Zebrali się ekonomiści zespół w zespół pod nazwą Rada Gospodarcza, dobrali sobie socjologa i uradzili czym jest OFE. Jak radzili tak uradzili. Prof. Orłowski podsumował. Trudno zarzucić, że mówili nieprawdę. Mówili prawdę. Jeno niepełną jakby. To co powiedzieli widomo na dobrą sprawę od dawna. I jakby tylko mimochodem wspomnieli, że obligatoryjny odpis na koszty OFE to będzie…no ile robaczki, noooo…1,75%. I to jest sedno sprawy i to jest wiadomość roku, ba dekady, która przechodzi cichcem, żeby ktonibut nie wygrzebał, nie porównał, nie policzył. Kto nie ma alzheimera pamięta zapewne jakie boje toczono o 7% odpisu obowiązkowego dla OFE. Przeprowadzano dowody, symulacje, wypowiadały się autorytety. Czyli zwykła procedura urabiania trzody pod mylącą nazwą społeczeństwa. Żeby zrozumieć z jakim poziomem skurwysyństwa mamy do czynienia trzeba sobie to i owo uświadomić.
Po pierwsze primo – sam fakt zapewnienia obligatoryjnego odpisu dla instytucji finansowych jest pozbawiony elementarnych podstaw ekonomicznych, że o logice nie wspomnę. OFE to instytucje finansowe takie jak banki, ba to po prostu kapitałowe dzieci banków. Banki jak wiadomo zachęcając ludzi do lokowania u siebie pieniędzy wydają mnóstwo kasy na promocję, na siedziby, na pracowników. To wszystko ma nam uświadomić, że kasa powierzona bankom jest bezpieczna i bezpiecznie ulokowana (w senesie fizycznym) oraz profesjonalnie zarządzana. Li tylko w zamian za powierzenie bankom pieniędzy, te oferują nam zapłatę w postaci odsetek od lokat. Na im dłużej powierzamy bankom kaskę tym więcej nam proponują za prawo do obracania naszymi pieniędzmi. Jest w bakowości ostra konkurencja, więc pieniążki na przyciągnięcie klientów liczy się w milionach PLN. Jest od tej reguły pewien wyjątek, który banki sobie wylobbowały w latach 90-tych, o czym raczej nikt nie pamięta. Banki dostrzegły bowiem, że kasa wypłacana przez zakłady pracy do rąsi „marnuje” się zupełnie, a przeca można by było nią obracać. Tedy więc stało się że każden pracujący etatowy musi mieć konto, więc na konto mu zakład przelewa kasę, które jest kontem avista, a więc nieoprocentowanym. To była pierwsza przymiarka do numeru stulecia. Jak kto chce sobie policzyć ile można zarobić na takiej kasie, to proszę sobie wyszukać w internecie ile kasy jest przelewane co miesięc do banków z racji wypłat wynagrodzeń i np. policzyć ile banki oferują, za tzw. overnighty. To i tak pikuś, jak sobie uświadomimy, że tą kasą obraca się dzisiaj 24 godz. na dobę, bo są strefy czasowe i pieniądz elektroniczny (a więc bez konieczności fizycznego przesuwania gotówki). Naród sprawę łyknął, więc pomyślano o kolejnych „marnujących” się, tym razem w ZUS pieniążkach.
I tu mamy po drugie primo. Pieniądze z kont emerytalnych. Numer nie jest nowy. Był ćwiczony w latach 50-tych w USA. Jimmy Hoffa szef największych w USA związków zawodowych zblatował się z mafią i udostępnił chłopcom z ferajny kaskę z funduszy emerytalnych, za którą ci pobudowali sobie Las Vegas. Nie w całości, ale w jakiej części nikt tego nie dojdzie dzisiaj. Mafia jak mafia, ale kaskę oddali, a i procent jakiś tam ponoć dodali. Gdy sprawa zaśmierdła Hoffa zniknął. Pewnie gdzieś jego kości bieleją na którejś pustyni w USA.
