Wbrew wymęczonym uśmieszkom i reakcjom dogorywającej Platformy, w Elblągu stało się coś więcej niż taka sobie zwykła porażka. W mieście słynącym dotąd z sympatii lewicowych i liberalnych odbył się wielofunkcyjny poligon polityczny, a właściwie kilka równoległych poligonów. Przed wszystkim jest łomot i nie skromny 4 procentowy, tylko potrójny. Najpierw odwołano szemranych typów z PO o czym jakoś nie chce się pamiętać. Potem wybrano samorządowców i tutaj porażka była kilkunastoprocentowa, wreszcie PiS wygrał w wyborach prezydenckich. Razem wziąwszy mamy jeden wielki, chociaż potrójny łomot, który musiał się odcisnąć na grzebiecie i trochę poniżej Donalda. Na drugim poligonie odbyły się ćwiczenia medialne. TVN podjął jedną z ostatnich prób sprawdzających na ile jeszcze da się ludzi ogłupić strachem przed „ciemnogrodem”. Okazało się, że rezerwy się wyczerpały. Pomimo wałkowania „taśm prawdy” i epatowania brzydkimi wyrazami połączonym z insynuacjami, miasto Elbląg powiedziało nie. Moim zdaniem ten poligon jest równie ważny jak sam łomot, a kto wie czy nie ważniejszy, wszak pajacyk tylko macha łapkami, za sznurki pociągają mistrzowie marionetek, w tym media. Trzeci poligon zburzył i tak zużytą mitologię, która opierała się na „charyzmie” Donalda Tuska. Sopocki trampkarz musiał zlecić badania sondażowe, w przeciwnym razie nie pojawiłby się w Elbląg z medialną pompą, uciekłby podobnie jak w Rybniku. Dziś wiemy, że zwłaszcza po taśmach, Gelert była bardzo blisko i to skusiło Donalda. Jednak dobry Bóg sprawił, że wybory ułożyły się wbrew propagandowym popisom trampkarza.
Czwarty poligon wysłał do wyborców bardzo ważny komunikat, mianowicie przełamanie złej passy w wyborach prezydenckich. PiS regularnie przegrywał w najbardziej efekciarskich konkursach, gdzie zwykle bardziej się liczy „reprezentacyjność” i dobór krawata, niż kompetencje polityczne. Zdecydowanie odróżniłby wybory stricte partyjne od wyborów prezydenckich, bo to są mimo wszystko dwa różne konkursy, co wyraźnie widać po Elblągu. Prezydent ma być takim sympatycznym kolesiem, który ładnie wygląda w telewizji i na światowych salonach. Naturalnie nie ma ściślej analogii między prezydentem Kielc i prezydentem Polski, ale zasada bardzo podobna, o ile nie tożsama. Szósty poligon pokazał, że istnieje szansa w pojedynku PiS kontra reszta świata. Licząc głosy reszty świata, w tym większość zdecydowanie lewicowych, Wilk powinien przegrać i to z wielkim hukiem. Stało się jednak inaczej. Lewa strona ma dość PO w podobnym stopniu jak prawa, a w każdym razie w wystarczającym stopniu, żeby zamknąć oczy, uszy i nos, po czym wrzucić głos na kandydata PiS. Kolejny poligon zweryfikował „gdzie jest krzyż”. Wytoczono „obciachowe” kwity, przeprowadzono brudną kampanię, która pewnie wpłynęła lecz nie przesądziła o zwycięstwie. Popłynęła informacja do władców sznureczków, że nie tędy droga, same brzydkie wyrazy nie wystarczą, musi być jakaś niepokojąca treść. Za poligonem brudnych taśm mamy poligon frekwencyjny. Co do zasady jestem gotów się zgodzić, że niższa frekwencja działa na rzecz PiS, ale w Elblągu nic PiS-owi nie zagroziło, łącznie z bardzo wysoką, wręcz niewyobrażalnie wysoką frekwencją, jeśli brać pod uwagę, że wybory odbyły się w trybie nadzwyczajnym – uzupełniającym.
