Reklama

Dorosłość rozumiem jako dojrzałość i z dojrzałymi chciałbym się podzielić paroma spostrzeżeniami, na które dotąd sam nie wpadłem. Patrzyłem sobie na ten marsz „Obudź się Polsko” i targały mną skrajnie sprzeczne odczucia. Jako radykalny krytyk obecnej, błazeńskiej ekipy, nie raz , nie dwa, ale kilkanaście razy zakładałem kapturek i ściągałem sznureczki, gdy słyszałem wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego, Tadeusza Rydzyka i kilku innych prelegentów. Te reakcje nie były wywołane estetycznym sprzeciwem, chociaż z moim poczuciem estetyki wiecowe klimaty nie mają nic wspólnego. Krzywiłem twarz z jednego powodu – Jezusie to się w skrótach głównych wydań „wiadomości” sprzeda jak zawsze i utrwali niemoc. Pierwsza i ostatnia krytyka, którą chciałem wygłosić, uważam i podtrzymuję swoje konsekwentne stanowisko, że można zebrać na ulicy nawet milion wyborców PiS, ale to nie znaczy, że Polska się obudziła. Dużo większe społeczne znaczenia miały protesty w sprawie ACTA, niż ten imponujący marsz, ale zbudowany z przekonanych, a nie z przebudzonych. Tyle goryczy, reszta będzie niekoniecznie słodka, ale pokazująca bardzo ważne pozytywy. Przede wszystkim po zluzowaniu sznureczków i zdjęciu kapturka coś mnie oświeciło, zrozumiałem klika rzeczy naraz. Bardziej poczułem się uczestnikiem marszu niż recenzentem, bo bardziej rozumiem tych ludzi niż chce mi się przyglądać różnicom w postrzeganiu rzeczywistości, hołdowaniu gustom i tak dalej. Mógłbym iść obok Sobeckiej i Rydzyka, niechby mi pstryknęli setkę zdjęć, a będę tu i teraz z nimi, bo tu i teraz jestem tak samo przeciw. W 1980 roku Michnik „maszerował” obok Jankowskiego, Macierewicz obok Mazowieckiego, Niesiołowski ze Staniszkis. Nie żartuję, nie profanuję, nie szukam oryginalności, piszę o czymś fundamentalnym, o jedności w celu.

W tej chwili najważniejsze jest obalenie PRL, który w przepoczwarzonej postaci PRLII urósł bardziej niż starszy brat, ponieważ przybrał formę mody. PRL właściwy był obciachem, walnie w Ruskich i głupich Niemców z „Czterech pancernych” normą. W PRLII wyłamywanie się z PRLII jest obciachem, dowcipy z Ruskich ksenofobią, śmiech z gestapowców brakiem wdzięczności za europejski budżet. Wszystkim, którzy mieli, mają i zastanawiają się, czy nie mieć wątpliwości, w co się znów wpakujemy, chciałbym zwrócić uwagę na cel nadrzędny. Gdyby w1980 roku ten spontaniczny, ale też kontrolowany przez SB zryw, zaczął się rozwodzić nad postulatami spisanymi na dykcie, umówmy się, że dziś w sporej części brzmiących śmiesznie, mielibyśmy komunę rosnącą w siłę. Mnie nie odpowiada 12 na 21 postulatów tych ludzi, którzy wyszli na ulicę, ale cel numer jeden – obalenie komuny II, jest tak ważny, że detalami nie zamieram się zajmować. Sobecka, Rydzyk, Błaszczak i Suski nie są moimi kandydatami na kumpli do szklanki, ale póki maszerują do głównego celu nóg im podkładał nie będę. Dziś nie warto się rozwodzić nad niuansami, analizować poszczególnych zdań i dowcipów, które za chwilę się pojawią, z dowcipem naczelnym, jak to Kaczor poprawnie zafałszował hymn. Jest czas, aby szukać siły w masie i darować sobie wysublimowane gusta, tym bardziej, że posiadacze takowych, tej czarnej roboty nie odwalą.

