Jak to jest sezon ogórkowy, to jakie będzie otwarcie sezonu?

Niezłe jaja i to ile? Najpierw musiałem sobie wyszperać nazwisko posła PSL, którego nie kojarzą niektórzy partyjni koledzy. Wielka sztuka, być od 21 lat w parlamencie i pozostać anonimowym. Będę na tyle bezczelny, że wypowiem się za innych, ale jestem więcej niż pewien, że na 100 Polaków 99 pierwszy raz usłyszało, że Stanisław Kalemba istnieje. Byli tacy, którzy uznali tę anonimowość za przymiot, tłumacząc posła skromnością i brakiem parcia na szkło. Wszystko świetnie, tylko że Rejtana też nie pokazywali w TV, a jednak trochę więcej Polaków o Rejtanie słyszało. Na szkło nikt się Staszkowi Kalembie pchać nie każe, ale jak to możliwe, żeby przez 21 lat robić na jednym stołku i nikt nigdy o efektach tej roboty nie słyszał. Teraz o Staszku Kalembie zrobiło się głośno, z miejsca stał się sławny i zaraz na cenzurowanym. Okazało się, że syn Staszka jest za menedżera w rolnej agencji, z czego Staszek nie czyni żadnej tragedii i tym otwiera następne jaja. Weź tu człowieku znajdź w PSL jednego, którego syn, ciotka, matka, brat, nie robi w agencji. No, weź znajdź, jaki taki mądry jesteś jeden z drugim, krytykować to każdy potrafi. Od jaj z synem już bardzo blisko do następnych, chyba największych jaj. Do sondaży należy mieć stosunek płciowy, jeden pokazał, że PSL leci na pysk, drugi, że PSL zyskał 1%. Co z tymi jajami? Ano trzeba się przyznać do pochopności, jaką się wykazałem, kasując PSL w ewentualnych wcześniejszych wyborach. I to jedno, a drugie jest jeszcze gorsze, ten sondaż dojący jeden punkt PSL chyba wydaje się bardziej wiarygodny. Powód paranoi raczej mało skomplikowany, całe towarzycho rozlokowane po synekurach po prostu narobiło w gacie i jedynym ratunkiem jest utrzymanie PSL u władzy.

Ten argument na pewno podziała, jednak nie chcę popełniać kolejnej pochopności i pozostanę przy babce, co na dwoje wróżyła. Chciałaby dusza do raju, na pewno by chciała, ale brak kasy nie pozwala. PSL jest goły i wesoły, z 22 milionami do tyłu, także specjalnie podskakiwać nie może. Puryści będą się czepiać, bo największe jest jedno, jedyne, ale tak samo największe jaja są jeszcze w dwóch miejscach. Przepychanki w koalicji, gdzie się udaje, że jeden może drugiemu dokopać, tymczasem kolejny raz się okazuje, że ta koalicja połączona ukradzionym szmalem jest na siebie skazana, dopóki ten burdel na kółkach da się ciągnąć, co moim konsekwentnym zdaniem długo nie potrwa. Trwać nie może, ponieważ na tym układzie traci PO i to z kilku stron. Technika kwiaty żonie, cyckonosz kochance rozjeżdża się niebezpiecznie, na ideowe konflikty wewnątrz partii i coraz głośniejsze znudzenie czarowaniem Tuska, który w poniedziałek jest księdzem, w środę rabinem, a w weekendy partnerem poczętym in vitro. Tusk nawet gdyby chciał, to nie może zaryzykować przeprowadzenia obyczajowych ustaw. Taki zabieg byłby czystym szaleństwem pokazującym prawdziwą twarz PO, co jest jednoznaczne z końcem pieprzenia od lewa do prawa. Tusk zwyczajnie nie ma kim przeprowadzić podobnych ustaw. Próba przepychania na chama i dyscyplinowania wewnętrznego „ciemnogrodu” skończyła się buntem na pokładzie, a ostatnie głosownie pokazało, że nowoczesnych w PO jest 25.

PO dostaje po dupie za PSL, za miałkość, za operę mydlaną, którą rzygają już coraz szersze masy. W związku z tym mamy drugie największe jaja, które mogą przedłużyć na jakiś czas mało widowiskową agonię. Magiczne słowo PRYWATYZACJA. Szok! Jak mawiał Pawlak na wycieczce w USA. PSL i PO, razem z Balcerowiczem wyciągnęli jeden wniosek z kamery Serafina. PRYWATYZOWAĆ! Jedyne lekarstwo, które przetłumaczone z ichniego na nasze znaczy tyle, że ostatnie cielęta z obory będą dzielone między swojaków. Zresztą nie ja ten „spisek” kręcę, przecież ten postulat wyraźnie słychać na taśmach Serafina. Owszem, czemu nie, prywatyzować, ale dla naszych. Kto nie wierzy lub podejrzewa o insynuacje, niech sobie posłucha, ale uważnie i niech słyszy, co jest mówione, a nie słucha jak mu po drodze. Tyle jaj się narobiło i tak na dobrą sprawę wszystkie jaja, łącznie z największymi jajami, da się sprowadzić do jednego wspólnego mianownika. Za wszystkie jaja zorganizowane przez POPSL zapłaci Pan i Pani, każdy, całe społeczeństwo, które jest poza POPSL. Wybrana reszta może sobie dalej odcinać kupony z trzynastkami i odprawami, a w wolnych chwilach pisać o braku alternatywy i o tym, gdzie stało ZOMO.