Wielkim sukcesem Polski jest to, że przez lata komunizmu naród nie dał się skomunizować do końca, że przez cały ten czas żyło w Polsce dążenie do wolności, prawdy i sprawiedliwości. I to dążenie w końcu zwyciężyło, pozwoliło Polsce w roku 1989 odzyskać wolność drogą pokojową.
To nasze narodowe zwycięstwo, to, że Polska jest dziś nieźle funkcjonującą demokracją, a nie drugą Białorusią, zawdzięczamy ludziom, który zachowali uczciwość i godność.
Paktowanie z władzą komunistyczną było trudne do uniknięcia w PRL, ale było też często, w mniejszym lub większym stopniu, zaprzeczeniem uczciwości i godności. Problematyczne było chociażby złożenie przysięgi wojskowej obejmującej braterstwo broni ze Związkiem Radzieckim (bardzo niewielu miało tyle odwagi, by tego odmówić). Niegodnym było wstąpienie do PZPR ? tu wyzucie z godności było wyraźne, gdyż, w przeciwieństwie do przysięgi wojskowej, przynależność do PZPR nie była przymusowa.
Ale wyjątkowo ohydnym zaprzeczeniem godności, wyjatkowym samozniewoleniem była współpraca z SB, donoszenie na swoich przyjaciół. I to właśnie robił profesor Wolszczan.
Profesor Wolszczan należy do Polaków wybitnych, do intelektualistów. Powinien lepiej niż inni rozumieć, czym jest godność i wolność. Powinien rozumieć, że nie można być jednocześnie wielkim Polakiem i kapusiem policji politycznej, tak samo jak nie można być jednocześnie zakonnicą i prostytutką.
Profesor Wolszczan pisał raporty tak, aby jak najmniej z nich wynikało. Ale rolą służb specjalnych jest łączenie różnych informacji w jedną całość. Żaden kapuś nie może mieć pewności, że jego donosy, połączone z innymi informacjami, nie przydadzą się do czegoś istotnego. Dlatego mówienie o “nieszkodliwej współpracy” nie ma sensu: współpraca może być mniej lub więcej szkodliwa, ale donosiciel nigdy nie może być pewny, że jego donosy będą rzeczywiście bez znaczenia.
Istnieją różne rodzaje prostytutek: praca luksusowej call girl bardzo różni się od pracy tirówki. W większości z nas sam widok tirówki budzi odrazę, a widok ładnej, gustownie ubranej call girl ? bynajmniej nie. Podobnie jest z donosicielami: istnieje przepaść między Aleksandrem Wolszczanem, który donosił minimalnie, a Lesławem Maleszką, który swoich znajomych niszczył, jak tylko mógł. Ale donosicielstwo, podobnie jak prostytucja, jest obrzydliwe z natury.
Profesor Wolszczan został zlustrowany brzydko. Stało się to na podstawie nieprzejrzystych przepisów: prawo nie każe lustrować naukowców (Trybunał Konstytucyjny uchylił ten obowiązek), ale też nie zabrania tego robić. Wszystko zależy od tych, którzy grzebią w teczkach, na przykład pod pretekstem badań naukowych, a także od zachowania IPN w danej sprawie. Tak nie powinno być w państwie prawa: z ustawy powinna wynikać albo lustracja Aleksandra Wolszczana albo brak takiej lustracji, a nie sytuacja, w której profesor został zlustrowany, bo komuś to było na rękę, podczas gdy wielu jego kolegów podobnej przyjemności uniknęło.
Ale brzydota lustracji i ewantualne niskie pobudki tych, którzy jej dokonali, nie ratują honoru profesora.
Jak to się stało, że pęd do brzydkiej lustracji, bardzo wyraźny w PiS, w “Gazecie Polskiej” i w IPN, jest tak silny i ma pewne poparcie społeczne? Otóż wynika to właśnie z niedostatku lustracji: jest to reakcja na słabość lustracji i na niemałe poparcie polityczne dla kompletnej rezygnacji z lustracji.
Istnieje wiele wypowiedzi przeciw lustracji, a ostatnio także w obronie profesora Wolszczana. Wiele z tych wypowiedzi budzi mój sprzeciw, gdyż proponują one zamazanie lub ukrycie prawdy historycznej i zatarcie różnic między ludźmi godnymi, a tymi, którzy swą godność sprzedali. Wypowiedzi antylustracyjne, o ile mają dużą siłę przebicia, są też szkodliwe, gdyż wywołują reakcję w postaci wzrostu poparcia dla każdej (a w praktyce dla brzydkiej) lustracji.
