityki stawiając przed Trybunałem Stanu. To jest wielomilionowe, prawicowe, patriotyczno-solidarnościowe skrzydło polskiego społeczeństwa, które w imię wartości wyniesionych z domu nigdy się zbratało z czerwonymi.

    Poplątani, w siebie wpełznięci
    Tak. Ale czyż można się temu dziwić? Przecież tylko ucieczka w siebie mogła być ratunkiem dla kochających Polskę uczciwych i wrażliwych ludzi, gdy patrzyli na to wszystko, co się działo z Polską.

    Bo choć kraj wypiękniał, choć żyje się lepiej i wygodniej, choć sklepy są pełne i za pieniądze można dostać wszystko, coś się stało złego z naszą polską duszą. Polska krwawi, mimo, że jest wolna. Dlaczego? Bo wciąż kilka milionów Polaków czuje się pod rządami Tuska intruzami we własnej Ojczyźnie.

    A jak patrzę na te wszystkie świństwa, które od pięciu lat wyrządza Polsce obóz władzy, coraz częściej myślę, że chyba nawet za komuny nie było aż tak źle. Tę samą opinię coraz częściej słyszę od moich znajomych.

    Gorzkie to stwierdzenie, ale trzeba sprawiedliwie przyznać, że czerwoni przynajmniej stwarzali pozory, że liczą się z ludźmi. Natomiast arogancja, bezczelność i buta Platformy sprawiają, iż coraz częściej dochodzę do wniosku, iż ta partia w pomiataniu ludźmi i oszukiwaniu społeczeństwa posuwa się znacznie dalej, niż niegdyś Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. A tylko patrzeć jak do nich dołączy Alibaba Palikot i jego czterdziestu zdegenerowanych rozbójników.

    Przygnębieni, przygarbieni, do ściany Przyciśnięci
    A jacy mogą być wrażliwi i prawi ludzie wobec otaczającego ich zewsząd prostactwa, draństwa, chamstwa, bezguścia i coraz powszechniejszego odmóżdżenia??? Bo modelowy zwolennik Platformy to przebrany w szaty kultury wysokiej euro-burak, albo lepiej jamochłon, któremu do życia wystarcza otwór gębowo-odbytowy, karta kredytowa, plazmowy telewizor na ścianie i świadomość, że jest “lepszy” od “gorszej” reszty. To tacy jak on nie zdejmują nogi z gazu, gdy na zebrę wchodzi matka z dzieckiem, a na “wytwornych” rautach salonu III RP łokciami się przepychają do żarcia, jakby po raz pierwszy w życiu zobaczyli szynkę. Tylko tyle Polska odziedziczyła w spadku po komuszo-ubeckich antenatach kasty, która dziś pomiata uczciwymi Polakami!!!

    Czastuszki (Bierut), pieśni o Stalinie (Gomułka) – Festiwal Piosenki Radzieckiej (Gierek) – subkultura disco polo (Kwaśniewski) i zagnieżdżone w wielkich miastach napływowe “towarzystwo” wzajemnego zachwytu nad samymi sobą, vide: blog RRK i “Drugie śniadanie mistrzów” (Tusk et consortes). Oto “kulturowy” dorobek post-komuszych “elit”.

    I choć nie ma już wojsk sowieckich w Polsce, choć mamy już, przynajmniej na papierze wolność i demokrację, to komuna w Polsce nie do końca upadła.

    W efekcie ludzie znów boją się politykować na głos w kawiarni, w pracy, ba, nawet przy rodzinnym stole. Boją się, bo wiedzą, że jedno krytyczne zdanie o Tusku i jego Platformie grozi ostracyzmem, towarzyską banicją, odsunięciem od konfitur, z wyrzuceniem z pracy włącznie.

    W czasach stalinowskich ludzie bali się słuchać Radia Wolna Europa. A dzisiaj ich prawnuki lękają się przyznać w pracy, że czytają prasę prawicową, żeby ich mianowany przez Platformę szef nie pozbawił premii. Gorzej! Mediom niepokornym wobec rządu zabiera się prawo do emisji. Więc pytam. Gdzie ta wolność??? Gdzie ta demokracja??? A potem rządzący się dziwią, że ludzie wciąż śpiewają: “Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie!”.

    Znowu powróciła konspiracja. Do dzisiaj pamiętam jak w latach pięćdziesiątych mama przysłaniała okna i obijała ściany kilimami, bo ubecy byli wszędzie, jak w czasie Solidarności z duszą na ramieniu nosiłem ulotki, jak w stanie wojennym robiłem po kryjomu paczki dla internowanych. A dzisiaj? Gdy mowa o polityce, w kawiarniach ludzie znowu przyciszają głos i przysłaniają dłonią usta podając sobie pod stołem odbite na ksero wycinki z prasy politycznie niepoprawnej.

    Nie o taką Polskę walczyli uczciwi Polacy! Nie o taką!

    Błogosławieni, ci Szaleni
    Ostatnio coraz częściej się słyszy opinię, że odkąd Tusk przejął władzę, skończyła się Polska. Że już wszystko przepadło, bo piarowcom Platformy udało się wszczepić w polskie mózgi przeświadczenie, iż na platformerskie rządy nie ma siły, a ci, którzy nadal walczą o prawdziwie wolną Polskę to ludzie szaleni.

    Otóż, nie dajmy się zwieść tym komuszym podszeptom. Bo gdyby tak na to patrzeć, to trzeba by uznać, że powstańcy warszawscy byli nieodpowiedzialnymi wariatami, co nam nota bene przez całe dekady próbowali wmówić komuniści. A jednak mamy Muzeum Powstania Warszawskiego zbudowane jako symbol bohaterstwa i mądrości powstańców, którzy stanęli do walki o Polskę zdawało się w beznadziejnych i nie wartych ofiar okolicznościach.

    Podobnie było, kiedy się rodziła Solidarność. Czerwona propaganda też wmawiała wtedy ludziom, że strajkujący Polacy to nieodpowiedzialni szaleńcy, którzy się porywają z motyką na słońce, bo Moskwa nigdy nie da zgody na upadek komunizmu w Polsce. I co? “Niemożliwe” po raz wtóry stało się możliwym.

    I podobnie jest teraz. Po raz trzeci wyniszczająca Polskę post-komusza szajka tłucze Polakom do głowy, że tylko Platforma może nam dać szczęście, a ci, którzy są odmiennego zdania to oszołomy i szaleńcy.

    I znowu, właśnie ci “błogosławieni szaleńcy” są ostatnią nadzieją na prawdziwie wolną Polskę. Bo tylko oni, z pomocą mądrej części społeczeństwa, mogą nas wyzwolić z post-komuszych szponów.

    I trzeba to zrobić niezwłocznie! Nim będzie za późno!

    Czy pamiętacie jeszcze słowa refrenu hymnu Polski Podziemnej??? Nie? Więc przypominam:

    Do broni! Jezus Maryja! Do broni!!!

    Bo Palikot obrasta w piórka, za węgłem Ordynackiej już się czai do skoku odchudzony Kwaśniewski, a na Czerskiej, Michnik od rana do nocy główkuje nad nową receptą na uległą wobec Moskwy Polskę.

    Krzysztof Pasierbiewicz ”
    (nauczyciel akademicki)

    Amen.

    • Nie zakładam złej woli, ale…
      Na szczęście typo nie panuje nad sobą i przez ten słowotok praktycznie nikomu nie będzie się chciało przebrnąć. Szkody nie powinny być wielkie. Sam doszedłem do pewnego akapitu, gdzie stwierdziłem, że nic dobrego z tego nie może być. Dalej sprawdziłem na wyrywki, i faktycznie nie było. Źle jest, kiedy pisze się teksty na podobieństwo odezwy i górnolotne, a z nich płynie powtórzenie propagandy wroga i rozmywanie spraw ponadczasowych w małostkowości. To lipa jakaś.

  11. za Krzysztofem Pasierbiewiczem
    “Coraz więcej osób zadaje sobie pytanie dlaczego, mimo serii kompromitujących wpadek, wciąż spora liczba potencjalnych wyborców zamierza głosować na partię, która nie potrafi rządzić.

    Otóż odpowiedź jest prosta. Ze strachu.

    Przed Kaczyńskim!!! – dopowiadacie Państwo chórem.

    I tu się Państwo mylicie!!! Bo oni głosują za Tuskiem nie tyle ze strachu przed samym Kaczyńskim, co z obawy przed ujawnieniem PRAWDY, którą może zdemaskować prawica! A mówiąc dokładniej głosują tak ogarnięci lękiem, że narodowcy, jeśli przejmą władzę, zdemaskują ich prawdziwy rodowód. Rodowód zakłamywany od wielu pokoleń.

