Atakowany zewsząd, przepraszam, edukowany wszechobecną otwartością, tolerancją i postępem w kierunku internacjonalizmu, z okazji Świąt Wielkanocnych chciałbym przynajmniej na chwilę ulec edukacji. Uczę się raczej szybko, ale za ewentualne niezrozumienie postępu najmocniej przepraszam i proszę o wzięcie poprawki na debiut w roli krzewiciela otwartości. Z tego co się zdążyłem nauczyć najbardziej skutecznym sposobem na zwalczenie nietolerancji jest przedstawianie zdarzeń tolerancji pozbawionych. Mam taką jedną historię i tak się szczęśliwie składa, że związaną z nastrojem chwili. Historia życia i śmierci Jezusa Chrystusa, to jedna z najbardziej znanych batalii otwartego umysłu opartego na miłości do ludzi i wrogów, z nacjonalistycznym fanatyzmem religijnym. Jezus Chrystus narodził się na Ziemi Izraela, w kraju, który był zamkniętym na inne kultury, poglądy i religie, w kraju nie znoszącym wszystkiego co obce i nie żydowskie, a nawet takie, które żydowskie jest, ale nie jest narodowe. Od narodzin po śmierć nie miał Jezus łatwego życia, przechodził żydowsko-żydowskie piekło. Tuż przez rozwiązaniem brzemienna Maria i stary Józef chodzili po Betlejem, pukając od drzwi do drzwi, lecz w żadnym domu nie uzyskali schronienia. Znieczulica „prawdziwych” przedstawicieli narodu wybranego sprawiła, że związek partnerski Józefa i Marii, godzący w konserwatywny porządek ustalony przez żydowski kler, zwany sanhedrynem, stał się zagrożeniem dla ksenofobicznych tradycji Jerozolimy. Młodość Chrystusa przedstawiała się równie dramatycznie, był wyśmiewany, wyszydzany i poniżany, ponieważ głosił nadejście Królestwa Bożego, w którym wszyscy pokorni, cisi i cierpiący w życiu doczesnym osiągną wiekuistą światłość.
Nowe Prawo zapowiadane prze Chrystusa miało znieść przywileje arcykapłańskie, miało usunąć ze świątyń przepych i komercję, ale przede wszystkim miało zerwać z nacjonalistyczną religią żydowską, uznając prawa wszelkich Dzieci Boga, bez wzglądu na kolor skóry, pochodzenie społeczne i preferencje seksualne. Jezus Chrystus przez całe swoje życie usiłował przekonać Żydów, że cnotą jest duchowe, nie materialne bogactwo, że Pan Bóg nie wybrał Żydów, ale ludzi do swojej owczarni, że odpowiedzią na agresję nie jest agresja, lecz okazanie wyrozumiałości. Bardzo szybko edukacja społeczna zapoczątkowana przez Chrystusa stała się śmiertelnym zagrożeniem dla skostniałego społeczeństwa żydowskiego i przede wszystkim kleru. Z podobnym zagrożeniem znoszącym przywileje dla wybranych żydowscy arcykapłani, kolaborujący z rzymskim okupantem, postanowili się rozprawić, nie bacząc na bohaterskie postawy Jezusa, który nardowi żydowskiemu i wszystkim narodom obiecał wolność. W owym czasie Ziemię Izraela okupowali rzymscy faszyści, całkowicie oddani kultowi jednostki, walczący z greckim porządkiem zwanym demokracją. Ch..je z sanhedrynu wyprzedzili swoim zachowaniem późniejszych szmalcowników, obawiając się powstania w getcie żydowskim, które zorganizowali Rzymianie, donieśli na lewicującego Jezusa Chrystusa i domagali się dla niego kary śmierci. Rzymski prefekt Poncjusz Piłat, zdając sobie sprawę z potęgi żydowskiego kleru, przesłuchał Chrystusa, ale nie dopatrzył się znamion przestępstwa i przekazał oskarżonego Herodowi Antypasowi, synowi Heroda Wielkiego, znanego żydowskiego nacjonalisty, odpowiedzialnego za holokaust „niewiniątek”.
Naturalnie Herod Antypas nie mógł odpowiadać za grzechy ojca i dlatego popełniał własne. Antypas odesłał Chrystusa z powrotem do prefekta Piłata, a ten odczytał ów gest jednoznacznie. Piłat skazał Jezusa na karę chłosty i po wykonaniu wyroku, zgodnie z obowiązującym prawem, nakazał uwolnić więźnia, jednak wzburzony lud wyprowadzony na ulicę przez żydowskich arcykapłanów domagał się linczu. Piłat, łamiąc rzymskie prawo, skazał Jezusa na śmierć przez ukrzyżowanie. Ostatnią szansą dla Chrystusa miało być największe żydowskie święto – Pascha. Z tej okazji Piłat miał prawo uwolnić jednego z więźniów. Zwrócił się zatem do ludu Izraela z pytaniem, kogo ma uwolnić, żydowskiego filozofa, czy też mordercę Barabasza. Tłum zagrzmiał fanatycznym głosem: „Uwolnij Barabasza” i to był początek kaźni Chrystusa, którego religijni szowiniści zmusili do wniesienie krzyża na Golgotę, w obecności rozpaczającej matki. W czasie drogi krzyżowej Chrystus był wykpiwany, lżony, poniżany i bity. W taki sposób żydowscy wierni uświetnili sobie nadchodzące święto paschy. Pośród tłumu znalazł się tylko jeden uczciwy i współczujący Żyd, który podniósł Chrystusa i pomógł mu nieść krzyż. W mękach, w palącym słońcu na „Górze Czaszki” dokonał żywota żydowski nauczyciel, który całym swoim życiem świadczył, że naród żydowski jest jednym z narodów, że lud boży ma wiele genów, ras i każda pokorna owieczka wejdzie na łąki Pana.
