Reklama

Kiedyś dawno temu, tak dawno, że niewielu ma ochotę pamiętać, na fron

Kiedyś dawno temu, tak dawno, że niewielu ma ochotę pamiętać, na froncie walki z kaczyznem lały się pomyje, strzykano jadem, odbijało się żółcią. Komentowanie ówczesnej rzeczywistości polegało głownie na tym, że opisywano absurdalną rzeczywistość, którą wcale nie mała część odbiorców, czy nawet uczestników, traktowała jako wizję świetlanej przyszłości. Tak zwani światli ludzie pukali się w czoło, aby łatwiej było im zachodzić w głowę jak to możliwe? Jak to możliwe, że ten ciemny naród widząc Leppera z Giertychem nadal wierzy, że to moralna rewolucja urobiona po łokcie w poszukiwaniu układu. Mnie w tamtej rzeczywistości przerażało i oburzało jedno i nie były to poglądy Kaczyńskich, którzy niczym szczególnym się nie wyróżniali, zwykli populiści jakich na świecie dziesiątki. Mnie przerażała i oburzała łatwość z jaką Kaczyńscy narzucali swoje ciasne horyzonty, było nie było wolnym ludziom. Tak bardzo niewiele trzeba było, aby codziennie dostarczać Polakom powodów do niekończącej się debaty o zagrożeniach.

Reklama

Kiedy żegnaliśmy się z Kaczyńskimi i będę się upierał, że bezpowrotnie, ci ludzie i ich partia nie ma w moim przekonaniu najmniejszych szans na ponowne przejęcie władzy, co najwyżej jako przyklejony koalicjant i wcale nie wykluczone, że PO, bo kogóż innego, kiedy obie formacje się wyjałowią, jednego byłem pewien. Byłem pewien, że Polacy drugi raz w te same buty nie wejdą, a czasy prostego pokazywania wrogów jako przyczyny krwawych i jątrzących się ran Ojczyzny, minęły przynajmniej na jakiś czas.

Co jak co ale w to, że wyborcy, którzy przeczytali bez pudła te wszystkie „zagrożenia” płynące ze strony Niemiec, układu, „złodziejskich” biznesmenów i elit zaprzedanych PRL, połkną po raz drugi ten sam haczyk, tylko z inną przynętą, wierzyć nie chciałem. Gdybym zakładał taką możliwość, cała ta batalia demaskująca IVRP nie miałaby większego sensu. Dziś patrzę jak boleśnie się myliłem i słowo boleśnie jest użyte precyzyjnie. Oczy pieką i uszy bolą, kiedy się słyszy jak całe zastępy wyborców wierzą w kolejne demony zagrażające naszej demokracji i co więcej, wierzą, że to demony są odpowiedzialne za naszą wieczną biedę i tułaczkę.

Aż mnie trzepie kiedy mam kolejny raz wspomnieć o „młodej demokracji”, ale firmową cechą tejże, jest wałkowanie oczywistości jako sensacji. Polakom po 20 latach demokratycznej edukacji ciągle można sprzedać normalność jako patologię, a nawet demona. Patrząc na ostatnie wciskanie kitu ciemnemu masowemu wyborcy jakim jest sprzedawanie związków zawodowych w demonicznym opakowaniu, ręce opadają i pazury rysują podłoże. Prosty zabieg w iście pisowskim stylu, chociaż to określenie staje się już powoli nadużyciem, polega na tym, że najedzonych szczuje się na głodnych, czy jak kto woli biednych na bogatych, albo jeszcze precyzyjniej „prywaciarzy” na „państwowych”.

Płynąc po falach Internetu w oceanie Onetu, jak pisała jedna z laureatek konkursu poezji blogowej, nie znajdziesz śladu racjonalnego myślenia, którego tak bardzo brakowało w czasach zawansowanego kaczyzmu. Jest jasny podział na tych co pogoniliby i spałowali tych „zadymiarzy” i na tych co w zadymiarzach widzą obrońców polskości. Klasyka IVRP, czyli barykada, front jedności narodowej i ustalone racje zanim cokolwiek się wydarzy. Zauważyłem rzecz, która mnie autentycznie zlękła. Otóż jeśli wypowiedzi nie podeprze się manifestem ideowym, słusznym wstępem, który jest banałem, na przykład takim, że palenie opon wypromowane do granic absurdu jako śmiertelne zagrożenie, nie jest oczywiście cywilizacją dialogu, nie ma mowy o tym, aby się przebić z treścią. Trzeba koniecznie napisać, że ludzie, którzy sobie zrobili z protestów łatwy sposób na życie, nie są moimi bohaterami. Trzeba dodać, że nawyki z gatunku „daj”, zamiast postaraj się o swoje, nie są moimi nawykami.

Trzeba zadeklarować, że jedni nie mogą utrzymywać drugich, tylko dlatego, że ci drudzy wychodzą niezadowoleni na ulicę. Całą listę banałów należy wpisać jako wstępniak do jakiejkolwiek próby racjonalnej analizy. Jeśli chcę napisać, że ta ostatnia „debata” Tuska, to jest coś co w żadnym kraju o dorobku demokratycznym nie mogłoby mieć miejsca, muszę pamiętać, że za chwilę na 10 komentarzy, 9,5 będzie mówić o tym, że związkowcy to zadymiarze i bydło, trzeba z tym zrobić porządek i oczywiście wszyscy za szczyt agresji i śmiertelnego zagrożenia uznają płonącą oponę. Mało tego, dopóki nie zrobi się porządku z zadymiarzami, nie ma mowy, aby się cokolwiek w Polsce udało. Piszę o czymś zupełnie innym, dostaję zaprogramowaną odpowiedź.

