Takiego drobiazgu jak chlapnięcie Tuska: „mój syn sam zde
Takiego drobiazgu jak chlapnięcie Tuska: „mój syn sam zdecydował się szukać kontaktu z mediami, by wyjaśnić sprawę” pewnie nikomu nie będzie się chciało konfrontować z oświadczeniem trójmiejskiej GW, w którym jeden z redaktorów dementował „ustawkę” tłumacząc zrzuty frustracją konkurencji. Podobnych drobiazgów znajdzie się całe mnóstwo, stąd też ogólny wizerunek starego Tuska przypomina Zbycha Chlebowskiego, może nie tego ze słynnej konferencji, ale tego z przesłuchań komisji na pewno. Kto pamięta tamto przesłuchanie, musi pamiętać słynne: „Szanowny panie pośle, wielce łaskawy panie przewodniczący”. Tusk od dłuższego czasu zachowuje się jak Chlebowski i bynajmniej nie dlatego, że przyjął strategię Chlebowskiego, powód jest zupełnie inny. Pan Donald jest przestraszony i samotny jak pan Zbyszek. Nic już nie może, niechby nawet chciał, zebrał łupnia od syna Kalemby, dał się ośmieszyć, podkulił ogon i udawał, że nic się nie stało. Wtedy pierwszy raz dosadnie napisałem, że Tusk się kończy, ale ten głos był słabo akceptowany, ponieważ niemoc Tuska większość tłumaczyła wpadką. Nie ma żadnej wpadki jest zmiana tendencji. Na dzisiejszej konferencji Donald pokazał jeszcze więcej niemocy i ta niemoc zaczyna się układać w większą całość. Po Donaldzie łatwo poznać kiedy się czuje pewny i z sadystyczną satysfakcją wbija w glebę swoich przeciwników, a kiedy sobie może, tyle co skreślony Chlebowski przed komisją. Pewny był gdy tuż po wyborach pastwił się nad Schetyną i to na 10 sposobów się wyżywał, upokarzając Grzesia dla czystej zabawy. Od wielu tygodni Tusk sobą nie jest, nie ma żadnej radości z kopania roślinek po żonie Millera, jest skrępowany i bezradny przed kamerą, w oczach ma wypisaną prośbę o litość. Takie freudowskie pomyłki: „mój syn jest zbyt szczery”, „nie każde oszustwo jest przestępstwem”, Donaldowi perfekcyjnie przygotowanemu do opowiadania bajek nie zdarzały się latami, a teraz zdarzyły się na jednej konferencji. Niech będzie malkontentom, że to psychologizowanie, ale mnie wnętrze Tuska średnio zajmuje. Ja tylko mówię, że gdybym widział Wałęsę, który ze zwieszoną głową opowiada: „to nie ja obaliłem ‘komunem’, tylko miliony ludzi, którzy kochali Annę Walentynowicz”, miałbym poważne powody pytać o zdrowie „legendy Solidarności”.
Widzę Tuska w takiej formie w jakiej widzę i wcale nie pytam, jestem pewien, co jest przyczyną nędznej kondycji. Zacznijmy od zdrowego rozsądku i umówmy się na starcie, że taki Plichta za dobrych czasów skończyłby pod walcem, Tusk poświeciłby mu może jeden dowcip i na tym koniec. W złych czasach dzieje się dokładnie odwrotnie, Plichta zrobił biznes z niejednym członkiem PO i szeroko pojętym środowiskiem partyjnym, po czym przejechał walcem po Tuskach. Umoczył Plichta duże nazwiska, prezydenta Gdańska, samego reżysera Wajdę umoczył młodego królewicza. Wszystko to odbywa się w niebywałej atmosferze spolegliwości dla tego Pana Nikt. Czy nie warto się zastanowić, dlaczego Tusk zamiast urwać łeb małej gnidzie, staje przed kamerą i się poci? Czy nie warto się zastanowić dlaczego Plichta stoi przed kamerą i się śmieje, robi co mu się podoba, a jego połowica zakłada następną firmę? Łącząc te dwa godne uwagi zastanowienia, musi wyjść paraliż, zapowiadający koniec Tuska. Kto mógł w tak ostentacyjny sposób sparaliżować Donalda? No przecież nie jakiś tam Plichta i jego laska. Skończenie naiwny uwierzy, że smarkaty cwaniaczek przychodzi znikąd z sześcioma wyrokami pod pachą i nagle zakłada złote kasy oraz linie lotnicze, które zagrażają interesom banków i poważnych ludzi. Taki numer mógł odstawić tylko ktoś silniejszy od Donalda, za Plichtą stoi silna grupa pod wezwaniem, to jest więcej niż oczywiste. Patrząc na mocnych wrogów Donalda, których Donald w swoim firmowym stylu upokarzał, łatwo się doliczyć trzech najważniejszych. Zachowując hierarchię zajmowanych stanowisk, które niekoniecznie oddają siłę, wielka trójka będzie wyglądać tak: Komorowski, poczęstowany żyrandolem, Schetyna zmieszany z błotem, Czempiński, którego Donald usiłował uwalić. Nikt mi nie powie, że paraliż Tuska wziął się z głupstwa, jakim jest nawet najbardziej zabawny i kompromitujący wywiad syna. Kasia się kompromituje od lat i jakoś Donald nie cierpi.