Jezus Chrystus zginął w cierpieniach, bo żyć mu przyszło w okrutnych czasach, wśród okrutnych ksenofobów i fanatyków religijnych, ale jego działo przetrwało. Do dziś miliony ludzi czci pamięć i głęboko wierzy w naukę Jezusa Chrystusa. Na całym świecie wierni w Jezusie Chrystusie, zwani chrześcijanami, głoszą pokój i miłość między narodami, nie wywyższają się ponad inne religie i stanowią międzynarodową społeczność. Niestety za swoje przekonania muszą płacić wysoką cenę, nie tak wysoką jak nauczyciel, ale przejawy antysemityzmu żydowskiego, który wykpiwa filozofię „nastawiania drugiego policzka” i niezmiennie podtrzymuje stare surowe prawo. Talibowie judaizmu wybijają zęby i wykłuwające oczy, każdemu bluźniercy spoza narodu wybranego, kontynuują radykalizm narodu wyznaniowego głoszony przez sanhedryn. Z tą przeszłością naród żydowski musi się zmierzyć, musi się rozliczyć z grzechu nietolerancji, ksenofobii i fanatyzmu religijnego. I mam tylko nadzieję, że jako Polak szanujący poglądy Żyda Jezusa Chrystusa, nie zostanę potraktowany typowo żydowską gościnnością, tą z Betlejem i tą z Jerozolimy. Gdyby nawet tak się stało, to za wybity ząb i za wykłute oko, życzę Wesołej Paschy, a nam gojom tego co zawsze: nadziei, wiary i zdrowia, bo na spokój nie ma co liczyć. Alleluja i jakoś to będzie!
W całym tłumie nie znalazł się jeden sprawiedliwy,
który by do skazanego podszedł i mu "wybaczył", według zwyczaju anulując w ten sposób wyrok.
W całym tłumie nie znalazł się jeden sprawiedliwy,
który by do skazanego podszedł i mu "wybaczył", według zwyczaju anulując w ten sposób wyrok.
A kto ci powiedział
że Józef był stary kiedy szukał w Betlejem schronienia?
A kto ci powiedział
że Józef był stary kiedy szukał w Betlejem schronienia?
Nihil novi sub sole
Ks. Popiełuszko był sam sobie winien bo krytykował władze, Jarosław Kaczyński był sam sobie winien bo gdyby Michnik nie napisał że Kaczyński to Hitler to Ryszard C. nie zabiłby w zastępstwie posłów PiS, Lech Kaczyński jest sam sobie winien, bo gdyby radzieccy kontrolerzy nie skierowali TU kilka metrów nad ziemie do jaru we mgle, to by wszyscy żyli.
Michnik nie jest sam sobie winien że grób jego rodziców został obsprayowany, bo winę on sam rozdziela.
Nihil novi sub sole
Ks. Popiełuszko był sam sobie winien bo krytykował władze, Jarosław Kaczyński był sam sobie winien bo gdyby Michnik nie napisał że Kaczyński to Hitler to Ryszard C. nie zabiłby w zastępstwie posłów PiS, Lech Kaczyński jest sam sobie winien, bo gdyby radzieccy kontrolerzy nie skierowali TU kilka metrów nad ziemie do jaru we mgle, to by wszyscy żyli.
Michnik nie jest sam sobie winien że grób jego rodziców został obsprayowany, bo winę on sam rozdziela.
Szkoda , że u nas nie uświadczy DEMOKRACJI
Jesteś wyjątkowo sprawnym obserwatorem i interpretatorem.
Szkoda , że u nas nie uświadczy DEMOKRACJI
Jesteś wyjątkowo sprawnym obserwatorem i interpretatorem.
Ale to nie JC targał krzyż.
"Tłum zagrzmiał fanatycznym głosem: „Uwolnij Barabasza” i to był początek kaźni Chrystusa, którego religijni szowiniści zmusili do wniesienie krzyża na Golgotę, w obecności rozpaczającej matki."
Tak na marginesie to jest nieprawda, że go zmusili do niesienia krzyża, bo z biblii wynika co innego. Trzech na czterech ewangelistów pisze, że po biczowaniu, od razu po wyjściu z koszar żołnierze złapali przypadkowego przechodnia – Szymka Cyrenejczyka i to jemu wcisnęli szubienicę. Ani słowa o "drodze krzyżowej".
Tylko ostatni z ewangelistów, Jan nie wspomina o tym epizodzie.
Mateusz: Wychodząc, spotkali pewnego człowieka z Cyreny imieniem Szymon. Tego przymusili, żeby niósł krzyż (27,32).
Łukasz: Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem (23,26).
Marek: I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego (15,21).
Amen.
Ale to nie JC targał krzyż.
"Tłum zagrzmiał fanatycznym głosem: „Uwolnij Barabasza” i to był początek kaźni Chrystusa, którego religijni szowiniści zmusili do wniesienie krzyża na Golgotę, w obecności rozpaczającej matki."
Tak na marginesie to jest nieprawda, że go zmusili do niesienia krzyża, bo z biblii wynika co innego. Trzech na czterech ewangelistów pisze, że po biczowaniu, od razu po wyjściu z koszar żołnierze złapali przypadkowego przechodnia – Szymka Cyrenejczyka i to jemu wcisnęli szubienicę. Ani słowa o "drodze krzyżowej".
Tylko ostatni z ewangelistów, Jan nie wspomina o tym epizodzie.
Mateusz: Wychodząc, spotkali pewnego człowieka z Cyreny imieniem Szymon. Tego przymusili, żeby niósł krzyż (27,32).
Łukasz: Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem (23,26).
Marek: I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego (15,21).
Amen.