Tak niektórzy kontrowersyjni kontrowersyjnie ochrzcili ministra Czumę. Czy można domagać się 90 tysięcy złotych odszkodowania za prześladowania w okresie PRL?
Tak niektórzy kontrowersyjni kontrowersyjnie ochrzcili ministra Czumę. Czy można domagać się 90 tysięcy złotych odszkodowania za prześladowania w okresie PRL? Nie, nie można, sąd wydał wyrok, proszę wyprowadzić oskarżonego i powiedzieć mu, że z bohatera został zdegradowany na płatnego bohatera. Zdegradowany, bo płatny to gorszy, wiadoma rzecz, wysoki ( metr dziewięćdziesiąt w kapeluszu ) sąd uzasadnia, iż bohater powinien odsiedzieć swoje w komunistycznym pudle, a po wyjściu i po latach emgracji cieszyć się wolną Polską, w której grosza odszkodowania za poniesione szkody nie może wziąść, bo ja też, pani kochana, nie brałem, a przecie nasze dzieci mają takie same żołądki.
Tyle (samo)sąd na Kontrowersjach, sąd polski orzekł inaczej i przyznał Czumie odszkodowanie, nie wspominając przy tym o negatywnym wpływie przyznanej kwoty na bohaterstwo. Wyrok sądu ( polskiego, nie kontrowersyjnego ) był sprawiedliwy, przynajmniej w mojej, skromnej, kontrowersyjnej opinii. Niektórzy jednak mają inne zdanie w tej sprawie, niektórzy uważają, że Czuma się sprzedał za 90 tysięcy i teraz żaden z niego bohater. W końcu walczył o wolną Polskę, a teraz co, pieniędzy się domaga, zamiast cieszyć się wolnością? No właśnie, jak bohater pokojowych walk z komunizmem może się cieszyć wolnością i ile może zarabiać, by nikt się nie przyczepił? Biorąc pod uwagę to, do których bohaterów nikt nic nie ma, należy stwierdzić, że bohater idealny to bohater biedny. Tak, nie 90 tysięcy sądowego odszkodowania za dawny, niesłuszny wyrok sądu, tylko 600 złotych renty inwalidzkiej po pobiciu na komisariacie milicji. Tyle powinien zarabiać idealny bohater. Najlepiej, gdyby dorabiał sobie do tego jakąś upokarzającą dla bohatera robotą, np. czyszcząc kible. A żeby zachwyt gawiedzi nad bohaterstwem sięgnął zenitu, bohater powinien wykonywać to niezbyt przyjemne zajęcie dla opływającego w luksusy byłego esbeka, wtedy niesprawiedliwości stałoby się zadość, a uradowana gawiedź łkałaby przed telewizorami nad tą niesprawiedliwością wolnej Polski, która hołubi oprawców i upadla tych, którzy o nią walczyli.
Rozsądni i domyślni wiedzą już do czego zmierzam, zmierzam do tego, że są w naszym społeczeństwie ludzie zawistni. Ludzie, którzy całkiem słusznie ( choć odnoszę przykre wrażenie, że niestety dość sztucznie ) oburzają się, gdy byłemu komuniście powodzi się nieporównywalnie lepiej, niż bohaterowi Solidarności, potrafią jednocześnie odsądzić od czci i wiary bohatera, gdy ten nie bieduje, tylko dostaje całkiem spore pieniądze. Nie za bohaterstwo, bo tego nie da się wycenić na 90 tysięcy, ani na żadną inną sumę, ale za cierpienia poniesione w związku z niepodległościową walką, za niesprawiedliwość ówczesnego państwa polskiego. Oczywiście, że największą nagrodą dla bojownika o wolną Polskę powinna być sama wolna Polska, ale na litość boską, co to za wolność, w której ktoś, kto właśnie dla wolności się narażał dorabia sobie do 600 zł. renty, czyszcząc buty byłemu esbekowi, który za swoją działalność w komunistycznych, tłumiących wolność służbach, dostaje pięć razy tyle? To parodia wolności, bo wolność musi się opierać na sprawiedliwości. Nie na "sprawiedliwości" ludowej, czyli "czy się stoi, czy się leży" i naszych nagradzamy, a tamtym zabieramy, ale na sprawiedliwości normalnej, w której oprawca nie ma większych przywilejów, niż ofiara. W państwie wolnym i sprawieliwym, ofiara minionego, niesprawiedliwego ustroju ma święte prawo, by domagać się zadośćuczynienia za straty, z powodu tamtego ustroju poniesione. Czuma takie straty poniósł, był aresztowany, sądzony, więziony i zmuszony do emigracji za swoje poglądy i za swoją działalność. Dziś otrzymuje za to odszkodowanie. Dzięki temu odszkodowaniu i dzięki pieniądzom zarobionym na emigracji może się dziś w pełni cieszyć wolną Polską. Szkoda, że tej radości nie podzielają w pełni ci, którym władza ludowa połamała ręce, nogi, karierę i inicjatywę. Oni też powinni otrzymać odszkodowania. Tyle tylko, że wtedy nie byliby już dla niektórych bohaterami, byliby tylko bohaterami za pieniądze. Ale czy takie opinie niektórych mają jakąś wartość?
A ja se powiem
A ja se powiem kontrowersyjnie. Brawo i jeszcze raz brawo! Ten sposób myślenia doprowadza mnie do pasji. Polski bohater to taki co umarł lub zdycha z głodu, a w najlepszym razie nie ma nóg i jest na rencie. Nie daj Bóg, żeby bohater żył, a jeszcze gorzej został ministrem. Oczywiście, że Czuma zachował się normalnie podając do sądu zbrodniczy system i domagając się odszkodowania, mało tego, to nie powinien być powód do oburzenia, ale wzór dla innych. I jeszcze na dobicie mnie biednego o steranych nerwach, argumenty pod tytułem to “z moich podatków”. Jak on śmie taki bohater od skarbu państwa grosz publiczny wyrywać? A publika to gdzie była się pytam, jak trzeba było tyłek narażać? Publika przychodzi na gotowe, płaci najniższą z możliwych cenę i jeszcze pretensje wnosi.
Dziękuję, tym razem bardzo.
Widzę, że zrozumiałeś moją myśl tak, jak Dorola, a nawet i bardziej, bo wyraziłeś dokładnie to samo co ja, tylko krócej i dobitniej.
Pozdrawiam.
Nie no, cos mi się nie zgadza…
Podał do sądu zbrodniczy reżim i domaga się odszkodowania?
No bez jaj…
Kiedy to zrobił, za Jaruzelskiego?
Podał do sądu obecną, naszą wspólną Polskę i to od niej domagał się odszkodowania.
Cokolwiek by nie mówić i jakichkolwiek akrobacji logicznych nie dokonacie – on wystawił rachunek!
Jego sprawa, mnie nic do tego.
Ale gdy teraz zobaczę i usłyszę jak powołuje się na swoje zasługi to poczuję mdłości.
Bohaterstwo zostało wycenione, rachunek uregulowaliśmy.
Dziękujemy.
Podał do sądu państwo, przez
Podał do sądu państwo, przez które został poszkodowany. Wtedy był inny rząd? W takim razie przestańmy roztrząsać sprawę Blidy, czy sprawę Olewnika, wtedy też rządy były inne. Sprawa jest prosta, zmieniają się rządy i ustroje, ale państwo zachowuje ciągłość prawną i jeśli kogoś skrzywdziło to skrzywdzony ma prawo domagać się zadośćuczynienia za krzywdę.
No proszę…
Skoro nic się nie zmieniło i została zachowana ciągłość prawna, to dlaczego Kiszczakowi odebrano połowę emerytury?
Skoro ktoś walczy z Państwem (a twierdzisz, że w tym przypadku jest ciągłość) to na jakiej podstawie wystawia temu Państwu rachunek za skutki swojej walki?
Czy może on nie walczył z Państwem, a ze zbójeckim systemem sterowanym przez komuszą klikę, ale w takim razie dlaczego żąda zadośćuczynienia od abstrakcyjnego Państwa, a nie od oprawców?
Wybacz ale jeżeli w relacjach międzyludzkich pojawiają się pieniądze, stają się punktem odniesienia i wpływają na ocenę sytuacji i postaw.
Do Czumy nic nie mam, zrobił, co uważał za stosowne.
Jestem też przekonany, że gdyby wiedział o tym że zostanie ministrem – nie zrobiłby tego.
Zainkasował 90 000 zł za krzywdę – w porządku.
Ale w momencie gdy je zainkasował przestałem być dłużnikiem jego poświęcenia.
Jesteśmy kwita.
Spróbuję w punktach.
1. Czuma nie walczył z państwem, walczył o zmianę ustroju państwa.
2. Został pokrzywdzony przez państwo, broniące ustroju.
3. Ustrój się zmienił, ale państwo zachowało ciągłość prawną z PRL, w związku z czym powinno zadośćuczynić obywatelom, których pokrzywdziło, zwłaszcza, że ludzie bezpośrednio odpowiedzialni za krzywdę po zmianie ustroju wciąż pracowali w organach państwa ( Superstacja podała, że Czumę skazał sędzia Kryże, który jeszcze niedawno był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie PIS.
4. Pan Kiszczak to inna sprawa, on zdaje się działał w organizacji sprawującej władzę wbrew konstytucji ( WRON ).
5. Esbecy to również inna bajka, jeśli funkcjonariusze państwowi nadużywają swej władzy ( a wielu esbeków nadużywało ) to państwo nie powinno ich za to nagradzać specjalnymi przywilejami emerytalnymi.
Gdzie logika?
Ad 1 i 2. Żartujesz? Przeczytaj to jeszcze raz.
Państwo w tamtym czasie wiele osób pokrzywdziło.
Niektórych bezpośrednio, innych pośrednio.
Żądanie zadośćuczynienia dzisiaj stawia wnioskującego w niezbyt wygodnej pozycji i dowodem na to jest już sama ta dyskusja.
Dla mnie “ten dzwon już nie brzmi tak pięknie”.
Czuma ma zasługi ale niech już on i jego koledzy nie powołują się na jego martyrologię.
Na zasługi – owszem.
Krzywda została wyrównana.
Chciał, to ma.
Ps.
Wysokość emerytury Kiszczaka nie wynikała z jego działalności we WRON.