Tuska ścięło ponieważ dał się złapać w pułapkę zastawioną nie przez Plichtę, ale przez kogoś kto Plichtę oddelegował do roboty. Taki wielki numer bezczelnie zorganizowany na oczach całej Polski, nie jest w zasięgu byle Stefańskiego. Ktoś musiał temu pionkowi przetrzeć szlaki, zapominać o wyrokach, oddalać pozwy, w tym pisma z KNF. Oczywiście cała desperacja tłumaczeń, która od niepamiętnych czasów głosi, że państwo nie zdało egzaminu jest dodatkowym śladem, nie wyjaśnieniem stanu rzeczy. Amber Gold był zorganizowany w taki sposób, że wyjęte od naiwniaków pieniądze mogą być wierzchołkiem góry, a właściwym przekrętem jest pralnia pieniędzy. Ta spółka krzak ma idealną konstrukcję, by brudną kasę zamieniać na czystą, przecież to coś nawet nie miało konta. Plichta był gołodupcem, jego poprzednia Multikasa wyciągnęła jakieś śmieszne pieniądze, bodaj 170 tysięcy i od razu poszedł do prokuratury, pod sąd i dostał kilka wyroków. Teraz wyciągnął kilkadziesiąt milionów, co jak na skalę i bezczelność przedsięwzięcia jest mało adekwatne. Dla mnie tajemnicą pozostaje, czy Plichta był od początku kryty i forsowany jako bat na Tuska, w co raczej średnio wierzę. Czy w wyniku narastających konfliktów w PO i na szczytach decyzyjnych, Plichtę użyto, bo był pod ręką? Reszta zagadką nie jest, Tusk nic nie może, Tusk się kończy, Tusk ma potężnego wroga, którego się boi, który jest silniejszy od Tuska. W tym najciekawszym miejscu muszę skończyć, chciałbym wiedzieć kto konkretnie się za Tuska wziął, ale nie mam pomysłu na konkret, ci trzej wymienieni są jedynie ewentualnymi spadkobiercami fasady, zwanej „władza ludowa”, konkretnie mało znaczą. Kto się imiennie dobrał Tuskowi do zadka pozostanie dla mnie, póki co, tajemnicą. Być może co najmniej dla dwóch z trójki cała afera również jest tajemnicą. Najwcześniej Czempiński może znać konkrety, ale kim by mocodawca nie był, jest nie byle kim, bo paraliż Tuska zapowiadający koniec Tuska widać bez okularów, jak wielkie litery.
kilka pytań
w całej sprawie rzuca się jeszcze kilka pytań. po pierwsze nie ci sami ludzie stoją za interesem AG, a mechanizmem uwalenia tego interesu, to oczywiste. tu wyraźnie starły się dwie potężne grupy. pytanie jakie to grupy, a właściwie bardziej interesujące jest, kto ten złoty ruski interes uwalił (ruskie czerwone złoto?). kolejne to takie czy już w niedalekiej przeszłości czegoś takiego nie było. mnie się to kojarzy z rywinem. po trzecie, czy śmierć gen. Petelickiego miała coś z tym wspólnego? jak Katon powtarzasz Matko, że tusk się kończy. ja w ślad za tym będę pytać kto za niego, bo na razie nikogo nie widać – to po czwarte.