Reklama

Pierwsza świeża refleksja jaka mnie naszła, to właśnie porzucenie osobistych marzeń, idealizmu co i jak ma wyglądać, taki maksymalizm zalatuje sabotażem. Druga odnosi się do wspomnianej czarnej roboty. Co by nie wymyślać, kolejny raz się okazało, że jedynie „oszołomy” są w stanie zorganizować grupę i zrobić wrażenie siły. Skala przedsięwzięcia i organizacja robi wrażenie, wszyscy się zastanawiali nad prowokacjami, zadymami, polowaniem na sensację. Nic z tych rzeczy i kto dokonał tej sztuki? Katolicy, związkowcy, „oszołomy”, czyli według wysublimowanych ocen, masy nie zdolne do myślenia i dyscypliny jakiejkolwiek, z intelektualną na czele. Smutna prawda jest taka, że tacy internetowi buntownicy jak ja i mnie podobni, lepsi lub gorsi, nie mają kompletnie nic do zaproponowania w tej materii. Ani nie pociągną za sobą tłumów, ani sami nie staną na czele pochodu. I Bogu dzięki, niech każdy robi swoje i to, w czym jest najlepszy, ale jednocześnie nie marudzi.

Daję pokutny przykład, sam marudziłem, ale ten marsz wyszedł naprawdę nieźle, było w nim wiele rzeczy przemyślanych i pod pełną kontrolą, estetyczne detale nie mają znaczenia. Kaczor, Rydzyk, Solidarność potrafią zrobić to, czego ja nie potrafię robić, co więcej robią jak potrafią, tyle ile sam bym chciał uzyskać. Chyba trzeba dać sobie spokój z rozdrabnianiem włosów i zapałek na czworo, bo nie sposób w warunkach wiecu urządzić wysoką kulturę i w warunkach wysokiej kultury osiągnąć cel polityczny. Działania powinny się uzupełniać, jeśli każdy wykona najlepiej, to co potrafi najlepiej, cel nie ucierpi. Rydzyk, Duda, Kaczyński nie są moimi przeciwnikami, póki PRLII jest wspólnym wrogiem. Na bardzo ważne pytanie, czy nie zachodzi tu ślepa zamiana Tuska na inny „toruński” radykalizm, mam gotową odpowiedź. Znów odwołam się do 1980, nikt nie wiedział, że tamten zryw skończy się porozumieniem Bolka z towarzyszami, ale i tak warto było. Tego systemu inaczej rozpieprzyć się nie da jak zgodnym marszem, w dowolnej formie, do jedynego celu. Idealizm, estetykę, indywidualizm, na tym etapie nie tyle można, co trzeba sobie podarować.

Reklama

40 KOMENTARZE

  1. I po co to czarnowidztwo
    szanowny MK.  A co ma powiedzieć Kaczyński, Rydzyk  i Duda na takim wiecu?
    Ze Tusk to w porzo chłop, ale my jesteśmy lepsi? Trzeba pozwolić ludziom żeby usłyszeli swój własny głos wołający – ten system jest do d…. Nie chcemy takiego. I wcale nie  rzeba odkładać na potem tych różnic mniejszych czy większych. One muszą byc jasne i klarowne od samego początku. Bo jak nie będą uświadomione, to skończy się to potem odchodzeniem takich Jurków, Dornów, Kowalów i Ziobrów. Skoro główny cel w obalaniu jest wspólny, to i wspólny powinien być w budowaniu. Żeby się nie okazało, że każdy chce budować co innego.

    • Takiej jedności to jednak bym
      Takiej jedności to jednak bym się bał. Nie mam nic przeciw temu, żeby każdy sobie budował po swojemu, w słowie budował już jest zawarty pozytyw. Dorn i Ziobro nie budują, tylko wyjmują cegły. Obalać trzeba wspólnie, budować po swojemu, oczywiście w ramach pewnej przyzwoitej i rozsądnej urbanistyki, ale to wszystko. Słuchaczem Radia Maryja i abonentem Trwam nie zostanę, ale praw katolików do własnego budowania będę bronił, z pozycji świadomego ateisty. I nawet nie proszę o wzajemność, po prostu niech każdy robi swoje i nie sięga po cudze.

  2. I po co to czarnowidztwo
    szanowny MK.  A co ma powiedzieć Kaczyński, Rydzyk  i Duda na takim wiecu?
    Ze Tusk to w porzo chłop, ale my jesteśmy lepsi? Trzeba pozwolić ludziom żeby usłyszeli swój własny głos wołający – ten system jest do d…. Nie chcemy takiego. I wcale nie  rzeba odkładać na potem tych różnic mniejszych czy większych. One muszą byc jasne i klarowne od samego początku. Bo jak nie będą uświadomione, to skończy się to potem odchodzeniem takich Jurków, Dornów, Kowalów i Ziobrów. Skoro główny cel w obalaniu jest wspólny, to i wspólny powinien być w budowaniu. Żeby się nie okazało, że każdy chce budować co innego.