    Bo oni się boją jak ognia, by nie wyszło na jaw, że ich pradziadowie byli analfabetami, złodziejami, bandziorami spod ciemnej gwiazdy, wyzutymi z ludzkich uczuć oprawcami, którzy z zimną krwią mordowali każdego, kto się przeciwstawił ogarniającej Polskę pandemii komuny. Chodzi o to by się nikt nie dowiedział, iż władza Platformy oparta jest na kultywowanej z pokolenia na pokolenie ideologii przemocy, kłamstwa, fałszu i obłudy.

    Poza tym poplecznicy platformy doskonale wiedzą, że ich partia właśnie przekroczyła granicę bezkarności i jeśli utraci władzę, zostanie rozliczona za te wszystkie draństwa, na jakie naraziła Polskę. Dlatego zagłosują choćby na samego diabła, byleby tylko ukryć tę wstydliwą prawdę.

    Uwaga! To co napisałem wyżej nie odnosi się do przyzwoitych ludzi, którzy stali się sympatykami Platformy przez przypadek, gdyż dali się nabrać na te wszystkie brednie, jakie obiecywał Premier. Bo tacy też są w partii Tuska, lecz na szczęście ostatnio, co widać w sondażach, poszli po rozum do głowy.

    Proszę mi teraz pozwolić, że przypomnę jak to było.

    Pieta polska rozpoczęła się w Jałcie, kiedy w wyniku zdradzieckich ustaleń Wielkiej Koalicji, okupację hitlerowską Polski zastąpiono aneksją sowiecką. W efekcie, nasze społeczeństwo zostało po wojnie podzielone na hołdującą polskiej tradycji mniejszościową frakcję patriotyczno-narodową oraz większościowy i bezideowy trzon komuszo-ubecki, zaprzedany bez reszty rodzącej się pro-sowieckiej władzy.

    W tym układzie, w czasach stalinowskich (lata 40/50) władza w Polsce przeszła w ręce analfabetów przerzucanych masowo z zacofanej wsi do miasta celem wyniszczenia resztek inteligencji o korzeniach przedwojennych. Tym samym rozpoczęto trwający de facto do dnia dzisiejszego proces sowietyzacji Polski realizowany metodą konsekwentnej demoralizacji polskiego społeczeństwa. Brano głównie niepiśmiennych wykolejeńców, bandziorów i degeneratów, bo prawdziwi chłopi mielili swoją godność, która wykluczała przejście na stronę czerwonych.

    Uwaga!Błog W tym miejscu chciałbym podkreślić, że w żadnym razie nie zamierzam deprecjonować en mass ludzi pochodzących ze wsi. Wieś polska, także w tamtym czasie, wydała wielu wspaniałych Polaków. Byli to jednak synowie starych chłopskich rodów walczących o polskość pod hasłem BÓG HONOR OJCZYZNA wyhaftowanym na swoich sztandarach. Niestety ta wierna Polsce część społeczności wiejskiej stanowiła jedynie znikomy procent masy chłopskiej, która, nie ma, co ukrywać, zdemoralizowana okupacją hitlerowską, bez skrupułów przeszła na współpracę z czerwonymi.

    Ja pisząc notkę nie miałem Broń Boże na myśli kultywujących tradycję Bartosza Głowackiego, Michała Drzymały, Klemensa Janickiego i wielu im podobnych wielkich i zasłużonych Polaków, którzy w czasach pokoju byli ciężko pracującymi gospodarzami a w czasie wojny przelewali krew za Polskę.

    Ja mam na myśli tych, którzy czas pokoju przesiadywali w karczmie, a w czasie wojny kolaborowali z okupantem, żeby mieć na wódkę. Mnie chodzi o tak zwany “desant z czworaków”, obiboków i nierobów, którzy okradali dwory gdy władza ludowa wyganiała z nich właścicieli. Tych, którzy z dziada pradziada byli parobkami, bądź pastuchami mając nieróbstwo zakodowane w genach. Mnie chodzi o bandę drobnych złodziejaszków, którzy za okupacji gwałcili żony tych, którzy się bili za Polskę, którzy kradli kury po wsiach. Tych którzy wydawali w ręce wroga partyzantów, a po wojnie nowa władza robiła z nich “bojowników o wolność i demokrację”. Mnie chodzi o wiejskich renegatów i alkoholików , których nikt nie chciał zatrudnić bo tylko “wódę chlali, kradli i narzędzia psuli”.

    Bo to właśnie takich ludzi władza ludowa przerzucała po wojnie do miasta, bo jak już wspomniałem prawdziwy chłop ziemi by nie opuścił. I nie okłamujmy siebie i młodych pokoleń Polaków, że było inaczej.

    W miastach pobudowano dla tego motłochu bloki, które się motłochowi zdały pałacami. Potem umożliwiono motłochowi ukończenie szkoły podstawowej, co ten uznał za awans społeczny. Z czasem, ta z grubsza okrzesana w hotelach robotniczych hałastra o mózgach przeżartych bimbrem i syfilisem przepoczwarzyła się w coś w rodzaju “przyzakładowych wierchuszek”. To wtedy powstała rządząca ówczesną Polską klasa renegatów bez określonego rodowodu i moralnego kręgosłupa nazwana “władzą ludową”. Jednocześnie czerwona propaganda tłukła tej gawiedzi do głowy, że swój awans zawdzięcza dbającej o jej interesy pro-sowieckiej władzy, co się zakodowało w mózgach tych wykolejeńców w formie bezwolnego oddania i ślepej wdzięczności dla komuny.

    To ci właśnie ludzie stanowili wierny Stalinowi pierwszy rzut Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. To ich mianowano trzęsącymi krajem sekretarzami, ministrami podległego Moskwie rządu, rektorami wyższych uczelni, dyrektorami przedsiębiorstw, komendantami milicji i współpracownikami Urzędu Bezpieczeństwa. To oni mordowali w nierównej walce “żołnierzy wyklętych” poddając ich przed śmiercią straszliwym prześladowaniom i torturom. To oni wydawali wyroki śmierci na akowców dopilnowując by je wykonano.

    W następnym pokoleniu nazywanym okresem gomułkowskim (lata 60-te), dzieci zdegenerowanej komuszej wierchuszki zrobiły już maturę, co dało zaczyn tak zwanej “nowej inteligencji”, drastycznie odmiennej kulturowo od inteligencji przedwojennej. Tu skłaniałbym się ku zastąpieniu terminu “nowa inteligencja” określeniem “klasa ludzi wykształconych w pierwszym pokoleniu” charakteryzujących się atawistycznym parciem do kariery bez żadnych hamulców natury moralno etycznej, a także wypływającą z kompleksów nienawiścią do ludzi kultury wysokiej.

    W epoce Gierka (lata 70-te) “nowa inteligencja” dzięki komuszym układom pokończyła studia i objęła praktycznie wszystkie kluczowe stanowiska w Państwie. W ten sposób powstała kasta “komuszej arystokracji” wyraźnie uprzywilejowanej w stosunku do pauperyzowanej reszty społeczeństwa, która odmawiała kolaboracji z komuną. Już wtedy można było zauważyć oznaki buty intelektualnie nowobogackich arogantów, których Ludwik Dorn wyjątkowo trafnie nazwał “klasą wykształciuchów”. To wtedy powstały komusze koterie, które nieprzychylnych komunie zepchnęły na margines egzystencji. To wtedy ukonstytuowała się doktryna, że lewactwo to cnota i sposób na życie.

    W kolejnym pokoleniu “Solidarności i Okrągłego Stołu” (lata 80/90), skażeni genetycznie sentymentem dla komuny wnukowie służalców Stalina stworzyli podwaliny Trzeciej RP. To spośród nich formowano szeregi Zmotoryzowanych Oddziałów Milicji Obywatelskiej (ZOMO), to nimi obsadzano struktury WSI i służb specjalnych, spośród nich werbowano tajnych współpracowników SB, to oni poparli wprowadzenie stanu wojennego ogłaszając generała Jaruzelskiego mężem stanu. To oni po “upadku komuny” zablokowali lustrację. To spośród nich wyrósł Adam Michnik, który wziął na siebie kontynuację procesu demoralizacji i niszczenia tożsamości narodowej Polaków przy pomocy Gazety Wyborczej, by się ostatecznie przy pomocy Geremka, Kuronia i Mazowieckiego dogadać z komunistami przy okrągłym stole. To wtedy postała zabójcza dla Polski oś Czerska – Ordynacka. To wtedy Adam Michnik wespół z Cimoszewiczem przekonali Polaków by wybrali Prezydentem Aleksandra Kwaśniewskiego stawiając tym samym post-komunistów u władzy de facto do dnia dzisiejsz””””ego. To wtedy Polska znów pękła na pół, rozpadając się na “lewacko” post-komunistyczną i “prawicowo” patriotyczno-solidarnościową.

