Ustawianie przeciwnika to sztuka stara jak świat, nim się narodził Schopenhauer starożytni potrafili tak zgadać oponenta i rzeczywistość, że sama próba obrony świadczyła o podłości. Tę wiedzę wykorzystuje się do dziś, uzupełniając o nowe narzędzia. Mało kto się pojawi między kolegami w pracy z taką deklaracją, że „serduszka” znanej fundacji to czysta blaga, bo zaraz zostałby uznany za mordercę chorych dzieci. Skrajny przykład i trochę zamęczony, w końcu zaledwie parę dni temu mieliśmy coroczną fiestę żebraczą. Obok przykładów skrajnych są jeszcze przykłady powszednie i królem w tej kategorii jest populizm. Na wiele rodzajów dzieli się populizm, odnosi się do różnych sfer, z tym, że sfera finansowa wzbudza największe emocje. Chciałbym trochę uporządkować populizm finansowy, a pretekstem jest seria premii dla marszałków sejmu, którzy wyżywią się sami. Przede wszystkim trzeba zauważyć jakie wektory ma populizm finansowy, bo to jest prawdziwy fenomen przeczący wszelkim siłom przyrody i kanonom nauki. Otóż populizm finansowy zachodzi w dwóch absolutnie sprzecznych kierunkach. Populizmem jest domaganie się podwyżek rent i emerytur, które starczają na mleko w proszku z trutką na szczury i populizmem jest krytykowanie wysokości premii, które przyznali sobie politycy z najwyższych stolców. Może jeszcze raz, krócej i bardziej czytelnie. Jeśli ktoś domaga się podniesienia emerytury z poziomu ostrej diety do poziomu da się przeżyć, jest takim samym populistą, jak ten, który krytykuje premie dla polityków do pensji wielokrotnie przewyższających nędzne emerytury. Słowem populista to taki typ, który usiłuje odbierać politykom i dodawać emerytom.
Wszystko jasne? O ile jasne nie jest, to niech każdy frajer pamięta o ustawieniu przeciwnika. Wprawdzie nie ma jeszcze mowy o zabójcach polityków, ale podwójny populizm jest wystarczającą anatemą, żeby się w lepszym towarzychu nerwowo oglądać. Każdy absurd, choćby taki, że szanowne prezydium sejmu jest jedynym „zakładem pracy” w RPIII, w którym załoga wbrew opinii i nawet woli pracodawcy, czyli podatnika, przyznaje sobie premie, da się strzałami z kolubryn populizmu obronić w perzynę. Człowiek o wyjątkowej niskiej kulturze oraz inteligencji, będzie używał takich argumentów, no naprawdę, Szanowni Państwo, bez populizmu. W ciemno można obstawić powyższą „opinię”, którą będą obracać wszyscy dojrzali obywatele reprezentowani przez posła Kalisza i innych światłych posiadaczy Jaguarów, mijających na czwartym biegu bary mleczne wypełnione emerytami. Poustawiani przeciwnicy, a tym wypadku dodatkowo pracodawcy, patrzą z rozdziawionymi gębami i zaczynają się zastanawiać, w którym miejscu świat zwariował. W tym co zawsze, ale by dostrzec owo miejsce należy pozbyć się nomen omen podwójnego populizmu i spojrzeć na rzecz okiem normalności. Proszę w swoim zakładzie pracy powtórzyć procedurę, jaką zastosowało prezydium sejmu. Skrzyknijcie się kasjerki z Tesco, nauczycielki z Bielawy, ochroniarze z Biedronki i przyznajcie sobie premie w dowolnej wysokości. Z decyzją załogi zapukajcie do drzwi pracodawcy, by ten wypłacił prowizję za ciężką pracę i nim „na wasze miejsce przyjdzie dziesięciu”, chórem zaśpiewajcie pracodawcy: „ty populisto”.
Niezwykle ciekawe są losy przeciwników populizmu i zupełnie inne pensje oraz umowy o pracę. Co w świecie realnym kończy się gromkim śmiechem i kopem za drzwi, w świecie polityki przynosi pękate koperty premii. Ustawianie przeciwników nie zniknie, będzie się rozwijać z coraz większą siłą, ponieważ potrzeba zawsze była matką premii, to znaczy jednego z wynalazków. Receptą na schizofreniczne ataki skierowane w stronę populistów, siłą rzeczy jest kontratak. Trzeba sobie ustawić przeciwników populizmu w taki sposób, aby byli postrzegani gorzej niż przeciwnicy ratowania życia dzieci „czerwonymi serduszkami”. Populizm ma już tyle wektorów, że dodanie kolejnego tylko dodatkowo zakręci w głowie, co powinno być celem kontrataku. Albo nie! Po cholerę dodawać, wystarczy pozamieniać wektory. Politycy na miejsce emerytów, emeryci na miejsce polityków i tą cudowną roszadą ustawiamy sobie przeciwnika. Od teraz każdy zwolennik podwyżek dla polityków będzie takim samym populistą, jak zwolennik odbierania premii emerytom. Zgadza się, czy coś pokręciłem? Nieważne, w końcu pokręcone było od zawsze i tylko ci, którzy potrafili wokół pokręconego się zakręcić dostawali wypłatę, a reszta zakręcona populizmem wcina gryczaną ze skwarkami. I może jeszcze taka mała populistyczna uwaga, 40 tysięcy brutto wypłaconych w ramach rocznej premii politycznej, to jest dwuletnie uposażenie emeryta i dwa garnitury mecenasa Kalisza, kupione za potrącone emerytom podatki.