    • Takiej jedności to jednak bym
      Takiej jedności to jednak bym się bał. Nie mam nic przeciw temu, żeby każdy sobie budował po swojemu, w słowie budował już jest zawarty pozytyw. Dorn i Ziobro nie budują, tylko wyjmują cegły. Obalać trzeba wspólnie, budować po swojemu, oczywiście w ramach pewnej przyzwoitej i rozsądnej urbanistyki, ale to wszystko. Słuchaczem Radia Maryja i abonentem Trwam nie zostanę, ale praw katolików do własnego budowania będę bronił, z pozycji świadomego ateisty. I nawet nie proszę o wzajemność, po prostu niech każdy robi swoje i nie sięga po cudze.

  3. Czytając tak ten wpis
    widzę jak diametralne moga być odczucia tych co uczestniczą bezpośrednio, a tych co obserwują. To naturalne zresztą.
    Marsz wewnątrz był przede wszystkim przeżyciem religijnym, polityka tak naprawdę była na drugim planie. Połowę demonstrantów nie miało okazji nawet usłyszeć Kaczyńskiego (przezorni wyposażyli się w przenośne radia, a część korzystała z komórek), zaś w pochodzie dominowały pieśni modlitewne, od czasu do czasu krzyczono tylko "całe zło, to PO" itp. Niesamowita ilość flag. Przemówienie o. Rydzyka magnetyczne, facet ma wielką charyzmę i jest wielkim człowiekiem albo wielkim manipulatorem.
    Na mszę przypałętał się w okolice prowokator, co za nędza – pod dwóch wyrazach wiadomo w tym towarzystwie, kto zacz. Jako jedyny lekceważył modlitwę, przepychała się przez tłum karetka na sygnale, krzyczał: "spalić ją", pojawił się facet trzymając rower nad głowiami, krzyczał: "dorwać go i "pedał". Olany totalnie zmył się szybko, to pocieszające, bo reżim nie ma pojęcia jak komunikować się z tymi ludźmi, nie zna ich, zapewne z tvn24 kojarzy ich jako podpalaczy i faszystów szarpiących dziennikarzy. Nie wykluczam, że był przypadkowym debilem.
    Moim zdaniem lepiej być nie mogło. Menifestacja jest sukcesem, sukcesem na poziomie, jaka ta manifestacja mogła przynieść. Nikt oczywiscie nie mówi, że Tusk padnie nagle na kolana i będzie bełkotał przeprosiny, a Dworak wyspowiada się u o. Rydzyka. Lub, co poniektórzy by pragnęli, poleje się krew i tłum zerwie bramy Pałacu Namiestnikowskiego i zmieni gospodarza, a cała Polska zapisze się do Solidarności.

      • Sadurski, niech jego teksty zawsze kraszą stronę
        główną salonu24, wykoncypował taką teorię, że manifestacje w Madrycie i Atenach są demokratyczne, a manifestacja w Warszawie była antydemokratyczna. Tyle z teorii, bo argumentów do jej skonstruowania szkoda przytaczać, by nie znęcać się nad logiką. Rozumiem żal profesora, że nikt nie pokazał cycków, tylko ostentację religijną, ale, no właśnie, czy przy takim rozproszeniu i mnogości postulatów, większym spoiwem są cycki (nawet szalenie atrakcyjne) czy religia?