Przez co zaprogramowaną? Przez kaczyzm…przepraszam teraz to już „tuskizm”, a tak w ogóle starą jak świat propagandę, bo to nie jest żaden PR, to zwykła propaganda. Cywilizowany świat posługuje się PR w sposób hollywoodzki. Włochy żyją rozwodem Berlusconiego, Francja aerobikiem Sarkozy, który ma poprawić erekcję męża stanu i pięknej modelki. U nas metody są średniowieczne, daje się ludowi wroga, za PRL to był kułak, za Kaczyńskiego Niemiec, za Tuska związkowiec.  

Bodaj z Luksemburga widziałem ostatnio migawki ze związkowych zadym, przy których Guzikiewicz to skaut. Francja związkowcami stoi i to takimi co wylewają gnojowicę przed pałacami władzy. Nikomu tam nie przychodzi do głowy, aby premier debatował w aulach uczelni ze związkowcami czytającymi z kartki. Stare demokracje przerobiły takie nudne tamty, jakieś pół wieku temu i tego, że trzeba się pozbyć związkowców, aby stał się gospodarczy cud żaden Francuz by nie kupił. U nas to idzie jak świeże bułeczki i jakoś nie ma chętnych do zauważenia pewnego pomieszania porządków i prestiżów. Związkowcy na całym świcie zachowują się spontanicznie, ale od premierów wymaga się nieco innych standardów niż schodzenie do tego poziomu, by pokazać swoją wyższość. Żałosne.

Sarkozy ledwie się wygrzebał kiedy autentycznych bandytów palących samochody nazwał bandytami. Tusk hurtem nazwał zadymiarzami wszystkich, którym się nie podoba polityka rzadu i został bohaterem „demokratów”. Sztandarowa cecha i zachowanie społeczeństwa posttotalitarnego. Głupim, wiecznie uczącym się demokracji Polakom, podrzuca się tematy archaiczne, ponieważ tu ciągle chodzi nie o to, aby nie naprawić i zbudować, ale żeby złapać w końcu tego skurwysy*a, który wszystko psuje i rujnuje.

Podrzuca się ludziom związkowców jako problem ogólnonarodowy, którego jeszcze dwa tygodnie temu nie było, zdaje się wtedy Fotyga robiła za narodową traumę, i lud kupuje tę maść na szczury i smaruje się od pięt po czubek głowy. Jeszcze dwa tygodnie temu, przeciętny Polak nie miał bladego pojęcia z czym się je takie nazwiska jak: Guzikiewicz, Ziętek, Gałęzowski. Tusk te nazwiska wypromował i nobilitował zaproszeniem do debaty, bo trzeba pamiętać, że to Tusk zaproponował debatę „zadymiarzom”. To co z tej debaty wyszło, kto miał nieszczęście ten widział. Przerażony człowiek, który czytał z kartki jak na gierkowskich masówkach plus jakiś drugi biedak, co mu język kołkiem stawał i naprzeciw nich wytresowany PR-owsko Tusk.

Po tej farsie, sztucznie wykreowanym „politycznym wydarzeniu”, nastąpiły szczegółowe, fachowe analizy „ekpertów” i jak się dowiedziałem od Eryka Misteiwcza, że to było zwycięstwo premiera (Kuronia!!!), który pokazał jak się powinno rozmawiać z ludźmi, to zatęskniłem za Jackiem Kurskim, ten to przynajmniej do takich bredni jakiś dowcip dodawał. Przerażone i wyselekcjonowane sztuczkami socjotechnicznymi społeczeństwo odczytało swoje stanowisko, tak żeby przeżyć, a premier do nieobecnych wykrzyczał swoje twarde stanowisko.

Zdecydowane zwycięstwo. Kogo pytam i nad kim? Organizuje się tego rodzaju farsę, aby w ustawionym pojedynku pokazać „męża stanu” rozkładającego na łopatki przerażonych kamerą zwykłych ludzi. I czym się zajmuje ten mąż stanu? Guzikiewiczem? Z kim się ten wielki premier pojedynkuje i czym się podnieca lud? Walką w kisielu poprzedzoną i zakończoną hymnem narodowym.

Kto w tym szaleństwie pamięta, że jest coś takiego jak kryzys, procedura zwiększonego deficytu wszczęta przez KE i co najbardziej zabawne, parę dni temu odbyło się normalne robocze spotkanie Tuska ze Śniadkiem i szefem OPZZ. Po spotkaniu nikt nie wyszedł na ulicę, ale wszyscy wyszli na piękne łono przyrody. Nikt nie podpalił żadnej opony, nie było żadnej policji i wszyscy przekazali komunikat, że nastąpiło porozumienie między rządem i związkami. Tusk rozmawia? Tusk prowokuje, podgrzewa atmosferę konfliktu, by tanim kosztem wyjść na racjonalnego, rozsądnego premiera, proszącego aby nie bić policjantów. Pytam jak niegdysiejsi oświeceni i wrażliwi na propagandę PiS. Jak to możliwe, że taki chłam się sprzedaje, że podsycanie agresji i podziałów, sprzedaje się jako „polityka miłości", niczym dawna rewolucja molarna z moralistą Lepperem?

