Reklama

Po awarii elektrowni atomowej w Japonii pojawił się apel Niemców skierowany do sąsiadów z Polski – Bitte, nie budujcie elektrowni – to zbyt niebezpieczne. No i zaczęło się.

Po awarii elektrowni atomowej w Japonii pojawił się apel Niemców skierowany do sąsiadów z Polski – Bitte, nie budujcie elektrowni – to zbyt niebezpieczne. No i zaczęło się. Na onecie rasowi patrioci dali odpór niemieckiemu pieprzeniu: „jak nam załatwicie odpowiedni wzrost limitów emisji CO2 to pogadamy”, „a wy to sobie rurę położyliście wbrew naszym zastrzeżeniom – spadać na szczaw”.

Trudno odmówić pewnych racji onetowym obrońcom polskiej racji stanu. Pragnę tylko zwrócić uwagę, że apel Niemców jest pełen politycznej poprawności i najciekawsze zawarte jest między wierszami. Kto potrafi czytać między wierszami ten bez trudu odczyta sens apelu zachodnich sąsiadów. A brzmi on mniej więcej tak:

Reklama

Drodzy polscy sąsiedzi. Awaria japońskich elektrowni atomowych pokazała jak niebezpieczna to technologia i jak wrażliwa, nawet dla takich perfekcjonistów jak Japończycy. Kataklizm jaki nawiedził Nippon pokazał, że najnowocześniejsze państwo świata jest bezradne wobec sił i żywiołów obudzonych przez matkę naturę.

Polska nie leży co prawda na uskoku tektonicznym ani na krawędzi płyt. Tym nie mniej, czego dowiodła po raz kolejny katastrofa samolotu z polskimi vipami, stan waszego państwa jest taki, że jego funkcjonowanie w każdej chwili grozi kataklizmem, przy którym japońskie tsunami to małe miki. Wam nie jest potrzebne tsunami, wasze państwo i organizacja jest jedną wielką katastrofą. Mamy podstawy sądzić, że elektrownia którą wybudujecie w Żarnowcu, będzie spełniała te same normy jakie spełniają polskie autostrady, które na niektórych odcinkach zaraz po ukończeniu nadają się do remontu. Jeżeli wasi robotnicy, wzorem swoich kolegów budujących drogi ukradną żwir, wówczas reaktory zamiast z betonu wybudujecie z piasku. Jest co prawda także możliwe, że złomiarze podpierdolą pręty uranowe zanim zdążycie uruchomić elektrownię, co zapewne nie wyjdzie im na zdrowie, za to zdecydowanie na zdrowie wyjdzie mieszkańcom Unii Europejskiej. Przy okazji chcielibyśmy się dowiedzieć dlaczego prawie 70 lat po wojnie wciąż u was rozkręca się szyny i inne elementy infrastruktury po których jeżdżą pociągi?

Rozumiecie więc drodzy sąsiedzi, że kolejny blitzkrieg będzie konieczny, nie ze względu na naszą przestrzeń życiową, ale w trosce o nasze życie. Wasze zresztą także.

Reklama

75 KOMENTARZE

  1. goraco
    polecam czytanie miedzy linijkami.
    Warto jest nawet wylaczyc glos. Zwlaszcza w telewizji. Jeszcze bardziej radykalnie, wylaczyc radio.
    Jeszcze do niedawna prenumerowalam jedna gazete “Westdeutsche Allgemeine”, bo wydawalo mi sie, ze w ten sposob informuje sie ze zrodla dalekiego od partyjnej propagandy.
    Niedawno musialam przyznac sie do wlasnej naiwnosci.
    Dopiero po czterech latach pracy w biurze rzecznika prasowego zrozumialam ze informacja nie musi byc ani rzeczowa, ani stuprocentowo zgodna z faktami, jesli tylko jest politycznie poprawna. Akurat jestem osoba skrajnie apolityczna, a ze to tak dlugo trwalo, az zrezygnowalam z tej pracy, klade po prostu na karb sytuacji na rynku pracy w Niemczech.
    Ale mysle, canned head, ze Ty w Twoim pozytywnym odczytaniu przeslania przeceniasz szlachetne pobudki ich autorow. Zgadzam sie z Toba ze Niemcy podkreslaja na kazdym kroku wlasne systemy bezpieczenstwa i bliskie idealu technologie. Nawet jezeli to przeszlosc, w swietle coraz wiekszej ilosci skandali (np. niemiecka zywnosc skazona dioxina). Ale bezposredni apel do Polski i innych europejskich krajow – rowniez a moze przede wszystkim ten zaszyfrowany, jak tego wymaga dyplomacja – bedzie musial poczekac na “po wyborach”.
    Serdecznie pozdrawiam, ray

