Niegdyś z szopek znany był prałat Jankowski i co by prałatowi nie wypominać w jednym był konsekwentny, szopki robił zawsze i tylko w czasie Świąt Bożego Narodzenia.
Niestety dla prałata i ku radości konkurencji Jankowski zbankrutował, a ponieważ rynek nie znosi próżni, natychmiast pojawiła się konkurencja. Arcybiskup Głódź ostro wszedł na rynek i zaczął od szopek nie zważając na kategorię świąteczną. Sławoj Głódź zrobił szopkę na starcie Świąt Wielkiej nocy. Zamiast pasterki okazją stała się masz rezurekcyjna, w czasie której arcybiskup odstawił szopkę.
Wierni nie wierzcie sondażom, katolik nie kształtuje swoich poglądów na podstawie reprezentatywnych badań, zwłaszcza telefonicznych, obarczonych dużym błędem. Żadnych eutanazji, żadnego seksu, politycy do politykowania, wierni do kościołów, pieniądze na tacę. Oto słowo Arcybiskupa. Nowy produkt raczej nie zrobił kariery na rynku wartości. Z pierwszych reakcji wiernych wyłania się obraz nowoczesnego społeczeństwa, niewielu chce robić za baranków bożych i kierować się stadnymi zachowaniami wiary. Naród ci u nas wierzący, rozumny i konserwatywny, szopek w czasie Wielkanocnym nie toleruje.