Wg Twojej logiki – służył abstrakcyjnemu Państwu, które mu najpierw dało a później zabrało i temu samemu z którym najpierw walczył Czuma a później wystawił mu rachunek za skutki swojej walki.
Widzę tu dwie miary.
Subtelna różnica…
Nie widzę żadnych
Nie widzę żadnych sprzeczności logicznych w moim poprzednim poście. Państwo nie jest czymś abstrakcyjnym, przez "państwo" rozumiem tutaj ludzi zarządzających danym terytorium oraz podległe im instytucje. Państwo, poprzez swoje instytucje wyrządziło szkodę Czumie, który nie złamał prawa obowiązującego wówczas w państwie, został więc skazany ( a później szykanowany ) bezprawnie. Kiszczak z kolei działał w niekonstytucyjnym organie państwa, czyli we WRON. Nie jest to więc odpowiednia służba państwu, zwłaszcza, że państwo powinno służyć obywatelom, a WRON ( oraz inne ówczesne władze ) ograniczały swobody obywateli.
To czy widzisz te sprzeczności czy nie, to nie mój problem.
Nie każ mi tylko Ty i inni klękać obecnie w niemym zachwycie przed Czumą.
Przeliczając swą Golgotę na złotówki sam zszedł z piedestału bezinteresownego i szlachetnego bojownika.
Tyle z mojej strony.
Pozdrawiam.
A czy ktoś zmuszał cię
A czy ktoś zmuszał cię kiedykolwiek do klękania przed Czumą w niemym zachwycie? Jeśli tak to współczuję, ja ciebie jednak do tego nie zmuszałem, zwłaszcza, że sam nie wykonałbym tej czynności. Bez względu na to, czy Czuma wziąłby odszkodowanie, czy nie, nie klęczałbym w zachwycie, a już z pewnością nie w niemym zachwycie. Pan Czuma nie jest moim autorytetem, zresztą mówiąc szczerze osobistych autorytetów nie mam, natomiast szanuję pana Czumę za jego walkę o wolność i uważam, że zasłużył na tytuł bohatera. Walka nie była bezinteresowna? I co z tego? Była i to jest najważniejsze, wspólnie z innymi dokonał czegoś, dzięki czemu możemy się teraz publicznie spierać i bronić własnych poglądów. Walka nie była szlachetna? A dlaczego? Dlatego, że wziął odszkodowanie za poniesione krzywdy? A co w tym nieszlachetnego? Nic. Dla ciebie widocznie szlachetny jest tylko ktoś, kto znosi wszystkie krzywdy w milczeniu i nie domaga się żadnego zadośćuczynienia za nie. Dla mnie nie jest to wyznacznik "szlachetności".
A ja se powiem
A ja se powiem kontrowersyjnie. Brawo i jeszcze raz brawo! Ten sposób myślenia doprowadza mnie do pasji. Polski bohater to taki co umarł lub zdycha z głodu, a w najlepszym razie nie ma nóg i jest na rencie. Nie daj Bóg, żeby bohater żył, a jeszcze gorzej został ministrem. Oczywiście, że Czuma zachował się normalnie podając do sądu zbrodniczy system i domagając się odszkodowania, mało tego, to nie powinien być powód do oburzenia, ale wzór dla innych. I jeszcze na dobicie mnie biednego o steranych nerwach, argumenty pod tytułem to “z moich podatków”. Jak on śmie taki bohater od skarbu państwa grosz publiczny wyrywać? A publika to gdzie była się pytam, jak trzeba było tyłek narażać? Publika przychodzi na gotowe, płaci najniższą z możliwych cenę i jeszcze pretensje wnosi.
Dziękuję, tym razem bardzo.
Widzę, że zrozumiałeś moją myśl tak, jak Dorola, a nawet i bardziej, bo wyraziłeś dokładnie to samo co ja, tylko krócej i dobitniej.
Pozdrawiam.
Nie no, cos mi się nie zgadza…
Podał do sądu zbrodniczy reżim i domaga się odszkodowania?
No bez jaj…
Kiedy to zrobił, za Jaruzelskiego?
Podał do sądu obecną, naszą wspólną Polskę i to od niej domagał się odszkodowania.
Cokolwiek by nie mówić i jakichkolwiek akrobacji logicznych nie dokonacie – on wystawił rachunek!
Jego sprawa, mnie nic do tego.
Ale gdy teraz zobaczę i usłyszę jak powołuje się na swoje zasługi to poczuję mdłości.
Bohaterstwo zostało wycenione, rachunek uregulowaliśmy.
Dziękujemy.
Podał do sądu państwo, przez
Podał do sądu państwo, przez które został poszkodowany. Wtedy był inny rząd? W takim razie przestańmy roztrząsać sprawę Blidy, czy sprawę Olewnika, wtedy też rządy były inne. Sprawa jest prosta, zmieniają się rządy i ustroje, ale państwo zachowuje ciągłość prawną i jeśli kogoś skrzywdziło to skrzywdzony ma prawo domagać się zadośćuczynienia za krzywdę.
No proszę…
Skoro nic się nie zmieniło i została zachowana ciągłość prawna, to dlaczego Kiszczakowi odebrano połowę emerytury?
Skoro ktoś walczy z Państwem (a twierdzisz, że w tym przypadku jest ciągłość) to na jakiej podstawie wystawia temu Państwu rachunek za skutki swojej walki?
Czy może on nie walczył z Państwem, a ze zbójeckim systemem sterowanym przez komuszą klikę, ale w takim razie dlaczego żąda zadośćuczynienia od abstrakcyjnego Państwa, a nie od oprawców?
Wybacz ale jeżeli w relacjach międzyludzkich pojawiają się pieniądze, stają się punktem odniesienia i wpływają na ocenę sytuacji i postaw.
Do Czumy nic nie mam, zrobił, co uważał za stosowne.
Jestem też przekonany, że gdyby wiedział o tym że zostanie ministrem – nie zrobiłby tego.
Zainkasował 90 000 zł za krzywdę – w porządku.
Ale w momencie gdy je zainkasował przestałem być dłużnikiem jego poświęcenia.
Jesteśmy kwita.
Spróbuję w punktach.
1. Czuma nie walczył z państwem, walczył o zmianę ustroju państwa.
2. Został pokrzywdzony przez państwo, broniące ustroju.
3. Ustrój się zmienił, ale państwo zachowało ciągłość prawną z PRL, w związku z czym powinno zadośćuczynić obywatelom, których pokrzywdziło, zwłaszcza, że ludzie bezpośrednio odpowiedzialni za krzywdę po zmianie ustroju wciąż pracowali w organach państwa ( Superstacja podała, że Czumę skazał sędzia Kryże, który jeszcze niedawno był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie PIS.
4. Pan Kiszczak to inna sprawa, on zdaje się działał w organizacji sprawującej władzę wbrew konstytucji ( WRON ).
5. Esbecy to również inna bajka, jeśli funkcjonariusze państwowi nadużywają swej władzy ( a wielu esbeków nadużywało ) to państwo nie powinno ich za to nagradzać specjalnymi przywilejami emerytalnymi.
Gdzie logika?
Ad 1 i 2. Żartujesz? Przeczytaj to jeszcze raz.
Państwo w tamtym czasie wiele osób pokrzywdziło.
Niektórych bezpośrednio, innych pośrednio.
Żądanie zadośćuczynienia dzisiaj stawia wnioskującego w niezbyt wygodnej pozycji i dowodem na to jest już sama ta dyskusja.
Dla mnie “ten dzwon już nie brzmi tak pięknie”.
Czuma ma zasługi ale niech już on i jego koledzy nie powołują się na jego martyrologię.
Na zasługi – owszem.
Krzywda została wyrównana.
Chciał, to ma.
Ps.
Wysokość emerytury Kiszczaka nie wynikała z jego działalności we WRON.
Wg Twojej logiki – służył abstrakcyjnemu Państwu, które mu najpierw dało a później zabrało i temu samemu z którym najpierw walczył Czuma a później wystawił mu rachunek za skutki swojej walki.
Widzę tu dwie miary.
Subtelna różnica…
Nie widzę żadnych
Nie widzę żadnych sprzeczności logicznych w moim poprzednim poście. Państwo nie jest czymś abstrakcyjnym, przez "państwo" rozumiem tutaj ludzi zarządzających danym terytorium oraz podległe im instytucje. Państwo, poprzez swoje instytucje wyrządziło szkodę Czumie, który nie złamał prawa obowiązującego wówczas w państwie, został więc skazany ( a później szykanowany ) bezprawnie. Kiszczak z kolei działał w niekonstytucyjnym organie państwa, czyli we WRON. Nie jest to więc odpowiednia służba państwu, zwłaszcza, że państwo powinno służyć obywatelom, a WRON ( oraz inne ówczesne władze ) ograniczały swobody obywateli.
To czy widzisz te sprzeczności czy nie, to nie mój problem.
Nie każ mi tylko Ty i inni klękać obecnie w niemym zachwycie przed Czumą.
Przeliczając swą Golgotę na złotówki sam zszedł z piedestału bezinteresownego i szlachetnego bojownika.
Tyle z mojej strony.
Pozdrawiam.
A czy ktoś zmuszał cię
A czy ktoś zmuszał cię kiedykolwiek do klękania przed Czumą w niemym zachwycie? Jeśli tak to współczuję, ja ciebie jednak do tego nie zmuszałem, zwłaszcza, że sam nie wykonałbym tej czynności. Bez względu na to, czy Czuma wziąłby odszkodowanie, czy nie, nie klęczałbym w zachwycie, a już z pewnością nie w niemym zachwycie. Pan Czuma nie jest moim autorytetem, zresztą mówiąc szczerze osobistych autorytetów nie mam, natomiast szanuję pana Czumę za jego walkę o wolność i uważam, że zasłużył na tytuł bohatera. Walka nie była bezinteresowna? I co z tego? Była i to jest najważniejsze, wspólnie z innymi dokonał czegoś, dzięki czemu możemy się teraz publicznie spierać i bronić własnych poglądów. Walka nie była szlachetna? A dlaczego? Dlatego, że wziął odszkodowanie za poniesione krzywdy? A co w tym nieszlachetnego? Nic. Dla ciebie widocznie szlachetny jest tylko ktoś, kto znosi wszystkie krzywdy w milczeniu i nie domaga się żadnego zadośćuczynienia za nie. Dla mnie nie jest to wyznacznik "szlachetności".