  2. goraco
    polecam czytanie miedzy linijkami.
    Warto jest nawet wylaczyc glos. Zwlaszcza w telewizji. Jeszcze bardziej radykalnie, wylaczyc radio.
    Jeszcze do niedawna prenumerowalam jedna gazete “Westdeutsche Allgemeine”, bo wydawalo mi sie, ze w ten sposob informuje sie ze zrodla dalekiego od partyjnej propagandy.
    Niedawno musialam przyznac sie do wlasnej naiwnosci.
    Dopiero po czterech latach pracy w biurze rzecznika prasowego zrozumialam ze informacja nie musi byc ani rzeczowa, ani stuprocentowo zgodna z faktami, jesli tylko jest politycznie poprawna. Akurat jestem osoba skrajnie apolityczna, a ze to tak dlugo trwalo, az zrezygnowalam z tej pracy, klade po prostu na karb sytuacji na rynku pracy w Niemczech.
    Ale mysle, canned head, ze Ty w Twoim pozytywnym odczytaniu przeslania przeceniasz szlachetne pobudki ich autorow. Zgadzam sie z Toba ze Niemcy podkreslaja na kazdym kroku wlasne systemy bezpieczenstwa i bliskie idealu technologie. Nawet jezeli to przeszlosc, w swietle coraz wiekszej ilosci skandali (np. niemiecka zywnosc skazona dioxina). Ale bezposredni apel do Polski i innych europejskich krajow – rowniez a moze przede wszystkim ten zaszyfrowany, jak tego wymaga dyplomacja – bedzie musial poczekac na “po wyborach”.
    Serdecznie pozdrawiam, ray

  3. goraco
    polecam czytanie miedzy linijkami.
    Warto jest nawet wylaczyc glos. Zwlaszcza w telewizji. Jeszcze bardziej radykalnie, wylaczyc radio.
    Jeszcze do niedawna prenumerowalam jedna gazete “Westdeutsche Allgemeine”, bo wydawalo mi sie, ze w ten sposob informuje sie ze zrodla dalekiego od partyjnej propagandy.
    Niedawno musialam przyznac sie do wlasnej naiwnosci.
    Dopiero po czterech latach pracy w biurze rzecznika prasowego zrozumialam ze informacja nie musi byc ani rzeczowa, ani stuprocentowo zgodna z faktami, jesli tylko jest politycznie poprawna. Akurat jestem osoba skrajnie apolityczna, a ze to tak dlugo trwalo, az zrezygnowalam z tej pracy, klade po prostu na karb sytuacji na rynku pracy w Niemczech.
    Ale mysle, canned head, ze Ty w Twoim pozytywnym odczytaniu przeslania przeceniasz szlachetne pobudki ich autorow. Zgadzam sie z Toba ze Niemcy podkreslaja na kazdym kroku wlasne systemy bezpieczenstwa i bliskie idealu technologie. Nawet jezeli to przeszlosc, w swietle coraz wiekszej ilosci skandali (np. niemiecka zywnosc skazona dioxina). Ale bezposredni apel do Polski i innych europejskich krajow – rowniez a moze przede wszystkim ten zaszyfrowany, jak tego wymaga dyplomacja – bedzie musial poczekac na “po wyborach”.
    Serdecznie pozdrawiam, ray

  4. No tak, ale jak już czytać
    No tak, ale jak już czytać między wierszami, to trzeba czytać z dwóch końców kija samobija. Jeśli teraz trzeźwi i pełni ordnungu Niemcy, przyznają, że najpierw zasrali pół Europy Zagłębiem Rury, gdzie brylowali w “emisji”. Potem zasrali Europę największą liczbą niebezpiecznych atomowych elektrowni, bo przecież wystarczy, że pijany polski tirowiec wjedzie cysterną, myląc elektrownię z magazynem Lidel’a, albo muzułmański fanatyk się wysadzi z nienawiści do “gejów” i już mamy w Polsce drugą Japonię. Dwa razy się pieprznęli akuratni Niemcy w wyborze źródeł energii i ja teraz mam im wierzyć, że “zielone” wiatraki, to nie jest ich kolejna wtopa, tylko do trzech razy sztuka. Jak rozumiem niemiecka propozycja jest taka. Smrodźcie dalej węglem, póki jeszcze macie, bo nie o to chodzi, żeby nie smrodzić, nam nawet jako sąsiadom wasze pieniądze nie śmierdzą. Albo pozamykajcie te smrodliwe i nie budujcie broń Boże atomowych, wróćcie do kół młyńskich i dynama napędzanego ekologicznymi mięśniami zbudowanymi z kwaśnego mleka i kartofli. Oczywiście jak się zmęczycie, pomyślimy za ile wam opchnąć prąd z naszych atomówek, ale linie przesyłowe, to już wasz ból. To nie jest poprawność polityczna, na którą Polak się chwyci, Polak jest już w Europie i wie, że nie tylko w Polsce się pije, nie tylko w Polsce się kradnie. O ile w tej pierwszej dyscyplinie, mimo że już od dawna nie jesteśmy europejskim liderem, jeszcze trzymamy się w czołówce, o tyle w tej drugiej branży musimy się sporo uczyć. Na przykład jakaś połowa tych legendarnych kradzieży niemieckich samochodów odbywała się za porozumienia stron i to nie Polak, tylko Niemiec nie kiwając palcem dostawał czystą gotówkę od Polaka i przelew z Niemieckiego AC. Od Niemców musimy się wiele uczyć, pić może nie, bo oni tam litrowymi kuflami łoją, ale kraść powinniśmy się nauczyć przynajmniej na połowę skali. Poprawności politycznej też się uczmy, gdy nam się nie uda będziemy płacić 6 milionom, a przypuszczam, że za chwile 9 milionom zatłuczonych sztachetami, kamieniami i pompkami od rowerów w polskim holokauście. Niech no się jeszcze znajdą ze cztery fotografie z czaszkami i parę polskich chłopów nad dołem, choćby ściągniętych pod pepeszą władzy ludowej do ekshumacji bojówek PPR, będzie dopiero pobór mocy.

