Warto przypominać słowa niektórych polityków, dla których afery to nic wielkiego, to tak jak wziąć urwać kilka jabłek z ogrodu sąsiada.
Zdaniem posła PO Sławomira Neumanna, wniosek PiS jest "kompletnie absurdalny" i służy promocji różnego rodzaju polityków. "Tworzenie komisji śledczej po to, żeby rozpatrywać postępowanie jednego faceta, który przestał być prezesem (Władysława Łukasika – PAP) jest absurdalnym wydawaniem pieniędzy publicznych" – podkreślił.
Przyznał jednocześnie, że niektóre spółki państwowe wymagają "prześwietlenia", ale – jak zastrzegł – powinny tego dokonać służby do tego powołane, a nie komisja śledcza. "Koledzy z PiS zobaczyli filmik, gdzie dwóch gości opowiada o jednym facecie w jednej ze spółek, który zaczął na boku zarabiać więcej pieniędzy. PiS z tej informacji wysnuwa wniosek na cały kraj, paradoksalnie to dość paranoiczne myślenie" – ocenił Neumann.
W tym miejscu warto przyjrzeć się temu politykowi i prześledzić jego charakterystykę. Warto wiedzieć coś więcej niż to co powiedział, choć trzeba przyznać, że powiedział dużo. Jeżeli dla speca od finansów kwota 90 milionów, która przewija się w taśmie, nie jest niczym więcej niż tylko zarabianiem więcej pieniędzy na boku przez jednego faceta, który przestał być prezesem, to trzeba przyznać, że bezczelności temu panu nie brakuje.
Od kiedy bowiem kradzież publicznych pieniędzy nazywa się zarabianiem na boku? Chyba, że mowa o standardach wg założeń PO i budowy taniego państwa, które zacznie być tanie na nowojorskiej, lub innej, giełdzie po skończeniu rozkradania majątku przez koalicjantów PO-PSL.
Mówiąc o służbach powołanych do prześwietlenia niektórych spółek pan poseł zapewne miał na myśli te służby, które są powołane i nadzorowane przez platformę, lub ewentualnie przez służby specjalne, które zostały upolitycznione, a z którymi poseł ma dobre kontakty?
Wychodzi na to, że poseł Neumann ma na myśli ocen lub morze, które co jakiś czas samo jest zdolne do oczyszczenia.
Aby poznać czym, gdzie i kiedy zajmował się poseł Sławomir Neumann nie wystarczy odwołać się do zasobów Wikipedii, tutaj trzeba więcej sprytu i więcej wiedzy niż to, co oficjalnie figuruje przy nazwisku posła. Bliskie związki tego pana z politykami PSL i SLD w terenie, z którego trafił do warszawki zostały przemilczane, lub, co bardziej prawdopodobne, usunięte zostały wszystkie wpisy krytyczne na temat działalności starosty powiatowego miasta Starogard Gdański – to gdzieś na północy, gdzieś na styku borów tucholskich i Kaszub.
To tam dyrektorował w banku Nordea, to tam udzielał kontrowersyjnych kredytów, to tam wydawał wadliwe pozwolenia budowlane, za bezcen wyprzedawał majątek i tworzył rozbudowywał administrację tworząc gruszki na wierzbie, jak np. stanowisko etatowego członka zarządu powiatu starogardzkiego, dla byłego posła (II kadencja Sejmu) PSL Sławomira Trawickiego – obietnica za poparcie kandydatury na starostę głosami PSL.
To zaledwie wierzchołek góry lodowej, aby poznać więcej trzeba zejść niżej i tam w terenie szukać ludzi, którzy dysponują wiedzą i dokumentami. Miasto, z którego przywiało posła, jest betonową ostoją lewicy, tej z czasów głębokiej komuny, przesączone służbami, które pilnowały ogromnego majątku jaki został po PRL. Starogard Gdański był potężnym miastem przemysłowym. Tam się produkowało na ogromną skalę: wódkę, leki, meble, baterie i ogniwa. Miasto dawało pracę kilkunastu tysiącom ludzi.
Gdzie jest dziś tamten majątek, kto i jak wszedł w jego posiadanie, jest tajemnicą poliszynela. Wystarczy okrążyć miasto i zajrzeć w jego urocze zakamarki, aby dostrzec bogactwo: wille i bungalowy – wszystko na bogato i ze smakiem.
Być może stąd dla posła Platformy Obywatelskiej, Sławomira Neumanna kolejna afera nie jest niczym wielkim, być może jego wkład w budowanie „taniego” państwa jest o wiele większy i dlatego pan poseł uważa, że „filmik”, jaki ujrzeliśmy w telewizji, to pikuś, nawet nie pan pikuś. Prawdziwy pies jest pogrzebany zupełnie gdzie indziej. I tam niechcący, przy kolejnej aferze (podobnie było przy aferze hazardowej) prowadzi nas szanowany pan poseł. Tyle tytułem wstępu.