A ja se powiem
A ja se powiem kontrowersyjnie. Brawo i jeszcze raz brawo! Ten sposób myślenia doprowadza mnie do pasji. Polski bohater to taki co umarł lub zdycha z głodu, a w najlepszym razie nie ma nóg i jest na rencie. Nie daj Bóg, żeby bohater żył, a jeszcze gorzej został ministrem. Oczywiście, że Czuma zachował się normalnie podając do sądu zbrodniczy system i domagając się odszkodowania, mało tego, to nie powinien być powód do oburzenia, ale wzór dla innych. I jeszcze na dobicie mnie biednego o steranych nerwach, argumenty pod tytułem to “z moich podatków”. Jak on śmie taki bohater od skarbu państwa grosz publiczny wyrywać? A publika to gdzie była się pytam, jak trzeba było tyłek narażać? Publika przychodzi na gotowe, płaci najniższą z możliwych cenę i jeszcze pretensje wnosi.
Dziękuję, tym razem bardzo.
Widzę, że zrozumiałeś moją myśl tak, jak Dorola, a nawet i bardziej, bo wyraziłeś dokładnie to samo co ja, tylko krócej i dobitniej.
Pozdrawiam.
Nie no, cos mi się nie zgadza…
Podał do sądu zbrodniczy reżim i domaga się odszkodowania?
No bez jaj…
Kiedy to zrobił, za Jaruzelskiego?
Podał do sądu obecną, naszą wspólną Polskę i to od niej domagał się odszkodowania.
Cokolwiek by nie mówić i jakichkolwiek akrobacji logicznych nie dokonacie – on wystawił rachunek!
Jego sprawa, mnie nic do tego.
Ale gdy teraz zobaczę i usłyszę jak powołuje się na swoje zasługi to poczuję mdłości.
Bohaterstwo zostało wycenione, rachunek uregulowaliśmy.
Dziękujemy.
Podał do sądu państwo, przez
Podał do sądu państwo, przez które został poszkodowany. Wtedy był inny rząd? W takim razie przestańmy roztrząsać sprawę Blidy, czy sprawę Olewnika, wtedy też rządy były inne. Sprawa jest prosta, zmieniają się rządy i ustroje, ale państwo zachowuje ciągłość prawną i jeśli kogoś skrzywdziło to skrzywdzony ma prawo domagać się zadośćuczynienia za krzywdę.
No proszę…
Skoro nic się nie zmieniło i została zachowana ciągłość prawna, to dlaczego Kiszczakowi odebrano połowę emerytury?
Skoro ktoś walczy z Państwem (a twierdzisz, że w tym przypadku jest ciągłość) to na jakiej podstawie wystawia temu Państwu rachunek za skutki swojej walki?
Czy może on nie walczył z Państwem, a ze zbójeckim systemem sterowanym przez komuszą klikę, ale w takim razie dlaczego żąda zadośćuczynienia od abstrakcyjnego Państwa, a nie od oprawców?
Wybacz ale jeżeli w relacjach międzyludzkich pojawiają się pieniądze, stają się punktem odniesienia i wpływają na ocenę sytuacji i postaw.
Do Czumy nic nie mam, zrobił, co uważał za stosowne.
Jestem też przekonany, że gdyby wiedział o tym że zostanie ministrem – nie zrobiłby tego.
Zainkasował 90 000 zł za krzywdę – w porządku.
Ale w momencie gdy je zainkasował przestałem być dłużnikiem jego poświęcenia.
Jesteśmy kwita.
Spróbuję w punktach.
1. Czuma nie walczył z państwem, walczył o zmianę ustroju państwa.
2. Został pokrzywdzony przez państwo, broniące ustroju.
3. Ustrój się zmienił, ale państwo zachowało ciągłość prawną z PRL, w związku z czym powinno zadośćuczynić obywatelom, których pokrzywdziło, zwłaszcza, że ludzie bezpośrednio odpowiedzialni za krzywdę po zmianie ustroju wciąż pracowali w organach państwa ( Superstacja podała, że Czumę skazał sędzia Kryże, który jeszcze niedawno był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie PIS.
4. Pan Kiszczak to inna sprawa, on zdaje się działał w organizacji sprawującej władzę wbrew konstytucji ( WRON ).
5. Esbecy to również inna bajka, jeśli funkcjonariusze państwowi nadużywają swej władzy ( a wielu esbeków nadużywało ) to państwo nie powinno ich za to nagradzać specjalnymi przywilejami emerytalnymi.
Gdzie logika?
Ad 1 i 2. Żartujesz? Przeczytaj to jeszcze raz.
Państwo w tamtym czasie wiele osób pokrzywdziło.
Niektórych bezpośrednio, innych pośrednio.
Żądanie zadośćuczynienia dzisiaj stawia wnioskującego w niezbyt wygodnej pozycji i dowodem na to jest już sama ta dyskusja.
Dla mnie “ten dzwon już nie brzmi tak pięknie”.
Czuma ma zasługi ale niech już on i jego koledzy nie powołują się na jego martyrologię.
Na zasługi – owszem.
Krzywda została wyrównana.
Chciał, to ma.
Ps.
Wysokość emerytury Kiszczaka nie wynikała z jego działalności we WRON.
Wg Twojej logiki – służył abstrakcyjnemu Państwu, które mu najpierw dało a później zabrało i temu samemu z którym najpierw walczył Czuma a później wystawił mu rachunek za skutki swojej walki.
Widzę tu dwie miary.
Subtelna różnica…
Nie widzę żadnych
Nie widzę żadnych sprzeczności logicznych w moim poprzednim poście. Państwo nie jest czymś abstrakcyjnym, przez "państwo" rozumiem tutaj ludzi zarządzających danym terytorium oraz podległe im instytucje. Państwo, poprzez swoje instytucje wyrządziło szkodę Czumie, który nie złamał prawa obowiązującego wówczas w państwie, został więc skazany ( a później szykanowany ) bezprawnie. Kiszczak z kolei działał w niekonstytucyjnym organie państwa, czyli we WRON. Nie jest to więc odpowiednia służba państwu, zwłaszcza, że państwo powinno służyć obywatelom, a WRON ( oraz inne ówczesne władze ) ograniczały swobody obywateli.
To czy widzisz te sprzeczności czy nie, to nie mój problem.
Nie każ mi tylko Ty i inni klękać obecnie w niemym zachwycie przed Czumą.
Przeliczając swą Golgotę na złotówki sam zszedł z piedestału bezinteresownego i szlachetnego bojownika.
Tyle z mojej strony.
Pozdrawiam.
A czy ktoś zmuszał cię
A czy ktoś zmuszał cię kiedykolwiek do klękania przed Czumą w niemym zachwycie? Jeśli tak to współczuję, ja ciebie jednak do tego nie zmuszałem, zwłaszcza, że sam nie wykonałbym tej czynności. Bez względu na to, czy Czuma wziąłby odszkodowanie, czy nie, nie klęczałbym w zachwycie, a już z pewnością nie w niemym zachwycie. Pan Czuma nie jest moim autorytetem, zresztą mówiąc szczerze osobistych autorytetów nie mam, natomiast szanuję pana Czumę za jego walkę o wolność i uważam, że zasłużył na tytuł bohatera. Walka nie była bezinteresowna? I co z tego? Była i to jest najważniejsze, wspólnie z innymi dokonał czegoś, dzięki czemu możemy się teraz publicznie spierać i bronić własnych poglądów. Walka nie była szlachetna? A dlaczego? Dlatego, że wziął odszkodowanie za poniesione krzywdy? A co w tym nieszlachetnego? Nic. Dla ciebie widocznie szlachetny jest tylko ktoś, kto znosi wszystkie krzywdy w milczeniu i nie domaga się żadnego zadośćuczynienia za nie. Dla mnie nie jest to wyznacznik "szlachetności".
A ja se powiem
A ja se powiem kontrowersyjnie. Brawo i jeszcze raz brawo! Ten sposób myślenia doprowadza mnie do pasji. Polski bohater to taki co umarł lub zdycha z głodu, a w najlepszym razie nie ma nóg i jest na rencie. Nie daj Bóg, żeby bohater żył, a jeszcze gorzej został ministrem. Oczywiście, że Czuma zachował się normalnie podając do sądu zbrodniczy system i domagając się odszkodowania, mało tego, to nie powinien być powód do oburzenia, ale wzór dla innych. I jeszcze na dobicie mnie biednego o steranych nerwach, argumenty pod tytułem to “z moich podatków”. Jak on śmie taki bohater od skarbu państwa grosz publiczny wyrywać? A publika to gdzie była się pytam, jak trzeba było tyłek narażać? Publika przychodzi na gotowe, płaci najniższą z możliwych cenę i jeszcze pretensje wnosi.
Dziękuję, tym razem bardzo.
Widzę, że zrozumiałeś moją myśl tak, jak Dorola, a nawet i bardziej, bo wyraziłeś dokładnie to samo co ja, tylko krócej i dobitniej.
Pozdrawiam.
Nie no, cos mi się nie zgadza…
Podał do sądu zbrodniczy reżim i domaga się odszkodowania?
No bez jaj…
Kiedy to zrobił, za Jaruzelskiego?
Podał do sądu obecną, naszą wspólną Polskę i to od niej domagał się odszkodowania.
Cokolwiek by nie mówić i jakichkolwiek akrobacji logicznych nie dokonacie – on wystawił rachunek!
Jego sprawa, mnie nic do tego.
Ale gdy teraz zobaczę i usłyszę jak powołuje się na swoje zasługi to poczuję mdłości.
Bohaterstwo zostało wycenione, rachunek uregulowaliśmy.
Dziękujemy.
Podał do sądu państwo, przez
Podał do sądu państwo, przez które został poszkodowany. Wtedy był inny rząd? W takim razie przestańmy roztrząsać sprawę Blidy, czy sprawę Olewnika, wtedy też rządy były inne. Sprawa jest prosta, zmieniają się rządy i ustroje, ale państwo zachowuje ciągłość prawną i jeśli kogoś skrzywdziło to skrzywdzony ma prawo domagać się zadośćuczynienia za krzywdę.
No proszę…
Skoro nic się nie zmieniło i została zachowana ciągłość prawna, to dlaczego Kiszczakowi odebrano połowę emerytury?
Skoro ktoś walczy z Państwem (a twierdzisz, że w tym przypadku jest ciągłość) to na jakiej podstawie wystawia temu Państwu rachunek za skutki swojej walki?