  5. No tak, ale jak już czytać
    No tak, ale jak już czytać między wierszami, to trzeba czytać z dwóch końców kija samobija. Jeśli teraz trzeźwi i pełni ordnungu Niemcy, przyznają, że najpierw zasrali pół Europy Zagłębiem Rury, gdzie brylowali w “emisji”. Potem zasrali Europę największą liczbą niebezpiecznych atomowych elektrowni, bo przecież wystarczy, że pijany polski tirowiec wjedzie cysterną, myląc elektrownię z magazynem Lidel’a, albo muzułmański fanatyk się wysadzi z nienawiści do “gejów” i już mamy w Polsce drugą Japonię. Dwa razy się pieprznęli akuratni Niemcy w wyborze źródeł energii i ja teraz mam im wierzyć, że “zielone” wiatraki, to nie jest ich kolejna wtopa, tylko do trzech razy sztuka. Jak rozumiem niemiecka propozycja jest taka. Smrodźcie dalej węglem, póki jeszcze macie, bo nie o to chodzi, żeby nie smrodzić, nam nawet jako sąsiadom wasze pieniądze nie śmierdzą. Albo pozamykajcie te smrodliwe i nie budujcie broń Boże atomowych, wróćcie do kół młyńskich i dynama napędzanego ekologicznymi mięśniami zbudowanymi z kwaśnego mleka i kartofli. Oczywiście jak się zmęczycie, pomyślimy za ile wam opchnąć prąd z naszych atomówek, ale linie przesyłowe, to już wasz ból. To nie jest poprawność polityczna, na którą Polak się chwyci, Polak jest już w Europie i wie, że nie tylko w Polsce się pije, nie tylko w Polsce się kradnie. O ile w tej pierwszej dyscyplinie, mimo że już od dawna nie jesteśmy europejskim liderem, jeszcze trzymamy się w czołówce, o tyle w tej drugiej branży musimy się sporo uczyć. Na przykład jakaś połowa tych legendarnych kradzieży niemieckich samochodów odbywała się za porozumienia stron i to nie Polak, tylko Niemiec nie kiwając palcem dostawał czystą gotówkę od Polaka i przelew z Niemieckiego AC. Od Niemców musimy się wiele uczyć, pić może nie, bo oni tam litrowymi kuflami łoją, ale kraść powinniśmy się nauczyć przynajmniej na połowę skali. Poprawności politycznej też się uczmy, gdy nam się nie uda będziemy płacić 6 milionom, a przypuszczam, że za chwile 9 milionom zatłuczonych sztachetami, kamieniami i pompkami od rowerów w polskim holokauście. Niech no się jeszcze znajdą ze cztery fotografie z czaszkami i parę polskich chłopów nad dołem, choćby ściągniętych pod pepeszą władzy ludowej do ekshumacji bojówek PPR, będzie dopiero pobór mocy.

  6. No tak, ale jak już czytać
    No tak, ale jak już czytać między wierszami, to trzeba czytać z dwóch końców kija samobija. Jeśli teraz trzeźwi i pełni ordnungu Niemcy, przyznają, że najpierw zasrali pół Europy Zagłębiem Rury, gdzie brylowali w “emisji”. Potem zasrali Europę największą liczbą niebezpiecznych atomowych elektrowni, bo przecież wystarczy, że pijany polski tirowiec wjedzie cysterną, myląc elektrownię z magazynem Lidel’a, albo muzułmański fanatyk się wysadzi z nienawiści do “gejów” i już mamy w Polsce drugą Japonię. Dwa razy się pieprznęli akuratni Niemcy w wyborze źródeł energii i ja teraz mam im wierzyć, że “zielone” wiatraki, to nie jest ich kolejna wtopa, tylko do trzech razy sztuka. Jak rozumiem niemiecka propozycja jest taka. Smrodźcie dalej węglem, póki jeszcze macie, bo nie o to chodzi, żeby nie smrodzić, nam nawet jako sąsiadom wasze pieniądze nie śmierdzą. Albo pozamykajcie te smrodliwe i nie budujcie broń Boże atomowych, wróćcie do kół młyńskich i dynama napędzanego ekologicznymi mięśniami zbudowanymi z kwaśnego mleka i kartofli. Oczywiście jak się zmęczycie, pomyślimy za ile wam opchnąć prąd z naszych atomówek, ale linie przesyłowe, to już wasz ból. To nie jest poprawność polityczna, na którą Polak się chwyci, Polak jest już w Europie i wie, że nie tylko w Polsce się pije, nie tylko w Polsce się kradnie. O ile w tej pierwszej dyscyplinie, mimo że już od dawna nie jesteśmy europejskim liderem, jeszcze trzymamy się w czołówce, o tyle w tej drugiej branży musimy się sporo uczyć. Na przykład jakaś połowa tych legendarnych kradzieży niemieckich samochodów odbywała się za porozumienia stron i to nie Polak, tylko Niemiec nie kiwając palcem dostawał czystą gotówkę od Polaka i przelew z Niemieckiego AC. Od Niemców musimy się wiele uczyć, pić może nie, bo oni tam litrowymi kuflami łoją, ale kraść powinniśmy się nauczyć przynajmniej na połowę skali. Poprawności politycznej też się uczmy, gdy nam się nie uda będziemy płacić 6 milionom, a przypuszczam, że za chwile 9 milionom zatłuczonych sztachetami, kamieniami i pompkami od rowerów w polskim holokauście. Niech no się jeszcze znajdą ze cztery fotografie z czaszkami i parę polskich chłopów nad dołem, choćby ściągniętych pod pepeszą władzy ludowej do ekshumacji bojówek PPR, będzie dopiero pobór mocy.

