Reklama

Wielokrotnie płaciłem cenę za szczerość graniczącą z bezczelnością i znów pakuję język między drzwi i futrynę. Powiem najszczerszą prawdę. Mnie kanonizacja Karola Wojtyły nie wzrusza, nie jest dla mnie przeżyciem mistycznym, nie czuję odświętnej atmosfery i zgrzeszyłbym śmiertelnie koniunkturalnym kabotyństwem przyłączając się do rozmaitych Czesławów, którzy nagle zaczęli śpiewać Papieżowi. Niedzielna uroczystość w sensie duchowym będzie dla mnie kompletnie obojętna, ale Święty Karol Wojtyła to, przepraszam za wyrażenie, taka armata, jakiej w Polsce potrzebujemy. Nikt tak nie zagłusza herezji wszelkiej maści demiurgów „nowoczesności”, nieuków, nierobów, pozerów, jak Jan Paweł II i dlatego bez sztucznych wzruszeń i fałszywych modłów patrzę na Papieża z pozycji uszczęśliwionego racjonalisty. Modlić się nie będę i jednocześnie padam na kolana, bo to był człowiek, który idealnie sprawował swoją posługę, ściśle trzymając się „regulaminu”. Karol Wojtyła dokonał cudów na miarę kanonizacji, 98% Polaków uważa, że należy mu się świętość i to chyba pierwszy sondaż, któremu chcę wierzyć, chociaż wygląda nieprawdopodobnie. Margines sprzeciwu pozostawiony przez Wojtyłę zamknął się w błędzie statystycznym. Pomarzyć o takim wyniku, ale on się nie wziął znikąd i dla mnie jest efektem kompetencji dopiero potem metafizyki, czyli świętości. Zwykłe świeckie słowo „kompetencje” zbudowało potęgę Karola Wojtyły. Płytkie umysły mają tendencje do mieszania emocji i preferencji z fachowością. Wystarczy, że padnie słowo ksiądz albo roznosiciel pizzy i natychmiast rodzą się skojarzenia dyskwalifikujące człowieka i jego talenty.

Reklama

Karol Wojtyła był papieżem, a zatem człowiekiem, którego zadaniem było głoszenie i pokazywanie własną postawą treści zawartych w Biblii. Czynił to perfekcyjnie i czymś zupełnie innym jest nasz osobisty stosunek do Biblii, czy religii katolickiej, który należy oddzielić od oceny mistrza w swoim fachu. Gdybym miał zatrudnić w swojej firmie papieża, to zatrudniłbym Karola Wojtyłę, który jest dobrze odbierany przez 98% „klientów”, a jakieś 2/3 z tej zawrotnej liczby idzie za Nim w ciemno. Życzę wszystkim znudzonym i kontestującym roznosicielom pizzy, hydraulikom, publicystom, motorniczym, lekarzom i nauczycielom takich rezultatów w pełnieniu swoich obowiązków, jakie osiągnął Karol Wojtyła. W ciągu jednego pokolenia powstałby w Polsce raj na ziemi, o ile udałoby się obsadzić co najmniej jedną trzecią stanowisk takimi ludźmi jak Karol Wojtyła. Kto by nie chciał zatrudnić majstra tej klasy przy budowie domu? Kto by nie chciał kupować używanych samochodów od Karola Wojtyły? Kto by nie chciał leczyć się u Karola Wojtyły i wreszcie kto by nie chciał mieć możliwości oddania głosu na partię Karola Wojtyły?

W tym nie ma żadnej mistyki, to wszystko jest w zasiągu naszych możliwości, a świętość bierze się stąd, że na palcach jednej ręki można policzyć ludzi konsekwentnie i z pełnym oddaniem wykonujących swoje obowiązki. Cała tajemnica świętości Karola Wojtyły wzięła się z nadludzkiego wysiłku i poczucia obowiązku, niby tylko tyle, ale okazuje się, że dla miliardów ten próg jest nie do przeskoczenia. Pretensje do Wojtyły zgłaszają pozbawieni kompetencji intelektualnych. Ignoranci psioczą na modlitwę w Jerozolimie, krytykują za spotkania z komunistycznymi bandytami, bo się kompletnie nie nadają do papieskiej roboty. Papież miał obowiązek nadstawiać drugi policzek faryzeuszom, niewiernym, bluźniercom i nawet swoim prześladowcom. Czynił to tak autentycznie, że większość wrogów oddawała mu za życia i po śmierci największy szacunek, a dla przyjaciół stał się świętym. Jan Paweł II pokonał nieprzyjaciół swoją wielkością. Karol Wojtyła był perfekcyjnym papieżem, co nie jest ani łatwe, ani wdzięczne w realizacji. Jemu się nie tyle udało, co był do tego stworzony i nie ma żadnej przesady w ocenie kompetencji Papieża Polaka, które wyniesiono na ołtarze. Amen.