Podnieceni Polacy, którym dostarczono świeże mięso bez kartek, zapomnieli, że ten rząd, któremu tak biją brawo za twarde stanowisko wobec darmozjadów ze Stoczni, tymże darmozjadom wypłaca po 30 tysięcy odprawy. Podnieceni zapachem świeżego mięsa zapominają, że Śniadek wycofał się z tej farsy i wypowiedział naprawdę kilka mądrych zdań, o tym, żeby nie podkładać do tego kotła. Tusk rozpalił nastroje do czerwoności i przy okazji z paru prostaków zrobił bohaterów medialnego przekazu. Pobudzone instynkty nie pozwalają dostrzec, że w tym namiocie, w którym posadzono błaznującego Jankowskiego, poza wypromowanym przez Tuska Guzikiewiczem i kilkudziesięcioosobową grupą, która się chciała pokazać w kamerze, nie było żadnego poważnego działacza i lidera związków.

Nikt też nie zauważył, że nawet ten oszołom Guzikiewicz nie podpalił żadnej opony, nie rzucił koktajlem Mołotowa i nie pobił szwadronu „ZOMO”, którego tam z resztą nie było. Wielki sukces Tuska przyrządzony specjalnie na tę debatę, czyli dwie sprzedane za śmieszne pieniądze (300 milionów) stocznie, nie widomo komu i w jakim celu, nikogo nie zajmuje. Ludzie nie myślą racjonalnie, kiedy podrzuca im się stymulujące obrazki, to tak jakby siedemnastolatkowi pokazać gołe cycki, emerytowi odcinek emerytury, alkoholikowi pełną butelkę. Kaczyński obudził w Polakach skojarzenia Niemiec – esesman, Tusk jest bardziej subtelny związkowiec – bandyta, ale technika i cele są te same.

Propagandą czającego się i wszechobecnego wroga, zbudować żelazny elektorat, który będzie reagował na proste skojarzenia i nie myślał zbyt wiele po co się skojarzenia wywołuje. Taka babcia jak zobaczy łysego Guzikiewicza gadającego jak kibic, zaraz zażyje sobie waleriany, a potem zadzwoni do Szkła Kontaktowego, że to skandal. Biznesmen, który wróci zorany do domu i o 22 spożyje kolację, będzie rzecz jasna „kur*ami rzucał do monitora, na widok tych co sobie znaleźli łatwy sposób na życie, kosztem biznesmena. Polityka wywoływania prostych skojarzeń, generowania skrajnych emocji, które pozwalają dowolnie sterować wyborcą.

W polityce to rzecz normalna, ale w polskiej polityce nienormalne jest to, że da się politykę robić tak prymitywnymi, archaicznymi narzędziami propagandowymi. Dramatycznie pesymistyczne jest to, że normalny ład demokratyczny i społeczny, w którym zawsze będą związki i zawsze będą tacy ludzie jak Guzikiewicz, przedstawia się jako najpilniejszą reformę. Dopóki nie poradzimy sobie ze związkami i Guzikiewiczem, Polska nie ma szans na normalność.

Trudno o większy absurd, ale to się tak pięknie sprzedaje, że nie ma mowy, aby Tusk do czasów wyborów prezydenckich robił cokolwiek innego niż szedł na podobną łatwiznę. Za parę dni zapomnimy o co w ogóle chodziło, będzie następny problem narodowy, może wróci Fotyga, jak nie wymyśli się coś równie pasjonującego. Różnica między kupującym rewolucję moralną, a kupującym „politykę miłości” jest taka, że ten pierwszy mimo wszystko kupował zawartość, temu drugiemu starczy już tylko opakowanie.

 

Reklama

33 KOMENTARZE

  1. Chyba żem powinno napisać “pierwsze”! czy jakoś tak…
    A tak poważnie, to masz racje i nie masz. Jak zwykle. Z jednej strony zgadam się, cała ta sprawa jest pokazana od d… strony. Stocznię kupiła firma, która nawet nie wiadomo skąd jest (Jiima ma gdzieś że ponoć z Izraela, miało do czynienia z dwoma firmami z Izraela, tacy sami ludzie jak wszędzie). Kupiła za grosze. Rząd zachowuje się dwuznacznie i w końcu stanie na tym, że za nasze, czyli państwowe pieniądze będzie się ułatwiać życie pracownikom prywatnej, Izraelskiej bądź Ukraińskiej (w wypadku stoczni w Gdańsku) firmy.
    Z drugiej strony z zadymiarzami należy zrobić porządek. Nie uważam ich za zagrożenie dla kraju – uważam że pacyfikowanie ich kasą z zadłużonego skarbu państwa jest zagrożeniem dla kraju. Gaz łzawiący jest tańszy. Śmieszyły mnie “gożkie żale” któregoś ze związkowcow, że w Wawie polizei pogoniła ich gazem jak jakiś kiboli. No proszę was, Panowie Związkowcy, zachowywaliście się jak kibole to potraktowano was jak kiboli. Z drugiej strony, Panie Schetyna, zadymiarzy na Legii proszę traktować tak samo i nie cackać się że znowu proces wytoczą.
    A że nie uzdrowi to polskiej gospodarki? Może i nie uzdrowi, ale danie “związkowcom” kolejnych przywilejów by łaskawie zamknęli buzię tym bardziej nie poprawi stanu kasy państwa. Tego tylko się Jiima obawia, że po bohaterskich debatach, nasz (nie)rząd odtrąbi kolejny sukces polegający na zafundowaniu “działaczom” emerytury w wieku lat 40 lub czegoś w podobne kwiatki. Po czym pochwali się skutecznym rozpędzeniem demonstracji ZNP, bo tych łatwiej jest rozgonić, wiadomo, nauczyciel policjanta nie skopie, chyba że nauczyciel WF.