  7. Taki z Ciebie patriota?
    Oni (Niemcy) pieką dwie pieczenie na ruskim gazie : mają dobry (choć durny) pretekst do zagrania leitmotiv pt ..Elektrownia atomowa = śmierć” i wpłynąć na Polskę i Czechy (nie mogą im wybaczyć elektrowni w Temelinie). W apelu pana Platzcka nie ma żadnych ukrytych podtekstów.
    Bo porzekadło ,,polnische Wirtschaft” zna od dziecka.

    • Ojczulku
      Podejście Niemiaszków do Polski i Polaków, moim zdaniem, od lat waha się pomiędzy protekcjonalnością a poklepywaniem po plecach z zapewnieniem o rozumieniu naszego stanowiska. Tyle że ja im (i nie tylko im) nie chuja nie wierzę.
      W zarządzaniu istnieje pojęcie benchmarkingu- podpatrywanie jak radzą sobie lepsi i przejmowanie ich metod zarządzania. Należy robić dokładnie to co robią Niemcy. Gadać, zapewniać i robić swoje.Żeby tylko jeszcze ten niemiecki porządek i organizację tu zaprowadzić…

      • No właśnie – ten porządek….
        będą IM robić Polacy, w zwiększonym, od maja, kontyngencie. Na razie nasi rodacy opanowali niemieckie sady, domy starców i podrzędne budowy. Może ktoś wpadnie, w związku z aktualną sytuacją, na szatański plan ,,przeszkolenia Polaków” w atomowych elektrowniach. Najlepiej tych starych. Będzie wilk syty i owca cała.

        • Swoją drogą to chichot historii
          Kilkadziesiąt milionów ludzi zginęło, bo Adolf chciał m.in. z Polaków uczynić niewolników do prostych prac – takich jak sprzątanie. Mija sześćdziesiąt parę lat i oto Polacy sami garną się do takiej roboty w Reichu. Jaki z tego wniosek? Że zawsze są co najmniej dwie drogi do osiągnięcia tego samego celu.

          • Gdybyśmy tak dokładnie poszukali to znajdziemy
            – w porządnym niemieckim Altesheimie – córkę warszawskiego powstańca, która wyciera dupę, również warszawskiego tyle, ze gestapowca. Który, na dodatek, przeżył godnie swoje życie z godną emeryturą Bundesrepublik, a teraz dożywa ostatnie dni pod troskliwą opieką – i swojego państwa i swoich …ofiar.

          • Córka powstańca
            Dlaczego ona to robi?
            Może dlatego, że nie wystarcza jej rozpamiętywanie bohaterskiej przeszłości, a nie umie niczego, za co obecnie jako tako płacą. Wyjeżdżają zresztą nie tylko do Niemiec. Popyt na tego typu usługi nie zmaleje. Kto dbał o to, żeby dało się w Polsce zarobić, kto powiesił sobie przed oczami „gospodarka, głupcze!” I nie mów, że PiS to robił, a po jego upadku zawaliła się i pogrążyła w kryzysie światowa gospodarka, bo to nieprawda.
            Gospodarka, jak się okazuje, nikogo nie obchodzi i to jest straszne.

          • Historyjka o biednych, bezrobotnych Polakach co za chlebem
            tułają się po świecie jest wzruszająca i ,,wszystkokryjąca”. Ale to tylko pół prawdy. Drugie pół to – niewiele jesteśmy warci. I nie tylko z punktu widzenia potomków Powstańców 44.
            Ale tak zwyczajnie – za ile się Polka/Polak gotów zeszmacić. Oglądałem, z bliska, nędzę emigracji, więc nie muszę posiłkować się rewelacjami z Youtube. Pal licho Londyn albo Hamburg, ale mijam w drodze do Pragi, na wysokości Mlada Boleslav zabytkowe ,,karosy” pełne polskich robotników – na trzecią zmianę jadą, razem z Wietnamczykami,, skodowki” składać. A jeszcze 10 – 15 lat temu byliśmy dla Czechów wzorcem do naśladowania, a do naszych sklepów urządzali zorganizowane wycieczki. I chociaż zarobki mieli 2 razy mniejsze to nigdy nigdzie nawet jednego Czecha nie spotkałem w tym kraju.
            Kwestia godności? Czy tylko pragmatyczny ale za to namacalny i bardzo konkretny patriotyzm?

          • Kwestia godności?
            Sytuację córek powstańców 44 znam, sama nią jestem. Są albo na emeryturze, przeważnie niewielkiej, albo bez pracy, bo ani do biura, ani do fabryki. Albo siedzą przy wnukach, albo jadą w świat szukać zarobku. Co tu ma do rzeczy patriotyzm?

            „10 – 15 lat temu byliśmy… wzorcem do naśladowania”
            Czyli Balcerowicz musi wrócić.

          • Tak miałem napisać, ale zanim się zebrałem…
            Czarny Kot mnie uprzedził 🙁
            Z faktami się nie dyskutuje. Wypada zadedykować tym spoconym durniom uczepionym ministerialnych foteli i limuzyn.

