Miejsce akcji: Dworzec PKP Gdańsk Główny.
Przebieg akcji: za portalem Trójmiasto:
Pasażerowie musieli opuścić swoje miejsce w pociągu TLK Pogoria, na które posiadali miejscówkę, i przenieść się na korytarz. Powód? Na dworcu w Gdańsku, o godz. 22, do pociągu wsiadła duża grupa kibiców klubu GKS Tychy, którzy wracali do domu po meczu z Arką Gdynia.
– Całe rodziny z dziećmi wylądowały najpierw na peronie, a później na korytarzach innych, już pozajmowanych wagonów. Mimo zawarcia umowy ze spółką TLK na przejazd w pozycji siedzącej, większość z nich spędziła ją stojąc – relacjonował nasz czytelnik.
O wyjaśnienie tej sytuacji poprosiliśmy zarówno PKP Intercity, jak policję.
Jako pierwsza odpowiedziała jeszcze w niedzielę rzecznik kolejowej spółki Zuzanna Szopowska. Przeprosiła za zamieszanie, ale winą za nie obarczyła policję, która miała poprosić przewoźnika o dołączenie wagonów do złego pociągu.
W poniedziałek przekazała więcej konkretów.
– Na wniosek policji, która eskortowała kibiców, przygotowaliśmy wzmocnienie dla pociągu nr 56200 (TLK Rozewie) czterema wagonami. Wieczorem, w dniu meczu, policja poprosiła nas o podział dodatkowych wagonów między dwa pociągi, które odjeżdżały w niewielkim odstępie czasu: nr 54 502 (TLK Pogoria) oraz nr 56 200 (TLK Rozewie). Czyli do każdego z tych składów dodano po dwa wagony – tłumaczy Zuzanna Szopowska.
Wersja policji wygląda nieco inaczej. – Otrzymaliśmy informację od przewoźnika, że na powrót kibiców z przyczyn technicznych zostaną dołączone jedynie dwa wagony – informuje st. sierż. Michał Sienkiewicz z KWP Gdańsk.
Sęk w tym, że po meczu wszyscy kibice pod opieką policji zostali umieszczeni w pociągu TLK Pogoria. Zajęli wagony, w których wcześniej siedzieli zwykli pasażerowie, których poproszono o opuszczenie przedziałów.
Kto dokładnie o to poprosił?
Tu obie strony podają sprzeczne wersje. Według rzeczniczki PKP Intercity to funkcjonariusze poprosili pasażerów o zwolnienie miejsc i zmianę wagonu.
Według policji taką decyzję podjął kierownik pociągu. – Po wejściu kibiców do pociągu, pasażerowie ostatniego wagonu zostali poinformowani przez policjantów i kierownika pociągu, że w wagonie będą jechali kibice. Kierownik prosił pasażerów, aby przesiedli się do innego wagonu. O decyzji kierownika informowali również policjanci – tłumaczy Michał Sienkiewicz z KWP Gdańsk.
Po opisaniu sytuacji skontaktowało się nami wielu czytelników. Z ich relacji wynika, że takie sytuacje niestety nie należą do rzadkości, a podobna zdarzyła się tego samego dnia, tyle że przed meczem, w pociągu relacji Wrocław-Gdynia.
– W Poznaniu pociąg czekał dłużej niż planowo, ponieważ dojechać mieli kibice na opisywany przez was mecz. Eskortowały ich dziesiątki uzbrojonych po zęby policjantów – relacjonuje pan Grzegorz, który pociągiem jechał z żoną i dwójką dzieci.
Mimo że kibice wsiedli do pociągu, ten nadal nie ruszał. Dlaczego? Okazało się, że wściekli kibice postanowili negocjować z kierownictwem pociągu podstawienie lub udostępnienie im kolejnego wagonu, gdyż – jak twierdzili – “kupili bilety i jak bydło nie pojadą”.
– Po 10 minutach negocjacji policja kazała nam opuścić zajęty przedział, z informacją, że zajmą go właśnie kibice. Gdy wyciągaliśmy walizki przez okno, dzieci płakały ze strachu. Reszta podróży polegała na tym, że na kolejnych dworcach – Gniezno, Mogilno, Inowrocław, Bydgoszcz, Tczew wybuchały petardy odpalane przez kibiców. Dojechaliśmy z godzinnym opóźnieniem – relacjonuje pan Grzegorz.
Zuzanna Szopowska: – Przepraszamy naszych pasażerów za zaistniałą sytuację. Wszyscy zainteresowani, którzy mając bilety ze wskazaniem miejsca do siedzenia jechali na stojąco, mają prawo do zwrotu 10 proc. wartości biletu w kasie PKP Intercity.
bydło lepsze i gorsze
W obecnym PRL obywatel to śmieć zdany na łaskę instytucji państwowych zwolnionych z wszelkiej odpowiedzialności za swoje działania.
Dla władzy, kibice to też bydło, ale bydło niebezpieczne, więc bardziej ostrożnie traktowane niż bydło pozostałe.
Obowiązuje zasada – za wszelkie blędy władzy płaci i odpowiada tylko obywatel nimi dotknięty.
więc bardziej ostrożnie traktowane niż bydło pozostałe.
Nazywam to syndromem kanara. Babcię skroi za źle skasowany bilet, ale steryda ominie szerokim łukiem.
Nie muszę specjalnie wysilać wyobraźni żeby wiedzieć co by było gdyby kibice nie pojechali tak jak pojechali. Nie mam pretensji do tych, którzy na miejscu podjęli, chyba optymalną decyzję. Ale jaja oberwałbym tym skurnalom, którzy tydzień wcześniej powinni mieć wszystko dopięte na tip top. To był po prostu mały wycinek zdolności organizacyjnych państwa, bo policja państwowa jak cholera, a pkp intercity póki co też.
bydło lepsze i gorsze
W obecnym PRL obywatel to śmieć zdany na łaskę instytucji państwowych zwolnionych z wszelkiej odpowiedzialności za swoje działania.
Dla władzy, kibice to też bydło, ale bydło niebezpieczne, więc bardziej ostrożnie traktowane niż bydło pozostałe.
Obowiązuje zasada – za wszelkie blędy władzy płaci i odpowiada tylko obywatel nimi dotknięty.
więc bardziej ostrożnie traktowane niż bydło pozostałe.
Nazywam to syndromem kanara. Babcię skroi za źle skasowany bilet, ale steryda ominie szerokim łukiem.
Nie muszę specjalnie wysilać wyobraźni żeby wiedzieć co by było gdyby kibice nie pojechali tak jak pojechali. Nie mam pretensji do tych, którzy na miejscu podjęli, chyba optymalną decyzję. Ale jaja oberwałbym tym skurnalom, którzy tydzień wcześniej powinni mieć wszystko dopięte na tip top. To był po prostu mały wycinek zdolności organizacyjnych państwa, bo policja państwowa jak cholera, a pkp intercity póki co też.