Uwielbiam przyglądać się nowym karierom, które zawsze przebiegają tym samym rytmem i schematem. Gdy tylko pojawi się świeża gwiazda nowoczesności, całkowicie pozbawiona frustracji i przede wszystkim działająca w sposób „spontaniczny”, natychmiast biegnę do Internetu, by odebrać nagrodę za zakład postawiony w ciemno. Zawsze stawiam na jedno – nowe gwiazdy to polityczni, ideologiczni lub medialni wyrobnicy. W tych dniach wyrosły nam dwie gwiazdy, urobione po łokcie w peerelowskim stylu uprawiania polityki. Jako pierwszy zameldował się Marek Karpiniuk znany z tego, że był ojcem Sebastiana, ale dopiero po śmierci syna coś sobie w tym względzie skojarzył. Pan Marek Karpiniuk napisał pełen oburzenia list protestacyjny przeciw PiS, które zostało zmuszone przez TVP, TVN i PKW do umieszczenia napisu “materiał wyborczy” w filmie zachęcającym do wzięcia udziału w obchodach 4 rocznicy tragedii smoleńskiej. Druga w kolejce ustawiła się Jolanta Wiktoruk, żeby opowiedzieć o idealnym porządku w kancelarii Kwaśniewskiego, gdzie drabina zawsze stała pod oknem i celowała prosto do bagażnika limuzyny. Ten ład miał popsuć Lech Kaczyński organizowaniem przelotów, bez drabiny, by w stanie pełnej trzeźwości pochylić się nad grobami ofiar sowieckiego ludobójstwa. Pani Jolanta Wiktoruk uznała za stosowne rozesłanie pośmiertnych plotek rzekomo rozprowadzanych przez jej tragicznie zmarłą siostrę, Agnieszkę Pogródkę-Węcławek. Zmarła była zatrudniona w BOR i awansowana w czasach SLD na stewardesę lotów VIP. Oczywiście nie ma w występie pani Joli żadnego przypadku, ani nawet debiutu. Swego czasu Jolanta Wiktoruk dała się poznać, jako wierna obrończyni Donalda Tuska i przeciwniczka „oszołomów”. Po niesławnym spotkaniu rodzin smoleńskich z Donaldem Tuskiem, które miało miejsce 11 grudnia 2010 roku, pani Jola była jedną z nielicznych osób składających hołd miłościwie panującemu:
To spotkanie było takie jak zwykle, a nie takie jak przedstawia je pani Wasserman – mówi Jolanta Wiktoruk, siostra Agnieszki Pogródki-Węcławek, która zginęła w katastrofie smoleńskiej. – Pani Wasserman niepotrzebnie rozdmuchuje to, co tam się działo – dodaje. [link]
Pech chciał, że chamstwo Tuska wyciekło do mediów i po paru miesiącach sam gospodarz domu, Paweł Graś, przeprosił wdowę Kochanowską zruganą przez Tuska. Z kolei arogant Tusk „wyraził ubolewanie, że spotkanie było emocjonalne”. Jak widać nadgorliwość polityczna pani Jolanty Wiktoruk nie jest dziewicza, ma pani Jola swoje wyrobione zdanie i miejsce na liście wyborczej, ale po kolei. Żeby było jasne i w ogóle nie podobne do propagandy GW, TVN i PO razem wziętych, uważam, że PiS wykorzystuje Smoleńsk politycznie, jednak w przeciwieństwie do PO, SLD i błazna z Biłgoraja czyni to z otwartą przyłbicą, z jasno zdefiniowanym celem. Kaczyński od lat powtarza, że jest winien zwycięskie wybory i zmianę polskiej rzeczywistości politycznej bratu i wszystkim, którzy o takiej zmianie marzyli. Nieważne kto się z tą diagnozą sytuacji zgadza, kto się nie zgadza, ważne, że nigdy nie było co do tego wątpliwości. Podobnie rzecz się miała w PiS z kandydowaniem do sejmu, samorządu i parlamentu europejskiego przez członków rodzin, których bliscy zginęli pod Smoleńskiem. Pierwszego dnia od zgłoszenia kandydatury wszyscy wiedzieli kto jest kim, a prywatne brudy Pań Gosiewskich prano w mediach do obrzydzenia, niestety za sprawą samej rodziny, która nie umiała sobie poradzić z oddzieleniem spraw politycznych od spraw rodzinnych. Tak wygląda to po jednej stronie, natomiast po drugiej króluje “apolityczność i spontaniczność”. I tak, zupełnie apolityczny radny PO Marek Karpiniuk spontanicznie pisze apolityczny list w obronie pamięci syna. Sprawa podwójnie obrzydliwa, bo po paru kliknięciach dochodzimy do publicznej wypowiedzi ukochanej babci Sebastiana Karpiniuka, która w wywiadzie mówi tak:
Dziś ojciec pani wnuka został radnym, chce kontynuować to, co zaczął Sebastian.
