Reklama

Niecierpliwość jest tą cechą, którą dosko

Niecierpliwość jest tą cechą, którą doskonale, jako wadę charakteru, rozumiem, bo ze wszystkich wad, jakie posiadam, niecierpliwość zdecydowanie gubiła mnie najczęściej. Czuję się jednym ze wszystkich niecierpliwych i siłą jedności chciałbym jak najszybciej jakiejś namiastki sprawiedliwej roszady. Choćby tak z grubsza tych, którzy byli bezkarni w kłamstwie, oszustwie i czerpaniu zysków przedstawić na miejsce oszukanych i okradanych. Wiele lat się niecierpliwie i nerwowo wypatruje roszady, ale tak sobie myślę, jednocześnie hartując charakter, że nic nie dzieje się z dnia na dzień, w każdym razie nic trwałego i wielkiego. Adam Michnik nad praniem mózgów pracował 20 lat i odnosił niebagatelne sukcesy, a wszyscy niecierpliwi chcieliby Adama Michnika posłać na cmentarz politycznej historii, najlepiej w sekund pięć. Wolniej, Szanowni Niecierpliwi, bo wszystko się popsuje, chociaż tak dobrze zaczęło żreć. Podawałem przykłady paniki w szeroko pojętym obozie michnikowskim. Znalazł się wśród przykładów panikujący Tusk, wlokący kitę Lis, teraz dorzucę samego Michnika. Sukces Adama Michnika był budowany cierpliwie, ale został zbudowany na niczym i tak pozornie z niczego się sypie. Szeroko komentowany pozew Michnika, który redaktor wysłał Ziemkiewiczowi nie robi na mnie większego wrażenia, ponieważ to zabieg wtórny. Pierwsze symptomy paniki Michnika, to były pierwsze pozwy i tymi Adam obdzielił już ładne grono oponentów, nie wczoraj, nie dziś, tylko lata temu.

Reklama

Ważne, jeśli nie najważniejsze, że w grupie pozwanych znajdziemy niemal wyłącznie osoby inteligentniejsze od Michnika oraz sprawniej władające piórem, tudzież operujące językiem. Ziemkiewicz, Zybertowicz, Rymkiewicz, wszyscy się załapali na ofiary paniki Michnika. Inna, brzydko pisząc, kategoria, to jest w zasadzie ten sam dobór, ale z jednym wyróżnikiem, mianowicie wymienieni byli i są ludźmi na dorobku. Z różnych względów taki stan się utrzymuje, głównie z powodu Michnika, który się już dorobił. Byli jednakowoż ostrzy krytycy Michnika, po wielokroć od Adama inteligentniejsi i po stokroć lepiej władający piórem, których Adam Michnik nie ruszył. Waldemara Łysiaka nie jestem taki pewien, ale Zbigniew Herbert bez dwóch zdań nie został pozwany przez Michnika. Z powyższego zestawienia da się wyciągnąć niezwykle ciekawe wnioski. Tak na początek wniosek, który roboczo nazwę „onetowskim”. Michnika zwyczajnie boli, że mądrzejsi od niego obnażają małość i miałkość redaktora, który przez co najmniej 10 lat praktycznie był nie do ruszenia. Zabolało Michnika najpierw prawdą, potem jakością krytyków, których nie dało się poczęstować najprostszymi środkami, czyniąc z nich najbardziej zacofanych katolików, czy też wariatów porywających się na sejmową trybunę. Ziemkiewicz był wschodzącym pisarzem zanim się z Michnikiem poprztykał, Rymkiewiczowi Michnik sam wręczał nagrodę ufundowaną przez siebie, dopiero później spuścił na Rymkiewicza swojej kundelki, które obszarpywały mu nogawki „oszołomem’.