Wróćmy do 7%. Skoro banki na rynku w ramach ostrej walki konkurencyjnej i wydawaniu kupy kasy na pozyskanie klienta już przy marnych 3 lub 5 latach lokaty oferują zapłatę dla lokujących oszczędność, to niech mi ktoś do kurwy nędzy wyjaśni, jak to jest że za podane na tacy co roku ponad 20 mld zł w lokacie na 42 lata należało płacić 7%? Proszę się nie wysilać nie ma żadnego uzasadnienia. Ani co do wysokości, ani tym bardziej co do zasady. Wczoraj dobre było 7%, dzisiaj 3,5% jutro 1,5%, może być i 0,2%. To nie kwestia ekonomii, to kwestia polityczna, czyli ile im wyrwiemy, żeby dać wam…o’pardon nam. A dajemy nam (dane z 2009 r. 21 mld *0,07=1,47 mld zł). Mniam.
Odpowiedź jak zwykle nie jest skomplikowana. Co tymczasem powszechnie wiadomo? Wynagrodzenie miesięczne szefów OFE to nawet 650 tys. zł. Tyle wiadomo. Mówiąc Matką Kurką: a teraz pokażcie dwa rodzaje dokumentów. Przelewy z OFE lub raczej banków będących właścicielami OFE lub innych podmiotów powiązanych kapitałowo z OFE do określonych fundacji, agencji i instytutów badawczych, listę członków zarządu OFE, listę pracowników OFE. A potem strzałkami wystarczy połączyć odpowiednie nazwiska. I już wiecie kto na emeryturze pojedzie na Malediwy, a kto będzie gnił przy grillu na ogródkach działkowych.
przekręt tysiąclecia
Tusk bardzo nie chce, ale musi zakończyć ten przekręt, bo brakuje mu pieniędzy. Jednak władza chce to zrobić tak aby uniknać totalnej krytyki OFE.
Zbyt wiele świetlanych postaci maczało w propagandzie palce. Choćby Buzek czy Balcerowicz, że wymienię tych najmocniej umoczonych.
Obecni obrońcy zatrudnieni przez OFE mają rozdwojone języki. Kiedy piszą dla ludu, twierdzą że władza chce mu zabrać prywatne ludowe pieniądze z konta. Kiedy piszą dla swoich nagle okazuje sie że jest to forsa funduszy ktorej krasć nie wolno, i wara od niej zarówno ludowi jak i władzy.
Straszą nawet procesami za okradanie międzynarodówki finansowej (krajowych składkowiczów pozwalają okradać).
Straszą oj straszą
Forbes już określił działania rządu jako posunięcie w sowieckim stylu. Niech się Tusk cieszy, mógł przecież Forbes napisać, że przypomina mu to okradanie Żydów w czasach holokaustu w polskich obozach koncentracyjnych. To wyjątkowo punury kutafon.
Ciekawy jest w sprawie OFE konflikt Bielecki vs Balcerowicz. Ciekawe o co poszło? Odsunięcie od koryta? Podział łupów? Ja jednak myślę, że chodziło o naszą przyszłość i panowie pokłócili się czy emerytów należy wysłać na Malediwy czy Madagaskar.
straszenie zegarem
Orban skasował OFE i żadnych procesów mu nie wytoczyli.
Nie wiem jak z Balcerowiczem i Bieleckim, Pierwszy to wolny elektron zależny tylko od lichwy światowej, a drugi żyje z pracy dla rządu. Trochę inne interesy.
Ciekawy jest ten zegar długu. Obawiam się, że nie jest ostrzeżeniem dla władzy, a tylko przypomina obywatelom ile są winni bankierom. Coś około 80 tysiący na głowę mieszkańca bodajże, czyli kataster i eksmisje będą konieczne.
przekręt tysiąclecia
Tusk bardzo nie chce, ale musi zakończyć ten przekręt, bo brakuje mu pieniędzy. Jednak władza chce to zrobić tak aby uniknać totalnej krytyki OFE.
Zbyt wiele świetlanych postaci maczało w propagandzie palce. Choćby Buzek czy Balcerowicz, że wymienię tych najmocniej umoczonych.
Obecni obrońcy zatrudnieni przez OFE mają rozdwojone języki. Kiedy piszą dla ludu, twierdzą że władza chce mu zabrać prywatne ludowe pieniądze z konta. Kiedy piszą dla swoich nagle okazuje sie że jest to forsa funduszy ktorej krasć nie wolno, i wara od niej zarówno ludowi jak i władzy.
Straszą nawet procesami za okradanie międzynarodówki finansowej (krajowych składkowiczów pozwalają okradać).