– To dla mnie nieporozumienie. Został radnym tylko ze względu na nazwisko, ale nie swoje, tylko Sebastiana! Sebastian ciężko na to nazwisko pracował. Mój zięć… nie chcę o tym mówić. To nie jest polityk. Stał się teraz osobą publiczną, więc przez wzgląd na dobre imię Sebastiana chcę tylko prosić go o jedno, żeby dał spokój mojemu drugiemu wnukowi i mojej córce Marzenie, o których mówi różne historie. Doświadczyłam w życiu tylu dramatów, zginęła moja młodsza córka, jej syn, a mój kochany wnuk i jeszcze teraz on mnie rani. To jest dla mnie nie do wytrzymania. Nie zasłużyliśmy sobie na takie traktowanie.
Napisała pani w tej sprawie list do redakcji, teraz za pośrednictwem gazety prosi pani zięcia o pozostawienie w spokoju pani rodziny. Nie wchodząc w zawiłość wzajemnych stosunków państwa, by nie rozdrapywać bardziej bolesnych ran, czy nie możecie się państwo spotkać i wyjaśnić wszystko w szczerej rozmowie?
– Niestety, stało się to niemożliwe. Tylko tak mogę bronić swej rodziny i swego spokoju. [link]
Nieprzyjemna historia, co najmniej tak bardzo, jak w przypadku Gosiewskich, jeśli nie bardziej, ale w wyborczej i w TVN wizerunku zatroskanego ojca, który się zaczął troszczyć po śmierci syna, nie uświadczymy, Trzeba sięgać gdzieś do lokalnej prasy i patrzeć na 35 stronę wyników Google. Niby taka sama kwestia, rodzina, zmarły bliski, „kariera polityczna na grobach”, ale najmniejszego śladu oburzenia. Co więcej wcześniej uwierzę, że Tusk jest wierzącym katolikiem, niż w to, że Karpiniuk sam tę epistołę spłodził. No, ale może babcia Sebastiana w cierpieniu zatraciła obiektywizm, dlatego rzetelny kolekcjoner faktów powinien zajrzeć do innych źródeł. Zajrzałem i natychmiast dzielę się wiedzą:
Marek Karpiniuk – radny PO. To jego pierwsza kadencja i widać, że nie zawsze odnajduje się w rzeczywistości związanej z uchwalaniem miejscowego prawa. Czasami ma swoje zdanie, ale chciałoby się wiedzieć, jak ono brzmi. Jest szansa na poprawę. Czekamy.[link]
Taką laurkę wystawiła radnemu gazeta internetowa miasta Kołobrzeg, gdzie pan Marek Karpiniuk sprawuje swój mandat. Chyba wszyscy zdążyli się zorientować, że zbliżają się wybory samorządowe i te wszystkie spontaniczne akcje apolityczne w obronie pamięci są klasyką cynizmu politycznego i ordynarnego karierowiczostwa. Obie wzburzone postaci robią wokół siebie smrodek przed nową lub konturowaniem starej kariery politycznej. Tylko czy się nie zagalopowałem wrzucając do jednego wora Jolantę Wiktoruk, która przecież radną nie jest. Zgadza się, nie jest, bo jej nie wyszło. Tuż po 10 kwietnia startowała w wyborach samorządowych… proszę zgadnąć z jakiej listy? Nie spiskowcy! Nie, z PO, wszak pani Jola wyraźnie się określiła politycznie porządkiem w kancelarii Kwaśniewskiego, a laudacja dla chamstwa Tuska była tylko wpojonym od czasu PZPR organizacyjnym szacunkiem dla władzy ludowej. Pani Jola Wiktoruk startowała z listy SLD na Pradze i dostała 44 głosy, co stanowi 0,61% wszystkich oddanych głosów. Takie to mamy cuda z politycznym wykorzystywaniem Smoleńska. Różnica między PiS, a pozostałymi polega przede wszystkim na tym, że PiS podpisało się politycznie pod Smoleńskiem. Natomiast pani Jolanta Wiktoruk i pan Marek Karpiniuk uprzejmie i anonimowo donieśli na konkurencję polityczną, przedstawiając się jako apolityczni i wzburzeni upolitycznieniem, słowem „życzliwi”.
100 Karpiniuków nie jest w stanie przykryć
tego co usłyszała cała Polska:
"W pewnym momencie doszedł dźwięk niszczonej konstrukcji i detonacja – wspominał w "Jeden na jeden" moment lądowania prezydenckiego tupolewa na lotnisku Siewiernyj por. Artur Wosztyl, pilot Jaka-40, który lądował bezpośrednio przed Tu-154M".