  2. Chyba żem powinno napisać “pierwsze”! czy jakoś tak…
    A tak poważnie, to masz racje i nie masz. Jak zwykle. Z jednej strony zgadam się, cała ta sprawa jest pokazana od d… strony. Stocznię kupiła firma, która nawet nie wiadomo skąd jest (Jiima ma gdzieś że ponoć z Izraela, miało do czynienia z dwoma firmami z Izraela, tacy sami ludzie jak wszędzie). Kupiła za grosze. Rząd zachowuje się dwuznacznie i w końcu stanie na tym, że za nasze, czyli państwowe pieniądze będzie się ułatwiać życie pracownikom prywatnej, Izraelskiej bądź Ukraińskiej (w wypadku stoczni w Gdańsku) firmy.
    Z drugiej strony z zadymiarzami należy zrobić porządek. Nie uważam ich za zagrożenie dla kraju – uważam że pacyfikowanie ich kasą z zadłużonego skarbu państwa jest zagrożeniem dla kraju. Gaz łzawiący jest tańszy. Śmieszyły mnie “gożkie żale” któregoś ze związkowcow, że w Wawie polizei pogoniła ich gazem jak jakiś kiboli. No proszę was, Panowie Związkowcy, zachowywaliście się jak kibole to potraktowano was jak kiboli. Z drugiej strony, Panie Schetyna, zadymiarzy na Legii proszę traktować tak samo i nie cackać się że znowu proces wytoczą.
    A że nie uzdrowi to polskiej gospodarki? Może i nie uzdrowi, ale danie “związkowcom” kolejnych przywilejów by łaskawie zamknęli buzię tym bardziej nie poprawi stanu kasy państwa. Tego tylko się Jiima obawia, że po bohaterskich debatach, nasz (nie)rząd odtrąbi kolejny sukces polegający na zafundowaniu “działaczom” emerytury w wieku lat 40 lub czegoś w podobne kwiatki. Po czym pochwali się skutecznym rozpędzeniem demonstracji ZNP, bo tych łatwiej jest rozgonić, wiadomo, nauczyciel policjanta nie skopie, chyba że nauczyciel WF.

  3. Chyba żem powinno napisać “pierwsze”! czy jakoś tak…
    A tak poważnie, to masz racje i nie masz. Jak zwykle. Z jednej strony zgadam się, cała ta sprawa jest pokazana od d… strony. Stocznię kupiła firma, która nawet nie wiadomo skąd jest (Jiima ma gdzieś że ponoć z Izraela, miało do czynienia z dwoma firmami z Izraela, tacy sami ludzie jak wszędzie). Kupiła za grosze. Rząd zachowuje się dwuznacznie i w końcu stanie na tym, że za nasze, czyli państwowe pieniądze będzie się ułatwiać życie pracownikom prywatnej, Izraelskiej bądź Ukraińskiej (w wypadku stoczni w Gdańsku) firmy.
    Z drugiej strony z zadymiarzami należy zrobić porządek. Nie uważam ich za zagrożenie dla kraju – uważam że pacyfikowanie ich kasą z zadłużonego skarbu państwa jest zagrożeniem dla kraju. Gaz łzawiący jest tańszy. Śmieszyły mnie “gożkie żale” któregoś ze związkowcow, że w Wawie polizei pogoniła ich gazem jak jakiś kiboli. No proszę was, Panowie Związkowcy, zachowywaliście się jak kibole to potraktowano was jak kiboli. Z drugiej strony, Panie Schetyna, zadymiarzy na Legii proszę traktować tak samo i nie cackać się że znowu proces wytoczą.
    A że nie uzdrowi to polskiej gospodarki? Może i nie uzdrowi, ale danie “związkowcom” kolejnych przywilejów by łaskawie zamknęli buzię tym bardziej nie poprawi stanu kasy państwa. Tego tylko się Jiima obawia, że po bohaterskich debatach, nasz (nie)rząd odtrąbi kolejny sukces polegający na zafundowaniu “działaczom” emerytury w wieku lat 40 lub czegoś w podobne kwiatki. Po czym pochwali się skutecznym rozpędzeniem demonstracji ZNP, bo tych łatwiej jest rozgonić, wiadomo, nauczyciel policjanta nie skopie, chyba że nauczyciel WF.

  4. Propagandziarzu,
    Tusk nikogo nie promował, wręcz NIE ODZYWAŁ SIĘ O TYCH “PANACH” ANI RAZU. Ich wypromowali durnie dziennikarscy, a Ty łykasz te kaszkę w dużej mierze gotowaną przez pro pisowskich reporterów, dla których kazdy pretekst do rozpaczliwego kwiku przeciwko wszystkim, którzy nie są z kaczorami jest dobry.
    Nudzi mnie Twoje ciągłe powtarzanie wyswiechtanych ataków takich różnych, którzy od dwóch lat wprasowują prostaczkom w głowy że: rząd nic nie robi, rząd to tylko PR, Tusk ma wilcze oczy, Rostowski nie zna sie na ekonomii, itd. itd.
    Kupujecie sciemy propagandzistów pisiorskich, którzy od dawna stwierdzili, że bzdura powtarzana miesiącami zapada tzw. ludowi w tępy łeb i staje sie prawdą.