Jedna z tych wypowiedzi wzburzyła mnie szczególnie, gdyż jest obraźliwa dla wielu Polaków. Chodzi o najnowszy wpis w blogu Wojtka Orlińskiego: http://wo.blox.pl/2008/09/Wolszczan-SB-FBI-i-DNA.html
Wojtek Orliński pisze:
Na każdego PRL-owskiego naukowca wyjeżdżającego na zagraniczne stypendia można pewnie coś wygrzebać w IPN
…i z tego wysnuwa wniosek, że profesor Wolszczan nie był taki zły, bo zachowywał się jak wszyscy.
Ale to nie jest prawda. Policja polityczna nie żądała systematycznie współpracy, w większości przypadków współpraca z SB nie była warunkiem koniecznym wyjazdów o charakterze naukowym. Twierdząc bez żadnych podstaw, że było inaczej, pan Orliński obraża tych, którzy wyjeżdżali. Tym samym poniża całą Polskę, bo neguje to, co tak cenne ? to, że w trudnych latach PRL Polska miała elitę ludzi, którzy robili coś ciekawego (na tyle ciekawego, że zapraszano ich do zagranicznych ośrodków naukowych), a jednocześnie pomimo panującego komunizmu potrafili zachować godność i pozostać ludźmi wolnymi.
Poprzednie publikacje tego samego autora o lustracji:
Siedem grzechów głównych ustawy lustracyjnej http://skubi.net/lustracja.html
Decyzja Bronisława Geremka http://www.skubi.net/geremek.html
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie lustracji, przedstawiony czytelnie: http://www.skubi.net/ustawa.html
Niestety się nie zgodzę
Zrozumiał bym, gdyby prof Wolsczan był aktywnym działaczem podziemia. A tak odciął się w pewnym sensie zarówno od reżimu jak i podziemia. Po prostu chciał robić to co go pasjonuje i robił by to niezależnie czy w Polsce panowała by demokracja, komunizm czy faszyzm.
Wymienić godnych? Może podam jakiś przykład.
Ot chociażby naszych “genetycznych” patriotów, którzy bohatersko nie podpisywali lojalek, natomiast honor i prawdę bez przymusznia sprzedali za 300zł.
a kto nie zlustruje, tego we dwa ….
Na każdego można znaleźć haka. Doda ponoć nie założyła kiedyś majtek, jakiś aktor jest wyjątkowo nieapetycznie owłosiony na klacie i pod pachami, a jednemu panu z Formacji Chatelet śmierdzi z ucha, przynajmniej na scenie. I ludzie to kupują, pod szyldem Faktu, Super Expressu, pudelka.pl czy ukaraj.pl.
Zdaję sobie sprawę, że wszystko to są małe miki w porównaniu ze współpracą z SB, ale mimo to nasuwa mi się kilka pytań: Czy lustrowanie postaci ze świecznika, Wolszczana, Miodka albo Damięckiego, nie jest odpowiedzią na dokładnie to samo społeczne zapotrzebowanie, co powyższe media, drukowane i nie? Być może grupa docelowa jest nieco starsza, ale mechanizm wygląda na ten sam: ktoś wyrasta ponad przeciętność? Dop…lić mu/ jej! Nie ma się czego czepić? Poszukajmy kwitów, bo przecież, jak nadmieniłem na wstępie: Na każdego można znaleźć haka.
Mnie osobiście obchodzi, czy Wolszczan naprawdę odkrywa planety w dalekich systemach gwiezdnych, czy ściemnia. Czy Miodek dokłada wszelkiej staranności, szukając etymologii i normatywnych wzorów, czy idzie na łatwiznę i wbrew językowemu prawdopodobieństwu. Czy Damięcki gra dobrze, czy ogrywa rolę na odp…dol. Współpracowali z SB 25 lat temu? NO TO CO? Niech sobie szczerze pogadają z (ewentualnymi) poszkodowanymi, na których(być może) donosili ćwierć wieku temu. Niech się pokajają. Albo nie, wedle woli.