Straszą oj straszą
Forbes już określił działania rządu jako posunięcie w sowieckim stylu. Niech się Tusk cieszy, mógł przecież Forbes napisać, że przypomina mu to okradanie Żydów w czasach holokaustu w polskich obozach koncentracyjnych. To wyjątkowo punury kutafon.
Ciekawy jest w sprawie OFE konflikt Bielecki vs Balcerowicz. Ciekawe o co poszło? Odsunięcie od koryta? Podział łupów? Ja jednak myślę, że chodziło o naszą przyszłość i panowie pokłócili się czy emerytów należy wysłać na Malediwy czy Madagaskar.
straszenie zegarem
Orban skasował OFE i żadnych procesów mu nie wytoczyli.
Nie wiem jak z Balcerowiczem i Bieleckim, Pierwszy to wolny elektron zależny tylko od lichwy światowej, a drugi żyje z pracy dla rządu. Trochę inne interesy.
Ciekawy jest ten zegar długu. Obawiam się, że nie jest ostrzeżeniem dla władzy, a tylko przypomina obywatelom ile są winni bankierom. Coś około 80 tysiący na głowę mieszkańca bodajże, czyli kataster i eksmisje będą konieczne.
Na wynagrodzenia dla prezesów starczy,
ewentualnie prezesi zię zmienią.
Wasze ulice, nasze kamienice. Mawiali, zgadnijcie, kto. No to co jest do zwrotu? Kamienice, oczywiście. Ulice i ich nazwy pozostają nasze. I jeszcze jedno. Jak się posiada własność, to trzeba ją umieć obronić, to z kolei jest prawo dżungli.
Kiedy polskie władze dbały o to, żeby obywatele się bogacili? Wszyscy obywatele, jak największa liczba obywateli. Bo ja nie pamiętam. Może kiedyś dawno w historii, ale to się skończyło.
Ja tam się od razu nie załapywałam na OFE, ale gdyby to miało być jak, jak powinno, to nie widzę w tym nic złego, a likwidację uważam za rabunek mienia.
A jak zegar przypomina, to trzeba się zastanowić. Niestety sama jestem ślepa jak nietoperz i na karzące ramie się nie nadaję.
Nadal to obowiązuje:
http://www.infor.pl/prawo/zarobki/zarobki-i-prawo/313068,W-jakiej-formie-mozna-dokonac-wyplaty-wynagrodzenia.html#ixzz2hQZXsU94
"Co do zasady wynagrodzenie jest wypłacane w formie pieniężnej do rąk pracownika. Jeżeli inne zapisy zawiera układ zbiorowy pracy lub, gdy pracownik wyrazi na to zgodę na piśmie, wynagrodzenie za pracę może być wtedy spełnione w inny sposób np. przelewem na konto bankowe pracownika."
Prawo…no fakt tak mówią przepisy
Zapytalem więc dwóch co ostatnio znależli pracę. Na dzień dobry dopełniając formalności poproszeni zostali o nr konta, a w przypadku jego braku o jego założenie. Nie przyszło im do głowy odmówić oczekiwaniu pracodawcy. Zapytałem się kolegów którzy zatrudniają 10 pracowników. Do łapki czy na konto. Na konto. Do łapki biorą znajomi budowlańcy. Z oczywistych względów. Etatowi żądający wynagrodzenia do łapki to jakieś odmieńce.
Pisząc o tym nie chodziło mi o jakiś super spisek tylko o drugą stronę medalu, z której sobie niewielu zdaje sprawę, Na codzień chwalimy sobie wygodę korzystania z konta nie zdając sobie sprawy, że nikt tu nikomu łachy nie robi, tylko zarabia ciężką kasę za obracanie nieoprocentowanymi pieniędzmi. O podonych kwestiach napisano w "Macdonadyzacji społeczeństwa" – kupując tanio w hipermrketach nie zdajemy sobie sprawy, że łażąc od półki do półki wyręczamy sprzedających, którzy obowiązki sprzedawcy przerzucili na kupującego.
Co do OFE pozostaję przy swoim – to szwindlarze. Te 7% oplaty, dające rocznie 1,5 mld za sam fakt obracania 20 mld zł, na których zresztą dodatkowo się zarabia, to czyste…no Pani domyśla się co.