Nie rozumiem zdania:
“wprawdzie nie ma jeszcze mowy o zabójcach polityków, ale podwójny populizm jest wystarczającą anatemą, żeby się lepszym towarzychu nerwowo oglądać.”
wprawdzie nie ma jeszcze mowy o _zabójstwach_ polityków, ale podwójny populizm jest wystarczającą anatemą, żeby się _w_ lepszym towarzychu nerwowo oglądać.
Prośba o ew. poprawienie i usunięcie mojego komentarza.
Klasyczna literówka, ale
Klasyczna literówka, ale faktycznie jedna literka sprawia, że zdanie brzmi kaleko. Poprawiłem trochę więcej, dziś sporo na łbie, to zdarzają się takie chochliki, zresztą zawsze się zdarzają.
Nie rozumiem zdania:
“wprawdzie nie ma jeszcze mowy o zabójcach polityków, ale podwójny populizm jest wystarczającą anatemą, żeby się lepszym towarzychu nerwowo oglądać.”
wprawdzie nie ma jeszcze mowy o _zabójstwach_ polityków, ale podwójny populizm jest wystarczającą anatemą, żeby się _w_ lepszym towarzychu nerwowo oglądać.
Prośba o ew. poprawienie i usunięcie mojego komentarza.
Klasyczna literówka, ale
Klasyczna literówka, ale faktycznie jedna literka sprawia, że zdanie brzmi kaleko. Poprawiłem trochę więcej, dziś sporo na łbie, to zdarzają się takie chochliki, zresztą zawsze się zdarzają.
definicja
Fałszywy populizm jest to udawanie dobroczyńcy większości dla realizacji swoich prywatnych, zwykle ukrytych celów.
Takim populistą jest np Owsiak, albo polityk obiecujący emerytury od pięćdziesiątki mimo że nie ma najmniejszego zamiaru tego wprowadzić. Czyli fałszywy populizm opiera się na kłamstwie.
Natomiast zwyczajny populizm, to dosłowne stosowanie demokracji, czyli rządów w interesie większości.
Większość woli, żeby zarobki na państwowych posadach były tym niższe im mniej się trzeba narobić, i im więcej chętnych na nie się pcha.
Na posadę posła jest tylu chętnych, że aż konkurs trzeba urządzać, a to oznacza że jest to fucha lekka, nie wymagająca żadnych kwalifikacji, a zatem powinna być stosownie do tego wynagradzana.
definicja
Fałszywy populizm jest to udawanie dobroczyńcy większości dla realizacji swoich prywatnych, zwykle ukrytych celów.
Takim populistą jest np Owsiak, albo polityk obiecujący emerytury od pięćdziesiątki mimo że nie ma najmniejszego zamiaru tego wprowadzić. Czyli fałszywy populizm opiera się na kłamstwie.
Natomiast zwyczajny populizm, to dosłowne stosowanie demokracji, czyli rządów w interesie większości.
Większość woli, żeby zarobki na państwowych posadach były tym niższe im mniej się trzeba narobić, i im więcej chętnych na nie się pcha.
Na posadę posła jest tylu chętnych, że aż konkurs trzeba urządzać, a to oznacza że jest to fucha lekka, nie wymagająca żadnych kwalifikacji, a zatem powinna być stosownie do tego wynagradzana.
jutro głosowanie nad odwołaniem Arłukowicza
i bodaj związkami małżeńskimi dla homoseksualistów, a poseł Tusk dostał kaszlu i wylądował w szpitalu. Tragedia. Dowiozą go karetką? Swoją drogą, najważniejsze osoby w państwie powinny być przymusowo szczepione na grypę, pneumokoki i inne paskudztwa. Stać ich na premie a szczepienia już nie.
Może to klątwa Bronisława?
Za to, że Don Tusku wolał wypoczywać w Dolomitach a w nie w swojskich Tatrach?
Hoooho hooo hoo 😉
Kilka rzeczy widać po dzisiejszym głosowaniu
– że Lenin miał rację, z tą kucharką- ministrem
– że Tusk ma dożywotnie narty w Dolomitach i podróże życia – na koszt polskich frajerów
– że Piechociński to taki Pawlak co klęka i potrafi się uśmiechać
– że nawet sekretarze d/s propagandy zwani redaktorami łudzą siebie i swoich wiernych
czytelników/widzów – bajkami o ,,rychłej rekonstrukcji rządu"
stara się
Odwoływanie Arłukowicza nie ma sensu. Jego zadaniem jest obniżenie kosztów utrzymania ludności, i robi to najlepiej jak tylko się da.
Podobnie jest w innych resortach socjalnych, czyli nie potrzebnych władzy. Zadaniem ministra nauki jest obniżenie kosztów nauki, itd.