OK, lustracja jest potrzebna, ale w przypadku przedstawicieli władzy, polityków. Interesuje mnie, czy polityk, który woła “Precz z komuną!” tej komunie nie służył za gorliwie. Bo to może oznaczać, że w przypadku dojścia do władzy populistów, de facto dążących do wprowadzenia socjalizmu, nacjonalizacji, centralnego sterowania i rozdawnictwa (publisia to lubi!), taki polityk po raz kolejny zmieni front. Na śmietnik historii! Na emeryturę! Do lamusa!
A Państwu do zobaczenia
a
uczciwosc jest wazna albo nawet wazniejsza w nauce niz w polityce i dlatego mnie charakter prof. ciekawi,
czy naprawde trzeba to objasniac?
uczciwosc dotyczy sposobu w jaki robimy kariere, czy kradniemy cudze pomysly, czy staramy sie nieuczciwie zwalczac konkurencje etc., czy w obliczu braku prawdziwych wynikow zaczniemy je fabrykowac, w przypadku nauczycieli akademickich jaki przykald dajemy
nieuczciwosc wszedzie szkodzi i rozklada, nie tylko w polityce, jak napisalem w bardzo krotkiej notatce, wydaje mi sie ze wlasnie poglad ze fachowosc rozgrzesza z ‘niemoralnosci’ bardzo dzis podzielil polakow,
dla mnie poglad straszny
Co ma SB do odległych galaktyk?
Dobrze, zostańmy przy prof. Wolszczanie. Czy SB interesowało, jakie on prowadzi aktualnie obserwacje? Czy pałali ciekawością, jakie są zakłócenia w promieniowaniu gamma gwiazdy Cygnus-coś-tam albo innej? Czy mieli interes w tym, żeby okazało się, że to nie Proxima Centauri jest najbliższą Układowi Słonecznemu gwiazdą? Nie, ich interesowały sprawy bardziej przyziemne, do nauki się profesorowi nie wp…li.
Co innego, gdyby profesor, w celu np. zrobienia habilitacji, podp…ił komuś temat i pół pracy, a następnie zadenuncjował okradzionego jako działacza podziemia, eliminując go fizycznie z naukowego obiegu. Wtedy mógłbym rozważyć, czy jego moralność ma coś do jego osiągnięć. Dopóki nic na ten temat w opublikowanych papierach nie ma – nie interesuje mnie to. A jak będzie, to się temu przyjrzę i sobie określę stanowisko.
Ciebie interesuje – OK. Stanowisz część społecznego popytu na wyniki lustracji wszystkiego i wszystkich. Ale zważ – jeżeli warunkiem osiągnięcia przez Wolszczana tego, co obecnie osiągnął, była współpraca z SB (wg niego – nie czyniąca krzywdy nikomu… Bardzo proszę, niech się zgłoszą autentycznie pokrzywdzeni!), to ja uważam, że było warto.
coś za coś
Trudny temat, zbyt łatwa diagnoza, za szybkie wyroki. My, Polacy mamy oropną wadę: nie cieszymy się z sukcesów jednostek, szczególnie jak są wybitni intelektualnie. Sportowców, ludzi show-biznesu – to jeszcze dopuszczalne, jeśli są na topie. Ale i dla nich łaska pańska na pstrym koniu jeździ, jeśli mają dołek. Za to w uganianiu się za znajdowaniem kwitów na sąsiadów jesteśmy najlepsi. Tylko nie widzimy, jakie to żałosne. Profesor Wolszczan (a zapewniam, że nie on jeden) przy swojej specyficznej pracy naukowej miał zapewne kontakty z kręgami ludzi, o których nasze “służby” szczególnie dużo chciałyby wiedzieć. Dostęp do badań, technologii itp. Na pewno naciski na ludzi tego pokroju były dużo większe, niż na naukowców powiedzmy z mniejszymi horyzontami. Być może ktoś powie, że trudno, honor, morale i te sprawy. OK, są granice na pewno. Jeśli jednak ta granica bardzo cienka nie została przekroczona, przekazywane były trociny a nie konktrety, to obecnie mamy człowieka, którego nazwisko jest znane na całym świecie, a tym samym słowo Polak istnieje po jasnej stronie świadomości. Tak dużo mamy takich ludzi? A czy informacja, że komuś bardzo zależało na “sprawdzeniu” człowieka i wywołaniu następnej zadymy zmieni stosunek do niego w świecie nauki? Jeśli tak, to może w polskim. Nie światowym.