    Aż nadeszły nasze czasy (pokolenie lat 2000/2010) naznaczone przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej pod rządami SLD, krótkim okresem rządów braci Kaczyńskich zwanym Czwartą RP, a w ostatnim pięcioleciu zdominowane przez rządy Platformy Obywatelskiej pod wodzą Donalda Tuska, namazanego przez post-komunistów na “wiecznego premiera”.

    Po czasie wyszło na jaw (OFE, refundacja leków, ACTA, sport, autostrady, kolejnictwo, reforma emerytalna…), że mamy rząd, który nie potrafi rządzić.

    A mimo to Platforma Obywatelska nadal prowadzi w sondażach. Dlaczego? Bo, jak już wspomniałem, ma za sobą głosujący wbrew logice post-komuszy elektorat, który jak diabeł święconej wody boi się każdej nowej władzy, która mogła by zdemaskować ich rzeczywiste korzenie.

    Ale nawet ich trzeba było jakoś przekonać do coraz bardziej nieudolnych poczynań Platformy. I znowu do akcji wkroczył rezydujący przy ulicy Czerskiej redaktor gazety nie bez powodu nazwanej Wyborczą. Sprytny guru mentalnie nowobogackich snobów “różowego salonu III RP” doskonale znał odbierającą rozum moc utwierdzenia “wykształciucha” w przekonaniu o przynależności do “ELITY”. Pan redaktor wiedział, że jak takiemu powie, że należy do cre^me de la cre^me III RP, to on nie dość, że w to głęboko uwierzy, to jeszcze będzie owego wyróżnienia bezkrytycznie bronił do upadu. Więcej, że taki delikwent zrobi dosłownie wszystko, byle się świat nie dowiedział, co sobą reprezentuje naprawdę.

    Jednocześnie doktrynerzy Platformy rozpętali gigantyczną nagonkę na opozycję prawicową, a Gazeta Wyborcza wyprodukowała tysiące artykułów mających przekonać Polaków, że: prawicowiec to oszołom; historia to zbytek; narodowa tożsamość to antysemityzm; polska tradycja to ksenofobia; honor to przeżytek; moralność to frajerstwo; wiara to ciemnogród; rodzina to anachronizm… i tak dalej.

    W efekcie, choć gospodarczo poszliśmy do przodu, w post-komuszej Polsce nastąpiła dramatyczna cofka kulturowa, a “intelekt” modelowych popleczników Tuska niewiele się już różni od opisanego w “Malowanym Ptaku” Kosińskiego.

    A obłuda wyzutej z wrażliwości Platformy sięgnęła niedawno przysłowiowych szczytów, kiedy ta załgana partia bez cienia skrupułów przywłaszczyła sobie chwałę za usankcjonowanie “Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych”. Czy można sobie wyobrazić podlejszą obłudę niż wylewanie krokodylich łez nad losem żołnierzy zamordowanych przez przodków tych, którzy te łzy ronią??? Toż to już nie chichot historii, ale historyczna paranoja!!! I tylko patrzeć, jak potomkowie oprawców zaczną stawiać pomniki wymordowanym przez ich dziadów ofiarom.

    Wielu przyzwoitych ludzi zadaje sobie pytanie, czy ludziom Platformy nie wstyd, że gnębiąc opozycję prawicową zdeptali polityczny obyczaj. Że w dążeniu do partyjnej hegemonii sięgają do przestępczych metod. Że wprowadzili w Polsce prawo dżungli. Że kto silniejszy, ten lepszy. Że cham chama chamem pogania. Że znowu wpędzono Polskę w monstrualne długi. Że śledztwo smoleńskie bez zmrużenia oka oddano sowietom. Że Polaków protestujących pod stocznią nazwano wyjącym bydłem. Że bezczeszczono modlących się ludzi. Że usunięto wszystkich niewygodnych, choć byli genialnymi fachowcami… długo można by wymieniać.

    Więc pytam. A czegoż można się było spodziewać po prawnukach renegatów stalinowskiej władzy??? Czegoż można było oczekiwać po potomkach popleczników Bieruta, Gomułki, Gierka, Moczara, Jaroszewicza, Rakowskiego, Jaruzelskiego, Urbana, Michnika, na Donaldzie Tusku kończąc??? Co ci ludzie mogli wynieść z domu prócz prostactwa i służalczości wobec Moskwy? Poza wrodzoną żyłką do cwaniactwa, złodziejstwa, opilstwa i nieróbstwa??? Siła genów jest ogromna!!! Wciąż rządzą nami osobnicy wyzuci z wrażliwości i poczucia przyzwoitości. Ja znam tę kategorię ludzi, gdyż pamiętam, jakimi metodami zaszczuto na śmierć mojego ojca w latach pięćdziesiątych. A potem obserwowałem jak dzieci, wnuki i prawnuki tych oprawców przekazywały sobie z pokolenia na pokolenie co lukratywniejsze stanowiska w Państwie.

    Ale wróćmy, jeszcze do czasów powojennych. Otóż prawie wcale nie mówi się o tym, że wtedy, obok Żołnierzy Wyklętych, którzy stanęli do walki z komuną pod bronią, do walki z czerwoną zarazą stanęli także Polacy, których orężem zamiast karabinów była ich uczciwość i postawa życiowa wyrosła z tradycji tysiącletniej Rzeczpospolitej. Mam na myśli tych, których w czasach stalinowskich nazywano “zaplutymi karłami reakcji”, za Gierka “wichrzycielami”, po okrągłym stole “oszołomami”, “nieudacznikami” i “ksenofobami”, kończąc na tych, których już w naszych czasach premier Tusk nazwał pogardliwie “moherowymi beretami”, czytaj ludźmi gorszej kategorii.

    Chodzi mi o szeroko pojętą prawicę, albo, jak kto woli kilka milionów przyzwoitych ludzi, którzy nie dali się zgnoić komunie, ludzi mających poczucie godności, którzy poświęcili kariery i zbytki w służbie Polsce. Tych, którzy do dnia dzisiejszego nie ustali w walce z pogrobowcami komuny. Tych bezimiennych, skromnych, cichych bohaterów, których walka z czerwonym łajdactwem polegała na tym, że nigdy nie wstąpili do PZPR, za żadną cenę nie dali się zwerbować bezpiece, nie dali się kupić za talon na meblościankę, nie zdradzili ideałów Solidarności, a potem, w imię wartości wyniesionych z domu, jak od zarazy stronili od zawłaszczających Polskę różowych siewców nowego porządku.

    Długo się zastanawiałem, jakimi słowy można by uhonorować i wyrazić wdzięczność dla tych wspaniałych Polaków i pięknych umysłów. Pisałem, kreśliłem, odkładałem zmięte kartki i próbowałem od nowa. Ale wciąż czegoś brakowało, wciąż było za mało. Aż mi Pan Bóg podsunął refren ballady Reinharda Mey’a:

    Błogosławieni ci Nadłamani, ale Nieugięci
    Poplątani, w siebie wpełznięci,
    Ci Odrzuceni, Przygnębieni, Przygarbieni.
    Do ściany Przyciśnięci.
    Błogosławieni ci Szaleni.

    Moim zdaniem słowa tego pięciowiersza wiernie oddają stan ducha milionów uczciwych Polaków, którzy nie bacząc na szykany, krzywdy i ostracyzm ze strony post-komuszych rządów nie ustali w walce z czerwoną pandemią do dnia dzisiejszego.

    Błogosławieni ci Nadłamani, ale Nieugięci
    W czasach stalinowskich nadłamywano ich terrorem władzy ludowej i Urzędu Bezpieczeństwa, za Gierka próbowano skruszyć skazywaniem na pauperyzację, w czasie Solidarności, a później stanu wojennego zastraszano ich oddziałami ZOMO i ścieżkami zdrowia, w czasie okrągłego stołu kuszono konfiturami za przejście na stronę różowych, a za rządów Tuska dyskryminowano ich szantażem poprawności politycznej.

    Lecz mimo to ci odważni ludzie byli nieugięci, choć już w “wolnej” Polsce przychodzi im za to płacić statusem obywateli drugiej kategorii. I to nie są, jak się błędnie sądzi, tylko ludzie Kaczyńskiego i Ziobry, których ogarnięta paniką Platforma chce wyłączyć z polityki stawiając przed Trybunałem Stanu. To jest wielomilionowe, prawicowe, patriotyczno-solidarnościowe skrzydło polskiego społeczeństwa, które w imię wartości wyniesionych z domu nigdy się zbratało z czerwonymi.

    Poplątani, w siebie wpełznięci
    Tak. Ale czyż można się temu dziwić? Przecież tylko ucieczka w siebie mogła być ratunkiem dla kochających Polskę uczciwych i wrażliwych ludzi, gdy patrzyli na to wszystko, co się działo z Polską.