A miało być tak pięknie
Założenia były słuszne – jako dywersyfikacja odkładanych na starość pieniędzy, jako możliwość , dzięki inwestycjom, na uzbieranie większych sum. A także miało zacząć proces uniezależniania aktualnych emerytów od następnych pokoleń. Tyle pamiętam.
Dość szybko okazało się oszustwem. Jak Bezpieczna Kasa Oszczędności Grobelnego i tym podobne. Różnica w tym, że do Grobelnego ludzie szli z własnej woli i pazerności, do OFE przymusowo, ale niby z gwarancją państwa.
Co nie zmienia faktu, że kasa w OFE ma nieco inny status niż w ZUS i niby jest własnością ludzi. Czyli mamy do czynienia z rabunkiem.
Mnie to dotyczy o tyle, że ZUS będzie miał z czego mi wypłacać emeryturę jeszcze jakiś rok dłużej.
nowe pokolenia są niestety niezbędne
W tym cały problem, że nie da się uniezależnić emerytur od przyszłych pokoleń.
Wariant w miarę uczciwy, stosowany powszechnie na Zachodzie, czyli jednakowa państwowa emerytura 800 euro dla każdego, bez względu na to czy pracował choćby jeden dzień czy nie, wymaga finansowania z podatków biezacego pokolenia roboli.
Wariant dodatkowy – inwestowanie w mniej lub bardziej szemrane fundusze lub ciułanie w banku na starosc, też wymaga istnienia klasy pracującej produkującej towary, aby pieniądze na koncie miały jakieś pokrycie w realnych produktach.
Jednym słowem zawsze ktoś musi zawsze pracować. Nie koniecznie osobiście, może ktoś inny pracować na jego emeryturę, ale zawsze taki frajer musi być.
W tym problem.
Można go rozwiązać tylko ten sposób, że krajowcy byczą się na zasiłkach, a zarabiają na nich pracowite rączki w Polsce lub w Pakistanie.
…kasa jest niby własnością ludzi…
Niby. Sąd Najwyższy w 2008 r. stwierdził, że jednak nie jest. Pieniądze gromadzone w OFE są własnością publiczną. To że EUROSTAT traktuje je inaczej i że jest prawo dziedziczenia niewiele zmienia. Zobowiązania władzy wobec obywatela są zawsze tylko zobowiązaniami na papierze (i to bynajmniej nie na tym, na którym drukuje się banknoty). Jak nie bedzie kasy w budżecie to pochlastają zobowiązania z tytułu wypłat emerytur i co im zrobicie towarzysze?
Od pewnego czasu lansuję pogląd, że powszechne wybory to idiotyzm. Władzę powinni wybierać przedsyawiciele instytucji finansowych. Przynajmniej byłoby wiadomo gdzie przez 4 lata warto trzymać kasę.
Na wynagrodzenia dla prezesów starczy,
ewentualnie prezesi zię zmienią.
Wasze ulice, nasze kamienice. Mawiali, zgadnijcie, kto. No to co jest do zwrotu? Kamienice, oczywiście. Ulice i ich nazwy pozostają nasze. I jeszcze jedno. Jak się posiada własność, to trzeba ją umieć obronić, to z kolei jest prawo dżungli.
Kiedy polskie władze dbały o to, żeby obywatele się bogacili? Wszyscy obywatele, jak największa liczba obywateli. Bo ja nie pamiętam. Może kiedyś dawno w historii, ale to się skończyło.
Ja tam się od razu nie załapywałam na OFE, ale gdyby to miało być jak, jak powinno, to nie widzę w tym nic złego, a likwidację uważam za rabunek mienia.
A jak zegar przypomina, to trzeba się zastanowić. Niestety sama jestem ślepa jak nietoperz i na karzące ramie się nie nadaję.
Nadal to obowiązuje:
http://www.infor.pl/prawo/zarobki/zarobki-i-prawo/313068,W-jakiej-formie-mozna-dokonac-wyplaty-wynagrodzenia.html#ixzz2hQZXsU94
"Co do zasady wynagrodzenie jest wypłacane w formie pieniężnej do rąk pracownika. Jeżeli inne zapisy zawiera układ zbiorowy pracy lub, gdy pracownik wyrazi na to zgodę na piśmie, wynagrodzenie za pracę może być wtedy spełnione w inny sposób np. przelewem na konto bankowe pracownika."