Reklama

76 KOMENTARZE

  1. Nie mam złudzeń
    Taki ten sondaż, jakie było słuchanie Jego kazań i czytanie Jego encyklik, czyli 98% które teraz głosuje za świętością, nigdy nie przeczytało ani słowa, które napisał. Wiedział, że tak będzie bo nie było tłiterów i jechał gdzie mógł, kultywując przekaz ustny.
    Raz nawet opieprzył ludek "Przestańcie klaskać tylko słuchajcie".
    'Cała tajemnica świętości Karola Wojtyły wzięła się z nadludzkiego wysiłku i poczucia obowiązku". 
    Chybaby się uśmiał 🙂 Bo ze swojej strony przypisywał tę zasługę nikomu innemu jak Duchowi Świętemu, który jednakowoż racjonaliście musi być obcy 😉 
    Niekoronowany król Polski. Ponoć Gierek na wieść o wyniku konklawe orzekł " Prawdę mówiąc, wolałbym na tym stanowisku Babiucha" 😉 
    Nic dziwnego, gdy ktoś taki mówi "Nie lękajcie się", władza musi mieć pełno w gaciach.

  2. Nie mam złudzeń
    Taki ten sondaż, jakie było słuchanie Jego kazań i czytanie Jego encyklik, czyli 98% które teraz głosuje za świętością, nigdy nie przeczytało ani słowa, które napisał. Wiedział, że tak będzie bo nie było tłiterów i jechał gdzie mógł, kultywując przekaz ustny.
    Raz nawet opieprzył ludek "Przestańcie klaskać tylko słuchajcie".
    'Cała tajemnica świętości Karola Wojtyły wzięła się z nadludzkiego wysiłku i poczucia obowiązku". 
    Chybaby się uśmiał 🙂 Bo ze swojej strony przypisywał tę zasługę nikomu innemu jak Duchowi Świętemu, który jednakowoż racjonaliście musi być obcy 😉 
    Niekoronowany król Polski. Ponoć Gierek na wieść o wyniku konklawe orzekł " Prawdę mówiąc, wolałbym na tym stanowisku Babiucha" 😉 
    Nic dziwnego, gdy ktoś taki mówi "Nie lękajcie się", władza musi mieć pełno w gaciach.

  3. Tak sobie myślę jeszcze, że
    Tak sobie myślę jeszcze, że ta  kompetencja i konsekwencja działań Karola Wojtyły to raczej skutek a nie przyczyna. Trudno by było jednak przez całe życie podpierać się jedynie profesjonalizmem.

    Dla mnie wierzącego, to ciągle jednak za mało znana osoba.

  4. Tak sobie myślę jeszcze, że
    Tak sobie myślę jeszcze, że ta  kompetencja i konsekwencja działań Karola Wojtyły to raczej skutek a nie przyczyna. Trudno by było jednak przez całe życie podpierać się jedynie profesjonalizmem.

    Dla mnie wierzącego, to ciągle jednak za mało znana osoba.

  5. Był Człowiekiem
    Myślę, że On też, za nasze Zbawienie, oddałby swoje życie. Zaświadczył Całym swoim życiem, że kochał bliźniego. Rozum ludzki nie ogarnia całego Jego oddania nam ludziom. Zwyciężył Śmierć. My współcześni Mu możemy powiedzieć, że był obok nas, że był pośród nas, że mieliśmy to szczęście. I był Polakiem, jednym z nas.
    Amen.