  5. Propagandziarzu,
    Tusk nikogo nie promował, wręcz NIE ODZYWAŁ SIĘ O TYCH “PANACH” ANI RAZU. Ich wypromowali durnie dziennikarscy, a Ty łykasz te kaszkę w dużej mierze gotowaną przez pro pisowskich reporterów, dla których kazdy pretekst do rozpaczliwego kwiku przeciwko wszystkim, którzy nie są z kaczorami jest dobry.
    Nudzi mnie Twoje ciągłe powtarzanie wyswiechtanych ataków takich różnych, którzy od dwóch lat wprasowują prostaczkom w głowy że: rząd nic nie robi, rząd to tylko PR, Tusk ma wilcze oczy, Rostowski nie zna sie na ekonomii, itd. itd.
    Kupujecie sciemy propagandzistów pisiorskich, którzy od dawna stwierdzili, że bzdura powtarzana miesiącami zapada tzw. ludowi w tępy łeb i staje sie prawdą.

  6. Propagandziarzu,
    Tusk nikogo nie promował, wręcz NIE ODZYWAŁ SIĘ O TYCH “PANACH” ANI RAZU. Ich wypromowali durnie dziennikarscy, a Ty łykasz te kaszkę w dużej mierze gotowaną przez pro pisowskich reporterów, dla których kazdy pretekst do rozpaczliwego kwiku przeciwko wszystkim, którzy nie są z kaczorami jest dobry.
    Nudzi mnie Twoje ciągłe powtarzanie wyswiechtanych ataków takich różnych, którzy od dwóch lat wprasowują prostaczkom w głowy że: rząd nic nie robi, rząd to tylko PR, Tusk ma wilcze oczy, Rostowski nie zna sie na ekonomii, itd. itd.
    Kupujecie sciemy propagandzistów pisiorskich, którzy od dawna stwierdzili, że bzdura powtarzana miesiącami zapada tzw. ludowi w tępy łeb i staje sie prawdą.

  7. Byłbym bardzo rozczarowany
    Byłbym bardzo rozczarowany gdyby teza MK, że Tusk tak jak Kaczyńscy cynicznie wykorzystuje starą jak świat receptę wskazywania wrogów do mobilizowania zwolenników i osiągania zamierzonych celów okazała się prawdziwą. Wolę wierzyć że samo tak wychodzi.
    Tusk nazwisk: Guzikiewicz, Zietek, Gałęzowski nie wypromował. Zrobiły to media. Dla Tuska pan Guzikiewicz jako związkowiec nie jest problemem nawet jak postępuje nieekologicznie, czy bije policjantów. Gdzieś frustracja niezadowolonych musi znaleźć ujście. Problemem staje się gdy jest członkiem związku Solidarność i reprezentuje Stocznię Gdańską. Dzisiejsza Solidarność uważa, że jest tą samą Solidarnością co z 1980 i z racji dawnych zasług jej członkom i Stoczni Gdańskiej należy się specjalne traktowanie. Gorzej że pewnie wielu tak uważa. Ten symbol przemian niestety zaangażował się politycznie, a powinien pędzić wszelkiej maści polityków jak najdalej od siebie. W jednym z wywiadów pan Gałęzewski wyraził swoją frustrację z powodu niechęci PO do wzięcia ich pod swoje skrzydła. Jeśli to prawda to chwała PO że nie poszła tą drogą. Podobnież Kancelaria Prezydenta wysyłała do Gałęzewskiego SMSa z prośbą o wyjaśnienia.
    Uważam, że Tusk chce wprowadzić normalność i odbrązowić Solidarność Stoczni Gdańskiej.
    Co zaczyna mu się udawać. Przeniesienie do Krakowa części uroczystości 4 czerwca nabiera sensu. Niech w końcu będzie to normalny związek, rozważnie dbający o swoich członków. Rozważnie to znaczy samoograniczajacy się, balansujący pomiędzy krótkotrwałymi własnymi korzyściami a dobrem firmy. Jeśli ktoś mi powie, że wychodzi moja naiwność to być może będzie miał rację, ale odmówi robotnikom inteligencji.
    Stocznia Gdańska jako symbol to nie jest dobre miejsce do robienia interesów. Zrozumiałem to już w 1983 , odchodząc ze Stoczni jak tylko skończyła się jej militaryzacja. Im szybciej symbolem pozostanie tylko II Brama i plac przed Stocznią, a nie cała stocznia, tym lepiej dla jej przyszłości.

  8. Byłbym bardzo rozczarowany
    Byłbym bardzo rozczarowany gdyby teza MK, że Tusk tak jak Kaczyńscy cynicznie wykorzystuje starą jak świat receptę wskazywania wrogów do mobilizowania zwolenników i osiągania zamierzonych celów okazała się prawdziwą. Wolę wierzyć że samo tak wychodzi.
    Tusk nazwisk: Guzikiewicz, Zietek, Gałęzowski nie wypromował. Zrobiły to media. Dla Tuska pan Guzikiewicz jako związkowiec nie jest problemem nawet jak postępuje nieekologicznie, czy bije policjantów. Gdzieś frustracja niezadowolonych musi znaleźć ujście. Problemem staje się gdy jest członkiem związku Solidarność i reprezentuje Stocznię Gdańską. Dzisiejsza Solidarność uważa, że jest tą samą Solidarnością co z 1980 i z racji dawnych zasług jej członkom i Stoczni Gdańskiej należy się specjalne traktowanie. Gorzej że pewnie wielu tak uważa. Ten symbol przemian niestety zaangażował się politycznie, a powinien pędzić wszelkiej maści polityków jak najdalej od siebie. W jednym z wywiadów pan Gałęzewski wyraził swoją frustrację z powodu niechęci PO do wzięcia ich pod swoje skrzydła. Jeśli to prawda to chwała PO że nie poszła tą drogą. Podobnież Kancelaria Prezydenta wysyłała do Gałęzewskiego SMSa z prośbą o wyjaśnienia.
    Uważam, że Tusk chce wprowadzić normalność i odbrązowić Solidarność Stoczni Gdańskiej.
    Co zaczyna mu się udawać. Przeniesienie do Krakowa części uroczystości 4 czerwca nabiera sensu. Niech w końcu będzie to normalny związek, rozważnie dbający o swoich członków. Rozważnie to znaczy samoograniczajacy się, balansujący pomiędzy krótkotrwałymi własnymi korzyściami a dobrem firmy. Jeśli ktoś mi powie, że wychodzi moja naiwność to być może będzie miał rację, ale odmówi robotnikom inteligencji.
    Stocznia Gdańska jako symbol to nie jest dobre miejsce do robienia interesów. Zrozumiałem to już w 1983 , odchodząc ze Stoczni jak tylko skończyła się jej militaryzacja. Im szybciej symbolem pozostanie tylko II Brama i plac przed Stocznią, a nie cała stocznia, tym lepiej dla jej przyszłości.

