Właśniem usłyszał w radio, że pewien osobnik wielokrotnie skazywany za plucie pod wiatr (i jeszcze częściej nieskazywany za plucie z wiatrem) zaczął doradzać ministrowi Drzewieckiemu w sprawie walki z
Właśniem usłyszał w radio, że pewien osobnik wielokrotnie skazywany za plucie pod wiatr (i jeszcze częściej nieskazywany za plucie z wiatrem) zaczął doradzać ministrowi Drzewieckiemu w sprawie walki z betonem z PZPN. Tak, chodzi o tego samego osobnika, który swego czasu zwany był bullterierem Kaczyńskich, a obecnie, po radykalnym odchudzeniu ichniej partii, stał się jedynie wielce jazgotliwą chihuahuą. Niezdolną do niczego więcej niż zrysowanie komuś pięt.
Radio jest jedną ze stacji gatunku nieco podrzędnego, więc jeszcze czekam na potwierdzenie informacji. Jednak już zaczynam się zastanawiać, co mogło popchnąć chihuahuę do takiego zachowania. I jakoś nie podejrzewam, eby temu panu chodziło o dobro polskiej piłki. A przynajmniej nie w pierwszej kolejności. Ale zaczynam dochodzić do niepokojącego wniosku, że taktycy PiS – strategów to tam deficyt – zaczynaja odzyskiwać formę.
Chihuahua ma oczywiście rację, nawołując do mozliwie ostrego potraktowania PZPN-u. Tylko – kiedy ktoś z tego towarzystwa przypadkiem mówi do rzeczy, bezpieczniej się rozejrzeć dlaczego, i jaki numer zamierzają za moment wykręcić. Kiedy do rzeczy gada akurat chihuahua – nie ma mowy o “bezpieczniej”. Tu jest “koniecznie”.
Kilka osób sugerowało tu ostatnio, że Partia inaczej Sprawiedliwych zapewne weźmie w obronę PZPN i jego wierchuszkę. Ale czy miałoby to dla Partii inaczej Sprawiedliwych jakikolwiek sens taktyczny?
Jeśli mowa o otwartym poparciu – ni diabła. Po pierwsze, mit szeryfa walczącego z korupcją idzie się w krzaczki pieścić. Po drugie – paru ludzi musieliby spisać na straty. Własnych. Tych, którzy zaczęliby się nazbyt przyjaźnić z prezesem związku. Po prawdzie nie wiadomo jeszcze na 100%, czy pan L. jest kartą bitą – ale przebywanie zbyt blisko tego pana juz teraz może być wybitnie niezdrowe. Prezes L. jest jedną z baaardzo niewielu osób mających elektorat negatywny większy niz prezes K.
Jeśli o poparciu pośrednim mowa – tym z gatunku “pomysł był dobry, ale robotę to platfusy s…li pokazowo” – taaak, tego należałoby się spodziewać. Co nieco harcowników sieciowych już zaczęło grać tę melodyjkę. Jeżeli pan minister utrzyma twardy kurs, zapewne stanie się to oficjalną pieśnią partii. Szczególnie jeśli FIFA i UEFA zrobią to, czym straszą. Co więcej, tej drogi podobne harce nie zamykają – “tak, mówilim, co twardo, ale nie mówilim, co na chama”, i już Alik ogonem obrócony. A ciemny lud kupi. Przynajmniej ten ciemny lud, który stale kupuje w ichnim sklepiku z dewocjonaliami.
Ale zostaje jeszcze jedna możliwosć, i to całkiem prawdopodobna – minister pospołu z kuratorem postąpią jak ich poprzednicy. A wtedy wszelkie nawoływania do wzięcia narządów pana L. i spółki w imadła stałyby się kapitałem do zbijania. Szeryf ze lśniącą odznaką (detal, że z cynfolii) i wielkim malutkim pistolecikiem przybył na odsiecz, ale ten paskudny żyd i mason, prezes banku, w międzyczasie dogadał się z braćmi Daltonami… I szeryf się cieszy jak małpa na widok banana, bo ani z Daltonami się strzelać nie musi, ani języka względem bankowca hamować.
Czyli – Partia inaczej Sprawiedliwych ustawiła się chwilowo w bardzo wygodnej, obrotowej pozycji. A chihuahua zaczyna odzyskiwać zęby bullteriera. Niedobrze. I jakos mnie nie pociesza, że gadał z sensem. Akwizytorzy właśnie wtedy są najgroźniejsi…
P.S.