  6. Był Człowiekiem
    Myślę, że On też, za nasze Zbawienie, oddałby swoje życie. Zaświadczył Całym swoim życiem, że kochał bliźniego. Rozum ludzki nie ogarnia całego Jego oddania nam ludziom. Zwyciężył Śmierć. My współcześni Mu możemy powiedzieć, że był obok nas, że był pośród nas, że mieliśmy to szczęście. I był Polakiem, jednym z nas.
    Amen.

  7. Dla Polakow na pewno wielki, ale czy dla KK?
    Tez pozwole sobie dodac wlasny komentarz w tej kwestii. Wiem jak to zabrzmi dla wielu Polakow, ale JPII byl bardzo miernym papiezem z punktu widzenia interesow Kosciola Rzymsko-Katolickiego. Jego owczesne zaangazowanie w sprawy polityczno na pewno przysluzylo sie wykopaniu komunistow i przede wszystkim bardzo podnosilo na duchu Polakow w ich walce z Jaruzelem. Ale jego rola nie miala polegac na byciu wielkim Polakiem tylko odpowiednim zarzadzaniem biznesem, ktory nazywa sie katolicyzm. Byl glowa Kosciola i interes Kosciola mial znaczenie pierwszorzedne.
    A w tym obszarze przyczynil sie w skali strategicznej do oslabienia jego pozycji. I to wieloaspektowo, poczawszy od niezrozumialej dla mnie kompletnie idei ekumenizmu. Byl papiezem kontynuujacym bledne moim zdaniem idee Soboru. Poklosie tej owczesnej polityki jest dzis odczuwalne coraz bardziej, a pajacowanie nowego Franciszka nie nastraja mnie optymistycznie. Lewakom i innym rewolucjonistom, ktorym marzy sie przerobienie kosciolow na obory nalezy dac odpor wedle slow Jezusa: "Nie pokoj przynioslem, a miecz". 
    To Benedykt chcial nieco odwrocic ten trend, ale mu sie najwyrazniej nie udalo. Benedykt to tytan intelektu, w sprawach teologicznych i doktrynalnych porownanie jego potencjalu do naszego papieza i obecnego szolmena wypada tragicznie na niekorzysc tych dwoch ostatnich.
    Poza tym w samym Kosciele siedzi masa kretow, ktorzy juz od lat 70-tych robia krecia robote. I I Jan Pawel II przez tyle lat nic z tym nie zrobil. Nie potrafil poradzic sobie ani z agentami komunistycznymi, ani z lewackimi kardynalami, ani z postepujaca dechrtystianizacja Europy Zachodniej. 
    Rozumiem, ze czesc osob moze odebrac te slowa jako niesluszne i niesprawiedliwe, ale jak zestawimy pewne twarde fakty, to wyglada to bardzo slabo. Obawiam sie, ze w Polsce taka dyskusja nie bedzie miala miejsca, bo jakakolwiek proba zostanie odebrana jako zamach na swietosc. 

    • W tym jest sporo prawdy pod
      W tym jest sporo prawdy pod warunkiem, że traktujemy papieża kategoriami politycznymi, co w zasadzie nie jest błędem, ale gdy patrzymy na papieża tak, jak został uwieczniony w Piśmie, to Wojtyła był jedynym papieżem. Zgadzam się, że Jan Paweł II nie rządził w Watykanie i co więcej nie nadawał się do tego. Politykiem watykańskim był beznadziejnym, ale ta Jego naiwność chyba zrobiła więcej dobrego niż się może wydawać, bo był konserwatywnym Franciszkiem i wcale nie ustępował intelektualnie Niemcowi.

    • dandysie
      tak z ciekawości, wypowiedziałeś się jako Polak czy jako członek KK? I po mojemu chyba mylisz pojęcie Kościół z pojęciem Kuria Rzymska. Idąc tropem Twojego rozumowania można śmiało powiedzieć że Chrystus też skrewił sprawę, nie dbał o interes Ojca, dał się zabić zanim porządnie zorganizował aparat kościelny. Nie przykładaj swojej iarki do rzeczy o których pojęcianie masz

      • Jako Polak i katolik.
        Nie myle zadnych pojec. Pierwszym celem Papieza jest dbanie o dobro Kosciola Powszechnego, a Kuria Rzymska to tylko fragment calosci. Wiec nie rozumiem tego argumentu.
        Chrystus nie skrwil sprawy, jak to okresliles. Jego celem bylo umrzec dla dobra ludzkosci i przygotowac fundament dla Kosciola. Jego celem nie bylo tworzenie zadnego aparatu koscielnego. 
        Nie wiem o jakie miarce piszesz. A czy mam pojecie? Obawiam sie w kontekscie Twojej wypowiedzi o Chrystusie, ze masz podstawowe braki doktrynalne i nie znasz Pisma. Podejrzewam, ze masz tyle wspolnego z katolicyzymem co ja z braminizmem.