    Bo choć kraj wypiękniał, choć żyje się lepiej i wygodniej, choć sklepy są pełne i za pieniądze można dostać wszystko, coś się stało złego z naszą polską duszą. Polska krwawi, mimo, że jest wolna. Dlaczego? Bo wciąż kilka milionów Polaków czuje się pod rządami Tuska intruzami we własnej Ojczyźnie.

    A jak patrzę na te wszystkie świństwa, które od pięciu lat wyrządza Polsce obóz władzy, coraz częściej myślę, że chyba nawet za komuny nie było aż tak źle. Tę samą opinię coraz częściej słyszę od moich znajomych.

    Gorzkie to stwierdzenie, ale trzeba sprawiedliwie przyznać, że czerwoni przynajmniej stwarzali pozory, że liczą się z ludźmi. Natomiast arogancja, bezczelność i buta Platformy sprawiają, iż coraz częściej dochodzę do wniosku, iż ta partia w pomiataniu ludźmi i oszukiwaniu społeczeństwa posuwa się znacznie dalej, niż niegdyś Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. A tylko patrzeć jak do nich dołączy Alibaba Palikot i jego czterdziestu zdegenerowanych rozbójników.

    Przygnębieni, przygarbieni, do ściany Przyciśnięci
    A jacy mogą być wrażliwi i prawi ludzie wobec otaczającego ich zewsząd prostactwa, draństwa, chamstwa, bezguścia i coraz powszechniejszego odmóżdżenia??? Bo modelowy zwolennik Platformy to przebrany w szaty kultury wysokiej euro-burak, albo lepiej jamochłon, któremu do życia wystarcza otwór gębowo-odbytowy, karta kredytowa, plazmowy telewizor na ścianie i świadomość, że jest “lepszy” od “gorszej” reszty. To tacy jak on nie zdejmują nogi z gazu, gdy na zebrę wchodzi matka z dzieckiem, a na “wytwornych” rautach salonu III RP łokciami się przepychają do żarcia, jakby po raz pierwszy w życiu zobaczyli szynkę. Tylko tyle Polska odziedziczyła w spadku po komuszo-ubeckich antenatach kasty, która dziś pomiata uczciwymi Polakami!!!

    Czastuszki (Bierut), pieśni o Stalinie (Gomułka) – Festiwal Piosenki Radzieckiej (Gierek) – subkultura disco polo (Kwaśniewski) i zagnieżdżone w wielkich miastach napływowe “towarzystwo” wzajemnego zachwytu nad samymi sobą, vide: blog RRK i “Drugie śniadanie mistrzów” (Tusk et consortes). Oto “kulturowy” dorobek post-komuszych “elit”.

    I choć nie ma już wojsk sowieckich w Polsce, choć mamy już, przynajmniej na papierze wolność i demokrację, to komuna w Polsce nie do końca upadła.

    W efekcie ludzie znów boją się politykować na głos w kawiarni, w pracy, ba, nawet przy rodzinnym stole. Boją się, bo wiedzą, że jedno krytyczne zdanie o Tusku i jego Platformie grozi ostracyzmem, towarzyską banicją, odsunięciem od konfitur, z wyrzuceniem z pracy włącznie.

    W czasach stalinowskich ludzie bali się słuchać Radia Wolna Europa. A dzisiaj ich prawnuki lękają się przyznać w pracy, że czytają prasę prawicową, żeby ich mianowany przez Platformę szef nie pozbawił premii. Gorzej! Mediom niepokornym wobec rządu zabiera się prawo do emisji. Więc pytam. Gdzie ta wolność??? Gdzie ta demokracja??? A potem rządzący się dziwią, że ludzie wciąż śpiewają: “Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie!”.

    Znowu powróciła konspiracja. Do dzisiaj pamiętam jak w latach pięćdziesiątych mama przysłaniała okna i obijała ściany kilimami, bo ubecy byli wszędzie, jak w czasie Solidarności z duszą na ramieniu nosiłem ulotki, jak w stanie wojennym robiłem po kryjomu paczki dla internowanych. A dzisiaj? Gdy mowa o polityce, w kawiarniach ludzie znowu przyciszają głos i przysłaniają dłonią usta podając sobie pod stołem odbite na ksero wycinki z prasy politycznie niepoprawnej.

    Nie o taką Polskę walczyli uczciwi Polacy! Nie o taką!

    Błogosławieni, ci Szaleni
    Ostatnio coraz częściej się słyszy opinię, że odkąd Tusk przejął władzę, skończyła się Polska. Że już wszystko przepadło, bo piarowcom Platformy udało się wszczepić w polskie mózgi przeświadczenie, iż na platformerskie rządy nie ma siły, a ci, którzy nadal walczą o prawdziwie wolną Polskę to ludzie szaleni.

    Otóż, nie dajmy się zwieść tym komuszym podszeptom. Bo gdyby tak na to patrzeć, to trzeba by uznać, że powstańcy warszawscy byli nieodpowiedzialnymi wariatami, co nam nota bene przez całe dekady próbowali wmówić komuniści. A jednak mamy Muzeum Powstania Warszawskiego zbudowane jako symbol bohaterstwa i mądrości powstańców, którzy stanęli do walki o Polskę zdawało się w beznadziejnych i nie wartych ofiar okolicznościach.

    Podobnie było, kiedy się rodziła Solidarność. Czerwona propaganda też wmawiała wtedy ludziom, że strajkujący Polacy to nieodpowiedzialni szaleńcy, którzy się porywają z motyką na słońce, bo Moskwa nigdy nie da zgody na upadek komunizmu w Polsce. I co? “Niemożliwe” po raz wtóry stało się możliwym.

    I podobnie jest teraz. Po raz trzeci wyniszczająca Polskę post-komusza szajka tłucze Polakom do głowy, że tylko Platforma może nam dać szczęście, a ci, którzy są odmiennego zdania to oszołomy i szaleńcy.

    I znowu, właśnie ci “błogosławieni szaleńcy” są ostatnią nadzieją na prawdziwie wolną Polskę. Bo tylko oni, z pomocą mądrej części społeczeństwa, mogą nas wyzwolić z post-komuszych szponów.

    I trzeba to zrobić niezwłocznie! Nim będzie za późno!

    Czy pamiętacie jeszcze słowa refrenu hymnu Polski Podziemnej??? Nie? Więc przypominam:

    Do broni! Jezus Maryja! Do broni!!!

    Bo Palikot obrasta w piórka, za węgłem Ordynackiej już się czai do skoku odchudzony Kwaśniewski, a na Czerskiej, Michnik od rana do nocy główkuje nad nową receptą na uległą wobec Moskwy Polskę.

    Krzysztof Pasierbiewicz ”
    (nauczyciel akademicki)

    Amen.

    • Nie zakładam złej woli, ale…
      Na szczęście typo nie panuje nad sobą i przez ten słowotok praktycznie nikomu nie będzie się chciało przebrnąć. Szkody nie powinny być wielkie. Sam doszedłem do pewnego akapitu, gdzie stwierdziłem, że nic dobrego z tego nie może być. Dalej sprawdziłem na wyrywki, i faktycznie nie było. Źle jest, kiedy pisze się teksty na podobieństwo odezwy i górnolotne, a z nich płynie powtórzenie propagandy wroga i rozmywanie spraw ponadczasowych w małostkowości. To lipa jakaś.

  12. za Krzysztofem Pasierbiewiczem
    “Coraz więcej osób zadaje sobie pytanie dlaczego, mimo serii kompromitujących wpadek, wciąż spora liczba potencjalnych wyborców zamierza głosować na partię, która nie potrafi rządzić.

    Otóż odpowiedź jest prosta. Ze strachu.

    Przed Kaczyńskim!!! – dopowiadacie Państwo chórem.

    I tu się Państwo mylicie!!! Bo oni głosują za Tuskiem nie tyle ze strachu przed samym Kaczyńskim, co z obawy przed ujawnieniem PRAWDY, którą może zdemaskować prawica! A mówiąc dokładniej głosują tak ogarnięci lękiem, że narodowcy, jeśli przejmą władzę, zdemaskują ich prawdziwy rodowód. Rodowód zakłamywany od wielu pokoleń.

    Bo oni się boją jak ognia, by nie wyszło na jaw, że ich pradziadowie byli analfabetami, złodziejami, bandziorami spod ciemnej gwiazdy, wyzutymi z ludzkich uczuć oprawcami, którzy z zimną krwią mordowali każdego, kto się przeciwstawił ogarniającej Polskę pandemii komuny. Chodzi o to by się nikt nie dowiedział, iż władza Platformy oparta jest na kultywowanej z pokolenia na pokolenie ideologii przemocy, kłamstwa, fałszu i obłudy.