Michnika zabolała prawda, jakość atakujących i w konsekwencji niemoc, co najmniej intelektualna, którą odreagował pozwami. Drugi wniosek roboczo nazwę „strachem” i tutaj zmieści się strach dwojaki. Michnik boi się nie tylko wspomnianej prawdy, ale boi się jakości i skali z jaką prawda się rozprzestrzenia. Wcześnie prawdę o Michniku można było przeczytać w jakiejś kompletnie niszowych gazetach bez dostępu do Internetu, a opisane fakty raczej sprowadzały się do ostrych stwierdzeń, nie w miażdżącą faktografię. Dziś każdy, kto Michnika wielbi lub nienawidzi ma dostęp do prawdy o Michniku i ta skala Michnika przeraża. Poza skalę prawdę o Michniku powielają mądrzejsi od Michnika i ta jakość Michnika paraliżuje. Nie spodziewał się Adam, że jeszcze za życia jego legenda „opozycjonisty” zostanie zdemaskowana jako prostacka kabała żydowskiego komunisty. Do lęku skali doszedł lęk przed krzewicielem prawdy i dalej sprawy potoczyły się lawinowo. Nie jest przypadkiem, że Michnik Herberta nie pozwał, ba, nawet grzecznie poszedł na jego pogrzeb i do końca udawał przyjaciela. Adam jak święconej wody boi się ataku tego potwora, którego sam stworzył – boi się autorytetu. Herbert to nie przelewki, legenda opozycji, człowiek, który się otarł o Nobla, nie dało się Go przerobić na „grafomana” lub „fatalną metodologię”. Ból i strach powoduje, że Michnik na naszych oczach się kończy, tak, tak. Kończy się Tusk, kończy Lis, bo kończy się Michnik, co nawet Czarzasty zauważył. Ostatnim wnioskiem jaki płynie z obserwacji paniki Michnika jest pocieszenie dla niecierpliwych. Proces bólu, strachu, nerwowych ruchów, trwa od wielu lat i przechodzi w kolejne etapy wywołujące coraz większą panikę. Efektem i egzemplifikacją opłakanego stanu Adama Michnika są kolejne, coraz bardziej ośmieszające Michnika pozwy.

Reklama

34 KOMENTARZE

  1. Przy całej wieloletniej
    Przy całej wieloletniej ucieczce od polskości i pchaniu zarówno siebie jak i całego otoczenia do przodu w kierunku wyidealizowanej “europejskości”, Adam Michnik nawiązuje swoimi pozwami do najgorszych, ale mimo wszystko jednak tradycji, pierwszej Rzeczypospolitej, pieniactwa sądowego. Wot paradoks.

  2. Przy całej wieloletniej
    Przy całej wieloletniej ucieczce od polskości i pchaniu zarówno siebie jak i całego otoczenia do przodu w kierunku wyidealizowanej “europejskości”, Adam Michnik nawiązuje swoimi pozwami do najgorszych, ale mimo wszystko jednak tradycji, pierwszej Rzeczypospolitej, pieniactwa sądowego. Wot paradoks.

  3. ciekawe czy Ziemkiewicz odpisując na pozew
    powoła się na argumentację Michnika i jego gazety w sprawach “łamania wolności słowa” i “Strasburga”. To by było jak red. Tusk – masz pytanie, masz odpowiedź. Jak jeszcze redaktorowi naczelnemu dorzuci “grafomaństwo” i “fatalną metodologię”….

  4. ciekawe czy Ziemkiewicz odpisując na pozew
    powoła się na argumentację Michnika i jego gazety w sprawach “łamania wolności słowa” i “Strasburga”. To by było jak red. Tusk – masz pytanie, masz odpowiedź. Jak jeszcze redaktorowi naczelnemu dorzuci “grafomaństwo” i “fatalną metodologię”….