  9. Byłbym bardzo rozczarowany
    Byłbym bardzo rozczarowany gdyby teza MK, że Tusk tak jak Kaczyńscy cynicznie wykorzystuje starą jak świat receptę wskazywania wrogów do mobilizowania zwolenników i osiągania zamierzonych celów okazała się prawdziwą. Wolę wierzyć że samo tak wychodzi.
    Tusk nazwisk: Guzikiewicz, Zietek, Gałęzowski nie wypromował. Zrobiły to media. Dla Tuska pan Guzikiewicz jako związkowiec nie jest problemem nawet jak postępuje nieekologicznie, czy bije policjantów. Gdzieś frustracja niezadowolonych musi znaleźć ujście. Problemem staje się gdy jest członkiem związku Solidarność i reprezentuje Stocznię Gdańską. Dzisiejsza Solidarność uważa, że jest tą samą Solidarnością co z 1980 i z racji dawnych zasług jej członkom i Stoczni Gdańskiej należy się specjalne traktowanie. Gorzej że pewnie wielu tak uważa. Ten symbol przemian niestety zaangażował się politycznie, a powinien pędzić wszelkiej maści polityków jak najdalej od siebie. W jednym z wywiadów pan Gałęzewski wyraził swoją frustrację z powodu niechęci PO do wzięcia ich pod swoje skrzydła. Jeśli to prawda to chwała PO że nie poszła tą drogą. Podobnież Kancelaria Prezydenta wysyłała do Gałęzewskiego SMSa z prośbą o wyjaśnienia.
    Uważam, że Tusk chce wprowadzić normalność i odbrązowić Solidarność Stoczni Gdańskiej.
    Co zaczyna mu się udawać. Przeniesienie do Krakowa części uroczystości 4 czerwca nabiera sensu. Niech w końcu będzie to normalny związek, rozważnie dbający o swoich członków. Rozważnie to znaczy samoograniczajacy się, balansujący pomiędzy krótkotrwałymi własnymi korzyściami a dobrem firmy. Jeśli ktoś mi powie, że wychodzi moja naiwność to być może będzie miał rację, ale odmówi robotnikom inteligencji.
    Stocznia Gdańska jako symbol to nie jest dobre miejsce do robienia interesów. Zrozumiałem to już w 1983 , odchodząc ze Stoczni jak tylko skończyła się jej militaryzacja. Im szybciej symbolem pozostanie tylko II Brama i plac przed Stocznią, a nie cała stocznia, tym lepiej dla jej przyszłości.

  10. Przy okazji
    http://paradowska.blog.polityka.pl/?p=204#comment-59948 i następny :

    Greg pisze:
    2009-05-18 o godz. 09:44
    A ja myślę, że gwiazd naszej polityki nam nie zabraknie, zwłaszcza tych z zastępów PiS. Ziobro pewnie wyjedzie do Brukseli, bo prezes już go dawno na ten kierunek wyznaczył, dając mu tym samym zniknąć z pola rażenia, w którym utknął. Żeby zobaczyć, kto z PiSu może zostać eurposłem, trzeba czytać nazwiska z drugich miejsc list a nie z pierwszych – to tylko figuranci, których popularne nazwiska mają przyciągnąć wyborców. Jak przyjdzie co do czego, ?jedynki? hurtowo będą zrzekać się mandatów na rzecz ?dwójek? i powrócą na pierwszą linię do walki ramię w ramię z prezesem.

    Art63 pisze:
    2009-05-19 o godz. 10:48
    Wizja @Grega z 9:44 mrozi krew w żyłach stopniem sprzeniewierzenia sie wyborcom. Gdyby tak miało być oznaczałoby to , że nie mamy już partii tylko bandy polityczne.

    Obawiam się natomiast, że postaci które wyjdą z cienia takich osób jak p. Kurski czy p. Kępa sprawią, że zatęsknimy za tymi ostatnimi.

  11. Przy okazji
    http://paradowska.blog.polityka.pl/?p=204#comment-59948 i następny :

    Greg pisze:
    2009-05-18 o godz. 09:44
    A ja myślę, że gwiazd naszej polityki nam nie zabraknie, zwłaszcza tych z zastępów PiS. Ziobro pewnie wyjedzie do Brukseli, bo prezes już go dawno na ten kierunek wyznaczył, dając mu tym samym zniknąć z pola rażenia, w którym utknął. Żeby zobaczyć, kto z PiSu może zostać eurposłem, trzeba czytać nazwiska z drugich miejsc list a nie z pierwszych – to tylko figuranci, których popularne nazwiska mają przyciągnąć wyborców. Jak przyjdzie co do czego, ?jedynki? hurtowo będą zrzekać się mandatów na rzecz ?dwójek? i powrócą na pierwszą linię do walki ramię w ramię z prezesem.