Były trudne czasy, byli podli ludzie, ale byli też ludzie świadomi konieczności kompromisu na dopuszczalną skalę. Dziwią mnie poglądy wydawało by się inteligentnych osób, które uważają, że w minionych czasach byłby możliwy rozwój nauki polskiej w takim zakresie w jakim przetrwała lub odniosła sukcesy, gdyby naukowcy w bardzo dużej części nie byli członkami PZPR. Nasz start po uzyskaniu wolności byłby o wiele trudniejszy, bylibyśmy dużo mniejszą plamką na mapie świata. Nie usprawiedliwiam przewinień, nie usprawiedliwiam podłości. W moim nie najmłodszym już umyśle kołacze się żal do historii za Jałtę, ale i wdzięczność do ludzi, którzy dużo poświęcili wchodząc w kompromisy z komunistami i musząc z tym żyć, nie tylko dla swoich ambicji.
pozdrowienia
giejtawa
Wybor – lustrowac-nie lustrowac juz nie istnieje.
Skubi, w pelni zgadzam sie z tym, co piszesz, i co do oceny konkretnych uwiklanych, i co do potrzeby otwarcia archiwow.
Jezeli juz uznac (z czym nie moge sie zgodzic bez zastrzezen), ze najlepszym rozwiazaniem bylo zabetonowanie ubeckich archiwow jak silosow Czarnobyla, to najlepszy (jedyny!) czas na to minal gdzies kolo roku 1990.
Skoro tego wowczas nie zrobiono, akta istnieja i sa dostepne DLA NIEKTORYCH, na lustracje bylismy i pozostajemy skazani, tyle ze jest ona brzydka, selektywna i interesowna, obliczona na niszczenie osob, zasad i kapitalu spolecznego zaufania.
Mamy wiec tylko wybor miedzy taka lustracja a otwarciem archiwow, co tez zbyt piekne nie bedzie, bo nie moze, ale przeciez mniej obrzydliwe niz to, co sie dzieje obecnie.
Moze to na Kontrowersjach i w podobnych miejscach nie jest przyjete, ale pozwole sobie podlaczyc tutaj link do tekstu Azraela i toczonej pod nim dyskusji: http://www.kontrowersje.net/node/44.
Pozdrawiam
?
Grzebiemy się w tej przeszłości, lustrujemy ,wydajemy moralne wyroki, potępiamy twórców i współpracowników poprzedniego systemu.
I niby wszystko jest jasne ,a ja się zapytam jak to jest teraz ,czy w obecnej sytuacji donosicielstwo i współpraca w władzą również jest złem ?
Czy w każdej sytuacji i w każdym systemie jest złem ,czy tyko współpraca z tak zwanym komunizmem ?
I gdzie przebiega granica której nie można przekroczyć by zachować uczciwość i godność ?
Joanno
sytuacja jest niestety bardzo skomplikowana, a może nieskomplikowana? ale dziwaczna.
PRL był legalnym państwem z legalnym aparatem opresji i współpraca z nim nie powinna być grzechem. grzechem jest to że niektórzy z tych którzy współpracowali w chwile po tym jak PRL odszedł tam gdzie jego miejsce ustawili siebie i siebie podobnych w glorii autorytetów.
A co do współpracy w tej chwili to w świetle opisu rzeczywistości lansowanego przez szeroko rozumiane środowisko PiS wygląda na to że współpraca jest grzechem chyba że akurat władzę sprawuje PiS, wtedy nie jest, mało tego jest powodem do dumy
Dla mnie PRL nie był państwem prawowitym
Piszesz:
PRL był legalnym państwem z legalnym aparatem opresji i współpraca z nim nie powinna być grzechem.
Ja tak nie uważam. PRL był formą sowieckiej okupacji, zbudowaną na trupach wielu Polaków. Dlatego współpraca z PRLem była moralnie wątpliwa.
Dla mnie granica jest taka: nie widzę problemów z współpracą w sprawach niepolitycznych, a w sprawach politycznych – owszem, był problem, i to poważny.
