Reklama

W poniedziałek, 8 czerwca 2009 napisałem tak:


W poniedziałek, 8 czerwca 2009 napisałem tak:

Reklama

Kryteria? Kompetencje? Sejm na Wiejskiej, czy PE w Brukseli – kto by się zastanawiał. Im częściej gęba się pokazuje w telewizji, tym większe szanse będzie miała na wygraną i koniec. Pan Tadeusz Cymański z PiSu, pobladł straszliwie na wieść o wynikach, bo nagle zdał sobie sprawę, że jako polski poseł, ojczystym językiem jedynie się posługuje. Ha! Z kolei pan Jarosław Kaczyński surowo pogonił swego tryumfującego pupila z Krakowa do nauki – języka angielskiego. Ja już się przyzwyczaiłem, że w Polsce wszystko robi się na ostatnią chwilę, ale “tego” się niestety nie da. Pojedzieta do tej Brukseli tak, jak stoita. Uczyć się będzieta na miejscu, trudno. Tylko buty sobie chociaż wyczyśćcie na glanc, żeby wiochy nie robić tradycyjnie.

Mój kandydat nie przeszedł. Nie należy do żadnej partii, w tv go nie widać. Jest zapalonym społecznikiem znającym się na wielu ważnych sprawach. Prezentuje się świetnie, znajomość francuskiego wyssał z mlekiem matki. Idealny kandydat do PE. Był bez szans. Normalne.

W odpowiedzi otrzymałem następujące komentarze:

@Beata pisze…

wiesz, to jest poniżej wszystkiego…niestety, machnij ręką
9 czerwiec 2009 20:14

@huevoscocodrilo pisze…

i tak jakosc tych politykow wzrasta wraz z uplywajacym czasem od upaku komuny.

Moze za 15 lat kolesie w sejmie i kandydaci na kolesiow bede znali jakis jezyk obcy ?
10 czerwiec 2009 21:21

Pistacjowy Kosmita pisze…

To się zmienia na naszych oczach: kiedy redaktor tvn24, Maciej Knapik, gania z mikrofonem za laureatami i próbuje z nimi przeprowadzić wywiad po angielsku. Oni się wiją jak piskorze, a na wszystkich obecnych i przyszłych pada automatycznie ciemny strach.
Ja wiem, że kiedyś będzie lepiej, ale na razie wstyd, wstyd, wstyd.
11 czerwiec 2009 07:49

telemach pisze…

A tam zaraz wstyd…
Ja tam bym się jeszcze bardziej obawiał tego co oni w tym angielskim (na wypadek gdyby znali) mogą powiedzieć…
aż strach pomyśleć
12 czerwiec 2009 17:32

@Telemach zażył mnie kompletnie i zacząłem rozważać różne możliwości:

a) laureaci znają języki obce w stopniu zaawansowanym, a ich znajomości MERYTORYCZNE zagadnień, którymi mają się zajmować są zadowalające; b) laureaci są ekspertami w swoich dziedzinach, nie posiadają jednak wystarczającej znajomości językowej, aby swoją wiedzę przekazać; c) są poliglotami, nie mającymi nic “mądrego” do powiedzenia; d) są ograniczonymi głupkami bez znajomości języków powszechnie używanych w PE.

Wziąwszy pod uwagę, że wersja A jest na dzień dzisiejszy małorealistyczna, wersja C kompromituje nas w sposób najbardziej czytelny, a wersja B byłaby niezwykle kosztowna (dodatkowo jeden tłumacz na każdego mądralę), to najbezpieczniejsza jest dla nas wersja D, czyli – Bogu niech będą dzięki – ta, która istnieje w rzeczywistości. Serdeczne ukłony, Telemachu, Twoja uwaga zmusiła mnie do głębszej refleksji i dzisiaj pozbyłem się tkzw. kozy i jestem szczęśliwy i zadowolony :)) czego Wam wszystkim życzę.

Reklama