    Art63 pisze:
    2009-05-19 o godz. 10:48
    Wizja @Grega z 9:44 mrozi krew w żyłach stopniem sprzeniewierzenia sie wyborcom. Gdyby tak miało być oznaczałoby to , że nie mamy już partii tylko bandy polityczne.

    Obawiam się natomiast, że postaci które wyjdą z cienia takich osób jak p. Kurski czy p. Kępa sprawią, że zatęsknimy za tymi ostatnimi.

  12. Przy okazji
    http://paradowska.blog.polityka.pl/?p=204#comment-59948 i następny :

    Greg pisze:
    2009-05-18 o godz. 09:44
    A ja myślę, że gwiazd naszej polityki nam nie zabraknie, zwłaszcza tych z zastępów PiS. Ziobro pewnie wyjedzie do Brukseli, bo prezes już go dawno na ten kierunek wyznaczył, dając mu tym samym zniknąć z pola rażenia, w którym utknął. Żeby zobaczyć, kto z PiSu może zostać eurposłem, trzeba czytać nazwiska z drugich miejsc list a nie z pierwszych – to tylko figuranci, których popularne nazwiska mają przyciągnąć wyborców. Jak przyjdzie co do czego, ?jedynki? hurtowo będą zrzekać się mandatów na rzecz ?dwójek? i powrócą na pierwszą linię do walki ramię w ramię z prezesem.

    Art63 pisze:
    2009-05-19 o godz. 10:48
    Wizja @Grega z 9:44 mrozi krew w żyłach stopniem sprzeniewierzenia sie wyborcom. Gdyby tak miało być oznaczałoby to , że nie mamy już partii tylko bandy polityczne.

    Obawiam się natomiast, że postaci które wyjdą z cienia takich osób jak p. Kurski czy p. Kępa sprawią, że zatęsknimy za tymi ostatnimi.

    • To była tylko ironia. Na
      To była tylko ironia. Na “Kontrowersjach” można głosić wszelkie możliwe poglądy, a Zbyniek jest chyba nieco rozgoryczony tym, że nie zawsze są to poglądy zgodne z jego wizją świata. Ale to jego problem.

    • To była tylko ironia. Na
      To była tylko ironia. Na “Kontrowersjach” można głosić wszelkie możliwe poglądy, a Zbyniek jest chyba nieco rozgoryczony tym, że nie zawsze są to poglądy zgodne z jego wizją świata. Ale to jego problem.

    • To była tylko ironia. Na
      To była tylko ironia. Na “Kontrowersjach” można głosić wszelkie możliwe poglądy, a Zbyniek jest chyba nieco rozgoryczony tym, że nie zawsze są to poglądy zgodne z jego wizją świata. Ale to jego problem.

  13. Mam do Ciebie prośbę Zbyniek,
    Mam do Ciebie prośbę Zbyniek, a zwracam się z prośbą dlatego, że się pogubiłem w Twoich zarzutach i żalach. Jako człowiek starszy i doświadczony powiedz mi jak Ty rozumiesz uczciwość, przyjaźń, człowieczeństwo? Czy człowiek, przyjaciel to ten, kto Ci codziennie mówi, żeś taki piękny jakiego jeszcze świat nie widział, czy ten co Ci dyskretnie zwróci uwagę, że koza Ci się przykleiła na nosie?

    Mam połowę lat miej od Ciebie, ale życie nauczyło mnie jednego, że Ci co mnie chwalili publicznie, prywatnie mnie okradli. Ci co mi mówili, żebym popracował, bo jeszcze mi daleko, do dziś wiedzą, że klucz zostawiam pod wycieraczką i nigdy mi nic nie zginęło, nawet w potrzebie przybyło. Zastanów się Zbyniek, co z Tobą będzie kiedy przyklei Ci się koza do nosa, a Twoi “przyjaciele” udadzą, że Cię nie znają.

    Kto Ci pomoże, kiedy teraz idziesz na łatwiznę komplementów i obrzucasz gównem może niezbyt szarmanckich, ale przyjaciół, którzy mówią Ci co myślą, a nie to czego lubisz słuchać. Pamiętam jak zaczynałeś w tym miejscu i pamiętam Twoją korespondencję prywatną, daleko Ci było do kozakowania, teraz już jesteś gwiazdą, bo nasłuchałeś się o swojej wielkości, po wpisaniu kilku zdań, na zadane słuszne tematy. Miałeś wybór, pracować jak równy z równym, albo iść tam gdzie dają za darmo. Poszedłeś na łatwiznę Zbyniek…szkoda.

    Teraz pewnie jesteś wściekły na mnie, ale to nie ja traktuję Cię podłym komplementem za brak ambicji, ja traktuje Cię uczciwie i liczyłem, że będzie Ci się chciało, skoro jesteś wrogiem tych co przychodzą na gotowe i jeszcze pyskują do tych co ciężko pracują. Może jeszcze nad tym pomyślisz, bo nie mam do Ciebie żalu wbrew temu co Ci się uroiło, że nie myślisz jak ja, ale że samodzielne myślenia sprzedałeś za kameralne brawka. Zdarzało Ci się tu pisać już niezłe teksty, nie takie, żeby dostać brawa, na mnie też gwiżdżą, ale było już blisko do dobrego pisania. Teraz piszesz ulotki i masz owacje na stojąco. Wygrałeś Zbyniek?