    Poza tym poplecznicy platformy doskonale wiedzą, że ich partia właśnie przekroczyła granicę bezkarności i jeśli utraci władzę, zostanie rozliczona za te wszystkie draństwa, na jakie naraziła Polskę. Dlatego zagłosują choćby na samego diabła, byleby tylko ukryć tę wstydliwą prawdę.

    Uwaga! To co napisałem wyżej nie odnosi się do przyzwoitych ludzi, którzy stali się sympatykami Platformy przez przypadek, gdyż dali się nabrać na te wszystkie brednie, jakie obiecywał Premier. Bo tacy też są w partii Tuska, lecz na szczęście ostatnio, co widać w sondażach, poszli po rozum do głowy.

    Proszę mi teraz pozwolić, że przypomnę jak to było.

    Pieta polska rozpoczęła się w Jałcie, kiedy w wyniku zdradzieckich ustaleń Wielkiej Koalicji, okupację hitlerowską Polski zastąpiono aneksją sowiecką. W efekcie, nasze społeczeństwo zostało po wojnie podzielone na hołdującą polskiej tradycji mniejszościową frakcję patriotyczno-narodową oraz większościowy i bezideowy trzon komuszo-ubecki, zaprzedany bez reszty rodzącej się pro-sowieckiej władzy.

    W tym układzie, w czasach stalinowskich (lata 40/50) władza w Polsce przeszła w ręce analfabetów przerzucanych masowo z zacofanej wsi do miasta celem wyniszczenia resztek inteligencji o korzeniach przedwojennych. Tym samym rozpoczęto trwający de facto do dnia dzisiejszego proces sowietyzacji Polski realizowany metodą konsekwentnej demoralizacji polskiego społeczeństwa. Brano głównie niepiśmiennych wykolejeńców, bandziorów i degeneratów, bo prawdziwi chłopi mielili swoją godność, która wykluczała przejście na stronę czerwonych.

    Uwaga!Błog W tym miejscu chciałbym podkreślić, że w żadnym razie nie zamierzam deprecjonować en mass ludzi pochodzących ze wsi. Wieś polska, także w tamtym czasie, wydała wielu wspaniałych Polaków. Byli to jednak synowie starych chłopskich rodów walczących o polskość pod hasłem BÓG HONOR OJCZYZNA wyhaftowanym na swoich sztandarach. Niestety ta wierna Polsce część społeczności wiejskiej stanowiła jedynie znikomy procent masy chłopskiej, która, nie ma, co ukrywać, zdemoralizowana okupacją hitlerowską, bez skrupułów przeszła na współpracę z czerwonymi.

    Ja pisząc notkę nie miałem Broń Boże na myśli kultywujących tradycję Bartosza Głowackiego, Michała Drzymały, Klemensa Janickiego i wielu im podobnych wielkich i zasłużonych Polaków, którzy w czasach pokoju byli ciężko pracującymi gospodarzami a w czasie wojny przelewali krew za Polskę.

    Ja mam na myśli tych, którzy czas pokoju przesiadywali w karczmie, a w czasie wojny kolaborowali z okupantem, żeby mieć na wódkę. Mnie chodzi o tak zwany “desant z czworaków”, obiboków i nierobów, którzy okradali dwory gdy władza ludowa wyganiała z nich właścicieli. Tych, którzy z dziada pradziada byli parobkami, bądź pastuchami mając nieróbstwo zakodowane w genach. Mnie chodzi o bandę drobnych złodziejaszków, którzy za okupacji gwałcili żony tych, którzy się bili za Polskę, którzy kradli kury po wsiach. Tych którzy wydawali w ręce wroga partyzantów, a po wojnie nowa władza robiła z nich “bojowników o wolność i demokrację”. Mnie chodzi o wiejskich renegatów i alkoholików , których nikt nie chciał zatrudnić bo tylko “wódę chlali, kradli i narzędzia psuli”.

    Bo to właśnie takich ludzi władza ludowa przerzucała po wojnie do miasta, bo jak już wspomniałem prawdziwy chłop ziemi by nie opuścił. I nie okłamujmy siebie i młodych pokoleń Polaków, że było inaczej.

    W miastach pobudowano dla tego motłochu bloki, które się motłochowi zdały pałacami. Potem umożliwiono motłochowi ukończenie szkoły podstawowej, co ten uznał za awans społeczny. Z czasem, ta z grubsza okrzesana w hotelach robotniczych hałastra o mózgach przeżartych bimbrem i syfilisem przepoczwarzyła się w coś w rodzaju “przyzakładowych wierchuszek”. To wtedy powstała rządząca ówczesną Polską klasa renegatów bez określonego rodowodu i moralnego kręgosłupa nazwana “władzą ludową”. Jednocześnie czerwona propaganda tłukła tej gawiedzi do głowy, że swój awans zawdzięcza dbającej o jej interesy pro-sowieckiej władzy, co się zakodowało w mózgach tych wykolejeńców w formie bezwolnego oddania i ślepej wdzięczności dla komuny.

    To ci właśnie ludzie stanowili wierny Stalinowi pierwszy rzut Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. To ich mianowano trzęsącymi krajem sekretarzami, ministrami podległego Moskwie rządu, rektorami wyższych uczelni, dyrektorami przedsiębiorstw, komendantami milicji i współpracownikami Urzędu Bezpieczeństwa. To oni mordowali w nierównej walce “żołnierzy wyklętych” poddając ich przed śmiercią straszliwym prześladowaniom i torturom. To oni wydawali wyroki śmierci na akowców dopilnowując by je wykonano.

    W następnym pokoleniu nazywanym okresem gomułkowskim (lata 60-te), dzieci zdegenerowanej komuszej wierchuszki zrobiły już maturę, co dało zaczyn tak zwanej “nowej inteligencji”, drastycznie odmiennej kulturowo od inteligencji przedwojennej. Tu skłaniałbym się ku zastąpieniu terminu “nowa inteligencja” określeniem “klasa ludzi wykształconych w pierwszym pokoleniu” charakteryzujących się atawistycznym parciem do kariery bez żadnych hamulców natury moralno etycznej, a także wypływającą z kompleksów nienawiścią do ludzi kultury wysokiej.

    W epoce Gierka (lata 70-te) “nowa inteligencja” dzięki komuszym układom pokończyła studia i objęła praktycznie wszystkie kluczowe stanowiska w Państwie. W ten sposób powstała kasta “komuszej arystokracji” wyraźnie uprzywilejowanej w stosunku do pauperyzowanej reszty społeczeństwa, która odmawiała kolaboracji z komuną. Już wtedy można było zauważyć oznaki buty intelektualnie nowobogackich arogantów, których Ludwik Dorn wyjątkowo trafnie nazwał “klasą wykształciuchów”. To wtedy powstały komusze koterie, które nieprzychylnych komunie zepchnęły na margines egzystencji. To wtedy ukonstytuowała się doktryna, że lewactwo to cnota i sposób na życie.

    W kolejnym pokoleniu “Solidarności i Okrągłego Stołu” (lata 80/90), skażeni genetycznie sentymentem dla komuny wnukowie służalców Stalina stworzyli podwaliny Trzeciej RP. To spośród nich formowano szeregi Zmotoryzowanych Oddziałów Milicji Obywatelskiej (ZOMO), to nimi obsadzano struktury WSI i służb specjalnych, spośród nich werbowano tajnych współpracowników SB, to oni poparli wprowadzenie stanu wojennego ogłaszając generała Jaruzelskiego mężem stanu. To oni po “upadku komuny” zablokowali lustrację. To spośród nich wyrósł Adam Michnik, który wziął na siebie kontynuację procesu demoralizacji i niszczenia tożsamości narodowej Polaków przy pomocy Gazety Wyborczej, by się ostatecznie przy pomocy Geremka, Kuronia i Mazowieckiego dogadać z komunistami przy okrągłym stole. To wtedy postała zabójcza dla Polski oś Czerska – Ordynacka. To wtedy Adam Michnik wespół z Cimoszewiczem przekonali Polaków by wybrali Prezydentem Aleksandra Kwaśniewskiego stawiając tym samym post-komunistów u władzy de facto do dnia dzisiejsz””””ego. To wtedy Polska znów pękła na pół, rozpadając się na “lewacko” post-komunistyczną i “prawicowo” patriotyczno-solidarnościową.

    Aż nadeszły nasze czasy (pokolenie lat 2000/2010) naznaczone przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej pod rządami SLD, krótkim okresem rządów braci Kaczyńskich zwanym Czwartą RP, a w ostatnim pięcioleciu zdominowane przez rządy Platformy Obywatelskiej pod wodzą Donalda Tuska, namazanego przez post-komunistów na “wiecznego premiera”.

    Po czasie wyszło na jaw (OFE, refundacja leków, ACTA, sport, autostrady, kolejnictwo, reforma emerytalna…), że mamy rząd, który nie potrafi rządzić.