Czy może on nie walczył z Państwem, a ze zbójeckim systemem sterowanym przez komuszą klikę, ale w takim razie dlaczego żąda zadośćuczynienia od abstrakcyjnego Państwa, a nie od oprawców?
Wybacz ale jeżeli w relacjach międzyludzkich pojawiają się pieniądze, stają się punktem odniesienia i wpływają na ocenę sytuacji i postaw.
Do Czumy nic nie mam, zrobił, co uważał za stosowne.
Jestem też przekonany, że gdyby wiedział o tym że zostanie ministrem – nie zrobiłby tego.
Zainkasował 90 000 zł za krzywdę – w porządku.
Ale w momencie gdy je zainkasował przestałem być dłużnikiem jego poświęcenia.
Jesteśmy kwita.
Spróbuję w punktach.
1. Czuma nie walczył z państwem, walczył o zmianę ustroju państwa.
2. Został pokrzywdzony przez państwo, broniące ustroju.
3. Ustrój się zmienił, ale państwo zachowało ciągłość prawną z PRL, w związku z czym powinno zadośćuczynić obywatelom, których pokrzywdziło, zwłaszcza, że ludzie bezpośrednio odpowiedzialni za krzywdę po zmianie ustroju wciąż pracowali w organach państwa ( Superstacja podała, że Czumę skazał sędzia Kryże, który jeszcze niedawno był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie PIS.
4. Pan Kiszczak to inna sprawa, on zdaje się działał w organizacji sprawującej władzę wbrew konstytucji ( WRON ).
5. Esbecy to również inna bajka, jeśli funkcjonariusze państwowi nadużywają swej władzy ( a wielu esbeków nadużywało ) to państwo nie powinno ich za to nagradzać specjalnymi przywilejami emerytalnymi.
Gdzie logika?
Ad 1 i 2. Żartujesz? Przeczytaj to jeszcze raz.
Państwo w tamtym czasie wiele osób pokrzywdziło.
Niektórych bezpośrednio, innych pośrednio.
Żądanie zadośćuczynienia dzisiaj stawia wnioskującego w niezbyt wygodnej pozycji i dowodem na to jest już sama ta dyskusja.
Dla mnie “ten dzwon już nie brzmi tak pięknie”.
Czuma ma zasługi ale niech już on i jego koledzy nie powołują się na jego martyrologię.
Na zasługi – owszem.
Krzywda została wyrównana.
Chciał, to ma.
Ps.
Wysokość emerytury Kiszczaka nie wynikała z jego działalności we WRON.
Wg Twojej logiki – służył abstrakcyjnemu Państwu, które mu najpierw dało a później zabrało i temu samemu z którym najpierw walczył Czuma a później wystawił mu rachunek za skutki swojej walki.
Widzę tu dwie miary.
Subtelna różnica…
Nie widzę żadnych
Nie widzę żadnych sprzeczności logicznych w moim poprzednim poście. Państwo nie jest czymś abstrakcyjnym, przez "państwo" rozumiem tutaj ludzi zarządzających danym terytorium oraz podległe im instytucje. Państwo, poprzez swoje instytucje wyrządziło szkodę Czumie, który nie złamał prawa obowiązującego wówczas w państwie, został więc skazany ( a później szykanowany ) bezprawnie. Kiszczak z kolei działał w niekonstytucyjnym organie państwa, czyli we WRON. Nie jest to więc odpowiednia służba państwu, zwłaszcza, że państwo powinno służyć obywatelom, a WRON ( oraz inne ówczesne władze ) ograniczały swobody obywateli.
To czy widzisz te sprzeczności czy nie, to nie mój problem.
Nie każ mi tylko Ty i inni klękać obecnie w niemym zachwycie przed Czumą.
Przeliczając swą Golgotę na złotówki sam zszedł z piedestału bezinteresownego i szlachetnego bojownika.
Tyle z mojej strony.
Pozdrawiam.
A czy ktoś zmuszał cię
A czy ktoś zmuszał cię kiedykolwiek do klękania przed Czumą w niemym zachwycie? Jeśli tak to współczuję, ja ciebie jednak do tego nie zmuszałem, zwłaszcza, że sam nie wykonałbym tej czynności. Bez względu na to, czy Czuma wziąłby odszkodowanie, czy nie, nie klęczałbym w zachwycie, a już z pewnością nie w niemym zachwycie. Pan Czuma nie jest moim autorytetem, zresztą mówiąc szczerze osobistych autorytetów nie mam, natomiast szanuję pana Czumę za jego walkę o wolność i uważam, że zasłużył na tytuł bohatera. Walka nie była bezinteresowna? I co z tego? Była i to jest najważniejsze, wspólnie z innymi dokonał czegoś, dzięki czemu możemy się teraz publicznie spierać i bronić własnych poglądów. Walka nie była szlachetna? A dlaczego? Dlatego, że wziął odszkodowanie za poniesione krzywdy? A co w tym nieszlachetnego? Nic. Dla ciebie widocznie szlachetny jest tylko ktoś, kto znosi wszystkie krzywdy w milczeniu i nie domaga się żadnego zadośćuczynienia za nie. Dla mnie nie jest to wyznacznik "szlachetności".
A ja se powiem
A ja se powiem kontrowersyjnie. Brawo i jeszcze raz brawo! Ten sposób myślenia doprowadza mnie do pasji. Polski bohater to taki co umarł lub zdycha z głodu, a w najlepszym razie nie ma nóg i jest na rencie. Nie daj Bóg, żeby bohater żył, a jeszcze gorzej został ministrem. Oczywiście, że Czuma zachował się normalnie podając do sądu zbrodniczy system i domagając się odszkodowania, mało tego, to nie powinien być powód do oburzenia, ale wzór dla innych. I jeszcze na dobicie mnie biednego o steranych nerwach, argumenty pod tytułem to “z moich podatków”. Jak on śmie taki bohater od skarbu państwa grosz publiczny wyrywać? A publika to gdzie była się pytam, jak trzeba było tyłek narażać? Publika przychodzi na gotowe, płaci najniższą z możliwych cenę i jeszcze pretensje wnosi.
Dziękuję, tym razem bardzo.
Widzę, że zrozumiałeś moją myśl tak, jak Dorola, a nawet i bardziej, bo wyraziłeś dokładnie to samo co ja, tylko krócej i dobitniej.
Pozdrawiam.
Nie no, cos mi się nie zgadza…
Podał do sądu zbrodniczy reżim i domaga się odszkodowania?
No bez jaj…
Kiedy to zrobił, za Jaruzelskiego?
Podał do sądu obecną, naszą wspólną Polskę i to od niej domagał się odszkodowania.
Cokolwiek by nie mówić i jakichkolwiek akrobacji logicznych nie dokonacie – on wystawił rachunek!
Jego sprawa, mnie nic do tego.
Ale gdy teraz zobaczę i usłyszę jak powołuje się na swoje zasługi to poczuję mdłości.
Bohaterstwo zostało wycenione, rachunek uregulowaliśmy.
Dziękujemy.
Podał do sądu państwo, przez
Podał do sądu państwo, przez które został poszkodowany. Wtedy był inny rząd? W takim razie przestańmy roztrząsać sprawę Blidy, czy sprawę Olewnika, wtedy też rządy były inne. Sprawa jest prosta, zmieniają się rządy i ustroje, ale państwo zachowuje ciągłość prawną i jeśli kogoś skrzywdziło to skrzywdzony ma prawo domagać się zadośćuczynienia za krzywdę.
No proszę…
Skoro nic się nie zmieniło i została zachowana ciągłość prawna, to dlaczego Kiszczakowi odebrano połowę emerytury?
Skoro ktoś walczy z Państwem (a twierdzisz, że w tym przypadku jest ciągłość) to na jakiej podstawie wystawia temu Państwu rachunek za skutki swojej walki?
Czy może on nie walczył z Państwem, a ze zbójeckim systemem sterowanym przez komuszą klikę, ale w takim razie dlaczego żąda zadośćuczynienia od abstrakcyjnego Państwa, a nie od oprawców?
Wybacz ale jeżeli w relacjach międzyludzkich pojawiają się pieniądze, stają się punktem odniesienia i wpływają na ocenę sytuacji i postaw.
Do Czumy nic nie mam, zrobił, co uważał za stosowne.
Jestem też przekonany, że gdyby wiedział o tym że zostanie ministrem – nie zrobiłby tego.
Zainkasował 90 000 zł za krzywdę – w porządku.
Ale w momencie gdy je zainkasował przestałem być dłużnikiem jego poświęcenia.
Jesteśmy kwita.
Spróbuję w punktach.
1. Czuma nie walczył z państwem, walczył o zmianę ustroju państwa.
2. Został pokrzywdzony przez państwo, broniące ustroju.
3. Ustrój się zmienił, ale państwo zachowało ciągłość prawną z PRL, w związku z czym powinno zadośćuczynić obywatelom, których pokrzywdziło, zwłaszcza, że ludzie bezpośrednio odpowiedzialni za krzywdę po zmianie ustroju wciąż pracowali w organach państwa ( Superstacja podała, że Czumę skazał sędzia Kryże, który jeszcze niedawno był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie PIS.
4. Pan Kiszczak to inna sprawa, on zdaje się działał w organizacji sprawującej władzę wbrew konstytucji ( WRON ).
5. Esbecy to również inna bajka, jeśli funkcjonariusze państwowi nadużywają swej władzy ( a wielu esbeków nadużywało ) to państwo nie powinno ich za to nagradzać specjalnymi przywilejami emerytalnymi.
Gdzie logika?
Ad 1 i 2. Żartujesz? Przeczytaj to jeszcze raz.
Państwo w tamtym czasie wiele osób pokrzywdziło.
Niektórych bezpośrednio, innych pośrednio.
Żądanie zadośćuczynienia dzisiaj stawia wnioskującego w niezbyt wygodnej pozycji i dowodem na to jest już sama ta dyskusja.
Dla mnie “ten dzwon już nie brzmi tak pięknie”.
Czuma ma zasługi ale niech już on i jego koledzy nie powołują się na jego martyrologię.
Na zasługi – owszem.
Krzywda została wyrównana.
Chciał, to ma.
Ps.
Wysokość emerytury Kiszczaka nie wynikała z jego działalności we WRON.
Wg Twojej logiki – służył abstrakcyjnemu Państwu, które mu najpierw dało a później zabrało i temu samemu z którym najpierw walczył Czuma a później wystawił mu rachunek za skutki swojej walki.