Sporo tego jak na jedno miasto, prawda? Też tak uważam, ale z wnioskami tak strasznie bym się nie ekscytował jak rzecznik Hofamn. Tendencja mnie cieszy, niemniej dwa zagrożenia muszę wskazać. Nie słyszałem jeszcze głosu, który zwracałby uwagę na dewaluację wyborczą. Mieliśmy Rybnik, Elbląg, w kolejce czeka Podkarpacie (wybory senatora) i kluczowa sprawa, czyli stolica. Boję się, że to co napiszę może głupio zabrzmieć, ale takie nagromadzenie, niechby nawet zwycięstw, jednakowoż w lokalnym wymiarze ma sporo szanse wywołać znudzenie wśród wyborców i poszukiwanie nowego lidera, o czym zapewne myślą odpowiedni ludzie. Proszę mi wybaczyć głośne dywagacje, zdaję sobie sprawę, że sobie gdybam i marudzę, tym bardziej, że podobnym procesom nie da się zapobiec, niemniej warto pamiętać, że publika szybko się nudzi. Teraz jest zabawnie, bo Tusk dostaje w zadek i robi się niezła zabawa, ale jak długo będzie trwała bardzo ciężko powiedzieć. O ile w pierwsze zagrożenie da się łatwo skrytykować i odrzucić, to z drugim łatwo nie będzie.
Warszawa ma w sobie taka potęgę, że jest w stanie pociągnąć polskie sprawy w skrajnych kierunkach. Gdyby PiS wygrał w Warszawie byłby to ostateczny i nie gwóźdź, ale kilof do trumny. Jednak w przeciwnym razie, czyli w razie tragedii, nietrudno sobie wyobrazić, że taki kop mógłby doprowadzi do orgazmów i orgii medialnych ogłaszających wielki powrót trampkarza. Trochę stonowałbym te buńczuczne zapowiedzi „Idziemy po HGW” i spytał „Z kim idziecie?”. W Warszawie nikt z członków PiS moim zdaniem nie wygra, to musiałby być co najmniej Gliński, jeśli nie wyżej i tu mi brakuje pomysłu. A jeśli kandydatem będzie Gliński, to bardzo szybko da się Glińskiego spalić zarzutem, że robi sobie z Warszawy trampolinę dla wyborów prezydenckich, które zdaniem Kaczyńskiego powinien wygrać. Sprawy się komplikują i na przystanku Warszawa trzeba wysiąść z kimś mocnym na starcie i poza wszystkim nie zapominać, że już za kilka tygodni TVN pojedzie do Elbląga pytać gdzie jest IV port w Polsce i „po czemu czynsze”. Zmierzam do tego, że jeśli PiS marzy o podtrzymaniu passy będzie musiał wykonać ogrom pracy, na odcinku selekcji kandydatów i na odcinku efektów pracy samorządowców. W przeciwnym razie dzisiejsze lokalne sukcesy przerodzą się ogólnopolską konsternację.
czy urzędnicy PiS wytrzymają okres próby
Był kiedyś taki Wyścig Pokoju którego nie chciało się oglądac, bo ciągle wygrywał Polak.
Faktycznie, może wystąpić efekt przekory u wyborców znudzonych "wiecznie" wygrywającym PiSem.
Między innymi z tego powodu Warszawa nie jest aż tak ważna, nawet lepiej żeby sobie spokojnie gniło bez zmian kadrowych.
Zgoda tez, że w Elblągu pisowi ludzie muszą jakoś wytrzymać przed żłobem z rękami zaplecionymi z tyłu.
Jedna gruba afera i po ptakach.
czy urzędnicy PiS wytrzymają okres próby
Był kiedyś taki Wyścig Pokoju którego nie chciało się oglądac, bo ciągle wygrywał Polak.
Faktycznie, może wystąpić efekt przekory u wyborców znudzonych "wiecznie" wygrywającym PiSem.
Między innymi z tego powodu Warszawa nie jest aż tak ważna, nawet lepiej żeby sobie spokojnie gniło bez zmian kadrowych.
Zgoda tez, że w Elblągu pisowi ludzie muszą jakoś wytrzymać przed żłobem z rękami zaplecionymi z tyłu.