    A mimo to Platforma Obywatelska nadal prowadzi w sondażach. Dlaczego? Bo, jak już wspomniałem, ma za sobą głosujący wbrew logice post-komuszy elektorat, który jak diabeł święconej wody boi się każdej nowej władzy, która mogła by zdemaskować ich rzeczywiste korzenie.

    Ale nawet ich trzeba było jakoś przekonać do coraz bardziej nieudolnych poczynań Platformy. I znowu do akcji wkroczył rezydujący przy ulicy Czerskiej redaktor gazety nie bez powodu nazwanej Wyborczą. Sprytny guru mentalnie nowobogackich snobów “różowego salonu III RP” doskonale znał odbierającą rozum moc utwierdzenia “wykształciucha” w przekonaniu o przynależności do “ELITY”. Pan redaktor wiedział, że jak takiemu powie, że należy do cre^me de la cre^me III RP, to on nie dość, że w to głęboko uwierzy, to jeszcze będzie owego wyróżnienia bezkrytycznie bronił do upadu. Więcej, że taki delikwent zrobi dosłownie wszystko, byle się świat nie dowiedział, co sobą reprezentuje naprawdę.

    Jednocześnie doktrynerzy Platformy rozpętali gigantyczną nagonkę na opozycję prawicową, a Gazeta Wyborcza wyprodukowała tysiące artykułów mających przekonać Polaków, że: prawicowiec to oszołom; historia to zbytek; narodowa tożsamość to antysemityzm; polska tradycja to ksenofobia; honor to przeżytek; moralność to frajerstwo; wiara to ciemnogród; rodzina to anachronizm… i tak dalej.

    W efekcie, choć gospodarczo poszliśmy do przodu, w post-komuszej Polsce nastąpiła dramatyczna cofka kulturowa, a “intelekt” modelowych popleczników Tuska niewiele się już różni od opisanego w “Malowanym Ptaku” Kosińskiego.

    A obłuda wyzutej z wrażliwości Platformy sięgnęła niedawno przysłowiowych szczytów, kiedy ta załgana partia bez cienia skrupułów przywłaszczyła sobie chwałę za usankcjonowanie “Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych”. Czy można sobie wyobrazić podlejszą obłudę niż wylewanie krokodylich łez nad losem żołnierzy zamordowanych przez przodków tych, którzy te łzy ronią??? Toż to już nie chichot historii, ale historyczna paranoja!!! I tylko patrzeć, jak potomkowie oprawców zaczną stawiać pomniki wymordowanym przez ich dziadów ofiarom.

    Wielu przyzwoitych ludzi zadaje sobie pytanie, czy ludziom Platformy nie wstyd, że gnębiąc opozycję prawicową zdeptali polityczny obyczaj. Że w dążeniu do partyjnej hegemonii sięgają do przestępczych metod. Że wprowadzili w Polsce prawo dżungli. Że kto silniejszy, ten lepszy. Że cham chama chamem pogania. Że znowu wpędzono Polskę w monstrualne długi. Że śledztwo smoleńskie bez zmrużenia oka oddano sowietom. Że Polaków protestujących pod stocznią nazwano wyjącym bydłem. Że bezczeszczono modlących się ludzi. Że usunięto wszystkich niewygodnych, choć byli genialnymi fachowcami… długo można by wymieniać.

    Więc pytam. A czegoż można się było spodziewać po prawnukach renegatów stalinowskiej władzy??? Czegoż można było oczekiwać po potomkach popleczników Bieruta, Gomułki, Gierka, Moczara, Jaroszewicza, Rakowskiego, Jaruzelskiego, Urbana, Michnika, na Donaldzie Tusku kończąc??? Co ci ludzie mogli wynieść z domu prócz prostactwa i służalczości wobec Moskwy? Poza wrodzoną żyłką do cwaniactwa, złodziejstwa, opilstwa i nieróbstwa??? Siła genów jest ogromna!!! Wciąż rządzą nami osobnicy wyzuci z wrażliwości i poczucia przyzwoitości. Ja znam tę kategorię ludzi, gdyż pamiętam, jakimi metodami zaszczuto na śmierć mojego ojca w latach pięćdziesiątych. A potem obserwowałem jak dzieci, wnuki i prawnuki tych oprawców przekazywały sobie z pokolenia na pokolenie co lukratywniejsze stanowiska w Państwie.

    Ale wróćmy, jeszcze do czasów powojennych. Otóż prawie wcale nie mówi się o tym, że wtedy, obok Żołnierzy Wyklętych, którzy stanęli do walki z komuną pod bronią, do walki z czerwoną zarazą stanęli także Polacy, których orężem zamiast karabinów była ich uczciwość i postawa życiowa wyrosła z tradycji tysiącletniej Rzeczpospolitej. Mam na myśli tych, których w czasach stalinowskich nazywano “zaplutymi karłami reakcji”, za Gierka “wichrzycielami”, po okrągłym stole “oszołomami”, “nieudacznikami” i “ksenofobami”, kończąc na tych, których już w naszych czasach premier Tusk nazwał pogardliwie “moherowymi beretami”, czytaj ludźmi gorszej kategorii.

    Chodzi mi o szeroko pojętą prawicę, albo, jak kto woli kilka milionów przyzwoitych ludzi, którzy nie dali się zgnoić komunie, ludzi mających poczucie godności, którzy poświęcili kariery i zbytki w służbie Polsce. Tych, którzy do dnia dzisiejszego nie ustali w walce z pogrobowcami komuny. Tych bezimiennych, skromnych, cichych bohaterów, których walka z czerwonym łajdactwem polegała na tym, że nigdy nie wstąpili do PZPR, za żadną cenę nie dali się zwerbować bezpiece, nie dali się kupić za talon na meblościankę, nie zdradzili ideałów Solidarności, a potem, w imię wartości wyniesionych z domu, jak od zarazy stronili od zawłaszczających Polskę różowych siewców nowego porządku.

    Długo się zastanawiałem, jakimi słowy można by uhonorować i wyrazić wdzięczność dla tych wspaniałych Polaków i pięknych umysłów. Pisałem, kreśliłem, odkładałem zmięte kartki i próbowałem od nowa. Ale wciąż czegoś brakowało, wciąż było za mało. Aż mi Pan Bóg podsunął refren ballady Reinharda Mey’a:

    Błogosławieni ci Nadłamani, ale Nieugięci
    Poplątani, w siebie wpełznięci,
    Ci Odrzuceni, Przygnębieni, Przygarbieni.
    Do ściany Przyciśnięci.
    Błogosławieni ci Szaleni.

    Moim zdaniem słowa tego pięciowiersza wiernie oddają stan ducha milionów uczciwych Polaków, którzy nie bacząc na szykany, krzywdy i ostracyzm ze strony post-komuszych rządów nie ustali w walce z czerwoną pandemią do dnia dzisiejszego.

    Błogosławieni ci Nadłamani, ale Nieugięci
    W czasach stalinowskich nadłamywano ich terrorem władzy ludowej i Urzędu Bezpieczeństwa, za Gierka próbowano skruszyć skazywaniem na pauperyzację, w czasie Solidarności, a później stanu wojennego zastraszano ich oddziałami ZOMO i ścieżkami zdrowia, w czasie okrągłego stołu kuszono konfiturami za przejście na stronę różowych, a za rządów Tuska dyskryminowano ich szantażem poprawności politycznej.

    Lecz mimo to ci odważni ludzie byli nieugięci, choć już w “wolnej” Polsce przychodzi im za to płacić statusem obywateli drugiej kategorii. I to nie są, jak się błędnie sądzi, tylko ludzie Kaczyńskiego i Ziobry, których ogarnięta paniką Platforma chce wyłączyć z polityki stawiając przed Trybunałem Stanu. To jest wielomilionowe, prawicowe, patriotyczno-solidarnościowe skrzydło polskiego społeczeństwa, które w imię wartości wyniesionych z domu nigdy się zbratało z czerwonymi.

    Poplątani, w siebie wpełznięci
    Tak. Ale czyż można się temu dziwić? Przecież tylko ucieczka w siebie mogła być ratunkiem dla kochających Polskę uczciwych i wrażliwych ludzi, gdy patrzyli na to wszystko, co się działo z Polską.

    Bo choć kraj wypiękniał, choć żyje się lepiej i wygodniej, choć sklepy są pełne i za pieniądze można dostać wszystko, coś się stało złego z naszą polską duszą. Polska krwawi, mimo, że jest wolna. Dlaczego? Bo wciąż kilka milionów Polaków czuje się pod rządami Tuska intruzami we własnej Ojczyźnie.

    A jak patrzę na te wszystkie świństwa, które od pięciu lat wyrządza Polsce obóz władzy, coraz częściej myślę, że chyba nawet za komuny nie było aż tak źle. Tę samą opinię coraz częściej słyszę od moich znajomych.