Jeśli ktoś doniósł na milicję, żeby ułatwić złapanie złodzieja, to jest w pełni OK, bo złodziei trzeba łapać, niezależnie od tego, kto Polską rządzi. Ale gdy sprawy dotykały polityki czy religii, widzę zło we wszelkiej współpracy.
hmmmmm
jestem skłonny się zgodzić, co nie zmieni mojej opinii co do legalności PRL.
mówisz że złodzieja zakapować dobrze a politycznie zakapować źle, ok, to kiedyś? a teraz? czy pisanie analiz dla kontrwywiadu, analiz politycznych to dobrze czy źle? czy współpraca z instytucjami opresyjnymi państwa, tego, tu i teraz jest moralnie naganna czy tez jest albo powinna być powinnością każdego prawego obywatela
To zależy od celu analizy
czy pisanie analiz dla kontrwywiadu, analiz politycznych to dobrze czy źle?
Oto próba odpowiedzi (problem łatwy nie jest, więc broń Boże nie twierdzę, że to jakeś ostateczna i jedynie słuszna odpowiedź).
Kontrwywiad powinien działać dla Polski, więc pisanie analiz, które Polsce służą, jest OK. To dotyczy głównie analiz tego, co dzieje się za granicą. Analiza układów politycznych (a raczej klanowych) w Afganistanie może w decydujący sposób pomóc polskim wojskom. Ale nawet analiza polityki amerykańskiej może być dla polskiego wywiadu cenna, może np. pozwolić na trafną decyzję, czego żądać w zamian na tarczę, czy negocjować tarczę szybko, czy czekać na amerykańskie wybory. W takich analizach nie widzę nic nagannego.
Natomiast analiza dla celów osobistych (dla partii rządzącej, albo nawet dla osobistych rozgrywek jakiegoś oficera) jest be. Taką analizą (robioną pzy pomocy podsłuchów) była afera Watergate.
Oczywiście granica może być trudna do uchwycenia. Na przykład we Francji sekta scjentologów jest traktowana jako organizacja niebezpieczna (stosują na potęgę manipulację psychiczną), a w Stanach Zjednoczonych uważa się ich za całkiem lagalny ruch.
Czy infiltrowanie scjentologów na zlecenie ABW byłoby moralnie w porządku? Moim zdaniem tak, bo jestem przekonany, że ta grupa jest autentycznie niebezpieczna (a więc reprezentuję tu francuski punkt widzenia, a nie amerykański). Ale mozna tu dyskutować.
Legalne państwo – mit czy rzeczywistość?
Skubi, zadumałem się nad Królestwem Arabii Saudyjskiej w kontekście powyższego. Usama syn Ladina jest legalnym opozycjonistą, walczącym o oswobodzenie swego kraju z rąk reżimu, który skalał swiętą ziemię Islamu współpracą z nieczystymi poganami. Cześć mu i moralna chwała.
Całusy …
Czy absolutne draństwo jest absolutne?
Joanno, już gdzieś tu odnotowałem, ze smutkiem, że “lustrowanie” spełnia użyteczną funkcję “brzytwy” (Ockhama) do eliminacji “bytów uznanych za zbędne” (tu: politycznego lub niepolitycznego rywala). Ale chyba jest tak, że społeczności fundują sobie takie narzędzia jakie chcą. Politycy mogą uchwalić że Ziemia jest płaska. Współpraca z tajną organizacją nie musi oznaczać “donosicielstwa”, to kwestia definicji. A tak swoją drogą: cóż za prosty chwyt erystyczny – deklarujemy, że organizacja A jest “beee” i już mamy nalepkę wielorazowego użytku. I nikt się nie zastanawia, czy jakiś tam współczesny Pawka Morozow doniósł na własnego ojca, bo ten go molestował czy dla innej przyczyny… A możo lubił donosić?
Z kim tak naprawdę współpracował Wolszczan? Po co? W co wtedy wierzył? Czy tej wierze się sprzeniewierzył?? Jeśli tak, moralista krzyknie: zły!!!.A jeśli nie? Jeśli działał w sposób wykalkulowany, ale zgodny ze swoimi (SWOIMI!!!) pryncypiami? Komu godził się szkodzić? Co zdradził, jeśli wogóle??? (Kogo lub co zdradził Kukliński?) Aaa, Wolszczan nie zdradził? Nie będę więc rzucał kamieniem, jak to chętnie i chyba bezmyślnie czynią inni.