Widzę tu dwie miary.
Subtelna różnica…
Nie widzę żadnych
Nie widzę żadnych sprzeczności logicznych w moim poprzednim poście. Państwo nie jest czymś abstrakcyjnym, przez "państwo" rozumiem tutaj ludzi zarządzających danym terytorium oraz podległe im instytucje. Państwo, poprzez swoje instytucje wyrządziło szkodę Czumie, który nie złamał prawa obowiązującego wówczas w państwie, został więc skazany ( a później szykanowany ) bezprawnie. Kiszczak z kolei działał w niekonstytucyjnym organie państwa, czyli we WRON. Nie jest to więc odpowiednia służba państwu, zwłaszcza, że państwo powinno służyć obywatelom, a WRON ( oraz inne ówczesne władze ) ograniczały swobody obywateli.
To czy widzisz te sprzeczności czy nie, to nie mój problem.
Nie każ mi tylko Ty i inni klękać obecnie w niemym zachwycie przed Czumą.
Przeliczając swą Golgotę na złotówki sam zszedł z piedestału bezinteresownego i szlachetnego bojownika.
Tyle z mojej strony.
Pozdrawiam.
A czy ktoś zmuszał cię
A czy ktoś zmuszał cię kiedykolwiek do klękania przed Czumą w niemym zachwycie? Jeśli tak to współczuję, ja ciebie jednak do tego nie zmuszałem, zwłaszcza, że sam nie wykonałbym tej czynności. Bez względu na to, czy Czuma wziąłby odszkodowanie, czy nie, nie klęczałbym w zachwycie, a już z pewnością nie w niemym zachwycie. Pan Czuma nie jest moim autorytetem, zresztą mówiąc szczerze osobistych autorytetów nie mam, natomiast szanuję pana Czumę za jego walkę o wolność i uważam, że zasłużył na tytuł bohatera. Walka nie była bezinteresowna? I co z tego? Była i to jest najważniejsze, wspólnie z innymi dokonał czegoś, dzięki czemu możemy się teraz publicznie spierać i bronić własnych poglądów. Walka nie była szlachetna? A dlaczego? Dlatego, że wziął odszkodowanie za poniesione krzywdy? A co w tym nieszlachetnego? Nic. Dla ciebie widocznie szlachetny jest tylko ktoś, kto znosi wszystkie krzywdy w milczeniu i nie domaga się żadnego zadośćuczynienia za nie. Dla mnie nie jest to wyznacznik "szlachetności".
A ja se powiem
A ja se powiem kontrowersyjnie. Brawo i jeszcze raz brawo! Ten sposób myślenia doprowadza mnie do pasji. Polski bohater to taki co umarł lub zdycha z głodu, a w najlepszym razie nie ma nóg i jest na rencie. Nie daj Bóg, żeby bohater żył, a jeszcze gorzej został ministrem. Oczywiście, że Czuma zachował się normalnie podając do sądu zbrodniczy system i domagając się odszkodowania, mało tego, to nie powinien być powód do oburzenia, ale wzór dla innych. I jeszcze na dobicie mnie biednego o steranych nerwach, argumenty pod tytułem to “z moich podatków”. Jak on śmie taki bohater od skarbu państwa grosz publiczny wyrywać? A publika to gdzie była się pytam, jak trzeba było tyłek narażać? Publika przychodzi na gotowe, płaci najniższą z możliwych cenę i jeszcze pretensje wnosi.
Dziękuję, tym razem bardzo.
Widzę, że zrozumiałeś moją myśl tak, jak Dorola, a nawet i bardziej, bo wyraziłeś dokładnie to samo co ja, tylko krócej i dobitniej.
Pozdrawiam.
Nie no, cos mi się nie zgadza…
Podał do sądu zbrodniczy reżim i domaga się odszkodowania?
No bez jaj…
Kiedy to zrobił, za Jaruzelskiego?
Podał do sądu obecną, naszą wspólną Polskę i to od niej domagał się odszkodowania.
Cokolwiek by nie mówić i jakichkolwiek akrobacji logicznych nie dokonacie – on wystawił rachunek!
Jego sprawa, mnie nic do tego.
Ale gdy teraz zobaczę i usłyszę jak powołuje się na swoje zasługi to poczuję mdłości.
Bohaterstwo zostało wycenione, rachunek uregulowaliśmy.
Dziękujemy.
Podał do sądu państwo, przez
Podał do sądu państwo, przez które został poszkodowany. Wtedy był inny rząd? W takim razie przestańmy roztrząsać sprawę Blidy, czy sprawę Olewnika, wtedy też rządy były inne. Sprawa jest prosta, zmieniają się rządy i ustroje, ale państwo zachowuje ciągłość prawną i jeśli kogoś skrzywdziło to skrzywdzony ma prawo domagać się zadośćuczynienia za krzywdę.
No proszę…
Skoro nic się nie zmieniło i została zachowana ciągłość prawna, to dlaczego Kiszczakowi odebrano połowę emerytury?
Skoro ktoś walczy z Państwem (a twierdzisz, że w tym przypadku jest ciągłość) to na jakiej podstawie wystawia temu Państwu rachunek za skutki swojej walki?
Czy może on nie walczył z Państwem, a ze zbójeckim systemem sterowanym przez komuszą klikę, ale w takim razie dlaczego żąda zadośćuczynienia od abstrakcyjnego Państwa, a nie od oprawców?
Wybacz ale jeżeli w relacjach międzyludzkich pojawiają się pieniądze, stają się punktem odniesienia i wpływają na ocenę sytuacji i postaw.
Do Czumy nic nie mam, zrobił, co uważał za stosowne.
Jestem też przekonany, że gdyby wiedział o tym że zostanie ministrem – nie zrobiłby tego.
Zainkasował 90 000 zł za krzywdę – w porządku.
Ale w momencie gdy je zainkasował przestałem być dłużnikiem jego poświęcenia.
Jesteśmy kwita.
Spróbuję w punktach.
1. Czuma nie walczył z państwem, walczył o zmianę ustroju państwa.
2. Został pokrzywdzony przez państwo, broniące ustroju.
3. Ustrój się zmienił, ale państwo zachowało ciągłość prawną z PRL, w związku z czym powinno zadośćuczynić obywatelom, których pokrzywdziło, zwłaszcza, że ludzie bezpośrednio odpowiedzialni za krzywdę po zmianie ustroju wciąż pracowali w organach państwa ( Superstacja podała, że Czumę skazał sędzia Kryże, który jeszcze niedawno był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie PIS.
4. Pan Kiszczak to inna sprawa, on zdaje się działał w organizacji sprawującej władzę wbrew konstytucji ( WRON ).
5. Esbecy to również inna bajka, jeśli funkcjonariusze państwowi nadużywają swej władzy ( a wielu esbeków nadużywało ) to państwo nie powinno ich za to nagradzać specjalnymi przywilejami emerytalnymi.
Gdzie logika?
Ad 1 i 2. Żartujesz? Przeczytaj to jeszcze raz.
Państwo w tamtym czasie wiele osób pokrzywdziło.
Niektórych bezpośrednio, innych pośrednio.
Żądanie zadośćuczynienia dzisiaj stawia wnioskującego w niezbyt wygodnej pozycji i dowodem na to jest już sama ta dyskusja.
Dla mnie “ten dzwon już nie brzmi tak pięknie”.
Czuma ma zasługi ale niech już on i jego koledzy nie powołują się na jego martyrologię.
Na zasługi – owszem.
Krzywda została wyrównana.
Chciał, to ma.
Ps.
Wysokość emerytury Kiszczaka nie wynikała z jego działalności we WRON.
Wg Twojej logiki – służył abstrakcyjnemu Państwu, które mu najpierw dało a później zabrało i temu samemu z którym najpierw walczył Czuma a później wystawił mu rachunek za skutki swojej walki.
Widzę tu dwie miary.
Subtelna różnica…
Nie widzę żadnych
Nie widzę żadnych sprzeczności logicznych w moim poprzednim poście. Państwo nie jest czymś abstrakcyjnym, przez "państwo" rozumiem tutaj ludzi zarządzających danym terytorium oraz podległe im instytucje. Państwo, poprzez swoje instytucje wyrządziło szkodę Czumie, który nie złamał prawa obowiązującego wówczas w państwie, został więc skazany ( a później szykanowany ) bezprawnie. Kiszczak z kolei działał w niekonstytucyjnym organie państwa, czyli we WRON. Nie jest to więc odpowiednia służba państwu, zwłaszcza, że państwo powinno służyć obywatelom, a WRON ( oraz inne ówczesne władze ) ograniczały swobody obywateli.
To czy widzisz te sprzeczności czy nie, to nie mój problem.
Nie każ mi tylko Ty i inni klękać obecnie w niemym zachwycie przed Czumą.
Przeliczając swą Golgotę na złotówki sam zszedł z piedestału bezinteresownego i szlachetnego bojownika.
Tyle z mojej strony.
Pozdrawiam.
A czy ktoś zmuszał cię
A czy ktoś zmuszał cię kiedykolwiek do klękania przed Czumą w niemym zachwycie? Jeśli tak to współczuję, ja ciebie jednak do tego nie zmuszałem, zwłaszcza, że sam nie wykonałbym tej czynności. Bez względu na to, czy Czuma wziąłby odszkodowanie, czy nie, nie klęczałbym w zachwycie, a już z pewnością nie w niemym zachwycie. Pan Czuma nie jest moim autorytetem, zresztą mówiąc szczerze osobistych autorytetów nie mam, natomiast szanuję pana Czumę za jego walkę o wolność i uważam, że zasłużył na tytuł bohatera. Walka nie była bezinteresowna? I co z tego? Była i to jest najważniejsze, wspólnie z innymi dokonał czegoś, dzięki czemu możemy się teraz publicznie spierać i bronić własnych poglądów. Walka nie była szlachetna? A dlaczego? Dlatego, że wziął odszkodowanie za poniesione krzywdy? A co w tym nieszlachetnego? Nic. Dla ciebie widocznie szlachetny jest tylko ktoś, kto znosi wszystkie krzywdy w milczeniu i nie domaga się żadnego zadośćuczynienia za nie. Dla mnie nie jest to wyznacznik "szlachetności".