    Gorzkie to stwierdzenie, ale trzeba sprawiedliwie przyznać, że czerwoni przynajmniej stwarzali pozory, że liczą się z ludźmi. Natomiast arogancja, bezczelność i buta Platformy sprawiają, iż coraz częściej dochodzę do wniosku, iż ta partia w pomiataniu ludźmi i oszukiwaniu społeczeństwa posuwa się znacznie dalej, niż niegdyś Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. A tylko patrzeć jak do nich dołączy Alibaba Palikot i jego czterdziestu zdegenerowanych rozbójników.

    Przygnębieni, przygarbieni, do ściany Przyciśnięci
    A jacy mogą być wrażliwi i prawi ludzie wobec otaczającego ich zewsząd prostactwa, draństwa, chamstwa, bezguścia i coraz powszechniejszego odmóżdżenia??? Bo modelowy zwolennik Platformy to przebrany w szaty kultury wysokiej euro-burak, albo lepiej jamochłon, któremu do życia wystarcza otwór gębowo-odbytowy, karta kredytowa, plazmowy telewizor na ścianie i świadomość, że jest “lepszy” od “gorszej” reszty. To tacy jak on nie zdejmują nogi z gazu, gdy na zebrę wchodzi matka z dzieckiem, a na “wytwornych” rautach salonu III RP łokciami się przepychają do żarcia, jakby po raz pierwszy w życiu zobaczyli szynkę. Tylko tyle Polska odziedziczyła w spadku po komuszo-ubeckich antenatach kasty, która dziś pomiata uczciwymi Polakami!!!

    Czastuszki (Bierut), pieśni o Stalinie (Gomułka) – Festiwal Piosenki Radzieckiej (Gierek) – subkultura disco polo (Kwaśniewski) i zagnieżdżone w wielkich miastach napływowe “towarzystwo” wzajemnego zachwytu nad samymi sobą, vide: blog RRK i “Drugie śniadanie mistrzów” (Tusk et consortes). Oto “kulturowy” dorobek post-komuszych “elit”.

    I choć nie ma już wojsk sowieckich w Polsce, choć mamy już, przynajmniej na papierze wolność i demokrację, to komuna w Polsce nie do końca upadła.

    W efekcie ludzie znów boją się politykować na głos w kawiarni, w pracy, ba, nawet przy rodzinnym stole. Boją się, bo wiedzą, że jedno krytyczne zdanie o Tusku i jego Platformie grozi ostracyzmem, towarzyską banicją, odsunięciem od konfitur, z wyrzuceniem z pracy włącznie.

    W czasach stalinowskich ludzie bali się słuchać Radia Wolna Europa. A dzisiaj ich prawnuki lękają się przyznać w pracy, że czytają prasę prawicową, żeby ich mianowany przez Platformę szef nie pozbawił premii. Gorzej! Mediom niepokornym wobec rządu zabiera się prawo do emisji. Więc pytam. Gdzie ta wolność??? Gdzie ta demokracja??? A potem rządzący się dziwią, że ludzie wciąż śpiewają: “Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie!”.

    Znowu powróciła konspiracja. Do dzisiaj pamiętam jak w latach pięćdziesiątych mama przysłaniała okna i obijała ściany kilimami, bo ubecy byli wszędzie, jak w czasie Solidarności z duszą na ramieniu nosiłem ulotki, jak w stanie wojennym robiłem po kryjomu paczki dla internowanych. A dzisiaj? Gdy mowa o polityce, w kawiarniach ludzie znowu przyciszają głos i przysłaniają dłonią usta podając sobie pod stołem odbite na ksero wycinki z prasy politycznie niepoprawnej.

    Nie o taką Polskę walczyli uczciwi Polacy! Nie o taką!

    Błogosławieni, ci Szaleni
    Ostatnio coraz częściej się słyszy opinię, że odkąd Tusk przejął władzę, skończyła się Polska. Że już wszystko przepadło, bo piarowcom Platformy udało się wszczepić w polskie mózgi przeświadczenie, iż na platformerskie rządy nie ma siły, a ci, którzy nadal walczą o prawdziwie wolną Polskę to ludzie szaleni.

    Otóż, nie dajmy się zwieść tym komuszym podszeptom. Bo gdyby tak na to patrzeć, to trzeba by uznać, że powstańcy warszawscy byli nieodpowiedzialnymi wariatami, co nam nota bene przez całe dekady próbowali wmówić komuniści. A jednak mamy Muzeum Powstania Warszawskiego zbudowane jako symbol bohaterstwa i mądrości powstańców, którzy stanęli do walki o Polskę zdawało się w beznadziejnych i nie wartych ofiar okolicznościach.

    Podobnie było, kiedy się rodziła Solidarność. Czerwona propaganda też wmawiała wtedy ludziom, że strajkujący Polacy to nieodpowiedzialni szaleńcy, którzy się porywają z motyką na słońce, bo Moskwa nigdy nie da zgody na upadek komunizmu w Polsce. I co? “Niemożliwe” po raz wtóry stało się możliwym.

    I podobnie jest teraz. Po raz trzeci wyniszczająca Polskę post-komusza szajka tłucze Polakom do głowy, że tylko Platforma może nam dać szczęście, a ci, którzy są odmiennego zdania to oszołomy i szaleńcy.

    I znowu, właśnie ci “błogosławieni szaleńcy” są ostatnią nadzieją na prawdziwie wolną Polskę. Bo tylko oni, z pomocą mądrej części społeczeństwa, mogą nas wyzwolić z post-komuszych szponów.

    I trzeba to zrobić niezwłocznie! Nim będzie za późno!

    Czy pamiętacie jeszcze słowa refrenu hymnu Polski Podziemnej??? Nie? Więc przypominam:

    Do broni! Jezus Maryja! Do broni!!!

    Bo Palikot obrasta w piórka, za węgłem Ordynackiej już się czai do skoku odchudzony Kwaśniewski, a na Czerskiej, Michnik od rana do nocy główkuje nad nową receptą na uległą wobec Moskwy Polskę.

    Krzysztof Pasierbiewicz ”
    (nauczyciel akademicki)

    Amen.

    • Nie zakładam złej woli, ale…
      Na szczęście typo nie panuje nad sobą i przez ten słowotok praktycznie nikomu nie będzie się chciało przebrnąć. Szkody nie powinny być wielkie. Sam doszedłem do pewnego akapitu, gdzie stwierdziłem, że nic dobrego z tego nie może być. Dalej sprawdziłem na wyrywki, i faktycznie nie było. Źle jest, kiedy pisze się teksty na podobieństwo odezwy i górnolotne, a z nich płynie powtórzenie propagandy wroga i rozmywanie spraw ponadczasowych w małostkowości. To lipa jakaś.

  13. Odpowiedzieli
    Tadeusz.Wozniak
    Dziękuję za obywatelską postawę. Niestety nie słyszałem słów o które Pan pyta. Słyszałem tylko pełne emocji wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, cyniczne słowa Palikota i pełne oburzenia wystąpienie posła Pahla. Przyznaję, że sam jestem zniesmaczony “cyrkiem” na Wiejskiej. Wiele złego dzieje się w Polskiej polityce i w samych partiach niezależnie od barw. Dlatego też wybrałem SOLIDARNĄ POLSKĘ wierząc, że może być nową, lepszą jakością na polskiej scenie politycznej.
    Tadeusz Woźniak
    Poseł na Sejm RP
    Wysłane z iPada

    ***
    Borys Budka
    Witam,

    nie jest autorem tych słów,
    byłem na sali, nie słyszałem, żeby coś takiego padło,
    jeżeli jest to prawda, było to skandaliczne zachowanie,
    które powinno być ukarane przez komisję etyki.

    Pozdrawiam,

    ***

    Na pewno nie ja proszę Pana.

    Z ukłonami,

    Tadeusz Iwiński

    ***
    Szanowni Państwo!

    Bardzo dziękuję za nadesłaną wiadomość. Jest to dla mnie dowód na to, że brak kultury osobistej prezentowany przez niektórych polskich polityków wciąż jest tym, na co polskie społeczeństwo godzić się nie chce.

    Z przykrością jednak informuję, że nie jestem w posiadaniu informacji, który poseł dopuścił
    się tego nagannego czynu. Nie zmienia to jednak faktu, że podzielam Państwa oburzenie i mam nadzieje, że sprawa zostanie szybko rozwiązana.

    Z poważaniem
    Anna Sobecka
    Poseł na Sejm

    ***

    Szanowny Panie,
    Jestem bardziej zażenowana niż Państwo wysyłający te pisma. Ale wszyscy obecni w sali zostali demokratycznie wybrani przez nasze szlachetne społeczeństwo. Z powodu obecności i aktywności niektórych wybrańców w sali sejmowej moje moralne i intelektualne cierpienia są wręcz nieopisane.
    Z poważaniem
    Józefa Hrynkiewicz

    ***
    Szanowny Panie,
    oczywiście mam nadzieję że osoba która wypowiedziała te słowa będzie miała odwagę się do tego przyznać.
    Z całą pewnością nie są to moje słowa ani żadnego z kolegów z PiS.