kilka pytań
w całej sprawie rzuca się jeszcze kilka pytań. po pierwsze nie ci sami ludzie stoją za interesem AG, a mechanizmem uwalenia tego interesu, to oczywiste. tu wyraźnie starły się dwie potężne grupy. pytanie jakie to grupy, a właściwie bardziej interesujące jest, kto ten złoty ruski interes uwalił (ruskie czerwone złoto?). kolejne to takie czy już w niedalekiej przeszłości czegoś takiego nie było. mnie się to kojarzy z rywinem. po trzecie, czy śmierć gen. Petelickiego miała coś z tym wspólnego? jak Katon powtarzasz Matko, że tusk się kończy. ja w ślad za tym będę pytać kto za niego, bo na razie nikogo nie widać – to po czwarte.
Michnik jest żałosny.
Walczy o nieograniczoną wolność słowa dla swoich pupili, a sam wsadza ludzi do więzienia za opinie na swój temat, mimo że nie jest obiektem kultu religijnego, tylko zwykłym dziennikarzem i politykiem.
z Tuskiem jest jeden mały problem: ma zakładników. Posłów PO i PSL. Przecież na jesieni, o czym mówią wszyscy ekonomiści, przyjdzie tsunami które w sposób naturalny zmiecie wszystko.
Michnik jest żałosny.
Walczy o nieograniczoną wolność słowa dla swoich pupili, a sam wsadza ludzi do więzienia za opinie na swój temat, mimo że nie jest obiektem kultu religijnego, tylko zwykłym dziennikarzem i politykiem.
z Tuskiem jest jeden mały problem: ma zakładników. Posłów PO i PSL. Przecież na jesieni, o czym mówią wszyscy ekonomiści, przyjdzie tsunami które w sposób naturalny zmiecie wszystko.
następny lider?
Cały czas nie daje mi spokoju – kto będzie następną twarzą rządów miłości po Tusku? Z jednej strony wychodowanie takiego lidera trochę zajmuje, ale z drugiej w przypadku afery/komisji można proces przyspieszyć (lekka wersja doktryny szoku). Takie 2 główne opcję widzę:
– ‘dobry wujek’ – ktoś w miarę wyważony, który zakasa rękawy i będzie robić porządek; najlepiej już kojarzony z powagą i statecznością
– ‘młody wilczek’ – a’la Ziobro w komisji Rywina; najlepiej młody ambitny znikąd
Dla obydwu wersji potrzebne jest, żeby całe zło zogniskować na Tusku. Jak poleci, można będzie uznać, że PO zostało uzdrowione i teraz wreszcie zaczną robić dobrze 🙂
Wszystkim zaniepokojonym
Wszystkim zaniepokojonym brakiem ‘lidera”, przypomnę, że Tusk w połowie 2005 roku był absolutnie nikim, jego kandydatura na prezydenta łapała się na 8% poparcia, a potem nastąpiło przyspieszenie. Kwaśniewska nie dała się namówić, Cimoszewiczowi wybito ze łba z tygodnia na tydzień pojawiły się plakaty; “Prezydent z Gdańska”. Co to za problem lider, lidera zawsze wygrzebywano z tych już znanych. Schetynę w trzy sekundy da się zrobić liderem, Sikorskiego bez problemu, Buzka można wygrzebać, a ostatecznie jakąś laskę się da wziąć. Tusk się zużywa, to widać gołym okiem, muszą zmienić, bo inaczej grozi powtórka z 2005 roku.
Ja obstawiam Hanię
a w temacie amber gold
“nic się nie stało, Polacy nic się nie stało”
nieważne że przez 3 lata państwo nie zdało egzaminu, władimir władimirowicz Tsuk zwoła posiedzenie rady ministrów i okolic transmitowane przez TVN24, zjedzie jak burą sukę krajową radę sądownictwa, prokuratora generalnego i kuratora sądowego, parabanki są powszechne jak kioski z gazetami, 4 miliony Polaków dało się oszukać i młody Tusk też.
I nieważne że Tusk idzie pracować gdzie chce, pod warunkiem że to urząd lub firma nadzorowana przez PO.
I nieważne że szef państwowej firmy nagania pracowników dla prywatnej konkurencji, gdzie mogą popołudniami zarobić kilka razy więcej.