  4. Czytając tak ten wpis
    widzę jak diametralne moga być odczucia tych co uczestniczą bezpośrednio, a tych co obserwują. To naturalne zresztą.
    Marsz wewnątrz był przede wszystkim przeżyciem religijnym, polityka tak naprawdę była na drugim planie. Połowę demonstrantów nie miało okazji nawet usłyszeć Kaczyńskiego (przezorni wyposażyli się w przenośne radia, a część korzystała z komórek), zaś w pochodzie dominowały pieśni modlitewne, od czasu do czasu krzyczono tylko "całe zło, to PO" itp. Niesamowita ilość flag. Przemówienie o. Rydzyka magnetyczne, facet ma wielką charyzmę i jest wielkim człowiekiem albo wielkim manipulatorem.
    Na mszę przypałętał się w okolice prowokator, co za nędza – pod dwóch wyrazach wiadomo w tym towarzystwie, kto zacz. Jako jedyny lekceważył modlitwę, przepychała się przez tłum karetka na sygnale, krzyczał: "spalić ją", pojawił się facet trzymając rower nad głowiami, krzyczał: "dorwać go i "pedał". Olany totalnie zmył się szybko, to pocieszające, bo reżim nie ma pojęcia jak komunikować się z tymi ludźmi, nie zna ich, zapewne z tvn24 kojarzy ich jako podpalaczy i faszystów szarpiących dziennikarzy. Nie wykluczam, że był przypadkowym debilem.
    Moim zdaniem lepiej być nie mogło. Menifestacja jest sukcesem, sukcesem na poziomie, jaka ta manifestacja mogła przynieść. Nikt oczywiscie nie mówi, że Tusk padnie nagle na kolana i będzie bełkotał przeprosiny, a Dworak wyspowiada się u o. Rydzyka. Lub, co poniektórzy by pragnęli, poleje się krew i tłum zerwie bramy Pałacu Namiestnikowskiego i zmieni gospodarza, a cała Polska zapisze się do Solidarności.

      • Sadurski, niech jego teksty zawsze kraszą stronę
        główną salonu24, wykoncypował taką teorię, że manifestacje w Madrycie i Atenach są demokratyczne, a manifestacja w Warszawie była antydemokratyczna. Tyle z teorii, bo argumentów do jej skonstruowania szkoda przytaczać, by nie znęcać się nad logiką. Rozumiem żal profesora, że nikt nie pokazał cycków, tylko ostentację religijną, ale, no właśnie, czy przy takim rozproszeniu i mnogości postulatów, większym spoiwem są cycki (nawet szalenie atrakcyjne) czy religia?

  5. demokracja staje się fikcją bo demokracja nie jest
    juz potrzebna. Demokracja była formą realizacji interesów pewnych grup, teraz już można bez demokracji o wiele skuteczniej. 

    Odmowa przeprowadzenia referendum w sprawie czysto ekonomicznej, takiej jak wiek emerytalny, oznacza że Tusk mówi – Polacy nie mogą wypowiadać w formie głosowania w sprawie swojego państwa od strony ekonomii. To w jakich możemy?

    • Dawno temu, w ciemną i ponurą noc
      stanu wojennego, miał swój występ towarzysz Barcikowski (wtedy tv tylko takie hity nadawała).Barcikowski o chłopskiej posturze i takim samym akcencie, powiedział prorocze słowa : Polacy wcale nie chcą brać bezpośredniego udziału w demokratycznych wyborach ani nakładać na siebie żadnych, demokratycznych, uciążliwości. Polacy wolą, kiedy ktoś za nich decyduje, i ktoś za nich wybiera. 
      Być może czytał uważnie raporty bezpieki, albo dokładniej przeniknął ,,polską duszę". Bo za osiem lat były ,,wolne wybory", pierwsze od 1945 roku – kompletnie olane przez ,,spragniony wolności naród". A dzisiaj bandyta i złodziej może przegrać jedynie z ruskim pdnóżkiem, bo agentów jak psów.

        • A mnie się marzy prawdziwy dyktator
          wybrany – rzecz jasna – w demokratycznych wyborach. Tak jak większość współczesnych dyktatorów. Który obieca ludowi tanie jabłka i benzynę poniżej 5zł/litr. Ponadto – do każdej półlitrówki pęto kiełbasy gratis.
          Zanim zaskarbi sobie wdzięczność Hollywood’u (jak Chavez) i wrażliwego Zachodu (jak Putin), zaprosi wszystkie ,,ałtorytety” i tuzy lewicy – na Stadion Narodowy (jak Augusto Pinochet).