Pan Minister lada chwila spotka się z PZPN. Czekajmy na wersję oficjalną.
Mała prośba o hipokryzję
Jak już musicie używać ostrych słów, które też lubię, to po pierwsze proszę o wstrzemięźliwość, po drugie bardzo proszę o hipokryzję i wykropkowanie brzydkich wyrazów. Wygląda to troszkę lepiej, a siły nie traci. Miałem dylemat z powodu jednego słowa, uznałem jednak, że jedno słowo nie powinno przekreślać dobrego tekstu, z którym się średnio zgadzam, ale nie to jest ważne. Proszę, żeby na przyszłość uwolnić mnie od takich dylematów, teksty eksponowane w polecanych są wizytówką tego miejsca, a ostre słowa to łatwy argument do budowania tez o ?marnej jakości debaty publicznej?.
Pozdrawiam
MK
Ok, już pędzę kropkować. I
Ok, już pędzę kropkować. I postaram się dostosowywać w przyszłości.
Dziękuję
i liczę, że mnie też będziecie pilnować, bom wyrywny bardzo.
Tez juz popedzilem poprawic,
Tez juz popedzilem poprawic, w innym watku, i od dzis obiecuje udawac kulturalnego ;-).
Prosze nie dziekowac i pozdrawiam
Melduję, że zadanie wykonane
Zrobiłem krótki przegląd swoich nielicznych wpisów. Dwa wylgaryzmy (i to w tytułach!!) zastąpiłem kropkami. Sensu nie zmienia, a o ileż estetyczniej 🙂
Pozdrawiam
Zróbcie kropkowanie z automatu
i nie zawracajcie ludziom gitary. No, bo jeśli tak czy siak zamierzacie interweniować, moderować itd., to po co się krzywić 😉 A tych co przeginają, zgoda, prywatnie szturnąć pałeczką 🙂 Z drugiej strony, po co dawać ludziom możliwość wypowiedzi i zaraz im to ograniczać?
Pozdrawiam TJK
P.S.
Oh, jakże mnie wk*rza 😉 po jaką ch*l*rę 😉 zostaję zmuszony do podglądu wpisu, nie chcę i dajcie wybór wpisu bez przechodzenia przez jedną stronę więcej.
czy tu ktos domagal sie mojego wierszyka?
WIERSZYK O D…. MARYNI
Czterech się wzięło za porównania,
z jakim się miastem komu kojarzy
pewna część ciała, którą ma Mania
w dystansie zgoła znacznym od twarzy.
Pierwszy rzekł: byłem kiedyś w Londynie.
Jest tajemniczy, spowity mgłą…
A ta część Mani – dobrze uczynię,
jeśli z Londynem porównam ją.
Drugi: wrażenia moje przybliżę,
gdy ją porównam z grzesznym Paryżem.
Gdy tę część Mani chwyciłem w dłoń
czułem się niczym w Bois de Boulogne.
Trzeci rzekł na to z miną zadziorną:
Część tę zdążyłem poznać dość blisko.
Ciepło, wilgotno, co krok – to porno…
Więc ją porównam do San Francisco.
Na to ten czwarty: dość tej zabawy.
Jeśli podobna, to już do Mławy.
Czemu do Mławy, to jakaś bzdura?!
Już wam wyjaśniam: Po prostu, dziura….
wierszyk prima sort!
Pozwoli Pan, że zrewanżuję się limerykiem domowej produkcji, podejmującym niełatwą tematykę dziedzictwa narodowego:
Raz jeden facet pod Złotoryją
Widział, jak konia ułani biją.
Długi ich ..uj,
Barwny ich strój.
Amaranty zapięte. Pod szyją.
rym do Boulogne
Yo lu
Jesli chodzi Ci o rym do “Boulogne” czytanego “jak sie pisze”, czyli litera po literze oraz z polskim akcentem na przedostatnia sylabe, to moj pomysl na szybko jest taki:
Bois de Boulogne
oj bo sie pogne.
Pozdrawiam
A trochę mniej
A trochę mniej dokładnie:
Bois de Bulogne,
tam ją zaciągnę.
Lub coś z tej bajki 😉
Pozdrawiam.