  5. Michnik szybko nie upadnie.
    Michnik szybko nie upadnie. Nie dlatego, że ma coś do zaproponowanie. Wynika to z raczej faktu opisanego przez Miłosza w książce “Umysł zniewolony”. Ludzie niechętnie przyznają się do błędu. Polska tzw “inteligencja”, która przez 20 lat ślepo ufała Panu A.M. nie przyzna się sama przed sobą do błędu. Miłość własna i poczucie wyższości nad motłochem nie pozwalają na przyznawanie się do błędu. Będą dalej brnąć w to bagno. Mam tego przykłady w najbliższym otoczeniu. Każdą głupotę PO, Michnika czy GW potrafią wytłumaczyć choćby w najgłupszy i naiwny sposób. Próby naświetlenia problemów z innego punktu widzenia kwitują stwierdzeniem: “PISiorowskie ględzenie”, no i oczywiście każdy, kto ma inne zdanie niż to właściwe jest pisiorem, tak jakby po za PISem nie było innej opozycji.

    • ad. Herbert
      Co do Łysiaka, zgadzam się z diagnozą. Z Herbertem sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Kiedy Herbert zaczął atakować Michnika publicznie, był już ciężko chory. Zdaje się, że nie wstawał z łóżka. Prawdopodobnie zaważyła kalkulacja zysków i strat – nie wyglądałoby dobrze ciąganie umierającego człowieka po sądach. Po śmierci poety GW próbowała mu przypiąć etykietkę wariata w sposób wyjątkowo podły. Żakowski przeprowadził wywiad z jego żoną, która zapewniała, że Zbyszek Adasia uwielbiał, a w ogóle to miał cyklofrenię i nie można jego słów brać poważnie. Wywiad jest dostępny w czeluściach internetu, bodajże na niniwie2.

  6. Michnik szybko nie upadnie.
    Michnik szybko nie upadnie. Nie dlatego, że ma coś do zaproponowanie. Wynika to z raczej faktu opisanego przez Miłosza w książce “Umysł zniewolony”. Ludzie niechętnie przyznają się do błędu. Polska tzw “inteligencja”, która przez 20 lat ślepo ufała Panu A.M. nie przyzna się sama przed sobą do błędu. Miłość własna i poczucie wyższości nad motłochem nie pozwalają na przyznawanie się do błędu. Będą dalej brnąć w to bagno. Mam tego przykłady w najbliższym otoczeniu. Każdą głupotę PO, Michnika czy GW potrafią wytłumaczyć choćby w najgłupszy i naiwny sposób. Próby naświetlenia problemów z innego punktu widzenia kwitują stwierdzeniem: “PISiorowskie ględzenie”, no i oczywiście każdy, kto ma inne zdanie niż to właściwe jest pisiorem, tak jakby po za PISem nie było innej opozycji.

    • ad. Herbert
      Co do Łysiaka, zgadzam się z diagnozą. Z Herbertem sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Kiedy Herbert zaczął atakować Michnika publicznie, był już ciężko chory. Zdaje się, że nie wstawał z łóżka. Prawdopodobnie zaważyła kalkulacja zysków i strat – nie wyglądałoby dobrze ciąganie umierającego człowieka po sądach. Po śmierci poety GW próbowała mu przypiąć etykietkę wariata w sposób wyjątkowo podły. Żakowski przeprowadził wywiad z jego żoną, która zapewniała, że Zbyszek Adasia uwielbiał, a w ogóle to miał cyklofrenię i nie można jego słów brać poważnie. Wywiad jest dostępny w czeluściach internetu, bodajże na niniwie2.

  7. Od Adama Michnika groźniejsze ,,środowisko” i wyznawcy
    środowisko Gazety Wyborczej i wyznawcy ,,nowoczesnej” Europy – bez granic, bez barier, bez fobii i bez Polski przy okazji. Nowoczesny internacjonalizm. Bo starzy udają, że zapomnieli a młodzi nie czytali.
    I ta scheda po Michniku – o ile przetrwa dłużej niż ,,pokolenie JP II” – będzie wielkim balastem i wielką przeszkodą w drodze do normalności. To znaczy samostanowienia i polskiej państwowości – po upadku strefy euro.