Prawo…no fakt tak mówią przepisy
Zapytalem więc dwóch co ostatnio znależli pracę. Na dzień dobry dopełniając formalności poproszeni zostali o nr konta, a w przypadku jego braku o jego założenie. Nie przyszło im do głowy odmówić oczekiwaniu pracodawcy. Zapytałem się kolegów którzy zatrudniają 10 pracowników. Do łapki czy na konto. Na konto. Do łapki biorą znajomi budowlańcy. Z oczywistych względów. Etatowi żądający wynagrodzenia do łapki to jakieś odmieńce.
Pisząc o tym nie chodziło mi o jakiś super spisek tylko o drugą stronę medalu, z której sobie niewielu zdaje sprawę, Na codzień chwalimy sobie wygodę korzystania z konta nie zdając sobie sprawy, że nikt tu nikomu łachy nie robi, tylko zarabia ciężką kasę za obracanie nieoprocentowanymi pieniędzmi. O podonych kwestiach napisano w "Macdonadyzacji społeczeństwa" – kupując tanio w hipermrketach nie zdajemy sobie sprawy, że łażąc od półki do półki wyręczamy sprzedających, którzy obowiązki sprzedawcy przerzucili na kupującego.
Co do OFE pozostaję przy swoim – to szwindlarze. Te 7% oplaty, dające rocznie 1,5 mld za sam fakt obracania 20 mld zł, na których zresztą dodatkowo się zarabia, to czyste…no Pani domyśla się co.
A miało być tak pięknie
Założenia były słuszne – jako dywersyfikacja odkładanych na starość pieniędzy, jako możliwość , dzięki inwestycjom, na uzbieranie większych sum. A także miało zacząć proces uniezależniania aktualnych emerytów od następnych pokoleń. Tyle pamiętam.
Dość szybko okazało się oszustwem. Jak Bezpieczna Kasa Oszczędności Grobelnego i tym podobne. Różnica w tym, że do Grobelnego ludzie szli z własnej woli i pazerności, do OFE przymusowo, ale niby z gwarancją państwa.
Co nie zmienia faktu, że kasa w OFE ma nieco inny status niż w ZUS i niby jest własnością ludzi. Czyli mamy do czynienia z rabunkiem.
Mnie to dotyczy o tyle, że ZUS będzie miał z czego mi wypłacać emeryturę jeszcze jakiś rok dłużej.
nowe pokolenia są niestety niezbędne
W tym cały problem, że nie da się uniezależnić emerytur od przyszłych pokoleń.
Wariant w miarę uczciwy, stosowany powszechnie na Zachodzie, czyli jednakowa państwowa emerytura 800 euro dla każdego, bez względu na to czy pracował choćby jeden dzień czy nie, wymaga finansowania z podatków biezacego pokolenia roboli.
Wariant dodatkowy – inwestowanie w mniej lub bardziej szemrane fundusze lub ciułanie w banku na starosc, też wymaga istnienia klasy pracującej produkującej towary, aby pieniądze na koncie miały jakieś pokrycie w realnych produktach.
Jednym słowem zawsze ktoś musi zawsze pracować. Nie koniecznie osobiście, może ktoś inny pracować na jego emeryturę, ale zawsze taki frajer musi być.
W tym problem.
Można go rozwiązać tylko ten sposób, że krajowcy byczą się na zasiłkach, a zarabiają na nich pracowite rączki w Polsce lub w Pakistanie.
…kasa jest niby własnością ludzi…
Niby. Sąd Najwyższy w 2008 r. stwierdził, że jednak nie jest. Pieniądze gromadzone w OFE są własnością publiczną. To że EUROSTAT traktuje je inaczej i że jest prawo dziedziczenia niewiele zmienia. Zobowiązania władzy wobec obywatela są zawsze tylko zobowiązaniami na papierze (i to bynajmniej nie na tym, na którym drukuje się banknoty). Jak nie bedzie kasy w budżecie to pochlastają zobowiązania z tytułu wypłat emerytur i co im zrobicie towarzysze?
Od pewnego czasu lansuję pogląd, że powszechne wybory to idiotyzm. Władzę powinni wybierać przedsyawiciele instytucji finansowych. Przynajmniej byłoby wiadomo gdzie przez 4 lata warto trzymać kasę.