          • Polecam na pocztek ciekawa lekture…
            "Historia chrzescijanstwa" Warrena H. Carrolla. 
            Moze wtedy lepiej zrozumiesz, o czym pisalem. 
            A lapanie mnie za slowka uwazam za slaba probe polemiki. 

          • Wyrażaj się precyzyjnie,
            używaj jednoznacznie definiowalnych określeń, to cię nikt za słówka łapał nie będzie. Przede wszystkim czytaj ze zrozumieniem. No i nie sil si na intelektualistę, bo ci to słabo wychodzi. A pierwszy tom Carolla czytałem jeszcze w oryginale  kiedy w pieluszki robiłeś. Chętnie podyskutuję na ten temat, jak przebrniesz przez wszytkie 5 tomów. A o czym piszesz doskonale rozumiem. Traktujesz kościół jako organizację czy instytucję żeby nie powiedzieć partię polityczną, a od Papieża wymagasz zachowań lidera partyjnego. A Papież to tylko i aż zastępca Chrystusa na ziemi. Przeżyłem siedmiu Papieży ( no w sumie siódmy jeszcze żyje i mam nadzieję długo) i JP II , jak dla mnie, był jedynym kóry zbliżył się do ideału. Nie wiem kto cię uczył religii, ale zapewnim cię, że celem Jezusa nie było umrzeć da dobra ludzkości. Zapewniam cie również że JPII był nie gorszym "tytanem intelektu" niż Ratzinger. Jednocześnie doskonal sobie zdawał sprawę że zdecydowana większość katolików nie ma wykształcenia, więc nie intelektem trzeba do nich trafić. A o ekumenizmie powyjaśniam ci w następnym odcinku.

          • Masz maniere zgreda, ktory ze wzgledu na swoj zaawansowany wiek.
            jak sadze z wpisu (chyba przeczytalem ze zrozumieniem) chce traktowac innych z gory.
            To akurat pozostawiam bez komentarza, bo wielu takich spotkalem na swojej drodze i szkoda mi bylo czasu na glebsza polemike.
            Zapewniam Cie, ze przebrnalem przez calosc.
            Ja odrozniam czym jest Kosciol jako instytucja i Kosciol jako wierni. 
            Mam takze prawo do wlasnych pogladow i Twojego prawa bynajmniej Ci nie odbieram.
            Dobro ludzkosci jest szerokim pojeciem, takze w kontekscie odkupienia grzechu i szansy na zbawienie. Jesli to nie bylo celem Chrystusa, to nie wiem gdzie ty uczeszczales na lekcje religii.
            I nadal pozostaje przy zdaniu, ze Kosciol jako instytucja musi byc odpowiednio zarzadzany, jakokolwiek biznesowo to brzmi. Bez tego nastapi szybki koniec KK w kontekscie aktualnej sytuacji, jaka ma miejsce szczegolnie w Europie.
            Argument o braku wyksztalcenia katolikow to w ogole dla mnie kuriozum – czym zatem trafial Twoim zdaniem KK do wiernych przez setki lat, skoro 90% wiernych na mszy nie rozumialo nawet laciny? Wlasnie odarcie Kosciola z pewnego misterium, to ciagle fraternizowanie sie (nie bede mowil o szeregowych proboszczach, bo to wlasnie powinna byc ich rola w relacjach z wiernymi, a czesto tak nie jest), doprowadzilo min, do tego, ze dzis jest sztuka meski czlonek na krzyzu czy inne tego typu pajacowanie.
            A za korepetycje z ekumenizmu musze Ci podziekowac. Wierz mi, ze mialem lepszych nauczycieli. Ty nim na pewno nigdy nie byles i nie bedziesz. Poprzez swoja maniere pouczania tych, ktorzy moga miec inne zdanie.
            Pozdrawiam

          • jak dla mnie EOT
            bycie zgredem pozwala na zdrowy dystans do siebie i do takich szczypiorków, którzy mają mało do powiedzenia , za to lubią obrażać. Naprawdę polecam prycyzję w wypowiedziach.  Ostatecznie zawsze można sprawdzic w słowniku znaczenie słów których ma się zamiar użyć.