  8. Od Adama Michnika groźniejsze ,,środowisko” i wyznawcy
    środowisko Gazety Wyborczej i wyznawcy ,,nowoczesnej” Europy – bez granic, bez barier, bez fobii i bez Polski przy okazji. Nowoczesny internacjonalizm. Bo starzy udają, że zapomnieli a młodzi nie czytali.
    I ta scheda po Michniku – o ile przetrwa dłużej niż ,,pokolenie JP II” – będzie wielkim balastem i wielką przeszkodą w drodze do normalności. To znaczy samostanowienia i polskiej państwowości – po upadku strefy euro.

  9. NIE NA TEMAT
    Wizyta Patriarchy Cyryla. Jestem rusofobką, czemu niejednokrotnie dawałam wyraz. Ale teraz oczarowana słucham śpiewu w chóru w Katedrrze Metropolitalnej św. Marii Magdaleny. Chórów im zawsze zazdrościłam.
    Katedra jest piękna, bez przeładowania złotem, jak w rosyjskich cerkwiach. Granica na Bugu rozgranicza gusta.

    • Patriarcha Moskwy i, teraz, Warszawy
      to cerkiew KGB. Teraz FSB i Putina. Zidiociały do reszty Episkopat chce urządzić pojednanie rodzin katyńskich i potomków syberyjskich łagierników z kagiebistami. Co z tego, że przebranymi.
      Z tą granicą na Bugu to przesada. Bo weźmy takie Audi A6, które Ruski może dostać za srebrny medal – od cara Putina. A w Priwislanskim Kraju – trzeba być szefem ABW, żeby sobie wziąć. Po kosztach.

      • Nie piszę abyś się jednał
        tylko żebyś chórów posłuchał. Bo warto. Niestety u nas jest różnie. Stary organista intonował sznapsbarytonem Święty, święty, święty, to się uszy zatykało, bo powaga chwili pryskała w tym momencie. Nowy nie śpiewa, za to po mszy ćwiczy na organach, Toccatę i fugę D moll Bacha ma już nieźle opanowaną.
        Granica na Bugu dotyczyła gustów. Miałam takie doświadczenie, że mogłam zwiedzić pałace i cerkwie w Moskwie i Leningradzie (bo to było jeszcze za ZSRR). Nasze najbogatsze wystroje wnętrz są okazami wysublimowanej elegancji, Na złotą karocę cara nie da się patrzyć.
        Czytałam Semkę, nie widzi zagadnienia tak ostro, jak Ty. Ja się zastanowię, jak będzie więcej danych.

        • Możemy przywołać chór Aleksandrowa
          też piękny. Rzecz gustu, muzycznej wrażliwości i … antysowieckich uprzedzeń. Ja zostaję przy Musorgskim.
          Obrazki z wystawy.
          Co się zaś tyczy przemytnika papierosów i funkcjonariusza KGB/FSB Cyryla w przebraniu popa – to niech się z nim brata kto chce. Najlepiej ten wąsaty jegomość z ruskiej budy. Po tym jak tańczy niczym ruski niedźwiedż w ruskim cyrku – widać kim jest w istocie. I wszystkie jego portrety w budionowce z czerwoną gwiazdą oddają istotę rzeczy.
          Natomiast biskup Michalik podpisujący z jakieś ,,pojednania” z kagiebistą średniego szczebla, to albo użyteczny idiota albo ruski agent wpływu.
          Bo jakie pojednanie z bandytami? Ze spadkobiercami Mierkułowa Kalinina Woroszyłowa i Kaganowicza – morderców z Katynia.

          • Wolę
            jeśli już jesteśmy przy Musorgskim, Noc na Łysej górze. Oraz Rimskiego-Korsakowa en gros
            W chórach cerkiewnych ważna jest harmonia.
            Poczekamy, zobaczymy, jak powiadają nasi wschodni sąsiedzi, których nie lubię.

      • Rosyjskie prawosławie
        to kolejny element ekspansywny i agresywny Rosji, przez niektórych traktowany jak religia narodowa. Ciekawy wywiad:
        niniwa2.cba.pl/rosja10.htm
        Ps. Nie wiem kto ze strony katolickiej odpowiada za to porozumienie (nie myślę o polskim Episkopacie, bo jest i tak w znacznej części zdegenerowany, lecz kto odpowiada ze strony Watykanu), bo albo zgubił rozum, albo działa celowo na niekorzyść Kościoła.