          • Ale to wcale nie jest takie
            Ale to wcale nie jest takie prowokujące i nierealne. Ja mam swoje dwa ulubione koniki: katolicyzm i liberalizm. Na poziomie jednostki katolicyzm uważam za kompletnie bezużyteczną i naiwną egzegezę zjawisk, które wielokrotnie przewyższają naszą percepcję. Liberalizm z kolei, często przez zwolenników mylony z darwinizmem, w kategorii “jednostki” powinien być receptą na życie. Jednak społecznie, w masie, populacji i najpiękniej mówiąc Narodzie, wszystko odwraca się w drugą stronę. Liberałowie albo nie chodzą do hipermarketów albo nie czytają komentarzy na Onet i nie rozumieją, że ludzie w swojej masie nie są indywidualnościami zdolnymi zmierzyć się z liberalnymi ideałami. Przecież te “Wyprzedaże” i “Raty 0%” nie wzięły się znikąd, ale z obserwacji ludzkości. Katolicyzm potrafi lud wziąć w takie ramy, które przy wszystkich wadach dają jako takie poczucie ładu i bezpieczeństwa. Gdyby narodził się “zamordysta”, który potrafi myśleć, daj mu i nam Boże władzy.

  6. demokracja staje się fikcją bo demokracja nie jest
    juz potrzebna. Demokracja była formą realizacji interesów pewnych grup, teraz już można bez demokracji o wiele skuteczniej. 

    Odmowa przeprowadzenia referendum w sprawie czysto ekonomicznej, takiej jak wiek emerytalny, oznacza że Tusk mówi – Polacy nie mogą wypowiadać w formie głosowania w sprawie swojego państwa od strony ekonomii. To w jakich możemy?

    • Dawno temu, w ciemną i ponurą noc
      stanu wojennego, miał swój występ towarzysz Barcikowski (wtedy tv tylko takie hity nadawała).Barcikowski o chłopskiej posturze i takim samym akcencie, powiedział prorocze słowa : Polacy wcale nie chcą brać bezpośredniego udziału w demokratycznych wyborach ani nakładać na siebie żadnych, demokratycznych, uciążliwości. Polacy wolą, kiedy ktoś za nich decyduje, i ktoś za nich wybiera. 
      Być może czytał uważnie raporty bezpieki, albo dokładniej przeniknął ,,polską duszę". Bo za osiem lat były ,,wolne wybory", pierwsze od 1945 roku – kompletnie olane przez ,,spragniony wolności naród". A dzisiaj bandyta i złodziej może przegrać jedynie z ruskim pdnóżkiem, bo agentów jak psów.

        • A mnie się marzy prawdziwy dyktator
          wybrany – rzecz jasna – w demokratycznych wyborach. Tak jak większość współczesnych dyktatorów. Który obieca ludowi tanie jabłka i benzynę poniżej 5zł/litr. Ponadto – do każdej półlitrówki pęto kiełbasy gratis.
          Zanim zaskarbi sobie wdzięczność Hollywood’u (jak Chavez) i wrażliwego Zachodu (jak Putin), zaprosi wszystkie ,,ałtorytety” i tuzy lewicy – na Stadion Narodowy (jak Augusto Pinochet).

          • Ale to wcale nie jest takie
            Ale to wcale nie jest takie prowokujące i nierealne. Ja mam swoje dwa ulubione koniki: katolicyzm i liberalizm. Na poziomie jednostki katolicyzm uważam za kompletnie bezużyteczną i naiwną egzegezę zjawisk, które wielokrotnie przewyższają naszą percepcję. Liberalizm z kolei, często przez zwolenników mylony z darwinizmem, w kategorii “jednostki” powinien być receptą na życie. Jednak społecznie, w masie, populacji i najpiękniej mówiąc Narodzie, wszystko odwraca się w drugą stronę. Liberałowie albo nie chodzą do hipermarketów albo nie czytają komentarzy na Onet i nie rozumieją, że ludzie w swojej masie nie są indywidualnościami zdolnymi zmierzyć się z liberalnymi ideałami. Przecież te “Wyprzedaże” i “Raty 0%” nie wzięły się znikąd, ale z obserwacji ludzkości. Katolicyzm potrafi lud wziąć w takie ramy, które przy wszystkich wadach dają jako takie poczucie ładu i bezpieczeństwa. Gdyby narodził się “zamordysta”, który potrafi myśleć, daj mu i nam Boże władzy.