  8. Dla Polakow na pewno wielki, ale czy dla KK?
    Tez pozwole sobie dodac wlasny komentarz w tej kwestii. Wiem jak to zabrzmi dla wielu Polakow, ale JPII byl bardzo miernym papiezem z punktu widzenia interesow Kosciola Rzymsko-Katolickiego. Jego owczesne zaangazowanie w sprawy polityczno na pewno przysluzylo sie wykopaniu komunistow i przede wszystkim bardzo podnosilo na duchu Polakow w ich walce z Jaruzelem. Ale jego rola nie miala polegac na byciu wielkim Polakiem tylko odpowiednim zarzadzaniem biznesem, ktory nazywa sie katolicyzm. Byl glowa Kosciola i interes Kosciola mial znaczenie pierwszorzedne.
    A w tym obszarze przyczynil sie w skali strategicznej do oslabienia jego pozycji. I to wieloaspektowo, poczawszy od niezrozumialej dla mnie kompletnie idei ekumenizmu. Byl papiezem kontynuujacym bledne moim zdaniem idee Soboru. Poklosie tej owczesnej polityki jest dzis odczuwalne coraz bardziej, a pajacowanie nowego Franciszka nie nastraja mnie optymistycznie. Lewakom i innym rewolucjonistom, ktorym marzy sie przerobienie kosciolow na obory nalezy dac odpor wedle slow Jezusa: "Nie pokoj przynioslem, a miecz". 
    To Benedykt chcial nieco odwrocic ten trend, ale mu sie najwyrazniej nie udalo. Benedykt to tytan intelektu, w sprawach teologicznych i doktrynalnych porownanie jego potencjalu do naszego papieza i obecnego szolmena wypada tragicznie na niekorzysc tych dwoch ostatnich.
    Poza tym w samym Kosciele siedzi masa kretow, ktorzy juz od lat 70-tych robia krecia robote. I I Jan Pawel II przez tyle lat nic z tym nie zrobil. Nie potrafil poradzic sobie ani z agentami komunistycznymi, ani z lewackimi kardynalami, ani z postepujaca dechrtystianizacja Europy Zachodniej. 
    Rozumiem, ze czesc osob moze odebrac te slowa jako niesluszne i niesprawiedliwe, ale jak zestawimy pewne twarde fakty, to wyglada to bardzo slabo. Obawiam sie, ze w Polsce taka dyskusja nie bedzie miala miejsca, bo jakakolwiek proba zostanie odebrana jako zamach na swietosc. 

    • W tym jest sporo prawdy pod
      W tym jest sporo prawdy pod warunkiem, że traktujemy papieża kategoriami politycznymi, co w zasadzie nie jest błędem, ale gdy patrzymy na papieża tak, jak został uwieczniony w Piśmie, to Wojtyła był jedynym papieżem. Zgadzam się, że Jan Paweł II nie rządził w Watykanie i co więcej nie nadawał się do tego. Politykiem watykańskim był beznadziejnym, ale ta Jego naiwność chyba zrobiła więcej dobrego niż się może wydawać, bo był konserwatywnym Franciszkiem i wcale nie ustępował intelektualnie Niemcowi.