Jedna gruba afera i po ptakach.
Trauma z 2005 roku wraca.
Po drodze było "nie ma z kim przegrać" i sześć, słownie sześć, porażek wyborczych PiS-u. Dostał po majtach aż mu się szczena wykręciła na lewo:-)
Doskonale rozumiem niepokój MK. Moją dewizą jest: nigdy nie było tak dobrze, żeby nie mogło być gorzej.
Na żądanie TVN żeby pokazać wbitą łopatę pod przekop, Wilk wyciągnie wykonane przez niezależną firmę zewnętrzną badanie wydatków ekipy Nowaczyka. A tam panie gajerki panie, cygara panie, dofinansowanie portalu, który ujawnił "taśmy Wilka" i takie tam niedające się żadną miarą uzasadnić wydatki PO. Może być ciekawie. Wszy i gnidy muszą być wyp……ne z Elbląga.
Średniej klasy księgowy na podstawie badań ksiąg rachunkowych będzie mógł wysłać Nowaczyka i spółkę na długi urlop. W Czarnem.
Co wy kurna z tym przekopem
Przecież to nie inwestycja miejska. Prezydent Wilk to sobie może ten przekop zrobić na mapie albo na makietce, z czarcią zapadką, jak naczelnik więzienia na Sikawie.
W najlepszym wypadku to inwestycja marszałkowska, tyle że województwa pomorskiego. Prezydent Wilk może sobie co najwyżej słać prośby o wpisanie tej inwestycji do planu sąsiedniego województwa lub do ministerstwa o uznanie jej za inwestycję centralną. W obu przypadkach trafi na siedlisko PO, więc ma alibi: chciałem, ale mnie spuścili do kibla.
Przypuszczam, że nie znasz tej historii
kiedy Elbląg był alternatywnym portem dla Gdańska? Stefan Batory się kłania. Elbląg jako port ma szanse na sukces. Nie widzi tego tylko osobnik podający się za Kaszuba.
Elbląg to inwestycja państwowa, bo wymaga uregulowań prawnych z udziałem kilku ministerstw.
Nie rozstrzygam o sensowności tej inwestycji
Napisałem tylko, że to nie inwestycja miejska, co zresztą sam potwierdzasz pisząc, że to inwestycja państwowa (ja napisałem, że może to być inwestycja centralna, co na jedno wychodzi). Doczytaj tekst ze zrozumieniem, a płytkie złośliwości możesz sobie darować.
Masz rację tak to wygląda
Masz rację tak to wygląda formalnie, ale czy się przebije jako alibi? Nie wiem, ale wiem na pewno, że spokojnie może się przebić jako bat na dupę Wilka i wcale nie przeszkadza, że on sobie może. Jest kojarzony z pomysłem, a ludzie nie lubią dochodzić co kto może, tylko kto co mówił. Tak czy siak administracyjnie rzecz wyłożyłeś prawidłowo.
Poprzednika Wilka mieszkańcy posuneli
nie tylko za szemraną politykę, ale za kompletną nieudolność w zarządzaniu miastem. Rozkopana przez 1,5 roku główna ulica z komunikacją tramwajową funkcjonującą na pół gwizdka. Wielka polityka się skończyła, teraz pora zająć się łataniem dziur w jezdni (np. ul. Browarna). I bez przekopu ma przerąbane, bo musi postawić na nogi organizację zarządzania miastem i efektywnie pokończyć inwestycje. A PO mu z pewnością w tym pomagać nie będzie.
Trauma z 2005 roku wraca.
Po drodze było "nie ma z kim przegrać" i sześć, słownie sześć, porażek wyborczych PiS-u. Dostał po majtach aż mu się szczena wykręciła na lewo:-)
Doskonale rozumiem niepokój MK. Moją dewizą jest: nigdy nie było tak dobrze, żeby nie mogło być gorzej.
Na żądanie TVN żeby pokazać wbitą łopatę pod przekop, Wilk wyciągnie wykonane przez niezależną firmę zewnętrzną badanie wydatków ekipy Nowaczyka. A tam panie gajerki panie, cygara panie, dofinansowanie portalu, który ujawnił "taśmy Wilka" i takie tam niedające się żadną miarą uzasadnić wydatki PO. Może być ciekawie. Wszy i gnidy muszą być wyp……ne z Elbląga.
