Dwudniowy wybuch POPiS-owej miłości nieco zaskoczył. Mimo że póki co jest to miłość czysto platoniczna. Niczego bowiem konkretnego nie ustalono, nie mówiąc o konsumpcji.
Dwudniowy wybuch POPiS-owej miłości nieco zaskoczył. Mimo że póki co jest to miłość czysto platoniczna. Niczego bowiem konkretnego nie ustalono, nie mówiąc o konsumpcji. A do skonsumowania co nieco by się znalazło. Spraw fundamentalnych, takich jak euromapa drogowa, eurotraktat, pomostówki czy komercjalizacja szpitali. Nie pokuszono się nawet o rozstrzygnięcie zaczątków gry wstępnej pt. kto pojedzie w listopadzie do Brukseli. Czyli na razie mamy jedynie nastrój.
Znamienne, że ów miłosny nastrój mocno skonfudował komentatorów. Farbowane lisy, takie jak publicysta Rokita, klaszczą premierowi. Że niby wreszcie przedłożył interes państwa nad kampanię prezydencką. Miłośnicy prezydenta rozpływają się nad jego geniuszem. Klakierzy premiera – na odwrót. Niektórzy, i to po wszystkich stronach, zbyt późno wyczuli bluesa i się trochę pogubili. Jak Palikot, który między spotkaniami z braćmi groził styczniowymi wyborami. Czy pisowscy spin doktorzy i senatorowie awanturujący się o prezydencką delegację Religi do senatu. Przeważa jednak w analizach i komentarzach podejrzliwość. Co jest grane?!
Komentatorom wolno wymyślać rozmaite scenariusze. Bo i tak wszystko ujdzie im na sucho. W odróżnieniu od aktorów tej najnowszej odsłony naszego politycznego teatru. Inicjatorami rozgrywki byli niewątpliwie Bracia. Przewietrzony klarysewskim powietrzem Jarosław i wzmocniony znanymi sobie środkami Lech Aleksander. Tusk jest w znacznie trudniejszej sytuacji, jeśli nie chce dać się ograć. Jednocześnie akurat on nie może sobie pozwolić na okazanie podejrzliwości. Ani tym bardziej słabości, czyli zbyt daleko posuniętej ustępliwości. Celem nie może być platoniczna miłość. Jeśli już, to twardy handel. Na przykład, jeśli euroreferendum to po nowelizacji konstytucji. Jeśli dalsze ustępstwa w ustawach zdrowotnych, to łącznie z obietnicą wspólnej pracy nad wyjętą z zamrażarki ustawą o dodatkowych ubezpieczeniach. Jeśli zgoda na zwiększenie katalogu pomostowych emerytów, to w zamian za poparcie przy unijnych programie likwidacji stoczni. Jeśli pan prezydent chce odwiedzić Brukselę nie tylko w listopadzie, także w grudniu, to musi podpisać traktat. Rozmarzyłam się…
Tak naprawdę pewnie chodzi jedynie o to, żeby nieco uspokoić giełdę i złotego. Co zresztą natychmiast po miłosnych wyznaniach na zakończenie RG już się stało. Zmiana strategii PiS-u w stosunku do konkretów będzie polegać, jak sądzą podejrzliwi, jedynie na mruganiu do publiczności: patrzcie, jesteśmy tacy mili, a oni i tak sobie z niczym nie radzą. No i na dalszym oswajaniu lewicy Napieralskiego. I o tym Tusk też musi pamiętać, planując regularne spotkania z "liderami opozycji".
Gra o popularność
Kaczyńscy zauważyli, że popularnośc wzrasta jak prowadzi się spokojną, a nie napastliwą politykę. Wyciągnęli wnioski i teraz będą starać się mieć inny wizerunek. Ale nie dajmy się zmylić. To tylko gra pozorów, za która wcale nie idzie zmiana poglądów.
Tak więc poza uśmiechami Tusk niczego nie uzyska.
Kaczyńscy grają według zasady kobiety lekkich obyczjów: uśmiech za uśmiech, a reszta za pieniądze.
Gra o popularność
Kaczyńscy zauważyli, że popularnośc wzrasta jak prowadzi się spokojną, a nie napastliwą politykę. Wyciągnęli wnioski i teraz będą starać się mieć inny wizerunek. Ale nie dajmy się zmylić. To tylko gra pozorów, za która wcale nie idzie zmiana poglądów.
Tak więc poza uśmiechami Tusk niczego nie uzyska.
Kaczyńscy grają według zasady kobiety lekkich obyczjów: uśmiech za uśmiech, a reszta za pieniądze.
Gra o popularność
Kaczyńscy zauważyli, że popularnośc wzrasta jak prowadzi się spokojną, a nie napastliwą politykę. Wyciągnęli wnioski i teraz będą starać się mieć inny wizerunek. Ale nie dajmy się zmylić. To tylko gra pozorów, za która wcale nie idzie zmiana poglądów.
Tak więc poza uśmiechami Tusk niczego nie uzyska.
Kaczyńscy grają według zasady kobiety lekkich obyczjów: uśmiech za uśmiech, a reszta za pieniądze.
chyba prochy są innego koloru
dla Jarka – uspokajające, dla Lecha Aleksandra – rozweselające; a swoją drogą podejrzliwość kontrowersyjnych sięga zenitu; nic w Was, Panie i Panowie wiary w nawrócenie na drogę miłości!
chyba prochy są innego koloru
dla Jarka – uspokajające, dla Lecha Aleksandra – rozweselające; a swoją drogą podejrzliwość kontrowersyjnych sięga zenitu; nic w Was, Panie i Panowie wiary w nawrócenie na drogę miłości!
chyba prochy są innego koloru
dla Jarka – uspokajające, dla Lecha Aleksandra – rozweselające; a swoją drogą podejrzliwość kontrowersyjnych sięga zenitu; nic w Was, Panie i Panowie wiary w nawrócenie na drogę miłości!
51 to mniej niż 80
o 80% mówili w sejmie i w mediach, czyli jest postęp; a poważnie, o 51 % mówi też PSL, słyszałam też takie wersje, żeby ten wymóg (na rzecz samorządów, nie rządu) obowiązywał przez jakiś czas, np. 5 lat, potem samorząd mógłby pozbyć się pakietu większościowego; ciekawe, czy PO się ugnie; jeszcze bardziej mnie ciekawi, co się stanie z pomostówkami
51 to mniej niż 80
o 80% mówili w sejmie i w mediach, czyli jest postęp; a poważnie, o 51 % mówi też PSL, słyszałam też takie wersje, żeby ten wymóg (na rzecz samorządów, nie rządu) obowiązywał przez jakiś czas, np. 5 lat, potem samorząd mógłby pozbyć się pakietu większościowego; ciekawe, czy PO się ugnie; jeszcze bardziej mnie ciekawi, co się stanie z pomostówkami
51 to mniej niż 80
o 80% mówili w sejmie i w mediach, czyli jest postęp; a poważnie, o 51 % mówi też PSL, słyszałam też takie wersje, żeby ten wymóg (na rzecz samorządów, nie rządu) obowiązywał przez jakiś czas, np. 5 lat, potem samorząd mógłby pozbyć się pakietu większościowego; ciekawe, czy PO się ugnie; jeszcze bardziej mnie ciekawi, co się stanie z pomostówkami