    Pozdrawiam,
    Marek Łatas

    ***

    Szanowni Państwo.

    W związku z dużym zainteresowaniem oraz coraz większą ilością listów napływających do biura poselskiego informuję, iż Poseł Jacek Kwiatkowski był obecny podczas Posiedzenia Sejmu, na którym padł głos sugerujący, aby zadzwonić do tragicznie zmarłego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego . Niestety nie wie z czyich ust padły te słowa, ponieważ w danej chwili nawet ich nie słyszał. Informacja o zajściu do którego doszło, dotarła do niego chwilę później. Poseł Kwiatkowski popiera Państwa zaangażowanie oraz chęć ujawnienia prawdy.

    Z poważaniem

    Dyrektor Biura Poselskiego

    Marta Kaluga

    ***

    Szanowni Państwo!

    Bardzo dziękuję za Państwa zainteresowanie. Zaistniała sytuacja jest bezsprzecznie naganna.

    Z przykrością jednak informuję, że nie wiem, który poseł dopuścił się tego czynu.

    Podzielam Państwa oburzenie i mam nadzieje, że sprawa zostanie szybko rozwiązana.

    Z poważaniem
    Adam Kwiatkowski
    Poseł na Sejm RP

  14. Odpowiedzieli
    Tadeusz.Wozniak
    Dziękuję za obywatelską postawę. Niestety nie słyszałem słów o które Pan pyta. Słyszałem tylko pełne emocji wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, cyniczne słowa Palikota i pełne oburzenia wystąpienie posła Pahla. Przyznaję, że sam jestem zniesmaczony “cyrkiem” na Wiejskiej. Wiele złego dzieje się w Polskiej polityce i w samych partiach niezależnie od barw. Dlatego też wybrałem SOLIDARNĄ POLSKĘ wierząc, że może być nową, lepszą jakością na polskiej scenie politycznej.
    Tadeusz Woźniak
    Poseł na Sejm RP
    Wysłane z iPada

    ***
    Borys Budka
    Witam,

    nie jest autorem tych słów,
    byłem na sali, nie słyszałem, żeby coś takiego padło,
    jeżeli jest to prawda, było to skandaliczne zachowanie,
    które powinno być ukarane przez komisję etyki.

    Pozdrawiam,

    ***

    Na pewno nie ja proszę Pana.

    Z ukłonami,

    Tadeusz Iwiński

    ***
    Szanowni Państwo!

    Bardzo dziękuję za nadesłaną wiadomość. Jest to dla mnie dowód na to, że brak kultury osobistej prezentowany przez niektórych polskich polityków wciąż jest tym, na co polskie społeczeństwo godzić się nie chce.

    Z przykrością jednak informuję, że nie jestem w posiadaniu informacji, który poseł dopuścił
    się tego nagannego czynu. Nie zmienia to jednak faktu, że podzielam Państwa oburzenie i mam nadzieje, że sprawa zostanie szybko rozwiązana.

    Z poważaniem
    Anna Sobecka
    Poseł na Sejm

    ***

    Szanowny Panie,
    Jestem bardziej zażenowana niż Państwo wysyłający te pisma. Ale wszyscy obecni w sali zostali demokratycznie wybrani przez nasze szlachetne społeczeństwo. Z powodu obecności i aktywności niektórych wybrańców w sali sejmowej moje moralne i intelektualne cierpienia są wręcz nieopisane.
    Z poważaniem
    Józefa Hrynkiewicz

    ***
    Szanowny Panie,
    oczywiście mam nadzieję że osoba która wypowiedziała te słowa będzie miała odwagę się do tego przyznać.
    Z całą pewnością nie są to moje słowa ani żadnego z kolegów z PiS.

    Pozdrawiam,
    Marek Łatas

    ***

    Szanowni Państwo.

    W związku z dużym zainteresowaniem oraz coraz większą ilością listów napływających do biura poselskiego informuję, iż Poseł Jacek Kwiatkowski był obecny podczas Posiedzenia Sejmu, na którym padł głos sugerujący, aby zadzwonić do tragicznie zmarłego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego . Niestety nie wie z czyich ust padły te słowa, ponieważ w danej chwili nawet ich nie słyszał. Informacja o zajściu do którego doszło, dotarła do niego chwilę później. Poseł Kwiatkowski popiera Państwa zaangażowanie oraz chęć ujawnienia prawdy.

    Z poważaniem

    Dyrektor Biura Poselskiego

    Marta Kaluga

    ***

    Szanowni Państwo!

    Bardzo dziękuję za Państwa zainteresowanie. Zaistniała sytuacja jest bezsprzecznie naganna.

    Z przykrością jednak informuję, że nie wiem, który poseł dopuścił się tego czynu.

    Podzielam Państwa oburzenie i mam nadzieje, że sprawa zostanie szybko rozwiązana.

    Z poważaniem
    Adam Kwiatkowski
    Poseł na Sejm RP

  15. Odpowiedzieli
    Tadeusz.Wozniak
    Dziękuję za obywatelską postawę. Niestety nie słyszałem słów o które Pan pyta. Słyszałem tylko pełne emocji wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, cyniczne słowa Palikota i pełne oburzenia wystąpienie posła Pahla. Przyznaję, że sam jestem zniesmaczony “cyrkiem” na Wiejskiej. Wiele złego dzieje się w Polskiej polityce i w samych partiach niezależnie od barw. Dlatego też wybrałem SOLIDARNĄ POLSKĘ wierząc, że może być nową, lepszą jakością na polskiej scenie politycznej.
    Tadeusz Woźniak
    Poseł na Sejm RP
    Wysłane z iPada

    ***
    Borys Budka
    Witam,

    nie jest autorem tych słów,
    byłem na sali, nie słyszałem, żeby coś takiego padło,
    jeżeli jest to prawda, było to skandaliczne zachowanie,
    które powinno być ukarane przez komisję etyki.

    Pozdrawiam,

    ***

    Na pewno nie ja proszę Pana.

    Z ukłonami,

    Tadeusz Iwiński

    ***
    Szanowni Państwo!

    Bardzo dziękuję za nadesłaną wiadomość. Jest to dla mnie dowód na to, że brak kultury osobistej prezentowany przez niektórych polskich polityków wciąż jest tym, na co polskie społeczeństwo godzić się nie chce.

    Z przykrością jednak informuję, że nie jestem w posiadaniu informacji, który poseł dopuścił
    się tego nagannego czynu. Nie zmienia to jednak faktu, że podzielam Państwa oburzenie i mam nadzieje, że sprawa zostanie szybko rozwiązana.

    Z poważaniem
    Anna Sobecka
    Poseł na Sejm

    ***

    Szanowny Panie,
    Jestem bardziej zażenowana niż Państwo wysyłający te pisma. Ale wszyscy obecni w sali zostali demokratycznie wybrani przez nasze szlachetne społeczeństwo. Z powodu obecności i aktywności niektórych wybrańców w sali sejmowej moje moralne i intelektualne cierpienia są wręcz nieopisane.
    Z poważaniem
    Józefa Hrynkiewicz

    ***
    Szanowny Panie,
    oczywiście mam nadzieję że osoba która wypowiedziała te słowa będzie miała odwagę się do tego przyznać.
    Z całą pewnością nie są to moje słowa ani żadnego z kolegów z PiS.

    Pozdrawiam,
    Marek Łatas

    ***

    Szanowni Państwo.

    W związku z dużym zainteresowaniem oraz coraz większą ilością listów napływających do biura poselskiego informuję, iż Poseł Jacek Kwiatkowski był obecny podczas Posiedzenia Sejmu, na którym padł głos sugerujący, aby zadzwonić do tragicznie zmarłego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego . Niestety nie wie z czyich ust padły te słowa, ponieważ w danej chwili nawet ich nie słyszał. Informacja o zajściu do którego doszło, dotarła do niego chwilę później. Poseł Kwiatkowski popiera Państwa zaangażowanie oraz chęć ujawnienia prawdy.

    Z poważaniem

    Dyrektor Biura Poselskiego

    Marta Kaluga

    ***

    Szanowni Państwo!

    Bardzo dziękuję za Państwa zainteresowanie. Zaistniała sytuacja jest bezsprzecznie naganna.

    Z przykrością jednak informuję, że nie wiem, który poseł dopuścił się tego czynu.

    Podzielam Państwa oburzenie i mam nadzieje, że sprawa zostanie szybko rozwiązana.

    Z poważaniem
    Adam Kwiatkowski
    Poseł na Sejm RP