Hania od Świętego Ducha – jak najbardziej
pod warunkiem, że zrobi sobie nowe zęby – jak kolega Ryśka Schetyna, i zatrudni jakiegoś Tymochowicza. Wtedy może nawet Wisłę zawrócić. Albo powołać Miejskie Riksze.
Żelazna Dama Bufetowa
Czemu nie?! 🙂
Miejskie Riksze (na razie w
Miejskie Riksze (na razie w wersji indywidualnej) HGW już powołała – nazywa się to to Veturilo (w reformowanym jidisz czyli esperanto 😉 ma to oznaczać “transport, środek transportu i trenowanie” – chodzi o wypożyczalnie rowerów [1]). Ludzie zaczęli z tego korzystać i zobaczyli, że, zwłaszcza w centrum, prawie nie ma dróg rowerowych i HGW ma problem – jak nie będzie gdzie tym jeździć, to będzie klapa jednego ze sztandarowych projektów HGW może odbić się niekorzystnie na jej notowaniach.
[1] http://www.tvnwarszawa.pl/informacje,news,veturilo-od-dzis-oznacza-system-roweru-publicznego,46752.html
Jeszcze ze dwie budowy i kto wie
może jakiś most powietrzny? Tylko, że nasze COP ma do dyspozycji trochę poradzieckich i kilka niekompletnych hiszpańskich (za dobrą casę kupionych), więc może Luftwaffe poprosić albo US Air Force? Później przyjedzie Obama i powie : Ich bin Warschauer!
następny lider?
Cały czas nie daje mi spokoju – kto będzie następną twarzą rządów miłości po Tusku? Z jednej strony wychodowanie takiego lidera trochę zajmuje, ale z drugiej w przypadku afery/komisji można proces przyspieszyć (lekka wersja doktryny szoku). Takie 2 główne opcję widzę:
– ‘dobry wujek’ – ktoś w miarę wyważony, który zakasa rękawy i będzie robić porządek; najlepiej już kojarzony z powagą i statecznością
– ‘młody wilczek’ – a’la Ziobro w komisji Rywina; najlepiej młody ambitny znikąd
Dla obydwu wersji potrzebne jest, żeby całe zło zogniskować na Tusku. Jak poleci, można będzie uznać, że PO zostało uzdrowione i teraz wreszcie zaczną robić dobrze 🙂
Wszystkim zaniepokojonym
Wszystkim zaniepokojonym brakiem ‘lidera”, przypomnę, że Tusk w połowie 2005 roku był absolutnie nikim, jego kandydatura na prezydenta łapała się na 8% poparcia, a potem nastąpiło przyspieszenie. Kwaśniewska nie dała się namówić, Cimoszewiczowi wybito ze łba z tygodnia na tydzień pojawiły się plakaty; “Prezydent z Gdańska”. Co to za problem lider, lidera zawsze wygrzebywano z tych już znanych. Schetynę w trzy sekundy da się zrobić liderem, Sikorskiego bez problemu, Buzka można wygrzebać, a ostatecznie jakąś laskę się da wziąć. Tusk się zużywa, to widać gołym okiem, muszą zmienić, bo inaczej grozi powtórka z 2005 roku.
Ja obstawiam Hanię
a w temacie amber gold
“nic się nie stało, Polacy nic się nie stało”
nieważne że przez 3 lata państwo nie zdało egzaminu, władimir władimirowicz Tsuk zwoła posiedzenie rady ministrów i okolic transmitowane przez TVN24, zjedzie jak burą sukę krajową radę sądownictwa, prokuratora generalnego i kuratora sądowego, parabanki są powszechne jak kioski z gazetami, 4 miliony Polaków dało się oszukać i młody Tusk też.
I nieważne że Tusk idzie pracować gdzie chce, pod warunkiem że to urząd lub firma nadzorowana przez PO.
I nieważne że szef państwowej firmy nagania pracowników dla prywatnej konkurencji, gdzie mogą popołudniami zarobić kilka razy więcej.
Hania od Świętego Ducha – jak najbardziej
pod warunkiem, że zrobi sobie nowe zęby – jak kolega Ryśka Schetyna, i zatrudni jakiegoś Tymochowicza. Wtedy może nawet Wisłę zawrócić. Albo powołać Miejskie Riksze.