100 Karpiniuków nie jest w stanie przykryć
tego co usłyszała cała Polska:
"W pewnym momencie doszedł dźwięk niszczonej konstrukcji i detonacja – wspominał w "Jeden na jeden" moment lądowania prezydenckiego tupolewa na lotnisku Siewiernyj por. Artur Wosztyl, pilot Jaka-40, który lądował bezpośrednio przed Tu-154M".
Przepraszam za szczerość języka
Muszę tak napisać, bo to są sprawy realne, a nie wydumane i nie będę "obchodzić" bułką przez bibułkę.
Ojciec Karpiniuka wie, że oficjalna wersja to bzdura. Ojciec Karpiniuka wie jak wygląda "śledztwo". Ojciec Karpiniuka wie (lub domyśla się) – na podstawie wszystkich przecieków w tej sprawie, jak wykonywana była sekcja zwłok jego syna, jak (najprawdopodobniej) traktowano zwłoki syna, itd. Ojciec Karpiniuka najprawdopodobniej domyśla się, że w grobie jego syna niekoniecznie spoczywa syn.
To są rzeczy oczywiste, a skoro tak to jak nazwać takich ludzi jak Marek Karpiniuk? Niunia – córka Jarugi Nowackiej też conajmniej domyśla się, że matka została zamordowana, ale co z tego – życia jej nie przywróci, natomiast ustawiając się z wiatrem to i owo można ugrać.
Póki co proponuję podnieść (i trzymać mocno) 3 świeże sprawy – veto Milkiewicza, słowa Seremeta, że Plusnin, Ryżenko (Krasnokucki też?) mogą mieć postawione zarzuty (to zadziwiające, że nikt z niepokornych tematu nie podejmuje), sprawa 4 zamiast 8 kamizelek borowców – te 3 sprawy wyszły od "obozu przeciwnego" w ostatnich dniach. Wziąć te sprawy pod lupę i "grillować" to i na rozpowszechniać pod strzechami.
Przepraszam za szczerość języka
Muszę tak napisać, bo to są sprawy realne, a nie wydumane i nie będę "obchodzić" bułką przez bibułkę.
Ojciec Karpiniuka wie, że oficjalna wersja to bzdura. Ojciec Karpiniuka wie jak wygląda "śledztwo". Ojciec Karpiniuka wie (lub domyśla się) – na podstawie wszystkich przecieków w tej sprawie, jak wykonywana była sekcja zwłok jego syna, jak (najprawdopodobniej) traktowano zwłoki syna, itd. Ojciec Karpiniuka najprawdopodobniej domyśla się, że w grobie jego syna niekoniecznie spoczywa syn.
To są rzeczy oczywiste, a skoro tak to jak nazwać takich ludzi jak Marek Karpiniuk? Niunia – córka Jarugi Nowackiej też conajmniej domyśla się, że matka została zamordowana, ale co z tego – życia jej nie przywróci, natomiast ustawiając się z wiatrem to i owo można ugrać.
Póki co proponuję podnieść (i trzymać mocno) 3 świeże sprawy – veto Milkiewicza, słowa Seremeta, że Plusnin, Ryżenko (Krasnokucki też?) mogą mieć postawione zarzuty (to zadziwiające, że nikt z niepokornych tematu nie podejmuje), sprawa 4 zamiast 8 kamizelek borowców – te 3 sprawy wyszły od "obozu przeciwnego" w ostatnich dniach. Wziąć te sprawy pod lupę i "grillować" to i na rozpowszechniać pod strzechami.
Otarłaś się MK o sedno, czyli
Otarłaś się MK o sedno, czyli dlaczego Kowalski postepując w jednek sprawie jest prostytutką polityczną a Iksiński już nie. I zarazem trafiłeś na mur pracowicie ustawiany min. przez mętne media od 89 roku. Na swój uzytek nazywam go "relatywizmem" a prcyzując to zamazywanie wszelkich granic które wyznacza logika i etyka. To ten mechanizm pozwala skazać babcie za kradzież masła za 2,5 na więzienie i Sawicką czy słynną Panią doktor uniewinnić stwierdzając, że łapówkarstwo na kilkaset średnich krajowych to "niska szkodliwość społeczna".