          • Lukrecjo,
            chapeau bas…
            Nie wiem nic o Balcerowiczu, ale tak jak Ty nie widze zwiazku podrozy po swiecie z patriotyzmem albo z jego brakiem. Obojetnie, czy ich celem jest zarobek czy kilka egzotycznych zdjec.
            Podstawowym prawem czlowieka powinna byc mozliwosc wyboru. Lojalnosc i milosc do ojczyzny nie daje sie zwazyc ani wymierzyc. Jak to z miloscia jest, jest bezinteresowna i sklonna wybaczac.
            Na przyklad spoleczna niesprawiedliwosc. Chociaz akurat trudno, skoro corki powstancow musza szukac zarobku w swiecie albo ledwo wiazac koniec z koncem.

            Pozdrawiam serdecznie, ray

          • Droga ray
            Nasze roczniki już schodzą ze sceny. Mają tyle ile się dorobiły plus ewentualnie co zostało po rodzicach. Kiedyś byłam świadkiem rozmowy dwóch pań, które leciały do Londynu aby pracować jako opiekunki do osób starszych. Jedna była nowicjuszką a druga miała doświadczenie. I znała język. Bardzo sensownie doradzała, jak się ustawić, aby nie być wykorzystywaną i jaka płaca jest do osiągnięcia.
            Uważam, że to dobrze, jeśli się nie siedzi i biadoli, że jest ubogo.

          • Nie wiem tylko – Lukrecjo – czy lud pracujący miast i wsi
            byłby gotów do poświęceń. Albo – tylko – akceptacji.
            Czy pod wodzą zjaranego w solarium Endrju albo innego Bolka – na barykady?

          • Fakt, prowadzenie wojny to
            Fakt, prowadzenie wojny to bardzo ryzykowne i kosztowne przedsięwzięcie. Swoją drogą, Adolf tylko odgrzał kotleta pod wdzięczną nazwą Mitteleuropa, dokładając od siebie mord na masową skalę. Pomysł narodził się w XIX w Austro-Węgrzech, a w życie wprowadzali Niemcy w czasie I wojny. Pójdę na łatwiznę i przytoczę jedno zdanie za Wiki: Organizacja ekonomiczna opierałaby się na dominacji Niemiec, które narzuciłyby szereg korzystnych dla siebie umów ekonomicznych z podległymi im satelickimi państwami takimi jak Ukraina czy Polska.

  8. Taki z Ciebie patriota?
    Oni (Niemcy) pieką dwie pieczenie na ruskim gazie : mają dobry (choć durny) pretekst do zagrania leitmotiv pt ..Elektrownia atomowa = śmierć” i wpłynąć na Polskę i Czechy (nie mogą im wybaczyć elektrowni w Temelinie). W apelu pana Platzcka nie ma żadnych ukrytych podtekstów.
    Bo porzekadło ,,polnische Wirtschaft” zna od dziecka.

    • Ojczulku
      Podejście Niemiaszków do Polski i Polaków, moim zdaniem, od lat waha się pomiędzy protekcjonalnością a poklepywaniem po plecach z zapewnieniem o rozumieniu naszego stanowiska. Tyle że ja im (i nie tylko im) nie chuja nie wierzę.
      W zarządzaniu istnieje pojęcie benchmarkingu- podpatrywanie jak radzą sobie lepsi i przejmowanie ich metod zarządzania. Należy robić dokładnie to co robią Niemcy. Gadać, zapewniać i robić swoje.Żeby tylko jeszcze ten niemiecki porządek i organizację tu zaprowadzić…

      • No właśnie – ten porządek….
        będą IM robić Polacy, w zwiększonym, od maja, kontyngencie. Na razie nasi rodacy opanowali niemieckie sady, domy starców i podrzędne budowy. Może ktoś wpadnie, w związku z aktualną sytuacją, na szatański plan ,,przeszkolenia Polaków” w atomowych elektrowniach. Najlepiej tych starych. Będzie wilk syty i owca cała.

        • Swoją drogą to chichot historii
          Kilkadziesiąt milionów ludzi zginęło, bo Adolf chciał m.in. z Polaków uczynić niewolników do prostych prac – takich jak sprzątanie. Mija sześćdziesiąt parę lat i oto Polacy sami garną się do takiej roboty w Reichu. Jaki z tego wniosek? Że zawsze są co najmniej dwie drogi do osiągnięcia tego samego celu.

          • Gdybyśmy tak dokładnie poszukali to znajdziemy
            – w porządnym niemieckim Altesheimie – córkę warszawskiego powstańca, która wyciera dupę, również warszawskiego tyle, ze gestapowca. Który, na dodatek, przeżył godnie swoje życie z godną emeryturą Bundesrepublik, a teraz dożywa ostatnie dni pod troskliwą opieką – i swojego państwa i swoich …ofiar.

          • Córka powstańca
            Dlaczego ona to robi?
            Może dlatego, że nie wystarcza jej rozpamiętywanie bohaterskiej przeszłości, a nie umie niczego, za co obecnie jako tako płacą. Wyjeżdżają zresztą nie tylko do Niemiec. Popyt na tego typu usługi nie zmaleje. Kto dbał o to, żeby dało się w Polsce zarobić, kto powiesił sobie przed oczami „gospodarka, głupcze!” I nie mów, że PiS to robił, a po jego upadku zawaliła się i pogrążyła w kryzysie światowa gospodarka, bo to nieprawda.
            Gospodarka, jak się okazuje, nikogo nie obchodzi i to jest straszne.