Może on i drań, ale nasz drań, więc wara od niego …
Romskey,
jak Cie lubie i
Romskey,
jak Cie lubie i cenie, tak musze powiedziec Ci, ze od Twojej ostatniej tezy cholernie blisko od apoteozy jesli nie Hitlera (ktory w cos wierzyl i chcial dobrze dla Niemiec), to co najmniej Petaina, ktory w swoim rozumieniu robil dla Francuzow to, co mogl dla nich zrobic najlepszego.
Masz racje tylko o tyle, o ile idealy osobiste danej osoby (oraz jej sposob postepowania) jakos mieszcza sie w spektrum tego, w co czlowiekowi prawemu i nalezacemu do okreslonej kultury wolno wierzyc i co wolno mu wdrazac w zycie bez krzywdzenia innych ludzi.
Pozdrawiam
Jestem prawy bo należę do
Jestem prawy bo należę do Twojej kultury, Estimado? A jeśli jestem bojownikiem islamskim, któremu Brytyjczycy ukradli państwo jeszcze za czasów kolonialnych? Mogę im przywalić czy to jest be? W co mi WOLNO wierzyć, a w co nie? (przeczytaj siebie raz jeszcze). Jak zdobyć wolność nie “utrupiając” strażników mojego więzienia? Sami sobie nie pójdą. A jak już będę wolny, to wolno mi “wyrżnąć” oprócz tych strażników także ich rodziny?
Protagorasie,
tez umiem
Protagorasie,
tez umiem czepiac sie skrotow myslowych, jak rowniez stawiac sprawy na ostrzu noza, do niedawna to byly moje ulubione konkurencje, i pewnie jeszcze nie raz i nie dwa czyms takim zablysne.
Usama syn Ladena nie nalezy do mojej kultury, odkad przyjal taka wykladnie swojej doktryny religijnej i taka doktryne polityczna, ktora pozwala mu na odmawianie czlowieczenstwa innym ludziom oraz skrytobojcze mordowanie ich. Na wlasne zyczenie postawil sie w moich i przypuszczam nie tylko moich oczach w roli wscieklego psa, ktorego trzeba zastrzelic, i oby sie to jak najpredzej udalo wykonac.
Jesli mnie o to pytasz, nie ma to nic a nic wspolnego z jego aspiracjami wolnosciowymi i pytaniem, na ile Ameryka jako panstwo czy ktokolwiek inny przeszkadza w ich realizacji.
Wierzyc WOLNO Tobie czy komukolwiek w co sie chce.
To prawo doznaje tylko takich (faktycznych) ograniczen, jakie wymusza na mnie i innych ludziach nasz instynkt samozachowawczy. Jezeli w imie swojej wiary dasz sobie prawo, by zniszczyc mnie i moj swiat, dajesz tym samym i mnie prawo, by zastrzelic Cie jak wscieklego psa.
Pozdrawiam
Romskey, a czy bylbys gotow
Romskey, a czy bylbys gotow przyznac, ze walka, nawet jesli czyms waznym usprawiedliwiona:
a) niekoniecznie oznacza odmawianie czlowieczenstwa nawet uzbrojonemu przeciwnikowi, a co dopiero ludziom i calym narodom?
b) niekoniecznie oznacza umyslne kierowanie broni przeciwko anonimowym cywilom po stronie przeciwnika?
Jezeli sie z tym zgodzisz, to ja w rewanzu przyznam, ze nie ma zasadniczej jakosciowej roznicy miedzy atakiem na WTC oraz nalotami dywanowymi na niemieckie miasta oraz atakiem atomowym na japonskie miasta w 1944 i 45 (nawet jesli byly one poprzedzone przez naloty drugiej strony – odpowiednio niemieckie na Wielun czy Londyn oraz japonskie na Pearl Harbor).
Pozdrawiam
wczesniej, PRL, IVRP, obecnie…
UBP>SB>UOP, MO>Policja, WSW, inne służby wojskowe, Watykan>św.inkwizycja>Pis>pleban,… jak również urzędy np. skarbowe
– dla zapewnienia sobie odpowiednich informacji, korzystały, obecnie korzystają,… a następcy tez będą korzystać z płatnych i społecznych współpracowników.
Proszę, nie wmawiajcie mi, że skoro nastała demokracja, to jest już takie cacy, iż obecni włodarze wszystkie potrzebne informacje garściami z prasy, bądź internetu czerpią.