  10. NIE NA TEMAT
    Wizyta Patriarchy Cyryla. Jestem rusofobką, czemu niejednokrotnie dawałam wyraz. Ale teraz oczarowana słucham śpiewu w chóru w Katedrrze Metropolitalnej św. Marii Magdaleny. Chórów im zawsze zazdrościłam.
    Katedra jest piękna, bez przeładowania złotem, jak w rosyjskich cerkwiach. Granica na Bugu rozgranicza gusta.

    • Patriarcha Moskwy i, teraz, Warszawy
      to cerkiew KGB. Teraz FSB i Putina. Zidiociały do reszty Episkopat chce urządzić pojednanie rodzin katyńskich i potomków syberyjskich łagierników z kagiebistami. Co z tego, że przebranymi.
      Z tą granicą na Bugu to przesada. Bo weźmy takie Audi A6, które Ruski może dostać za srebrny medal – od cara Putina. A w Priwislanskim Kraju – trzeba być szefem ABW, żeby sobie wziąć. Po kosztach.

      • Nie piszę abyś się jednał
        tylko żebyś chórów posłuchał. Bo warto. Niestety u nas jest różnie. Stary organista intonował sznapsbarytonem Święty, święty, święty, to się uszy zatykało, bo powaga chwili pryskała w tym momencie. Nowy nie śpiewa, za to po mszy ćwiczy na organach, Toccatę i fugę D moll Bacha ma już nieźle opanowaną.
        Granica na Bugu dotyczyła gustów. Miałam takie doświadczenie, że mogłam zwiedzić pałace i cerkwie w Moskwie i Leningradzie (bo to było jeszcze za ZSRR). Nasze najbogatsze wystroje wnętrz są okazami wysublimowanej elegancji, Na złotą karocę cara nie da się patrzyć.
        Czytałam Semkę, nie widzi zagadnienia tak ostro, jak Ty. Ja się zastanowię, jak będzie więcej danych.

        • Możemy przywołać chór Aleksandrowa
          też piękny. Rzecz gustu, muzycznej wrażliwości i … antysowieckich uprzedzeń. Ja zostaję przy Musorgskim.
          Obrazki z wystawy.
          Co się zaś tyczy przemytnika papierosów i funkcjonariusza KGB/FSB Cyryla w przebraniu popa – to niech się z nim brata kto chce. Najlepiej ten wąsaty jegomość z ruskiej budy. Po tym jak tańczy niczym ruski niedźwiedż w ruskim cyrku – widać kim jest w istocie. I wszystkie jego portrety w budionowce z czerwoną gwiazdą oddają istotę rzeczy.
          Natomiast biskup Michalik podpisujący z jakieś ,,pojednania” z kagiebistą średniego szczebla, to albo użyteczny idiota albo ruski agent wpływu.
          Bo jakie pojednanie z bandytami? Ze spadkobiercami Mierkułowa Kalinina Woroszyłowa i Kaganowicza – morderców z Katynia.

          • Wolę
            jeśli już jesteśmy przy Musorgskim, Noc na Łysej górze. Oraz Rimskiego-Korsakowa en gros
            W chórach cerkiewnych ważna jest harmonia.
            Poczekamy, zobaczymy, jak powiadają nasi wschodni sąsiedzi, których nie lubię.

      • Rosyjskie prawosławie
        to kolejny element ekspansywny i agresywny Rosji, przez niektórych traktowany jak religia narodowa. Ciekawy wywiad:
        niniwa2.cba.pl/rosja10.htm
        Ps. Nie wiem kto ze strony katolickiej odpowiada za to porozumienie (nie myślę o polskim Episkopacie, bo jest i tak w znacznej części zdegenerowany, lecz kto odpowiada ze strony Watykanu), bo albo zgubił rozum, albo działa celowo na niekorzyść Kościoła.