  14. Mam do Ciebie prośbę Zbyniek,
    Mam do Ciebie prośbę Zbyniek, a zwracam się z prośbą dlatego, że się pogubiłem w Twoich zarzutach i żalach. Jako człowiek starszy i doświadczony powiedz mi jak Ty rozumiesz uczciwość, przyjaźń, człowieczeństwo? Czy człowiek, przyjaciel to ten, kto Ci codziennie mówi, żeś taki piękny jakiego jeszcze świat nie widział, czy ten co Ci dyskretnie zwróci uwagę, że koza Ci się przykleiła na nosie?

    Mam połowę lat miej od Ciebie, ale życie nauczyło mnie jednego, że Ci co mnie chwalili publicznie, prywatnie mnie okradli. Ci co mi mówili, żebym popracował, bo jeszcze mi daleko, do dziś wiedzą, że klucz zostawiam pod wycieraczką i nigdy mi nic nie zginęło, nawet w potrzebie przybyło. Zastanów się Zbyniek, co z Tobą będzie kiedy przyklei Ci się koza do nosa, a Twoi “przyjaciele” udadzą, że Cię nie znają.

    Kto Ci pomoże, kiedy teraz idziesz na łatwiznę komplementów i obrzucasz gównem może niezbyt szarmanckich, ale przyjaciół, którzy mówią Ci co myślą, a nie to czego lubisz słuchać. Pamiętam jak zaczynałeś w tym miejscu i pamiętam Twoją korespondencję prywatną, daleko Ci było do kozakowania, teraz już jesteś gwiazdą, bo nasłuchałeś się o swojej wielkości, po wpisaniu kilku zdań, na zadane słuszne tematy. Miałeś wybór, pracować jak równy z równym, albo iść tam gdzie dają za darmo. Poszedłeś na łatwiznę Zbyniek…szkoda.

    Teraz pewnie jesteś wściekły na mnie, ale to nie ja traktuję Cię podłym komplementem za brak ambicji, ja traktuje Cię uczciwie i liczyłem, że będzie Ci się chciało, skoro jesteś wrogiem tych co przychodzą na gotowe i jeszcze pyskują do tych co ciężko pracują. Może jeszcze nad tym pomyślisz, bo nie mam do Ciebie żalu wbrew temu co Ci się uroiło, że nie myślisz jak ja, ale że samodzielne myślenia sprzedałeś za kameralne brawka. Zdarzało Ci się tu pisać już niezłe teksty, nie takie, żeby dostać brawa, na mnie też gwiżdżą, ale było już blisko do dobrego pisania. Teraz piszesz ulotki i masz owacje na stojąco. Wygrałeś Zbyniek?

  15. Mam do Ciebie prośbę Zbyniek,
    Mam do Ciebie prośbę Zbyniek, a zwracam się z prośbą dlatego, że się pogubiłem w Twoich zarzutach i żalach. Jako człowiek starszy i doświadczony powiedz mi jak Ty rozumiesz uczciwość, przyjaźń, człowieczeństwo? Czy człowiek, przyjaciel to ten, kto Ci codziennie mówi, żeś taki piękny jakiego jeszcze świat nie widział, czy ten co Ci dyskretnie zwróci uwagę, że koza Ci się przykleiła na nosie?

    Mam połowę lat miej od Ciebie, ale życie nauczyło mnie jednego, że Ci co mnie chwalili publicznie, prywatnie mnie okradli. Ci co mi mówili, żebym popracował, bo jeszcze mi daleko, do dziś wiedzą, że klucz zostawiam pod wycieraczką i nigdy mi nic nie zginęło, nawet w potrzebie przybyło. Zastanów się Zbyniek, co z Tobą będzie kiedy przyklei Ci się koza do nosa, a Twoi “przyjaciele” udadzą, że Cię nie znają.

    Kto Ci pomoże, kiedy teraz idziesz na łatwiznę komplementów i obrzucasz gównem może niezbyt szarmanckich, ale przyjaciół, którzy mówią Ci co myślą, a nie to czego lubisz słuchać. Pamiętam jak zaczynałeś w tym miejscu i pamiętam Twoją korespondencję prywatną, daleko Ci było do kozakowania, teraz już jesteś gwiazdą, bo nasłuchałeś się o swojej wielkości, po wpisaniu kilku zdań, na zadane słuszne tematy. Miałeś wybór, pracować jak równy z równym, albo iść tam gdzie dają za darmo. Poszedłeś na łatwiznę Zbyniek…szkoda.

    Teraz pewnie jesteś wściekły na mnie, ale to nie ja traktuję Cię podłym komplementem za brak ambicji, ja traktuje Cię uczciwie i liczyłem, że będzie Ci się chciało, skoro jesteś wrogiem tych co przychodzą na gotowe i jeszcze pyskują do tych co ciężko pracują. Może jeszcze nad tym pomyślisz, bo nie mam do Ciebie żalu wbrew temu co Ci się uroiło, że nie myślisz jak ja, ale że samodzielne myślenia sprzedałeś za kameralne brawka. Zdarzało Ci się tu pisać już niezłe teksty, nie takie, żeby dostać brawa, na mnie też gwiżdżą, ale było już blisko do dobrego pisania. Teraz piszesz ulotki i masz owacje na stojąco. Wygrałeś Zbyniek?