          • Historyjka o biednych, bezrobotnych Polakach co za chlebem
            tułają się po świecie jest wzruszająca i ,,wszystkokryjąca”. Ale to tylko pół prawdy. Drugie pół to – niewiele jesteśmy warci. I nie tylko z punktu widzenia potomków Powstańców 44.
            Ale tak zwyczajnie – za ile się Polka/Polak gotów zeszmacić. Oglądałem, z bliska, nędzę emigracji, więc nie muszę posiłkować się rewelacjami z Youtube. Pal licho Londyn albo Hamburg, ale mijam w drodze do Pragi, na wysokości Mlada Boleslav zabytkowe ,,karosy” pełne polskich robotników – na trzecią zmianę jadą, razem z Wietnamczykami,, skodowki” składać. A jeszcze 10 – 15 lat temu byliśmy dla Czechów wzorcem do naśladowania, a do naszych sklepów urządzali zorganizowane wycieczki. I chociaż zarobki mieli 2 razy mniejsze to nigdy nigdzie nawet jednego Czecha nie spotkałem w tym kraju.
            Kwestia godności? Czy tylko pragmatyczny ale za to namacalny i bardzo konkretny patriotyzm?

          • Kwestia godności?
            Sytuację córek powstańców 44 znam, sama nią jestem. Są albo na emeryturze, przeważnie niewielkiej, albo bez pracy, bo ani do biura, ani do fabryki. Albo siedzą przy wnukach, albo jadą w świat szukać zarobku. Co tu ma do rzeczy patriotyzm?

            „10 – 15 lat temu byliśmy… wzorcem do naśladowania”
            Czyli Balcerowicz musi wrócić.

          • Tak miałem napisać, ale zanim się zebrałem…
            Czarny Kot mnie uprzedził 🙁
            Z faktami się nie dyskutuje. Wypada zadedykować tym spoconym durniom uczepionym ministerialnych foteli i limuzyn.

          • Lukrecjo,
            chapeau bas…
            Nie wiem nic o Balcerowiczu, ale tak jak Ty nie widze zwiazku podrozy po swiecie z patriotyzmem albo z jego brakiem. Obojetnie, czy ich celem jest zarobek czy kilka egzotycznych zdjec.
            Podstawowym prawem czlowieka powinna byc mozliwosc wyboru. Lojalnosc i milosc do ojczyzny nie daje sie zwazyc ani wymierzyc. Jak to z miloscia jest, jest bezinteresowna i sklonna wybaczac.
            Na przyklad spoleczna niesprawiedliwosc. Chociaz akurat trudno, skoro corki powstancow musza szukac zarobku w swiecie albo ledwo wiazac koniec z koncem.

            Pozdrawiam serdecznie, ray

          • Droga ray
            Nasze roczniki już schodzą ze sceny. Mają tyle ile się dorobiły plus ewentualnie co zostało po rodzicach. Kiedyś byłam świadkiem rozmowy dwóch pań, które leciały do Londynu aby pracować jako opiekunki do osób starszych. Jedna była nowicjuszką a druga miała doświadczenie. I znała język. Bardzo sensownie doradzała, jak się ustawić, aby nie być wykorzystywaną i jaka płaca jest do osiągnięcia.
            Uważam, że to dobrze, jeśli się nie siedzi i biadoli, że jest ubogo.

          • Nie wiem tylko – Lukrecjo – czy lud pracujący miast i wsi
            byłby gotów do poświęceń. Albo – tylko – akceptacji.
            Czy pod wodzą zjaranego w solarium Endrju albo innego Bolka – na barykady?

          • Fakt, prowadzenie wojny to
            Fakt, prowadzenie wojny to bardzo ryzykowne i kosztowne przedsięwzięcie. Swoją drogą, Adolf tylko odgrzał kotleta pod wdzięczną nazwą Mitteleuropa, dokładając od siebie mord na masową skalę. Pomysł narodził się w XIX w Austro-Węgrzech, a w życie wprowadzali Niemcy w czasie I wojny. Pójdę na łatwiznę i przytoczę jedno zdanie za Wiki: Organizacja ekonomiczna opierałaby się na dominacji Niemiec, które narzuciłyby szereg korzystnych dla siebie umów ekonomicznych z podległymi im satelickimi państwami takimi jak Ukraina czy Polska.

  9. Taki z Ciebie patriota?
    Oni (Niemcy) pieką dwie pieczenie na ruskim gazie : mają dobry (choć durny) pretekst do zagrania leitmotiv pt ..Elektrownia atomowa = śmierć” i wpłynąć na Polskę i Czechy (nie mogą im wybaczyć elektrowni w Temelinie). W apelu pana Platzcka nie ma żadnych ukrytych podtekstów.
    Bo porzekadło ,,polnische Wirtschaft” zna od dziecka.

    • Ojczulku
      Podejście Niemiaszków do Polski i Polaków, moim zdaniem, od lat waha się pomiędzy protekcjonalnością a poklepywaniem po plecach z zapewnieniem o rozumieniu naszego stanowiska. Tyle że ja im (i nie tylko im) nie chuja nie wierzę.
      W zarządzaniu istnieje pojęcie benchmarkingu- podpatrywanie jak radzą sobie lepsi i przejmowanie ich metod zarządzania. Należy robić dokładnie to co robią Niemcy. Gadać, zapewniać i robić swoje.Żeby tylko jeszcze ten niemiecki porządek i organizację tu zaprowadzić…

      • No właśnie – ten porządek….
        będą IM robić Polacy, w zwiększonym, od maja, kontyngencie. Na razie nasi rodacy opanowali niemieckie sady, domy starców i podrzędne budowy. Może ktoś wpadnie, w związku z aktualną sytuacją, na szatański plan ,,przeszkolenia Polaków” w atomowych elektrowniach. Najlepiej tych starych. Będzie wilk syty i owca cała.