  7. Moje obywatelskie marzenie

    Wiesz MK, moim obywatelskim marzeniem, od wielu miesięcy jest to, aby ktoś  z decydentów pisowskich  czytał Twoje artykuły jako lekturę obowiązkową.
    Ideałem byłoby, gdyby sam prezesunio zadał sobie taką działkę w kanał.
    Uważam bowiem, że  Twoje przemyślenia muszą być delikwentowi  podane dożylnie.
    Pośrednio przekazać się tego  nie da. Trzeba wczytać się w to co piszesz, bo często pokazujesz drugie dno, obnażając nędze i prostactwo naszych przekaziorów.
    Co najmniej połowa społeczeństwa nie dostrzega, bądź jeszcze gorzej, nie chce dostrzec istoty sprawy, głęboko ukrytej pod tymi papkami,
    Czytam Cię od 2006, pamiętam "tamte" wpisy. Pamiętam również Twój wpis po 10.04.2010.
    Ale pamiętam również euforię, z którą powitałeś nową gwiazdę na polskim firmamencie, PJN.
    Twoje rady i strategie dla nich, nadzieje w nich pokładane, strasznie mnie to irytowało, bo ja  nie dałem się wtedy złapać na ich tani lep.

    Do Kaczora często mam pretensje, dokładnie takie jak Ty, że bez pijaru, że bez fachowców, że nie stara się iść tak jak uczą podręczniki z soscjotechniki lub poradniki typu "zostań liderem w weekend".
    Piotrze, a może właśnie to jest jego siłą. Może my, jego druhy na dobre i złe, odwrócilibyśmy się od niego, gdybyśmy zamiast samorodka, zobaczyli w tle tanie chwyty "Miśka", Migala, czy Kury.

    Lud smoleński/pisowski jest nieco archaiczny. I nie ma tu nic do rzeczy ilość tytułów przed nazwiskiem, ilość modnych gadżetów w kieszeni, czy też bryka w garażu, "ich manie lub nie manie". To nie jest taki prosty podział. My mamy coś innego, coś co nie pozwala być łajdakiem. Może to po prostu, jakaś postszlachecka, niemodna już przyzwoitość.  

    Podobno szszyle spod znaku ZZ mają ogłosić dzisiaj kolejnego premiera. 
    Te smarki powinny zniknąć w zerowym poparciem, oczywiście ich zasrana niedzielna inicjatywa przykryje to ważne sobonie wydarzenie.
    TVN już zaciera rączki.

    PS Tak czy siak, jesteś Kurka wiele wart. A przynajmniej wart, aby czytał Cię sam prezes. 

     

    • PJN to po onetowskim okresie
      PJN to po onetowskim okresie moja największa porażka i co tu dużo mówić kupa wstydu. Nigdy nie cofam się przed krytyką, która jest uzasadniona i w takich przypadkach nie mam dla siebie litości, ponieważ usprawiedliwianie głupoty własnego autorstwa prowadzi do skretynienia. Z własną głupotą trzeba się rozliczać bezwzględnie. Z polityką z kolei jest tak jak z piłką nożną, każdy się zna, ale żeby zrozumieć mechanizmy, potrzeba lat. Wbrew wszelkim pozorom polityka jest niezwykle trudną dyscypliną i dla wielu poza zasięgiem, jeśli za kryterium przyjąć rozumienie tego co się naprawdę dzieje, a nie to co widać. Zacząłem rozumieć politykę na chwilę przed Smoleńskiem, ale to były początki. Dziś mogę się uznać za człowieka, który zna się na polityce w takim stopniu, że potrafi nazwać i pokazać zasadę działania mechanizmów, ale nabrałem pokory, co pewnie niejednego zdziwi. PiS czyta kontrowersje.net, ale w ostatnim czasie akurat Kaczor miał rację i intuicję. Byłem przeciwnikiem marszu, okazało się, że się myliłem, chociaż przy tym, by Kaczyński pokazywał się w gronostajach, a nie z tubą na przyczepie, nadal się upieram. Myślę, że trzeba się “czytać wzajemnie” i wyciskać sedno. Co do SP, w tej chwili jest to pryszcz, nawet nie wrzód na dupie, absolutnie marginalna i bez szans formacja. Nie wiem też, czy warto się nimi tak zajmować, tutaj Kaczor chyba przesadził, listami i polemiką, która tylko przypomina o ich istnieniu. Patent jak dla mnie jest prosty, dać 4 posłom jakieś numerki na listach, zwinąć ten klubik i po pryszczu. Z tym, że to “dać” też bym dał boleśnie, dać jeśli odejdą, a jak odejdą, to ciężko na to dać muszą harować. Wychodzenie w polemiką medialną wydaje mi się największym z możliwych błędów.