    • dandysie
      tak z ciekawości, wypowiedziałeś się jako Polak czy jako członek KK? I po mojemu chyba mylisz pojęcie Kościół z pojęciem Kuria Rzymska. Idąc tropem Twojego rozumowania można śmiało powiedzieć że Chrystus też skrewił sprawę, nie dbał o interes Ojca, dał się zabić zanim porządnie zorganizował aparat kościelny. Nie przykładaj swojej iarki do rzeczy o których pojęcianie masz

      • Jako Polak i katolik.
        Nie myle zadnych pojec. Pierwszym celem Papieza jest dbanie o dobro Kosciola Powszechnego, a Kuria Rzymska to tylko fragment calosci. Wiec nie rozumiem tego argumentu.
        Chrystus nie skrwil sprawy, jak to okresliles. Jego celem bylo umrzec dla dobra ludzkosci i przygotowac fundament dla Kosciola. Jego celem nie bylo tworzenie zadnego aparatu koscielnego. 
        Nie wiem o jakie miarce piszesz. A czy mam pojecie? Obawiam sie w kontekscie Twojej wypowiedzi o Chrystusie, ze masz podstawowe braki doktrynalne i nie znasz Pisma. Podejrzewam, ze masz tyle wspolnego z katolicyzymem co ja z braminizmem.

          • Polecam na pocztek ciekawa lekture…
            "Historia chrzescijanstwa" Warrena H. Carrolla. 
            Moze wtedy lepiej zrozumiesz, o czym pisalem. 
            A lapanie mnie za slowka uwazam za slaba probe polemiki. 

          • Wyrażaj się precyzyjnie,
            używaj jednoznacznie definiowalnych określeń, to cię nikt za słówka łapał nie będzie. Przede wszystkim czytaj ze zrozumieniem. No i nie sil si na intelektualistę, bo ci to słabo wychodzi. A pierwszy tom Carolla czytałem jeszcze w oryginale  kiedy w pieluszki robiłeś. Chętnie podyskutuję na ten temat, jak przebrniesz przez wszytkie 5 tomów. A o czym piszesz doskonale rozumiem. Traktujesz kościół jako organizację czy instytucję żeby nie powiedzieć partię polityczną, a od Papieża wymagasz zachowań lidera partyjnego. A Papież to tylko i aż zastępca Chrystusa na ziemi. Przeżyłem siedmiu Papieży ( no w sumie siódmy jeszcze żyje i mam nadzieję długo) i JP II , jak dla mnie, był jedynym kóry zbliżył się do ideału. Nie wiem kto cię uczył religii, ale zapewnim cię, że celem Jezusa nie było umrzeć da dobra ludzkości. Zapewniam cie również że JPII był nie gorszym "tytanem intelektu" niż Ratzinger. Jednocześnie doskonal sobie zdawał sprawę że zdecydowana większość katolików nie ma wykształcenia, więc nie intelektem trzeba do nich trafić. A o ekumenizmie powyjaśniam ci w następnym odcinku.

          • Masz maniere zgreda, ktory ze wzgledu na swoj zaawansowany wiek.
            jak sadze z wpisu (chyba przeczytalem ze zrozumieniem) chce traktowac innych z gory.
            To akurat pozostawiam bez komentarza, bo wielu takich spotkalem na swojej drodze i szkoda mi bylo czasu na glebsza polemike.
            Zapewniam Cie, ze przebrnalem przez calosc.
            Ja odrozniam czym jest Kosciol jako instytucja i Kosciol jako wierni. 
            Mam takze prawo do wlasnych pogladow i Twojego prawa bynajmniej Ci nie odbieram.
            Dobro ludzkosci jest szerokim pojeciem, takze w kontekscie odkupienia grzechu i szansy na zbawienie. Jesli to nie bylo celem Chrystusa, to nie wiem gdzie ty uczeszczales na lekcje religii.
            I nadal pozostaje przy zdaniu, ze Kosciol jako instytucja musi byc odpowiednio zarzadzany, jakokolwiek biznesowo to brzmi. Bez tego nastapi szybki koniec KK w kontekscie aktualnej sytuacji, jaka ma miejsce szczegolnie w Europie.
            Argument o braku wyksztalcenia katolikow to w ogole dla mnie kuriozum – czym zatem trafial Twoim zdaniem KK do wiernych przez setki lat, skoro 90% wiernych na mszy nie rozumialo nawet laciny? Wlasnie odarcie Kosciola z pewnego misterium, to ciagle fraternizowanie sie (nie bede mowil o szeregowych proboszczach, bo to wlasnie powinna byc ich rola w relacjach z wiernymi, a czesto tak nie jest), doprowadzilo min, do tego, ze dzis jest sztuka meski czlonek na krzyzu czy inne tego typu pajacowanie.
            A za korepetycje z ekumenizmu musze Ci podziekowac. Wierz mi, ze mialem lepszych nauczycieli. Ty nim na pewno nigdy nie byles i nie bedziesz. Poprzez swoja maniere pouczania tych, ktorzy moga miec inne zdanie.
            Pozdrawiam