        • Swoją drogą to chichot historii
          Kilkadziesiąt milionów ludzi zginęło, bo Adolf chciał m.in. z Polaków uczynić niewolników do prostych prac – takich jak sprzątanie. Mija sześćdziesiąt parę lat i oto Polacy sami garną się do takiej roboty w Reichu. Jaki z tego wniosek? Że zawsze są co najmniej dwie drogi do osiągnięcia tego samego celu.

          • Gdybyśmy tak dokładnie poszukali to znajdziemy
            – w porządnym niemieckim Altesheimie – córkę warszawskiego powstańca, która wyciera dupę, również warszawskiego tyle, ze gestapowca. Który, na dodatek, przeżył godnie swoje życie z godną emeryturą Bundesrepublik, a teraz dożywa ostatnie dni pod troskliwą opieką – i swojego państwa i swoich …ofiar.

          • Córka powstańca
            Dlaczego ona to robi?
            Może dlatego, że nie wystarcza jej rozpamiętywanie bohaterskiej przeszłości, a nie umie niczego, za co obecnie jako tako płacą. Wyjeżdżają zresztą nie tylko do Niemiec. Popyt na tego typu usługi nie zmaleje. Kto dbał o to, żeby dało się w Polsce zarobić, kto powiesił sobie przed oczami „gospodarka, głupcze!” I nie mów, że PiS to robił, a po jego upadku zawaliła się i pogrążyła w kryzysie światowa gospodarka, bo to nieprawda.
            Gospodarka, jak się okazuje, nikogo nie obchodzi i to jest straszne.

          • Historyjka o biednych, bezrobotnych Polakach co za chlebem
            tułają się po świecie jest wzruszająca i ,,wszystkokryjąca”. Ale to tylko pół prawdy. Drugie pół to – niewiele jesteśmy warci. I nie tylko z punktu widzenia potomków Powstańców 44.
            Ale tak zwyczajnie – za ile się Polka/Polak gotów zeszmacić. Oglądałem, z bliska, nędzę emigracji, więc nie muszę posiłkować się rewelacjami z Youtube. Pal licho Londyn albo Hamburg, ale mijam w drodze do Pragi, na wysokości Mlada Boleslav zabytkowe ,,karosy” pełne polskich robotników – na trzecią zmianę jadą, razem z Wietnamczykami,, skodowki” składać. A jeszcze 10 – 15 lat temu byliśmy dla Czechów wzorcem do naśladowania, a do naszych sklepów urządzali zorganizowane wycieczki. I chociaż zarobki mieli 2 razy mniejsze to nigdy nigdzie nawet jednego Czecha nie spotkałem w tym kraju.
            Kwestia godności? Czy tylko pragmatyczny ale za to namacalny i bardzo konkretny patriotyzm?

          • Kwestia godności?
            Sytuację córek powstańców 44 znam, sama nią jestem. Są albo na emeryturze, przeważnie niewielkiej, albo bez pracy, bo ani do biura, ani do fabryki. Albo siedzą przy wnukach, albo jadą w świat szukać zarobku. Co tu ma do rzeczy patriotyzm?

            „10 – 15 lat temu byliśmy… wzorcem do naśladowania”
            Czyli Balcerowicz musi wrócić.

          • Tak miałem napisać, ale zanim się zebrałem…
            Czarny Kot mnie uprzedził 🙁
            Z faktami się nie dyskutuje. Wypada zadedykować tym spoconym durniom uczepionym ministerialnych foteli i limuzyn.

          • Lukrecjo,
            chapeau bas…
            Nie wiem nic o Balcerowiczu, ale tak jak Ty nie widze zwiazku podrozy po swiecie z patriotyzmem albo z jego brakiem. Obojetnie, czy ich celem jest zarobek czy kilka egzotycznych zdjec.
            Podstawowym prawem czlowieka powinna byc mozliwosc wyboru. Lojalnosc i milosc do ojczyzny nie daje sie zwazyc ani wymierzyc. Jak to z miloscia jest, jest bezinteresowna i sklonna wybaczac.
            Na przyklad spoleczna niesprawiedliwosc. Chociaz akurat trudno, skoro corki powstancow musza szukac zarobku w swiecie albo ledwo wiazac koniec z koncem.

            Pozdrawiam serdecznie, ray

          • Droga ray
            Nasze roczniki już schodzą ze sceny. Mają tyle ile się dorobiły plus ewentualnie co zostało po rodzicach. Kiedyś byłam świadkiem rozmowy dwóch pań, które leciały do Londynu aby pracować jako opiekunki do osób starszych. Jedna była nowicjuszką a druga miała doświadczenie. I znała język. Bardzo sensownie doradzała, jak się ustawić, aby nie być wykorzystywaną i jaka płaca jest do osiągnięcia.
            Uważam, że to dobrze, jeśli się nie siedzi i biadoli, że jest ubogo.

          • Nie wiem tylko – Lukrecjo – czy lud pracujący miast i wsi
            byłby gotów do poświęceń. Albo – tylko – akceptacji.
            Czy pod wodzą zjaranego w solarium Endrju albo innego Bolka – na barykady?