  8. Moje obywatelskie marzenie

    Wiesz MK, moim obywatelskim marzeniem, od wielu miesięcy jest to, aby ktoś  z decydentów pisowskich  czytał Twoje artykuły jako lekturę obowiązkową.
    Ideałem byłoby, gdyby sam prezesunio zadał sobie taką działkę w kanał.
    Uważam bowiem, że  Twoje przemyślenia muszą być delikwentowi  podane dożylnie.
    Pośrednio przekazać się tego  nie da. Trzeba wczytać się w to co piszesz, bo często pokazujesz drugie dno, obnażając nędze i prostactwo naszych przekaziorów.
    Co najmniej połowa społeczeństwa nie dostrzega, bądź jeszcze gorzej, nie chce dostrzec istoty sprawy, głęboko ukrytej pod tymi papkami,
    Czytam Cię od 2006, pamiętam "tamte" wpisy. Pamiętam również Twój wpis po 10.04.2010.
    Ale pamiętam również euforię, z którą powitałeś nową gwiazdę na polskim firmamencie, PJN.
    Twoje rady i strategie dla nich, nadzieje w nich pokładane, strasznie mnie to irytowało, bo ja  nie dałem się wtedy złapać na ich tani lep.

    Do Kaczora często mam pretensje, dokładnie takie jak Ty, że bez pijaru, że bez fachowców, że nie stara się iść tak jak uczą podręczniki z soscjotechniki lub poradniki typu "zostań liderem w weekend".
    Piotrze, a może właśnie to jest jego siłą. Może my, jego druhy na dobre i złe, odwrócilibyśmy się od niego, gdybyśmy zamiast samorodka, zobaczyli w tle tanie chwyty "Miśka", Migala, czy Kury.

    Lud smoleński/pisowski jest nieco archaiczny. I nie ma tu nic do rzeczy ilość tytułów przed nazwiskiem, ilość modnych gadżetów w kieszeni, czy też bryka w garażu, "ich manie lub nie manie". To nie jest taki prosty podział. My mamy coś innego, coś co nie pozwala być łajdakiem. Może to po prostu, jakaś postszlachecka, niemodna już przyzwoitość.  

    Podobno szszyle spod znaku ZZ mają ogłosić dzisiaj kolejnego premiera. 
    Te smarki powinny zniknąć w zerowym poparciem, oczywiście ich zasrana niedzielna inicjatywa przykryje to ważne sobonie wydarzenie.
    TVN już zaciera rączki.

    PS Tak czy siak, jesteś Kurka wiele wart. A przynajmniej wart, aby czytał Cię sam prezes. 

     

    • PJN to po onetowskim okresie
      PJN to po onetowskim okresie moja największa porażka i co tu dużo mówić kupa wstydu. Nigdy nie cofam się przed krytyką, która jest uzasadniona i w takich przypadkach nie mam dla siebie litości, ponieważ usprawiedliwianie głupoty własnego autorstwa prowadzi do skretynienia. Z własną głupotą trzeba się rozliczać bezwzględnie. Z polityką z kolei jest tak jak z piłką nożną, każdy się zna, ale żeby zrozumieć mechanizmy, potrzeba lat. Wbrew wszelkim pozorom polityka jest niezwykle trudną dyscypliną i dla wielu poza zasięgiem, jeśli za kryterium przyjąć rozumienie tego co się naprawdę dzieje, a nie to co widać. Zacząłem rozumieć politykę na chwilę przed Smoleńskiem, ale to były początki. Dziś mogę się uznać za człowieka, który zna się na polityce w takim stopniu, że potrafi nazwać i pokazać zasadę działania mechanizmów, ale nabrałem pokory, co pewnie niejednego zdziwi. PiS czyta kontrowersje.net, ale w ostatnim czasie akurat Kaczor miał rację i intuicję. Byłem przeciwnikiem marszu, okazało się, że się myliłem, chociaż przy tym, by Kaczyński pokazywał się w gronostajach, a nie z tubą na przyczepie, nadal się upieram. Myślę, że trzeba się “czytać wzajemnie” i wyciskać sedno. Co do SP, w tej chwili jest to pryszcz, nawet nie wrzód na dupie, absolutnie marginalna i bez szans formacja. Nie wiem też, czy warto się nimi tak zajmować, tutaj Kaczor chyba przesadził, listami i polemiką, która tylko przypomina o ich istnieniu. Patent jak dla mnie jest prosty, dać 4 posłom jakieś numerki na listach, zwinąć ten klubik i po pryszczu. Z tym, że to “dać” też bym dał boleśnie, dać jeśli odejdą, a jak odejdą, to ciężko na to dać muszą harować. Wychodzenie w polemiką medialną wydaje mi się największym z możliwych błędów.