          • jak dla mnie EOT
            bycie zgredem pozwala na zdrowy dystans do siebie i do takich szczypiorków, którzy mają mało do powiedzenia , za to lubią obrażać. Naprawdę polecam prycyzję w wypowiedziach.  Ostatecznie zawsze można sprawdzic w słowniku znaczenie słów których ma się zamiar użyć.

  9. katolicyzm – ostatnia nie sprzedana polska firma
    Kiedyś przez całe lata trzęsła Polską partia o nazwie ZchN – zbiorowisko agentów i (lub) durniów.
    Wystarczy wspomnieć chocby Goryszewskiego, Giertycha czy Parysa.
    Goryszewski zyskał sławę powiedzonkiem:  "nie ważne czy Polska będzie bogata czy biedna ważne by była katolicka".
    To jest przypadek gdy głupi Jasio powie dla hecy coś czego sam nie rozumie, ale przypadkiem schowa się w jego słowach głębsza myśl.
    Nie w tym rzecz, że fajnie jest być krajem rozmodlonych ubogich pastuszków. 
    Polska bez silnego KK po prostu przestanie istnieć w jakiejkolwiek formie,  czy biednej czy bogatej, rozleci się i rozsypie. Władza nie klękająca przed księdzem, nie czująca świątobliwego bata nad sobą sprzeda nas za czapkę śliwek.
    Na tym polega "Polska specyfika", nie wystepująca gdzie indziej,  tam gdzie władza musi trochę bać się swoich poddanych.

    • Chlor z całym swoim sadyzmem
      Chlor z całym swoim sadyzmem wykastrował moją nadprodukcję:

      “Polska bez silnego KK po prostu przestanie istnieć w jakiejkolwiek formie, czy biednej czy bogatej, rozleci się i rozsypie. Władza nie klękająca przed księdzem, nie czująca świątobliwego bata nad sobą sprzeda nas za czapkę śliwek.”

      • gorzej że czekiści już dawno to zauważyli o czy powiedział
        doradca Putina, że warunkiem zniszczenia Polski jest wyrwanie KK. czyli wiemy że ich agenci wpływu w Polsce tak działają, co więcej powiedział też w interesie czekistów żeby w Polsce loże masońskiego rosły w siłę bo one zniszczą KK, i faktycznie od pewnego czasy nastąpiła eksploazja liczebności masonerii, czym nawet oni są zaskoczeni. Czyli można powiedzieć, że akcja zdejmowania krzyży i wyrzucania katolicyzmu ze sfery publicznej, z życia Polaków, jest w interesie azjatów stanowiąc warunek konieczny i jedyny tak naprawdę, do stworzenia priwislańskiego kraju. To jest ostatnia linia obrony o którą się potkął komunizm, bez niej pochłonie nas morze barbarzyńców z azji centralnej zainstalowanych na Kremlu.

    • problem w tym, ze zlego czasu uzyles: wladza tego nie zrobi –
      bo wladza to wlasnie robi.
      ale kogo ma sie niby bac? JE Nycza? tego, ktory na wyprzodki usuwa Krzyz  sprzed Palacu a nastepnie namawia mlodziez do pojscia pod prad?

      ale nie chce narzekac w wigilie Takiego Dnia: cala nadzieja w tym, ze Jan Pawel II moze w niebie wiecej niz kard. Nycz w Warszawie.
      Alleluja i do przodu!