Żelazna Dama Bufetowa
Czemu nie?! 🙂
Miejskie Riksze (na razie w
Miejskie Riksze (na razie w wersji indywidualnej) HGW już powołała – nazywa się to to Veturilo (w reformowanym jidisz czyli esperanto 😉 ma to oznaczać “transport, środek transportu i trenowanie” – chodzi o wypożyczalnie rowerów [1]). Ludzie zaczęli z tego korzystać i zobaczyli, że, zwłaszcza w centrum, prawie nie ma dróg rowerowych i HGW ma problem – jak nie będzie gdzie tym jeździć, to będzie klapa jednego ze sztandarowych projektów HGW może odbić się niekorzystnie na jej notowaniach.
[1] http://www.tvnwarszawa.pl/informacje,news,veturilo-od-dzis-oznacza-system-roweru-publicznego,46752.html
Jeszcze ze dwie budowy i kto wie
może jakiś most powietrzny? Tylko, że nasze COP ma do dyspozycji trochę poradzieckich i kilka niekompletnych hiszpańskich (za dobrą casę kupionych), więc może Luftwaffe poprosić albo US Air Force? Później przyjedzie Obama i powie : Ich bin Warschauer!
trzeba wejsć w posiadanie wiedzy
Miło by było wiedzieć, kogo oni tak się boją?
Chlebowski w swoim czasie wyglądał jak człowiek z wyrokiem śmierci. Nie bał się o posadę, o pieniądze, trzasł się ze zwierzęcego strachu o swoją egzystencję.
Jeśli tego się nie dowiemy, to będziemy kręcić się po omacku.
Pewnie się bał
że samobójstwo popełni. Moim zdaniem się nie dowiemy, bo to jacyś dużej klasy fachowcy. Ja bym obstawiała na takich od Putina.
Gdybyś z Ożarowa wskoczył na warszawskie salony
i na tych salonach (taka przenośnia) brylował i rządził. A do tego starym kumplom(niekoniecznie z podwórka) naobiecywał wygranych na automatach a jednemu to nawet w lotto. Miałbyś gratis sylwestrowy bal w Zieleńcu i muzykę disco-polo.
I nagle, z jakiegoś durnego powodu, miałbyś zostawić całą Warszawę, cały sejm i pół świata. I wracać do rodzinnej wsi. To prawie jak wyrok śmierci – dożywotni prowincjonalny aktywista peło.
Uwazasz, OM
że aż taki wrażliwy był?
Wrażliwi w tym kraju (taki ersatz Polski)
są poeci. Ale tylko niektórzy.
No i cała ,,lewica” – w nowych audi, jaguarach i mercedesach. Z cygarami w zębach, albo na polu golfowym – wrażliwa na palące problemy społeczne.
trzeba wejsć w posiadanie wiedzy
Miło by było wiedzieć, kogo oni tak się boją?
Chlebowski w swoim czasie wyglądał jak człowiek z wyrokiem śmierci. Nie bał się o posadę, o pieniądze, trzasł się ze zwierzęcego strachu o swoją egzystencję.
Jeśli tego się nie dowiemy, to będziemy kręcić się po omacku.
Pewnie się bał
że samobójstwo popełni. Moim zdaniem się nie dowiemy, bo to jacyś dużej klasy fachowcy. Ja bym obstawiała na takich od Putina.
Gdybyś z Ożarowa wskoczył na warszawskie salony
i na tych salonach (taka przenośnia) brylował i rządził. A do tego starym kumplom(niekoniecznie z podwórka) naobiecywał wygranych na automatach a jednemu to nawet w lotto. Miałbyś gratis sylwestrowy bal w Zieleńcu i muzykę disco-polo.
I nagle, z jakiegoś durnego powodu, miałbyś zostawić całą Warszawę, cały sejm i pół świata. I wracać do rodzinnej wsi. To prawie jak wyrok śmierci – dożywotni prowincjonalny aktywista peło.
Uwazasz, OM
że aż taki wrażliwy był?
Wrażliwi w tym kraju (taki ersatz Polski)
są poeci. Ale tylko niektórzy.
No i cała ,,lewica” – w nowych audi, jaguarach i mercedesach. Z cygarami w zębach, albo na polu golfowym – wrażliwa na palące problemy społeczne.