A ja se powiem
A ja se powiem kontrowersyjnie. Brawo i jeszcze raz brawo! Ten sposób myślenia doprowadza mnie do pasji. Polski bohater to taki co umarł lub zdycha z głodu, a w najlepszym razie nie ma nóg i jest na rencie. Nie daj Bóg, żeby bohater żył, a jeszcze gorzej został ministrem. Oczywiście, że Czuma zachował się normalnie podając do sądu zbrodniczy system i domagając się odszkodowania, mało tego, to nie powinien być powód do oburzenia, ale wzór dla innych. I jeszcze na dobicie mnie biednego o steranych nerwach, argumenty pod tytułem to “z moich podatków”. Jak on śmie taki bohater od skarbu państwa grosz publiczny wyrywać? A publika to gdzie była się pytam, jak trzeba było tyłek narażać? Publika przychodzi na gotowe, płaci najniższą z możliwych cenę i jeszcze pretensje wnosi.
Dziękuję, tym razem bardzo.
Widzę, że zrozumiałeś moją myśl tak, jak Dorola, a nawet i bardziej, bo wyraziłeś dokładnie to samo co ja, tylko krócej i dobitniej.
Pozdrawiam.
Nie no, cos mi się nie zgadza…
Podał do sądu zbrodniczy reżim i domaga się odszkodowania?
No bez jaj…
Kiedy to zrobił, za Jaruzelskiego?
Podał do sądu obecną, naszą wspólną Polskę i to od niej domagał się odszkodowania.
Cokolwiek by nie mówić i jakichkolwiek akrobacji logicznych nie dokonacie – on wystawił rachunek!
Jego sprawa, mnie nic do tego.
Ale gdy teraz zobaczę i usłyszę jak powołuje się na swoje zasługi to poczuję mdłości.
Bohaterstwo zostało wycenione, rachunek uregulowaliśmy.
Dziękujemy.
Podał do sądu państwo, przez
Podał do sądu państwo, przez które został poszkodowany. Wtedy był inny rząd? W takim razie przestańmy roztrząsać sprawę Blidy, czy sprawę Olewnika, wtedy też rządy były inne. Sprawa jest prosta, zmieniają się rządy i ustroje, ale państwo zachowuje ciągłość prawną i jeśli kogoś skrzywdziło to skrzywdzony ma prawo domagać się zadośćuczynienia za krzywdę.
No proszę…
Skoro nic się nie zmieniło i została zachowana ciągłość prawna, to dlaczego Kiszczakowi odebrano połowę emerytury?
Skoro ktoś walczy z Państwem (a twierdzisz, że w tym przypadku jest ciągłość) to na jakiej podstawie wystawia temu Państwu rachunek za skutki swojej walki?
Czy może on nie walczył z Państwem, a ze zbójeckim systemem sterowanym przez komuszą klikę, ale w takim razie dlaczego żąda zadośćuczynienia od abstrakcyjnego Państwa, a nie od oprawców?
Wybacz ale jeżeli w relacjach międzyludzkich pojawiają się pieniądze, stają się punktem odniesienia i wpływają na ocenę sytuacji i postaw.
Do Czumy nic nie mam, zrobił, co uważał za stosowne.
Jestem też przekonany, że gdyby wiedział o tym że zostanie ministrem – nie zrobiłby tego.
Zainkasował 90 000 zł za krzywdę – w porządku.
Ale w momencie gdy je zainkasował przestałem być dłużnikiem jego poświęcenia.
Jesteśmy kwita.
Spróbuję w punktach.
1. Czuma nie walczył z państwem, walczył o zmianę ustroju państwa.
2. Został pokrzywdzony przez państwo, broniące ustroju.
3. Ustrój się zmienił, ale państwo zachowało ciągłość prawną z PRL, w związku z czym powinno zadośćuczynić obywatelom, których pokrzywdziło, zwłaszcza, że ludzie bezpośrednio odpowiedzialni za krzywdę po zmianie ustroju wciąż pracowali w organach państwa ( Superstacja podała, że Czumę skazał sędzia Kryże, który jeszcze niedawno był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie PIS.
4. Pan Kiszczak to inna sprawa, on zdaje się działał w organizacji sprawującej władzę wbrew konstytucji ( WRON ).
5. Esbecy to również inna bajka, jeśli funkcjonariusze państwowi nadużywają swej władzy ( a wielu esbeków nadużywało ) to państwo nie powinno ich za to nagradzać specjalnymi przywilejami emerytalnymi.
Gdzie logika?
Ad 1 i 2. Żartujesz? Przeczytaj to jeszcze raz.
Państwo w tamtym czasie wiele osób pokrzywdziło.
Niektórych bezpośrednio, innych pośrednio.
Żądanie zadośćuczynienia dzisiaj stawia wnioskującego w niezbyt wygodnej pozycji i dowodem na to jest już sama ta dyskusja.
Dla mnie “ten dzwon już nie brzmi tak pięknie”.
Czuma ma zasługi ale niech już on i jego koledzy nie powołują się na jego martyrologię.
Na zasługi – owszem.
Krzywda została wyrównana.
Chciał, to ma.
Ps.
Wysokość emerytury Kiszczaka nie wynikała z jego działalności we WRON.
Wg Twojej logiki – służył abstrakcyjnemu Państwu, które mu najpierw dało a później zabrało i temu samemu z którym najpierw walczył Czuma a później wystawił mu rachunek za skutki swojej walki.
Widzę tu dwie miary.
Subtelna różnica…
Nie widzę żadnych
Nie widzę żadnych sprzeczności logicznych w moim poprzednim poście. Państwo nie jest czymś abstrakcyjnym, przez "państwo" rozumiem tutaj ludzi zarządzających danym terytorium oraz podległe im instytucje. Państwo, poprzez swoje instytucje wyrządziło szkodę Czumie, który nie złamał prawa obowiązującego wówczas w państwie, został więc skazany ( a później szykanowany ) bezprawnie. Kiszczak z kolei działał w niekonstytucyjnym organie państwa, czyli we WRON. Nie jest to więc odpowiednia służba państwu, zwłaszcza, że państwo powinno służyć obywatelom, a WRON ( oraz inne ówczesne władze ) ograniczały swobody obywateli.
To czy widzisz te sprzeczności czy nie, to nie mój problem.
Nie każ mi tylko Ty i inni klękać obecnie w niemym zachwycie przed Czumą.
Przeliczając swą Golgotę na złotówki sam zszedł z piedestału bezinteresownego i szlachetnego bojownika.
Tyle z mojej strony.
Pozdrawiam.
A czy ktoś zmuszał cię
A czy ktoś zmuszał cię kiedykolwiek do klękania przed Czumą w niemym zachwycie? Jeśli tak to współczuję, ja ciebie jednak do tego nie zmuszałem, zwłaszcza, że sam nie wykonałbym tej czynności. Bez względu na to, czy Czuma wziąłby odszkodowanie, czy nie, nie klęczałbym w zachwycie, a już z pewnością nie w niemym zachwycie. Pan Czuma nie jest moim autorytetem, zresztą mówiąc szczerze osobistych autorytetów nie mam, natomiast szanuję pana Czumę za jego walkę o wolność i uważam, że zasłużył na tytuł bohatera. Walka nie była bezinteresowna? I co z tego? Była i to jest najważniejsze, wspólnie z innymi dokonał czegoś, dzięki czemu możemy się teraz publicznie spierać i bronić własnych poglądów. Walka nie była szlachetna? A dlaczego? Dlatego, że wziął odszkodowanie za poniesione krzywdy? A co w tym nieszlachetnego? Nic. Dla ciebie widocznie szlachetny jest tylko ktoś, kto znosi wszystkie krzywdy w milczeniu i nie domaga się żadnego zadośćuczynienia za nie. Dla mnie nie jest to wyznacznik "szlachetności".
Dziękuję.
Chyba zrozumiałaś przesłanie mojego tekstu nieco lepiej niż Gryzoń. To miłe.
Pozdrawiam.
Dziękuję.
Chyba zrozumiałaś przesłanie mojego tekstu nieco lepiej niż Gryzoń. To miłe.
Pozdrawiam.
Dziękuję.
Chyba zrozumiałaś przesłanie mojego tekstu nieco lepiej niż Gryzoń. To miłe.
Pozdrawiam.
Dziękuję.
Chyba zrozumiałaś przesłanie mojego tekstu nieco lepiej niż Gryzoń. To miłe.
Pozdrawiam.
Dziękuję.
Chyba zrozumiałaś przesłanie mojego tekstu nieco lepiej niż Gryzoń. To miłe.
Pozdrawiam.
Dziękuję.
Chyba zrozumiałaś przesłanie mojego tekstu nieco lepiej niż Gryzoń. To miłe.
Pozdrawiam.
Dziękuję.
Chyba zrozumiałaś przesłanie mojego tekstu nieco lepiej niż Gryzoń. To miłe.
Pozdrawiam.
Że się wetnę też kontrowersyjnie
Czy po 19 latach nie byłoby wskazane zrobić taki mały przeciąg i po prostu osoby w wieku od ~45lat w górę delikatnie przesunąć gdzieś w bok? Mówię oczywiście o działalności politycznej.
A gdyby jakiś młodszy niż 45- latek chwalił się działalnością w czasie wojny, to i jego też?
Słowo delikatnie rozumiem dosłownie. Jednakże, gdyby nie odniosło skutku to hasło Stary, twoje jaja wyschły, spierdalaj stąd też mogło by mieć zastosowanie.
Rozumiem, jestem dość brutalny, przepraszam. Na usprawiedliwienie mam tylko to, że chciałbym byśmy jako kraj posuwali się do przodu. Doprecyzuję: przodem do przodu.
Pozwolę sobie przypomnieć: Spuścić całą klasę polityczną z wodą w kiblu i posypać kretem.
Dziękuję za uwagę.
Najlepiej zmienić Konstytucję
bierne prawo wyborcze do 45 roku życia czy jakoś tak 😉
Że się wetnę też kontrowersyjnie
Czy po 19 latach nie byłoby wskazane zrobić taki mały przeciąg i po prostu osoby w wieku od ~45lat w górę delikatnie przesunąć gdzieś w bok? Mówię oczywiście o działalności politycznej.
A gdyby jakiś młodszy niż 45- latek chwalił się działalnością w czasie wojny, to i jego też?
Słowo delikatnie rozumiem dosłownie. Jednakże, gdyby nie odniosło skutku to hasło Stary, twoje jaja wyschły, spierdalaj stąd też mogło by mieć zastosowanie.
