Przy wydawaniu reszty niezbędne są w kiosku pięciogroszówki (ceny papierosów mają często pięć groszy w końcówce.)
Przy wydawaniu reszty niezbędne są w kiosku pięciogroszówki (ceny papierosów mają często pięć groszy w końcówce.)
Banki C*, Po* i L* nie zajmują się rozmienianiem “grubych” na “drobne”, ale zarekomendowały automatycznie i jednogłośnie Bank p*o.
W małej agencji na ulicy R* obsługa jest bardzo sympatyczna, ale wytłumaczono mi, że mają bardzo niewielkie dostawy miedziaków. Skierowali mnie do większej siedziby na ulicy P*. Pierwsza, niezadowolona “kasa” powiedziała niecierpliwie, że ona takich rzeczy (?) nie ma i trzeba obok, do koleżanki. Była godzina 14:00. Koleżanka właśnie zasiadała na swoim stanowisku, rozkładając przed sobą torebki z bilonem.
– Proszę chwilę poczekać. Ja muszę najpierw wszystko policzyć i zaksięgować.
– Potrzebuję tylko pięciogroszówki.
– Proszę poczekać, przecież nie mogę robić wszystkiego naraz.
Nie chcąc stać nad nieszczęsną jak kat nad dobrą duszą, odsuwam się pod okno i cierpliwie czekam. W tym czasie do jej okienka podchodzą inni interesanci. Zaczynam się domyślać, że moja uprzejmość może mnie kosztować nieskończenie długo.
Wracam do okienka. Panienka wzdycha bezradnie.
– Proszę poczekać przy kasie. Chwileczkę.
Czekam.
– To ile potrzeba tych pięciogroszówek?
– Dwieście, bardzo proszę.
– Ja tyle nie mam. Mogę dać najwyżej 100 sztuk.
– To poproszę o wszystko, co pani ma.
– Następnym razem, najlepiej będzie złożyć w kasie zamówienie.
Wczoraj moja szefowa postanowiła zamówić zapas, żeby mieć spokój do końca roku.
– Zamówić? Nie ma czegoś takiego. Musi się pani codziennie dowiadywać, bo my nigdy nie wiemy, ile akurat nam dowiozą.
– Dlatego właśnie chcę zamówić.
– My zamówień nie przyjmujemy.
(Dla jasności dodam, że była to ta sama placówka bankowa i tylko inna kasjerka.)