Obawiam się jednak, że nawet powszechna wiedza kto i za co się skurwił przy pisaniu listów pod dyktando, rasowego leminga nie oburzy. On płynnie przechodzi nad tym faktem do porządku dziennego i używa swojego dogmatu:
-sprawa dotyczy Smoleńska
-mówi i pisze dalasza lub bliższa rodzina
-nie ma zadnej różnicy czym się kieruje, zwłaszacz jak podejmuje narracje rzadową
Stąd "otwarta przyłbica" stanowi odniesienie do uczciwej walki i kierownia się zasadami trafia niestety w płot. Aczkolwiek Nobla dla tego który znajdzie ścieżkę dotarcia i obalenia w/w argumentów lemingozy. Bo ten mechanizm pozwala im wybierać Tuska "ciepłe kalesony", usuwać z pamięci setki afer, ignorować fakty i trwać w dobrym samopoczuciu. Oni na tym etapie lobotomii nie widzą już jakichkolwiek bardziej skomplikowanych etycznych problemów, bo wmówiono im, że to ogranicza i świadczy o zaściankowości. "Prawdziwy" europejczyk takimi rzeczmi się nie zajmuje i wpuszcza jednymi drzwiami nienawidzący go islam a drugimi wypycha kościół, zaś do rozwiązywania braku dzietności zatrudnia gejów i lesbijki.
A jedyne miejsce gdzie się modli, ma chwilę zadumy i skupienia oraz się ukaża znajduje się tu oto:
http://www.wiocha.pl/absurdy,1185
Otarłaś się MK o sedno, czyli
Otarłaś się MK o sedno, czyli dlaczego Kowalski postepując w jednek sprawie jest prostytutką polityczną a Iksiński już nie. I zarazem trafiłeś na mur pracowicie ustawiany min. przez mętne media od 89 roku. Na swój uzytek nazywam go "relatywizmem" a prcyzując to zamazywanie wszelkich granic które wyznacza logika i etyka. To ten mechanizm pozwala skazać babcie za kradzież masła za 2,5 na więzienie i Sawicką czy słynną Panią doktor uniewinnić stwierdzając, że łapówkarstwo na kilkaset średnich krajowych to "niska szkodliwość społeczna".
Obawiam się jednak, że nawet powszechna wiedza kto i za co się skurwił przy pisaniu listów pod dyktando, rasowego leminga nie oburzy. On płynnie przechodzi nad tym faktem do porządku dziennego i używa swojego dogmatu:
-sprawa dotyczy Smoleńska
-mówi i pisze dalasza lub bliższa rodzina
-nie ma zadnej różnicy czym się kieruje, zwłaszacz jak podejmuje narracje rzadową
Stąd "otwarta przyłbica" stanowi odniesienie do uczciwej walki i kierownia się zasadami trafia niestety w płot. Aczkolwiek Nobla dla tego który znajdzie ścieżkę dotarcia i obalenia w/w argumentów lemingozy. Bo ten mechanizm pozwala im wybierać Tuska "ciepłe kalesony", usuwać z pamięci setki afer, ignorować fakty i trwać w dobrym samopoczuciu. Oni na tym etapie lobotomii nie widzą już jakichkolwiek bardziej skomplikowanych etycznych problemów, bo wmówiono im, że to ogranicza i świadczy o zaściankowości. "Prawdziwy" europejczyk takimi rzeczmi się nie zajmuje i wpuszcza jednymi drzwiami nienawidzący go islam a drugimi wypycha kościół, zaś do rozwiązywania braku dzietności zatrudnia gejów i lesbijki.
A jedyne miejsce gdzie się modli, ma chwilę zadumy i skupienia oraz się ukaża znajduje się tu oto:
http://www.wiocha.pl/absurdy,1185
na razie mała skala, ale zawwsze można spontanicznie i apolitycz
na większą 'Nie wierzę w jakiekolwiek teorie spiskowe, ale wierzę w plany wielkich mocarstw. Protesty oburzonych ludzi nie wyglądały na spontaniczne, a raczej na sterowane z boku działania. Przy rozpadającym się państwie pogrążonym w kryzysie strukturalnym i finansowym, z całkowicie nieudolnymi elitami, wybuch niezadowolenia społecznego mógł doprowadzić do "spontanicznego" obalenia legalnie wybranych władz oraz umożliwić zaangażowanie międzynarodowych sił wojskowych w celu "uspokojenia" sytuacji' http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/dr-marko-babic-przyszlosc-bosni-i-hercegowiny-pozostaje-zagadka/9jz21
na razie mała skala, ale zawwsze można spontanicznie i apolitycz
na większą 'Nie wierzę w jakiekolwiek teorie spiskowe, ale wierzę w plany wielkich mocarstw. Protesty oburzonych ludzi nie wyglądały na spontaniczne, a raczej na sterowane z boku działania. Przy rozpadającym się państwie pogrążonym w kryzysie strukturalnym i finansowym, z całkowicie nieudolnymi elitami, wybuch niezadowolenia społecznego mógł doprowadzić do "spontanicznego" obalenia legalnie wybranych władz oraz umożliwić zaangażowanie międzynarodowych sił wojskowych w celu "uspokojenia" sytuacji' http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/dr-marko-babic-przyszlosc-bosni-i-hercegowiny-pozostaje-zagadka/9jz21