          • Fakt, prowadzenie wojny to
            Fakt, prowadzenie wojny to bardzo ryzykowne i kosztowne przedsięwzięcie. Swoją drogą, Adolf tylko odgrzał kotleta pod wdzięczną nazwą Mitteleuropa, dokładając od siebie mord na masową skalę. Pomysł narodził się w XIX w Austro-Węgrzech, a w życie wprowadzali Niemcy w czasie I wojny. Pójdę na łatwiznę i przytoczę jedno zdanie za Wiki: Organizacja ekonomiczna opierałaby się na dominacji Niemiec, które narzuciłyby szereg korzystnych dla siebie umów ekonomicznych z podległymi im satelickimi państwami takimi jak Ukraina czy Polska.

  10. A tak wygląda ,,kuźnia” naszych(atomowych) kadr:
    Reaktor Ewa, którego nazwa pochodzi od słów Eksperymentalny, Wodny, Atomowy, został uruchomiony w 1958 roku pod Warszawą – w Instytucie Badań Jądrowych w Otwocku-Świerku. Był to pierwszy, doświadczalny reaktor w Polsce. Dzięki niemu – czym szczyci się IBN – rozwinęła się fizyka reaktorowa, inżynieria reaktorowa i elektronika jądrowa. Instytut stał się znaczącym na arenie międzynarodowej miejscem rozwoju badań neutronowych, zastosowań technik jądrowych, wytwarzaniu izotopów i związków znaczonych izotopami radioaktywnymi, fizyki i techniki reaktorowej. Był jednym z najdłużej eksploatowanych reaktorów badawczych na świecie.

    16 lat po uruchomieniu Ewy, w grudniu 1974 roku, powołano do życia Marię, od imienia słynnej polskiej noblistki Marii Skłodowskiej-Curie. Od 1995 roku – momentu, w którym oficjalnie zakończyła się działalności Ewy – Maria stała się jedynym działającym reaktorem jądrowym w Polsce. Jak przekonuje Grzegorz Krzysztoszek, zastępca dyrektora ds. reaktorów w Instytucie Energii Atomowej POLATOM, który zarządza reaktorem, Maria jest oczkiem w głowie Instytutu i przynosi mu chlubę za granicą. Czy jednak jej popularność idzie w parze w z bezpieczeństwem pracowników Instytutu i mieszkańców tego regionu?

  11. A tak wygląda ,,kuźnia” naszych(atomowych) kadr:
    Reaktor Ewa, którego nazwa pochodzi od słów Eksperymentalny, Wodny, Atomowy, został uruchomiony w 1958 roku pod Warszawą – w Instytucie Badań Jądrowych w Otwocku-Świerku. Był to pierwszy, doświadczalny reaktor w Polsce. Dzięki niemu – czym szczyci się IBN – rozwinęła się fizyka reaktorowa, inżynieria reaktorowa i elektronika jądrowa. Instytut stał się znaczącym na arenie międzynarodowej miejscem rozwoju badań neutronowych, zastosowań technik jądrowych, wytwarzaniu izotopów i związków znaczonych izotopami radioaktywnymi, fizyki i techniki reaktorowej. Był jednym z najdłużej eksploatowanych reaktorów badawczych na świecie.

    16 lat po uruchomieniu Ewy, w grudniu 1974 roku, powołano do życia Marię, od imienia słynnej polskiej noblistki Marii Skłodowskiej-Curie. Od 1995 roku – momentu, w którym oficjalnie zakończyła się działalności Ewy – Maria stała się jedynym działającym reaktorem jądrowym w Polsce. Jak przekonuje Grzegorz Krzysztoszek, zastępca dyrektora ds. reaktorów w Instytucie Energii Atomowej POLATOM, który zarządza reaktorem, Maria jest oczkiem w głowie Instytutu i przynosi mu chlubę za granicą. Czy jednak jej popularność idzie w parze w z bezpieczeństwem pracowników Instytutu i mieszkańców tego regionu?

  12. A tak wygląda ,,kuźnia” naszych(atomowych) kadr:
    Reaktor Ewa, którego nazwa pochodzi od słów Eksperymentalny, Wodny, Atomowy, został uruchomiony w 1958 roku pod Warszawą – w Instytucie Badań Jądrowych w Otwocku-Świerku. Był to pierwszy, doświadczalny reaktor w Polsce. Dzięki niemu – czym szczyci się IBN – rozwinęła się fizyka reaktorowa, inżynieria reaktorowa i elektronika jądrowa. Instytut stał się znaczącym na arenie międzynarodowej miejscem rozwoju badań neutronowych, zastosowań technik jądrowych, wytwarzaniu izotopów i związków znaczonych izotopami radioaktywnymi, fizyki i techniki reaktorowej. Był jednym z najdłużej eksploatowanych reaktorów badawczych na świecie.

    16 lat po uruchomieniu Ewy, w grudniu 1974 roku, powołano do życia Marię, od imienia słynnej polskiej noblistki Marii Skłodowskiej-Curie. Od 1995 roku – momentu, w którym oficjalnie zakończyła się działalności Ewy – Maria stała się jedynym działającym reaktorem jądrowym w Polsce. Jak przekonuje Grzegorz Krzysztoszek, zastępca dyrektora ds. reaktorów w Instytucie Energii Atomowej POLATOM, który zarządza reaktorem, Maria jest oczkiem w głowie Instytutu i przynosi mu chlubę za granicą. Czy jednak jej popularność idzie w parze w z bezpieczeństwem pracowników Instytutu i mieszkańców tego regionu?