  10. katolicyzm – ostatnia nie sprzedana polska firma
    Kiedyś przez całe lata trzęsła Polską partia o nazwie ZchN – zbiorowisko agentów i (lub) durniów.
    Wystarczy wspomnieć chocby Goryszewskiego, Giertycha czy Parysa.
    Goryszewski zyskał sławę powiedzonkiem:  "nie ważne czy Polska będzie bogata czy biedna ważne by była katolicka".
    To jest przypadek gdy głupi Jasio powie dla hecy coś czego sam nie rozumie, ale przypadkiem schowa się w jego słowach głębsza myśl.
    Nie w tym rzecz, że fajnie jest być krajem rozmodlonych ubogich pastuszków. 
    Polska bez silnego KK po prostu przestanie istnieć w jakiejkolwiek formie,  czy biednej czy bogatej, rozleci się i rozsypie. Władza nie klękająca przed księdzem, nie czująca świątobliwego bata nad sobą sprzeda nas za czapkę śliwek.
    Na tym polega "Polska specyfika", nie wystepująca gdzie indziej,  tam gdzie władza musi trochę bać się swoich poddanych.

    • Chlor z całym swoim sadyzmem
      Chlor z całym swoim sadyzmem wykastrował moją nadprodukcję:

      “Polska bez silnego KK po prostu przestanie istnieć w jakiejkolwiek formie, czy biednej czy bogatej, rozleci się i rozsypie. Władza nie klękająca przed księdzem, nie czująca świątobliwego bata nad sobą sprzeda nas za czapkę śliwek.”

      • gorzej że czekiści już dawno to zauważyli o czy powiedział
        doradca Putina, że warunkiem zniszczenia Polski jest wyrwanie KK. czyli wiemy że ich agenci wpływu w Polsce tak działają, co więcej powiedział też w interesie czekistów żeby w Polsce loże masońskiego rosły w siłę bo one zniszczą KK, i faktycznie od pewnego czasy nastąpiła eksploazja liczebności masonerii, czym nawet oni są zaskoczeni. Czyli można powiedzieć, że akcja zdejmowania krzyży i wyrzucania katolicyzmu ze sfery publicznej, z życia Polaków, jest w interesie azjatów stanowiąc warunek konieczny i jedyny tak naprawdę, do stworzenia priwislańskiego kraju. To jest ostatnia linia obrony o którą się potkął komunizm, bez niej pochłonie nas morze barbarzyńców z azji centralnej zainstalowanych na Kremlu.

    • problem w tym, ze zlego czasu uzyles: wladza tego nie zrobi –
      bo wladza to wlasnie robi.
      ale kogo ma sie niby bac? JE Nycza? tego, ktory na wyprzodki usuwa Krzyz  sprzed Palacu a nastepnie namawia mlodziez do pojscia pod prad?

      ale nie chce narzekac w wigilie Takiego Dnia: cala nadzieja w tym, ze Jan Pawel II moze w niebie wiecej niz kard. Nycz w Warszawie.
      Alleluja i do przodu!

  11. opis lepszy niż wnioski
    świetnie opisał Pan świętość, ale nie chodzi tylko o kompetencje.
    Chodzi także o poświęcenie siebie.
    Kompetentnym i uczciwym można być zwyczajnie dlatego, że to się opłaca. W normalnie funkcjonującej gospodarce tak jest – "człowiek od którego kupiłbym używany samochód" sprzeda ich więcej i więcej zarobi,niż oszust, u którego po kilku przekrętach nikt kupować nie będzie.

    JP nie pracował, ale służył, ponad siły, i nic dla siebie z tego nie mając. Do tego na dłuższą metę potrzebna jest "mistyka" rozumiana nie jako wizje i objawienia, ale stałe otwarcie się na moc i miłość Boga, która pozwala przekroczać ograniczenia ludzkich sił i miłości

  12. opis lepszy niż wnioski
    świetnie opisał Pan świętość, ale nie chodzi tylko o kompetencje.
    Chodzi także o poświęcenie siebie.
    Kompetentnym i uczciwym można być zwyczajnie dlatego, że to się opłaca. W normalnie funkcjonującej gospodarce tak jest – "człowiek od którego kupiłbym używany samochód" sprzeda ich więcej i więcej zarobi,niż oszust, u którego po kilku przekrętach nikt kupować nie będzie.

    JP nie pracował, ale służył, ponad siły, i nic dla siebie z tego nie mając. Do tego na dłuższą metę potrzebna jest "mistyka" rozumiana nie jako wizje i objawienia, ale stałe otwarcie się na moc i miłość Boga, która pozwala przekroczać ograniczenia ludzkich sił i miłości