M, jak M,… jak u Kalego;-)
TW Grey
O względności wszechrzeczy
Julianie, podoba mi się ten student i kierunek myślenia jaki reprezentował. “Powiedz mi kto Ci płaci, a dowiem się kim jesteś…” He, he.
Ciągnąc ten wątek, można dobrać się np. do skóry dziennikarzom, którzy za etat i wierszówkę stroją się w togę “opinii publicznej”. Niektórzy nawet wierzą, że bez nich owa opinia pozbawiona byłaby właściwej (tj.niezależnej) “emanacji”. Eech, taka aberracja. He, he.
W tej sytuacji może lepiej zrób rachunek sumienia, i zgodnie z sugestią studenta (u mnie oblałby swój egzamin, z dowolnego zresztą przedmiotu) udaj się na zasłużony odpoczynek. He, he.
Dobrej nocy.
ponizanie polski
masz skubi zaiste inkwizytorskie zaciecie, jakze latwo teraz po latach ferowac wyroki typu ‘zaprzeczenie uczciwosci’ ‘wyzucie z godnosci’ ‘paktowanie z wladza komunistyczna’, mowienie o polskojezycznej armii i hanbiacej wspolpracy…
ja chcialbym sie upomniec tu o godnosc przecietnego obywatela, takiego ktory musial paktowac z wladza komunistyczna jesli chcial wyrobic dowod osobisty, paszport, otworzyc wlasny interes, ktory szedl do wojska i jak wszyscy skladal przysiege ‘…w braterskim sojuszu z armia radziecka…’ co z tymi ludzmi? iluz bylo bohaterow odmawiajacych zlozenia przysiegi czy nie muszacych sie kalac kontaktami z wladza w zadnym jej wydaniu???
dlaczego nasze pokolenie ma, po zaledwie 40 latach zycia w panstwie polskim – panstwie o ograniczonej suwerennosci – ale polskim, czuc sie czyms gorszym od pokolenia budzacego do zycia panstwo polskie po ponad 120 latach prawdziwej niewoli – prawdziwej obcej wladzy, czy tamci polacy nie byli brani do obcych armii i czyz nie przysiegali na wiernosc carowi, lub cesarzowi?? czy ludzie aby zyc nie musieli paktowac z wladzami zaborczymi??? czy sluzby specjalne – carska ochrana – mialy specjalny wzglad na polakow i nie probowaly ich werbowac prosba i grozba do wspolpracy??
wedlug mnie obrazliwym dla polakow jest insynuowanie ze ci co zlozyli przysiege wojskowa lub mieli jakiekolwiek kontakty z owczesnymi wladzami stanowili zaprzeczenie godnosci i uczciwosci
wedlug twoich tez, wsrod bylych oficerow milicji, kontrwywiadu, zolnierzy lwp, profesorow wyzszych uczelni, funkcjonaruszy panstwowych nie bylo zadnych porzadnych ludzi – bo wszyscy paktowali z komunistami a przewazajaca wiekszosc byla czlonkami pzpr, skladala przysiege…
ja bylbym bardziej ostrozny w ferowaniu takich wyrokow, to sie nazywa wylewaniem dziecka razem z kapiela, w kazdej organizacji i w kazdym kraju zawsze znajda sie w drobnym procencie sadysci i zwyrodnialcy – ale fakt ten nie upowaznia nikogo do wrzucania do jednego z nimi worka wiekszosci narodu
uwazam ze cale szczescie ze nie wszyscy ludzie w polsce mieli takie podejscie jakie jest wg postu twoim idealem, cale szczescie ze ludzie uczyli sie na komunistycznych uczelniach, zostawali komunistycznymi profesorami, oficerami komunistycznej milicji i komunistycznego wojska, komunistycznymi funkcjonariuszami panstwowymi, to tez byl nasz kapital przy budowie nowego panstwa, po zmianie systemu ludzie ci w wiekszosci wlaczyli sie w ruch odbudowy – wystarczy sie chocby rozejrzec po nawet najbardziej radykalnych partiach politycznych
a prawdziwa brzydota lustracji jest to ze stara sie ubrudzic ona kazdego kto sie z nia zetknie bez wzgledu na prawdziwa skale przewinienia