Tylko że
tzw. służba zdrowia jest najłatwiejszym i najbardziej widocznym probierzem ,,wielkich osiągnięć" naszej Partii i waadzy ludowej – w ogóle. Na własne oczy widziałem, we Wrocławiu na ul.Weigla, starszego gościa którego pani rejestrowała do lekarza na 2018 rok.
Więc choćby tylko z tego powodu, ten rząd powinien dramatycznie stracić zaufanie i poparcie.
Bo cała reszta, zakresu odpowiedzialności władzy, wymaga pewnej wiedzy i pewnego, intelektualnego wysiłku(trzeba coś przeczytać) – żeby ocenić.
zabrać lekarzom i dać chorym
Od 1945 roku ludność przyzwyczaiła się do tego, że służba od zdrowia żle funkcjonuje. Kolejki do szpitali były normą już za Bieruta, Dlatego rządy już nie muszą się specjalnie starać w tej dziedzinie. Wystarcza jeśli sytuacja pogarsza się w miarę stopniowo.
Oczywiście doskonałe lecznictwo byłoby świetną wiztówką władzy, ale każdy polityk wie, że szybkie i skuteczne leczenie każdego chorego jest kompletnie nie możliwe przy obecnych finansowych potrzebach przemysłu leczniczego. Nie ma takiej forsy na świecie by ów przemysł nasycić.
Dodać należy : za komuny dobry lekarz nie miał wyjścia
– mógł tylko upijać się w towarzystwie ładnych pielęgniarek. Lub samotnie.
Natomiast dzisiaj pakuje walizkę i drukuje bilet do Londynu. Albo Abu Dhabi.
Starzy Anglicy pamiętają doskonale jak rządy Wilsona wygnały wszystkich niemal lekarzy do Stanów, RPA i Kanady.Zostali z Hindusami.
My nie mamy kolonii.
jutro głosowanie nad odwołaniem Arłukowicza
i bodaj związkami małżeńskimi dla homoseksualistów, a poseł Tusk dostał kaszlu i wylądował w szpitalu. Tragedia. Dowiozą go karetką? Swoją drogą, najważniejsze osoby w państwie powinny być przymusowo szczepione na grypę, pneumokoki i inne paskudztwa. Stać ich na premie a szczepienia już nie.
Może to klątwa Bronisława?
Za to, że Don Tusku wolał wypoczywać w Dolomitach a w nie w swojskich Tatrach?
Hoooho hooo hoo 😉
Kilka rzeczy widać po dzisiejszym głosowaniu
– że Lenin miał rację, z tą kucharką- ministrem
– że Tusk ma dożywotnie narty w Dolomitach i podróże życia – na koszt polskich frajerów
– że Piechociński to taki Pawlak co klęka i potrafi się uśmiechać
– że nawet sekretarze d/s propagandy zwani redaktorami łudzą siebie i swoich wiernych
czytelników/widzów – bajkami o ,,rychłej rekonstrukcji rządu"
stara się
Odwoływanie Arłukowicza nie ma sensu. Jego zadaniem jest obniżenie kosztów utrzymania ludności, i robi to najlepiej jak tylko się da.
Podobnie jest w innych resortach socjalnych, czyli nie potrzebnych władzy. Zadaniem ministra nauki jest obniżenie kosztów nauki, itd.
Tylko że
tzw. służba zdrowia jest najłatwiejszym i najbardziej widocznym probierzem ,,wielkich osiągnięć" naszej Partii i waadzy ludowej – w ogóle. Na własne oczy widziałem, we Wrocławiu na ul.Weigla, starszego gościa którego pani rejestrowała do lekarza na 2018 rok.
Więc choćby tylko z tego powodu, ten rząd powinien dramatycznie stracić zaufanie i poparcie.
Bo cała reszta, zakresu odpowiedzialności władzy, wymaga pewnej wiedzy i pewnego, intelektualnego wysiłku(trzeba coś przeczytać) – żeby ocenić.
zabrać lekarzom i dać chorym
Od 1945 roku ludność przyzwyczaiła się do tego, że służba od zdrowia żle funkcjonuje. Kolejki do szpitali były normą już za Bieruta, Dlatego rządy już nie muszą się specjalnie starać w tej dziedzinie. Wystarcza jeśli sytuacja pogarsza się w miarę stopniowo.
Oczywiście doskonałe lecznictwo byłoby świetną wiztówką władzy, ale każdy polityk wie, że szybkie i skuteczne leczenie każdego chorego jest kompletnie nie możliwe przy obecnych finansowych potrzebach przemysłu leczniczego. Nie ma takiej forsy na świecie by ów przemysł nasycić.
Dodać należy : za komuny dobry lekarz nie miał wyjścia
– mógł tylko upijać się w towarzystwie ładnych pielęgniarek. Lub samotnie.
Natomiast dzisiaj pakuje walizkę i drukuje bilet do Londynu. Albo Abu Dhabi.
Starzy Anglicy pamiętają doskonale jak rządy Wilsona wygnały wszystkich niemal lekarzy do Stanów, RPA i Kanady.Zostali z Hindusami.
My nie mamy kolonii.