    • ledwie uczeń
      Ale Tusk to żaden mistrz w owej dziedzinie. Ględzi słabo i nudno. Mistrzem ewentualnie można nazwać wczesnego Kwaśniewskiego. Tusk był przede wszystkim bardzo zagraniczny i europejski. Był mało polski a więc odbierany przez wytrenowaną tutejszą podświadomość jako mało tandetny.

      • Zgadza się i co bardziej
        Zgadza się i co bardziej zabawne ta tendencja ma charakter ogólny. Kwaśniewski w swoim gatunku to profesor bez magisterki, przy Tusku. Rakowski to światowiec przy Michniku, Toeplitz to Homer przy Masłowskiej i tak dalej. Zawsze jest tak, że II jest gorsze od I, z wyjątkiem Kill Billa i Rambo, PRL-e są normą.

    • ledwie uczeń
      Ale Tusk to żaden mistrz w owej dziedzinie. Ględzi słabo i nudno. Mistrzem ewentualnie można nazwać wczesnego Kwaśniewskiego. Tusk był przede wszystkim bardzo zagraniczny i europejski. Był mało polski a więc odbierany przez wytrenowaną tutejszą podświadomość jako mało tandetny.

      • Zgadza się i co bardziej
        Zgadza się i co bardziej zabawne ta tendencja ma charakter ogólny. Kwaśniewski w swoim gatunku to profesor bez magisterki, przy Tusku. Rakowski to światowiec przy Michniku, Toeplitz to Homer przy Masłowskiej i tak dalej. Zawsze jest tak, że II jest gorsze od I, z wyjątkiem Kill Billa i Rambo, PRL-e są normą.

  9. Jeśli jutro kandydatem okaże
    Jeśli jutro kandydatem okaże się Anna Streżyńska to PiS upiecze na jednym ogniu 1/3 platformy, kawałek SLD i sporą część palikociarni. Marzę, aby jutro usłyszeć nazwisko tej osoby (lub z tych okolic, aczkolwiek musi być to ktoś znany), ale onbawiam się, że wyjdzie jakis niewypał.

    • Mam dokładnie tak samo, ale
      Mam dokładnie tak samo, ale jestem większym optymistą. Brudziński, zwany Jojo, wygadał się w kluczowej kwestii. Po pierwsze powiedział, że lewicy trudno będzie odrzucić kandydata, po drugie stwierdził, że PiS powie lewicy: “sprawdzam”. Aby spełnić te wymogi kandydat musi być kojarzony z lewicą i niekoniecznie musi być znany w polityce, wystarczy, że był znany jako ekspert, w tym lewicy i zdaje się, że Streżyńska spełnia wymogi. Jeśli kandydatem będzie ktoś z innej bajki, cała akcja nie ma sensu. Stawiam na tę kobietę albo kogoś bardzo podobnego.

  10. Jeśli jutro kandydatem okaże
    Jeśli jutro kandydatem okaże się Anna Streżyńska to PiS upiecze na jednym ogniu 1/3 platformy, kawałek SLD i sporą część palikociarni. Marzę, aby jutro usłyszeć nazwisko tej osoby (lub z tych okolic, aczkolwiek musi być to ktoś znany), ale onbawiam się, że wyjdzie jakis niewypał.

    • Mam dokładnie tak samo, ale
      Mam dokładnie tak samo, ale jestem większym optymistą. Brudziński, zwany Jojo, wygadał się w kluczowej kwestii. Po pierwsze powiedział, że lewicy trudno będzie odrzucić kandydata, po drugie stwierdził, że PiS powie lewicy: “sprawdzam”. Aby spełnić te wymogi kandydat musi być kojarzony z lewicą i niekoniecznie musi być znany w polityce, wystarczy, że był znany jako ekspert, w tym lewicy i zdaje się, że Streżyńska spełnia wymogi. Jeśli kandydatem będzie ktoś z innej bajki, cała akcja nie ma sensu. Stawiam na tę kobietę albo kogoś bardzo podobnego.