Średniej klasy księgowy na podstawie badań ksiąg rachunkowych będzie mógł wysłać Nowaczyka i spółkę na długi urlop. W Czarnem.
Co wy kurna z tym przekopem
Przecież to nie inwestycja miejska. Prezydent Wilk to sobie może ten przekop zrobić na mapie albo na makietce, z czarcią zapadką, jak naczelnik więzienia na Sikawie.
W najlepszym wypadku to inwestycja marszałkowska, tyle że województwa pomorskiego. Prezydent Wilk może sobie co najwyżej słać prośby o wpisanie tej inwestycji do planu sąsiedniego województwa lub do ministerstwa o uznanie jej za inwestycję centralną. W obu przypadkach trafi na siedlisko PO, więc ma alibi: chciałem, ale mnie spuścili do kibla.
Przypuszczam, że nie znasz tej historii
kiedy Elbląg był alternatywnym portem dla Gdańska? Stefan Batory się kłania. Elbląg jako port ma szanse na sukces. Nie widzi tego tylko osobnik podający się za Kaszuba.
Elbląg to inwestycja państwowa, bo wymaga uregulowań prawnych z udziałem kilku ministerstw.
Nie rozstrzygam o sensowności tej inwestycji
Napisałem tylko, że to nie inwestycja miejska, co zresztą sam potwierdzasz pisząc, że to inwestycja państwowa (ja napisałem, że może to być inwestycja centralna, co na jedno wychodzi). Doczytaj tekst ze zrozumieniem, a płytkie złośliwości możesz sobie darować.
Masz rację tak to wygląda
Masz rację tak to wygląda formalnie, ale czy się przebije jako alibi? Nie wiem, ale wiem na pewno, że spokojnie może się przebić jako bat na dupę Wilka i wcale nie przeszkadza, że on sobie może. Jest kojarzony z pomysłem, a ludzie nie lubią dochodzić co kto może, tylko kto co mówił. Tak czy siak administracyjnie rzecz wyłożyłeś prawidłowo.
Poprzednika Wilka mieszkańcy posuneli
nie tylko za szemraną politykę, ale za kompletną nieudolność w zarządzaniu miastem. Rozkopana przez 1,5 roku główna ulica z komunikacją tramwajową funkcjonującą na pół gwizdka. Wielka polityka się skończyła, teraz pora zająć się łataniem dziur w jezdni (np. ul. Browarna). I bez przekopu ma przerąbane, bo musi postawić na nogi organizację zarządzania miastem i efektywnie pokończyć inwestycje. A PO mu z pewnością w tym pomagać nie będzie.
męki porodowe, tylko czego ?
A nie jest tak przypadkiem, że te oddolne inicjatywy to taka polska rewolucja 2013 ? A PIS jest tylko jednym z większych aktorów tego ciągu zdarzeń ? Bo kto inny rozpisuje referenda, kto inny – zasłużenie ale i trochę fuksem – zgarnia fanty. Bo zobacz Matko, zaczyna się od samorządów (przypominam, że w historii była już jedna taka rewolucja, co od samorządów się zaczęła – aż strach przywoływać tamto nazewnictwo!), za chwilę dołączą związki – są słabe, ale to nie szkodzi, jako wspomaganie w pełni wystarczą…
męki porodowe, tylko czego ?
A nie jest tak przypadkiem, że te oddolne inicjatywy to taka polska rewolucja 2013 ? A PIS jest tylko jednym z większych aktorów tego ciągu zdarzeń ? Bo kto inny rozpisuje referenda, kto inny – zasłużenie ale i trochę fuksem – zgarnia fanty. Bo zobacz Matko, zaczyna się od samorządów (przypominam, że w historii była już jedna taka rewolucja, co od samorządów się zaczęła – aż strach przywoływać tamto nazewnictwo!), za chwilę dołączą związki – są słabe, ale to nie szkodzi, jako wspomaganie w pełni wystarczą…