Rozumiem, jestem dość brutalny, przepraszam. Na usprawiedliwienie mam tylko to, że chciałbym byśmy jako kraj posuwali się do przodu. Doprecyzuję: przodem do przodu.
Pozwolę sobie przypomnieć: Spuścić całą klasę polityczną z wodą w kiblu i posypać kretem.
Dziękuję za uwagę.
Najlepiej zmienić Konstytucję
bierne prawo wyborcze do 45 roku życia czy jakoś tak 😉
Że się wetnę też kontrowersyjnie
Czy po 19 latach nie byłoby wskazane zrobić taki mały przeciąg i po prostu osoby w wieku od ~45lat w górę delikatnie przesunąć gdzieś w bok? Mówię oczywiście o działalności politycznej.
A gdyby jakiś młodszy niż 45- latek chwalił się działalnością w czasie wojny, to i jego też?
Słowo delikatnie rozumiem dosłownie. Jednakże, gdyby nie odniosło skutku to hasło Stary, twoje jaja wyschły, spierdalaj stąd też mogło by mieć zastosowanie.
Rozumiem, jestem dość brutalny, przepraszam. Na usprawiedliwienie mam tylko to, że chciałbym byśmy jako kraj posuwali się do przodu. Doprecyzuję: przodem do przodu.
Pozwolę sobie przypomnieć: Spuścić całą klasę polityczną z wodą w kiblu i posypać kretem.
Dziękuję za uwagę.
Najlepiej zmienić Konstytucję
bierne prawo wyborcze do 45 roku życia czy jakoś tak 😉
Że się wetnę też kontrowersyjnie
Czy po 19 latach nie byłoby wskazane zrobić taki mały przeciąg i po prostu osoby w wieku od ~45lat w górę delikatnie przesunąć gdzieś w bok? Mówię oczywiście o działalności politycznej.
A gdyby jakiś młodszy niż 45- latek chwalił się działalnością w czasie wojny, to i jego też?
Słowo delikatnie rozumiem dosłownie. Jednakże, gdyby nie odniosło skutku to hasło Stary, twoje jaja wyschły, spierdalaj stąd też mogło by mieć zastosowanie.
Rozumiem, jestem dość brutalny, przepraszam. Na usprawiedliwienie mam tylko to, że chciałbym byśmy jako kraj posuwali się do przodu. Doprecyzuję: przodem do przodu.
Pozwolę sobie przypomnieć: Spuścić całą klasę polityczną z wodą w kiblu i posypać kretem.
Dziękuję za uwagę.
Najlepiej zmienić Konstytucję
bierne prawo wyborcze do 45 roku życia czy jakoś tak 😉
Że się wetnę też kontrowersyjnie
Czy po 19 latach nie byłoby wskazane zrobić taki mały przeciąg i po prostu osoby w wieku od ~45lat w górę delikatnie przesunąć gdzieś w bok? Mówię oczywiście o działalności politycznej.
A gdyby jakiś młodszy niż 45- latek chwalił się działalnością w czasie wojny, to i jego też?
Słowo delikatnie rozumiem dosłownie. Jednakże, gdyby nie odniosło skutku to hasło Stary, twoje jaja wyschły, spierdalaj stąd też mogło by mieć zastosowanie.
Rozumiem, jestem dość brutalny, przepraszam. Na usprawiedliwienie mam tylko to, że chciałbym byśmy jako kraj posuwali się do przodu. Doprecyzuję: przodem do przodu.
Pozwolę sobie przypomnieć: Spuścić całą klasę polityczną z wodą w kiblu i posypać kretem.
Dziękuję za uwagę.
Najlepiej zmienić Konstytucję
bierne prawo wyborcze do 45 roku życia czy jakoś tak 😉
Że się wetnę też kontrowersyjnie
Czy po 19 latach nie byłoby wskazane zrobić taki mały przeciąg i po prostu osoby w wieku od ~45lat w górę delikatnie przesunąć gdzieś w bok? Mówię oczywiście o działalności politycznej.
A gdyby jakiś młodszy niż 45- latek chwalił się działalnością w czasie wojny, to i jego też?
Słowo delikatnie rozumiem dosłownie. Jednakże, gdyby nie odniosło skutku to hasło Stary, twoje jaja wyschły, spierdalaj stąd też mogło by mieć zastosowanie.
Rozumiem, jestem dość brutalny, przepraszam. Na usprawiedliwienie mam tylko to, że chciałbym byśmy jako kraj posuwali się do przodu. Doprecyzuję: przodem do przodu.
Pozwolę sobie przypomnieć: Spuścić całą klasę polityczną z wodą w kiblu i posypać kretem.
Dziękuję za uwagę.
Najlepiej zmienić Konstytucję
bierne prawo wyborcze do 45 roku życia czy jakoś tak 😉
Że się wetnę też kontrowersyjnie
Czy po 19 latach nie byłoby wskazane zrobić taki mały przeciąg i po prostu osoby w wieku od ~45lat w górę delikatnie przesunąć gdzieś w bok? Mówię oczywiście o działalności politycznej.
A gdyby jakiś młodszy niż 45- latek chwalił się działalnością w czasie wojny, to i jego też?
Słowo delikatnie rozumiem dosłownie. Jednakże, gdyby nie odniosło skutku to hasło Stary, twoje jaja wyschły, spierdalaj stąd też mogło by mieć zastosowanie.
Rozumiem, jestem dość brutalny, przepraszam. Na usprawiedliwienie mam tylko to, że chciałbym byśmy jako kraj posuwali się do przodu. Doprecyzuję: przodem do przodu.
Pozwolę sobie przypomnieć: Spuścić całą klasę polityczną z wodą w kiblu i posypać kretem.
Dziękuję za uwagę.
Najlepiej zmienić Konstytucję
bierne prawo wyborcze do 45 roku życia czy jakoś tak 😉
Doskonały tekst
Zasadniczo nic dodać, nic ująć. Niestety, w obecnym czasie gdy poszukuje się na siłę “nowych bohaterów” istnieje niejako zapotrzebowanie na dyskryminowanie tych rzeczywistych. To smutne conajmniej, jesli nie tragiczne. Mam jednak nadzieję, ba wręcz pewność, że przyzwoitych ludzi nie da się oszukać i wyciagnąć na wierzch właśnie zawiści, która przesłoni zdroworozsądkowe spojrzenie.
Pozdrawiam
Doskonały tekst
Zasadniczo nic dodać, nic ująć. Niestety, w obecnym czasie gdy poszukuje się na siłę “nowych bohaterów” istnieje niejako zapotrzebowanie na dyskryminowanie tych rzeczywistych. To smutne conajmniej, jesli nie tragiczne. Mam jednak nadzieję, ba wręcz pewność, że przyzwoitych ludzi nie da się oszukać i wyciagnąć na wierzch właśnie zawiści, która przesłoni zdroworozsądkowe spojrzenie.
Pozdrawiam
Doskonały tekst
Zasadniczo nic dodać, nic ująć. Niestety, w obecnym czasie gdy poszukuje się na siłę “nowych bohaterów” istnieje niejako zapotrzebowanie na dyskryminowanie tych rzeczywistych. To smutne conajmniej, jesli nie tragiczne. Mam jednak nadzieję, ba wręcz pewność, że przyzwoitych ludzi nie da się oszukać i wyciagnąć na wierzch właśnie zawiści, która przesłoni zdroworozsądkowe spojrzenie.
Pozdrawiam
Doskonały tekst
Zasadniczo nic dodać, nic ująć. Niestety, w obecnym czasie gdy poszukuje się na siłę “nowych bohaterów” istnieje niejako zapotrzebowanie na dyskryminowanie tych rzeczywistych. To smutne conajmniej, jesli nie tragiczne. Mam jednak nadzieję, ba wręcz pewność, że przyzwoitych ludzi nie da się oszukać i wyciagnąć na wierzch właśnie zawiści, która przesłoni zdroworozsądkowe spojrzenie.
Pozdrawiam
Doskonały tekst
Zasadniczo nic dodać, nic ująć. Niestety, w obecnym czasie gdy poszukuje się na siłę “nowych bohaterów” istnieje niejako zapotrzebowanie na dyskryminowanie tych rzeczywistych. To smutne conajmniej, jesli nie tragiczne. Mam jednak nadzieję, ba wręcz pewność, że przyzwoitych ludzi nie da się oszukać i wyciagnąć na wierzch właśnie zawiści, która przesłoni zdroworozsądkowe spojrzenie.
Pozdrawiam
Doskonały tekst
Zasadniczo nic dodać, nic ująć. Niestety, w obecnym czasie gdy poszukuje się na siłę “nowych bohaterów” istnieje niejako zapotrzebowanie na dyskryminowanie tych rzeczywistych. To smutne conajmniej, jesli nie tragiczne. Mam jednak nadzieję, ba wręcz pewność, że przyzwoitych ludzi nie da się oszukać i wyciagnąć na wierzch właśnie zawiści, która przesłoni zdroworozsądkowe spojrzenie.
Pozdrawiam
Doskonały tekst
Zasadniczo nic dodać, nic ująć. Niestety, w obecnym czasie gdy poszukuje się na siłę “nowych bohaterów” istnieje niejako zapotrzebowanie na dyskryminowanie tych rzeczywistych. To smutne conajmniej, jesli nie tragiczne. Mam jednak nadzieję, ba wręcz pewność, że przyzwoitych ludzi nie da się oszukać i wyciagnąć na wierzch właśnie zawiści, która przesłoni zdroworozsądkowe spojrzenie.
Pozdrawiam
Cieszę się, że większość osób
Cieszę się, że większość osób komentujących mój tekst ma podobny pogląd w sprawie bohaterów i w sprawie odszkodowań dla bohaterów. Nie widzę żadnego powodu, by ktoś, kto był prześladowany przez państwo polskie nie mógł mieć prawa do domagania się odszkodowania od tego państwa. Dziś za mniejsze szkody przyznaje się w Strasburgu dużo większe pieniądze, niż wziął Czuma. Mało tego, są bardziej poszkodowani niż Czuma, są ludzie, którzy swoją działalność na rzecz wolności przypłacili kalectwem, czy więzieniem, ludzie, którzy klepią biedę nie z nieróbstwa, ale dlatego, że władza ludowa złamała im życie. Oni też mają prawo do odszkodowań, mimo, że dla niektórych osób po wzięciu pieniędzy przestaną być ludźmi odważnymi, walczącymi o wolność. Dla mnie nie. Ja nie widzę powodu, by bohater miał w imię słusznej niesprawiedliwości dziejowej, którą celnie scharakteryzował Julian, klepać biedę, bo tak chce tłum, powtarzający socjalistyczne hasła o równych żołądkach i o tym, że jak ktoś zarabia, to w żadnym razie nie uczciwy człowiek, a na pewno nie bohater, tylko szumowina i złodziej.
Jeśli chodzi o pana Gryzonia, to usiłowałem w delikatny, choć wyraźny sposób, zachęcić go do polemiki na temat demagogii. Wydało się, więc porzucam delikatność i brutalnie zapraszam do dyskusji, mam nadzieję, że ciekawej.
Cieszę się, że większość osób
Cieszę się, że większość osób komentujących mój tekst ma podobny pogląd w sprawie bohaterów i w sprawie odszkodowań dla bohaterów. Nie widzę żadnego powodu, by ktoś, kto był prześladowany przez państwo polskie nie mógł mieć prawa do domagania się odszkodowania od tego państwa. Dziś za mniejsze szkody przyznaje się w Strasburgu dużo większe pieniądze, niż wziął Czuma. Mało tego, są bardziej poszkodowani niż Czuma, są ludzie, którzy swoją działalność na rzecz wolności przypłacili kalectwem, czy więzieniem, ludzie, którzy klepią biedę nie z nieróbstwa, ale dlatego, że władza ludowa złamała im życie. Oni też mają prawo do odszkodowań, mimo, że dla niektórych osób po wzięciu pieniędzy przestaną być ludźmi odważnymi, walczącymi o wolność. Dla mnie nie. Ja nie widzę powodu, by bohater miał w imię słusznej niesprawiedliwości dziejowej, którą celnie scharakteryzował Julian, klepać biedę, bo tak chce tłum, powtarzający socjalistyczne hasła o równych żołądkach i o tym, że jak ktoś zarabia, to w żadnym razie nie uczciwy człowiek, a na pewno nie bohater, tylko szumowina i złodziej.
Jeśli chodzi o pana Gryzonia, to usiłowałem w delikatny, choć wyraźny sposób, zachęcić go do polemiki na temat demagogii. Wydało się, więc porzucam delikatność i brutalnie zapraszam do dyskusji, mam nadzieję, że ciekawej.
Cieszę się, że większość osób
Cieszę się, że większość osób komentujących mój tekst ma podobny pogląd w sprawie bohaterów i w sprawie odszkodowań dla bohaterów. Nie widzę żadnego powodu, by ktoś, kto był prześladowany przez państwo polskie nie mógł mieć prawa do domagania się odszkodowania od tego państwa. Dziś za mniejsze szkody przyznaje się w Strasburgu dużo większe pieniądze, niż wziął Czuma. Mało tego, są bardziej poszkodowani niż Czuma, są ludzie, którzy swoją działalność na rzecz wolności przypłacili kalectwem, czy więzieniem, ludzie, którzy klepią biedę nie z nieróbstwa, ale dlatego, że władza ludowa złamała im życie. Oni też mają prawo do odszkodowań, mimo, że dla niektórych osób po wzięciu pieniędzy przestaną być ludźmi odważnymi, walczącymi o wolność. Dla mnie nie. Ja nie widzę powodu, by bohater miał w imię słusznej niesprawiedliwości dziejowej, którą celnie scharakteryzował Julian, klepać biedę, bo tak chce tłum, powtarzający socjalistyczne hasła o równych żołądkach i o tym, że jak ktoś zarabia, to w żadnym razie nie uczciwy człowiek, a na pewno nie bohater, tylko szumowina i złodziej.
Jeśli chodzi o pana Gryzonia, to usiłowałem w delikatny, choć wyraźny sposób, zachęcić go do polemiki na temat demagogii. Wydało się, więc porzucam delikatność i brutalnie zapraszam do dyskusji, mam nadzieję, że ciekawej.
Cieszę się, że większość osób
Cieszę się, że większość osób komentujących mój tekst ma podobny pogląd w sprawie bohaterów i w sprawie odszkodowań dla bohaterów. Nie widzę żadnego powodu, by ktoś, kto był prześladowany przez państwo polskie nie mógł mieć prawa do domagania się odszkodowania od tego państwa. Dziś za mniejsze szkody przyznaje się w Strasburgu dużo większe pieniądze, niż wziął Czuma. Mało tego, są bardziej poszkodowani niż Czuma, są ludzie, którzy swoją działalność na rzecz wolności przypłacili kalectwem, czy więzieniem, ludzie, którzy klepią biedę nie z nieróbstwa, ale dlatego, że władza ludowa złamała im życie. Oni też mają prawo do odszkodowań, mimo, że dla niektórych osób po wzięciu pieniędzy przestaną być ludźmi odważnymi, walczącymi o wolność. Dla mnie nie. Ja nie widzę powodu, by bohater miał w imię słusznej niesprawiedliwości dziejowej, którą celnie scharakteryzował Julian, klepać biedę, bo tak chce tłum, powtarzający socjalistyczne hasła o równych żołądkach i o tym, że jak ktoś zarabia, to w żadnym razie nie uczciwy człowiek, a na pewno nie bohater, tylko szumowina i złodziej.
Jeśli chodzi o pana Gryzonia, to usiłowałem w delikatny, choć wyraźny sposób, zachęcić go do polemiki na temat demagogii. Wydało się, więc porzucam delikatność i brutalnie zapraszam do dyskusji, mam nadzieję, że ciekawej.
Cieszę się, że większość osób
Cieszę się, że większość osób komentujących mój tekst ma podobny pogląd w sprawie bohaterów i w sprawie odszkodowań dla bohaterów. Nie widzę żadnego powodu, by ktoś, kto był prześladowany przez państwo polskie nie mógł mieć prawa do domagania się odszkodowania od tego państwa. Dziś za mniejsze szkody przyznaje się w Strasburgu dużo większe pieniądze, niż wziął Czuma. Mało tego, są bardziej poszkodowani niż Czuma, są ludzie, którzy swoją działalność na rzecz wolności przypłacili kalectwem, czy więzieniem, ludzie, którzy klepią biedę nie z nieróbstwa, ale dlatego, że władza ludowa złamała im życie. Oni też mają prawo do odszkodowań, mimo, że dla niektórych osób po wzięciu pieniędzy przestaną być ludźmi odważnymi, walczącymi o wolność. Dla mnie nie. Ja nie widzę powodu, by bohater miał w imię słusznej niesprawiedliwości dziejowej, którą celnie scharakteryzował Julian, klepać biedę, bo tak chce tłum, powtarzający socjalistyczne hasła o równych żołądkach i o tym, że jak ktoś zarabia, to w żadnym razie nie uczciwy człowiek, a na pewno nie bohater, tylko szumowina i złodziej.
Jeśli chodzi o pana Gryzonia, to usiłowałem w delikatny, choć wyraźny sposób, zachęcić go do polemiki na temat demagogii. Wydało się, więc porzucam delikatność i brutalnie zapraszam do dyskusji, mam nadzieję, że ciekawej.
Cieszę się, że większość osób
Cieszę się, że większość osób komentujących mój tekst ma podobny pogląd w sprawie bohaterów i w sprawie odszkodowań dla bohaterów. Nie widzę żadnego powodu, by ktoś, kto był prześladowany przez państwo polskie nie mógł mieć prawa do domagania się odszkodowania od tego państwa. Dziś za mniejsze szkody przyznaje się w Strasburgu dużo większe pieniądze, niż wziął Czuma. Mało tego, są bardziej poszkodowani niż Czuma, są ludzie, którzy swoją działalność na rzecz wolności przypłacili kalectwem, czy więzieniem, ludzie, którzy klepią biedę nie z nieróbstwa, ale dlatego, że władza ludowa złamała im życie. Oni też mają prawo do odszkodowań, mimo, że dla niektórych osób po wzięciu pieniędzy przestaną być ludźmi odważnymi, walczącymi o wolność. Dla mnie nie. Ja nie widzę powodu, by bohater miał w imię słusznej niesprawiedliwości dziejowej, którą celnie scharakteryzował Julian, klepać biedę, bo tak chce tłum, powtarzający socjalistyczne hasła o równych żołądkach i o tym, że jak ktoś zarabia, to w żadnym razie nie uczciwy człowiek, a na pewno nie bohater, tylko szumowina i złodziej.
Jeśli chodzi o pana Gryzonia, to usiłowałem w delikatny, choć wyraźny sposób, zachęcić go do polemiki na temat demagogii. Wydało się, więc porzucam delikatność i brutalnie zapraszam do dyskusji, mam nadzieję, że ciekawej.
Cieszę się, że większość osób
Cieszę się, że większość osób komentujących mój tekst ma podobny pogląd w sprawie bohaterów i w sprawie odszkodowań dla bohaterów. Nie widzę żadnego powodu, by ktoś, kto był prześladowany przez państwo polskie nie mógł mieć prawa do domagania się odszkodowania od tego państwa. Dziś za mniejsze szkody przyznaje się w Strasburgu dużo większe pieniądze, niż wziął Czuma. Mało tego, są bardziej poszkodowani niż Czuma, są ludzie, którzy swoją działalność na rzecz wolności przypłacili kalectwem, czy więzieniem, ludzie, którzy klepią biedę nie z nieróbstwa, ale dlatego, że władza ludowa złamała im życie. Oni też mają prawo do odszkodowań, mimo, że dla niektórych osób po wzięciu pieniędzy przestaną być ludźmi odważnymi, walczącymi o wolność. Dla mnie nie. Ja nie widzę powodu, by bohater miał w imię słusznej niesprawiedliwości dziejowej, którą celnie scharakteryzował Julian, klepać biedę, bo tak chce tłum, powtarzający socjalistyczne hasła o równych żołądkach i o tym, że jak ktoś zarabia, to w żadnym razie nie uczciwy człowiek, a na pewno nie bohater, tylko szumowina i złodziej.
Jeśli chodzi o pana Gryzonia, to usiłowałem w delikatny, choć wyraźny sposób, zachęcić go do polemiki na temat demagogii. Wydało się, więc porzucam delikatność i brutalnie zapraszam do dyskusji, mam nadzieję, że ciekawej.